hélène binet, "tajemnice cienia", przestrzenie światła. Światło w przestrzeni

10
Hélène Binet tajemnica cienia

Upload: malopolski-instytut-kultury

Post on 01-Jul-2015

971 views

Category:

Documents


0 download

TRANSCRIPT

Page 1: Hélène Binet, "Tajemnice cienia", Przestrzenie światła. Światło w przestrzeni

Hélène Binet

tajemnica cieniaautoportret [25-26] 2008-2009 | 73

Page 2: Hélène Binet, "Tajemnice cienia", Przestrzenie światła. Światło w przestrzeni

W opactwie La Tourette zaprojektowanym przez Le Corbusiera gra światła i cienia prowadzona jest wyjątkowo, dlatego też postanowiłam foto-grafować ten właśnie budynek. Fotografowanie

cieni jest czynnością właściwie nienaturalną. Zdjęcia światła są bardziej naturalne. Cienie są natomiast czymś, z czym trzeba podjąć grę. W cieniu jest coś, co zawsze uchodzi naszej uwadze.

czarny kwadrat na balkonie Prywatne życie w celi: refleksy światła nigdy tu nie docierają, padają jedynie na balkon, którym zakończone jest pomieszcze-nie. Na balkonie, na ścianie, gdzie kładzie się cień, jest mała betonowa kostka – jedyny ornament zarówno na balkonie, jak i w celi. To ona skłania nas do podjęcia dialogu z cieniem. Wy-wołuje silne poczucie czasu, który nie jest już tak wieloznaczny. Cienie są ostre, nabierają kształtu i ciężaru. Rzucane zarówno przez kostkę, jak i ażur balkonu, domykają przestrzeń, podkre-ślają fakt przebywania w zamknięciu.

korytarze Po wyjściu z celi zauważamy cienie w korytarzu. Niektóre kory-tarze są bardzo wąskie, a ich ściany pozbawione drzwi. Cienie tworzą tam długą linię – jakby pas okien. Te korytarze nie dają możliwości wyboru kierunku ruchu. Podążając za rzuconym cieniem, nawet się nie zatrzymujemy. W zachodnim skrzydle korytarze są szersze, prowadzą do czytelni. Mają duże okna, którym architekt nadał specyficzną artykulację. Le Corbusier twierdził, że przyrodę należy oprawiać w ramy. Ponieważ na zewnątrz dzieje się tak wiele, rama pomaga choćby w części pojąć złożoność natury. W szerszych korytarzach okna wycho-dzą na dziedziniec. W ich betonowe obramienia wprowadzono kwadratowe podziały. Ten swoisty raster niczym cień pokrywa przezierający przez niego widok. Ma się wrażenie, jakby ciem-ny beton czegoś mu ujmował. Wzrok przenosi się jednak na cie-nie rysujące się na podłodze wewnątrz. Inaczej niż w wąskich korytarzach nie narzucają one żadnego kierunku; są raczej frywolne. Oto miejsce, gdzie wchodzimy, aby się uczyć.

Hélène Binet

tajemnica cieniaautoportret [25-26] 2008-2009 | 73

Page 3: Hélène Binet, "Tajemnice cienia", Przestrzenie światła. Światło w przestrzeni
Page 4: Hélène Binet, "Tajemnice cienia", Przestrzenie światła. Światło w przestrzeni
Page 5: Hélène Binet, "Tajemnice cienia", Przestrzenie światła. Światło w przestrzeni

autoportret [25-26] 2008-2009 | 77

Page 6: Hélène Binet, "Tajemnice cienia", Przestrzenie światła. Światło w przestrzeni

schody: całkowicie w cieniu Klatka schodowa to przestrzeń wspólna, użytkowana przez wszystkich na co dzień. To przestrzeń przejściowa, w której nie znajdujemy się w żadnym „tu” ani w żadnym „tam”. Panujący tu mrok wzmaga wrażenie bycia w drodze; przy czym ta ciem-ność nie jest negatywna – raczej otwiera pole dla wyobraźni. Ta przestrzeń nie ma funkcji, nie służy nauce, skupieniu czy spotkaniu. Jej istotą jest przejście, dlatego wkraczamy w mrok. Podążamy ku ciemności.

rytm i rytuał Niektóre światłocienie są częścią samej architektury, inne pojawiają się zależnie od pory roku i pogody. Na klatce scho-dowej zawsze panuje mrok, choć różna jest jego intensywność. Mały kwadrat na balkonie pojawia się tylko w październiku, między dziesiątą rano a trzecią popołudniu. Niektóre cienie są bardzo znane, szczególną sławą cieszą się te rzucane przez podziały okien zaprojektowanych przez kompozytora Janisa Ksenakisa. Są bardzo wyraźne i ostre, kierują nas ku drzwiom kaplicy. Pojawiają się tylko w słoneczne dni; podczas mojego pobytu w klasztorze można je było oglądać od wpół do dwu-nastej do trzeciej po południu. Prawdziwy spektakl rozgrywa się pod koniec mszy; gdy otwierają się drzwi kaplicy następuje kulminacja gry światła i cienia w korytarzu. Iluminacja służy tu liturgii.

dysonans Pierwsze wrażenie jest jak skandowanie cieni – są bardzo precyzyjne. Ich linearna gra kieruje nas w stronę wejścia do kaplicy. Jeśli przyjrzeć się uważnie, widać interferencję cieni. Zjawisko to powstaje częściowo przez nałożenie się cieni obiek-tów z innych części budynku, z dala od okna. Wpadające przez okno światło ostro drąży w mroku swój rysunek, ale już pro-mienie docierające do piramidy nad oratorium dają zamazany efekt. To pewien rodzaj dysonansu. W rzucie klasztoru można zobaczyć krzyż utworzony przez dwa korytarze: jeden wiodący do kaplicy i drugi łączący refektarz z innymi częściami budyn-ku. Dzięki ich przecięciu słońce odbija się od jednej szklanej

autoportret [25-26] 2008-2009 | 77

Page 7: Hélène Binet, "Tajemnice cienia", Przestrzenie światła. Światło w przestrzeni

autoportret [25-26] 2008-2009 | 79

Page 8: Hélène Binet, "Tajemnice cienia", Przestrzenie światła. Światło w przestrzeni

ściany na drugą. Te refleksy również tworzą światłocienie, które przełamują równoległy wzór na posadzce. Nakładając się, dysonują. Podziały okienne są dość cienkie, przy czym to, co wyświetla się na podłodze, nie zawsze jest projekcją struktury okien. Jeśli promienie padają pod kątem, przenikają zaledwie przez fragment otworu. Świetliste plamy światła stają się wów-czas większe i otwarte. Oto kolejny dysonans. Okna i wpadające przez nie światło wskazują przebywającym w klasztorze drogę do kaplicy, ale zarazem towarzyszące temu dysonanse sprzyjają pojawianiu się wątpliwości.

ciało nosi cień Znana jest prawidłowość, że cień nie istnieje w próżni, lecz ujawnia się dopiero dzięki ciału. Obecność mnichów pozwala więc zaistnieć kolejnym cieniom. Przechodząc korytarzem, unoszą oni na sobie cienie jak ruchome obiekty w przestrzeni. Ciemne smugi rzucane przez kolumny czy plamy odzwierciedla-jące kompozycję okien chwytają się ich postaci, a mnisi wnoszą te cienie w ciemność kaplicy.

powolne okrywanie Po wejściu do kaplicy i krypty zauważamy, że cienie zmieniają się tu powoli; nie są już tak precyzyjne, nie mają wyraźnego początku i zakończenia. Zanurzamy się w półmrok, który zdaje się miękko otulać. Przełamują go jedynie maleńkie ogniki. Jeżeli w innych częściach klasztoru odnosi się wrażenie prze-lotności, zmienności efektów świetlnych, tu, w kaplicy, rzecz ma się zupełnie inaczej. Powolny ruch cieni sprawia, że czas jakby zwalnia, a świadomość i uwaga zestrajają się z miejscem. W całym La Tourette nie ma wielu przedmiotów; kaplica to właściwie jedyne wyposażone w nie miejsce. Stopniowo rozpo-znajemy ich niewyraźne sylwetki: bukiety kwiatów, krzesła, sprzęty liturgiczne. Odczuwam przyjemność z odkrywania, jak towarzyszące im cienie tworzą kolejne…

projekcja pod gołym niebem Zewnętrzna ściana kaplicy jest wyjątkowa. Zróżnicowana bryła klasztoru rzuca na nią cienie, w każdej porze roku inne.

autoportret [25-26] 2008-2009 | 79

Page 9: Hélène Binet, "Tajemnice cienia", Przestrzenie światła. Światło w przestrzeni

Na dziedzińcu jest mały balkon, skąd można obserwować całą projekcję na tym niezwykłym ekranie.

nazywanie Są zdjęcia, co do których nie mam wątpliwości, że utrwaliłam na nich cień. Ale są też takie, gdzie nie jestem pewna jego obecności. Wynika to z proporcji w kadrze; czasami mieści się w nim i strumień światła, i przedmiot na jego drodze rzucają-cy cień. Kiedy indziej widzę cień budynku i światło, które go równocześnie przełamuje lub penetruje. Zależy to od kompozy-cji zdjęcia bądź wyboru kadru i przekłada się na nazwy, które nadaję fotografiom.

redukcja Fotografowanie architektury nie jest dla mnie równoznaczne z odwzorowywaniem jej na zdjęciu. Doświadczanie architek-tury jest bardzo złożone. Jej percepcja angażuje wiele zmy-słów. Gdy oglądamy budowlę, do gry wkracza również pamięć; jeszcze inne czynniki wpływają na to, co widzimy. Fotografując architekturę, nie staram się sprostać tym doświadczeniom. W miejsce zanurzania się w tę złożoność, dążę do redukcji, próbuję coś powiedzieć, wykorzystując czerń i biel, detal, uży-wając obiektywów rysujących płaski obraz – w przeciwieństwie do szerokokątnych – przypatrując się szczególnym aspektom budynku. W tym eseju przyglądam się wyłącznie cieniom. Oto krok prowadzący do redukcji. To tak, jak gdyby obserwować osobę i widzieć tylko jej oddech. Ten zaś jest zazwyczaj niewi-doczny, ukryty, tak jak ciemność cienia skrywa powierzchnię i obiekt. Cienie, jak oddech, są efemeryczne. Przestrzennym rdzeniem La Tourette jest dziedziniec. Stojąc na nim, odnosi się wrażenie, że budynek oddycha: powiększa się i kurczy. W słoń-cu lub monotonnej szarówce wydaje się oddychać powoli. Lecz kiedy po niebie przesuwają się chmury, poruszając plamami światła, oddech ten staje się płytki i rytmiczny. Cienie są odde-chem budynku.

Artykuł jest zredagowaną wersją tekstu, którego polski pierwodruk ukazał się

w: Co to jest architektura? Antologia, t. 2, red. A. Budak, Kraków 2008, s. 230-245

tłum. M. A. Urbańska. Dziękujemy wydawcy – Muzeum Sztuki i Techniki

Japońskiej Manggha – za zgodę na jego publikację.

Page 10: Hélène Binet, "Tajemnice cienia", Przestrzenie światła. Światło w przestrzeni