pagoda i my 03

28

Upload: w113-pagoda-sl-klub-polska

Post on 03-Aug-2016

232 views

Category:

Documents


2 download

DESCRIPTION

http://www.sl113.org.pl/images/pagoda_pismo/pagoda_i_my_03.pdf

TRANSCRIPT

1

S³owo na wjazd

Słowo na wjazdSłowo na wjazdMin¹³ kolejny rok dzia³alno�ci

Polskiego Klubu Pagody, a co za tym idzie czas na kolejny równie¿, trzeci numer naszego magazynu.

Wydawa³o siê, ¿e szalonej eskapady dziesiêciu Pagód do Francji nic nie przebije. W zakre-sie wyprawy na ko³ach � rzeczy-wi�cie, z pewno�ci¹ bêdzie trudno. Jednak rewizyta Paula Bracqa w Polsce wraz ze wszystkimi zwi¹-zanymi wydarzeniami odbi³a siê szerokim echem w tzw. ��wiatku�, umo¿liwiaj¹c setkom osób spotkaæ siê z tym wyj¹tkowym cz³owie-kiem. Relacjê z trzydniowego spotkania mo¿na znale�æ wewn¹trz bie¿¹cego numeru.

Marcin Sosnowski wraz z sy-nem Mariuszem (a mo¿e by³o odwrotnie?) opisali swoje wra¿enia z tegorocznej wystawy Techno Classica Essen. Szczególny nacisk po³o¿yli oczywi�cie na analizê rynku Mercedesów W113.

Piórem W³adys³awa i Mariusza Jamro¿ków (kolejny przyk³ad owoc-nej wspó³pracy ojca i syna) powsta³ artyku³ traktuj¹cy o stopie cynku u¿ywanym w naszych �cudeñkach�.

W tym numerze Staszek Popów postanowi³ zwierzyæ siê, w ob-szernym, bogato ilustrowanym tek-�cie, ze swoich poszukiwañ jedynej kochanki na jak¹ mog³a zgodziæ siê jego ¿ona � Pagody.

Na zakoñczenie zapraszam do zapoznania siê z dwoma tekstami Artura Mo�cickiego. W pierwszym mo¿na znale�æ szczê�liwe zakoñ-czenie �Historii pewnej Pagody�. Drugi za� opowiada wizycie w �Mekce� mi³o�ników starych Mercedesów.

Wisienk¹ na torcie jest do³¹-czona do bie¿¹cego numeru p³yta DVD z filmami z klubowych wypraw.

¯ycz¹c mi³ej lektury zapraszam do nadsy³ania materia³ów zdjêcio-wych oraz tekstów traktuj¹cych o Waszym pagodowym alter ego.

Marcin Gosk

Magazyn 3 2016.indd 2016-05-11, 11:581

2

Pagody w EssenPagody w Essen Magazyn 3 2016.indd 2016-05-11, 11:582

3

Pagody w Essen

Pagody w Essen

Tegoroczne targi Techno Classica w Essen, które odbywa-³y siê pomiêdzy 6 a 10 kwietnia zgromadzi³y jak zawsze niezliczo-n¹ ilo�æ piêknie wygl¹daj¹cych zabytkowych aut. Po�ród nich prezentowa³o siê ponad 20 Pagód, które w towarzystwie Mayba-chów, Bugatti, Ferrari i Facel Veg wygl¹da³y niezwykle skromnie, dyskretnie i elegancko.

Wiêkszo�æ aut wystawiona by³a przez wyspecjalizowane firmy zajmuj¹ce siê sprzeda¿¹ lub renowacj¹ z górnej pó³ki. Mo¿na do nich zaliczyæ takie firmy jak Thiesen, Brabus, Rosier, Legenda-ry Classics, Mechatronik i wiele innych. Prawie wszystkie prezen-towane Pagody by³y przeznaczone na sprzeda¿ w cenach z prze-dzia³u 65 � 240 tys. EUR za auta w dobrym lub doskona³ym stanie technicznym i po starannie wyko-nanej renowacji. Spaceruj¹c po halach targowych w sobotê, czyli dzieñ przez zakoñczeniem imprezy zauwa¿y³em tylko jedn¹ Pagodê z tabliczk¹ �Verkauft�, która zmie-ni³a swojego w³a�ciciela.

Poniewa¿ obecnie jestem w trakcie koñcówki prac blachar-skich w moim aucie, zwraca³em szczególn¹ uwagê na jako�æ spa-sowania elementów blacharskich w prezentowanych autach. Jak powszechnie wiadomo istniej¹ ele-menty nadwozia Pagody, których spasowanie jest czêsto wyzwa-niem dla ka¿dego profesjonalnego blacharza. Do istotnych wyzwañ nale¿y min. nierówne spasowa-nie chromowanego grila do pasa

przedniego. Na targach by³o kilka aut, gdzie ró¿nice w spasowaniu tych elementów dochodzi³y do 5 mm po ka¿dej ze stron. Innym istotnym wyzwaniem widocznym w prezentowanych egzemplarzach by³o spasowanie pasa tylnego podszybia z klap¹ baga¿nika oraz zwyczajowo pasowanie pokrywy silnika.

Najpiękniejsze PagodyNaszym zdaniem najpiêkniejsz¹

Pagodê na tegorocznych tar-gach przedstawi³a firma Thie-sen z Hamburga, by³ to równie¿ najlepszy egzemplarz Pagody który widzia³em na ¿ywo. Prezentowa-ne auto w wersji 230SL z 1965 roku w kolorze granatowym (dunkelblau) posiada³o oryginal-ne skórzane wnêtrze w kolorze czerwonego wina (bordeauxrot). W³a�nie ten egzemplarz by³

doskonale spasowany blacharsko oraz mia³ idealnie po³o¿ony lakier przypominaj¹cy politurê amery-kañskich fortepianów Stainway & Sons. Auto nie zosta³o jednak sprzedane i wci¹¿ znajduje siê w ofercie firmy Thiesen. Doskona-le odrestaurowane Pagody mo¿na by³o spotkaæ równie¿ na stoisku Mercedes Classic Center oraz na stanowisku firmy Brabus.

Pagodowe przeróbkiPodczas targów zwrócili�my

uwagê na dwa auta, które zosta³y poddane znacznym modyfika-cjom odbiegaj¹cym od orygina³u. Jednym z takich aut by³a Pagoda poddana gruntownej �moderni-zacji� z wykorzystaniem nowych komponentów firmy AMG. Auto pokazane na stanowisku firmy Mechatronik wyposa¿one by³o w silnik V8 o pojemno�ci 6.3 litra i mocy 518 KM. Zastosowanie tej jednostki wymusi³o wprowadze-nie wielu zmian konstrukcyjnych, takich jak zastosowanie automa-tycznej skrzyni biegów dostoso-wanej do mocy silnika, nowego zespo³u napêdowego, hamulców i zawieszenia przeszczepionego z modeli AMG. Z uwagi na pojem-no�æ silnika auto mog³o przypo-minaæ wykonanego w jednym egzemplarzu tzw. �Waxenber-ger Pagode� lub �Übepagode� wyposa¿onego w silnik Merce-desa W100 o dok³adnie tej samej pojemno�ci. W odró¿nieniu od

G³ówna hala podczas tegorocznych targów w Essen.

Oryginalne wnêtrze w kolorze Bordeauxrot wspania³ej Pagody na stanowisku firmy Thiesen.

Magazyn 3 2016.indd 2016-05-11, 11:583

4

auta prezentowanego na stanowi-sku firmy Mechatronik, Mercedes z 1967 roku wizualnie nie ró¿ni³ siê zbytnio od seryjnie montowa-nych Pagód. Osobi�cie nie jestem zwolennikiem takich przeróbek, ale nale¿y przyznaæ, ¿e to pomalo-wane na bia³y kolor auto cieszy³o siê ogromnym zainteresowaniem zwiedzaj¹cych.

Inn¹ przeróbkê Pagody w wer-sji California Coupe pokazano na stanowisku niemieckiego klubu Pagody (Mercedes-Benz SL-Club Pagode Deutschland). Przypo-mnê, ¿e wersja California Coupe by³a odmian¹ Mercedesa 250SL przygotowan¹ na rynek amery-kañski i z za³o¿enia pozbawion¹ miêkkiego dachu. W jego miejsce montowano dodatkow¹ ³awecz-kê dla dzieci lub dla czworono-ga, dziêki czemu przekszta³cano Pagodê w auto rodzinne. Egzem-plarz prezentowany na stanowisku klubowym naszych niemieckich kole¿anek i kolegów mia³ dora-biany miêkki dach, który mo¿na by³o z³o¿yæ do ty³u. Uroda tego rozwi¹zania jest mocno dyskusyjna i jestem przekonany, ¿e Paul Bracq nie zawaha³ by siê w przyznaniu tej konstrukcji nagrody �z³otej maliny� w kategorii �Wzornictwo�.

Pagody na aukcji COYSPodczas tegorocznych targów

brytyjska firma Coys zorganizowa-³a aukcjê, na której zosta³o wysta-wionych blisko 130 samochodów klasycznych a w�ród nich by³y trzy Pagody.

Poniewa¿ z braku czasu nie uczestniczyli�my w aukcji wiêc nie mogê przytoczyæ jej wyników. Firma Coys publikuje wyniki aukcji z du¿ym opó�nieniem, wiêc bêdzie mo¿na je sprawdziæ za jaki� czas na stronie internetowej firmy. W za³¹-

czonej tabeli znajduje siê oferta tylko tych Pagód, które zosta³y zaofero-wane na aukcji. St¹d tak znaczne ró¿nice cenowe, odzwierciedlaj¹ce stan samochodów. Najciekawszym egzemplarzem by³o auto w wersji 280SL w stanie �3� po renowacji wykonanej ponad 20 lat temu.

Auto by³o oryginalne, nie posia-da³o �ladów korozji i istotnych

wad w spasowaniu blacharki. By³ to zatem ciekawy egzemplarz, co prawda nie w pe³ni idealny, ale którym mo¿na siê cieszyæ od razu bez konieczno�ci wykonywania kosztownych i czasoch³onnych prac naprawczych. Nale¿y pamiê-taæ, ¿e firma Coys do ka¿dego sprzedanego auta dolicza 15% prowizji od wylicytowanej kwoty oraz obowi¹zkowo 19% niemiec-kiego podatku VAT. Gwiazd¹ tej aukcji nie by³ jednak ¿aden Mer-cedes, by³ nim Grosser Werkma-ister, auto zbudowane w jednym egzemplarzu w 1952 roku na bazie komponentów BMW 328. Auto to o unikalnej stylistyce mia³o udo-kumentowan¹ historiê startów w wy�cigach rangi FIA i FIVA.

Na tegorocznych targach zwró-ci³em uwagê na du¿e zaintereso-wanie Mercedesami W107, by³o ich znacznie mniej ni¿ Pagód, poniewa¿ nie s¹ to jeszcze targo-

we rarytasy. Prezentowane auta by³y wy³¹cznie w najlepszych wersjach i kombinacjach, st¹d ich ceny zbli¿a³y siê cen Pagód w trzecim stanie. Czy¿by nasza poczciwa Pagoda doczeka³a siê nastêpcy?

Micha³ Sosnowski i Marcin Sosnowski

Jedyna na �wiecie przeróbka wersji California Coupe z miêkkim dachem i czterema siedzeniami.

Jedna z ciekawszych Pagód na aukcji firmy COYS.

Magazyn 3 2016.indd 2016-05-11, 11:584

5

Planuj¹c, z koleg¹ klubowym Mariuszem, wyjazd na tegoroczn¹ edycjê Techno Classica zarezerwowali-�my sobie pó³ dnia na wizytê w oddalonym o jedyne 90 km od Essen holenderskim Asten. Mie�ci siê tam siedziba i salon firmy Geevers (czytaj Hejfers) Classic Cars. Dla nas - entuzjastów Mercedesa Pagoda � firma nale¿¹ca do Alfonsa Geeversa to miejsce szczególne. Otó¿ w ci¹g³ej sprzeda¿y znajduje siê tam co najmniej kilkana�cie Pagód (tak s¹dzili�my przed wizyt¹). Rze-czywisto�æ przeros³a nasze oczekiwania � w salonie oczekiwa³y na klientów 24 Pagody, a w magazynach doliczyli�my siê kolejnych 14. Razem� 38 sztuk!

Zaryzykujê stwierdzenie, ¿e jest to w tej chwili miej-sce numer 1 na �wiecie pod wzglêdem ilo�ci Pagód ofe-rowanych do sprzeda¿y� Ba! Nawet salony Mercedesa w latach 60-tych nie posiada³y na stanie takich ilo�ci tego drogiego i ekskluzywnego wówczas modelu. No, mo¿e za wyj¹tkiem salonu fabrycznego w Stuttgarcie�

Mimo, ¿e nie byli�my wcze�niej umówieni (salon mo¿na odwiedziæ z regu³y po uprzednim kontakcie telefonicznym) w³a�ciciel po�wiêci³ nam blisko 2 go-dziny dziel¹c siê zarówno swoj¹ wiedz¹ o poszcze-gólnych modelach jak i obserwacjami dotycz¹cymi

rynku klasycznych Mercedesów w Europie i na �wiecie. Okaza³o siê równie¿, ¿e ma wielu klientów z Polski oraz, ¿e w przesz³o�ci bardzo czêsto odwie-dza³ nasz kraj, gdy¿ jego firma sprzedawa³a w Polsce czê�ci zamienne do samochodów.

Warto wiedzieæ, ¿e oprócz Pagody w salonie ofe-rowane by³y równie¿ inne, rzadko spotykane modele Mercedesa: Gullwing, roadstery 300SL oraz bij¹ce w ostatnim czasie rekordy cenowe kabriolety 280SE 3,5. Parter salonu zajmowa³o kilkadziesi¹t klasycznych Mercedesów, z kolei piêtro zajmowa³y amerykañ-skie klasyki � g³ównie Fordy Mustangi, Chevrolety Corvette i Camaro. Intryguj¹ce miejsce, nawet w porównaniu z wype³nionymi po brzegi klasykami halami targowymi w Essen�

Nasze dwugodzinne spotkanie z Alfonsem prze-lecia³o nie wiadomo kiedy - by³o bardzo ciekawe i inspiruj¹ce. Do�æ powiedzieæ, ¿e ¿egnali�my siê chyba sze�æ razy, a na pami¹tkê spotkania na �cia-nie salonu Geevers Classic Cars wisi nasz klubowy kalendarz�

Artur Mo�cicki

Geevers Classic Cars największy na świecie sklep z PagodamiGeevers Classic Cars największy na świecie sklep z Pagodami

Magazyn 3 2016.indd 2016-05-11, 11:585

6

Moja przygoda z „Pagodą”

Moja przygoda z „Pagodą”

Magazyn 3 2016.indd 2016-05-11, 11:586

7

Moja przygoda z Pagodą

Moja przygoda z �Pagod¹� zaczê³a siê bardzo dawno, gdzie� okolicach roku 1970. Po raz pierw-szy zobaczy³em sylwetkê tego samochodu w czasopi�mie �M³ody Technik� z roku 1968, gdzie w ka¿-dym numerze publikowany by³ dzia³ po�wiêcony samochodom z ca³ego �wiata. Nawet w tych sier-miê¿nych latach, dziennikarz reda-guj¹cy ten dzia³ potrafi³ zdobyæ informacje i zdjêcia o najnowszych, niejednokrotnie egzotycznych samochodach. Kolejn¹ mo¿liwo�ci¹ zapoznania siê z tym samochodem by³a ksi¹¿ka Sobies³awa Zasady �Samochód, Rajd, Przygoda�, gdzie autor wspomina³ swe przygody rajdowe i wspó³zawodnictwo z rywalem Böhringerem, je¿d¿¹-cym w³a�nie Mercedesem 280 SL �Pagoda�.

Ju¿ pierwszy rzut oka na zdjê-cie samochodu z charakterystycz-nym dachem (w wersji hardtop) spowodowa³, ¿e samochód zapad³ mi w pamiêæ i odt¹d �funkcjono-wa³ w irracjonalnej �wiadomo�ci�, jak mawia³ pewien nauczaj¹cy mnie niegdy� pedagog. Nie by³a to jednak bezgraniczna fascynacja przedmiotem kultu. Przez kolejne lata mog³em spokojnie ¿yæ, spaæ, cieszyæ siê i martwiæ zupe³nie innymi sprawami. Nawet wtedy, kiedy móg³bym sobie pozwoliæ na kupno takiego pojazdu (oczywi�cie z drugiej, lub nawet kolejnej rêki, bo produkcja tego samochodu zosta³a zakoñczona w marcu roku 1971), nie spêdza³o mi to snu z powiek. Przez wszystkie te lata kupowa³em i u¿ytkowa³em zupe³-nie inne samochody. Równie¿ nie móg³bym siê nazwaæ amatorem marki lub typu. Kolejne wersje kabrioletu tej marki podoba³y mi siê mniej lub bardziej, ale nigdy mi nie przesz³o przez my�l, ¿e .... w kwietniu 2009 fascynacja Pagod¹ powróci z niezwykle przekonywu-j¹c¹ si³¹. Moja córka Alizée by³a w tym przypadku niew¹tpliwie istotnym czynnikiem pod¿egaj¹cym do niecnego czynu.

Nie potrafiê sobie przypomnieæ, na jakiej stronie internetowej i z ja-kiego powodu w ogóle wpad³em na kogo� z Holandii oferuj¹cego �wietnie prezentuj¹cy siê model 280SL �Pagoda�, w metalizowanym

ciemnob³êkitnym kolorze i jasno-br¹zowym wnêtrzem. Poni¿sze zdjêcie przedstawia mój dyskretny przedmiot po¿¹dania:

Wspomnienia z dawnych lat powróci³y z ca³¹ si³¹. Patrzy³em na to cacko i medytowa³em nad s³abo�ciami ludzkimi i sensem ¿ycia, zachciankami i ich realizacj¹ oraz nad tym, co powinien zrobiæ rozs¹dny ojciec rodziny (wielo-dzietnej niew¹tpliwie).

Wrodzona ciekawo�æ �wiata podkusi³a mnie, by nawi¹zaæ kon-takt ze sprzedawc¹. Jego odpo-wied�, ¿e samochód zosta³ w³a�nie sprzedany dnia poprzedniego, nie stanowi³a dla mnie specjalnego zawodu. Mo¿e nawet odczu³em ulgê, ¿e oto los sam za mnie zde-cydowa³, rozs¹dek króluje, a ja nie bêdê dalej wodzony na pokuszenie.

Okaza³o siê jednak kolejny raz, ¿e �duch jest silny, ale cia³o md³e�. By³em tego znakomitym przyk³a-dem, zapewne nawet przypadkiem podrêcznikowo-klinicznym. Po kilku dniach, zacz¹³em penetrowaæ nieprzebrane zasoby internetu. Okaza³o siê, ¿e w �wiecie jest bardzo wielu ludzi dotkniêtych zara�liw¹ chyba przypad³o�ci¹, zwan¹ Pagodofili¹. Zacz¹³em zdo-bywaæ wszelkie informacje, doku-mentacje, opisy, opinie, zdjêcia, no i � oczywi�cie � oferty sprzeda¿y samochodów Mercedes-Benz 280 SL Pagoda na ca³ym �wiecie. Po kilku dniach by³em zdolny do odró¿nienia aut wyprodukowa-nych w ró¿nych latach, serii 230, 250 i 280. Umia³em ju¿ rozró¿niæ model przeznaczony na rynek europejski od tego wysy³anego za

Magazyn 3 2016.indd 2016-05-11, 11:587

88

Moja przygoda z Pagodą

ocean. Wiedzia³em, kto i gdzie jest dostawc¹ czê�ci, kto przeprowadza renowacje i jakie s¹ mocne i s³abe punkty tego samochodu. Zacz¹³em korespondowaæ z potencjalnymi sprzedawcami, niekiedy by³y to specjalistyczne firmy restauruj¹ce Pagody, a czasem po prostu osoby prywatne. Pêtla decyzyjna powoli zamyka³a siê wokó³ mnie.

W�ród ogl¹danych aut, naj-bardziej poszukiwa³em pó�nych roczników z roku 1970 lub 1971. Nie by³o to podyktowane wy³¹cz-nie nadziej¹, ¿e roczniki te bêd¹ najlepiej zachowane, lecz przede wszystkim, ¿e stanowi³y one naj-lepiej dopracowane i wyposa¿one modele tej serii. Ponadto, intereso-wa³a mnie Pagoda z automatyczn¹ skrzyni¹ biegów, a ten ostatni szczegó³ spotykany jest przede wszystkim w modelach amerykañ-skich. Wiele z nich, szczególnie w ostatnich latach, zosta³o przy-wiezione z powrotem do Europy, gdzie stanowi¹ ozdobê ró¿nych kolekcji i sprawiaj¹ rado�æ zwy-k³ym amatorom, którym w³a�nie stara³em siê zostaæ.

Egzemplarze w naprawdê dobrym stanie dostêpne zreszt¹ by³y g³ównie za oceanem. Ilo�æ dobrze zachowanych samocho-dów, szczególnie w Kalifornii, by³a fenomenalna. Znajdow³a siê tam ca³a gama Pagód we wszystkich typach, kolorach i w wielkiej rozpiêto�ci cenowej. Propozycje obejmowa³y wraki do egzemplarzy w stanie �lepszym ni¿ nowe� w cenie oko³o 70.000 dolarów. Widzia³em nawet jaki� okaz za 250.000 dolarów, z mi³osiernym zaznaczeniem �do negocjacji�.

Po jakim� czasie, uwagê moj¹ przyku³a Pagoda spe³niaj¹ca wszelkie oczekiwania: rocznik 1970, klimatyzacja i automat, sprowadzony kilka lat temu z USA i poddany renowacji. Tylko ten kolor... stra¿acki czerwony z bia³o-kremowym wnêtrzem. Zupe³ny kicz! W zasadzie samo-chód prezentowa³ siê znakomicie. Jego opis i zdjêcia wskazywa³y, ¿e by³ w �wietnym stanie technicz-nym i ogólnym. No ale ten kolor...

Jak taki osobnik jak ja móg³-by bezkarnie wsi¹�æ i pokazaæ siê gdziekolwiek w czerwonym

kabriolecie? Oczami wyobra�ni ju¿ widzia³em to zjawisko: archetyp kryzysu wieku �redniego, to jest przera�liwie czerwony kabriolet z bia³ym wnêtrzem. W dodatku lakier wygl¹da³ na szczególnie super-b³yszcz¹cy. Nawet na zdjê-ciach zauwa¿yæ mo¿na niesamo-wite lustro, jakie na tym samocho-dzie tworzy³ perfekcyjny lakier.

Po kilku dni wahañ pokusa ponownie chwyci³a mnie tward¹ rêk¹. Moja córka Alizée o�wiadczy-³a, ¿e samochód jest nawet ³adny, i ¿e siê czepiam byle pretekstu, by nie podj¹æ ¿adnej decyzji i tylko marnowaæ czas, �lêcz¹c przed ekra-nem komputera. Jej s³owa podzia-³a³y jak motywuj¹cy zapalnik.

Opinia córki, ¿e je�li sam nie sprawdzê jak mocno chwyci³ mnie oldtimerski zew i bêdê ci¹gle sobie tym zaprz¹ta³ g³owê, to wpadnê w ma³o obiecuj¹cy stan psychiczny, nie licuj¹cy z statusem statecznego ojca rodziny.

Sprzedawc¹ czerwonej Pagody by³a wyspecjalizowana firma pod Bruksel¹ o nazwie Oldtimer Farm. W jej katalogu znajdowa³o siê blisko sto najró¿niejszych anty-ków, w tym ten jeden egzemplarz 280 SL z 1970 roku. Wymiana korespondencji i krótka rozmowa z w³a�cicielem pojazdu, spowo-dowa³a, ¿e czu³em, ¿e bêdê mo¿e musia³ zacz¹æ przyzwyczajaæ siê nie tylko do tego koloru, który jak naprawdê s¹dzê bardzo do Pagody pasuje, ale przede wszystkim do z³o�liwych komentarzy na temat czerwonego auta, jako antidotum na wspomniany ju¿ syndrom wieku �redniego. Kropl¹ przepe³niaj¹-c¹ czarê sta³o siê zaproszenie na prezentacjê kolekcji Oldtimer Farm w ostatni weekend kwietnia. Alizée sprytnie w³¹czy³a siê w organiza-cjê wypadu do Belgii i towarzyszy-³a mi w ca³ej wyprawie.

Gdy uprzejmy GPS doprowadzi³ nas do celu, naszym oczom ukaza³

Magazyn 3 2016.indd 2016-05-11, 11:588

9

Moja przygoda z Pagodą

siê niecodzienny widok dziesi¹t-ków oldtimerów, prezentuj¹cych swe mniej lub bardziej atrakcyjne sylwetki na autentycznej wiejskiej farmie. Niektóre auta sta³y w sto-do³ach, zamienionych na wielkie gara¿e, inne tak jak �nasz� Merce-des, sta³y na trawiastym podwórzu. Czerwona Pagoda l�ni³a w promie-niach, nie�mia³o prze�wituj¹cego przez poranne chmury, s³oñca. Samochód wygl¹da³ znakomicie.

Po oglêdzinach i rozmowie ze sprzedawc¹, namówi³em go na ma³¹ wycieczkê po okolicy. Ku mojemu zaskoczeniu (przyjemnemu oczywi�cie) zgodzi³ siê na prze-ja¿d¿kê, a nawet odda³ mi kierow-nicê. Wra¿enie by³o niesamowite: po raz pierwszy ¿yciu kierowa³em Pagod¹! By³o to nowe do�wiadcze-nie, jak¿e odmienne od prowadze-nia nowoczesnych samochodów terenowych lub vanów, do których siê przyzwyczai³em w ostatnich latach.

Przyjemno�æ obcowania z Pago-d¹ by³a intensywna, ale krótka. Kub³em zimnej wody (pojawi³ siê zapewne w najw³a�ciwszym chyba momencie), by³a wiadomo�æ, ¿e samochód nie ma hardtopu. By³o to o tyle k³opotliwe, ¿e znalezienie hardtopu nie jest proste. Pomimo tego, ¿e w naszym klimacie czêsto w ogóle nie u¿ywa siê hardtopów, znalezienie dostêpnego egzem-plarza w dobrym stanie jest do�æ trudne. Tak przynajmniej wynika-³o z internetowych poszukiwañ. Ponadto, sprowadzenie hardtopu sk¹dkolwiek jest do�æ kosztowne, do tego renowacja... S³owem, by³ to spory minus czerwonej Pagody, która tak piêknie prezentowa³a siê w�ród zielonych pól Flandrii.

Powrót do Polski nie przyniós³ jednak spodziewanego otrz¹�niêcia siê z niew¹tpliwego uroku tego niem³odego ju¿ osobnika. Nie usta-wa³em w przetrz¹saniu zasobów najró¿niejszych stron interneto-wych, a¿ wpad³em na... e-Bay.

Co jak co, ale nigdy nie podejrzewa³bym samego sie-bie, ¿e móg³bym kiedykolwiek kupiæ samochód przez e-Bay. Co prawda, uwa¿am siê za jednego z prekursorów zakupów samo-chodu przez internet, poniewa¿ ju¿ w 2003 roku t¹ drog¹ w³a�nie

kupili�my we Francji now¹ Toyotê Landcruiser, o drobne 30% taniej ni¿ w Polsce. No, ale e-Bay?.. to po prostu nie uchodzi. Niemniej jednak widnia³y tam dwie atrak-cyjne oferty jednego sprzedawcy: Pagoda z 1970 roku w eleganckim ciemnozielonym kolorze i ³adnym jasnobr¹zowym wnêtrzu oraz druga Pagoda z roku 1971, w kolo-rze antracytu i czarnym wnêtrzu. Sprzedawc¹ by³ dealer samocho-dów starszych i nowszych w ... USA, a konkretnie w Southamp-ton na Long Island ko³o Nowego Jorku. Có¿, daleko odjechali�my od wymarzonego b³êkitu z jasn¹ tapicerk¹ w Holandii!

Im d³u¿ej korespondowa³em ze sprzedawc¹, tym bardziej podo-ba³y mi siê obydwa egzemplarze. Zielony by³ tañszy o � bagatela � sze�æ tysiêcy dolarów i chyba nawet podoba³ mi siê bardziej od drugiego. Antracytowa Pagoda mia³a jednak jaki� solidniejszy wygl¹d. Poprzedni w³a�ciciele dokonali pewnych zmian w tym aucie, w postaci zamontowania nieoryginalnego radia i potê¿-nych g³o�ników w przestrzeni za

fotelami, a tak¿e zainstalowali pod³okietnik, w miejsce pod³u¿-nego pojemnika znajduj¹cego siê pomiêdzy fotelami. Obydwa egzemplarze by³y kompletne: oba dachy by³y przedstawione na zdjê-ciach, nadwozia i silniki wygl¹da³y na zadbane. Za pomoc¹ strony e-Bay z³o¿y³em oferty, chyba 40% poni¿ej oczekiwanej ceny. Co ciekawe, do�æ szybko dosta³em odpowied�: proponuj¹c¹ oko³o 15% upustu. Odezwa³ siê we mnie zmys³ ³owcy. Zaczê³a siê prawdzi-wa negocjacja.

Ceny by³y i tak o wiele bar-dziej atrakcyjne ni¿ w Europie, nie wspominaj¹c ju¿ o Polsce, gdzie w ofercie by³ od jakiego� czasu wspaniale wygl¹daj¹cy egzemplarz (oczywi�cie � jak¿eby inaczej � b³êkitny z kremowym wnêtrzem), w pora¿aj¹cej na owe czasy cenie: 377.000 z³otych. W mojej ocenie móg³ tak¹ kwotê ui�ciæ tylko jaki� bardzo boga-ty utracjusz, pragn¹cy sprawiæ prezent swej ukochanej i bezgra-nicznie w niej zadurzony (w Pago-dzie czy w ukochanej pozostanie s³odk¹ tajemnic¹).

Magazyn 3 2016.indd 2016-05-11, 11:589

10

Moja przygoda z Pagodą

Tymczasem doszed³em ju¿ do bardzo szczegó³owych ustaleñ ze sprzedawc¹ na Long Island NY, co do najwa¿niejszych kwestii w sprawie kupna jednej z Pagód stoj¹cych w jego kolekcji. Gor¹cz-kowo zastanawia³em siê, na czym powinien polegaæ nastêpny krok. Tu znów przysz³a z pomoc¹ moja najstarsza córka Alizée, która zobaczywszy, ¿e samochody by³y w USA, podsunê³a pomys³ wysko-czenia na dwa dni do Nowego Jorku. Prawda, jakie to proste? W ka¿dym razie nieskomplikowa-ne. Poniewa¿ jest dobr¹ negocja-tork¹, przekona³a rodzeñstwo, ¿e ona znów powinna pojechaæ ze mn¹. W takiej sytuacji, pozosta³o mi tylko zorientowaæ siê w rozk³a-dach lotów i cenach biletów oraz kosztach hotelu. Najtañsza okaza³a siê oferta przez Londyn, a nocleg zarezerwowali�my za jedyne 100$ w s³ynnym hotelu Waldorff-Asto-ria na Park Avenue, w samym sercu Manhattanu.

Podró¿ do Nowego Jorku prze-bieg³a znakomicie. Przylecieli�my z dwugodzinnym opó�nieniem, ale szybko odebrali�my wynajê-ty samochód i z pomoc¹ GPS-a udali�my siê kierunku Manhattanu. Ku naszemu zaskoczeniu, z powo-du wysokich budynków, GPS-y przestaj¹ byæ pomocne w tym miejskim g¹szczu i po prostu odmawiaj¹ wspó³pracy.

Po wieczornym zwiedzaniu Manhattanu, zbudzili�my siê ran-nym brzaskiem i szybko zakoñczy-li�my przygotowania do czekaj¹cej nas podró¿y. Southampton na Long Island oddalone by³o b¹d� co b¹d� o ca³e 150 km.

Pociesznie wygl¹da³o wyda-wanie nam samochodu przez

hotelow¹ obs³ugê. Nasz samochód, wypo¿yczony za niewielkie pieni¹-dze, zdecydowanie wyró¿nia³ siê w�ród olbrzymich limuzyn innych szacownych go�ci presti¿owego hotelu Waldorff Astoria. Trzeba przyznaæ, ¿e auto dostarczono nam i przekazano z wielk¹ pieczo³owi-to�ci¹, zachowuj¹c pe³en rytua³. Nawiasem mówi¹c, by³ to jaki� ma³y Nissan, który wygl¹da³ jak brat bli�niak Dacii Logan. Na szczê�cie, nasz mikroskopijny samochodzik by³ w kolorze czar-nym, co ratowa³o resztki pozorów dyskretnej elegancji.

Niedzielnym rankiem Manhat-tan wygl¹da³ wyj¹tkowo. Wyj¹t-kowo�æ ta polega³a miêdzy innymi na tym, ¿e ulice by³y niemal puste. Po tygodniu pracy w biurach, Nowojorczycy wrócili do swych podmiejskich willi. B³yskawicznie pokonali�my wiêc tunel ³¹cz¹cy Manhattan z Queens, a st¹d � ju¿ autostrad¹ � pomknêli�my wzd³u¿ Long Island na pó³nocny wschód w kierunku Southampton.

Na miejsce dotarli�my przed umówion¹ godzin¹ dziesi¹t¹, co pozwoli³o nam na ma³¹ przek¹-skê w lokalnym Seven-eleven.

Chwilê pó�niej, wjechali�my na teren firmy sprzedawcy. Sta³y tam dziesi¹tki zabytkowych aut, a tak¿e kilka bardziej wspó³czesnych, o szlachetnym rodowodzie. By³y tam zatem wspania³e auta takich marek jak: Bentley, Maserati, MG, Cadillac, Aston Martin oraz wiele pojedynczych egzemplarzy marek, których nazw nie sposób zapamiê-taæ, kilkana�cie Mercedesów: 280 SE, Ponton, 190, no i oczywi�cie 280 SL Pagoda. Bardzo szybko spostrzegli�my obydwa egzem-plarze, które stanowi³y cel naszej podró¿y: antracytowy i zielony. Dzieñ by³ piêkny, wiêc obydwa auta l�ni³y w promieniach s³onecz-nych i prezentowa³y siê wspaniale.

Skorzysta³em z faktu, ¿e sprze-dawca nie pojawi³ siê jeszcze na placu i spêdzi³em kilka minut na wstêpnych oglêdzinach obu samo-chodów. Szybko zorientowa³em siê, ¿e model w kolorze zielonym ma szereg s³abych punktów, a co gorsza, ma widoczne �lady dzia³a-nia rdzy w wielu miejscach. Dno baga¿nika, czêste miejsce ulegaj¹-ce rdzy w Pagodzie, by³o wrêcz jak dziurawe sito. W internecie widzia³em gorsze auta doprowa-dzone do stanu perfekcyjnego, ale maj¹c wybór, przenios³em uwagê na egzemplarz z roku 1971. Pagoda w kolorze antracytowym wygl¹da³a zdecydowanie lepiej, co nie znaczy, ¿e by³a tak dopieszczo-na jak egzemplarz ogl¹dany w Bel-gii. Równie¿ Alizée oceni³a, ¿e ten samochód prezentuje siê lepiej, ni¿ drugi konkurent do zakupu.

Co ciekawe, choæ oboje zga-dzali�my siê, ¿e Pagoda w kolorze b³êkitnym, a nawet w stra¿acko-czerwonym, prezentuje siê najbar-

Magazyn 3 2016.indd 2016-05-11, 11:5810

11

Moja przygoda z Pagodą

dziej atrakcyjnie, kolor antracyto-wy z czarn¹ tapicerk¹ te¿ nam siê bardzo spodoba³.

Po chwili pojawi³ siê sprzedaw-ca i zaczêli�my rozmowy. Da³em mu do zrozumienia, ¿e ostatecznie interesuje nas tylko model z roku 1971. Po zwyczajowej sesji pytañ i odpowiedzi, zaprezentowa³ nam wszystkie zakamarki auta. Wszyst-kie mechanizmy wydawa³y siê byæ w nale¿ytym stanie. Wspaniale prezentuj¹ce siê nadwozie nie by³o wolne od drobnych odprysków, a pokrywa schowka na miêkki dach mia³a nawet �wie¿y �lad nie-w³a�ciwego zamykania �na si³ê�. Pod³oga baga¿nika wygl¹da³a dobrze, co by³o dobrym znakiem. Po otwarciu maski, silnik i inne agregaty mia³y poprawny wygl¹d. Sinik da³ siê odpaliæ natych-miast, pracuj¹c regularanie i na w³a�ciwych obrotach. Wnosz¹c z numeru VIN 11304412023798 czcigodnego oldtimera, produkcja tego konkretnego egzemplarza mia³a miejsce w lutym 1971, czyli w ostatnim miesi¹cu produkcji Pagody. Ostatni egzemplarz mia³ koñcówkê VIN 885. By³ to zatem 87 � licz¹c od koñca produkcji - MB W113 280SL.

Sprzedaj¹cy o imieniu Dean zaproponowa³ przeja¿d¿kê po oko-licy. Pocz¹tkowo sam prowadzi³, a nastêpnie przekaza³ mi kierowni-cê. Samochód prowadzi³ siê wspa-niale i mia³em wra¿enie, ¿e nawet odczuwalnie lepiej ni¿ egzemplarz ogl¹dany w Belgii.

Oczywi�cie, w tak krótkim cza-sie i bez niezbêdnego do�wiadcze-nia, trudno jest podj¹æ obiektywn¹

decyzjê. Mog³em zatem zrobiæ to tylko kieruj¹c siê wiadomym dreszczem emocji. Nie wiem w koñcu, czy to cechy tego egzem-plarza, czy te¿ urok miejsca, czy te¿ inne jeszcze preteksty i fakty spowodowa³y, ¿e transakcja zosta-³a zawarta. U�cisnêli�my sobie z Deanem prawice i zasiedli�my w jego biurze do spraw admini-stracyjnych. Trwa³o to bardzo krótko, wiêc wkrótce udali�my siê z Alizée w drogê powrotn¹, zatrzy-muj¹c siê tylko na pobliskiej pla¿y.

Alizée wyra�nie par³a do szybkiego powrotu na Manhat-tan, bo przecie¿ wreszcie chcia³a po�wiêciæ siê wyczekiwanemu najwa¿niejszemu zajêciu, jakim by³... shopping! Reszta d³ugiego, pe³nego wra¿eñ i emocji dnia przebieg³a b³yskawicznie i dopiero w samolocie lec¹cym w kierunku Europy dotar³o do mnie, ¿e sta³em

siê w³a�cicielem zabytkowego, wtedy blisko czterdziestoletniego pojazdu, zwanego Mercedes-Benz 280 SL Pagoda.

Po powrocie, zaj¹³em siê g³ów-nie zbieraniem informacji, w jaki sposób nale¿y przeprowadziæ import samochodu, ubezpieczyæ go i spowodowaæ, ¿e zacznie godn¹ emeryturê w Polsce. Internet oka-za³ siê ponownie kopalni¹ wiedzy na temat �róde³ czê�ci zamiennych i akcesoriów do tego samochodu. Okaza³o siê, ¿e Mercedes oferuje mo¿liwo�æ uzyskania oryginalnego certyfikatu, zawieraj¹cego dane wyprodukowanego przez nich auta. Nie jest to tania przyjemno�æ, ale czego nie robi siê dla auta z rodowodem? Pozosta³o teraz liczyæ tygodnie i dni do przyjazdu Pagody do Polski.

Ci¹g dalszy (zapewne) nast¹pi�Stanis³aw Popów

Magazyn 3 2016.indd 2016-05-11, 11:5911

12

Historiapewnej PagodyHistoriapewnej Pagody

Część IICzęść IIMagazyn 3 2016.indd 2016-05-11, 11:5912

13

W poprzednim numerze �Pagoda i My� opisa³em historiê zakupionej przeze mnie Pago-dy � samochodu, który zosta³ zamówiony na rynek afrykañski, a konkretnie do Somalii, a który nigdy tam nie dotar³. Nim wsze-d³em w jego posiadanie spêdzi³ kilka lat w Niemczech, a nastêpnie w ramach prywatnego importu �wyemigrowa³� w latach 70-tych do USA by ostatecznie dotrzeæ do Polski 3 lata temu�

Szczerze mówi¹c to nie uda³o mi siê dowiedzieæ wiele wiêcej od tego co opisa³em w pierwszej czê�ci � jedyn¹ nowo�ci¹ jest kore-spondencja z ostatnim w³a�cicie-lem samochodu w USA. Oto tre�æ maila otrzymanego od p. Richarda Haverstocka:

Drogi Arturze

Cieszê siê, ¿e samochód w³a�nie ciebie �odnalaz³�. Mamy z ¿ona letni domek na Lopez Island po³o¿onej na pó³noc od Seattle w stanie Waszyng-ton. W³a�nie tam kupi³em ten samochód w prezencie dla mojej ¿ony � mia³a przed laty tak¹ sam¹ 230SL z 1965 r. (bia³¹ z niebieskim hardtopem), która sprzedali�my 25 lat temu.

Mia³em nadziejê, ¿e przy minimalnych nak³adach bêdzie-

my mogli ja utrzymaæ i je�dziæ tylko na krótkie dystanse na wyspie. Niestety, moja ¿ona nie chcia³a je�dziæ z manualna skrzyni¹ biegów zw³aszcza, ¿e wyspa jest górzysta. Czasami zaskakuj¹ce prezenty zaskakuj¹ równie¿ darczyñcê�

Samochód kupi³em od niejakiego Pana Everta, który otrzyma³ go od swojego ojca, a ten w latach 70-tych sprowa-dzi³ go u¿ywanego z Niemiec. Twierdzi³, ¿e samochód mia³ oko³o 15 lat i je�dzi³ nim tylko w s³oneczne dni. W czasie gdy kupowali�my od niego samo-

chód by³ chory i zmar³ rok pó�niej�

Wszystko co otrzymali�my od niego zosta³o wys³ane wraz samochodem. Przejechali�my nim nie wiêcej ni¿ 200 mil. Dokona³em kilku napraw i za-mierza³em przeprowadziæ reno-wacjê, ale moja ¿ona odrzuci³a ten pomys³.

Niestety nie mam wiêcej informacji na temat samocho-du. ¯yczê powodzenia przy renowacji i dziêkujê Ci za to, ¿e zamierzasz uratowaæ ten klasyczny samochód.

PozdrawiamRichard Haverstock

Ciekawy list. Jak widaæ za tym i za ka¿dym innym samochodem kryje siê historia ludzi, którzy nim je�dzili� Ja jeszcze nim nie jecha³em � zrobiê to dopiero za kilka dni� Proces renowacji jest ju¿ praktycznie zakoñczony - �pre-miera� samochodu bêdzie mia³a miejsce na VI edycji targów Auto Nostalgia.

Dla tych z was drodzy czytel-nicy , którzy nie dotr¹ na stoisko naszego Klubu przedstawiam kilka zdjêæ samochodu po reno-wacji�

Artur Mo�cickiCzęść IICzęść II

Magazyn 3 2016.indd 2016-05-11, 11:5913

14

Paul i Alice Bracqw PolscePaul i Alice Bracqw Polsce

Magazyn 3 2016.indd 2016-05-11, 11:5914

15

Po legendarnej ju¿ wizycie naszego Klubu w Bordeaux we wrze�niu 2014 roku (obszernie opisanej w poprzednim numerze magazynu), oczywistym sta³o siê, i¿ nastêpnym naszym krokiem bêdzie zaproszenie Paula Bracqa wraz z jego ¿on¹ Alice do Polski. Wstêpne ustalenia, co do rewizyty, poczynili�my bêd¹c jeszcze we Francji. Maj¹c jednak na uwadze podesz³y wiek �Mistrza� z konkret-nymi przygotowaniami ruszyli�my pe³n¹ par¹ dopiero na prze³omie lutego i marca 2015 roku. Za najlepszy termin na odwiedzenie Warszawy wybrali�my koniec czerwca. Ten letni czas gwaranto-wa³ ciep³¹ i przyjazn¹ pogodê nie tylko dla kabrioletów, lecz przede wszystkim dla naszych szacow-nych go�ci. I tak, ostatecznie, termin wizyty naszych francuskich przyjació³ zosta³ ustalony na 19-21 czerwca.

Pierwszy dzieñ pobytu Hono-rowego Cz³onka W113 Pagoda SL Klub �zaw³aszczyli�my� tylko dla siebie. Nie musieli�my siê zbytnio zastanawiaæ nad w³a�ciwym miejscem na godne przyjêcie go�ci. W obwodzie mieli�my go�cin-ny (jak zawsze dla Klubu) Pa³ac w Rozalinie, z urocz¹ gospody-ni¹ i zakochanym w klasycznych samochodach gospodarzem. Oprócz rozleg³ych parkowych przestrzeni, gdzie nad wypucowa-nymi Pagodami dumnie powie-wa³y klubowe flagi, do naszej dyspozycji mieli�my prawdziwe muzeum motoryzacji z kilkudzie-siêcioma legendarnymi samocho-dami, w�ród których przygotowa-no uroczysty lunch.

Oczekiwani z niecierpliwo-�ci¹ go�cie, planowo wyl¹dowali na Lotnisku Okêcie i ju¿ oko³o godziny 13 przybyli do Rozalina. Powitanie mia³o bardzo rodzinny, ciep³y charakter. W koñcu wielu z obecnych by³o uczestnikami zesz³orocznego spotkania w Borde-aux. Nie oby³o siê oczywi�cie bez lampki wina, a tak¿e pami¹tko-wych wpisów w ksi¹¿ce �Merce-des a sprawa Polska�, która by³a ma³ym souvenirem z pobytu w Warszawie.

Przez ostatnie miesi¹ce nieco martwi³y nas docieraj¹ce z Francji

informacje o problemach zdro-wotnych Paula i ciemn¹ chmur¹ wie�ci te k³ad³y siê nad ca³ym procesem przygotowañ. Jak siê jednak okaza³o, a przyzna³a to sama Alice, przylot do Polski oka-za³ siê doskona³¹ terapi¹. Mistrz tryska³ energi¹. Z wielk¹ swad¹ opowiada³ o swoich wielkich pasjach: rze�bie, projektowaniu oraz rysowaniu. Czas ucieka³ nieub³aganie, a dzieñ powoli chyli³ siê ku koñcowi.

Maj¹c w pamiêci niepraw-dopodobn¹ energiê, entuzjazm i serdeczn¹ aurê jak¹ roztaczali wokó³ siebie Paul i Alice we Francji, postanowili�my �podzie-liæ� siê naszymi go�æmi z innymi entuzjastami klasycznej motoryzacji w Polsce. Naj³atwiejszym i najbar-dziej oczywistym by³o zaproszenie na to wyj¹tkowe spotkanie przed-

stawicieli prasy motoryzacyjnej zajmuj¹cej siê na swych ³amach klasyczn¹ motoryzacj¹. Z ramienia �Classicauto� go�cili�my Wojtka i Igora Jureckiego, a ze strony �Automobilisty� przyby³ Jurek Kos-sowski wraz ze sw¹ �lepsz¹ po³o-w¹�, która to doskonale zaopieko-wa³a siê naszymi go�æmi, bawi¹c ich rozmow¹ w jêzyku francuskim. Do obu pism Paul da³ do�æ obszer-ne wywiady, a w �Classiauto� znale�æ mo¿na, chyba pierwszy w historii, interview z Alice Bracq. �Auto �wiat Classic� dzielnie reprezentowa³ Roman Dembecki.

Nasi francuscy go�cie, oczy-wi�cie poza motoryzacj¹, bar-dzo ¿ywo interesuj¹ siê sztuk¹ w ka¿dym jej wymiarze. Warto wspomnieæ, ¿e zarówno Alice jak i Paul rysuj¹ oraz maluj¹ korzysta-j¹c z rozmaitych technik artystycz-

Powitanie na schodach przed Pa³acem Rozalin.

Pagody �pod pe³nymi ¿aglami�.

Paul i Alice Bracq w Polsce

Magazyn 3 2016.indd 2016-05-11, 11:5915

16

nych. W zwi¹zku z tym nastêp-nego dnia, mimo do�æ napiêtego terminarza, postanowili�my zabraæ ich na spacer po trakcie królew-skim oraz okolicach Starego Miasta zwieñczony obiadem w secesyj-nych wnêtrzach majestatycznego Hotelu Bristol.

Korzystaj¹c ze �wietnych relacji z firm¹ Mercedes-Benz Polska oraz Mercedes-Benz Warszawa sobot-nie popo³udnie zaplanowali�my w formule krótkiego wyk³adu oraz otwartego spotkania Mistrza na terenie �Stacji Mercedes� z cz³on-kami naszego Klubu oraz z mi³o-�nikami klasycznej motoryzacji� Takiej motoryzacji z dusz¹.

Intensywna kampania infor-macyjna, zarówno ta �szeptana� w�ród naszych przyjació³, jak i ta za pomoc¹ mediów interneto-wych, zaowocowa³a niesamowit¹ wrêcz frekwencj¹. Na warszaw-skie Powi�le przyby³y t³umy osób zainteresowanych spotkaniem z ¿yw¹ legend¹ motoryzacyjnego designu. Gdy Paul i Alice podje-chali na �Stacjê Mercedes� luksu-sow¹ wersj¹ V-klasy (udostêpni¹ nam przez firmê Mercedes-Benz Polska), spotkali siê z owacj¹ na stoj¹co, w wykonaniu t³um licznie przyby³ych widzów i sympatyków. Takiego przywitania móg³ spodzie-waæ siê z pewno�ci¹ wspó³czesny celebryta, lecz nie starszy, skrom-ny Pan. My�lê, ¿e w tym momen-cie jaka� malutka ³ezka wzruszenia zakrêci³a mu siê w oku.

Po powitaniu przez przedstawi-cieli Mercedesa, Mistrz rozpocz¹³ wyk³ad, wspieraj¹c siê grafikami oraz zdjêciami przekrojowo przed-stawiaj¹cymi historiê, technikê i idee zwi¹zane z projektowaniem pojazdów � nie tylko samochodów. Z pewno�ci¹ nie wszyscy wiedz¹, i¿ aktywnie dzia³a³ on w zespo-le projektuj¹cym francusk¹ kolej wielkich prêdko�ci � TGV. Przez blisko dwie godziny nikt, z uczest-nicz¹cych w tym swoistym semi-narium, nie móg³ czuæ siê znudzo-nym. W ciekawy sposób, czêsto wplataj¹c fascynuj¹ce i zabawne anegdoty, Paul Bracq opowiada³ o nauce w presti¿owej paryskiej szkole wzornictwa i sztuk piêk-nych � École Boulle. Zdradzi³ rów-nie¿ jak zaczê³a siê jego przygoda

Spacerkiem po Warszawie.

Rasowy nastepca Pagody pod czujnym wzorkiem Mistrza.

Wyk³ad zgromadzi³ prawdziwe t³umy.

Paul i Alice Bracq w Polsce

Magazyn 3 2016.indd 2016-05-11, 11:5916

17

z Mercedesem. Otó¿, odbywaj¹c, w latach 50-tych, s³u¿bê wojskow¹ we francuskiej armii na terenie RFN, dosta³ rozkaz odprowadzenia na przegl¹d Mercedesa �Adenau-era� swego dowódcy. Korzystaj¹c z okazji wybra³ siê do dzia³u projektowania i tam pozostawi³ kilka ze swoich prac. Minê³o kilka dni, a we francuskim garnizonie zadzwoni³ telefon i m³ody Bracq otrzyma³ propozycjê pracy w Sin-delfingen, w zespole s³ynnego pro-jektanta Friedricha Geiger�a. Nowe obowi¹zki móg³ jednak podj¹æ po roku, dopiero po zakoñczeniu s³u¿-by wojskowej. Jak wiadomo by³ to wyj¹tkowy okres, zarówno dla Mercedesa jak i dla Bracqa. Piêtno jego talentu mo¿emy znale�æ nie tylko w Pagodzie. Nie zapominaj-my o modelach W100, W111 czy W114. Nota bene W111 cabrio szczególnie mocno wbi³ siê w pa-miêci pañstwa Bracq�ów, poniewa¿ w takim w³a�nie modelu Alice odpowiedzia³a Paulowi �TAK�. Gdy w roku 1970, nie mog¹c realizo-waæ swoich pomys³ów, koñczy³ pracê dla koncernu ze Stuttgartu, Friedrich Geiger mia³ rzec, ¿e traci swego przybranego syna. Nastêpne lata wspó³praca m.in. z BMW czy Peugeotem, ale to ju¿ inna historia.

Jeno z pytañ dotyczy³o cha-rakterystycznego, twardego dachu Pagody. Mistrz wyja�ni³, i¿ taki w³a�nie kszta³t wynika³ z jego idée fixe - d¹¿enia do uzyskania dla kierowcy jak najlepszej widoczno-�ci podczas jazdy. Rzecz¹, która, zdaniem Paula Bracq, zdecydowa-nie nie uda³a siê w Mercedesie W113 jest ... wlew paliwa, który to burzy liniê tylnych lamp.

Zwieñczeniem wyk³adu by³ ceremonia³ rozdawania przez Mistrza autografów. Miejscem sk³a-dania podpisów nie by³y, bynajm-niej tylko czasopisma, plakaty i ksi¹¿ki. Co bardziej zdetermino-wanym w³a�cicielom Mercedesów, zaprojektowanych rêk¹ Paula Bra-cqa, uda³o siê uzyskaæ sygnaturê na swych autach � na pokrywach baga¿ników, maskach czy te¿ schowkach na rêkawiczki.

Po intensywnym, pe³nym wra¿eñ, ale te¿ i mêcz¹cym dniu (proszê pamiêtaæ, ¿e Paul Bracq to rocznik 1933), nasi go�cie

Nie oby³o siê bez obowi¹zkowych autografów.

Zespó³ 36.6 ju¿ gotowy do koncertu.

Ró¿ne koncepcje hardtopu �Pagody�.

Paul i Alice Bracq w Polsce

Magazyn 3 2016.indd 2016-05-11, 11:5917

18

ograniczyli aktywno�æ do kola-cji i rozgoszczeniu siê w swym apartamencie w Hotelu Bristol. �Dzieñ z Pagod¹� na warszawskim Powi�lu jednak nie chcia³, nie mia³ i nie móg³ siê jeszcze skoñczyæ! Na godzinê 20 zaplanowali�my �Koncert z wiatrem we w³osach� w wykonaniu zespo³u �36.6�. Zawstydzona, z lekka nie�mia³a z pocz¹tku publika, do�æ szybka rozgrza³a siê przy klasycznych rockowych riffach i na parkiecie przed estrad¹ pojawili siê ra�no pl¹saj¹cy tancerze. Gdy koncert zakoñczy³ siê oko³o godziny 22 (cisza nocna i tym podobne rze-czy), by³o nam trochê ¿al, ¿e to ju¿ koniec. Nawet warszawskie niebo do³¹czy³o siê do tego nostalgicz-

nego nastroju i postanowi³o uroniæ kilka deszczowych ³ez na nas i nasze klasyki.

Niedzielny poranek powita³ nas rze�kim powietrzem i lekko zachmurzonym niebem. Nie mie-li�my, niestety, dla siebie ca³ego dnia. Nasi francuscy przyjaciele mieli zarezerwowany powrot-ny samolot ju¿ na godzinê 17. Musieli�my wiêc, najpó�niej na godzinê przed odlotem byæ na Lotnisku Okêcie. Pe³ni obaw co do kondycji Starszych Pañstwa, zaproponowali�my do�æ napiêty jednak plan dnia. O 8.00 wyjazd spod Bristolu i branie drogi w kie-runku P³ocka, by odwiedziæ zlot �Mercedesem Po Wi�le�, nastêpnie wizyta w Muzeum Fryderyka Cho-

pina w ¯elazowej Woli, po czym powrót do Warszawy i po¿egnalny lunch w hotelu Marriott. Plan by³ napiêty, spotka³ siê jednak z pe³n¹ akceptacj¹ naszych go�ci i tym sposobem, z niepokojem obser-wuj¹c coraz bardziej zachmurzone niebo, kawalkada sk³adaj¹ca siê z czarnego Mercedesa V-klasa oraz dwóch Pagód kierowa³a siê w stronê by³ej stolicy Ksiêstwa Mazowieckiego. W zielonej Pago-dzie, na fotelu pasa¿era, miejsce zaj¹³ Paul, druga natomiast prowa-dzona by³a damsk¹ d³oni¹ (!).

Zaklinanie rzeczywisto�ci na nic siê nie zda³o i do P³ocka dotarli-�my przedzieraj¹c siê przez do�æ rzêsiste opady deszczu. Ch³odna aura zrekompensowana zosta³a ciep³ym przejêciem przez koman-dora zlotu � Maæka Kulasa. Mocna kawa i nie�mia³o przebijaj¹ce siê przez chmury s³oñce pozwoli³y Paulowi i Alice dokonaæ przegl¹du zebranych w P³ocku zabytkowych Mercedesów. Czas jednak nagli³ i po kilkudziesiêciu minutach ruszyli�my w dalsz¹ drogê, w kie-runku ¯elazowej Woli. Jestem pewien, i¿ nasza wizyta doda³a splendoru i podnios³a rangê tego p³ockiego zlotu klasyków spod znaku gwiazdy.

W zabytkowym dworku Fryde-ryka Chopina oczekiwa³o ju¿ na nas do�æ spore grono cz³onków Klubu, wraz z którymi nasi go�cie mogli delektowaæ siê kompozycja-mi geniusza fortepianu granymi na ¿ywo, w �piêknych okoliczno�ciach przyrody� ¿elazowskiego ogrodu. Nie oby³o siê oczywi�cie bez zwie-dzania domu Chopina i podziwia-nia zebranych tam eksponatów oraz, obowi¹zkowego, grupowego zdjêcia uczestników wycieczki przed wej�ciem do dworku.

Po¿egnawszy rodzinny dom Fryderyka Chopina kolumna mer-cedesów skierowa³a siê w stronê warszawskiego Lotniska imienia Fryderyka Chopina. Czy¿ nie by³ to piêkny, spinaj¹cy niesamowi-t¹ klamr¹, zbieg okoliczno�ci? Niezbyt wystawny, ale elegancki obiad w Hotelu Marriott by³ okazj¹ do swobodnego podyskutowania z Paulem i Alice, ju¿ bez po�pie-chu i na luzie. Ta kilkudziesiêciu minutowa rozmowa potwierdzi³a,

Paul Bracq u boku szczê�liwego Artura.

Damska czê�æ eskorty.

Paul i Alice Bracq w Polsce

Magazyn 3 2016.indd 2016-05-11, 11:5918

19

i¿ pañstwo Bracq, mimo do�æ podesz³ego wieku, s¹ lud�mi nadal m³odzi duchem. Nie ¿yj¹ tylko w swoim �wiecie wspomnieñ i prze¿ytych (z pewno�ci¹ barw-nych) dni, lecz s¹ stale otwarci na �wiat, ¿ywo interesuj¹c siê wspó³czesno�ci¹ oraz tym czym ¿yj¹ otaczaj¹cy ich ludzie. Mimo niezaprzeczalnych dokonañ i wpi-saniu siê do�æ wyra�nie w historiê projektowania (klasycznej ju¿ dzi-siaj) motoryzacji, Paul jest osob¹ bardzo skromn¹, zachowuj¹c¹ dystans i, moim zdaniem, do dzi� w pe³ni realizuj¹c¹ siê w dziedzi-nie szeroko pojêtego wzornictwa.

Po¿egnanie na lotnisku by³o tak samo serdeczne, jak to sprzed kilku miesiêcy na patio w hotelu, w by³ym opactwie, w Barsac. £ami¹c przepisy i nara¿aj¹ siê na zdecydowan¹ reakcjê ochrony lotniska zrobili�my jeszcze po¿e-gnalne zdjêcie i rozstali�my siê zachowuj¹c kolejne, jak najlepsze wspomnienia ze spotkania z naszy-mi Przyjació³mi z Bordeaux.

Koñcz¹c tê nieco przyd³u-g¹ i zapewne nudnaw¹ relacjê, chcia³bym bardzo, bardzo gor¹co podziêkowaæ wszystkim osobom zaanga¿owanym w organizacjê pobytu Paula i Alice Bracq w Pol-sce. Szczególne podziêkowania nale¿¹ siê firmie Mercedes-Benz oraz pani dr Ewie £abno-Falêc-kiej, dyrektorowi ds. Komuni-kacji i Relacji Zewnêtrznych, za wsparcie finansowe, logistyczne i zawsze ¿yczliwe spogl¹danie w stronê naszych, klubowych inicjatyw. Kolejne podziêkowania kierujê rêce Mateusza Granosz-ka, kierownictwa i za³ogi �Stacji Mercedes� oraz pañstwa Molgo, za ciep³e przyjêcie dostojnych go�ci w Rozalinie. Brawa nale¿¹ siê równie¿ cz³onkom naszego Klubu, którzy w sposób spontaniczny a tak¿e finansowy ;D) przyczynili siê do sukcesu ca³ego wydarzenia. A tak ju¿ ca³kiem na zakoñczenie to cieszy nas równie¿, i¿ uda³o nam siê szerokiej grupie mi³o-�ników zabytkowych aut przypo-mnieæ cz³owieka, który jest chyba jedn¹ z ostatnich ¿yj¹cych legend klasycznej motoryzacji.

Marcin Gosk

Pami¹tkowe zdjêcie na przed dworkiem w ¯elazowej Woli.

Deszczowa droga powrotna do Warszawy.

To ju¿ jest koniec. Do zobaczenia.

Paul i Alice Bracq w Polsce

Magazyn 3 2016.indd 2016-05-11, 11:5919

20

Spoglądając wstecz...Spoglądając wstecz...

Zesz³orocznym �gwo�dziem programu� dla nasze-go Klubu by³a, niezaprzeczalnie wizyta w Polsce Paula Bracqa. Trzeba jednak podkre�liæ, i¿ przez ca³y sezon obfitowa³ w wydarzenia, w których brali�my aktywny udzia³.

Po raz trzeci, w �cis³ej komitywie z firm¹ Mer-cedes-Benz i Klubem Zabytkowych Mercedesów, zaprezentowali�my siê na warszawskiej wystawie Autonostalgia, gdzie otrzymali�my od organizatorów

podziêkowania za 3-lata wspó³pracy. Nie mog³o zabrakn¹æ tam naszych �Krówek Pagodówek�, który-mi szczodrze obdzielali�my m³odszych i starszych.

Ju¿ na pocz¹tku czerwca delegacja Pagód wziê³a liczny udzia³ w najwiêkszym zlocie zabytkowych Mer-

cedesów w Polsce - Star Drive 2016, organizowany przez naszego klubowego kolegê Paw³a Grzegorczyka.

Równie¿, na organizowany w Warszawie 2 sierpnia Dzieñ Klasyków, mimo okresu wakacyjnego, uda³o siê

Podziêkowania dla Klubu Pagody. �Obca� Pagoda z ciekawym soft-topem.

Magazyn 3 2016.indd 2016-05-11, 11:5920

21

zgromadziæ kilka Pagód, które godnie reprezentowa³y nasz klub, wzbudzaj¹c powszechne zainteresowanie oraz niek³amany podziw.

Pod koniec sierpnia �Kielecka Delegatura� klubu zorganizowa³a pagodowe zwiedzanie malowniczych Gór �wiêtokrzyskich. Wyprawa ta potwierdzi³a, ¿e naszym kraju jest wiele cudownych miejsc godnych zwiedzenia i wielu bardzo sympatycznych ludzi war-tych odwiedzenia.

Na koniec sezonu, chc¹c nasyciæ siê naszymi cudeñ-kami na okres niesprzyjaj¹cy je�dzie kabrioletami, wyko-rzystywali�my niemal¿e ka¿dy s³oneczny weekend.

Odpowiadaj¹c na wezwanie gospodarzy Pa³acu w Rozalinie pojawili�my siê na zakoñczeniu sezonu 2015, który odby³ siê w klimacie starej, andrusowskiej Warszawy.

Naszym ostatnim akcentem �na ko³ach�, (mimo s³onecznej pogody ju¿ z podniesionymi dachami) by³a pagodowa wycieczka po pó³nocnym Mazowszu.

Wydawa³oby siê, ¿e ostatnia dekada listopada, to ju¿ zdecydowanie pora nie dla klasyków.

A tu niespodzianka! W podwarszawskim Nadarzy-nie odby³a siê wielka impreza motoryzacyjna z du¿a wystaw¹ klasycznych. Równie¿ tu, rzutem na ta�mê, uda³o siê nam pojawiæ z klubowym stoiskiem.

Okres zimowy by³, jak zwykle, zbyt d³ugi. Gdy wiosenny deszcz zmy³ z dróg resztki soli, wystawili-�my zabytki z gara¿y i w po³owie kwietnia tego roku otworzyli�my sezon przeja¿d¿k¹ w okolicach Warsza-wy.

Marcin Gosk

Dzieñ Klasyków na Stacji Mercedes. Podczas jesiennego zwiedzania Mazowsza.

Góry �wiêtokrzyskie zdobyte!

Zakoñczenie sezonu. Rozalin 2015.

Uroki wystaw. Mnóstwo dziwnych pytañ.

Pagoda w�ród rodzeñstwa na otwarciu sezonu 2016.

Magazyn 3 2016.indd 2016-05-11, 11:5921

2222

Z wizytą u Paula Bracqa

... czyli krótka historia zastosowania stopu cynku

w Mercedesie W113 „Pagoda”

... czyli krótka historia zastosowania stopu cynku

w Mercedesie W113 „Pagoda”

Nie wszystko złoto,co się świeci...Nie wszystko złoto, co się świeci...

Magazyn 3 2016.indd 2016-05-11, 12:0022

23

Cynk znano ju¿ du¿o wcze-�niej w Chinach, Indiach, Europie i Azji. By³ on otrzymywany jako produkt uboczny podczas rafinacji srebra z rud oraz produkcji br¹-zów w czasach rzymskich. Jednak w³a�ciwego odkrycia cynku, w postaci jak¹ znamy dzisiaj, doko-na³ Philippus Aureolus Paracel-sus w XVI wieku w Europie, nazywaj¹c ten metal zinckum. Do koñca XVIII wieku zaintereso-wanie cynkiem by³o znikome, ze wzglêdu na brak przemys³owych technologii jego produkcji oraz zastosowania.

W Europie metaliczny cynk otrzymywano w XVII wieku, jed-nak przemys³ cynkowy rozwin¹³ siê dopiero pod koniec XVIII wieku. Angielski rzemie�lnik William Champion w 1743 roku otrzyma³ cynk redukuj¹c wêglan cynku za pomoc¹ wêgla. By³ to proces bardzo czasoch³onny, ma³o wydajny i ekonomicznie nie uzasadniony. Z tego powodu cynk przez kolejne lata pozosta-wa³ w cieniu innych znanych metali i ich stopów.

Prze³omem by³ pocz¹tek XIX wieku, kiedy zainteresowanie cynkiem gwa³townie wzros³o. Wp³yw na to mia³o odkrycie którego dokona³ J.CH. Ruberg, który w 1798 roku w Weso³ej ko³o Mys³owic opracowa³ op³acaln¹ metodê otrzymywania metaliczne-go cynku z utlenionych rud ZN-PB. Nastêpstwem tego by³o powstawa-nie wielu hut cynku. Równolegle, wykorzystuj¹ce ta sam¹ techno-logiê huty cynku powstawa³y na terenie Niemiec i Belgii.

Szukano zastosowania dla otrzy-mywanego w hutach metalu ³¹cz¹c go z innymi ju¿ znanymi oraz szu-kano zastosowania dla cynku, co zapocz¹tkowa³o próby ³¹czenia go z aluminium oraz innymi dodat-kami stopowymi. Stopy cynku z aluminium zosta³y wprowadzone do techniki w Niemczech, w czasie pierwszej wojny �wiatowej, jako zastêpcze dla stopów miedzi. Uzy-skane wówczas z³e wyniki by³y spowodowane przez stosowanie do wyrobu nie do�æ czystego cynku hutniczego. Skutkiem tego stopy te charakteryzowa³y siê nieregular-no�ci¹, krucho�ci¹, niestabilno�ci¹

pierwotnego ziarna. Wtedy stop ten otrzyma³ potoczn¹ nazwê Scheißemetal i nazwa ta u¿y-wana jest do dzi�. Stop o takich parametrach nie móg³ znale�æ zastosowania w przemy�le, jednak wraz z postêpem technologii oraz pog³êbianiem wiedzy metalurgicz-nej stop cynku i aluminium - ZnAl udoskonalano. Badania prze-prowadzane w kolejnych latach wykaza³y, ¿e do produkcji stopów cynku nale¿y stosowaæ najczystsze gatunki cynku tzw. rektyfikowany cynk 99,99 % Zn.

Dzi� do najwa¿niejszych gatun-ków stopów cynku wg normy zaliczyæ mo¿emy ZnAl4Cu1 który zawiera od 3,5 do 4,5 % aluminium oraz od 0,7 do 1,3% miedzi. Zawar-to�æ aluminium w niektórych stopach siêga nawet 30%, a miedzi 5%, a w przypadku odlewania ele-mentów wysokoobci¹¿onych, np. przek³adnie �limacznic, zaleca siê dodatek 2% manganu.

Stopy cynku podlegaj¹ starze-niu samorzutnemu, tj. przemianom w stanie sta³ym w temperaturze otoczenia, w wyniku których

Nie wszystko złoto co się świeci...

Magazyn 3 2016.indd 2016-05-11, 12:0023

24

wystêpuje znaczne obni¿enie w³asno�ci mechanicznej i zmiany wymiarowe mog¹ce powodowaæ krzywienie siê wyrobów. Stopieñ starzenia zale¿y od temperatury i sk³adu chemicznego stopu. Zanie-czyszczenia, a zw³aszcza Pb (o³ów), Sn (cyna) i Cd (kadm) wywieraj¹ wp³yw najbardziej niekorzystny. Dlatego dopuszczalna ilo�æ zanie-czyszczeñ tych sk³adników wynosi wed³ug PN zaledwie 0,008%.

W³asno�ci wytrzyma³o�ciowe stopów cynku ustêpuj¹ zdecydowa-nie stopom miedzi, jednak wystar-czaj¹ dla wielu zastosowañ. Stopy cynku nie s¹ odporne na dzia³anie nawet s³abych kwasów i zasad - koroduj¹cy wp³yw mo¿e mieæ nawet zwyk³a woda. Jako �rodek zapobiegawczy stosuje siê fosforo-wanie lub galwaniczne kadmowa-nie, niklowanie i chromowanie.

Po wielu latach w cieniu, cynk jako stop z aluminium (ZnAl) stwarza mo¿liwo�æ dok³adnego, trwa³ego i powtarzalnego odle-wania detali przez co znajduje on szerokie zastosowanie w przemy-�le. Na co dzieñ mamy z nim do czynienia korzystaj¹c z prostych rzeczy codziennego u¿ytku. ZnAl znalaz³ równie¿ zastosowanie w motoryzacji.

Chcia³bym podkre�liæ, ¿e ZnAl znalaz³ swoje zastosowanie równie¿ w budowie piêknego samochodu Mercedes-Benz W113. Z uwa-gi na fakt, ¿e Pagoda wystêpuje w ró¿nych wersjach silnikowych oraz z ró¿nym wyposa¿eniem, ilo�æ wystêpuj¹cych elementów

wykonanych ze ZnAl-u w ka¿dym egzemplarzu mo¿e siê ró¿niæ.

Patrz¹c na karoseriê, uwagê skupia przód auta, gdzie znajdu-jê siê atrapa ch³odnicy w której wbudowany jest du¿y znaczek Mercedesa. Do innych elementów widocznych z zewn¹trz, wykona-nych ze ZnAl-u zaliczyæ mo¿emy:� podstawka mocowania lusterka

zewnêtrznego,� klamki oraz zamki w drzwiach,� obudowa tylnych lamp wraz

z ozdobn¹ listw¹ ³¹cz¹c¹ je,� znaczek Mercedesa na pokrywie

baga¿nika, � pochwyt otwierania pokrywy

baga¿nika,� emblematy opisowe modelu

Pagody: automatic, 230 SL, 250 SL, 280 SL,

� korek wlewu paliwa.

Siedz¹c za kierownic¹ od razu rzuca siê w oczy delikatnie pre-zentuj¹ca siê kierownica, w której w ciekawy sposób zamontowany jest klakson. Jego obrêcz odlana jest w³a�nie ze ZnAl-u. Do innych elementów wnêtrza wykonanych ze ZnAl-u zaliczamy:� elementy wykoñczenia nawie-

wów powietrza, � d�wignia odbezpieczania dachu,� maskownica konstrukcji zawiasu

sk³adanego dachu, a tak¿e wiele innych elementów.

W XXI wieku technologie stosowane w motoryzacji otwieraj¹ szerokie mo¿liwo�ci in¿ynierom i konstruktorom. Marki samocho-dowe prze�cigaj¹ siê w tworzeniu coraz to �mielszych, dizajnerskich projektów, mocniejszych i spraw-niejszym jednostek napêdowych oraz coraz to doskonalszych systemów poprawiaj¹cych bez-pieczeñstwo jazdy. Powoduje to wypieranie metali i ich stopów - równie¿ stopów cynku z konstruk-cji samochodu i zastêpowanie ich tworzywami sztucznymi.

Zdjêcia dokumentuj¹ analizê spektrometrem wybranych ele-mentów samochodu wykonanych ze stopu ZnAl.

W³adys³aw Jamro¿ek,Mariusz Jamro¿ek

Nie wszystko złoto co się świeci...

Magazyn 3 2016.indd 2016-05-11, 12:0024