sprawozdanie 2010

14
Są radni, którzy o wyborcach przypominają sobie raz na czte- ry lata - przed wyborami. Mariusz Kurzątkowski z pewnością do nich nie należy. Był wszędzie tam, gdzie mieszkańcy go potrzebowali. Nie tyl- ko w swojej dzielnicy, w Szombier- kach, gdzie znają go niemal wszyscy, ale także w Łagiewnikach i Karbiu. Niektórzy śmieją się, że jest wszę- dzie... - Nie wyobrażam sobie jak można pełnić funkcję radnego zamykając się w gabinecie i nie spotykając się z miesz- kańcami. Jak można reprezentować lu- dzi nie rozmawiając z nimi i nie zna- jąc ich problemów, bolączek czy ocze- kiwań. To przez takich radnych i takie nastawienie ludzie zniechęcają się do polityki. Mnie polityka nie interesuje. Chcę robić coś pozytywnego dla mojej małej ojczyzny - twierdzi Mariusz Ku- rzątkowski. I mieszkańcy tę jego postawę do- ceniają. W lokalnym plebiscycie - tak zwanej „akcji demokracji” mieszkań- cy uznali Kurzątkowskiego najlep- szym radnym w swoim okręgu. Po- dobnie było w plebiscycie na najlep- szego samorządowca dwudziestole- cia prowadzonym przez Życie Bytom- skie nikomu wcześniej nieznany radny - Mariusz Kurzątkowski zajął miej- sce siódme. Tym samym pokonał ta- kie osoby jak aktualny prezydent Piotr Koj, wiceprezydent Halina Bieda, były prezydent Krzysztof Wójcik, czy bytomscy posłowie Jacek Brzezinka i Wojciech Szarama. - To dla mnie ogromne wyróżnienie, które motywuje mnie do dalszej pra- cy. Nie spodziewałem się takiego wyni- ku. Już sama nominacja była dla mnie zaskoczeniem. Jest przecież tyle innych osób, które zrobiły wiele dla naszego miasta - mówi Mariusz Kurzątkow- ski. Radny z Szombierek nie spoczy- wa na laurach. Zauważył, że nieco za- niedbał inne dzielnice - Łagiewniki i Karb, więc natychmiast poświęcił im więcej uwagi. Zaczynając od rozmów z mieszkańcami. W ten sam sposób pro- wadzi także swoją kampanię wyborczą. Na ulicy. Rozmawiając i przekonu- jąc mieszkańców do udziału w wybo- rach. W tej pracy nie jest osamotniony. Wspierają go radny Mieczysław Ku- charski i kandydująca do Rady Miasta Sylwia Waniek. - Kandydujemy z ramienia Platfor- my Obywatelskiej, ale to nie partyjny szyld jest najważniejszy. Liczą się lu- dzie, którzy chcą coś zrobić dla rozwo- ju naszych dzielnic. Warto o tym pa- miętać. 21 listopada nie powinniśmy się kierować sympatiami partyjnymi, tylko postawić na konkretnych ludzi. Znacie Państwo nasz zespół, jesteśmy zwykłymi mieszkańcami, waszymi znajomymi i sąsiadami. Możecie nam zaufać - przekonuje Sylwia Waniek. Mariusz Kurzątkowski swoją po- stawą, energią, zaraża coraz więcej osób. Mieszkańcy dzielnicy już wiedzą jak reagować i gdzie się zgłosić kie- dy pomoc jest potrzebna. I dzięki temu Szombierki, Łagiewniki i Karb już się zmieniły. I nadal będą się zmieniać. I to całkiem nieźle komponuje się z hasłem bytomskiej Platformy Obywatelskiej - zmieniamy Bytom. ROZLICZENIE FINANSOWE 2006-2010 Za nami czteroletnia kadencja Rady Miasta. Przygotowując się do startu w wyborach przygotowałem konkretny program wyborczy i przez cały ten czas starałem się go reali- zować. Udało się zrobić wiele rze- czy, ale poniosłem także kilka pora- żek. Mam nadzieję, że poradzę sobie z nimi w następnej kadencji. Nigdy nie obiecywałem rzeczy nie- możliwych. Chciałem Państwa repre- zentować i poświęcić swój czas na pracę dla naszych dzielnic. I myślę, że to się udało zrealizować. Złoży- łem setki interpelacji, spotykałem się z Państwem i wielokrotnie interwe- niowałem w Państwa imieniu. Stara- łem się pomagać rozwiązywać mniej- sze i większe problemy, których w ży- ciu codziennym nie brakuje. Jednym z punktów mojego progra- mu była budowa boiska przy elek- trowni, które wykonałem z własnych pieniędzy. Nie spodziewałem się, że przyniesie mi to tyle satysfakcji, że będę budował kolejne takie obiek- ty. JUż sam nie wiem ile udało mi się zbudować boisk do piłki nożnej i siat- kówki. Sześć, osiem? Po pewnym cza- sie ilość przestaje mieć znaczenie. Z mojej pracy rozliczam się z Pań- stwem na bieżąco na mojej stronie internetowej - www.kurzatkowski.pl oraz w corocznych sprawozdaniach w formie specjalnego wydania ga- zety. Wychodzę z założenia, że macie Państwo prawo wiedzieć w jaki spo- sób Was reprezentuję i czym się zaj- muję. Jako radny pobieram co miesiąc dietę w wysokości około 1700 zło- tych. Przez cztery lata niemal w ca- łości przeznaczałem ją na cele spo- łeczne. Łącznie nazbierało się tego ponad 50 000 złotych. W codziennej pracy współpracowałem z radnym Mieczysławem Kucharskim. Gdy- by nie jego wsparcie wielu spraw nie udałoby się załatwić. Zresztą wspólnie pełniliśmy dyżury i spoty- kaliśmy się z Państwem. W tym roku dołączyła do nas Sylwia Waniek, która także kandyduje do Rady Mia- sta. Jeśli cała nasza trójka zyska Państwa zaufanie, poparcie i głosy - nasza dzielnica będzie miała silną i skuteczną reprezentację w Radzie Miasta. Pracowity i pełen energii Kurzątkowski, doświadczony i spo- kojny Kucharski oraz reprezentują- ca płeć piękną Sylwia Waniek. 21 listopada zdecydujemy o przy- szłości naszego lokalnego podwór- ka. Każdy głos oddany na nas to gwarancja dalszego rozwoju na- szych dzielnic. Obiecuję to Pań- stwu. A ja zawsze dotrzymuję słowa. Wspierałem Państwa przez cztery lata - teraz ja potrzebuję Waszych głosów. Proszę o uczestnictwo w wyborach samorządowych 21 listo- pada i Państwa głosy. Mariusz Kurzątkowski Bliżej mieszkańców Dotrzymałem obietnic Co roku przedstawiałem Państwu moje wydatki na cele społeczne (zna- leźć je można na stronie internetowej) - tym razem podjąłem próbę ich podsumowania. Łącznie na cele społeczne przeznaczyłem w ciągu czte- rech lat to ponad 40 tysięcy złotych. Do tego utrzymanie strony interneto- wej i coroczne sprawozdania w formie gazety warte łącznie ponad 10 000 złotych. W mojej pracy Radnego pieniądze nie są najważniejsze. BUDOWA BOISK - do piłki nożnej, siatkówki i siatkówki plażowej, mini boiska dla przedszkolaków, odnowa boisk do koszykówki, skocznie do skoków w dal, piasek do piaskownic, sadzenie drzew i nieudana nie- stety próba otwarcia osiedlowego lodowiska - ponad 17 000 złotych KS BANA - budowa boiska, zakup traktora do koszenia, coroczna konser- wacja i pielęgnacja - ponad 12 000 zł AKCJE CHARYTATYWNE - wspieranie domu dziecka, kliniki pe- diatrii, rodziny tragicznie zmarłego górnika, pomoc dla osoby niepełno- sprawnej - ponad 2 000 zł GKS SZOMBIERKI - wsparcie w organizacji festynów i zawodów sportowych, czy akcji zegar - 3350 zł POLONIA BYTOM - dofinansowanie wyjazdów dzieci do Francji na turnieje sportowe oraz graffiti klubowe - ponad 2000 zł KARATE TRADYCYJNE - wsparcie w organizacji zawodów dla dzieci i seminariów szkoleniowych - 2000 zł FESTYNY - wsparcie dla Szkoły Podstawowej nr 45, Gimnazjum nr 7, czy służb mundurowych - 1420 zł RADA RODZICÓW - wsparcie dla następujących szkół: ZST, SP 45, G7 - łącznie 1167 zł PACZKI ŚWIĄTECZNE DLA DZIECI - 700 zł WYNAJEM BASENU DLA DZIECI - 680 zł RAZEM: 42 317 złotych Wydruk gazetek sprawozdawczych: ok 10 000 zł Łącznie 52 317 złotych Materiał KW PLatforma Obywatelska RP

Upload: krzysztof-turzanski

Post on 28-Mar-2016

214 views

Category:

Documents


1 download

DESCRIPTION

Radny Mariusz Kurzątkowski

TRANSCRIPT

Są radni, którzy o wyborcach przypominają sobie raz na czte-ry lata - przed wyborami. Mariusz Kurzątkowski z pewnością do nich nie należy. Był wszędzie tam, gdzie mieszkańcy go potrzebowali. Nie tyl-ko w swojej dzielnicy, w Szombier-kach, gdzie znają go niemal wszyscy, ale także w Łagiewnikach i Karbiu. Niektórzy śmieją się, że jest wszę-dzie...

- Nie wyobrażam sobie jak można pełnić funkcję radnego zamykając się w gabinecie i nie spotykając się z miesz-kańcami. Jak można reprezentować lu-dzi nie rozmawiając z nimi i nie zna-jąc ich problemów, bolączek czy ocze-kiwań. To przez takich radnych i takie nastawienie ludzie zniechęcają się do polityki. Mnie polityka nie interesuje.

Chcę robić coś pozytywnego dla mojej małej ojczyzny - twierdzi Mariusz Ku-rzątkowski.

I mieszkańcy tę jego postawę do-ceniają. W lokalnym plebiscycie - tak zwanej „akcji demokracji” mieszkań-cy uznali Kurzątkowskiego najlep-szym radnym w swoim okręgu. Po-dobnie było w plebiscycie na najlep-szego samorządowca dwudziestole-cia prowadzonym przez Życie Bytom-

skie nikomu wcześniej nieznany radny - Mariusz Kurzątkowski zajął miej-sce siódme. Tym samym pokonał ta-kie osoby jak aktualny prezydent Piotr Koj, wiceprezydent Halina Bieda, były prezydent Krzysztof Wójcik, czy bytomscy posłowie Jacek Brzezinka i Wojciech Szarama.

- To dla mnie ogromne wyróżnienie,

które motywuje mnie do dalszej pra-cy. Nie spodziewałem się takiego wyni-ku. Już sama nominacja była dla mnie zaskoczeniem. Jest przecież tyle innych osób, które zrobiły wiele dla naszego miasta - mówi Mariusz Kurzątkow-ski.

Radny z Szombierek nie spoczy-wa na laurach. Zauważył, że nieco za-niedbał inne dzielnice - Łagiewniki i Karb, więc natychmiast poświęcił im więcej uwagi. Zaczynając od rozmów z mieszkańcami. W ten sam sposób pro-wadzi także swoją kampanię wyborczą. Na ulicy. Rozmawiając i przekonu-jąc mieszkańców do udziału w wybo-rach. W tej pracy nie jest osamotniony. Wspierają go radny Mieczysław Ku-charski i kandydująca do Rady Miasta Sylwia Waniek.

- Kandydujemy z ramienia Platfor-my Obywatelskiej, ale to nie partyjny szyld jest najważniejszy. Liczą się lu-dzie, którzy chcą coś zrobić dla rozwo-ju naszych dzielnic. Warto o tym pa-miętać. 21 listopada nie powinniśmy się kierować sympatiami partyjnymi, tylko postawić na konkretnych ludzi. Znacie Państwo nasz zespół, jesteśmy zwykłymi mieszkańcami, waszymi znajomymi i sąsiadami. Możecie nam zaufać - przekonuje Sylwia Waniek.

Mariusz Kurzątkowski swoją po-stawą, energią, zaraża coraz więcej osób. Mieszkańcy dzielnicy już wiedzą jak reagować i gdzie się zgłosić kie-dy pomoc jest potrzebna. I dzięki temu Szombierki, Łagiewniki i Karb już się zmieniły. I nadal będą się zmieniać. I to całkiem nieźle komponuje się z hasłem bytomskiej Platformy Obywatelskiej - zmieniamy Bytom.

ROZLICZENIE FINANSOWE 2006-2010

Za nami czteroletnia kadencja Rady Miasta. Przygotowując się do startu w wyborach przygotowałem konkretny program wyborczy i przez cały ten czas starałem się go reali-zować. Udało się zrobić wiele rze-czy, ale poniosłem także kilka pora-żek. Mam nadzieję, że poradzę sobie z nimi w następnej kadencji.

Nigdy nie obiecywałem rzeczy nie-możliwych. Chciałem Państwa repre-zentować i poświęcić swój czas na pracę dla naszych dzielnic. I myślę, że to się udało zrealizować. Złoży-łem setki interpelacji, spotykałem się z Państwem i wielokrotnie interwe-niowałem w Państwa imieniu. Stara-łem się pomagać rozwiązywać mniej-sze i większe problemy, których w ży-ciu codziennym nie brakuje.

Jednym z punktów mojego progra-mu była budowa boiska przy elek-trowni, które wykonałem z własnych pieniędzy. Nie spodziewałem się, że przyniesie mi to tyle satysfakcji, że będę budował kolejne takie obiek-ty. JUż sam nie wiem ile udało mi się zbudować boisk do piłki nożnej i siat-kówki. Sześć, osiem? Po pewnym cza-sie ilość przestaje mieć znaczenie.

Z mojej pracy rozliczam się z Pań-stwem na bieżąco na mojej stronie internetowej - www.kurzatkowski.pl oraz w corocznych sprawozdaniach w formie specjalnego wydania ga-zety. Wychodzę z założenia, że macie Państwo prawo wiedzieć w jaki spo-sób Was reprezentuję i czym się zaj-muję.

Jako radny pobieram co miesiąc dietę w wysokości około 1700 zło-tych. Przez cztery lata niemal w ca-łości przeznaczałem ją na cele spo-łeczne. Łącznie nazbierało się tego ponad 50 000 złotych. W codziennej pracy współpracowałem z radnym Mieczysławem Kucharskim. Gdy-

by nie jego wsparcie wielu spraw nie udałoby się załatwić. Zresztą wspólnie pełniliśmy dyżury i spoty-kaliśmy się z Państwem. W tym roku dołączyła do nas Sylwia Waniek, która także kandyduje do Rady Mia-sta. Jeśli cała nasza trójka zyska Państwa zaufanie, poparcie i głosy - nasza dzielnica będzie miała silną i skuteczną reprezentację w Radzie Miasta. Pracowity i pełen energii Kurzątkowski, doświadczony i spo-kojny Kucharski oraz reprezentują-ca płeć piękną Sylwia Waniek.

21 listopada zdecydujemy o przy-szłości naszego lokalnego podwór-ka. Każdy głos oddany na nas to gwarancja dalszego rozwoju na-szych dzielnic. Obiecuję to Pań-stwu. A ja zawsze dotrzymuję słowa. Wspierałem Państwa przez cztery lata - teraz ja potrzebuję Waszych głosów. Proszę o uczestnictwo w wyborach samorządowych 21 listo-pada i Państwa głosy.

Mariusz Kurzątkowski

Bliżej mieszkańców Dotrzymałem obietnic

Co roku przedstawiałem Państwu moje wydatki na cele społeczne (zna-leźć je można na stronie internetowej) - tym razem podjąłem próbę ich podsumowania. Łącznie na cele społeczne przeznaczyłem w ciągu czte-rech lat to ponad 40 tysięcy złotych. Do tego utrzymanie strony interneto-wej i coroczne sprawozdania w formie gazety warte łącznie ponad 10 000 złotych. W mojej pracy Radnego pieniądze nie są najważniejsze.

BUDOWA BOISK - do piłki nożnej, siatkówki i siatkówki plażowej, mini boiska dla przedszkolaków, odnowa boisk do koszykówki, skocznie do skoków w dal, piasek do piaskownic, sadzenie drzew i nieudana nie-stety próba otwarcia osiedlowego lodowiska - ponad 17 000 złotychKS BANA - budowa boiska, zakup traktora do koszenia, coroczna konser-wacja i pielęgnacja - ponad 12 000 złAKCJE CHARYTATYWNE - wspieranie domu dziecka, kliniki pe-diatrii, rodziny tragicznie zmarłego górnika, pomoc dla osoby niepełno-sprawnej - ponad 2 000 złGKS SZOMBIERKI - wsparcie w organizacji festynów i zawodów sportowych, czy akcji zegar - 3350 zł POLONIA BYTOM - dofinansowanie wyjazdów dzieci do Francji na turnieje sportowe oraz graffiti klubowe - ponad 2000 złKARATE TRADYCYJNE - wsparcie w organizacji zawodów dla dzieci i seminariów szkoleniowych - 2000 złFESTYNY - wsparcie dla Szkoły Podstawowej nr 45, Gimnazjum nr 7, czy służb mundurowych - 1420 złRADA RODZICÓW - wsparcie dla następujących szkół: ZST, SP 45, G7 - łącznie 1167 złPACZKI ŚWIĄTECZNE DLA DZIECI - 700 złWYNAJEM BASENU DLA DZIECI - 680 zł

RAZEM: 42 317 złotych

Wydruk gazetek sprawozdawczych: ok 10 000 zł

Łącznie 52 317 złotych

Materiał KW PLatforma Obywatelska RP

2

PROGRAM WYBORCZYradnego Mariusza Kurzątkowskiego

Nigdy nie obiecywałem rzeczy niemożliwych. Tworząc program wyborczy cztery lata temu, skupiłem uwagę na sprawach większej i mniejszej wagi, ale bliskich nam, mieszkańcom Szombierek, Karbia i Łagiewnik Zachod-nich. Właściwie większość punktów udało sie zrealizować. Teraz program jest jeszcze mniej szczegółowy, ale Pań-stwo dobrze mnie znacie. Wiecie jak pracuję, co robię i czego można się po mnie spodziewać.

- Zamierzam kontynuować pracę w Radzie Miasta dokładnie w ten sam sposób jak przez minione 4 lata- Będą dalej się z Państwem spotykał i reprezentował Wasze interesy w Radzie Miasta- Mój numer telefonu jest i będzie dla Państwa dostępny - 0608-292-357- O wszystkich działaniach będę informował na bieżąco na stronie internetowej i w corocznych sprawozdaniach- Zamierzam nadal realizować samodzielnie projekty społeczne i wspierać cenne inicjatywy mieszkańców- Jedynym moim celem działania i motywacją jest rozwój naszych dzielnic i całego miasta

Red: To były ciekawe cztery lata. A Pan stał się postacią niezwykle barwną i... kontrowersyjną. Me-dia często pisały o Panu i nie za-wsze dobrze.MK: Błędów nie popełnia tylko ten, kto nic nie robi. Zaliczyłem kilka wpadek i potrafię się do tego przyznać. Jednak zawsze podejmo-wałem działania w imieniu miesz-kańców. Pracowałem najlepiej jak potrafiłem zarówno w Radzie Mia-sta, jak również poza nią. Złożyłem setki interpelacji, interweniowałem w imieniu mieszkańców i realizo-wałem wiele własnych projektów. O wszystkim na bieżąco pisałem na swojej stronie internetowej. W moim odczuciu wywiązałem się ze swoich obowiązków i te cztery lata oceniam dobrze.

Red: Faktycznie lista osiągnięć robi wrażenie, ale nie wszystko się udało.MK: Człowiek uczy się na błędach. Z moich projektów totalną porażką okazała się próba stworzenia lo-dowiska na osiedlu. Śnieżne wały przeciekały, woda nie chciała za-marzać – jednym słowem – nie udało się. Ilość zaangażowanych osób, sił i środków zupełnie nie miała odzwierciedlenia w efektach. Po prostu nie udało się tego zrobić, chociaż wydawałoby się, że to pro-ste. Człowiek uczy się na błędach, więc kto wie, może w tym roku się uda. Ogromne znacznie ma do-świadczenie. Przecież gdybym bo-isko KS Bana budował dziś – wy-szłoby dwa razy taniej.

Red: W codziennej pracy radne-go współpracuje Pan z radnym Mieczysławem Kucharskim. MK:On wnosi spokój i doświadcze-nie, za mną przemawia młodość, energia do pracy i pomysły, które chcę realizować. Razem tworzymy zgrany zespół, który pozwala nam rozwiązywać różnego rodzaju pro-blemy zgłaszane przez mieszkań-ców na co miesięcznych spotka-niach.

Red: Jest okres kampanii wy-borczej więc pora rozliczyć się z obietnic wyborczych.MK: Nie obawiam się tego i roz-liczam się zarówno z mojego pro-gramu wyborczego, jak również z wydanych pieniędzy. Z tych czte-rech lat pracy w Radzie Miasta je-stem naprawdę zadowolony. Wiele rzeczy udało się zrobić. O niektó-re dbaliśmy samodzielnie, inne po naszych interpelacjach załatwiały władze miasta. Taka współpraca jest potrzebna. Niedawno oprowa-dzałem prezydenta Piotra Koja po Szombierkach wskazując drobne, lecz uciążliwe rzeczy, którymi trze-ba się zająć. I prezydent przyznał mi rację, a większość problemów została rozwiązana od ręki.

Red: A program wyborczy?MK: Stary program wyborczy wciąż jest dostępny i każdy może spraw-dzić co obiecywałem i co zrobiłem. Jaki będzie program wyborczy na następne cztery lata? Krótki. Będę nadal pracował – tak jak robiłem to do tej pory na rzecz rozwoju na-szej najbliższej okolicy, dzielnicy i całego miasta.

Red: To straszne ogólniki.MK: W moim przypadku to gwa-rancja, że mieszkańcy nie zostaną

sami ze swoimi problemami. To obietnica, którą traktuję niezwykle poważnie.

Red: Inni obiecują złote góry...MK: Podobno w kampanii wybor-czej lepiej dobrze obiecać niż źle dać... Czy takie slogany są praw-dziwe? Przekonamy się już za kilka dni. Wierzę, że wyborcy będą mnie rozliczać z wykonanej pracy a nie słuchać obietnic bez pokrycia. Red: Słynie Pan z tego, że nie

zawsze zgadza się z kolegamii z partii. Zdarzało się Panu nawet krytykować prezydenta Piotra Koja.MK: Popieram dobre decyzje, kry-tykuję złe.

Red: Jest Pan blisko władzy. Co chciałby Pan w niej zmienić?MK: Zauważam, że są w naszym mieście osoby bardzo wartościowe, a nie zawsze doceniane. Życzyłbym sobie, żeby wszyscy byli oceniani na podstawie swoich kompetencji

i osiągnięć. W moim odczuciu taką osobą jest dyrektorka Szkoły Podsta-wowej nr 45 w Szombierkach – pani dyrektor Urszula Łazuka-Datko. Wy-konuje kawał dobrej roboty, której przedstawiciele władz miasta zdają się nie dostrzegąć. Podobnie ma się sprawa niektórych radnych, którzy wyróżniają się swoją pracą, a nie są doceniani. I znowu mógłbym się posłużyć konkretnym przykładem. Moim zdaniem takim radnym jest Piotr Kardasz. Czego oczekiwałbym? Większej otwartości władz miasta i

współpracy z takimi ludźmi.Red: Często krytykuje Pan także innych radnych...MK: Denerwuje mnie, kiedy rad-ni chwalą się osiągnięciami, czy sukcesami – z którymi nie mają nic wspólnego. Bo co przeciętny rad-ny ma wspólnego z budową drogi, basenu, czy nowych mieszkań? To sprawy, w których nasza aktywność zwykle ogranicza się do poparcia lub odrzucenia projektu zgłasza-nego przez prezydenta. I kiedy wi-dzę, jak ktoś przedstawia budowę

mieszkań jako swój sukces to mnie to po prostu śmieszy.

Red: To co mogą zrobić radni?MK: Pojedynczy radny tak na-prawdę nie może zrobić nic. A radny opozycyjny jeszcze mniej. Uważam, że radni zamiast tyle ga-dać powinni się zabrać do pracy. Naszym zadaniem jest reprezento-wanie mieszkańców i załatwianie czasami naprawdę drobnych spraw z perspektywy miasta, ale istotnych z punktu widzenia mieszkańców.

Tylko, że trzeba być z tymi miesz-kańcami w kontakcie, a to już nie wszystkim się chce. Ja tak pracuję na co dzień i wiem co można zro-bić, a czego nie. Wiem kiedy inter-pelacja ma szansę na pozytywne załatwienie, a kiedy po prostu nie ma szans.

Red: Czyli poddaje się Pan bez walki?MK: Nie. Każdą, nawet wydawało-by się beznadziejną sprawę poru-szam. Jeśli jest obietnica jej zała-

twienia to staram się tego dopilno-wać. Moja praca nie kończy się na złożeniu pisma. Red: Ale nie można uniknąć poli-tyki w samorządzie....MK: Irytują mnie kłótnie między-partyjne, tworzenie grup interesów i wieczna rywalizacja. Jestem zde-cydowanym zwolennikiem współ-pracy, bo dzięki niej można wię-cej osiągnąć. Jako przykład po-daję wspólną interpelację wszyst-kich radnych z Szombierek w spra-wie drogi prowadzącej do Szko-ły Społecznej. Nasz wniosek udało się zrealizować. I to bardzo dobry przykład na to, że w kwestiach, któ-re mieszkańców najbardziej intere-sują – polityczne spory nie są po-trzebne.

Red: Jaki był Pana zdaniem naj-bardziej niepotrzebny spór w tej kadencji?MK: Nie mam najmniejszych wąt-pliwości. Najbardziej idiotyczne posunięcie opozycji to blokowanie remontu basenu miejskiego. Wszy-scy zdajemy sobie sprawę, że in-westycja była potrzebna i oczeki-wana przez mieszkańców. Głsowa-nie przeciwko, było głosowaniem przeciwko mieszkańcom, przeciw-ko rozwojowi. To całkowicie nie-zrozumiałe dla mnie zachowanie. To zwykłe stawianie celów poli-tycznych ponad interesami miesz-kańców. Nigdy pod czymś takim się nie podpiszę.

Red: Myśli Pan, że mieszkańcy wiedzę o co w tym chodzi?MK: Nie. Jestem pewien, że miesz-kańcy nic z tych sporów nie rozu-mieją. Mieszkańcy chcą basenu. A jak powstanie, to już nikogo nie interesuje. On ma po prostu być.

Red: Czasami jest Panu bliżej do opozycji niż do koalicji...MK: Po prostu czasami dopusz-czam do siebie myśl, że nasi rywa-le też mają dobre pomysły. I jeśli tak jest, to dlaczego miałbym ich nie poprzeć? Przestańmy wreszcie oceniać co nam się opłaca, a za-cznijmy się zastanawiać co opłaca się miastu.

Red: Trudno będzie Panu do tego przekonać innych...MK: To możliwe. Dlatego sta-ram się skupiać wokół siebie lu-dzi, z którymi można współpraco-wać i realizować różnego rodzaju zadania. Przez te cztery lata pra-cowałem z Mieczysławem Kuchar-skim, Piotrem Kardaszem i Rafa-łem Delewskim. Wiele się nauczy-liśmy, trochę udało nam się zrobić i myślę, że następne cztery lata będą jeszcze bardziej udane. Do współ-pracy zachęcam nowe osoby ta-kie jak Sylwia Waniek. To Państwo zdecydujecie, czy otrzymamy man-dat zaufania i będziemy Państwa reprezentować, czy też nie...

Red: Mam wrażenie, że miesz-kańcy nie są zainteresowani tym co robicie i o czym dyskutujecie w Radzie Miasta.MK: Bo tej pracy nie widać. Dla-tego wolę pracować samodzielnie w dzielnicy i realizwoać konkret-ne projekty. Wtedy widać efekty. I na tym opieram swój program wy-borczy i plan działania na następ-ne cztery lata.

„(...) za mną przemawia młodość, energia do pracy i pomysły, które chcę realizować.”

Tytułem podsumowania - Mariusz Kurzątkowski, radny Rady Miasta w Bytomiu

3

4

Nowe place zabawW programie wyborczym

prezydenta Piotra Koja sprzed czterech lat pojawiło się zobowiązanie, że rocznie będzie powstawać 5 nowych placów zabaw. W sumie powinno powstać ich 20, a powstało 12. Dlaczego tyl-ko tyle? Bo istniejące place zabaw wymagały remontów i co za tym idzie - wysokich nakładów finansowych. Po czterech latach widać wy-raźną poprawę.

Dla mnie naistotniejsze były dwa place zabaw – przy ulicy Wyzwolenia 60-72 oraz plac przy ulicy Krupińskiego 11-13. Ich powstania zdecy-dowanie domagali się miesz-kańcy. Kiedy zostały już wy-budowane – widać drobne niedociągnięcia. Przy ulicy Wyzwolenia brakuje piaskow-nicy, na której zależy miesz-kańcom. Dzieci uwielbiają bawić się w piachu. Brakuje także miejsc parkingowych i krawężników przy placu za-baw, przez co podczas ulew błoto spływa na drogę. Na moje zaproszenie Piotr Koj przyjechał na miejsce i spo-tkał się z mieszkańcami na placu zabaw. Stwierdził, że ich uwagi są słuszne. Miały być poprawki, ale realizacji tej obietnicy nie doczekaliśmy się jednak w tej kadencji.

Jeśli chodzi o odnowiony plac zabaw przy ulicy Tech-nicznej w Karbiu, to jedynym mankamentem są śmietniki znajdujące się pomiędzy pla-cem a nowowybudowanym boiskiem. Można było wygo-spodarować lepsze miejsce.

O nowe place zabaw miesz-kańcy naprawdę dbają. Kiedy złamał się konik – huśtawka, rodzice dzieciaków schowa-li go do klatki schodowej i poinformowali o tym mnie. Dzięki temu konik został ura-towany przed kradzieżą, trafił pod drzwi dyrektora Białasa i zostanie wymieniony, bo jest objęty gwarancją.

Czasami jest potrzebna nieco bardziej konkretna po-moc niż „ratowanie” konika. Piaskownica przy ulicy Po-morskiej 10-12 została wyre-montowana, jednak wspólno-ta mieszkaniowa nie kupiła piasku... Żeby dzieciaki mo-gły się bawić, kupiłem piach. Tona kosztuje około 20 zło-tych, więc to żaden wydatek. Wystarczyło 5 ton.

Podsumowując temat. Sytuacja znacznie się popra-wiła, chociaż nie wszystkie wnioski mieszkańców mogą być uwzględnione. Wielo-krotnie z pomysłami zwracali się do mnie mieszkańcy ulic Podhalańskiej, Wróblewskie-go, Wyzwolenia i innych, jednak nie zawsze tereny, o których myśleli należa-ły do miasta. A władze nie mogą prowadzić żadnych in-westycji na cudzym terenie. Szkoda, że brakuje placów zabaw dla nieco starszych mieszkańców. W jednej z interpelacji proponowałem utworzenie takiego placu zabaw dla dorosłych (umoż-liwiającego ćwiczenia gim-nastyczne na poręczach). Chyba jeszcze do tego pomy-słu nie dorośliśmy.

5

Bezpieczne i nowoczesne

W ciagu czterech lat wybudowałem osiem boisk sportowych. Zacząłem od boiska do piłki nożnej przy Elektrowni Szombierki (jeden z punktów mojego programu wyborczego). Później powstały boiska przy Szkole Podstawowej nr 45 (boisko do siatkówki z nawierzchnią z mączki oraz boisko do siatków-ki plażowej), przy Szkole Podstawowej 21 i 44 (bo-iska do siatkówki) oraz przy Gimnazjum nr 6 (bo-isko do piłki nożnej). W tej ostatniej szkole pomogłem także w odnowieniu boiska do koszykówki. W Przed-szkolu im. Krasnoludków powstało natomiast prze-nośne boisko do minipiłki nożnej.

Wszystkie boiska sfinan-sowałem z własnej kieszeni. Bramki dla Gimanzjum nr 6 przekazała dyrektorka Szko-ły Podstawowej nr 45 Ur-szula Łazuka-Datko. Wielo-krotnie w pracach pomagali mi pracownicy szkół, rodzi-ce i młodzież. Dzięki temu udało nam się wiele zrobić.

Oczywiście nasze „in-westycje” są tymczasowe. Amatorsko wykonane bo-iska w przyszłości zastąpią nowoczesne, poliuretanowe obiekty warte setki tysięcy złotych. Naważniejsze, że dzieci i młodzież nie muszą na nie czekać bezczynnie i

mają możliwości do aktyw-nego spędzania czasu wol-nego.

Władzie miasta inten-sywnie rozwijają bazę spor-tową. W tej kadencji w na-szym okręgu powstały no-woczesne obiekty sportowe przy Gimanzjum nr 7 oraz w Parku Fazaniec. Aktualnie jest na ukończeniu boisko w Karbiu, przy Gimnazjum nr 8. Inwestycji nie brakuje także w innych dzielnicach miasta. W całym Bytomiu powstało już kilkanaście ta-kich obiektów. Każda kolej-na inwestycja cieszy.

Na marginesie dodam jeszcze, że w szkołach po-trzebne są nie tylko boiska. Na prośbę nauczycieli przy-gotowałem także skocznię to skoku w dal w Szkole Pod-stawowej nr 44. Pomogłem także w utrzymaniu już ist-niejących skoczni, dowożąc piasek do SP 45 i G6.

Skocznię do skoku w dal chciała mieć również Szkoła Podstawowa nr 21 w Karbiu. Na prośbę nauczycieli kupi-łem i dostarczyłem wszyst-kie niezbędne elementy do jej budowy, czyli 10 ton pia-sku, obrzeża do skoczni i rozbiegu oraz deskę do od-bicia. Niestety, szkoła zbyt długo czekała z ich wyko-rzystaniem i w końcu zo-stały... ukradzione. To jed-na z moich porażek.

6

Kiedy pojawił się projekt – nikt nie chciał wierzyć, że hala powstanie w Szombierkach. Nikt nie popierał decyzji o jej budowie. Mimo wszysktich przeciwności – prezydent Piotr Koj doprowa-dził do realizacji tego ambitnego projektu. I dziś wszyscy miesz-kańcy Szombierek, a także innych części miasta są z niej dumni. To naprawdę funkcjonalny i piękny obiekt, który zdobywa nagrody w konkursach architektonicznych.

W środku, poza tradycyjną halą widowiskowo-sportową, znajduje się najwyższa w Polsce zadaszona ściana wspinaczkowa – 14,5 metra. Jest także siłownia, sauna, sala do fitnesu, gabinet masażu, sala konfe-rencyjna i restauracja. Z tych atrak-cji korzystają piłkarze, hokeiści, ko-

szykarze, siatkarze i piłkarze ręczni. Hala ma ten walor, że można ją wykorzystać jako salę gimnastycz-ną. Naraz można prowadzić zajęcia w trzech grupach. Korzysta z tego przede wszystkim Zespół Szkół Technicznych.

Przy okazji budowy hali spor-towej uporządkowano okoliczny teren. Powstały dwa parkingi oraz park przy ulicy Frycza Modrzew-skiego. Całość jest funkcjonalna i estetyczna. To naprawdę udana in-westycja. Nie rozumiem, dlaczego radni byli przeciwko tej inwestycji. Osobiście jestem dumny z tego, że głosowałem za jej budową i tym samym przyczyniłem się do jej po-wstania.

Całkowicie niezrozumiała była dla mnie natomiast postawa radne-

go Piotra Patonia - radny z Szom-bierek, a nie popiera inwestycji prowadzonych w naszej dzielni-cy. Wstrzymanie się od głosu jest równoznaczne z głosowaniem prze-ciwko uchwale. Przeciwko naszej dzielnicy. Ale tym zapewne radny Patoń nie będzie się chwalił w kam-panii wyborczej.

Hala kosztowała 21 mln zł, z czego tylko niespełna milion stano-wiło dofinansowanie z Ministerstwa Sportu. Resztę Bytom znalazł we własnym budżecie. Hala powstała w ekspresowym tempie – budowa trwała zaledwie rok. Hala Sporto-wa „Na Skarpie” jest czynna jest w godzinach: 7.00 – 22.00. Wydarze-nia kulturalne i imprezy sportowe może oglądać nawet tysiąc widzów.

Duma Szombierek

O ścieżkach rowerowych coraz więcej się mówi. I nic dziwnego, bo coraz więcej osób chce spędzać czas wolny aktywnie. Sam w week-endy jeżdżę z całą rodziną na ro-werach. Dlatego chciałbym, żeby o ścieżkaćh mniej mówiono, a więcej ich budowano. Na razie jest ich niewiele.

W najbliższej nam okolicy ścieżki rowerowe są w Parku Kachla wzdłuż nowo wybudowanej drogi w Łagiew-nikach oraz częściowo w Karbiu przy ulicy Konstytucji. Smutne jest to, że ścieżki rowerowe nie tworzą zwar-

tego systemu, dzięki któremu moż-na by się poruszać po całym mieście. Tak naprawdę są jedynie fragmenty, takie jak przy ulicy Strzelców By-tomskich.

Moim zdaniem przydałaby się ścieżka rowerowa łącząca Łagiew-niki z Szombierkami poprzez Ko-lonię Zgorzelec (wdłuż ulicy Ostat-niej). Wielokrotnie pisaliśmy z rad-nym Mieczysławem Kucharskim w tej sprawie. Temat jest jednak trud-ny i możliwy do realizacji jedynie podczas przebudowy dróg. Najbar-dziej cieszy fakt, że podczas budowy

nowych dróg nie zapomina się już o ścieżkach rowerowych.

Coraz odważniej swoje oczeki-wania manifestują sami rowerzyści. Nie tak dawno po raz kolejny odbyła się tak zwana „masa krytyczna” pod hasłem Bytom Przyjazny Rowerzy-stom. To sposób na zwrócenie uwa-gi nie tylko na potrzebę budowy ście-żek rowerowych, ale także na kwe-stie bezpieczeństwa (kamizelki od-blaskowe, gwizdki). Z roku na rok impreza cieszy się większą popular-nością.

Ścieżki rowerowe

7

Zielony okręgW naszym okręgu wyborczym są cztery

parki, a po rewitalizacji terenów przy Kolonii Zgorzelec można powiedzieć, że nawet... pięć. Dwa w Szombierkach (park Fazaniec oraz park przy ulicy Frycza Modrzewskiego), je-den w Łagiewnikach (park Amendy) i jeden w Karbiu (park przy ulicy Konstytucji).

Każdy z tych parków jest inny. Prawdziwą perełką jest Fazaniec. Naturalny wąwóz, cieki wodne i wyjątkowy mikroklimat nadają temu miejscu jedyny w swoim rodzaju charakter. Tutaj podczas Święta Ziemi sadziliśmy wraz z uczniami wszystkich szkół z Szombierek drze-wo Platan. Imprezę zorganizowała Urszula Ła-zuka-Datko, dyrektorka Szkoły Podstawowej nr 45. Ta sama szkoła zorganizowała także akcję montażu karmików dla ptaków.

Muszę przyznać, że park Fazaniec w ostat-nich latach się zmienił. Zlikwidowano dzikie wysypiska śmieci, zamontowano ławki wzdłuż alejek, wybudowano boisko wielofunkcyj-ne oraz plac zabaw w niecce dawnego basenu. Przeprowadzono także inwentaryzację drzewo-stanu potrzebną do opracowania planu rewitali-zacji parku.

Najbardziej przemyślaną inwestycją był park przy ul. Modrzewskiego. Nowe alejki, ławki, oświetlenie. Powstał nawet wybieg dla psów. To zupełnie nowe miejsce.

Pięknieją także pozostałe parki. W Karbiu zamontowano nowe ławki, częściowo przebu-dowany został plac zabaw. Widać rękę dobrego gospodarza. I bardzo dobrze, bo to miejsca spa-cerów i rekreacji dla mieszkańców. Oby takich zmian było jak najwięcej.

Niestety, nie wszystkie informacje są dobre. W parku Amendy zamontowane zostały ławki i kosze na śmieci, które szybko zostały zniszcczo-ne przez wandali. Poszanowania naszej wspól-nej własności musimy się jeszcze nauczyć...

8

Mieszkańcy pytani o najbardziej pilne problemy do rozwiązania za-wsze mówią o drogach i chodnikach. Ostatnie cztery lata to niezwykle in-tensywne inwestycje w tej dziedzinie. Największa z nich była oczywiście budowa ulicy Łagiewnickiej-Świę-tochłowickiej. Przy okazji wykona-no ulicę św. Piotra oraz pętlę tram-wajową.

Wraz z Mieczysławm Kucharskim składaliśmy dziesiątki interpelacji doty-czących mniejszych, ale ważnych dla mieszkańców dróg i chodników w na-szych dzielnicach. Wiele z nich zostało rozpatrzonych pozytywnie.

Przede wszystkim zrobione zosta-ły ulica Pomorska 2-12 (to była moja pierwsza interpelacja), Skromna, Wi-tosa, w dużej części Grota Rowedzkie-go i fragment Falistej do skrzyżowa-nia. Położono nowe chodniki na ulicy Harcerskiej, Technicznej, Sportowej, Wyzwolenia 60-72 oraz 93 do skrzy-żowania oraz przy ulicy Zabrzańskiego od Bobrka do ulicy Kosynierów. Nowe odcinki powstały przy kościele Serca Pana Jezusa w stronę domu sióstr klasz-tornych oraz przy Szkole Społecznej. Fragmenty chodnika powstały między parkingiem a kościołem Parafii Wnie-bowstąpienia Pańskiego.

Muszę przyznać, że mam satysfak-cję z faktu, że osobiście przyczyniłem się do poprawy warunków poruszania się po naszej dzielnicy. Udostępniłem fragment ziemi należącej do mnie, gdzie miasto wykonało nowy chodnik w miejscu zwyczajowej ścieżki. Oso-biście wykonałem chodnik o długości ponad 100 metrów prowadzący od stro-ny parkingu do kościoła.

Ubolewam, że nie został wykonany niezwykle potrzebny chodnik na dłu-gim odcinku pomiędzy Łagiewnikami (ulica Ostatnia), poprzez Kolonię Zgo-rzelec aż do Szombierek.

Warto zauważyć, że w wielu miej-scach pojawiły się ławki i kosze na śmieci. Podsumowując – jest coraz le-piej.

Z niezałatwionych spraw – jest frag-ment chodnika przy ulicy Wyzwolenia 44-46 należacy do wspólnoty miesz-kaniowej. Z obu stron tego fragmentu jest już nowy chodnik. Możliwości roz-wiazania problemu są tylko dwie. Albo wspólnota wyremontuje chodnik samo-dzielnie, albo przekaże ziemię miastu. Jest deklaracja prezydenta, że jest go-tów przejąć teren i wykonać chodnik na koszt miasta. Do tej pory wspólnota nie przekazała jednak terenów miastu.

Drogi i chodniki

9

ul. Pomorska 2-12

Tak było przez 30 lat

Tak jest teraz

10

Przystanki to niekończąca się opo-wieść. Wiecznie zniszczone, rozbite, popisane i śmierdzące. Mieszkańcy Szombierek od 2007 roku zwracali uwagę na problem. Ani jeden z sied-miu przystanków w dzielnicy nie spełniał standardów. I wszystkie wy-glądały strasznie. Trzeba było trzech lat i wielu nakładów finansowych, żeby wreszcie wyglądały porządnie. Kilkukrotnie niszczone przez wan-dali raz po raz były naprawiane przez miasto. Dzisiaj wszystkie wy-glądają porządnie. Nowe wiaty znaj-dują się przy KWK Szombierki, przy kościele Wniebowstąpienia Pańskie-go, przy Lidlu oraz przy GKS Szom-bierki.

Miasto ostatecznie pozbyło się śmierdzącego, betonowego przystanku przy ulicy Zabrzańskiej na wysokości

Lidla. Został rozebrany, a zastąpiła go nowoczesna wiata.

Jeszcze jakiś czas temu firma Tram-waje Śląskie była przekonana, że to nie ich problem. Odkąd miasto przejęło część udziałów - jakość wiat przystan-kowych zdecydowanie się poprawiła. Trzeba jednak przyznać, że mieszkań-cy ich nie szanują. Kilka razy zdarzyło się, że nowe wiaty po kilku dniach były całkowicie zdewastowane. Najlpeszy przykład to wiata przy kościele, która po tygodniu musiała być wymieniana na nową.

Ile razy można wydawać pieniądze na naprawę tego samego? Nie wiem. Ale oczekuję, że fala wandalizmu wreszcie się skończy. A mieszkańcy widząc takie zachowanie powinni re-agować. Anonimowy telefon na policję nic nie kosztuje.

Przystanki...

Tak było ...

Tak było ...

11

Ludzie nie chcieli wierzyć, że w Szombierkach powstaną nowe domy i mieszkania. Tymczasem pierwszy budynek jest już gotowy i zamiesz-kany. Niestety zabrakło funduszy na budowę kolejnego. Podobna inwesty-cja jest jednak realizowana w Mie-chowicach na ulicy Hutniczej.

Mieszkania są potrzebne. Ludzie latami czekają w kolejkach na miesz-kanie. Młodzi ludzie chcą mieszkać w godnych warunkach, a my powinniśmy

zrobić wszystko, żeby zatrzymać ich w naszym mieście.

Zaskoczyło mnie, że były osoby przeciwne realizacji tej inwestycji. Przecież Piotr Patoń, radny z naszej dzielnicy, nie zagłosował „za” przyję-ciem uchwały w tej sprawie. Wydawa-ło mi się, że reprezentujemy mieszkań-ców, a nie partyjne, polityczne interesy. Jeśli tak, to w sprawach ważnych dla naszej dzielnicy powinniśmy być jed-nomyślni.

TBS

HandelMiechowice, ul. Hutnicza.

Kiedy handel staroci został przeniesiony z centrum miasta do Szombierek, niektórzy mieli wąt-pliwości, czy to słuszna decyzja. Obawy mieli nie tylko mieszkań-cy, ale także sami handlowcy. Już pierwszy raz udowodnił, że obawy były niepotrzebne. Z perspektywy czasu można powiedzieć, że decy-zja była strzałem w dziesiątkę!

Targ staroci w Szombierkach to jeden z największych w Polsce. Po dwóch latach okazało się, że jest... za mały. Nie ma miejsc. Organizatorzy nie przyjmują nawet rezerwacji. Wi-dząc jego popularność - trzeba zająć się przygotowaniem większej ilości miejsc. I prace już trwają. Targ bę-dzie większy!

Ile osób odwiedza targowisko znajdujące się przy klubie GKS Szombierki? Samych handlujących jest ponad 700 osób. Do tego miesz-kańcy. Tysiące osób. Atmosfery tego miejsca nie oddają zdjęcia, ale widać przynajmniej, że przychodzą na-prawdę tłumy ludzi.

Co można znaleźć na targu? Wszystko. Od szpilki po helikopter. Byłem za przeniesieniem targu w to miejsce, bo miałem nadzieję, że zyska na tym nasza dzielnica i klub sportowy. Każda dodatkowa złotów-ka ma znaczenie. A ja cieszę się, że podjęliśmy dobrą decyzję.

12

Tak było kiedyś ...

Moje miasto - moja mała oj-czyzna. Mamy dwa kluby sporto-we, oba sięgały w przeszłości po tytuł Mistrza Polski. Dziś więk-sze sukcesy odnosi Polonia, która gra w ekstraklasie, ale nie jest ta-jemnicą, że moje serce należy do mojej dzielnicy - do Szombierek. I kibicuję naszemu lokalnemu zespołowi - Szombierkom, które walczą o awans do czwartej ligii. Nie ten poziom rozgrywek co Po-lonia, nie ten prestiż, ale nasza drużyna.

Bytom dba o sport. Jeśli cho-dzi o Polonię to wyremontowany został stadion, który dostosowano do wymagań stawianych zespołom ekstraklasy. Miasto przeznaczy-ło na ten cel ponad 20 milionów złotych. Zrobione zostało nowe oświetlenie, podgrzewana murawa, powiększono widownię, zadaszona została część trybun (niestety nie wyszło to najlepiej i będzie wyma-gać zmian).

Jeśli chodzi o Szombierki, to przede wszystkim została zrobiona nowa trybuna. Na początek 500 no-wych krzesełek musi wystarczyć. I tak wyraźnie widać różnicę między tym co było, a tym co jest. Czego jeszcze brakuje drużynie?

Klub zbiera pieniądze na powrót zielonego zegara, który się popsuł. Do akcji przyłączyli się kibice i mieszkańcy. Sam przekazałem na ten cel 200 złotych. To drobna

sprawa i jestem pewien, że zostanie załatwiona.

Z poważnych tematów warto wspomnieć o boisku. Klub po-trzebuje boiska treningowego ze sztuczną nawierzchnią. I spoko-ju. Jeśli nikt nie będzie piłkarzom przeszkadzał - to osiągną sukces. Dlatego trzymamy kciuki.

I jeszcze dwa słowa o legalnych grafitti. Wszyscy przywykliśmy do tego, że kibice piszą po murach. Nie musi tak być. A w każdym ra-zie nie wulgarnie. Na płocie przy moim parkingu powstało 32 me-trowe grafitti. Podoba się miesz-kańcom. W ten sposób kibice zy-skują zupełnie inny obraz i kontakt z mieszkańcami. Oby tak dalej.

Ogień i woda

13

Moją największą, osobistą porażką było... lodowisko, które próbowałem wybudować przy ulicy Podhalańskiej. Recepta jest prosta: wały ze śniegu, mróz, woda - wystarczy wymieszać od-powiednio składniki. Do sprawy podszedłem profesjonalnie - płytę przygotował spychacz, ręcznie je utwardziliśmy i wyrównaliśmy. Było IDEALNIE. Wodę dostar-czyła Państwowa Straż Pożarna. Proszę mnie nie pytać, ile wody wykorzystaliśmy. MNÓSTWO. O mróz zadbała pogoda. I co? I nic. Kilka dni walki, pracy i ner-wów, a lodowisko nie powstało. I najgorsze jest to, że właściwie nie wiadomo, gdzie popełniliśmy błąd. Może następnym razem się uda.

Kolejny nie zrealizowany pro-jekt to skocznia do skoku w dal w Szkole Podstawowej nr 21 w Kar-biu. Umówiliśmy się tak - jak ku-pię materiały, szkoła wykona pra-cę. Ze swojej strony wywiązałem się z obietnic. Kupiłem niezbędne krawężniki do przygotowania roz-biegu i miejsca lądowania, deskę do odbicia oraz dziesięć ton pia-sku. Materiały dostarczyłem do szkoły. Niestety szkoła zbyt długo zwlekała, a materiały leżały, aż w końcu ktoś je sobie zabrał.

Jak już jesteśmy w temacie spor-tu, to zwrócili się do mnie o pomoc starsi mieszkańcy Szombierek z prośbą o nietypowy plac zabaw. Konkretnie chodziło o urządzenia do ćwiczeń - tzw. „le parkour”. Przygotowałem interpelację w tej sprawie i próbowałem przekonać do tego pomysłu władze miasta. Byłoby to coś zupełnie nowego. Pisałem o tym na swojej stronie internetowej, promowałem, prze-konywałem i... NIC.

Nie udało się także postawić w Szombierkach boiska do gry w PANA, chociaż miało stanąć przy ulicy Krupińskiego 11-13. Niby wszystko było załatwione, a jak

przyszło co do czego to zabrakło pieniędzy.

Na tej samej zasadzie do dnia dzisiejszego nie został przeprowa-dzony remont sali gimnastycznej w Szkole Podstawowej nr 45. A wszyscy obiecywali go wykonać. Zniszczony parkiet, okna i ciekną-cy dach nie zachęcają do ćwiczeń. Nie wspominam już o tym, że bu-dynek sali gimnastycznej został nieocieplony i wyraźnie odcina się od pięknej, kolorowej szkoły.

Nie udało się również wykonać placu zabaw w Przedszkolu im. Krasnoludków. Już był w ogród-ku, już witał się z gąską... Niestety, znowu nie udany i niezrealizowany projekt.

W temacie placów zabaw prze-konywałem, że już najwyższy czas zająć się obiektem znajdującym się na terenie GKS Szombierki. Obiet-nice i zapewnienia były, ale... nie zostały zrealizowane.

Powstał za to plac zabaw przy ulicy Wyzwolenia (tu zapomniano o piaskownicy), ale podstawowym mankamentem jest fakt, że znisz-czono miejsca parkingowe i utrud-niono w ten sposób życie miesz-kańcom. Zwracałem uwagę na ten fakt już kilkukrotnie.

I jeszcze jeden temat. Chod-nik przy ulicy Wyzwolenia 44-46. Poświęciłem na rozwiązanie tego problemu (jest w fatalnym stanie) wiele czasu i energii. Ostatecznie wszystko zależy od Wspólnoty Mieszkaniowej. Jeśli przekaże ten teren miastu - chodnik zostanie wykonany. Pismo w tej sprawie od prezydenta Koja przekazałem oso-biście jednemu z przedstawicieli wspólnoty. Były zresztą dwa takie pisma. Minęły dwa lata i wspólnota dopiero niedawno zrobiła jakikol-wiek krok w tę stronę. Teren został wymierzony, ale wciąż nie przeka-zano go miastu. I chodnika jak nie było - tak nie ma. Wydawałoby się, że prosta sprawa - a zawalili ją so-bie sami mieszkańcy.

I jeszcze słowo o parkomatach. Przyznaję, że głosowałem za ich wprowadzeniem, ale była to zła decyzja. Obiecywano nam, że będą to nowoczesne urządzenia, przyja-zne mieszkańcom - przede wszyst-kim kierowcom. W rzeczywistości otrzymaliśmy najgorszy złom, nie wydający reszty. Gdybym wie-dział, że tak to będzie wyglądało - głosowałbym przeciwko.

Z pewnością było jeszcze kilka innych wpadek i niezałatwionych spraw. Na bieżąco rozliczam się z nich na stronie internetowej. Nie ma sensu uprawiać propagandy sukcesu. Traktujmy siebie na wza-jem i nasze problemy poważnie.

Moje porażki i niepowodzenia