tylko toruń nr 47

16
www.tylkotorun.pl BEZPŁATNA GAZETA TORUŃSKA | NR 47 | 4 WRZEŚNIA 2015 | ISSN 4008-3456 | NAKŁAD 25.000 EGZ. FELIETON STR.2 Życie w dawnych kosza- rach przy Mickiewicza nie jest usłane różami, jednak mieszkańcy ogól- nie nie narzekają 8 Dwa lata temu, jako jed- na z siedmiorga studen- tów UMK, wyjechała do Hefei. Jak widzi Państwo Środka? 14 Skrzydła Torunia A eroklub Pomorski obchodzi 80 urodziny. Szmat czasu. A korzenie ma jeszcze star- sze. Od 102 lat na toruńskim niebie warczą sa- moloty. Mieszkamy w lotniczym mieście. Wystarczy szczypta, ledwie ziarenko materiału wybuchowego, który nie jest osłonięty, by go odnalazł. Nie ma w Polsce psa policyjnego, który dziś zrobiłby to lepiej Pies z bombowym węchem Rozmawiamy z brą- zowym medalistą mi- strzostw świata w lekkoatletyce, bydgosz- czaninem Pawłem Woj- ciechowskim 15 szukaj nas następne wydanie 18 września

Upload: tylko-torun

Post on 13-Dec-2015

135 views

Category:

Documents


5 download

DESCRIPTION

Tylko Toruń nr 47

TRANSCRIPT

Page 1: Tylko Toruń nr 47

www.tylkotorun.pl

BEZPŁATNA GAZETA TORUŃSKA | NR 47 | 4 WRZEŚNIA 2015 | ISSN 4008-3456 | NAKŁAD 25.000 EGZ. FELIETON STR.2

Życie w dawnych kosza-rach przy Mickiewicza nie jest usłane różami, jednak mieszkańcy ogól-nie nie narzekają

8Dwa lata temu, jako jed-na z siedmiorga studen-tów UMK, wyjechała do Hefei. Jak widzi Państwo Środka? 14

Skrzydła Torunia

Aeroklub Pomorski obchodzi 80 urodziny. Szmat czasu. A korzenie ma jeszcze star-

sze. Od 102 lat na toruńskim niebie warczą sa-moloty. Mieszkamy w lotniczym mieście.

Wystarczy szczypta, ledwie ziarenko materiału wybuchowego, który nie jest osłonięty, by go odnalazł. Nie ma w Polsce psa policyjnego, który dziś zrobiłby to lepiej

Pies z bombowym węchem

Rozmawiamy z brą-zowym medalistą mi-strzostw świata w lekkoatletyce, bydgosz-czaninem Pawłem Woj-ciechowskim

15

szukaj nas

następne wydanie18 września

Page 2: Tylko Toruń nr 47

tylkotorun.pl 4 września 2015 r.2 FELIETON

stopka redakcyjna

Redakcja „Tylko Toruń”Złotoria, ul. 8 marca [email protected] naczelnyRadosław RzeszotekZastępca redaktora naczelnegoJacek Kiełpiński (GSM 723 030 103)Redaktor wydaniaKinga Baranowska Dział reportażu i publicystykiMarcin Tokarz, Tomasz Więcławski (GSM 535 405 385)Dział informacyjnyŁukasz Piecyk,Aleksandra Radzikowska, Michał CiechowskiKulturaŁukasz PiecykZdjęciaAdam Zakrzewski, Łukasz Piecyk, Maciej PagałaREKLAMAAleksandra Grzegorzewska (GSM 512 202 240), Agnieszka Korzeniewska (GSM 534 206 683),Małgorzata Kramarz (GSM 607 908 607), Karol Przybylski (GSM 665 169 292),[email protected]ładStudio Tylko ToruńDrukAgora S.A

ISSN 4008-3456Redakcja nie odpowiada za treść

ogłoszeń.***

Na podstawie art.25 ust. 1 pkt 1b ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach po-

krewnych Agencja Public Relations Goldendorf zastrzega, że dalsze

rozpowszechnianie materiałów opu-blikowanych w “Tylko Toruń” jest zabronione bez zgody wydawcy.

Niechcący podsłuchałem rozmowę dwóch pań maszerujących z wózkami dziecięcymi. Szedłem akurat ze sklepu, one dwa metry z przodu. - A widziałaś, co zrobił na Wester-platte? - zaczęła jedna niewinnie. Druga zare-agowała natychmiast: - Raczej ona!

Wtedy już wiedziałem, że rozmowa szyku-je się groźna, jak salwa ze słynnego pancer-

nika. Wojna zawisła w powietrzu. Ba, właśnie się zaczęła.

Tegoroczne uroczystości rocznicowe na Westerplatte przejdą do historii. Ich wymowa nigdy nie była tak sprzeczna z zasadniczym przesłaniem, któremu ma służyć coroczne upamiętnianie wybuchu II wojny światowej. A przesłanie to zawarte jest najpełniej w słyn-nym komunikacie radiowym z 1 września 1939 roku. Przypomnijmy zasadnicze frag-menty: "A więc wojna!" - zaczął wówczas lek-tor. - "Z dniem dzisiejszym wszelkie sprawy i zagadnienia schodzą na plan dalszy... Cały wysiłek narodu musi iść w jednym kierun-ku..." Wymowa jasna - w obliczu wojny "wszy-scy jesteśmy żołnierzami", działamy razem.

Tymczasem bladym świtem 1 września 2015 na Westerplatte najwyższe osoby w pań-

stwie prezentują postawę dokładnie przeciw-ną. Choć premier i prezydent siedzą obok sie-bie, nie potrafią podać sobie ręki. Przywitać się zwyczajnie. I natychmiast fakt ten wyko-rzystywany jest do wzajemnego dyskredyto-wania.

Po chwili wiedziałem, jakie gazety czyta pani idąca z prawej strony, bo wtrąciła: - To dowód na brak kultury tego prezydenta.

Ta po lewej zareagowała ostro: - Chyba nie oglądałaś całej sceny! Ona specjalnie go olewała, odwracała wzrok, gdy na nią patrzył, traktowała jak powietrze.

Po kilku minutach coraz bardziej gorącej dyskusji sytuacja stawała się jasna - to był ostatni wspólny spacer tych pań. A więc woj-na - chciałoby się skomentować. A Polska na pewno jej nie wygra.

JACEKKIEŁPIŃSKI

A więc wojna

FELIETON

Właśnie zakończyliśmy obrazy jury i zamknęli-śmy głosowanie na naj-

piękniejszy ogród Torunia 2015 - mówi Jerzy Piotrowiak, Dyrektor ds. Usług z Polskiego Zrzeszenia Inżynierów i Techników Sani-tarnych w Toruniu. - Miejsca na podium zostały już przyznane, jednak z ogłoszeniem wyników poczekamy do XI Konferencji Naukowo-Technicznej "Zieleń Miejska - Naturalne Bogactwo Miasta. Zieleń W Rewitalizacji Przestrzeni Publicznej", która od-będzie się w październiku.

Do plebiscytu w pięciu kate-goriach: tereny zieleni przy jed-norodzinnych budynkach miesz-kalnych eksponowane od strony ulicy, te powyżej 50 metrów kwa-

dratowych przy wielorodzinnych budynkach mieszkalnych oraz, w trzeciej kategorii, tereny wokół obiektów użyteczności publicznej oraz kategoria "zieleń Zespołu Staromiejskiego", w skład której wchodziła ocena zieleni wokół budynków oraz letnich ogródków gastronomicznych, napłynęły 64 zgłoszenia.

- Zwycięskie ogrody charak-teryzują się czytelnym układem kompozycyjnym - uchyla rąbka tajemnicy Jerzy Piotrowiak. - Doceniono również ich niestan-dardowy dobór roślinności oraz odpowiednią pielęgnację.

Laureatów wybrali także czy-telnicy dwutygodnika "Tylko Toruń" w głosowaniu SMS na "Najpiękniejszy ogród Torunia –

Nagroda Czytelników gazety Tyl-ko Toruń".

Nagrodami dla zwycięzców są bony upominkowe do sklepu Le-roy Merlin, mecenasa XVI edy-cji akcji "Toruń Ogrodem 2015". Łączna pula upominków to 7 tysięcy złotych. Galeria terenów zielonych zgłoszonych do kon-kursu znajduje się na oficjalnej

stronie wydarzenia - www.toru-nogrodem.pl.

Organizatorem plebiscytu jest PZIiTS O/Toruń, współorganiza-torem zaś Polski Związek Dział-kowców Okręgu Toruńsko -Wło-cławskiego. Patronat medialny nad imprezą objął dwutygodnik Tylko Toruń.

(MC)

Kto zwyciężył?Wybrano najpiękniejszy ogród Torunia

2015! Podczas XVI edycji konkursu „Toruń Ogrodem” jury oceniło kilkanaście tere-nów zielonych oraz balkonów. Ogłosze-

nie wyników wraz z wręczeniem na-gród, nastąpi 8 października w Ratuszu

Staromiejskim w Toruniu

Page 3: Tylko Toruń nr 47

tylkotorun.pl4 września 2015 r. 3REKLAMA

W ostatnich miesiącach deweloper „Pres” zaprezentował nową

ofertę mieszkaniową – Osiedle "Sosnowy Las" w Toruniu.

Choć "Pres" jest firmą toruń-ską, do tej pory była bardziej rozpoznawana w Bydgoszczy. Zainteresowani mogą wiedzieć jednak, że firma ta jest tak-że współinwestorem „Osiedla Sztuk Pięknych” w Toruniu.

Osiedle "Sosnowy Las" zlo-kalizowane jest przy ul. Strza-łowej w lewobrzeżnej części miasta, na wysokości Kępy Ba-zarowej.

- Wraz z otwarciem mostu im. gen. Elżbiety Zawackiej teren, na którym znajduje się "Sosnowy Las", stał się bar-dzo wartościowy i atrakcyjny - mówi Magdalena Olszewska, specjalista ds. sprzedaży i mar-ketingu. - Kompleks zbudowa-ny zostanie na obszarze 5,5 h, z czego hektar stanowi naturalny sosnowy las.

Głównym atutem osiedla jest bliskość do Starego Miasta - samochodem można doje-chać tam w pięć minut, pieszo

zajmie nam to około 25 minut. Drugą zaletą jest las, którego część zostanie włączona do osiedla i zagospodarowana dla mieszkańców na teren re-kreacyjny. Planowane są tam boisko, miejsce do grillowania, a także siłownia pod chmur-ką oraz ścieżka joggingowa. Wszystkie pomysły zostaną skonsultowane z potencjalny-mi mieszkańcami.

- Na centralnej części osie-dla, w zabytkowym budynku po jednostce wojskowej, znaj-dować się będzie przedszkole - dodaje Olszewska. - Z reguły na takie osiedla wprowadzają się osoby młode, które już mają młodsze dzieci lub dopiero planują powiększenie rodziny. Dla nich dodatkowym atutem będzie przeznaczenie w miej-scowym planie zagospodaro-wania sąsiednich terenów pod budowę szkoły.

"Sosnowy Las" realizowa-ny jest etapowo. Właściciele mieszkań w pierwszych trzech budynkach będą mogli wpro-wadzać się po 30 czerwca 2016 roku. Drugi etap obejmować

będzie kolejne trzy bloki, a następnie modernizację zabyt-kowego budynku do funkcji przedszkola.

Ceny mieszkań zaczynają się od 4250 zł za metr kwa-dratowy. Jak zaznacza Angeli-ka Burdach, doradca klienta, są one bardzo atrakcyjne i w określonym czasie służyć będą promocji tego nowego osiedla.

- W pierwszym etapie oferu-jemy mieszkania o powierzch-ni od 33 do 94 m2 z tarasami, balkonami lub ogródkami. - dodaje. - Każdy parterowy lo-kal wyposażony zostanie w ro-lety zewnętrzne. Na ostatnich kondygnacjach znajdować się będą mieszkania z antresola-mi, a każda klatka wyposażona

zostanie w windę i wózkownię. Pod budynkiem zaś znajdować się będzie wspólna hale gara-żowa, a na zewnątrz również miejsca parkingowe.

- Całe osiedle wraz z czę-ścią lasu, będzie ogrodzone i dozorowane - podsumowuje Magdalena Olszewska. - Przy projektowaniu tego miej-sca kierowaliśmy się przede wszystkim bezpieczeństwem. Przejścia na plac zabaw nie przecinają się z otaczającą osie-dle ulicą. Staramy się także, aby mieszkania były bardzo intym-ne, aby nie zaglądano sobie w okna. Na obrzeżach terenu od strony ulicy Strzałowej znajdo-wać się będą lokale usługowe. Mam nadzieję, że konkuren-

cyjne ceny, ciekawa lokaliza-cja, dobre zagospodarowanie terenu, a przede wszystkim bli-skość przyrody będą stanowiły dużą gratkę dla naszych klien-tów. Myślę, również że "Sosno-wy Las" dla wielu torunian sta-nie się wymarzonym miejscem do zamieszkania.

Warto również wspomnieć, że pomysłodawcą, a zarazem gwarantem całego przedsię-wzięcia jest właściciel i lider „Pres” – Stefan Burdach, któ-rego doświadczenie przełoży-ło się na wybudowanie kilku tysięcy mieszkań w Toruniu i Bydgoszczy.

Firma PRES - www.pres.com.pl

Z przedszkolem, wśród drzew

W Toruniu powstaje nowoczesne osiedle „Sosnowy Las”

Osiedle zlokalizowane zostanie w lewobrzeżnej części miasta, pomiędzy toruńskimi mostami Fot. WIZUALIZACJA

Zimne poranki i chłodne wieczory zbliżają się nie-ubłaganie. Już we wrześniu

warto rozejrzeć się za urządze-niami grzewczymi, które umilą każdemu z nas długie, jesienne wieczory. O nasze ciepło w tym roku zadba Leroy Merlin, oferu-jąc kotły grzewcze w przystęp-nych cenach.

Odpowiednia moc grzewcza oraz wsad są najważniejsze przy wyborze kotłów. W Leroy Mer-lin do wyboru mamy dwa typy urządzeń - kotły tradycyjne, czyli zasypowe na węgiel, drewno lub miał oraz te z podajnikami, zasi-lane ekogroszkim lub nawet uni-wersalne. Który wybrać?

- Jeżeli stawiamy na wygodę, warto pomyśleć o kotle zasy-powym skomputeryzowanym - mówi Rafał Załęski, pracownik firmy Leroy Merlin. - Odpowied-nio zaprogramowany, utrzyma odpowiednią temperaturę i po-zwoli na osiągnięcie mniejszego spalania, nawet w granicach do 10 procent.

Plusem kotła z systemem elektronicznym jest jego precy-zyjność. Przy modelu tradycyj-nym powinniśmy kontrolować jego pracę dwa-trzy razy dzien-nie. Nowoczesna technologia zastosowana w kotle zwiększa jego koszt zakupu w stosunku do modelu bez o 600-800 złotych. Koszt ten jednak zwróci się dzię-ki redukcji spalania.

- Ostatnio dużą popularnością

cieszą się kotły z podajnikami - dodaje specjalista od ogrzewania w Leroy Merlin. - Urządzenie, przy zapełnionym podajniku i odpowiednim zaprogramowa-niu, jest w stanie pracować bez naszego doglądania i zmian, nawet do tygodnia. Jest to duże ułatwienie oraz oszczędność cza-su użytkownika. Urządzenia te przeznaczone są dla domów o powierzchni większej niż sto me-trów kwadratowych.

Aby kocioł spełniał odpo-wiednio i ekonomicznie swoje

funkcje, powinien być dobiera-ny do powierzchni ogrzewanych pomieszczeń. Problemu nie ma gdy w projekcie budynku zawarte są wytyczne odnośnie potrzebnej mocy kotła lub zapotrzebowania na ciepło. W innym przypadku wyliczenia zaczyna się od reguł w której na jeden metr kwadrato-wy przy wysokości maksymalnie 2,7 metra urządzenie musi dawać nam sto watów. Przy stumetro-wym domu to minimum 10 kW.

Trzeba jednak wziąć również pod uwagę izolację budynku,

która w każdym domu jest inna. Dlatego właściwy dobór to za-wsze kwestia indywidulna.

- Przy wyborze urządzenia nie można kierować się tylko ceną - komentuje Rafał Załęski. - Sąko-tły, które funkcjonują 8 lat, są też i takie, które posłużą nam przez znacznie dłużej przy odpowied-nim użytkowaniu. Kotły na wę-giel, na chwilę obecną, są chyba najbardziej ekonomiczną formą ogrzewania.

Z kotła możemy ogrzać rów-

nież wodę użytkową. Klienci chcą wykorzystywać ciepło zu-rządzenia w dodatkowy spo-sób. Jest to bardzo ekonomiczne ogrzewanie, zwłaszcza zimą.

Najprostsze kotły z podaj-nikiem pracują na ekogroszku. Droższe modele są uniwersalne i funkcjonują na kilku rodzajach paliwa. Taki zakup jest inwesty-cją, która zwróci się dopiero z czasem.

- Wszystkie kotły w Leroy Merlin dostępne są z montażem - podsumowuje

Rafał Załęski. - W ofercie zna-leźć można produkty renomowa-nych marek, m.in. ELEKTRO-MET i PEREKO. Zapraszamy klientów do rozmowy w sklepie przy kotłach i ustalamy odpo-wiednią wielkość oraz moc, aby nie była za mała, ani za duża na potrzeby budynku.

W ofercie Leroy Merlin znaj-dują się również paliwa opałowe, takie jak ekogroszek w tym tak-że z węgla kamiennego, węgiel orzech oraz pellet, w atrakcyj-nych cenach.

Prosta instalacja i pomoc pra-cowników Leroy Merlin sprawią, że zakupionym urządzeniem cieszyć się będziemy zaraz po za-kupie. Atrakcyjne ceny paliw do kotłów, które oferuje sklep deko-racyjno-budowlany, a także moż-liwość zakupu na raty sprawią, że nasz portfel nie odczuje skutków nawet bardzo surowej zimy.

Fot. Adam Zakrzewski

Ciepły domJesień to idealny moment, aby pomyśleć o ogrzaniu swojego domu na zimę

Page 4: Tylko Toruń nr 47

4 TO CZYTAJ tylkotorun.pl 4 września 2015 r.

Gdy zamiera, robi krok do przodu i siada wpatrzony w jeden punkt - Krzysz-

tof Kotnis dobrze wie, co to oznacza. Black wywęszył mate-riał wybuchowy i daje swojemu przewodnikowi znak. A robi to znakomicie. W dniach 25-28 sierpnia w Sułkowicach toruński duet wywalczył pierwsze miej-sce w XV Kynologicznych Mi-strzostwach Policji w kategorii wyszukiwania zapachów mate-riałów wybuchowych.

Black potrafi odnaleźć je w bagażu, pomieszczeniu, samo-chodzie ciężarowym, autobusie bądź aucie osobowym. Do tego świetnie wypada w konkurencji posłuszeństwa ogólnego. Pod-czas przeszukania reaguje na ko-mendy słowne i gesty. Ze swoim przewodnikiem zgrywa się nie-mal idealnie.

- Moja rola podczas akcji polega na tym, żeby mu nie przeszkadzać – mówi mł. asp. Krzysztof Kotnis z KMP w To-runiu. – On robi swoje. Jeże-li widzę, że ominął miejsce, w którym potencjalnie może być coś podłożone, sugeruję mu to. Ostatnio radzi sobie sam, wie doskonale, o co chodzi. Mam

wrażenie, że można podczepić pod niego maszynę rolniczą, a i tak będzie zasuwał. Ma pasję do roboty.

O tym, jak wytrwały jest pies, niech świadczy to, że sam potrafi przeszukać Motoarenę. Prze-wodnik nie może go w trakcie akcji mocno szarpnąć ani bez potrzeby odzywać się.

- Muszę go obserwować – do-daje. – Podpowiadam, ale tylko jeśli jest taka potrzeba.

Black, którego służbowe imię to Egzor, nie ma typowego umaszczenia owczarka niemiec-kiego, bo pochodzi z użytkowej linii. Krzysztof Kotnis zaczął z nim współpracować w 2011 roku. Pies, który jest szkolony do wykrywania zapachów ma-teriałów wybuchowych, musi przejść badania weterynaryjne, mieć zdrowe zęby, stawy czy kręgosłup. Sprawdza się też jego wytrzymałość na wystrzały. Ma wtedy około roku.

- Podstawowe jest jednak to, by miał pasję do aportowania – dodaje Krzysztof Kotnis. – Wszystko, co robi, zostaje nagra-dzane zabawą z piłką. Psa uczy się kojarzenia zapachu, który ma wyszukać właśnie z nagrodą. To

tak silny ciąg, że bardzo chce na to zasłużyć.

Codzienność przewodnika i jego pupila to także trening i szkolenie. Krzysztof Kotnis kła-dzie też duży nacisk na posłu-szeństwo – niemal każdego dnia, nawet przez pięć minut, robi z Blackiem podstawowe ćwicze-nia. Za wyszkolenie psa chwalili funkcjonariusze BOR i ABW, z którymi duet czasem współpra-cuje.

- Kiedy jest alarm bombowy, czyli przeszukanie wymuszone, to bierzemy udział w akcji, ale są też przeszukania prewencyjne, gdy przyjeżdża np. prezydent i trzeba sprawdzić teren – dodaje Krzysztof Kotnis. – Na szczę-ście nic nigdy nie wykrył, bo nie musiał. Kiedy sprawdzamy duży budynek, zawsze po kilku poko-jach robię mu przystanek, żeby odpoczął. Stawiam mu w śmiet-niku pochłaniacz np. z aroma-tem dynamitu, on go znajduje, dostaje piłeczkę i ma motywację do dalszej pracy. Jest czujny, gdy zawsze spodziewa się zapachu.

A te są różne, pies szkolony jest na wszystkich możliwych opcjach, również hybrydach i mieszaninach.

- Zdarzają się też zabawne sytuacje – dodaje Krzysztof Kot-nis. – Kiedyś kolekcjoner milita-riów miał w domu granat, ale nie było potrzeby go zabezpieczać, bo Black po prostu go ominął. Był pusty. Zadzwoniła też do nas pani z informacją, że ma bombę, a okazało się że to studenci zro-bili sobie ze skorupy po granacie

moździerzowym popielniczkę. On oczywiście to zignorował.

Podczas naszej wizyty Black ani razu nie zaszczekał. Nie lubi się też z innymi psami, a miskę musi mieć w kojcu wmurowaną, żeby jej nie zniszczył. Indywi-dualista pełen energii, ale czuj-ny, kiedy trzeba. Jak na mistrza przystało.

Pies z bombowym węchem

Wystarczy szczypta, ledwie ziarenko materiału wybuchowego, który nie jest osłonięty, by go odnalazł. Nie ma w Polsce psa

policyjnego, który dziś zrobiłby to lepiej Aleksandra Radzikowska

- Moja rola podczas akcji polega na tym, żeby mu nie przeszkadzać – mówi mł. asp. Krzysztof Kotnis z KMP.

Fot. ŁUKASZ PIECYK

Page 5: Tylko Toruń nr 47

5REKLAMAtylkotorun.pl4 września 2015 r.

Page 6: Tylko Toruń nr 47

6 REPORTAŻ tylkotorun.pl 4 września 2015 r.

Gdy spojrzeć na Toruń z wysokości dwóch i pół kilometra widać to wyraź-

nie. Pruscy stratedzy wiedzieli co robią. Zaprojektowali lotnisko tuż za pasem fortyfikacji, pod osłoną trzech fortów: VII, VIII i IX, cztery kilometry od cen-

trum miasta. Z polem wzlotów skierowanym na zachód, skąd najczęściej tu wieje. Perfekcyj-nie. Przyklejone do niego miasto rozrastało się przez lata, ale i tak, patrząc z góry, lotnisko do dziś pozostaje dominantą.

Taki widok na miasto mają

niezliczeni piloci, którzy nad To-ruń wzlatywali i codziennie wzla-tują. Choćby porucznik Dotten, który jako pierwszy wypróbował świeżo wówczas wybudowane pole wzlotów w maju 1913 roku. Wcześniej nad Toruniem unosiły się balony obserwacyjne. Miesz-

kańcy Twierdzy Toruń wiedzieli doskonale, że są cały czas chro-nieni z powietrza. Samoloty były naturalną tego faktu konsekwen-cją. Tu pojawiały się nowinki techniczne - najnowocześniejsze, najdoskonalsze wówczas maszy-ny. Całe Niemcy doceniły kunszt

pilota, który żegnając się z Toru-niem w 1920 roku przeleciał pod mostem kolejowo-drogowym. "Die Woche" o tym napisało...

Gdy Toruń przejęły polskie władze - generał Józef Haller na-tychmiast wizytował lotnisko. Bo lotnictwo stawało się oczkiem w

Skrzydła ToruniaAeroklub Pomorski obchodzi 80 urodziny.

Szmat czasu. A korzenie ma jeszcze starsze. Od 102 lat na toruńskim niebie warczą samoloty. Mieszkamy w lotniczym mieście. Warto być tego

świadomymJacek Kiełpiński

Page 7: Tylko Toruń nr 47

7REPORTAŻtylkotorun.pl4 września 2015 r.

głowie niepodległej Polski, a To-ruń bardzo ważnym jego ośrod-kiem.

4 Pułk Lotniczy sformowa-ny w 1924 roku to legendarna jednostka. Piloci ćwiczyli często nad miastem. Dochodziło, co prawda, do makabrycznych kata-strof, ale taka była cena rozwoju toruńskiej szkoły walki, która po latach miała zabłysnąć w bitwie o Anglię. Tak, tak, nad Toruniem ćwiczono podwaliny taktyki wal-ki powietrznej tak skutecznej w 1940 nad kanałem La Manche.

To do Torunia rwał się mło-dy, zdolny pilot Stanisław Skal-ski, świeżo upieczony absolwent

"Szkoły Orląt". To nad Toruniem i toruńskim poligonem zaganiał w kozi róg kolegów i przełożo-nych. A chciał koniecznie tu słu-żyć, bo toruński 4 Pułk Lotniczy uznawał za najlepszy w ówcze-snej Polsce.

Miał ku temu powody. Miał dowody. W 1931 roku odbyły się pierwsze Centralne Wojsko-we Zawody Lotnicze. Startowali najlepsi polscy piloci. Wygrał 4 Pułk. Ostatecznie zrobił to trzy razy z rzędu i zdobył na własność nagrodę przechodnią - orła trzy-mającego kulę w szponach.

Powstający w 1935 roku Aero-klub Pomorski, organizacja zrze-

szająca cywilnych pasjonatów lotnictwa, miał silne podstawy i najlepszych instruktorów, bo pi-loci 4 Pułku dzielili się chętnie doświadczeniem. Podobnie ba-loniarze, a byli wśród nich naj-lepsi na świecie. Wszak Puchar Gordona Bennetta przed wojną opanowali Polacy, w większości wywodzący się z toruńskiej Ofi-cerskiej Szkoły Aeronautycznej i 1 Batalionu Balonowego.

Stanisław Skalski okazuje się najlepszym polskim pilotem my-śliwskim II wojny światowej. Zna go cały świat - o "Cyrku Skalskie-go" szalejącym w Afryce trąbią gazety w każdym zakątku globu.

Ostatecznie, po latach, zostaje patronem Aeroklubu Pomor-skiego w Toruniu.

Aeroklub tradycją jest prze-siąknięty. Przetrwał najtrud-niejszy, powojenny okres, gdy radziecka jednostka wojskowa stacjonująca w mieście zabroniła cywilnych lotów. Po 1956 roku organizacja się reaktywuje. To tu pojawiają się najlepsi piloci tamtych czasów. Choćby Stani-sław Akerman, o którego po-wietrznych wyczynach lotnicza brać dyskutować będzie chyba do końca świata. To tu Andrzej Jeśmanowicz podniesie wysoko poprzeczkę w światowym spado-chroniarstwie. Pierwsze grupowe skoki, modny do dziś relativ, od-będą się nad Toruniem.

To nie przypadek, że najlep-sza polska grupa akrobacyjna "Żelazny" często ćwiczy właśnie tu, że przelatują do Torunia na treningi narodowe reprezentacje powietrznych akrobatów.

Seria mistrzostw świata do-pełnia obrazu Torunia jako lotniczego miasta. 2009 rok - Mistrzostwa Świata w Lataniu Precyzyjnym, 2011 - Mistrzo-

stwa w Akrobacji Szybowcowej i 2014 - coś czego wcześniej nie było nigdzie na świecie - podwój-ne Mistrzostwa Świata: w Akro-bacji Szybowcowej i Lataniu Raj-dowym.

Gdy spytać działaczy FAI, Międzynarodowej Federacji Lot-niczej, o wyróżniający się ośro-dek lotnictwa sportowego na świecie - wskażą Toruń. Wiedzą, że tu można organizować im-prezy na najwyższym poziomie. Sami przecież przyznali Aeroklu-bowi Pomorskiemu najwyższe wyróżnienie za rozwój lotnictwa na świecie - Group Diploma of Honour.

Ten dyplom na ścianie w sie-dzibie Aeroklubu i orzeł z 1931 roku trzymający kulę w szpo-nach na pomniku przed siedzibą - uzupełniają się.

Aeroklub Pomorski obchodzi właśnie 80 urodziny. Jest strażni-kiem lotniczych tradycji miasta. Organizacją, bez której Toruń za-traciłby wartości, które kształto-wały go, rozsławiały i rozsławiają na świecie.

Obchody 80-lecia Aeroklubu Pomorskiego odbędą się jutro, 5 września, na lotnisku o godzi-nie 15. Z tej wyjątkowej okazji wydano album przedstawia-jący dzieje Aeroklubu i same początki latania w Toruniu. W publikacji, zatytułowanej „To-ruń wniebowzięty”, znajdują się unikatowe zdjęcia przedstawia-

jące toruńskie lotnictwo na przestrzeni ponad stu lat, a także naj-lepszych pilotów związanych z Toruniem i Aeroklubem. Album od poniedziałku, 7 sierpnia, dostępny będzie w sekretariacie Aeroklubu Pomorskiego przy ul. 4 Pułku Lotniczego. Stustronicowa publikacja formatu A4 kosztuje 40 złotych.

Uroczystość i album

Aeroklub Pomorski przesiąknięty jest tradycją. Fot. Archiwum Aeroklubu Pomorskiego, Marcin Karasiń-ski, Andrzej Jeśmanowicz, Waldemar Rutkowski

Page 8: Tylko Toruń nr 47

8 TORUŃ OD PODSZEWKI tylkotorun.pl 4 września 2015 r.

W 1882 roku, gdy przy-stępowano do budowy koszar ułańskich w tej

części Torunia, był tu sosnowy lasek. Jego pozostałością jest skwer pomiędzy ul. Mickiewi-cza i Bydgoską, gdzie przez lata znajdowała się stacja paliw. Trzy koszarowe budynki wzdłuż Mic-kiewicza są dziś niszczejącymi zabytkami, w których funkcjo-nuje 141 mieszkań. Żyje tam od 350 do 500 osób.

- Z dawnych koszar pozostały te trzy budynki mieszkalne dla szeregowców i podoficerów oraz pobliskie kasyno należące od lat do UMK. Cały teren koszar, o powierzchni ponad 10 hektarów, rozciągał się do dzisiejszej uli-cy Broniewskiego. Wokół placu ćwiczeń znajdowały się stajnie i kuźnie. Dziś w miejscu tym jest osiedle Zieleniec - tłumaczy Adam Kowalkowski, toruński

przewodnik. - Budynki koszaro-we o konstrukcji szkieletowej są charakterystyczne dla tamtego okresu. Zachowały się nawet, zamalowane niestety farbą dziś odpadającą płatami, napisy po-chodzące z czasów świetności. Pozostały też resztki pompy, któ-ra dostarczała ułanom wody.

Napisy na pierwszym piętrze głównej klatki schodowej bu-dynku przy Mickiewicza 148 pa-miętają dobrze mieszkańcy.

- Po liternictwie można było poznać, że pochodziły z czasów pruskich - zapewnia mieszka-jąca tu od urodzenia Zdzisława Marszałkowska. - Obok były na-malowane szable. Nikt z nas nie rozumie, czemu je zamalowano w trakcie remontu, który dobrze pamiętam. Historią należy się przecież chwalić i dbać o nią...

Po ułanach pruskich koszary przejęli ułani polscy. Po wojnie

z bolszewikami w 1920 roku stacjonował tu 18 Pułk Ułanów z Grudziądza. W ręce cywilne koszary przeszły po II wojnie światowej.

- Długie korytarze w bu-dynkach długich na 93 metry zostały przegrodzone na miesz-kania. Dziś chyba każde z nich jest inne - przyznaje Zdzisława Marszałkowska pokazując roz-wiązania zastosowane u niej: piec ogrzewający dwa pokoje równocześnie, piecyk kuchenny z rurą kominową wyprowadzoną w ten sposób, by ogrzewana była też łazienka i drewniane schodki, którymi z okna można wyjść do tzw. przedogródka oddzielające-go budynek od ul. Mickiewicza.

O tym, że budynki mają być wyburzone mówi się od lat. Czę-ściowo chronić je przed tym ma wpisanie w 2011 całego Bydgo-skiego Przedmieścia do rejestru zabytków.

- Budynki są w gminnej ewi-dencji zabytków i nic mi nie wiadomo, by były zakusy ich likwidacji pod jakąś inwestycję - mówi Sławomir Szczerbiński, z-ca miejskiego konserwatora zabytków.

Uspokaja też Wojciech Cet-kowski z Miejskiej Pracowni Urbanistycznej. - Nie ma miej-scowego planu dla tych terenów. To znaczy, że miasto obecnie nie planuje inwestycji w tym miej-scu.

Ale też miasto nie pali się do remontów niszczejących budyn-ków. Pewnie głównie dlatego, że - jak informuje Zakład Gospo-darki Mieszkaniowej - ponad połowa najemców zalega z opła-

tami czynszowymi, a do zwalnia-nych lokali przesiedlani są eks-mitowani z innych części miasta.

- Coraz więcej u nas lokali socjalnych. A to źle wróży - ko-mentują mężczyźni siedzący na pobliskiej ławeczce. - Ostatnio paliło się i tu i tam... Może liczą, że wszystko pójdzie

z dymem i teren się oczyści? Nie widać życzliwego zainteresowa-nia miasta tym miejscem. Gdyby chociaż plac zabaw dla dzieci z prawdziwego zdarzenia zrobili, to byśmy uwierzyli, że nie jeste-śmy na odstrzał. A tak... myśli-my, jak się bronić. Ułani przecież nie pękają!

Ułani nie pękająŻycie w dawnych koszarach przy Mickiewicza nie jest usłane różami, jednak mieszkańcy ogólnie

nie narzekają. Niepokoi ich jednak niepewność, co do przyszłości tych trzech wyjątkowych budynkówJacek Kiełpiński

Page 9: Tylko Toruń nr 47

9REKLAMAtylkotorun.pl4 września 2015 r.

Page 10: Tylko Toruń nr 47

10 PROMOCJA tylkotorun.pl 4 września 2015 r.

Studia podyplomowe otwiera-ją wiele ścieżek na ogólnopol-skim rynku pracy. Wydział

Prawa i Administracji Uniwersy-tetu Mikołaja Kopernika w Toru-niu w ofercie na rok 2015/2016 przygotował piętnaście kierun-ków studiów podyplomowych dla osób, które chcą podnieść swoje kwalifikacje zawodowe w ciągu jednego roku. By rozpocząć takie studia wystarczy posiadać dyplom licencjata, magistra lub inżyniera.

Kadra pracownicza, dogodne warunki nauczania oraz płatności to tylko trzy z wielu atutów stu-diów podyplomowych toruńskie-go wydziału Prawa i Administra-cji. Dzięki wyspecjalizowanemu nauczaniu roczne studia pozwolą dobrze wykorzystać czas, aby do-starczona wiedza zaowocowała w najbliższej przyszłości.

- Zaletą studiów podyplomo-wych jest nauka roczna odby-wająca się weekendowo - mówi mgr Jacek Pakuła, pełnomocnik dziekana Wydziału Prawa i Admi-nistracji Uniwersytetu Mikołaja Kopernika ds. Kontaktu z Inte-resariuszami. - Do uzupełnienia kwalifikacji nie potrzebujemy trzy lub pięcioletniej nauki. Choć prawo nie jest proste, wiedza któ-rą dostarczymy w ciągu roku jest wystarczająca, aby podjąć się do-datkowych profesji.

A tę wiedzę przekazuje słu-chaczom wykwalifikowana uni-wersytecka kadra profesorska. Praktycy wykładający na uczelni mają solidne przygotowanie teo-retyczno-prawne, które pozwala w prawidłowy sposób odczytywać wykładnie i przepisy prawne.

- Wydział Prawa i Admini-stracji to miejsce zrzeszające naj-lepszych wykładowców w kraju - mówi Martyna Joachimiak, stu-dentka prawa UMK. - Prowadzący zajęcia profesorowie i doktorzy to osoby, które zagadnieniem prawa i administracji zajmują się na co dzień. W gronie wykładowców

znajdują się sędziowie Sądu Naj-wyższego, autorzy opinii praw-nych, a także radcy prawni.

Wykwalifikowana kadra profe-sorska to osoby, które stanowią o przepisach prawa i odpowiednio je tłumaczą. Każdego dnia w prak-tyce mają do czynienia z realnym wymiarem prawnych zagadnień. Przykładem może być Katedra Prawa Ubezpieczeniowego, której kierownikiem jest prof. dr hab. Eugeniusz Kowalewski, autorytet prawa ubezpieczeniowego.

- Nie zamykamy się tylko na grono naszych wykładowców - dodaje przedstawiciel uczelni. - Jeżeli mamy możliwość współpra-cować z ekspertami z zewnątrz, to bardzo chętnie ich zatrudniamy. Wpływają oni na podniesienie jakości studiów podyplomowych prowadzonych na naszym wy-dziale.

Niewątpliwym atutem studiów podyplomowych na wydziale Pra-wa i Administracji UMK jest do-godny system płatności. Istnieje możliwość płatności czesnego w ratach.

- Trzecią zaletą są zajęcia pro-wadzone w niewielkich grupach - zaznacza mgr Jacek Pakuła. - Ma to wyraźny wpływ na odbiór prze-kazywanych słuchaczom treści. Pozwala to na warsztatowe ujęcie prezentowanych tematów.

Szeroka oferta studiów, obej-mująca piętnaście kierunków, po-zwala słuchaczom podnieść swoje kwalifikacje na rynku pracy. Dla absolwenta prawa studia pody-plomowe mogą być ukierunkowa-niem w dalszą drogą zawodową.

Absolwent studiów podyplo-mowych WPiA na toruńskim uniwersytecie będzie miał szeroki wybór potencjalnych miejsc pra-

cy. Większe kwalifikacje oznaczają także wyższe zarobki.

- Studia podyplomowe to także szansa dla osób świeżo wchodzą-cych na rynek - zaznacza przed-stawiciel UMK. - Słuchacze to nie tylko osoby aktywne zawodowo. To także absolwenci studiów, któ-rzy poszukują swojego miejsca pracy i już na starcie chcą być atrakcyjnymi pracownikami. Stu-dia te są kluczem do poszerzenia wiadomości i umiejętności.

- Wydział Prawa i Admini-stracji to miejsce spełniające wszystkie wymogi polskiej uczel-ni - komentuje Adam Murawski, student II roku prawa. - Budy-nek jest przestronny i, co ważne, przystosowany do potrzeb osób niepełnosprawnych. Odpowied-nio wyposażone, klimatyzowane audytoria sprzyjają komforto-wi nauki. Ponadto, na wydziale

znajduje się biblioteka z bogatym księgozbiorem, czytelnia oraz bar i samoobsługowy kącik "Pod pa-ragrafem", w którym można przy-rządzić sobie kawę, herbatę lub drobny posiłek.

Różnorodność kierunków pro-ponowanych przez Wydział Prawa i Administracji UMK oraz wyspe-cjalizowana kadra pracownicza pozwolą przyszłym słuchaczom na szybkie podniesienie swoich kwalifikacji i lepszy start w zawo-dzie. Rekrutacja na wszystkie kie-runki trwać będzie do 30 września 2015 roku. Informacje o studiach opublikowane zostały na oficjalnej stronie WPiA (www.law.uni.to-run.pl oraz www.portal.umk.pl). Znajdziecie tam Państwo infor-macje dotyczące terminarza zajęć, zagadnień oraz płatności.

Nauka u najlepszych Inwestując w swoją przyszłość jesteśmy w stanie poprawić własną pozycję zawodową Michał Ciechowski

Page 11: Tylko Toruń nr 47

11DODATEKtylkotorun.pl4 września 2015 r.

EDUKACJA

Nie dostałeś się na studia w I naborze? Marzysz o indeksie i tytule magi-

stra? Nic straconego. Na więk-szości uczelni trwa druga tura rekrutacji. Jeśli chodzi o toruń-ski uniwersytet wolnych jest prawie 2000 miejsc na ponad 50 kierunkach. Rekrutacja trwa do 8 września na kierunkach arty-stycznych, a do 11 września na pozostałych specjalnościach.

Wiele osób nie dostało się na wymarzone studia za pierw-szym podejściem. Przyczyn jest wiele. Mogły to być słabe wyniki na maturze, lub wielu chętnych na jedno miejsce. Ci, którym się nie powiodło maja drugą szansę. Nie ma co się załamy-wać i spróbować swoich sił raz jeszcze. Uniwersytet Mikołaja Kopernika czeka na tegorocz-nych studentów. W kierunkach można wręcz przebierać. Wol-ne miejsca są na wydziałach: Biologii i Ochrony Środowiska, Chemii, Filologii, Fizyki, Astro-nomii i Informatyki Stosowa-nej, wydziale Humanistycznym, Matematyki i Informatyki, Nauk Ekonomicznych i Zarządza-nia, Nauk o Ziemi, Nauk Pe-dagogicznych oraz Politologii

i Studiów Międzynarodowych. Powyżej 50 wolnych miejsc jest np. na chemii, chemii i tech-nologii żywności, archeologii, archiwistyce i zarządzaniu do-kumentacją, studiach bałtyc-kich, geografii czy stosunkach międzynarodowych. Jadnak nie na każdym wydziale znajdzie się aż tyle wolnych miejsc. Np. na biotechnologii, filologii polskiej, architekturze wnętrz, turystyce i rekreacji jest ich tylko kilka lub kilkanaście. Jeśli marzą nam się studia na Collegium Medicum tam też znajdziemy wolne miej-sca. Rekrutacja na tym wydziale trwa aż do 17 września Wol-ne miejsca są nie tylko na tych mniej popularnych kierunkach, ale także na tych które cieszą się zawsze największym zainte-resowaniem. Wiele osób składa kilka aplikacji, a jak już dosta-ną się na upragniony kierunek to zwalniają miejsca dla pozo-stałych chętnych i tym samym dają im szansę na rozpoczęcie nauki. Warto więc śledzić strony internetowe szkół, gdzie często pojawiają się wiadomości o dru-gim naborze. Przydatne są też fora, na których można zdobyć ciekawe informacje od doświad-

czonych studentów. Maturzyści, którzy pod koniec sierpnia pi-sali poprawkową maturę- naj-częściej z matematyki- wyniki odbiorą 11 września więc spo-kojnie zdążą złożyć odpowied-nie dokumenty. A co jeśli i za drugim podejściem nie udało nam się dostać na upragniony

kierunek? Mamy kilka opcji. Jedną z nich są studia zaoczne. To pozwoli nam podjąć pracę w tygodniu, a w weekendy będzie czas na naukę. Ciężko, ale opła-calnie ponieważ ma się więcej czasu na zdobywanie doświad-czenia praktycznego. Jeśli chce-my studiować dziennie wybierz-

my ofertę niepublicznych szkół wyższych. Te kuszą przyszłych studentów obniżeniem czesne-go lub zerowym wpisowym, ale koszt nauki jest podobny do tego który musimy ponieść studiując zaocznie. Plusem są małe grupy i bardziej indywi-dualne podejście do studenta niż na państwowych uczelniach. Trzecią opcją na którą możemy się zdecydować to czekanie z rozpoczęciem studiów do przy-szłego roku. W tym wypadku będziemy mieć także możliwość żeby ponownie podejść do ma-tury. Wtedy poprawimy tego-roczny wynik bądź napiszemy egzamin z innego przedmiotu, który zwiększy nasze szansę na dostanie się do szkoły wyższej.

Nie przyjęcie na studia to dla każdego maturzysty osobi-sta porażka, ale nie droga bez wyjścia. Żeby studiować na wy-marzonym kierunku możemy spróbować w drugim naborze lub podjąć naukę zaocznie. Co roku wielu osobom nie udaje się dostać na studia za pierw-szym podejściem, ale nie jest to koniec świata i warto próbować dalej.

Druga szansa na indeksDruga tura rekrutacji to szansa dla tych maturzystów,

którym nie powiodło się w I naborzeMałgorzata Kramarz

Page 12: Tylko Toruń nr 47

12 DODATEK tylkotorun.pl 4 września 2015 r.

EDUKACJA

Wakacje dobiegły końca. Pierwszy dzwonek już za nami. Rozpoczął się

nowy rok szkolny, a wraz z nim wprowadzono nowe przepisy do których musi się dostosować każ-da placówka, a także rodzic.

Zmian jest kilka. Najważniej-sza z nich to objęcie obowiązkiem szkolnym wszystkich sześcio-latków. Mimo sprzeciwu wielu rodziców nie można tego odro-czyć i dzieci urodzone w 2009 roku będą musiały rozpocząć naukę wcześniej niż dotychczas. To co jeszcze uległo zmianie to podręczniki. Będą one bezpłatne dla rodziców uczniów klas I ,II i IV szkoły podstawowej, a także uczniów I klas gimnazjalnych. W kolejnym roku do korzysta-nia z darmowych podręczników uprawnione będą klasy III i V szkół podstawowych oraz II klasy gimnazjów. Według Ministerstwa do 2017 roku wszyscy ucznio-wie maja się uczyć z darmowych książek za które zapłaci rząd. Dla pozostałych rodziców również przewidziano pomoc. W czerwcu

Rada Ministrów przyjęła uchwa-łę w sprawie realizacji programu „Wyprawka Szkolna 2015/2016”. Będzie to pomoc finansowa dla trzech grup uczniów. Tych naj-młodszych z III klas podsta-wowych oraz klas III ogólno-kształcących szkół muzycznych I stopnia. Dla IV klas uczniów technikum, którzy realizują nowe podstawy programowe oraz dla uczniów niepełnosprawnych. Na pomoc mogą liczyć rodzice, któ-rych dochód na osobę w rodzinie nie przekracza 574 zł, rodzice którzy nie spełniają kryterium dochodowego na podstawie de-cyzji dyrektora szkoły oraz rodzi-ce dzieci niepełnosprawnych bez względu na dochód. Na program „Wyprawka Szkolna 2015/2016” rząd chce przeznaczyć 51 mln zł.

Kolejną bardzo ważną zmianą jest wyeliminowanie ze sklepi-ków szkolnych tzw. śmieciowego jedzenia. Ta ustawa ma na celu wzmocnienie ochrony zdrowia dzieci w wieku szkolnym poprzez ograniczenie dostępu do produk-tów spożywczych zawierających

znaczne ilości nasyconych kwa-sów tłuszczowych, soli i cukru, które w nadmiarze mogą pro-wadzić do wielu schorzeń. I tak z początkiem roku szkolnego ze sklepików powinny zniknąć chip-sy, batony, niektóre rodzaje napo-jów, a także dania typu fast food czy instant. Nowe przepisy będą obowiązywały we wszystkich ty-pach szkół z wyjątkiem szkół dla dorosłych. Jeśli któraś placówka nie dostosuje się do rozporządze-nia Ministerstwa zostanie na nią nałożona sankcja finansowa.

To co z pewnością nie spodo-ba się każdemu, to zmiany w za-kresie lekcji wychowania fizycz-nego. Dotyczą one zwalniania dzieci z zajęć oraz sposobie oce-niania. Przeprowadzone badania wypadły bardzo niekorzystnie.

Wynika z nich że aż 15% uczniów szkół podstawowych, 23% szkól gimnazjalnych i 30% szkół po-nadgimnazjalnych nie ćwiczy na lekcjach WF-u. Reforma, która weszła w życie mówi, że nie moż-na całkowicie zwolnić dziecka z lekcji, a jedynie z wykonywania przez niego poszczególnych ćwi-czeń. Zadaniem lekarza będzie określenie, które ćwiczenia są dla dziecka niewskazane i na jaki okres czasu powinien zaprzestać ich wykonywania. Zmiany będą również dotyczyć sposobu oce-niania. Nauczyciel oprócz ocen w skali od 1 do 6 będzie mógł wy-stawić ocenę opisową.

To jeszcze nie wszystkie zmia-ny. Nowości obejmują również dzieci niepełnosprawne. Szkoła będzie zobowiązana do dodat-

kowego zatrudnienia wykwalifi-kowanych nauczycieli z zakresu pedagogiki specjalnej, asysten-tów lub pomocy przedszkolnej w celu ich kształcenia. Nowelizacje nie ominą również dzieci cudzo-ziemskich obecnych w polskich szkołach oraz przedszkolaków. Od 1 września każdy czterolatek ma zagwarantowane miejsce w przedszkolu. Zapewnienie wa-runków do realizacji tego prawa jest obowiązkiem gminy.

Resort edukacji wprowadził kilka ważnych zmian w szkolnic-twie i każdy rodzić powinien się z nimi zapoznać. Wszytskie infor-macje dostępne sa na stronie in-ternetowej Ministerstwa Edukacji Narodowej, ale także w szkołach na specjalnie wywieszonych pla-katach.

Witaj zdrowieKoniec śmieciowego jedzenia, nowy

sposób oceniania na lekcjach- to tylko niektóre ze zmian, które

weszły w życie od 1 wrześniaMałgorzata Kramarz

Page 13: Tylko Toruń nr 47

13DODATEKtylkotorun.pl4 września 2015 r.

EDUKACJA

Podyplomówka- dlaczego warto?

Rozwijający się rynek pracy sprawia, że z roku na rok przybywa chętnych do podjęcia

studiów podyplomowych

Małgorzata Kramarz

Młodzi ludzie coraz częściej decy-dują się na rozpoczęcie studiów podyplomowych. Są świadomi,

że ich ukończenie może mieć wpływ na przełom w karierze. Obecnie jest bardzo wiele kierunków i na pewno każdy znaj-dzie coś dla siebie.

Na podyplomówkę może wybrać się student z wyższym wykształceniem: li-cencjackim, magisterskim i inżynier-skim. Jak wiadomo taki dyplom nie jest gwarantem awansu, podwyżki czy w ogóle zatrudnienia, ale warto cały czas poszerzać swoją wiedzę i doświadczenie, ponieważ im więcej tym lepiej. Pracow-nicy, którzy posiadają wiele kwalifikacji są bardzo cenieni na rynku pracy. Stu-dia podyplomowe możemy zacząć w dowolnym momencie. Albo od razu po ukończeniu np. magisterki, albo po kilku latach, jeśli uznany żeby potrzebne nam doszkolenie. Większość studentów cały czas stanowią Ci, którzy już pracują w tygodniu, a w weekendy doskonalą swój warsztat wiedzy. Idealna sytuacja to taka, kiedy wiedzę zdobytą podczas studiów, możemy przekładać na codzienne życie zawodowe.

Dobre studia podyplomowe, to takie na których będziemy mieć dostęp do doświadczonych praktyków. Właśnie na tym powinny one polegać. Muszą uak-tualnić wiedzę teoretyczną o praktykę, kształtować zdobyte umiejętności i po-magać przy wykorzystaniu ich w pracy zawodowej. Najczęściej studia podyplo-mowe trwają nie dłużej niż 4 semestry, ale nie powinny być krótsze niż dwa. To odpowiedni czas aby doszkolić się w da-nej branży.

Zanim jednak wybierzemy uczelnię i kierunek, musimy się dobrze zastanowić czego chcemy. Czy tego, żeby poszerzyć wiedzę którą mamy, czy też tego żeby na-uczyć się nowych rzeczy. Musimy rozwa-żyć wszystkie aspekty, po to aby nie stra-cić i czasu i pieniędzy. Najłatwiej mają osoby pracujące, które wiedzą czego po-trzebują aby móc rozwijać się zawodowo.

Podyplomówka to studia specjalistycz-ne więc przed ich rozpoczęciem warto zapoznać się z programem. Nie warto uczyć się czegoś co nam się nie przyda. Kolejną ważną kwestią jest cena. Nale-ży sprawdzić co dokładnie zwiera. Do-wiedzmy się czy po opłaceniu czesnego nie będziemy musieli dodatkowo płacić np. za dyplom. Jeśli nie mamy pewności, że poradzimy sobie finansowo dowiedz-my się czy możemy skorzystać z progra-mu dofinansowania w ramach Europej-skiego Funduszu Społecznego. To na co również powinniśmy zwrócić uwagę to prestiż uczelni. Czy za ceną stoi jakość kształcenia? Zdarza się tak, ze zajęcia prowadzone są wyłącznie przez nauczy-cieli akademickich co nie zapewni nam odpowiedniego wykształcenia praktycz-nego.

Najczęstszymi kierunkami, które są wybierane przez studentów to zarządza-nie i psychologia w biznesie. Te dziedziny nie tylko pozwalają na zdobycie szerokiej wiedzy, ale wzmacniają też kompetencje, które są potrzebne na różnych etapach kariery. Opanowanie umiejętności za-rządzania projektami, zespołem czy biz-nesem jest bardzo przydatne. Również planowanie pracy i mierzenie jej efektów to ważne doświadczenia. Często przyszli studenci boją się, że nie pogodzą pracy z nauką. Aby oba zajęcia nie kolidowały ze sobą, zdecydujmy się na uczelnię, która jest przyjazna studentowi, rozumie jego potrzeby i w pewnym stopniu potrafi się do niego dopasować.

Edukacji i nauki nigdy za wiele, ale nie róbmy niczego przeciwko sobie. Nie warto rozpoczynać studiów dla samego papierka, ponieważ pracodawcy bardziej cenią pracowników, którzy maja bogaty dorobek zawodowy, a nie dużą ilość dy-plomów i certyfikatów. Najlepiej studia podyplomowe rozpocząć wtedy kiedy faktycznie będą niezbędne. Wybierzmy je z głową, tak aby później móc je wyko-rzystać w karierze.

Page 14: Tylko Toruń nr 47

14 DODATEK tylkotorun.pl 4 września 2015 r.

EDUKACJA

Nie każdy Chińczyk zje two-jego psa! – śmieje się od ucha do ucha Emilia Kor-

natowska. - To niezwykle przyjaź-ni i pomocni ludzie. W większości nieznający języka angielskiego. Pekin można pokochać albo znie-nawidzić od pierwszego wejrzenia. Język wcale nie jest taki trudny. A mistrzostwa świata w LA, podczas których byłam wolontariuszką, za-pamiętam do końca życia. Na pierwsze stypendium stu-dentka toruńskiej uczelni przyle-ciała do prowincji Anhui. - Hefei to takie małe, chińskie, miasteczko – mówi Emilia Korna-towska. - Mieszka tam 7 milionów. Pierwszy raz UMK wysłało do tego państwa 7 osób na stypendium ję-zykowe. Największym problemem po przylocie był szok kulturowy. Z początku twierdziłam, że mnie nie dotyka, ale to tylko ułuda. Polkę dziwiło wszystko. Wszel-kie zasady – współpracy, rozmowy, a nawet chodzenia ulicami są inne. - Jadąc taksówką musimy być przy-gotowani na to, że kierowca otwo-rzy okno, głośno charknie i splunie na zewnątrz – uśmiecha się dwu-dziestoparolatka. - Gdy Chińczyk je makaron, to słychać siorbanie na drugim końcu ulicy. W mniejszych miejscowościach dzieci chodzą bez pampersów, z dziurą w spodniach mogą koło ciebie zrobić kupę na chodnik. A studentki, co może nie wszystkich zaskoczy, chodzą w kampusie w pidżamach. Emilia ma świadomość, że będą tacy, którzy znienawidzą Azję od razu. Ale ona postanowiła poczuć się w Chinach jak czysta, niezapisa-na karta. - Po półrocznym stypendium złożyłam wniosek o możliwość rocznej nauki w Pekinie – mówi studentka UMK. - A teraz znów przedłużyli mi ją o kolejny rok. Chciałabym zostać tutaj także na „magisterkę”. Nie warto przyjeż-dżać do Chin z twardymi zasadami i poglądami. Na nic zda oburzanie się, że Chińczycy plują, a samocho-dy chcą nas rozjechać na przejściu. To ich kraj i ich zasady. Możemy wrócić do siebie i żyć w małym

światku albo chłonąć to, co nowe i nieznane. Smog jest i w grudniu trzeba chodzić w maseczkach, bo czuć piasek w gardle. Można ich nie zakładać i rzadziej wychodzić na zewnątrz. Chińczycy nie kradną i można im zaufać. Są także nie-zwykle pomocni. Zawsze starają się pomóc w znalezieniu drogi, nawet, jeżeli nie rozumieją, o co pytamy. A nie rozumieją prawie zawsze. - Chińczycy mają do siebie bardzo duże zaufanie. - Często na bazarkach z jedzeniem nie daje się pieniędzy do ręki, tylko wrzuca do specjalnego koszyczka – opowiada Emilia Kornatowska. - Resztę moż-na sobie wziąć samemu. Chińczyk

ufa nam, my ufamy Chińczykowi. To rewelacyjne. Oni naprawdę je-dzą cały czas ryż. Na stołówkach 80 procent wybiera ryż z czymś. A resztą makaron z dodatkami. Widziałam też tutaj mnóstwo bo-gatych ludzi. Takich imprez, jak w Pekinie, nigdy wcześniej nie do-świadczyłam. Czasami kosztują kilka, a nawet kilkanaście tysięcy złotych za stolik. I nie zdarzają się im raz w życiu. Opowieści Emilii starczyłoby na gruby zeszyt. Ale spotykam ją w Pekinie na Stadionie Olimpijskim podczas mistrzostw świata w LA. W Ptasim Gnieździe jest wolonta-riuszką. - Wszystko wyszło spontanicz-

nie – zapewnia. - Po prostu nie ku-piłam odpowiednio wcześnie biletu powrotnego do Polski na wakacje. Ale ani przez chwilę nie żałowałam. Usłyszeć Mazurka Dąbrowskiego granego naszym sportowcom w Ptasim Gnieździe i to w dodatku

trzy razy – bezcenne! Wszystko przez moje podejście do życia. Od zawsze robiłam na przekór rodzi-com, nauczycielom i ludziom do-okoła. Znajomi mówią, że już mam skośne oczy. A jeszcze chwilę tu zo-stanę...

Chińczyk ufa nam, my ufamy mu

Dwa lata temu, jako jedna z siedmiorga studentów UMK, wyjechała do Hefei. Wiedziała o Chinach niewiele więcej niż przeciętny Polak posługujący się stereotypami.

Miała wrócić po sześciu miesiącach. Zakochała się jednak w kulturze wschoduTomasz Więcławski

Page 15: Tylko Toruń nr 47

15PEKIN 2015tylkotorun.pl4 września 2015 r.

EDUKACJA

Jesteś dwukrotnym medalistą mi-strzostw świata. Wierzysz już w to?

Tak, teraz wierzę. W Daegu w 2011 roku, gdy zostałem mi-strzem świata, nie wierzyłem. To było jak sen. Nawet rok temu, gdy w Zurychu znów udało mi się sta-nąć na podium, nadal nie było to tak przemyślane i zaplanowane. Teraz po prostu zrealizowałem swój cel. Dużo nad sobą pracuję. Chciałbym, aby głowa pracowała tak samo dobrze, jak nogi i ręce.

Rozwijasz sferę mentalną...

To wszystko zasługa człowie-ka, którego też nieco przypad-kiem spotkałem da swojej dro-dze – doktora Sybilskiego. To on, podczas naszego pierwszego spotkania, powiedział mi, że będę najlepszym tyczkarzem na świe-cie. Popukałem się w głowę. Pra-cujemy jednak prawie dwa lata razem i teraz wiem, że współpra-ca z nim była świetnym posunię-ciem. Jemu też należy się ten brąz z Pekinu.

Poziom światowej tyczki jest nie-zwykle wysoki. Może się okazać, że żeby walczyć w Rio de Janeiro

o medal trzeba będzie skoczyć sześć metrów. Jesteś na to goto-wy?

Tak, teraz już tak. Na taki wy-nik musi oczywiście złożyć się szereg elementów, ale wiem, że stać mnie na to. Nie mam poję-cia czy w torbie mam tak twarde tyczki, ale w razie draki jest Piotr Lisek, trochę cięższy ode mnie, który dysponuje takim sprzętem. Gdy będzie żarło, to na pewno ja-koś się dogadamy.

Trzech Polaków w finale skoku o tyczce i dwóch z brązowymi me-dalami. Nawiązujecie do złotego okresu tej konkurencji w Polsce, gdy na podium stawali Kozakie-wicz i Ślusarski, a Buciarski się o nie ocierał.

To bardzo miłe porównanie, bo to wielce mistrzowie. Chcemy pisać historię. Liczebnie na po-dium Polaków będzie najwięcej. W finale też żadna nacja nie mia-ła trzech swoich reprezentantów. A są także inni zdolni chłopcy. Chociaż sam z perspektywy czasu wiem, że w sporcie do pewnych rzeczy trzeba dojrzeć. Moje mi-strzostwo świata było trochę ta-kim „fuksem”. Nikt mi go jednak

już nie zabierze.

Trenujesz w Bydgoszczy z trene-rem Czapiewskim. Masz tam do-bre warunki do przygotowań?

Najważniejsze jest to, żebym był zdrowy. Dba o to poznańskie centrum osteopatii. Nie wiem, jak oni to robią, ale to są ręce, które leczą. Takie czary-mary. Najważ-niejsze, że pomaga i nic mi nie doskwiera. Sprzęt mam, ćwiczyć mam gdzie, na obozy wyjeżdżam. Grzechem byłoby narzekać.

A co z twoim hobby – łowieniem ryb?

Póki co nie mam na to cza-su. Ale to moja pasja, zgadza się. Na razie łowimy medale w Pe-kinie. Oby sieć była wypełniona po brzegi. Będę ściskał kciuki za kolejne starty naszych reprezen-tantów.

Na jakie medale jeszcze liczysz?

Startować będą jeszcze nasze młociarki z Anitą Włodarczyk na czele, nasi dyskobole, a myślę, że będą także niespodzianki. Do-brze, bo to ciągnie całą dyscypli-nę.

Zamiast ryb łowimy medale

Prosto z Pekinu z brązowym medalistą mistrzostw świata w lekkoatletyce, bydgoszczaninem Pawłem Wojciechowskim rozmawia Tomasz Więcławski

Mistrzostwa Świata w Lekkiej Atletyce - Pekin 2015

Page 16: Tylko Toruń nr 47