irian « u

6
„•KXOVTO Irianu « Łódź, 10.XII.2011 r OFICJALNY PERIODYK WYDANY PRZEZ TEATR MAŁY W MANUFAKTURZE Z OKAZJI II ŁÓDZKIEGO FESTIWALU MONODRAMU "MONOwMANU" 2011 Profanum czy sacrum zatem? Mariusz Pilawski I oto w tym roku już ostatni numer MONOw- MANU NEWS.. Jak coś się kończy to żal zazwyczaj i pustka się wkrada do naszych myśli i serc... - jednak zostają wspomnienia. Pamięć to zna- komity wynalazek. Ale i groźny... Może dać wiele satysfakcji, ale i potrafi zagarnąć prze- strzeń czasu na długo. Rozpamiętywać mi- nione, to i zrozumieć jak ważne bywa spotka- nie z aurą zdarzenia, z obrazem, widokiem rozległego krajobrazu - tego wielkiego, dale- kiego aż po widnokrąg , ale i tego małego , bliskiego, w którym jest ktoś obok , Kto swoim światem żyje, ale wspiera „mój-nasz" świat. Jest takie siowo „delikatność" ., które oddaje stan wyczucia względem tego co wkoło. Wobec leśnego zwierzęcia co płoche się pasie na leśnej polanie, wobec człowieka idącego z naprzeciwka, i wobec nastroju chwil podniosłych, co zastygłe powagą kazą nam milczeć dla dobra sprawy. Mil czec z uśmiechem lub smutkiem. Kiedy sztaluga naprzeciwko i malujemy swą wyobraźnią każdą mijającą sekundę... , czasami pędzlem a niekiedy myślą - dajemy światu coś co jest pięknem, co czyni nas wiotkim źdźbłem w przestrzeni planety i oto łagodzimy zespolo- nymi siłami energii i myśli skrzypiącą oś, na której Ziemia kreci się. I wespół profanum się miesza z sacrum za- cierając istotę tych pojęć , bo trzeba rozumieć ,że tak być musi. Że rano chmura nad nami przepływa- rozpierzcha się za horyzontem by zza niej słońce swym światłem zapanowa- ło nad nami. Niby truizm, ale warto od czasu do czasu wniknąć w jaźń swoją i dostrzec tę komplikację. Wszak Kant zrozumiał dawno, że „niebo gwiaździste nad nami - prawo moralne w nas" . Skąd wziął ten sens? A może z Shakespesz- are'a, który płochy i delikatny w sonetach, wal- czył o prawdę w dramatach. I dał cudowny dowód ,że „Świat jest teatrem, aktorami ludzie, którzy kolejno wchodzą i znikają.... " Dziękuję wszystkim, którzy zajrzeli w mikro- świat Teatru Małego w Łodzi by swoją uwagę umościć w spotkaniach z trudną sztuką mono- dramu. Do zobaczenia za rok, jak dobrze pójdzie.... Teatr Mały posyła Państwu uśmiech i worek pełen najlepszych myśli w ten „Bożonarodze- niowy" czas.. Oby każdego dnia znalazł się dobry powód , by rankiem otworzyć oczy, wstać i iść do swoich spraw z nastawieniem, ze wszystko się uda i trud czyniony nie pójdzie na marne... Mimo wszystko komuś dać co najlepsze błękit nieba, rąbek ziemi trawy źdźbło, powietrze i złotą poświatę promieni dać gwizdek wołający szkiełko mędrca i oko ognia żar gorejący i oczy niesione wysoko. z serca łzę spływającą uśmiech losu codzienny dotyk dłoni kojący bezgraniczny, bezdenny ofiarować sens słowa szept miłości najsłodszy zacząć może od nowa patrzeć prościej., i prościej. Mariusz Pilawski

Upload: others

Post on 05-Oct-2021

8 views

Category:

Documents


0 download

TRANSCRIPT

Page 1: Irian « u

„•KXOVTO I r i a n u « Łódź, 10.XII.2011 r

OFICJALNY PERIODYK WYDANY PRZEZ TEATR MAŁY W MANUFAKTURZE Z OKAZJI II ŁÓDZKIEGO FESTIWALU MONODRAMU "MONOwMANU" 2011

Profanum czy sacrum zatem?

Mariusz Pilawski

I oto w tym roku już ostatni numer MONOw-MANU NEWS..

Jak coś się kończy to żal zazwyczaj i pustka się wkrada do naszych myśli i serc... -jednak zostają wspomnienia. Pamięć to zna-komity wynalazek. Ale i groźny... Może dać wiele satysfakcji, ale i potrafi zagarnąć prze-strzeń czasu na długo. Rozpamiętywać mi-nione, to i zrozumieć jak ważne bywa spotka-nie z aurą zdarzenia, z obrazem, widokiem rozległego krajobrazu - tego wielkiego, dale-kiego aż po widnokrąg , ale i tego małego , bliskiego, w którym jest ktoś obok , Kto swoim światem żyje, ale wspiera „mój-nasz" świat. Jest takie siowo „delikatność" ., które oddaje stan wyczucia względem tego co wkoło. Wobec leśnego zwierzęcia co płoche się pasie na leśnej polanie, wobec człowieka idącego z naprzeciwka, i wobec nastroju chwil podniosłych, co zastygłe powagą kazą nam milczeć dla dobra sprawy. Mil czec z uśmiechem lub smutkiem. Kiedy sztaluga naprzeciwko i malujemy swą wyobraźnią każdą mijającą sekundę... , czasami pędzlem a niekiedy myślą - dajemy światu coś co jest pięknem, co czyni nas wiotkim źdźbłem w przestrzeni planety i oto łagodzimy zespolo-nymi siłami energii i myśli skrzypiącą oś, na której Ziemia kreci się.

I wespół profanum się miesza z sacrum za-cierając istotę tych pojęć , bo trzeba rozumieć ,że tak być musi. Że rano chmura nad nami przepływa- rozpierzcha się za horyzontem by zza niej słońce swym światłem zapanowa-ło nad nami. Niby truizm, ale warto od czasu do czasu wniknąć w jaźń swoją i dostrzec tę komplikację. Wszak Kant zrozumiał dawno, że „niebo gwiaździste nad nami - prawo moralne w nas" .

Skąd wziął ten sens? A może z Shakespesz-

are'a, który płochy i delikatny w sonetach, wal-czył o prawdę w dramatach. I dał cudowny dowód ,że „Świat jest teatrem, aktorami ludzie, którzy kolejno wchodzą i znikają...."

Dziękuję wszystkim, którzy zajrzeli w mikro-świat Teatru Małego w Łodzi by swoją uwagę umościć w spotkaniach z trudną sztuką mono-dramu.

Do zobaczenia za rok, jak dobrze pójdzie....

Teatr Mały posyła Państwu uśmiech i worek pełen najlepszych myśli w ten „Bożonarodze-niowy" czas..

Oby każdego dnia znalazł się dobry powód , by rankiem otworzyć oczy, wstać i iść do swoich spraw z nastawieniem, ze wszystko się uda i trud czyniony nie pójdzie na marne...

Mimo wszystko

komuś dać co najlepsze błękit nieba, rąbek ziemi trawy źdźbło, powietrze

i złotą poświatę promieni

dać gwizdek wołający szkiełko mędrca i oko

ognia żar gorejący i oczy niesione wysoko.

z serca łzę spływającą uśmiech losu codzienny

dotyk dłoni kojący bezgraniczny, bezdenny

ofiarować sens słowa szept miłości najsłodszy

zacząć może od nowa patrzeć prościej., i prościej.

Mariusz Pilawski

Page 2: Irian « u

R E C E N Z J E

Magdalena Komarzeniec Joanna Kliber Małgorzata (rybka) Loeffler Justyna Piechota Anastazy Pierzgalski

„Myśl ma jakąś, ale co wie 2"

Tym zdaniem wypowiedzianym w teatralnej przestrzeni Przemysław Gąsiorowicz w jednej osobie aktor, scenarzysta i reżyser rozpoczyna mo-nodram. Spektakl stanowi kompilacje utworów Witolda Gombrowicza i jest próbą krytycznego spojrzenia na współczesność. Moment intelektualnego i emocjonalnego spotka-nia widza z aktorem kreującym postać jest miej-scem paradoksalnym. Tam gdzie powinno zakła-dać się maskę, tą maskę się właśnie zdejmuje. Tutaj rozpoczynamy dyskusje na temat FORMY jako kategorii uniwersalnej. Mimo iż słowo to nie padło w spektaklu ani raz to wypowiedź Aktora: „Słowa nas mówią" nie sposób interpretować ina-czej. FORMA od której nie ma ucieczki zdaje się determinować naszą współczesność. W trakcie spektaklu słyszymy nawoływanie o człowieka mętnego, niedokończonego, dlatego też oczekiwać by można odejścia od kanonu, próby ukazania po-staci, jak i problemu w sposób nowy, a wręcz za-skakujący. W monodramie pojawiają się oczywi-ście gesty umowne, ale myślę, że można było pójść jeszcze o krok dalej. U Krystyny Milczarek Pan-kowskiej czytamy: „ jeśli sztuka, zwłaszcza sztuka teatru, ma spełniać dzisiaj swą rolę, to powinna być dla człowieka uczestniczącego w niej okazją do tego by przeżył on samego siebie, bez wcielania się w cudzą postać(...)". Uważam, że charaktery postaci były nieco zbyt przerysowane, karykatu-ralne. Niemniej jednak doceniam pracę i wybór tekstów Przemysława Gąsiorowicza. Przed akto-rem powinniśmy zobaczyć przede wszystkim człowieka z jego emocjonalnością i psychiką, bo teatr jest jedyną sztuką, która opiera się na bezpo-średnim obcowaniu ludzi ze sobą takimi jak są.

Justyna Piechota

Kolega Mela Ginsona -Artysta w dzisiejszych czasach

To, co otwiera to przedstawienie to punktówka oświetlająca twarz Feliksa Rzepki (Jerzy Pal) aktora jednej roli, bezkonkurencyjnego Cyrana de

Bergeraca. Monodram ten jest diagnozą praw rządzących teatralnym światkiem.

Balansowanie na granicy humoru i ironii pozwoliło na utrzymanie uwagi widzów przez całość spektaklu. Ze sceny padły słowa: „Cierpienie uszlachetnia szczególnie w tym zawodzie". Nie sposób się z nim nie zgodzić. Ar-tysta w dzisiejszych czasach jest postrzegany dwojako. W chwili sławy cieszy się popularnością i otaczającym go gronem "przyjaciół", jednak, kiedy jego spektakl schodzi z afisza zostaje sam. Zawód ten niesie ze soba słodko-gorzki smak. Brak zbędnych gestów czy rekwizytów po-zwolił widzowi skupić się na słowie. A postawione pyta-nie: „Jak utrzymać się na powierzchni i płynąć na fali po-pularności?" pozostało bez odpowiedzi.

Justyna Piechota

Wszystkiemu winien instrument

Po koncercie do kontrabasisty podchodzi jego żona (nie muzyk) i pyta: -Słuchaj, czemu oni tak szybko przebierają na tych instru-mentach, a ty cały czas trzymasz palec na jednym dźwię-ku ? -Widzisz kochanie - odpowiedział kontrabasista - bo oni wciąż jeszcze szukają, a ja już znalazłem.

I chyba można śmiało powiedzieć, że Michał Górski, aktor Teatru Powszechnego w Radomiu znalazł przepis na swojego "Kontrabasistę" wg Patricka Siiskinda. Aktor, który posiada wdzięk, dowcip, wydaje się wprost stworzony do roli zgorzkniałego artysty grającego "ostatnie skrzypce" w orkiestrze. Michał Górski schodzi ze sceny prawie zwycięsko, gdyż bawi (uwaga! nawet nie wypowiadając jednego słowa!) i wzrusza. Publiczność bawiła się wyśmienicie. Ale kilka gorzkich słów pod ad-resem reżysera, Zbigniewowi Rybce, zabrakło pomy-słów, na wykorzystanie materii teatru: jak zaaranżować przestrzeń, czas, wykorzystać muzykę i światło. I dlatego tego monodramu się słucha, bo oglądać niestety się nie da. A szkoda, bo mogło być naprawdę nieźle...

(rybka)

Page 3: Irian « u

Cztery ściany ciszy

Trzeciego dnia festiwalu MONO w MANU na scenie Teatru Małego mogliśmy oglądaj/Kon-trabasistę" w reżyserii Zbigniewa Rybki i wyko-naniu Michała Górskiego. Tekst wielokrotnie adaptowany przez sceny polskie, jak i światowe zdaje się być niesłabnąco popularny i aktualny.

Z ogromnego wyzwania, jakie stanowiła za-równo sama forma monodramu, jak i tekst Pa-tricka Suskinda aktor wyszedł obronną ręką. Jego przedstawienie mimo gorzkiego przesła-nia, jakie ze soba niesie dzięki kunsztowi aktora i dużej dozie humoru zostało przedstawione w sposób bardzo ludzki. Brak tutaj manierycznych gestów i sztucznie miodelowanego głosu. Oglą-dając ten spektakl czujemy się właśnie tak jakby to tylko nam Kontrabasista chciał opowiedzieć o swojej miłości i przekleństwie- kontarbasie sto-jącym w centrum jego pokoju i życia.

Mimo początkowo nierównej gry już po chwili widownia daje się porwać w świat dźwięków i raz po raz uśmiechając się trwa w małym dżwię-koszczelnym pokoiku aż do końca spektaklu.

Justyna Piechota

Szczelnie zamknięta scena

7.12.2011r. to już trzeci dzień Festiwalu MONO w Manu, a do świętowania przyłączył się Michał Górski - aktor Teatru Powszechnego im. Jana Kochanowskiego w Radomiu ze spek-taklem na podstawie tekstu Patricka Suskinda Kontrabasista. Niegdyś tekstem tym zajmował się Jerzy Stuhr, ale nie idzie mi o porównywa-nie.

Trudno mówić o dopracowaniu roli przez aktora, jednak czułem jakby spektakl ten był jednorazowy i czułem się jakbym był na przed-premierze zorganizowanej dla rodziny i przyja-ciół, żeby aktor mógł pochwalić się nad czym ostatnio pracował.

Pokój z dramatu istniał jako dźwiękoszczelny i tak odczuwałem również scenę, jako szczelnie zamknięte pomieszczenie, z którego aktor, jako jedyna osoba znajdująca się tam, wychylał się czasami, żeby sprawdzić, czy widzowie jeszcze sobie nie poszli. Co jest dla mnie niedopuszczal-ne w pracy aktora czego nie zabrakło również przy okazji tej prezentacji, to jego niepowstrzy-

mana reakcja na śmiechy z widowni, najzwyczaj-niej "gotował się".

Tekst może nie należy do najłatwiejszych do zin-terpretowania, jednak mimo to liczyłem na więcej.

Anastazy Pierzgalski

Nic dodać, nic ująć

Dariusz Sosiński od samego początku spektaklu pt. „Tancerz mecenasa Kraykowskiego" wg Gom-browicza wprowadza nas w inny świat, swój świat, z którym stopniowo nas zapoznaje.

Aktor dobrze wykreował postać, można bez większego problemu odczytać każdy stan emocjo-nalny. Każdy ruch postaci był przemyślany, precy-zyjny. Plastyka ciała aktora współgrała z muzyką. Nawet muzyka została świetnie dopasowana do charakteru monodramu. Wszystkie elementy przedstawienia tworzyły spójną całość. Zauważy-łam, że Sosiński zachował klimat twórczości Gom-browicza.

Artysta sprostał moim oczekiwaniom. Kiedy spektakl się kończył miałam ochotę na to, żeby był kontynuowany. Jest to monodram warty obejrze-nia. Sosiński spisał się na medal jako reżyser oraz aktor.

Nic dodać, nic ująć... Gratulacje! Joanna Kliber

Page 4: Irian « u

Za mało, za mało!

Czwartego dnia teatralnych zmagań w ramach Fe-stwiwalu MONO w MANU publiczności zaprezento-wany został monodram „Tancerz Mecenasa Kraykow-skiego". Pierwowzorem literackim postaci, którą wy-kreował Dariusz Sosiński był chory na epilepsję prota-gonista opowiadania Witolda Gombrowicza.

Spektakl ten oglądało się z prawdziwą przyjemno-ścią. Aktor, który jest również reżyserem i scenogra-fem zadbał o każdy szczegół. Oko widza cieszył nie-nagannie przygotowany kostium, dekoracje i gra świateł, a ucho muzyka i miękki, wibrujący głos.

Jako widz utonęłam w przedstawieniu, a wycho-dząc, powtarzałam za bohaterem: Za mało, za mało! Wszystko za mało! Jeszcze - jeszcze więcej!

Justyna Piechota

W „Zastępstwie" za aktora

W przedostatnim dniu Festiwalu MONO w Manu, tj. 9.12.11, Pan Tadeusz Falana z Teatru Mojego w Po-znaniu zaproponował, że w Zastępstwie za aktora, który zaniemógł wyjdzie na scenę i porozmawia z wi-dzami o prawdzie- nieprawdzie w teatrze.

Aktor wspaniale wprowadził widzów w świat teatru bez iluzji, oddzielając świat przedstawiony w dramacie od zwykłej ludzkiej egzystencji. Jednak nie można twierdzić, że teatr nie ma mocy edukacyjnej i oczyszczającej, dlatego quazi-aktor Tadeusz Falana skosztował kawy, wcześniej zatrutej przez jedną z po-staci i najzwyczajniej zmarł.

Ten skonwencjonalizowany spektakl osobiście od-bieram bardzo pozytywnie oraz sądzę, że może pre-tendować do miana jednego z najlepszych podczas całego Festiwalu oraz namawiam osoby, które żywią do teatru jakieś uczucia, pozytywne czy negatywne, żeby koniecznie skusiły się na ten monodram w przy-szłości.

Anastazy Pierzgalski

Parodia świata teatru

„Zastępstwo" wg A. Belinga i M. Zgaińskiego nie-wątpliwie pobudziło moją wyobraźnię. Tadeusz Falana sprawdził się w odegranych rolach. Czasami jednak zdawało mi się, że mam do czynienia z parodią świata teatralnego... Widać, że reżyser Marek Zgaiń-ski miał pomysł, który potrafił odpowiednio zrealizo-wać. Odważę się powiedzieć, że monodram jest dość orygi-

Dariusz Sosiński - Tancerz mecenasa Kraykowskiego

nalny. Jest to spektakl godny uwagi widza i po-lecenia innym choćby ze względu na formę wy-konania.

Joanna Kliber

Starszy Pan na łowach

Lech Gwit, aktor - legenda, posiadający w swoim dorobku ponad sto premier w teatrach dramatycznych. I właściwie, recenzja jest zbędna. Bo kogo trzeba przekonywać, że mo-nodram w wykonaniu Lecha Gwita będzie świetny... nikogo! Zwłaszcza, że gra dowcipne-go starszego Pana na rybach, któremu lęgną się coraz to dziwniejsze myśli.

Brawa dla reżysera, Roberta Mirzyńskiego, który dopracował każdy szczegół przedstawie-nia. Przesympatyczny, dowcipny i co najważ-niejsze mądry spektakl.

(rybka)

Z czasem zauważamy więcej

Igraszki z aniołem, czyli przedostatni spek-takl sześciodniowego festiwalu Teatru Małego w Manufakturze to urzekająca opowieść męż-czyzny, zapalonego wędkarza (Lech Gwit) na temat przemijania, miłości i poświęcenia. W czasie monodramu, padają słowa:„W tym spo-rcie najważniejsza jest cierpliwość, z czasem za-uważamy wiecej".

Tak też dzieje się w przypadku tego wykona-nia, z pozoro nudna i błaha historia, powoli an-gażuje widzów. Brak tu zbęnych słów czy gestów, nic nie rozprasza, wszystko jest na swoim miejscu, skłania do refleksji i odkrywa nowe sensy.

Justyna Piechota

Page 5: Irian « u

WYWIADY Trzy pytania do Dariusza Sosińskiego

(rybka)

1. Jakby Pan mógł w kilku zdaniach opisać swój ar-tystyczny życiorys?

Absolwent wrocławskiego Wydziału Aktorskiego Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej. Od dwudziestu jeden lat na scenie. Kilkadziesiąt ról w teatrze, filmie.Po ukończeniu w 1990 r. wrocławskiego Wydziału Aktor-skiego Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej przez pięć lat pracowałem w Teatrze Dramatycznym w Le-gnicy. W1995 r. zostałem aktorem Teatru im. W. Bogu-sławskiego w Kaliszu, gdzie gram do dnia dzisiejszego. Długo mógłbym Pani opowiadać, a... nie mamy czasu. Za chwilę wchodzę na scenę... 2. Czy ma Pan jakąś historię, która związana by była z Łodzią?

Łódź to moja pierwsza miłość. W czasie studiów przyjeżdżałem do narzeczonej, mieszkała w samym centrum, przy ulicy Piotrkowskiej. 3.Monodram - konieczność czy satysfakcja?

Monodram to dla mnie satysfakcja, zwłaszcza ten prezentowany tutaj w Teatrze Małym w Manufakturze. Ale powiem Pani, że największą satysfakcję miałem, kiedy po obejrzeniu tego monodramu mój syn (student Wydziału Aktorskiego Warszawskiej Akademii Te-atralnej) powiedział: tato wzruszyłem się... W takich chwilach wiem, że dobrze zrobiłem wybierając TEATR.

Trzy pytania do Lecha Gwita (Magdalena Komar żeniec)

2.Pracuje na scenie 51 lat. Nie potrafię zliczyć do-kładnie w ilu teatrach w Polsce grałem, ale było ich około 17. Byłem niespokojną duszą. W teatrze za-grałem 120 sztuk, do tego udział w filmach i realiza-cjach telewizyjnych, których było łącznie ponad 50. Brałem udział w wielu festiwalach m. in. Festiwal Teatrów Polski Północnej, Festiwal Jednego Aktora we Wrocławiu. Nagród otrzymanych w czasie całej swojej kariery aktorskiej otrzymałem około 15.

2. Oczywiście, trzy sezony pracowałem w Teatrze Nowym w Łodzi za dyrekcji Jerzego Hutka. Bardzo długo pracowałem w radiu ze Sławkiem Olejnicza-kiem - reżyserem. W Łodzi zacząłem nawiązywać także kontakty z wytwórnią. Bardzo miło zatem wspominam Łódź.

3. Monodram traktuje zawsze jako osobistą wypo-wiedź. Nie szukam na siłę materiału. Tylko wtedy kiedy mam coś do powiedzenia i spotkam się z takim materiałem jaki mi odpowiada mierze się z monodramem.

Trzy pytania do Tadeusza Falany (Magdalena Komar żeniec)

1. Gram dosyć długo, bo już 25 lat minie w przyszłym roku od momentu kiedy kończyłem Szkołę Teatralną. Zaczynałem w Łodzi w Teatrze Nowym jeszcze za dyrekcji Jerzego Hutka. De-biutowałem wtedy rolą Zielonookiego. Po drodze zajmowałem się wieloma rzeczami, a teraz na stałe osiadłem już w Poznaniu.

2. Właściwie jak zobaczyłem Łódź będąc w tym mieście na Przeglądzie Szkół Teatralnych to mi się to miasto ogromnie spodobało. Właściwie sam nie wiem dlaczego. Wcześniej mieszkałem we Wrocławiu, do którego nie mogłem się przy-zwyczaić mimo, że mieszkałem tam 8 lat. W zasadzie dopiero pod koniec swojego pobytu zacząłem rozumieć to miasto, a Łódź od początku mi się spodobała. Zapytałem Dyrektora Hutka czy mógłbym zostać, odpowiedział twierdząco. Parę lat spędziłem w Łodzi i bardzo miło wspominam te lata.

3. Zobaczyłem tekst zatytułowany „Zastępstwo" - bardzo mi się spodobał i zechciałem go zrobić. Tak się złożyło, że po dwóch, czy trzech miesiącach od chwili przeczytania tekstu. Po-jawił się jego autor z propozycją zrealizowania i wyreżyserowa-nia przez niego samego spektaklu „Zastępstwo". Byłem bardzo szczęśliwy, bo podoba mi się tekst i bardzo lubię grać tę sztukę.

Trzy pytania do Elżbiety Czerwińskiej (Magdalena Komar żeniec)

1. Skończyłam Studium Aktorskie przy Teatrze Wybrzeże w Gdańsku, przez 3 lata związana byłam z Teatrem im.St.Jaracza w Olsztynie, potem zaangażowałam się do Teatru Narodowego i przez 7 lat występowałam w Teatrze na Woli i w Teatrze Małym w Warszawie. Po dosyć długiej przerwie wróciłam na scenę - zagrałam kilka postaci w "Bogu" Woody Allena w reż. Krystyny Jandy w Teatrze Polonia w Warszawie i zrobiłam mo-nodram "Kochany Synu" Anny Mentlewicz w reż. Remigiusza Grzeli, za który otrzymałam nagrodę i wyróżnienie za osobo-wość sceniczną na VII Ogólnopolskim Przeglądzie Monodramu w Warszawie w 2009 roku.

2. Mam związane z Łodzią same miłe wspomnienia, studiowa-łam tu swego czasu na wydziale organizacji produkcji w PWS-FTViT w czasach, kiedy miałam taki pomysł na siebie Życie zweryfikowało te decyzje i ostatecznie wróciłam na scenę, o tym zresztą między innymi mówię w monodramie, którego konstrukcją artystyczną jest osobista wypowiedź. Mam nadzie-ję, że mój związek z Łodzią dopiero się rozpocznie. Otrzyma-łam propozycję zagrania w "Romansie z Czechowem" realizo-wanym na podstawie jednoaktówek Antoniego Czechowa. Spektakl będzie będzie miał premierę w Teatrze Małym w Ma-nufakturze na Sylwestra.

3. Monodram w moim wypadku to i konieczność i satysfak-

r5

Page 6: Irian « u

cja. Po latach przerwy wróciłam na scenę a w moim wieku taki powrót nie jest łatwy. Zresztą mój spektakl zaczyna się monologiem, w którym tłumaczę dlaczego zdecydowałam się zrobić wła-śnie monodram. Usłyszałam kiedyś opinię, wypo-wiedzianą przez bardzo znanego aktora, że aby zrobić monodram trzeba mieć dobry powód, żeby zająć widzom godzinę ich życia swoją osobą. W kontekście tej wypowiedzi zrobienie monodramu wydaje się brakiem pokory. Ja się z tym nie zga-dzam. Zawód aktora na tym polega, że zajmujemy ludziom swoją osobą czas i to od widzów zależy, czy zechcą nam ten czas poświęcić. Z pokorą wła-śnie podejmuję ryzyko otwierając swoje serce i duszę, swój warsztat aktorski przed każdym, kto zechce w nie zajrzeć.

AKTUALNOŚCI

MINI RECITAL KOGOŚ KOGO LUBIMY OGLĄDAĆ I SŁUCHAĆ -

KONCERT MAŁGORZATY HUTEK

W sobotę po ostatniej prezentacji konkursowej SMA-ŻONE, ZIELONE POMIDORY wystąpi MAŁGORZATA HUTEK, młoda wokalistka jazzowa, łodzianka, studentka wokalistyki jazzowej Akademii Muzycznej w Katowicach. Swą muzyczna drogę rozpoczęła od nauki gry na saksofo-nie w szkole muzycznej I i II stopnia w klasie adiunkta lacka Delonga.

Artystce akompaniował będzie świetny pianista Witold laniak, laureat wielu konkursów jazzowych, m. in. Krokus lazz Festiwal (2007), Bielska Zadymka lazzowa (2009), Oskar Jazzowy Stowarzyszenia MELOMANI (2009).

Małgorzata Hutek przedstawi Państwu wybrane utwory z przygotowywanej właśnie autorskiej płyty, która ukaże się wiosną 2012 roku.

U W A G A

Werdykt Jury II Festiwalu Mono-dramu MONOwMANU 2011, zosta-nie podany do publicznej wiadomo-ści do poniedziałku, 12.XII.2011 r, w specjalnym dodatku do MONOw-MANU NEWS w formie elektronicz-nej i udostępniony na stronie Teatru Małego w Manufakturze:

www.teatr-maly.pl

Wydawca: Stowarzyszenie Komedia Łódzka im. Ludwika Benoit - organizacja zarządzająca Teatrem Małym w Manufakturze Osoba odpowiedzialna - Prezes Stowarzyszenia - Mariusz Pilawski ([email protected]) Redaktor naczelny MONOwMANU NEWS - Witold Łuczyński ([email protected]) Kolegium redakcyjne: Magdalena Komarzeniec i Małgorzata Loeffler ( [email protected]), Anastazy Pierzgalski ([email protected]), Justyna Piechota ([email protected]), Joanna Kliber ([email protected]), Marzena Kobielska - sekretarz redakcji ([email protected]). Janusz Piaseczny, Ewa Przedpełska - pomoc techniczna Telefon kontaktowy redakcji - 660713936 Marek Lipski - odpowiedzialny za stronę internetową www.teatr-maly.pl([email protected])

Uwaga: KOLEGIUM REDAKCYJNE STANOWI JEDNOCZEŚNIE GRUPĘ TWORZĄCĄ I ODPOWIEDZIALNĄ ZA CAŁY PRZEBIEG FESTIWALU MONOwMANU

Stowarzyszenie Komedia Łódzka im. Ludwika Benoit, Teatr Mały w Manufakturze oraz Grupa Tworząca II Łódzki Festiwal Mo-nodramu MONOwMANU serdecznie dziękuje Bankowi NORDEA Polska S.A.oraz dyrekcji MANUFAKTURA za pomoc i wspar-cie w realizacji festiwalu.

www.teatr-maly.pl