frajerzy - wzz.org.pl · oł 2 0 la chs ie kfc. mcdo n al ds'y tru i ją p ol s ce k ł 16ty...

8
Frajerzy >> str. 3

Upload: others

Post on 23-Aug-2020

0 views

Category:

Documents


0 download

TRANSCRIPT

Page 1: Frajerzy - wzz.org.pl · oł 2 0 la chs ie KFC. McDo n al ds'y tru i ją P ol s ce k ł 16ty .pra - nków. W 20 1 ro u p zy e - c ał y m1 l dp rz ho u fi znot w ł 1,6 ml ysku. W

Frajerzy>> str. 3

Page 2: Frajerzy - wzz.org.pl · oł 2 0 la chs ie KFC. McDo n al ds'y tru i ją P ol s ce k ł 16ty .pra - nków. W 20 1 ro u p zy e - c ał y m1 l dp rz ho u fi znot w ł 1,6 ml ysku. W

Niskie płace, zaniedbywa-nie pracowników, brak możli-wości założenia związkuzawodowego – to były przy-czyny wybuchu wielkiegostrajku w sieciach dużych fastfoodów w Stanach Zjednoczo-nych.

Amerykańskie fast foody wzeszłym roku osiągnęły zysk7,2 miliarda dolarów, przyprawie 200 miliardach przy-chodu. Strajk odbył się wponad 50 miastach w całychStanach 4 września tego roku.Protesty były zorganizowaneprzez pracowników BurgerKinga, McDonalds'a, Pizza Hut,KFC, itp. Od wschodniego dozachodniego wybrzeża pra-cownicy domagali się pod-wyżek płac z 7,25 dolara zagodzinę do 15 dolarów. Lep-szych warunków pracy imożliwości założenia związkuzawodowego. Zarabiają obec-nie dokładnie minimum kra-jowe ustalone przez prawofederalne. Protesty w najwięk-szych miastach, takich jakNowy Jork, Boston, Chicago,Denver, Detroit, Houston,Memfis, czy Los Angeles byłybardzo gwałtownie. Zatrzy-mano ponad 450 osób. Tylkow dwóch McDonalds’ach wLos Angeles konflikt z me-nadżerami spowodował aresz-towanie 27 osób. Eksperci wStanach mówią, że płaca po-niżej 11 dolarów nie wystar-cza na normalne życie dlaczteroosobowej rodziny iwpędza ludzi w ubóstwo, stąddesperacja tamtejszych pra-cowników. Jak widać zjawiskobiednych pracujących – niemogących związać końca zkońcem, dotyczy nie tylko pol-skiego społeczeństwa. Choćpłaca 7,25 dolara za godzinę wPolsce dla wielu jest marze-niem, to w USA nie pozwala nanormalne życie.

Sieć powiązańW Polsce funkcjonuje

wiele sieci barów szybkiejobsługi: McDonald’s, Star-bucks, KFC, Burger King.McDonalds'y działają w Polscew większości na zasadachfranczyzy. Około 60 procentrestauracji należy do prywat-nych osób, a 40% jest włas-nością korporacji. ŁącznieMcDonald’s ma ponad 300

barów szybkiej obsługi, zczego 184 są prowadzoneprzez franczyzobiorców. Te184 restauracje należą łączniedo 59 osób, a rekordzistaspośród nich posiada aż 10 re-stauracji. W przypadku Star-bucksa, Burger Kinga i KFCwłaścicielem tych restauracjijest spółka AmRest z siedzibąwe Wrocławiu. Sama spółkanie jest właścicielem tychmarek. Jest franczyzobiorcą,ale z wyłącznością prowadze-nia tych sieci w naszym kraju.Prócz wymienionych spółek,AmRest jest także właścicie-lem Pizza Hut oraz La Taglia-tella – sieci restauracji zobsługą kelnerską.

Grupa AmRest zanotowaław zeszłym roku 9 mln złotychzysku, a rok wcześniej ponad90 mln złotych (spadek zy-sków spowodowany zakupemjednej z sieci barów szybkiejobsługi). Trzeba jednak pa-miętać, że spółka działa nacałym świecie, a nie tylko wPolsce. Cała grupa zatrudnia unas około 10 tys. pracowni-ków, w tym około 6,5 tys. wokoło 200 lokalach sieci KFC.

McDonalds'y zatrudniająw Polsce około 16 tys. pracow-ników. W 2011 roku przy nie-całym 1 mld przychodu firmazanotowała 111,6 mln zysku.Warto tutaj podkreślić, że60% lokali opiera się na fran-czyzie, a docelowo ma być ich80%. Sieć prowadzi ciągłą eks-pansję i planuje otwierać rok

rocznie kilkanaście, a nawetkilkadziesiąt restauracji.

Praca w fast foodziePrzychodząc do KFC dosta-

jemy umowę zlecenie, na czasszkolenia i nauki. W tym cza-sie zarobek jest marny. Gdy sięjuż wdrożymy w pracę, stawkarośnie i możemy pracować naumowie o pracę. Oczywiściena kokosy nie można liczyć.Wszystko w granicach mini-mum krajowego. Rodzajumowy to kwestia wyborupracownika, który informo-wany jest o warunkach pracyna każdej z nich. Praca do łat-wych nie należy. Trzebanadążać za zamówieniami i to-lerować kaprysy klientów.Każdemu pracownikowi przy-sługuje jeden posiłek w prefe-rencyjnej cenie z menu KFC.Czas pracy i grafik jest ela-styczny. Praca na kuchni tociągła walka z kurczakiem, awłaściwie z menadżerami,którzy gonią pracowników byrobić szybciej i więcej. Klienci,którzy przychodzą falamiczęsto muszą czekać, bo nie-które produkty robi się długo.Gdy robi się dużo i szybko bynadrobić w zamówieniach, pó-źniej okazuje się, że zrobionoza dużo i znowu przychodzimenadżer, który ma pretensjeo powstające straty. Ani takdobrze, ani tak. Jeden z bloge-rów pisze, że ta praca jesttakże szkodliwa. Przezunoszące się w powietrzu

mąkę i opary olejów płucapracownika po pewnym cza-sie wyglądają jak u wielolet-niego nałogowego palacza.Jeśli ktoś traktuje tą pracę jakotymczasową, to może być zniej zadowolony – zwłaszczastudent, który chce sobie do-robić. Gorzej, gdy ktoś szukastałego zajęcia.

Zatrudnienie w McDo-nalds'ie wygląda trochę ina-czej niż w KFC. Tutaj od razuotrzymujemy umowę o pracę(przynajmniej w barach na-leżących do korporacji). Za-robki także w granicachminimum krajowego. Pracow-nikom przysługują... napoje wnielimitowanej ilości przezwszystkie godziny pracy.Każdy ma karty zniżkowe, zktórych może korzystać wewszystkich lokalach sieci wPolsce. Grafiki w sieci także sąelastyczne. Pracownicy wwiększości młodzi. Świadczyto o dużej rotacji pracowni-ków, którzy traktują pracęjako tymczasowe zajęcie. Niepolecają jej na dłużej. Popierwsze zarobki są bardzo ni-skie. Po drugie - stały wyścigszczurów. Możliwość awansupowoduje, że niektórym od-bija i przestają szanować swo-ich wcześniejszych kolegów.Jeden z rozmówców mówi, żeżal jest mu tych ludzi, bo tojest tak, jakby sami do siebieszacunku nie mieli. Po trzecieawans wcale nie daje dużowiększych możliwości zara-

biania. Praca jest dobra jakododatkowe zajęcie, nic po-nadto. I potrafi też być szkod-liwa. Niektóre środkiczyszczące potrafią bardzoszybko niszczyć buty, a niewszystkim są one zapewniane.Trzeba zmieniać buty raz namiesiąc lub dwa, bo się po pro-stu rozpadają. Oraz ta ciągłagonitwa z zamówieniami nakuchni...

Trzeba się postawić!Jak widać – i o czym wiemy

wszyscy – praca w polskichfastfoodach nie należy do ni-czyich marzeń. Jednak przytak dużym bezrobociu,zwłaszcza wśród młodych,często nie ma innego wyjścia.Dlatego traktowana jest jakotymczasowa i gdy ktoś znaj-dzie coś lepszego, od razu sięzwalnia. Płace są niskie, więco ile studentowi, czy uczniowitakie pieniądze mogą wystar-czyć, to pracownikowi, któryma na utrzymaniu rodzinę, zpewnością nie. I pomyśleć, żew takich sieciach w Polscepracuje kilkadziesiąt tysięcyludzi, za pieniądze w grani-cach minimum krajowego.

Jeszcze kilka lat temu bar-dzo podobna sytuacja była wsieciach handlowych. Mini-malne płace, grafiki ela-styczne, zależne od „wi-dzimisię” pracodawcy. Ekspe-dientki nie miały nawetstołków, by móc usiąść przykasie i ciągle rosły wobec nichwymagania, przy często corazmniejszej liczbie pracownic nasklepie. Zmieniło się to, gdypracownicy założyli związkizawodowe. Dziś wciąż nie jestidealnie, ale już o wiele lepiej,niż jeszcze przed paroma laty.Teraz taka sytuacja panuje wsieciach fast foodów. Bezzwiązków zawodowych dajątylko minimum, by móc czer-pać wielomilionowe zyski.Póki ludzie tam zatrudnieninie zaczną się samoorganizo-wać, póki nie powstaną tamzwiązki zawodowe, sytuacjasię nie zmieni. Zarobki będąmarne, a pracownicy będąuciekać, jeśli tylko znajdą coślepszego. Może już czas by itam postawiono zachodnimkorporacjom mocne warunki.Skoro tyle zarabiają, niechpłacą godne pieniądze!

Tanie żarcie, tania pracaTania i młoda siła robocza pozwala na milionowe zyski sieciom fast food obecnym w Polsce. I to bez żadnych protes-tów – w przeciwieństwie do Stanów Zjednoczonych, którymi wstrząsnął wielki strajk „pracowników od coli i ham-burgerów”.

ŁUKASZ ŁUGOWSKI

Page 3: Frajerzy - wzz.org.pl · oł 2 0 la chs ie KFC. McDo n al ds'y tru i ją P ol s ce k ł 16ty .pra - nków. W 20 1 ro u p zy e - c ał y m1 l dp rz ho u fi znot w ł 1,6 ml ysku. W

FrajerzyNudną i bezbarwną kam-

panię wyborczą do samorządurozgrzał do czerwoności gośćz PSL-u. Jedną wypowiedziąminister Marek Sawicki zago-tował wielu. „Ja szanuję biz-nesmenów, a nie frajerów”,powiedział Sawicki mając namyśli rolników, którzy oddająswoje jabłka do skupu. Po-wszechne oburzenie, jakie za-panowało po tej wypowiedzi,musi dziwić. Minister rol-nictwa nie powiedział bowiemnic nadzwyczajnego. Powie-dział to, co wszyscy wiemy odlat. Władza nie szanuje oby-wateli. Ma ich za frajerów i towszystkich. Władza szanujewyłącznie biznesmenów.

Frajerami dla rządzącychsą rolnicy. Frajerami są pa-cjenci spędzający miesiące wkolejkach do lekarzy specjalis-tów, choć dawno obiecano im,że ten problem zostanie roz-wiązany. Frajerami są ludziezatrudniani na umowachśmieciowych. Pracownicy, któ-rym nie wypłaca się pensji izmienia warunki pracy na bar-dziej elastyczne, co czyni znich niewolników. Frajerami

są zatrudnieni na umowach zapłacę minimalną, bo nie da sięw centrum Europy przeżyć za300-400 euro przy cenachwcale nie niższych, niż w in-nych europejskich krajach. Zatakie wynagrodzenie nikt niepracowałby w żadnym innymkraju europejskim. A w Polscetak. Za 3 lub 4 złotych na go-dzinę, bez ubezpieczenia iZUS-u. To wszystko jestnorma. Czy można więc siędziwić, że rządzący myślą onas jak o frajerach? W dodatkutakich frajerach, którzy i takna nich zagłosują. Bo przecieżnie inaczej będzie teraz.Znowu w wyborach zagłosu-jemy na PSL, lub PO. I znowubędą strzelać korki od szam-pana. I znowu będą sute kola-cyjki za służbową kartę w„Sowie”. I znowu będą toasty„za zdrowie frajerów”.Wszyscy bowiem jesteśmy fra-jerami dla takich Sawickich iinnych rządzących nami gnid.Dla nich ludźmi są tylko biz-nesmeni. Reszta to owce i ba-rany do strzyżenia. Dobre nawełnę i kotleciki. Frajerzy sąim potrzebni tylko raz na jakiś

czas. Na wybory – wtedy cośim się obieca, coś zaczaruje ijuż. Powie coś o drugiej Irlan-dii, albo o tym, że Polska to ty-grys Europy i to wystarczy.

Dla polityków liczą siętylko biznesmeni. To oni dająkasę na wybory i łapówki. Tooni są partnerami w intere-sach. To z ich żądaniamitrzeba się liczyć. To biznesrządzi. I Sawicki dobrze o tymwie. Dlatego bez żenady na-zywa resztę frajerami. Dlategojego towarzysze partyjni i koa-licyjni tak go bronią, mówiąc,że minister nie powiedział niczłego, użył tylko złych słów.Jeżeli go za coś karać, to zagrzech szczerości. Przecieżtakie myślenie o zwykłych lu-dziach w PSL i PO jest po-wszechne. Wyraził je Sawickiz PSL-u, ale wcześniej Sawickaz PO mówiąc o „kręceniulodów na szpitalach”. Czy Sa-wicki ma rację mówiąc o fraje-rach, przekonamy się jużwkrótce. Ilu z nas okaże sięfrajerami oddając swój głos 16listopada na PO lub PSL?

Bogusław Ziętek

Polska należy do elitarnejgrupy państw, które posiadająsamowystarczalność energe-tyczną. Oznacza to, że mamywystarczającą ilość surowcówdo zapewnienia bezpieczeń-stwa energetycznego kraju. Towartość bezcenna. Zwłaszczateraz, kiedy cała Europa zasta-nawia się, jak zapewnić sobieto bezpieczeństwo. Niesta-bilna sytuacja na Wschodzie iciągłe, rozszerzające się kon-flikty w krajach arabskich po-wodują, że posiadaniewłasnych źródeł energii i su-rowców energetycznych stajesię niezwykle istotne nie tylkodla Polski, ale dla całej Europy.To jedno z największych wy-zwań naszych czasów.

Oprócz tego górnictwo tostabilne, pewne i jak na pol-skie warunki nie najgorzejpłatne miejsca pracy. Trzebapamiętać, że według eksper-

tów, jedno miejsce pracy wgórnictwie generuje od 4 do 6miejsc pracy w otoczeniu gór-nictwa. Oznacza to, że 100 ty-sięcy zatrudnionych wgórnictwie tworzy od 400 do600 tysięcy miejsc pracy wjego otoczeniu. Razem z rodzi-nami górnictwo utrzymujewięc od 1,5 do nawet 2 milio-nów ludzi. Oczywiście to niezwalnia nas z obowiązku two-rzenia nowych miejsc pracy.Zanim jednak je stworzymymusimy dbać o te, któremamy, aby łagodniej przecho-dzić proces unowocześnianiagospodarki.

Należy też pamiętać, że tomity, iż do górnictwa siędopłaca. Rocznie branża od-prowadza do budżetu ponad 7mld złotych. Wiele śląskichmiast i gmin bez podatków zkopalń i od górników po-padłoby w tarapaty.

Grażyna Dziedzico górnictwie

Prezydent Rudy Śląskiej dla „Forbesa”:

****Grażyna Dziedzic należy

do tych samorządowców, któ-rzy sprzyjają górnictwu. Po-dejmowała inicjatywyułatwiające funkcjonowaniekopalń, a Ruda Śląska ma naswoim terenie aż czteryzakłady górnicze. Przy jej po-mocy w Rudzie Śląskiej utwo-rzono klasy górnicze, coułatwiło młodym ludziompodjęcie pracy w kopalniach.W ostatnich miesiącach ak-tywnie włączyła się w obronęrudzkich kopalń, które są za-grożone w związku z sytuacją,w jakiej znalazła się Kompania

Węglowa i Katowicki HoldingWęglowy. Jej głos jest tym cen-niejszy, że znowu powróciłanagonka na górnictwo i górni-ków. Cała masa tak zwanychautorytetów wypowiada się wsposób nieuczciwy ikrzywdzący dla górnictwa.Głos samorządowca, prezy-dent miasta, który ukazał sięw magazynie „Forbes”, gdzietrudno znaleźć przychylnegórnictwu opinie, ma w tychokolicznościach szczególnąwartość. Nie jesteśmy sami.

Bogusław ZiętekWZZ „Sierpień 80”Michał Tomaszek

Page 4: Frajerzy - wzz.org.pl · oł 2 0 la chs ie KFC. McDo n al ds'y tru i ją P ol s ce k ł 16ty .pra - nków. W 20 1 ro u p zy e - c ał y m1 l dp rz ho u fi znot w ł 1,6 ml ysku. W

Nadzieja umarła wraz z NimiCudu nie było. Po 12 dniach poszukiwań, odnaleziono pod ziemią kopalni „Mysłowice-Wesoła” ciało kombajnisty,Bogdana Jankowskiego. To nie koniec złych wiadomości. W siemianowickiej oparzeniówce zmarł kolejny ciężko po-parzony górnik. Życie w tym wybuchu straciło już łącznie trzech mężczyzn. O trzech za dużo! I na tym nie koniec.Niestety. Stan zdrowia dwóch górników jest krytyczny.

PATRYK KOSELA

Ratownicy zawsze idą pożywego. Liczono na cud, całyczas lutnią wpompowywanoświeże powietrze. Jednakże po12 dniach, bez jedzenia i piciaponad 600 metrów pod zie-mią, nadzieje były złudne. Wy-buch, pożar, zadymienie,fatalna atmosfera, gorąc, wil-gotność odbierały szanse naprzeżycie nie tylko z każdymdniem, ale i z każdą godziną.Nie ma jeszcze informacji,kiedy nastąpiła śmierć. W mo-mencie wybuchu, czy może42-letni kombajnista BogdanJankowski żył po nim jeszczejakiś czas. Odpowiedź na tepytania dać ma sekcja zwłok.

Śmierć czarna jak węgielCiało znaleziono nad

ranem w sobotę 18 paździer-nika, a do wybuchu doszło 6października. Aż tyle dni odtragedii zajęło ratownikomgórniczym pokonanie zady-mienia, a później także zala-nego chodnika prowadzącegodo ściany nr 560 KopalniWęgla Kamiennego „Mysłowi-ce-Wesoła”. Cały czas istniałoteż ryzyko kolejnego wybu-chu, musiano budować tamy.Akcja była bardzo trudna. Ra-townicy wielokrotnie musieliprzerywać poszukiwania i wy-cofywać się do bazy z powoduzagrożenia.

Jankowski leżał 440 m odwlotu chodnika. Życie w nimzgasło, pożar w ścianie jeszczetrwa. Śmierć kombajnisty ode-brała córce ojca, żonie męża, arodzicom jedynego syna. Złychinformacji tego dnia było nie-stety więcej.

Rano zmarł drugi z popa-rzonych górników leczonychw Centrum Leczenia Oparzeńw Siemianowicach Śląskich.To 32-letni pracownik dozoruz oddziału wiertniczego ko-palni. Był żonaty, miał dwojedzieci. – To ten pacjent, któryod dłuższego czasu pozosta-wał w stanie krytycznym –wyjaśnił chirurg z CLO drRafał Ebisz. Lekarze oceniali wpewnym momencie jego stan,jako „ekstremalnie krytyczny”.

Nie ma jeszcze terminówich pogrzebów. Pochowanojuż natomiast pierwszą ofiaręwybuchu, 26-letniego górnika

Łukasza Wasztyla. Żegnały gotłumy – rodzina, przyjaciele,sąsiedzi, koledzy z pracy.

Pierwsi górnicy z kopalni„Mysłowice-Wesoła” mogąwyjść ze szpitala najwcześniejza kilkanaście dni. W szpitalujest ciągle 20 górników, a pię-ciu z nich jest na intensywnejterapii, przy czym stan dwóchpacjentów jest skrajnie ciężki,a trzech – ciężki, ale stabilny.15 pozostałych jest hospitali-zowanych na oddziałach chi-rurgicznych. Są w stanie – jakokreślają lekarze – względniedobrym. Pacjenci są leczenifarmakologicznie i przy wyko-rzystaniu komory hiperba-rycznej. Zaplanowane sądalsze konsultacje, dalsze za-biegi operacyjne.

Dyrekcja siemianowickiejoparzeniówki musiała skon-taktować się z MinisterstwemZdrowia w sprawie finanso-wania hodowli skóry, którezostały założone dla poparzo-nych górników. To skandal!Szpital musi się prosić o pie-niądze. A jeśli w resorcie zdro-wia ktoś uzna, że ci górnicy z„Wesołej” byli frajerami, boposzli w rejon zagrożenia,choć o ogromnym ryzyku wie-dzieli? Frajerami mógł nazwaćrolników Marek Sawicki, mi-nister zdrowia, to i inni kole-

dzy z rządu mogą zacząć upra-wiać politykę „spławiania fra-jerów”...

Dopaść winnych! Okoliczności wypadku wy-

jaśniają Prokuratura Okrę-gowa w Katowicach i WyższyUrząd Górniczy. W minionąśrodę odbyło się pierwsze po-siedzenie specjalnej komisjiWUG, która zbada przyczynytragicznego wypadku w KWK„Mysłowice-Wesoła”. Ustalonopięć tematów, nad którymipracować będą eksperci –m.in. dlaczego doszło do tra-gedii, co tuż przed wypadkiemrobili górnicy, kto i w jakimstopniu jest za nią odpowie-dzialny. Eksperci będą też szu-kać odpowiedzi na pytanie czyto prawda, że już kilka dniprzed zapaleniem metanu wścianie wystąpił pożar lub za-grożenie pożarowe. Nie spre-cyzowano terminu zakończe-nia prac komisji, ponieważ jestto uzależnione od możliwościprzeprowadzenia wizji lokal-nej. To zaś będzie to możliwedopiero po zlikwidowaniu za-grożenia. Rzeczniczka urzędu,Jolanta Talarczyk poinformo-wała, że instytucja odebrałajuż kilkanaście anonimowychtelefonów mówiących o tym,że tak właśnie było. Miejmy

nadzieję, że śledztwo, postę-powania prokuratorskie isądowe nie będą trwały la-tami, jak w przypadku innychwcześniejszych posyłań górni-ków na pewną śmierć.Wkrótce ósma rocznica „Ha-lemby” (zginęło 23 górników),a wyroku wciąż brak. Taksamo w przypadku Ruchu„Śląsk” kopalni „Wujek-Śląsk”z roku 2009 (zginęło 20 górni-ków).

Z kolei w czwartek zarządKatowickiego Holdingu Węg-lowego odwołał dyrektorakopalni „Mysłowice-Wesoła”Eugeniusza Małobęckiegoz zajmowanego stanowiska.Jako powód dymisji dyrektorapodano „złą kondycję psycho-fizyczną”. Nowym dyrektoremzostał Marek Pieszczek, którydotychczas kierował kopalnią„Wieczorek” w Katowicach. Cociekawe, wicepremier i minis-ter gospodarki Janusz Piecho-ciński wskazał, że odwołaniadyrektora „do czasu zamknię-cia raportu Wyższego UrzęduGórniczego nie należy koja-rzyć z wypadkiem z 6 paź-dziernika”. Jasne! Odwołanydyrektor tak mocno przejął sięrozprzestrzenianiem się wi-rusa Ebola na świecie, że po-padł w apatię... PaniePiechociński, ze zdrowiem u

pana wszystko dobrze?! „Gazeta Wyborcza” po-

wołując się na raporty dyspo-zytorskie napisała, że władzekopalni wiedziały o ogrom-nym zagrożeniu wybuchemmetanu. Według gazety, mimoiż na dole było aż 19 ratowni-ków, nikt nie wstrzymał wy-dobycia, najpewniej zewzględów ekonomicznych. Tobyła jednak zła kalkulacja! Ko-palnia ma w sumie trzy ścianywydobywcze. Wszystkie byłyobjęte strefą zagrożenia,więc wydobycie wstrzymano.Ściana, w której doszło do ka-tastrofy, będzie odcięta ta-mami na co najmniej kilkamiesięcy. Dla kopalni kata-strofa i jej konsekwencje ozna-czają więc kolosalne straty,liczone w milionach złotych.

Przerażająca ciszaStratę w cyferkach można

nadrobić. Życia tym trzem pra-cownikom już nikt nie zwróci!„Czemu stoisz?”, „czemu nie je-dziesz?”, „ruszaj z tą fedrą” –słyszą w telefonie „z góry” ci,którzy zdecydują o zatrzyma-niu taśmy albo odłączeniuprądu przy ścianie.

– Jak nastąpił wybuch tojuż było… ino krzyki. Że lampnie ma, „weź mnie za rękę”,„pomóż mi wyjść” – opowiadało tragicznych wydarzeniach wkopalni Mysłowice-Wesołajeden z dwóch poszkodowa-nych górników, którzy zgodzilisię na rozmowę z TVP Info. –Taka cisza nastała (...) a pó-źniej słychać było taką tur-binę, jakby z odrzutowca, (…)i taki podmuch powietrza, iogień wyszedł ze ściany – opo-wiadał drugi górnik, któryjako jeden z pierwszych wy-dostał się na powierzchnię. –Jak już wychodzili, to twarzebyły nie rozpoznania, włosy,brwi (spalone – przyp. red.),bez rzęs, skóra wisiała jak ta-peta – opowiadał o kolegach,którzy wyszli po nim.

Do wybuchu metanu w Ko-palni Węgla Kamiennego„Mysłowice-Wesoła” w Mysło-wicach doszło w poniedziałek6 października o godz. 20.57.W zagrożonym rejonie było 37górników. 31 odwieziono doszpitala.

Podobne sceny - po każdej górniczej tragedii.

Page 5: Frajerzy - wzz.org.pl · oł 2 0 la chs ie KFC. McDo n al ds'y tru i ją P ol s ce k ł 16ty .pra - nków. W 20 1 ro u p zy e - c ał y m1 l dp rz ho u fi znot w ł 1,6 ml ysku. W

Na winnych w sensieprawnym i pociągniętych doodpowiedzialności pocze-kamy kilka lat. Pozwala taksądzić fakt, że dopiero terazpo ośmiu latach kończy sięproces w sprawie mordu nagórnikach z kopalni „Ha-lemba”. Wyrok w pierwszej in-stancji ma zapaść 18listopada. Kiedy postawienizostaną choćby w stanoskarżenia winni wybuchu iśmierci na „Mysłowicach-We-sołej”? Nie wiadomo. Polskiwymiar sprawiedliwości jestpatologicznie nierychliwy.

Patologie występują wszę-dzie, w każdej grupie społecz-nej i zawodowej. Również wzwiązkach zawodowych. Wi-dać to w tym konkretnymprzypadku tragedii w KWK„Mysłowice-Wesoła”. Okazujesię, że już trzy dni przed wy-buchem, w piątek 3 paździer-nika o podwyższonym stę-żeniu metanu na dole wie-dzieli związkowcy jednej z or-ganizacji. Informowali ich otym przynależący do nich gór-nicy. Jak mówi szef tegozwiązku, jeszcze w ponie-działek, przed tragicznym wy-padkiem, był w tej sprawie wdyrekcji kopalni i miał rozma-wiać z inżynierem do sprawBHP i szefem do spraw wenty-lacji. Związkowiec zapewniłpublicznie, że powiedziałwówczas, że jeśli sprawa niezostanie zgłoszona doWyższego Urzędu Górniczegoprzez zarząd kopalni, on samją zgłosi. – Liczyłem w naiw-ności, że tak się stanie. Ale,niestety, nie miałem racji –mówił 9 październikazwiązkowiec tuż po złożeniuzawiadomienia do prokura-tury. Dlaczego nie zadziałałskutecznie natychmiast, gdytylko pierwszy raz dowiedziałsię o możliwości występowa-nia zagrożenia? Odpowiedźpoznają śledczy. Można byłotego jednak uniknąć!

Kolejna związkowa patolo-gia to prywatna działalnośćgospodarcza związków zawo-dowych. W weekend poprze-dzający morderczy wybuch, wkopalni „Mysłowice-Wesoła”pracowali ludzie zatrudnieniprzez Górniczą SpółdzielnięPracy, zewnętrzną firmęzałożoną przez kopalnianą„Solidarność”. Związkowaspółeczka wygrała przetargKatowickiego Holdingu Węg-lowego na weekendowe ro-boty warte 140 mln zł.Założyciela GSP i członkiem jejrady nadzorczej jest KrzysztofUrban, przewodniczący „Soli-darności” na „Mysłowicach-

Wesołej”. Działa to tak: od po-niedziałku do piątku jest sięgórniczym związkowcem „S”, aw piątki i soboty pracodawcą,kapitalistą. Jak słusznie napi-sano w ubiegłym roku w „Ty-godniku „NIE”: „Takich firm,które zostały pozakładaneprzez działaczy związkowychi żyją ze zleceń przekazywa-nych im przez KHW, jest wię-cej. GSP to najbardziejdrastyczny przykład wypro-wadzania pieniędzy ze spółkiskarbu państwa”. O związko-wych geszeftach pisaliśmy nieraz, bo ta patologia dotyczynie tylko „Solidarności”. Niechnikogo potem nie dziwi, żedziennikarze (nie tylko z War-szawy) plują na górniczezwiązki zawodowe. Pytanie:czy w takich, opisanych przedchwilą przypadkach możemymówić jeszcze o organizacjachskupiających pracobiorców?!To byłoby wypaczenie. Jestjedno rozwiązanie: ustawowozakazać związkom prowadze-nia działalności gospodarczej,co WZZ „Sierpień 80” postu-luje od wielu lat.

Zacząłem od „Halemby” ina „Halembie” skończę niniej-szy komentarz. Tydzień temuprzytoczyliśmy relację jed-nego z górników pracującychferalnego dnia na KWK„Mysłowice-Wesoła”. Mówił on– przypomnijmy – że ratow-nicy górniczy nie wiedzieli corobić, gdy doszło do wybuchu,a część uciekła. Ciekawe czybył wśród nich, a może ich tak„doskonale” wyszkolił MarekZ., jeden z głównych oskar-żonych ws. „Halemby” - jejgłówny inżynier wentylacji.Marek Z. bowiem szybko popostawieniu w stan oskar-żenia dostał pracę w Central-nej Stacji RatownictwaGórniczego w Bytomiu. Inży-nier Z. za kratkami długo niepobył, ledwie 15 miesięcy. Wy-szedł na wolność za kaucją150 tys. zł, mimo sprzeciwuprokuratury. Sąd Okręgowy wGliwicach wziął jednak poduwagę m.in. poręczenie zaMarka Z. złożone przez bis-kupa pomocniczego archidie-cezji katowickiej GerardaBernackiego. Powodem za-trudnienia Marka Z. w CSRGbyły „braki w obsadzie ratow-ników z uprawnieniami, któ-rzy mogą pełnić dyżuryw pogotowiu ratowniczym”.Ciąży na nim najpoważniejszyzarzut, m.in. sprowadzenia ka-tastrofy, w której zginęli gór-nicy. Grozi mu maksymalnie12 lat więzienia.

Patryk Koselaredaktor naczelny

KOMENTARZ

Patologiczne patologie Przyjaciół poznaje się w biedzieRozmowa z Pawłem Widyną, szefem WZZ „Sierpień 80” w KWK „Kazimierz-Juliusz”„Sierpień 80” pojawił się w Ka-zimierzu Juliuszu niedługoprzed akcją protestacyjną wsprawie obrony kopalni.

Tak i ma to ścisły związekz tymi wydarzeniami. Jakieśtrzy tygodnie przed likwidacjąkopalni pojechaliśmy grupądo szefa „Sierpnia 80” Kato-wickiego Holdingu Węglo-wego, by tam szukać pomocy.Czuliśmy się bezradni, zdep-tani, pozostawieni sami sobie.Baliśmy się o pracę, zaległeświadczenia, których wypłatynikt nam nie chciał zagwaran-tować, mieszkania, które zos-tały obciążone długamikopalni. Najgorsze, że nikt niechciał nam nic powiedzieć, ni-czego wytłumaczyć. Dotyczyto także związków zawodo-wych, które funkcjonowały wkopalni. Sam byłem członkiemNSZZ „Solidarność” z 28-let-nim związkowym stażem.

To „Sierpień 80” pokierowałwydarzeniami w kopalni?

Od początku do końca. Ma-sówki, wiece, marsze, protesty– to wszystko były akcje„Sierpnia 80”. Szczepan Kasiń-ski, przewodniczący związkuw Katowickim Holdingu Węg-lowym, przyznał potem, żemożna było sprawy naszej ko-palni załatwiać w inny sposób,ale kiedy dowiedział się, co sięu nas dzieje, wyboru wielkiegojuż nie było. Od likwidacji ko-palnię dzieliły nie miesiące,lecz dni.

Wygraliście.Tak i ten sukces cieszy, ale

jego cena była wysoka. Byłemz protestującymi górnikami na

dole, nie jako związkowiec, alekolega, bo ja w tej kopalni pra-cuję już 30 lat i prawiekażdego znam. Proszę wierzyć– nie było łatwo, stres i psy-chiczna presja były ogromne,niektórzy nie wytrzymywalifizycznie. Ale nikt dobrowol-nie na górę nie wyjechał, pókinie było gwarancji, że władzeHoldingu nie pochylą się po-ważnie nad sytuacją naszej ko-palni i 1000 osób, którzy wniej pracują. Bo tak z ludźmipostępować nie wolno. Niegórnicy podejmowali błędnedecyzje i zadłużyli kopalnię.My nawet nie wiedzieliśmy, żedzieje się źle, bo nikt nas o ni-czym nie informował. Więc niezasłużyliśmy na takie potrak-towanie. Szefem związku teżnie zostałem dla siebie, bomam półtora roku do emery-tury. Robię to przede wszyst-

kim dla kolegów, który musząpracować jeszcze długie lata.

Jakie były reakcje na Waszprotest?

Dzwonili ludzie z całej Pol-ski, którzy solidaryzowali się znaszą walką. Oferowali koce,odzież, żywność, środki czys-tości, leki – wszystko, comogło pomóc wytrwaćzałodze protestującej w „Kazi-mierzu-Juliuszu”. Pomagali też– co dla nas było szczególnieważne – sosnowiczanie. Dużąpomoc oferowali NIEZALEŻNI,stowarzyszenie mieszkańcówSosnowca. Zorganizowalizbiórkę pieniędzy, za które do-starczali codziennie ciepłe po-siłki regeneracyjne, kupili 50sztuk ciepłych okryć, wodęmineralną do picia oraz leki imateriały opatrunkowe: ga-ziki, wodę utlenioną, pudry,środki przeciwbólowe iwzmacniające suplementydiety. Przygotowywali takżepomoc dla rodzin górników.Byli bardzo pomocni. O co sięnie poprosiło, to załatwiali.Żywność, leki, okrycia, auto-busy do przewozu górników.Sami nawet przychodzilipytać, czy czegoś jeszcze niepotrzeba, czy nie pomóc. Iwspierali na duchu górników.Im i wielu innym ludziomdobrej woli, którzy naswsparli, chcieliśmy serdeczniepodziękować. Przyjaciół poz-naje się w biedzie. Okazali sięnimi także sosnowieccy NIE-ZALEŻNI, którzy w chwilipróby byli razem z nami.NIEZALEŻNI na wiecu w obronie kopalni.

Paweł Widyna, jeden z liderów protestu.

Page 6: Frajerzy - wzz.org.pl · oł 2 0 la chs ie KFC. McDo n al ds'y tru i ją P ol s ce k ł 16ty .pra - nków. W 20 1 ro u p zy e - c ał y m1 l dp rz ho u fi znot w ł 1,6 ml ysku. W

Masz pracę, szczęściarzu? No to będziesz robił 6 dni w tygodniu.

Zamknij się i pracuj!Siedzieli, siedzieli i

pierdząc w stołki wymyślili:lud pracujący miast i wsi maza dobrze. Trzeba im zaś do-walić. Jak sobie ubzdurali, takzrobili. Ale kto i co? Grupaposłów Platformy Obywatel-skiej sporządziła projekt no-welizacji ustawy zmieniającyprzepisy Kodeksu Pracy,dzięki którym za pracę w so-boty, lub inny dzień wolny,pracownicy będą mieli otrzy-mywać nie dzień wolny, aledodatkowe wynagrodzenie.Bez możliwości wyboru „albo,albo”. Dodatek wyniósłby 114złotych w przypadku osób za-rabiających średnią krajową.Ta w sierpniu br. kształtowałasię na poziomie 3 893 złbrutto, co dla wielu wciąż jesttylko marzeniem. Ile zatempracownik zarabiający nieśrednią, a minimalną płacę do-stałby w dodatku? 60 procentdziennej stawki. Kpina!

Tylnymi drzwiami w tyłekPo tym, jak o 6-dniowym

tygodniu pracy negatywniewypowiedziała się premierEwa Kopacz, posłowie PO za-częli twierdzić, że mówie-nie o tym, że chcą wydłużeniatygodnia pracy jest nieporozu-mieniem. Deklarowali, że będąbronić świętości dotychczaso-wej, 5-dniówki. Pamiętacie?To, że będzie nam się „żyło le-piej” też obiecywali...

Zmieniła się nagle narra-cja, posłowie unikają terminu„6 dni pracy”. Wszak, trwakampania wyborcza. Wnio-skodawcy mówią teraz, żeprzygotowane przez nichzmiany w prawie, zakładają,że w przypadku dodatkowegodnia pracy, otrzymamy ekwi-walent za nadgodziny. Jednak– jak zaznaczają - taka pracama być tylko wtedy, gdy naszpracodawca nie będzie miałmożliwości oddania nam dniawolnego. „W przypadku brakumożliwości udzielenia dniawolnego, pracownikowi przy-sługuje dodatek” – zapisano wnoweli.

Zmiany w prawie pracy, tobowiem tak naprawdę wpro-wadzenie tylnymi drzwiamisobót pracujących. Praco-dawcy będą mogli nadużywaćnowego przepisu i nakazywaćpracownikom przyjście dopracy, np. w sobotę w zamianza kilka złotych. Pierwsze czy-tanie projektu zmian w Kode-

ksie Pracy odbędzie się na po-siedzeniu Sejmu 21 paździer-nika.

Organizacje pracodawcówjuż zacierają ręce. – Gdy mamymały zakład fryzjerski, w któ-rym pracują trzy osoby, ajedna zachoruje, to mamy 33proc. absencję załogi. Możnazamknąć biznes, albo te 66proc. musi pracować więcej –mówi dla portalu NaTemat.plCezary Kaźmierczak, prezesZwiązku Przedsiębiorców iPracodawców. Nie wpadł napomysł, by zwiększyć zatrud-nienie, zamiast eksploatowaćdo cna swych pracowników.Nie pomyślał, że wydłużanieczasu pracy, prowadzi dospadku jej efektywności.

Zaraz odezwał się teżznany z nocnej alkoholowejburdy poseł Kongresu NowejPrawicy, który stwierdził, że wogóle należy zlikwidować cośtakiego, jak czas pracy!

Praca nie czyni wolnymPolscy pracownicy już są

elastyczni jak gumowa pałkamilicyjna. Elastyczne formyzatrudnienia, równoważny ielastyczny czas pracy. Jes-teśmy jednymi z pierwszych wEuropie pod względemdługości czasu pracy i ostatnipod względem wysokości za-robków. Socjologowie mówiąwprost: praca nie chroniprzed biedą i ubóstwem.Mamy do czynienia z „bied-nymi pracującymi”.

„Wprowadzić wszystkiesoboty wolne od pracy. Pra-cownikom w ruchu ciągłym isystemie czterobrygadowymbrak wolnych sobót zrekom-pensować zwiększonym wy-miarem urlopu wypoczynko-wego lub innymi płatnymidniami wolnymi od pracy” –tak brzmi ostatni z 21 słyn-nych postulatów sierpnia

1980 roku. Wtedy wielu dzi-siejszych posłów PO było wlub przy „Solidarności”. Potemna plecach robotników weszlina salony władzy. Dziś po tychplecach pracowników chcą laćkijem. Obchodzimy właśnieszumnie 25-lecie wolności.Wolność to także możliwośćwyboru. Ten wybór PO chcenam odebrać. Nie będzie jużmożna decydować, czy zapracę w dodatkowy dzień, nie-jako nadgodzinowo, dosta-niemy do wykorzystania innydzień wolny od pracy, czy do-datkowe wynagrodzenie.

Wyzyskiwani polscy pra-cownicy wciąż słyszą, że sąroszczeniowi i powinni za-mknąć pyski i robić, robić irobić. Tego chcą posłowiePlatforma. Polak zapracowanyto taki, który nie ma czasu, anisił, by myśleć o polityce i o tymjak fatalna jest PO. Ale są teżtacy, którzy siebie nazywająnajwiększymi cierpiętnikami.To – uwaga! - przedsiębiorcy.Zapowiedzieli już, że pojadąpod Sejm palić opony. To mabyć pierwszy etap „rewolucjikapitalistów”, jak to nazwałposeł Artur Dębski. Posłowie,to dopiero droga i uprzywile-jowana kasta nierobów.

Dwie różne „szóstki”Gdy w Polsce próbuje się

wprowadzić 6-dniowy tydzieńpracy, Szwedzi testują 6-go-dzinny dzień pracy. Pracow-nicy państwowi poprzezskrócenie godzin pracy mniejchorują i rzadziej biorą zwol-nienia lekarskie, wzrasta ichwydajność pracy. Można?Można!

Światowe tendencje pro-wadzą do skracania tygodniapracy. Przekonują do tego niejacyś zaściankowi przedsię-biorcy (jak w Polsce), aleawangarda biznesu. Carlos

Slim Helu – drugi najbogatszyczłowiek świata, któregomajątek szacowany jest na78,1 miliardów dolarów, po-stuluje wydłużenie dnia pracydo 11 godzin, przy jednoczes-nym skróceniu tygodnia pracydo 3 dni. – Pracując trzy dni wtygodniu, mielibyśmy więcejczasu na odpoczynek, na pod-noszenie jakości życia – mówiłprzedsiębiorca, cytowanyprzez „Financial Timesa”.

Nie, meksykański miliar-der Slim Helu nie zwariował –rozwiejmy wątpliwości! Niejest on osamotniony w upatry-waniu w skróceniu czasu i ty-godnia pracy pobudzeniaefektywności i kreatywnościpracowników, co przysłuży-łoby się firmom. Podobnegozdania jest brytyjski milionerRichard Branson. – Ludzie po-winni być zachęcani do tego,żeby pracowali gdzie, kiedy ijak tylko chcą, żeby osiągalijak najlepsze wyniki. Jeślioznacza to pracę w domu,dzielenie się swoimi obo-wiązkami albo nawet pracętrzy czy cztery dni w tygodniu– to świetnie. Warto wybraćtaki model pracy, który jest dlanas najbardziej odpowiedni iprzyniesie najlepsze efekty –przekonuje Branson. Dodajerównież, że to jest coś, doczego zachęca pracownikówswojej firmy Virgin. Brytyj-czyk jest autorem wcielonegow życie pomysłu nielimitowa-nego urlopu, opierającego sięna zasadzie, że pracownicysami najlepiej wiedzą, kiedy ina jak długo mogą wziąćwolne. Oczywiście, wolne dnisą standardowo płatne tak,aby pracownicy nie bylistratni.

W Australii z kolei od jakie-goś czasu testuje się modelpracy w 4-dniowym trybie –po 9,5 godziny dziennie. Po-dobne próby skracania tygo-dnia pracy podejmuje sięrównież w niektórych amery-

kańskich stanach, np. w Utahczy na Hawajach. Jak widać,postulat skracania tygodniapracy to nie „populistycznehasełka” lewicowych związ-ków zawodowych, a realizo-wane sposoby robieniabiznesu przez najbogatszychtego świata.

W Polsce robi się coś zu-pełnie odwrotnego. I nie bę-dzie to bez znaczenia na życierodzinne i osobiste Polek i Po-laków. Rządzący utyskują, żemamy ujemny przyrost natu-ralny, a więc mniej ludzi się wkraju nad Wisłą rodzi, niżumiera, co nie bez wpływu bę-dzie na system emerytalny.Tylko należy zadać pytanie: akiedy ludzie mają te dzieci wy-chowywać? W czasie przerwyśniadaniowej w pracy?

To nie zwiększanie godzinpracy, ani wydłużanie wiekuemerytalnego jest sposobemna rozwój państwa i jego oby-wateli. Nie jest tajemnicą, że wprzyszłości praca stanie sięprzywilejem dla nielicznych,gdzie kończy się era maso-wego zatrudnienia zarówno wprzemyśle, jak i w usługach.Dlatego pracą będzie trzebasię dzielić. Jak? Jeśli praco-dawca zatrudnia kogoś na 20godzin tygodniowo, rząd po-winien będzie umożliwić tejosobie pracę na kolejne 20 go-dzin lub zaproponować ekwi-walent wynagrodzenia, któ-rego ten nie zarabia.

Posłowie rządzącej PO wswym niecnym zamiarzeprzedstawianym właśnie wSejmie chcą nam odebraćwolne soboty. Ma to też i inneskutki, jak sztuczne zawyżaniestatystyk płac. To ma być rów-nież ich as w rękawie, gdy ja-kieś grupy zawodowe upomnąsię o długo niewidziane pod-wyżki. Każą im spadać, mó-wiąc: „Chcesz mieć większąpensję – pracuj jeszcze wię-cej!”.

Patryk Kosela

Będą protestyPrzeciwko kolejnym antypracowniczym zamiarom koalicji PO-PSL odbędą się protesty:>> 24 października o godz. 14.00 przed biurem poselskim PO przy ul. Kościuszki 27 w Wągrowcu(woj. wielkopolskie) – organizowany przez Organizację Młod-zieżową Polskiej Partii Pracy,>> 25 października o godz. 10.00 przed Urzędem Miasta Bełchatowa – organizowany przez poro-zumienie związków zawodowych „MIEDZA”, w skład któregowchodzi m.in. WZZ „Sierpień 80”.

Page 7: Frajerzy - wzz.org.pl · oł 2 0 la chs ie KFC. McDo n al ds'y tru i ją P ol s ce k ł 16ty .pra - nków. W 20 1 ro u p zy e - c ał y m1 l dp rz ho u fi znot w ł 1,6 ml ysku. W

Kolejne pomysły ZagórowskiegoNie ma tygodnia, żeby nie było jakiegoś nowego pomysłu Jarosława Zagórowskiego na obniżenie wynagrodzeniapracownikom JSW S.A. Prezes chciałby mieć możliwość dokonywania zwolnień pracowników lub zmiany ich umówo pracę bez żadnych konsekwencji. Jest w tym pewna prawidłowość: im bardziej JSW tonie, tym bardziej Zagórowskiszaleje atakując prawa pracownicze.

KRZYSZTOF ŁABĄDŹNiedawno pisaliśmy, że

prezes JSW ma chrapkę nagórnicze wynagrodzenia, takiejak 14-stka, deputat węglowy,bilet z Karty Górnika, świad-czenie na pomoce szkolne,dopłata do chorobowego czyteż zmniejszenie wynagrodze-nia za urlop wypoczynkowy.To jednak nie wszystko! Trybw jakim Zagórowski chciał za-wiesić na 3 lata powyższeświadczenia miał dawać za-rządowi JSW S.A też i innemożliwości, o których się niemówiło wprost, choć znalazłyswoje miejsce w dokumen-tach. „Kto czyta z uwagą i zezrozumieniem pisma?!” - za-pewne sądził prezes.

Chodzi mianowicie o to, żew piśmie wzywającym dopodpisania zawieszenia tychwynagrodzeń powołuje się na§3 ust. 4 porozumienia z 5maja 2011 r. Punkt ten mówi osile wyższej: „ust. 4. W przy-padku wystąpienia siływyższej w wyniku, której niemożliwe byłoby funkcjonowa-nie spółki pracodawca zobo-wiązany jest do uzgodnieniaze wszystkimi zakładowymiorganizacjami związkowymizasad odstępstw wyni-kających z postanowień ust. 1i 2”. A ustęp 1 brzmi tak:„Okres gwarancji zatrudnieniadla wszystkich pracownikówJSW S.A wynosi 10 lat licząc oddnia, w którym dokonane zos-tało upublicznienie akcji JSWS.A. Powyższe gwarancje sąbezwzględnymi gwarancjamizatrudnienia”. Ust. 2 nato-miast: „W przypadku niedo-trzymania przez pracodawcęgwarancji zatrudnienia praco-dawca jest zobowiązany dowypłaty niezależnie od innychświadczeń przysługującychzgodnie z przepisami prawapracy, odszkodowanie w wy-sokości”.

Popisowa graprzed ministrem

Tak naprawdę, to poza na-szym wynagrodzeniem Ja-rosław Zagórowski chciałmieć możliwość dokonywaniazwolnień pracowników lub

zmiany ich umów o pracę bezżadnych konsekwencji. W tensposób bez trudu mógłby zkażdym pracownikiem roz-wiązać umowę o pracę lubpodpisać z pracownikaminowe umowy, na przykładtakie jak w zależnej spółceJSW działającej pod nazwąSzkolenie i Górnictwo.

O takim podstępie i innychdziałaniach zarządu, któreniekoniecznie prowadzą dorozwoju spółki, przedstawi-ciele związków zawodowychprzekazały informację RadzieNadzorczej JSW na wyjazdo-wym posiedzeniu w Warsza-wie. Następnie związkiprzekazały to, co myślą o tymzarządzie 15 października, naspotkaniu poświęconym sy-tuacji spółki. Pierwotnie za-rząd miał przekonywaćorganizacje związkowe o po-trzebie podpisania porozu-mienia obniżającego naszewynagrodzenia. Prezes „paliłgłupa” przedstawiając namwyniki, jakie osiągnęła spółkaza pierwsze półrocze. Były todokładnie te same, któreprzedstawiał związkom wsierpniu tego roku. Jasnowidać, że spotkanie potrzebnebyło mu tylko po to, żebypotem przed ministrem uda-wać, że on próbuje rozmawiaćze związkami zawodowymi,ale nic z tego nie wynika i tonie z jego winy.

Dowiedział się więc, żeskoro zarząd to kłamcy, nie-udolni menadżerowie - to myz nimi nie mamy o czym roz-mawiać. I czekamy aż w końcu

ktoś z właścicieli da im kopa iprzyjdą na te stanowiska lu-dzie, którym będzie zależałona dobrej kondycji JSW i jejpracowników.

Związki do spóły z prezesem

Wypomnieliśmy też cy-nizm prezesa, który posługujesię uwikłanymi w różnespółeczki związkami zawodo-wymi z KWK „Krupiński”.Uwikłani to najdelikatniejszesłowo, jakie mi przychodzi dogłowy. Bo jak nazwać ludzi,którzy do tej pory nie wycofalisię z porozumienia, w którymzgadzają się na pracę pracow-ników „Krupińskiego” wwolne soboty?! Podobno jużmają kolejny sposób, żebydalej drążyć ten temat. Miano-wicie chcą wzywać pracowni-ków z KWK „Krupiński”indywidualnie do pracodawcy,by tam wyrazili wolę pracy wsoboty, jak w „czarny dzień”.

Ciekawy jestem, czy swo-ich związkowców do tegorównież zaprzęgną? W końcuzarabiają na tej kopalni, więcniech się wykażą. Każdego znas zapewne ciekawi, na czymzarabiają ci biznesmeni? Naj-więcej spółek ma największyzwiązek w KWK „Krupiński” -Związek Zawodowy Górnikówze swym przewodniczącym naczele Henrykiem Lichodzie-jewskim. Niektórzy nawet naoczy nie widzieli tegozwiązkowego bonza, tak za-jęty jest biznesami. Spółce ZZGpowierzono wydawanie napoii mleka dla górników. Prowa-

dzi też firmę sprzątającą nazewnątrz kopalni i we wszyst-kich budynkach. ZZG ma teżfirmę budowlaną, która pełniusługi - jak nam donoszą -tylko dla kopalni. Drugim niemniej ważnym związkiem podwzględem biznesowym jest„Kadra”, którym kieruje An-drzej Józefczyk. Ten związek(a bardziej jego przedstawi-ciele) prowadzą firmę remon-tującą obudowy zmechani-zowane. Podobno za niezłąkasę!

Nasuwa się pytanie: jaktacy ludzie mogą skuteczniereprezentować pracownikówkopalni i kiedy mają na to zna-leźć czas? Na szczęście,związki zawodowe tworzą lu-dzie, członkowie tychzwiązków. Mamy nadzieję, żejuż niedługo zrobią z nimi po-rządek.

Co robić?Prezes, jak już pisałem, nie

zamierza zostawiać jakichkol-wiek – jak on to nazywa -„przywilejów pracowniczych”w spokoju. Tym razem, pospotkaniu napisał nam kolejnepismo, nie czekając na odpo-wiedź w sprawie proponowa-nego zawieszenia.

W piśmie przeczytaliśmy ozawieszeniu dopłat do prze-wozów pracowniczych iwzrostu wynagrodzeń na rok2015. Zgodnie z wcześniejpodpisanym porozumieniem,wzrost wynagrodzeń ma na-stąpić od 1 stycznia 2015 r. oprognozowany w budżeciewskaźnik inflacji na ten rok.Wynosi on 1,2%, więc na-prawdę niewiele. I tym razemjednak prezes posługuje sięstarymi hasłami o trudnej sy-tuacji itd.

Ciekawe jest tylko to, że jakkazano mu opowiadać o tym,że wypłaci emerytom za wę-giel, to mówił mediom o po-lepszającej się sytuacji,stabilizacji wydobycia - co po-zwala wypłacić emerytom ek-wiwalent za węgiel. Zapytacie,gdzie tu logika? Nie doszuka-cie się jej, bo nie o logikę tuchodzi. Trzeba wykonywać

polecenia z Warszawy i tyle.Nieistotne jest to, co tak na-prawdę dzieje się w JSW.Ważne, żeby medialnie dobrzewypadać i żeby minister byłzadowolony.

Ludzie nas pytają: co robićw takim razie? Bo to, że jed-nym czy drugim ćwokom niechce się walczyć o dobrospółki i pracowników to jestoczywiste. Wbrew pozoromodpowiedź jest bardzo prosta.Oczywiście, trzeba się zrze-szać w związki zawodowe, borazem jesteśmy niepokonani, ikażdy o tym wie. Musimyprzestać się obawiać, żekomuś się nie będzie to podo-bało, bo za chwilę będziemymusieli walczyć o istnieniektórejś z kopalń. Do tego niemożemy dopuścić! Pro-wadzimy ciągle rozmowy nadnowym Układem ZbiorowymPacy, który w swychzałożeniach ma normowaćwszystkie kwestie wynagro-dzeń, czasu pracy i innychważnych spraw, które po-winny być zawarte w umowiespołecznej jaką jestZakładowy Układ Zbiorowy.Tam związki proponowałyrozwiązania, które miałybywspierać wspólną walkę pra-codawcy i pracowników z kry-zysem. Opisywały ważnesprawy, które nurtują pracow-ników takie, o które ciągle py-tacie, np. powrócenie dowydawania deputatu węglo-wego dla tych pracowników,którzy biorą węgiel w naturze.

Wszystkie problemy zdajesię, że są do rozwiązania, alenie z tym zarządem. Oni niechcą rozwiązywać problemów,a tylko zamiatać je pod dywan.Tak odbieramy zamach na wy-nagrodzenia pracownicze. Za-rząd nie ma żadnego planu jakwyjść z trudnej sytuacji, więcczekamy na taki zarząd, którywreszcie z nami rozwiąże teproblemy i nie będzie zaglądałdo kieszeni górników.

Autor artykułu jest przewodniczącym

Komisji ZakładowejWZZ „Sierpień 80”

w KWK „Budryk”

Mic

hał T

omas

zek

Page 8: Frajerzy - wzz.org.pl · oł 2 0 la chs ie KFC. McDo n al ds'y tru i ją P ol s ce k ł 16ty .pra - nków. W 20 1 ro u p zy e - c ał y m1 l dp rz ho u fi znot w ł 1,6 ml ysku. W

O tym, że polscy posłowiew większości zajmują się pier-dołami, wiedzą wszyscy. Alenawet ci posłowie nie wiedzą,co szykują za ich plecami Wa-szyngton i Bruksela (a właści-wie unijne rządy, w tym tennasz, polski).

Ponad rok temu, w lipcu2013 r. rozpoczęły się super-tajne negocjacje między Sta-nami Zjednoczonymi i UniąEuropejską w sprawie nowegoporozumienia o wolnymhandlu, zmierzającego dostworzenia największegorynku na świecie – z ponad800 milionami konsumentów.Co w tym złego? Tyle tylko, żesprzyjają one 1% najbogat-szych – właścicielom wielkich,międzynarodowych korpora-cji, kosztem pozostałych 99%,którzy są zarówno konsumen-tami, jak i pracownikami, czywreszcie obywatelami.

Przeciw obywatelom

Już sam sposób negocjo-wania tej umowy wskazuje, żenic dobrego nie może z niejwyniknąć dla społeczeństw.Dostępu do szczegółów roko-wań prowadzonych przezBrukselę z Waszyngtonem niemają nie tylko posłowie Parla-mentu Europejskiego (co ko-lejny raz podważa mit UniiEuropejskiej, jako „instytucjidemokratycznej”), ani nawetpaństwa członkowskie Unii!Europosłowie zasiadający wKomisji Handlu Międzynaro-dowego PE nie mają prawaprzekazywać informacji odnegocjatorów swoim partyj-nym kolegom, ani zewnętrz-nym ekspertom, którzymogliby je przeanalizować.Zresztą te informacje i tak do-tyczą tylko propozycji unij-nych, bo Stany Zjednoczonemają gdzieś dzielenie się zinnym swoimi propozycjami.Zresztą Waszyngton i tak wiewszystko, gdy już od dawnawiadomo, jak potrafił opleść

cały świat swoją sieciąpodsłuchów.

Są jednak wybrańcy, któ-rzy są dopuszczeni do roko-wań: lobbyści międzynaro-dowych korporacji. To oni sta-nowią większość uczestników„konsultacji publicznych” wsprawie porozumienia i sąwyjątkowo faworyzowani. Ze130 spotkań zorganizowanychw celu przygotowania roko-wań, aż 119 służyło zapozna-niu się z preferencjamiwielkich koncernów i ichprzedstawicieli. I już wia-domo, że biznes szykuje wielkiskok na kasę.

Porozumienie ma pozwolićprzedsiębiorstwom prywat-nym na atakowanie ustawo-dawstwa i regulacji wposzczególnych państwach,gdy ich zdaniem stanowią oneprzeszkodę dla konkurencji,dla dostępu do rynków pub-licznych czy do inwestycji.Przy czym zobowiązania wy-nikające z porozumienia będąwiążące nie tylko dla państw,ale także dla wszystkichszczebli samorządu terytorial-nego: od województw pogminy! A skarżyć będzie sięnie przed polskim sądem, aleprzed prywatną międzynaro-dową grupa arbitrażową (któ-rej członkowie zarabiają pokilkaset euro za godzinę!).Niech więc jakaś Wólka Małaspróbuje przeciwstawić siębudowie spalarni śmieci, zaktórą stoi amerykański kon-cern, a cała gmina pójdzie ztorbami z powodu samychkosztów procesu! Wiadomo,że teraz inwestor jest królem inie wypada ograniczać jegopraw. Wyjątkowo trafnie zde-finiował je zresztą prezesAmerican Express: „prawo doinwestowania tego, co mu siępodoba, tam, gdzie mu się po-doba, kiedy mu się podoba ijak mu się podoba oraz doczerpania z tego zysku, którymu odpowiada”. I nawet wiel-kie państwa mogą podpaść

koncernom: Vatefall pozwałNiemcy za zapowiedź rezyg-nacji z elektrowni atomowychdo 2022 r.

Przeciw konsumentom

Porozumienie podważydotychczas stosowaną w Eu-ropie zasadę ostrożności: do-puszczenie towaru dosprzedaży uzależnione jest oduprzedniej oceny wyni-kających z niego ewentual-nych zagrożeń. Można więcbędzie się pożegnać z koniecz-nością oznaczania żywnościmodyfikowanej genetycznie, ado sprzedaży pójdzie nawetścierwo psa zmielonego zbudą – no bo liczy się zysk in-westora.

Amerykańskie korporacjeżądają też, by porozumienieułatwiło im gromadzenie na-szych danych osobowych (ztelefonów komórkowych,portali społecznościowychitp.), by – bez naszej zgody –trafić jednak w „nasze oczeki-wania konsumenckie”.

Jak zwraca uwagę francu-ski związkowiec, Wolf Jac-klein, negocjacje zmierzają dodalszej prywatyzacji usługpublicznych przy użyciu tzw.„listy negocjacyjnej”. Lista teo-retycznie ma zawierać teusługi, które nie podlegająprywatyzacji, ale reszta będziedo wzięcia. Nacisk bizneso-wych lobby już zmierza doograniczenia tej listy do mini-mum, no bo w końcu choćbyna służbie zdrowia da się za-robić kokosy. Wie o tym lobbykoncernów medycznych zmie-rzające z kolei do ograniczeniauprawnień rządów UE i USAdo negocjowania niższychkosztów opieki zdrowotnejdla członków systemówochrony zdrowia finansowa-nych z podatków.

Przeciw pracownikom

Historia uczy, że traktaty o

wolnym handlu równają w dółprawa pracownicze. Wartowiedzieć, że Stany Zjedno-czone ratyfikowały tylko dwiespośród ośmiu konwencji Mię-dzynarodowej OrganizacjiPracy, a wszystkie wspom-niane konwencje podpisałykraje członkowskie UE. Prawapracownicze będą traktowanejako „zbędne koszty spo-łeczne” przez firmy, czemujeszcze bardziej niż obecniebędą sprzyjać rządy państwUnii. A w razie czego koncerny

mogą odwołać się do między-narodowego arbitrażu, tak jakfrancuski koncern Veolia,który – na bazie podobnej ar-gumentacji, zaskarżył Egipt zato, że... podniósł płacę mini-malną.

Obecnie wygląda to tak, żewysoko ponad naszymigłowami decyduje się o tym,co dotyczy nas wszystkich.Wielki biznes i pozostający najego usługach technokraci nie-nawidzą jednak demokracji.

Jak założyć

1. Zbierz grupę przynajmniej 10 osób i skontaktuj siętelefonicznie z biurem Komisji Krajowej, tel. 032-206-89-09; fax 032-206-84-302. W biurze Komisji Krajowej lub na internetowej stro-nie www.wzz.org.pl znajdziesz uchwałę i wniosek orejestrację.3. Z wypełnionymi i podpisanymi drukami przyjedźdo biura Komisji Krajowej w Katowicach, ul. War-szawska 19. Rejestrację można otrzymać w tymsamym dniu.4. W każdej sprawie pracowniczej lub dotyczącejzałożenia związku możesz napisać na adres mailowy>> [email protected]

Potrzebujesz pomocy?Zgłoś się do nas!

Bezpłatna pomoc prawna:KATOWICE,

ul. Warszawska 19tel. 32-206-89-09;

[email protected]

www.terazkmy.pl

Koncerny zmienią nasz światSzpitale pod młotek. Pensje w dół. Import bez ograniczeń. Prawa pracownicze do kasacji. To wcale nie kolejny pomysłpolskich posłów, tylko cel negocjowanego między Unią Europejską a Stanami Zjednoczonymi Transatlantyckiego Po-rozumienia Handlowo-Inwestycyjnego.

KONRAD MARKOWSKI