taŃce wŚrÓd piratÓw. opowieść o marzeniach, które stały ... · misjonarza, który poszukał...

28
WYDAWNICTWO WAM OPOWIEŚĆ O MARZENIACH, KTÓRE STAŁY SIĘ RZECZYWISTOŚCIĄ Magda i Marcin MUSIAŁOWIE TAÑCE WŚRÓD TAÑCE WŚRÓD PIRATÓW PIRATÓW

Upload: others

Post on 24-Sep-2020

1 views

Category:

Documents


0 download

TRANSCRIPT

Page 1: TAŃCE WŚRÓD PIRATÓW. Opowieść o marzeniach, które stały ... · misjonarza, który poszukał dla niej miejsca. Kuba spontanicznie odwiedził Kasię i postanowili, że wezmą

WYDAWNICTWO WAM

OPOWIEŚĆ O MARZENIACH,

KTÓRE STAŁY SIĘ RZECZYWISTOŚCIĄ

Magda i Marcin MUSIAŁOWIE

TAÑCE WŚRÓD TAÑCE WŚRÓD PIRATÓWPIRATÓW

Page 2: TAŃCE WŚRÓD PIRATÓW. Opowieść o marzeniach, które stały ... · misjonarza, który poszukał dla niej miejsca. Kuba spontanicznie odwiedził Kasię i postanowili, że wezmą

© Wydawnictwo WAM, 2013© Magdalena i Marcin Musiałowie, 2013

RedakcjaBarbara Cabała

KorektaDariusz Godoś

Opracowanie grafi czne i projekt okładki Krzysztof Błażejczyk

ZdjęciaMagdalena i Marcin Musiałowie, Rita Huang (s. 165, 166, 167, 168), Jürgen Hanne Eller (s. 197, 198, 203), Marek Pirzański (s. 86-87), Joanna Trawczyńska (s. 1, 2, 3, 4, 7, 9, 10, 15, 20, 35, 37, 43, 44-45, 47, 48, 58, 65, 67, 69, 82, 324-325, 326-327), Andrzej Płachetko (s. 84, 85, 89), Zygmunt Zarzecki (s. 320)

ISBN 978-83-7767-814-5

WYDAWNICTWO WAMul. Kopernika 26 • 31-501 Krakówtel. 12 62 93 200 • faks 12 42 95 003e-mail: [email protected]

DZIAŁ HANDLOWYtel. 12 62 93 254-255 • faks 12 62 93 496e-mail: [email protected]

K S I Ę G A R N I A W Y S Y Ł K O W Atel. 12 62 93 260, 12 62 93 446-447 faks 12 62 93 261e.wydawnictwowam.pl

Page 3: TAŃCE WŚRÓD PIRATÓW. Opowieść o marzeniach, które stały ... · misjonarza, który poszukał dla niej miejsca. Kuba spontanicznie odwiedził Kasię i postanowili, że wezmą

Daj się zainspirować! O Twoim życiu decydują chwile

MAGDA

Poznałam Kasię w pociągu. W jej uśmie-chu od razu zauważyłam szczerość i spontaniczność. Niewiele myśląc, dałam jej zapisany na świstku papieru swój numer telefonu i poprosiłam, by zadzwoniła, jak będzie mieć wolną chwilę w Krakowie.

Kasia odezwała się wkrótce, dzięki czemu mogłyśmy się lepiej poznać, a później zaprzyjaźnić. Zrobiła na mnie ogromne wraże-nie tym, że wszystkie swoje decyzje podejmowała sercem i nawet jeśli były one absolutnie szalone, zupełnie się nie przejmowała, co będzie dalej i co kto pomyśli. Zostawiła pracę dziennikarki telewi-zyjnej dla wolontariatu we wspólnocie pomagającej narkomanom we Włoszech (o której robiła reportaż!). Podczas półtorarocznej służby zakochała się w Kubie, chłopaku ze wspólnoty, i wrócili do kraju, by ułożyć sobie wspólne życie. Jakub nie miał jeszcze matury, nałóg wykoleił go z nurtu edukacji, wiele musiał nadrobić. Kasia szybko dostała pracę w banku. Tam jako jedyna w historii placówki tydzień po swoim awansie poszła do dyrektora i po-wiedziała, że na poprzednim stanowisku czuła się szczęśliwsza i zrezygnowała z roli menedżera. Patrzyłam, jak Kasia przeżywa każdy dzień jak małe święto. Cieszy się przejażdżką na rowerze, kąpielą w jeziorze, delektuje się mozarellą z pomidorem. Uśmie-cha się do ludzi na krakowskich ulicach, wytrącając ich z ponurego zobojętnienia. Potem Kasia wyjechała na misje do Ameryki Połu-dniowej – taką czuła potrzebę. Troszkę jej pomogłam, bo znałam

5

Page 4: TAŃCE WŚRÓD PIRATÓW. Opowieść o marzeniach, które stały ... · misjonarza, który poszukał dla niej miejsca. Kuba spontanicznie odwiedził Kasię i postanowili, że wezmą

misjonarza, który poszukał dla niej miejsca. Kuba spontanicznie odwiedził Kasię i postanowili, że wezmą ślub w Boliwii. Byłam świadkiem na ich ślubie, śpiewałam w Cochabambie po polsku psalm i bawiłam się na weselu wraz z dzieciakami z sierocińca, w którym pracowała Kasia. Wtedy poczułam, że teraz moja ko-lej. Też pragnę tu być, a przede wszystkim chcę być tak wolna i szczęśliwa jak Kasia. Zwolniłam się z pracy i gdy Kasia z Kubą odbywali swoją podróż poślubną, ja zostałam wolontariuszką. Pracowałam z dziećmi, a oprócz tego na poważnie zaraziłam się podróżowaniem.

Zawsze byłam osobą bardzo ambitną. Notorycznie uzupełniałam edukację na nowych studiach i kursach. W pracy musiałam mieć najlepsze wyniki, najwyższe premie, podejmować się wyzwań, które dla innych były zbyt skomplikowane. Dzięki Kasi zrozu-miałam, że szczęście znajduje się w rzeczach bardzo prostych. W Boliwii robiłam rzeczy najprostsze: prałam dziecięce ciuszki, chodziłam z maluchami na spacery, pomagałam piec bananowe ciasta. I odkryłam, że jestem prawdziwie szczęśliwa i wolna.

Kasia zmieniła moje życie. Pokazała mi, że najważniejszy w życiu jest głos serca. Że to tam właśnie rodzą się najlepsze decyzje – choć czasem zupełnie szalone, sprzeczne z tym, co dyktuje rozum i chłodna kalkulacja. Kasia pokazała mi, że warto podążać za marzeniami i za tym, co czyni nas wolnymi. Że przy tym nie można się przejmować tym, co mówią inni. Dziś Kasia i Kuba mieszkają w Skandynawii, mają cudne dzieciaki i żyją pełnią ży-cia. Na ich przykładzie zobaczyłam, że dla miłości nie ma rzeczy niemożliwych: zaciera różnice, pomaga rosnąć.

Po powrocie do Polski nie wróciłam już do korporacji. Teraz sama sobie jestem szefem i dbam o to, by móc podróżować, cieszyć się słońcem, tańcem, wiatrem i tym cudownym poczu-ciem wolności, które poznałam właśnie w Boliwii. Niedługo po powrocie spotkałam Marcina. Już umiałam iść za głosem serca. Po 18 dniach zaręczyliśmy się i dziś jesteśmy bardzo szczęśliwym

6

Page 5: TAŃCE WŚRÓD PIRATÓW. Opowieść o marzeniach, które stały ... · misjonarza, który poszukał dla niej miejsca. Kuba spontanicznie odwiedził Kasię i postanowili, że wezmą

małżeństwem. Razem podróżujemy po świecie, cieszymy się życiem i chcemy inspirować innych.

Gdybym nie wsiadła do pociągu, nie spotkałabym Kasi. Gdybym nie odwiedziła Kasi w Boliwii, nie wyjechałabym na wolontariat, który bardzo mnie zmienił. Gdybym nie poszła w wyszuranych dżinsach na urodziny kuzynki, nie zakochałabym się w Marcinie od pierwszego wejrzenia. Gdybym nie napisała żółtego CV, nie pracowałabym dla WIOSNY, tylko męczyłabym się, rekrutując informatyków. Gdybyśmy z Marcinem nie poprosili zaprzyjaźnio-nego jezuity o 1000 obrazków z Papieżem na podróż do Ameryki Centralnej, prawdopodobnie nie byłoby tej książki... I tak dalej, i tak dalej...

Jeśli czuję w środku taki impuls, który mówi mi: „no, zrób to, śmiało!” i jeśli wiem, że idąc za tym impulsem, nikogo nie skrzyw-dzę ani nie ograniczę – sprawdzam, co się będzie działo, gdy za nim pójdę. Tak daję sobie szansę na zmianę, której pragnę. Na jeden krok w stronę marzeń.

I zwykle zanim się obejrzę, stawiam kolejny.

Każdemu tego życzę.

7

Page 6: TAŃCE WŚRÓD PIRATÓW. Opowieść o marzeniach, które stały ... · misjonarza, który poszukał dla niej miejsca. Kuba spontanicznie odwiedził Kasię i postanowili, że wezmą

Uwierz w siebie i wymagaj od siebie!

MARCIN

Moje dzieciństwo było usłane licznymi problemami. Nękany w szkole przez kolegów, liczne choroby i nie zawsze wyrozumiałych nauczycieli, wiecznie miałem najgorsze oceny. To było piekło. Tak przetrwałem pod-stawówkę, niekiedy ledwo zdając z klasy do klasy.

Kiedy jakimś cudem trafiłem do szkoły średniej, w moim życiu pojawił się Rysiek. Mężczyzna średniego wzrostu, ruchliwy i wy-gadany. Wieczny optymista. Z Ryśkiem robiliśmy rzeczy wielkie. To dzięki niemu uwierzyłem, że mogę zrobić coś niesamowitego, że mogę być KIMŚ. To on pokazał mi drogę, którą kroczyłem przez wiele lat. To on zmotywował mnie do tego, by codziennie starać się być coraz lepszym. Nadał rytm moim działaniom.

Rysiek był zawodowym żołnierzem, był też wodzem harcerskiej drużyny wędrowniczej, do której należałem. Pod jego dowódz-twem z łatwością wygrywaliśmy wszelkie zawody i konkursy, mie-liśmy szczytne cele i wiedzieliśmy, jak dążyć do ich realizacji.

Pewnego dnia razem z Ryśkiem rozpisywaliśmy moją próbę na stopień „ćwika”. Jednym z założeń próby było ukończenie przeze mnie kursu drużynowych. Chciałem poprowadzić drużynę harcer-ską. Rysiek jednak dał mi do wyboru: „wędrownicy albo zuchy”. Na pytanie, dlaczego nie zgadza się, żebym poszedł na kurs drużyno-

8

Page 7: TAŃCE WŚRÓD PIRATÓW. Opowieść o marzeniach, które stały ... · misjonarza, który poszukał dla niej miejsca. Kuba spontanicznie odwiedził Kasię i postanowili, że wezmą

wych drużyn harcerskich, odpowie-dział, że poprowadzić harcerzy jest łatwo, natomiast wędrowników i zuchy trudno. Zapytałem go wtedy, dlaczego chce, żebym to akurat ja poszedł na taki kurs. Usłyszałem z jego ust, że jestem kimś wyjątkowym i poradzę sobie z prawdziwym wyzwaniem. Poszedłem więc na kurs zuchmistrzowski „100 Naboi” i zacząłem robić rzeczy niemożliwe. Skończyłem studia i w ekspresowym tempie zrealizowałem moją próbę harcmistrzowską, stając się jednym z najmłodszych w Polsce i pierwszym zuchmistrzowskim harcmistrzem „Nabojowych” szkoleń. Rysiek swoją postawą zachęcił mnie do własnego rozwoju, co czynię do dzisiaj. I to właśnie przez jego wpływ dziś wciąż wygrywam liczne konkursy, odnoszę sukcesy na polu zawodowym i prywatnym.

Dzięki Ryśkowi uwierzyłem, że jestem przeznaczony do wielkich rzeczy. Że w moich staraniach nie jestem sam, lecz cały wszech-świat mnie wspiera. Czy się mylę? Nie wiem, ale czy ma to jakieś znaczenie? Rysiek zmienił moje życie. I zmienia je nadal, choć dziś nie mamy z sobą stałego kontaktu. Dzięki niemu nie jestem „byle jaki”.

9

Page 8: TAŃCE WŚRÓD PIRATÓW. Opowieść o marzeniach, które stały ... · misjonarza, który poszukał dla niej miejsca. Kuba spontanicznie odwiedził Kasię i postanowili, że wezmą

Zrób to, śmiało!

– Chciałabym tak jak wy.

– Ale co?

– Podróżować, poznawać świat, zobaczyć tyle niezwykłych miejsc...

– To dlaczego tego nie zrobisz?

– Bo brakuje mi odwagi.

– Do czego?

– Żeby zrobić ten pierwszy krok.

Strach przed tym, że może się udać spełnić marzenia, parali-żuje usystematyzowane ciało człowieka. Nierzadko spotykamy się z tęsknotą innych za czymś więcej niż tylko szara rzeczy-wistość. W pogoni za pieniądzem zapominamy, kim jesteśmy. Podporządkowujemy się utartym schematom, regulaminom, nakazom, zamiast żyć po prostu w zgodzie z samym sobą. Zabijamy nasze marzenia i ideały, bo „te nie przyniosą nam pieniędzy”. Ale czy tak naprawdę potrzebujemy dużo pienię-dzy, żeby zrealizować nas samych? Czy to, co robisz właśnie teraz, jest tym, co chciałeś robić zawsze?

Pamiętasz jeszcze te czasy, kiedy byłeś dzieckiem? Wtedy nie istniały ograniczenia, świat był kolorowy, wszystko było możliwe. Teraz też jest możliwe. Skoro wtedy się dało, a byłeś mały, to tym bardziej da się teraz, kiedy jesteś duży. Krok do spełnienia marzeń jest łatwiejszy, niż myślisz. Chcesz?

Ta książka opowiada o marzeniach, które stały się rzeczywi-stością. O ludziach poznanych w drodze. O licznych niesa-mowitych przygodach, które mogły przytrafić się każdemu. Te historie wydarzyły się naprawdę. Mało tego, one przydarzyły się nam. Wszystkie...

10

Page 9: TAŃCE WŚRÓD PIRATÓW. Opowieść o marzeniach, które stały ... · misjonarza, który poszukał dla niej miejsca. Kuba spontanicznie odwiedził Kasię i postanowili, że wezmą

Nikaragua

W krainie wulkanów

25 listopada 2011, piątek, San Carlos

MAGDA

Marcin rozpalił ogień i gotuje na nim wodę na kawę i herbatę. Chwilę potem idziemy do portu, by dopełnić formalności paszportowych i kupić bilet na łódkę. O 11 otrzymujemy pieczątkę wyjazdową z Kostaryki i... znajdujemy się „nigdzie”. Idziemy szturmować supermarket i wymieniamy ostatnie colony na zimne piwka, a chwilę później delektujemy się nimi, czekając na rzeczną przeprawę. Jest go-dzina 1 po południu i właśnie pojawiła się nasza łódka (kosztuje nas 12 dolarów za osobę). Niestety, dość długo trwa pakowanie bagaży i wyczytywanie wszyst-kich pasażerów z listy... Na szczęście rejs Rio Frio w końcu się rozpoczyna. Trwa ponad godzinę. Mamy okazję podziwiać rozmaite ptaki i... bambusowe domki Nikaraguańczyków.

Najgorsze jest czekanie na nikaraguańską pieczątkę. Kolejka się dłuży, gdyż każdy białoskóry (a takich jest większość na łódce) musi uiścić opłatę w jednym z dwóch okienek. Wysokość haraczu zależy od kraju pochodzenia. Strażnik z każdym pasz-portem podchodzi do jedynego komputera, gdzie sprawdza, czy pasażer posiada „Luz Verde” i ile ma zapłacić. Każda osoba stojąca w komitecie kolejkowym jako dowód wpłaty otrzymuje dwa kwitki, jeden malutki, a drugi wielki, oba ręcznie wypisywane, zgodnie z danymi w paszporcie.

– Solo gringo en esta lancha, solo gringo – narzekają miejscowi, którzy też muszą odstać po swoją pieczątkę.

Amerykanie płacą 25 dolarów, my „tylko” po 12. Na kwitku jest napisane 10, ale to Ameryka Łacińska, więc ma swoje sekrety i swoje prawa...

San Carlos wita nas gorącem (NIE PADA!!!) i... wyborami Królowej Miasta 2011! Fiesta ma na celu popularyzację zapisu nowo narodzonych dzieci w urzędzie

160

Page 10: TAŃCE WŚRÓD PIRATÓW. Opowieść o marzeniach, które stały ... · misjonarza, który poszukał dla niej miejsca. Kuba spontanicznie odwiedził Kasię i postanowili, że wezmą

i odbywa się tuż przy porcie. Możemy podziwiać dziewczynki w wieku 7–10 lat tańczące hip-hop, merengue i reggaeton, ruszające dokładnie wszystkimi mięśniami ciała! Są niesamowite. Słyszymy też formację perkusyjną – orkiestrę złożoną z samych bębnów i grzechotek oraz kuso odziane tancerki. Królową zo-staje 10-letnia dziewczynka; Marcin postanawia zrobić sobie zdjęcie z celebrytką i otrzymuje od niej pozwolenie.

Miasteczko jest wesołe i pozytywne, choć dużo biedniejsze niż miejscowości kostarykańskie. Ma jednak dwie zalety: 1. na każdym kroku można kupić nasz ulubiony cudowny rum Flor de Caña; 2. ceny za wszystko są 3–4 razy niższe niż w Kostaryce. Za puszkę piwa w sklepie można zapłacić 12 cordobas, czyli około pół dolara, a w knajpie 23–25, czyli jakiś dolar.

Zaopatrzeni w rum, banany i drożdżówki, czekamy na autobus do Managui.

26 listopada 2011, sobota, Managua

MAGDA

Do stolicy dojeżdżamy klimatycznym (nie mylić z klimatyzowanym), rozklekotanym „diablo rojo”, ale na szczęście nie jest to najgorsza podróż życia (nie umywa się do doświad-czeń z Indii). Docieramy o 2 w nocy do celu, na szczęście można się przekimać do 5 rano w autobusie. Wypytujemy lokalsów, którą taksówką możemy pojechać, by zmniejszyć prawdopodobieństwo porwania nas dla okupu. Wskazaną taryfą dojeżdżamy do Galerii Santo Domingo, gdzie czekamy na Claudię (na jej profilu CS przeczytaliśmy, że pracuje w administracji, domyślamy się, że prawdopodobnie jest to jakieś korporacyjne biuro).

161III. Nikaragua

Page 11: TAŃCE WŚRÓD PIRATÓW. Opowieść o marzeniach, które stały ... · misjonarza, który poszukał dla niej miejsca. Kuba spontanicznie odwiedził Kasię i postanowili, że wezmą

W Managui, podobnie jak w San José, nie ma adresów. Podaje się punkt orienta-cyjny, ale nie wszyscy potrafią odliczać liczbę zakrętów i przecznic, i nie orientują się w kierunkach... Lepiej więc spotkać się w miejscu, które wszyscy znają. Jak Pan Bóg nakazał, czekamy do godziny 8, by nie być zanadto upierdliwym gościem (ja przesypiam czekanie na ławeczce, galeria otwierana jest o 10), i telefonujemy do Claudii z pożyczonej grzecznościowo komórki. Przybywa w ciągu 10 minut, wygodną toyotą z żółtą rejestracją.

– Witajcie! Jestem Claudia – mówi uśmiechnięta kobieta i zabiera nas do swojego domu...

Dom okazuje się czymś w stylu nowoczesnego dworku. Jest bardzo przestronny, z ogromnym tarasem i sympatycznym ogródkiem. Dostajemy apartament na pięterku. Z ogromnym łóżkiem, ogromną szafą, kilkoma oryginalnymi obrazami i komfortową łazienką.

– Mam dużo jedzenia po wczorajszym przyjęciu, zapraszam was na śniadanie, obiad i kolację.

Bierzemy upragniony prysznic i schodzimy na przepyszne śniadanie. Claudia pożycza nam też przewodnik po Nikaragui, by było nam prościej zaplanować podróż. W przewodniku znajduję zabłąkaną wizytówkę... Claudia jest pierwszym sekretarzem w niemieckiej ambasadzie... To, co właśnie dojadaliśmy, okazało

162 III. Nikaragua

Page 12: TAŃCE WŚRÓD PIRATÓW. Opowieść o marzeniach, które stały ... · misjonarza, który poszukał dla niej miejsca. Kuba spontanicznie odwiedził Kasię i postanowili, że wezmą

się pozostałościami po dyplomatycznej bibie... Pani sekretarz w wielkim domu mieszka zupełnie sama. Jest bardzo otwarta i uśmiech nigdy nie znika z jej twarzy. Mówi biegle po hiszpańsku, angielsku i oczywiście niemiecku, zna dobrze francu-ski i rosyjski i... uwaga! – rozumie po polsku!! Jej babcia była Ślązaczką, a Claudia dwa lata pracowała we Wrocławiu. Ponad połowę 40-letniego życia spędziła poza Niemcami. Uwielbia Nikaraguę, tu czuje się najlepiej.

– Zachwycają mnie rześkie poranki i to, że zawsze jest ciepło. Nigdy nie mam problemu, żeby wstać rano. Jest tu przepięknie – mówi.

– Jedziemy nad jezioro, na ranczo! – decyduje nagle. – Bądźcie gotowi za pół godziny.

Jedziemy do „Monkey Hut”, ośrodka nad jeziorem Apoyo. Claudia sprawdza w In-ternecie, na którym kilometrze drogi na Masayę należy skręcić nad jezioro. Na 37. Na przykład aby dojechać do Claudii, należy krzyknąć w autobusie „Parada” na kilo-metrze 8,5. Tak funkcjonują punkty orientacyjne. Poza nimi nie ma nic. Nie mijamy żadnego drogowskazu wskazującego na rezerwat przyrody, jezioro czy ranczo...

– To jezioro słynie z tego, że nie można do niego trafić – zażartowała Niemka. Nam jednak się udaje.

Ranczo jest genialnie położone, na spadzistym brzegu dużego, turkusowego jeziora otoczonego zielonymi górami. Teren jest zaaranżowany przez tarasy, na których można wyłożyć się na leżakach, hamakach lub usadowić pod rasowym bambusowym parasolem.

– Możecie korzystać ze wszystkiego, również z kajaków – wprowadza nas recep-cjonistka z rancza – a jak będziecie mieć ochotę na piwo, to weźcie z lodówki, zaznaczcie tylko kreskę przy swoim imieniu.

Jednym słowem wypas.

Zabieramy po piwku Tońa i wybieramy fajną miejscówkę nad samym brzegiem, po czym wszyscy troje wskakujemy do wody. Frajda jest przednia! Na jeziorze porobione są drewniane „pływające wyspy”, możemy przepływać z jednej na drugą albo przedostać się tam na nadmuchanej oponie i zabrać z sobą koleżankę Toñę. Klasycznie, z radości tańczymy na takiej wyspie bachatę, co Claudia sfilmowała z molo. Marcin wyposażony w okulary i rurkę rusza eksplorowć dno w poszu-kiwaniu jadeitu (znalazł jeden kamyk), robimy też wyścigi kajakowe, ale nie są sprawiedliwe, bo każdy kajak jest inny.

163III. Nikaragua

Page 13: TAŃCE WŚRÓD PIRATÓW. Opowieść o marzeniach, które stały ... · misjonarza, który poszukał dla niej miejsca. Kuba spontanicznie odwiedził Kasię i postanowili, że wezmą

– Tego właśnie potrzebowaliśmy! – podsumowuje Marcin.

Po kilku godzinach rozkosznej laby jedziemy do Katariny, miasteczka na wzgórzu po drugiej stronie jeziora. Widok zapiera dech w piersiach, bo panorama rozciąga się aż do słynnego Lago de Nicaragua.

– Tu każde miasteczko ma swoją funkcję. W Katarinie na przykład mieszkają ogrodnicy. Zaraz się zatrzymamy, chcę kupić do domu chili.

Znajomy ogrodnik zaczyna przynosić różne roślinki. Krzaków chili jest przynaj-mniej osiem rodzajów. Dostajemy kilka papryczek do spróbowania, ale jedyne, co ja i Marcin jesteśmy w stanie zrobić, to wziąć jedną z nich do ust i zakrztusić się... Claudia świadomie wybiera najlepsze roślinki. Jest typem osoby, która dba o to, by życie miało najlepszy z możliwych smaków i umie cieszyć się małymi rzeczami. Raduje się maleńką papryczką, którą doda do zupy czy sałatki. To bez wątpienia recepta na szczęście: nazwę to „estetyczna uważność” – dostrzegać świadomie drobiazgi i wybierać te, które umilą i ubogacą codzienne życie.

Wracamy późno. Pałaszujemy na kolację galla pinta, typowe nikaraguańskie śnia-danie: ryż zapiekany z malutką czerwoną fasolką i cebulką. Jednak nie jest nam dane odespać nocnej podróży...

– Cześć, Carla. Masz ochotę wyjść? Bo są u mnie ludzie z couchsurfingu, kochają tańczyć. Idziemy na dyskotekę?

Koleżanka oczywiście jest chętna, zatem lądujemy w dyskotece z lat osiem-dziesiątych, gdzie orkiestra w zaparte gra merengue. Na szczęście znajdujemy maleńką salę, gdzie DJ puszcza bachatę i cubanę, więc mamy też całkiem sporo frajdy. Padamy jednak ze zmęczenia, więc Claudia lituje się nad nami i wracamy do Wielkiego Domu.

27 listopada 2011, niedziela, Masaya

MARCIN

Zaczyna się Adwent, a w kościele odnajdujemy polskie akcenty (obraz Jezusa Miło-siernego i obraz Jana Pawła II, brakuje tylko Faustyny). W świecie komercji jednak pełną parą mamy już Boże Narodzenie. Na wszystkich witrynach sklepowych stoją Święci Mikołajowie, ubrane choinki zdobią każde skrzyżowanie, a na najwięk-

164 III. Nikaragua

Page 14: TAŃCE WŚRÓD PIRATÓW. Opowieść o marzeniach, które stały ... · misjonarza, który poszukał dla niej miejsca. Kuba spontanicznie odwiedził Kasię i postanowili, że wezmą

szych rondach znajdują się podświetlane szopki bożonarodzeniowe. W sieciach handlowych lecą angielskie kolędy, a renifery biegają po niebie. Nawet podczas imprez z orkiestrą na żywo jakiś święty Mikołaj gra na saksofonie lub trąbce.

Uwielbiam oglądać wulkany. Każdy wulkan ma coś innego do zaoferowania. Arenal toczy lawę (chociaż jest możliwe, że już zasnął na kolejne 400 lat), Poas wyrzuca w powietrze ogromne ilości gejzerowego dymu, lawę z Tortugero można znaleźć na plaży w postaci grafitowego piasku, Cerro Punta, czyli wulkan Baru, porósł gęstym lasem tropikalnym, Momotombo ma prawie idealnie symetryczny kształt, a Laguna de Apoyo to nic innego, jak zalany stary krater. Na każdy z nich można patrzeć bardzo długo. Kiedy więc słyszymy, że w pobliżu znajdują się dwa wulkany, to choć jest już godzina 12 (a o 17 zapada zmrok), szybko wyruszamy z domu i jedziemy w kierunku Masaya.

Produkty wykonane z lawy w Europie są bardzo drogie. Wypolerowana lawa jest bardzo ładna, używa się jej do produkcji biżuterii, blatów i wszelkiego rodzaju ozdób. My natomiast zbieramy z każdego wulkanu kamyczki zastyg-łej lawy na pamiątkę. I każdy jest inny. Jedne są brązowe, inne zupełnie czarne, jeszcze inne to piasek wulkaniczny lub czarny kamyczek ozdobiony srebrnym brokatem. Mamy więc już pokaźnej ilości wulkaniczny skarb.

Szybciutko kupujemy bilety wstępu do Parku Narodowego Masaya i pędzimy drogą zo-baczyć dwa wulkany, Nindiri i Masaya. Zatrzymujemy się przy wul-

165III. Nikaragua

Page 15: TAŃCE WŚRÓD PIRATÓW. Opowieść o marzeniach, które stały ... · misjonarza, który poszukał dla niej miejsca. Kuba spontanicznie odwiedził Kasię i postanowili, że wezmą

kanicznej rzece. Ogromny teren został pokryty przez spływającą lawę. Zastygła, tworzy czarną dżunglę, w której szczelinach schronienie znajdują liczne gatunki jaszczurek i węży. Magda wyciąga aparat i robi zdjęcie, aparat nie chce jednak zapisać pliku.

– Marcin, nie mam w aparacie karty pamięci, została u Claudii.

– No co ty? Poprosimy kogoś, żeby nam sprzedał kartę, bo i tak potrzebujemy – w skradzionym aparacie mieliśmy wszystkie karty pamięci. Na szczęście prze-nieśliśmy prawie wszystkie zdjęcia do komputera.

– Szkoda czasu, jeśli zdobędziemy kartę, to tutaj wrócimy, a teraz lecimy do krateru.

Przeszliśmy kilkanaście kroków i dojechaliśmy autostopem pod sam krater. W sa-mochodzie siedzą Katalina i David. Katalina pochodzi z Bogoty i proponuje nam,

166 III. Nikaragua

Page 16: TAŃCE WŚRÓD PIRATÓW. Opowieść o marzeniach, które stały ... · misjonarza, który poszukał dla niej miejsca. Kuba spontanicznie odwiedził Kasię i postanowili, że wezmą

żebyśmy się spotkali, kiedy wylądujemy w Kolumbii. Obiecuje też przesłać nam zdjęcia z wulkanu.

Stajemy nad ogromnym kraterem i uderza w nas fala siarczanego dymu. Tak na-prawdę wulkan Nindiri ma cztery kratery, z których jeden jest aktywny i zionie siarką. Wyjątkowo trafiamy na dzień, kiedy krater nie wyrzuca zbyt wiele dymu. Dzięki temu można zrobić bardzo ciekawe zdjęcia. Stojąc nad taką dużą dziurą w ziemi, człowiek zdaje sobie sprawę, jak wielka jest siła natury. We wnętrzu naszej planety znajdują się ogromne ilości magmy gotowe wybuchnąć w każdej chwili i zniszczyć olbrzymią powierzchnię ziemi. Ostatnio Nindiri wybuchł w 2001 roku, wyrzucając w powietrze lawę na wysokość 500 metrów. Erupcja spowodo-wała wiele zniszczeń i uformowała dwie wulkaniczne rzeki.

167III. Nikaragua

Page 17: TAŃCE WŚRÓD PIRATÓW. Opowieść o marzeniach, które stały ... · misjonarza, który poszukał dla niej miejsca. Kuba spontanicznie odwiedził Kasię i postanowili, że wezmą

Od stuleci wulkan wzbudzał strach miejscowej ludności i hiszpańskich konkwi-stadorów. Nazywano go „La Boca del Infierno”, czyli „Buzia Piekła”. Indianie wie-rzyli, że bogowie gniewają się na nich, dlatego by złagodzić ich niezadowolenie, składali ofiary w postaci dziewic i dzieci, które wrzucali do wnętrza krateru. Bogowie gniewali się wielokrotnie. 23 kwietnia 2001 roku wybuch wulkanu uwięził 200 osób na terenie parku, uszkodził roślinność i podpalił samochody stojące na parkingu.

Obok kraterów Nindiri znajduje się wzgórze z krzyżem, który postawili tu kon-kwistadorzy. Nosi on nazwę „La Cruz de Bobadilla”, na pamiątkę ojca Francisca Bobadilli, który w XVI wieku odprawiał nad wulkanem egzorcyzmy, aby odpędzić diabła.

168 III. Nikaragua

Page 18: TAŃCE WŚRÓD PIRATÓW. Opowieść o marzeniach, które stały ... · misjonarza, który poszukał dla niej miejsca. Kuba spontanicznie odwiedził Kasię i postanowili, że wezmą

Rozstajemy się z Kataliną i Davidem i idziemy w stronę pobliskiego wulkanu, Masaya. Wulkan z dwoma kraterami jest już bardzo wiekowy. Czas sprawił, że obecnie jest pokryty zielonym lasem. W jego wnętrzu żyją liczne gatunki papug i innych ptaków. Podobny wulkan dający schronienie zwierzętom znajduje się w Tanzanii. Po wulkanie Ngorongoro pozostał olbrzymi krater o średnicy 18 ki-lometrów, którego ściany wznoszą się na wysokość 600 metrów. We wnętrzu krateru schronienie znajdują zwierzęta, które nie znają niszczycielskiej działalności człowieka. Można przejechać koło nich jeepem, a one potraktują samochód jako kolejne duże zwierzę. CZAD! BARDZO chcę tam kiedyś pojechać.

Przy wulkanie Masaya spotykamy Tajwańczyków. Rita zgadza się przesłać nam swoje zdjęcia. Całe szczęście, bo teraz możemy się cieszyć widokiem obu wul-kanów dłużej.

Wchodzimy na siedmiokilometrową drogę, na której po kilkunastu minutach zatrzymuje się samochód.

– Jadę na dół, podwieźć was? – pyta strażnik parkowy.

– Chętnie – odpowiadamy i wskakujemy do jego samochodu. Kilka minut później jesteśmy już przy głównej drodze, gdzie pakujemy się na pakę pikapa jadącego do miasteczka Masaya.

Wysiadamy na małym rynku i zmierzamy zobaczyć targ rękodzieła, czyli artesanías. W przeciwieństwie do Kostaryki tutaj zwierzęta są wyprawiane i sprzedawane jako souveniry. Można więc kupić koszyk, który ze wszystkich stron jest obklejo-ny piórami i wygląda jak żywa kura, kaczka lub kogut, można kupić kajmany we wszystkich możliwych rozmiarach. Wypychane są też żółwie lądowe. Często ich ciała ułożone są w pozycji stojącej na tylnych łapach, a w rękach mają talerz na przekąski. Można też zakupić gigantyczne kopulujące z sobą żaby we wszystkich możliwych pozycjach Kamasutry. Albo kapelusze, torebki, buty i wiele innych przedmiotów zrobionych ze skór krokodyla lub dużego węża. Można. Tylko że to wszystko wygląda strasznie, zwierzęta giną bezsensownie, a nawet jeśli ktoś dokona zakupu wypchanego zwierzaka, to i tak nie wywiezie go z kraju, bo na granicy zostanie mu odebrany. Totalny bezsens i okrucieństwo.

Ale na artesanías jest też wiele ciekawych rzeczy. Śmiało można tam zostawić całkiem sporą ilość gotówki, bo jest w czym wybierać. Dodatkowo wszystko jest bardzo tanie i jeszcze da się sporo spuścić cenę. Dokonujemy więc zakupu kilku pamiątek i doskonałych kubańskich cygar, które w przeliczeniu na złotówki

169III. Nikaragua

Page 19: TAŃCE WŚRÓD PIRATÓW. Opowieść o marzeniach, które stały ... · misjonarza, który poszukał dla niej miejsca. Kuba spontanicznie odwiedził Kasię i postanowili, że wezmą

kosztują jakieś 70 groszy za sztukę. Po powrocie do domu siadamy na tarasie i delektujemy się

kubańskim cygarem do późnej nocy.

28 listopada 2011, ponie-działek, Chocoyero

MAGDA

– 20 kilometrów od miasta macie prawdziwą dżunglę! I możecie tam rozbić namiot. Najlepiej zaraz przy wodospa-

dzie, gdzie papugi mają swoje gniazda – słyszymy od Claudii.

Uwielbiamy obserwować naturę. Przyroda zachwyca nas bardziej niż

jakiekolwiek miasta i dzieła zaawanso-wanej cywilizacji. Dlatego kiedy Claudia mówi

nam o rezerwacie zielonej papugi oddalonym o 20 kilometrów od Managui, nie trzeba nas namawiać, abyśmy tam pojechali.

Aby dostać się do Chocoyero (tak nazywa się rezerwat), należy pojechać busem do Ticuantepe i następnie kontynuować jazdę 7,5 kilometra wertepiastą drogą, niczym na koniec świata. Podobno co godzinę jeżdżą fioletowe busy do wioski Los Rios, skąd do parku są już tylko 3 kilometry, ale nie jest nam dane spotkanie z nimi. Zatrzymuje się za to riksza, w której są już trzy osoby, i za 2 dolary zabiera nas z plecakami pod same wrota Chocoyero.

– Chocoyero to jeden z dwóch wodospadów w tym rezerwacie, od niego bierze to miejsce swoją nazwę. Zielona papuga, która tu żyje, nazywa się „chocoyo”, a ponieważ zakłada gniazda w skale przy kaskadzie, wodospad nazwano od jej imienia – wprowadził nas strażnik parku po uiszczeniu opłaty wstępnej 90 cordo-bów od osoby i 50 cordobów od namiotu. – Jest tu jeszcze jeden wodospad, Brujo (po polsku to Wiedźmin, Czarownik), ale droga do niego jest teraz zamknięta, bo ogromne deszcze spowodowały spore szkody. Miejscowi słyszeli szum wody,

170 III. Nikaragua

Page 20: TAŃCE WŚRÓD PIRATÓW. Opowieść o marzeniach, które stały ... · misjonarza, który poszukał dla niej miejsca. Kuba spontanicznie odwiedził Kasię i postanowili, że wezmą

więc szukali rzeki. Nie znaleźli jej, za to natknęli się na wodospad. Woda spły-wająca z niego znika kilka metrów od wodospadu. Nazwali go El Brujo, gdyż nie wiedzieli, co się dzieje z wodą, dlaczego nie ma rzeki.

– A co się dzieje z wodą? – zapytałam.

– Woda bardzo szybko filtruje się przez piasek i skały wulkaniczne i tworzy podziemną rzekę.

Wchodzimy na teren parku. Czytamy tablice informujące, jakie zwierzęta możemy tu spotkać i o której godzinie. Codziennie o 16.30 papugi zlatują się do wodo-spadu, o 2 w nocy wyją ogromne małpy kongo, a 5.30 papugi wylatują z gniazd. Można tu spotkać 12 rodzajów wężów, mnóstwo motyli i pająków, 176 gatunków ptaków (132 gatunki żyją w parku, a 44 przylatują od września do lutego, niektóre nawet z Meksyku!), 3 gatunki małp (kongo, białogłową oraz capuchino), różne gady, lisy i gryzonie.

Korytarzem wydrążonym we wszechobecnej zieleni dochodzimy do miejsca biwakowego tuż przy wodospadzie. Po drodze próbujemy fotografować motyle i ptaki, których jest rzeczywiście całe mnóstwo. Doświadczamy boleśnie braku drugiego aparatu, w którym mieliśmy kilkakrotnie większy zoom...

Teren jest górzysty, zbudowany z wcinających się w podłoże pionowych skał po-rośniętych roślinnością. Zieleń stanowi kilkusetmetrową ścianę, a kolejne piętra porastają różnorodne formy lasu. Rozbijamy namiot i idziemy na spacer.

– Ależ tu pięknie! – zachwyca się Marcin, wpatrzony w wodospad. Przy wodo-spadzie widoczne są dziesiątki małych dziurek, w których ptaki założyły swoje gniazda. – Musimy koniecznie wrócić tu po 16.

Widzimy drzewa zapuszczające korzenie na ogromnych głazach, spuszczając je w niższe partie lasu w poszukiwaniu substancji odżywczych i wody. Spotykamy duże drzewa ceiba, z których Indianie Ameryki Centralnej do dziś wyrabiają czółna. Dla Majów drzewa te stanowiły symbol płodności, miały też walor mi-styczny – wierzyli, że mają moc odpędzania zła, uzdrawiania oraz ochrony przed klęskami naturalnymi, nazywali je więc „drzewami świętymi”. Odnajdujemy też chilamate, czyli ogromne drzewa – podobnie jak w lesie deszczowym w Kostaryce – z ogromnymi korzeniami. W konarach drzew obserwujemy setki ptaków. Papugi gromadami fruwają z gałęzi na gałąź.

171III. Nikaragua

Page 21: TAŃCE WŚRÓD PIRATÓW. Opowieść o marzeniach, które stały ... · misjonarza, który poszukał dla niej miejsca. Kuba spontanicznie odwiedził Kasię i postanowili, że wezmą

Punktualnie wracamy pod wodospad. Jak z zegarkiem pod skrzydłem,

o 16.30 zaczynają się zlatywać papugi, „rozmawiając” przy tym z sobą niemiłosiernie głośno. Widzimy setki zielonopiórych ptaków powracających do swoich gniazd. Prześliczne, małe zielone papużki!

– Wracają zawsze do swojego gniazda czy po prostu zajmu-ją to, które jest wolne? – py-

tam strażnika, który również przyszedł pod wodospad, by po-

dziwiać ten wyjątkowy moment.

– Zawsze do swojego. I są bardzo wierne! Jeśli papudze umrze współmał-

żonek, nigdy już z żadną inną papugą nie zakłada rodziny.

Zatem polskie powiedzenie „papużki nierozłączki” ma pełne uzasadnienie.

O 17 nastaje zupełna cisza, papugi poszły spać. Pół godziny później robi się ciemno, więc i my idziemy w ślady papug.

29 listopada 2011, wtorek, Chocoyero – Managua

MAGDA

Nie wiedziałam, że przyroda może być aż tak punktualna! O 2 w nocy małpy kongo zaczynają się strasznie wydzierać i nie dają nam spać przez najbliższe dwie godzi-ny. Wycie jest bardzo solidne... Gdybym nie wiedziała, że to małpy, myślałabym, że jakieś lwy czy tygrysy, i zapewne byłabym przerażona... Krzyki małp niosą się po całej dżungli i chyba żaden z nich nie pozostaje bez odpowiedzi. Wychodzę przed namiot, ale jest zupełnie ciemno, widać jedynie świetliki. „Z pomocą czo-łówki nie zobaczę małp, są pewnie gdzieś wysoko w gałęziach” – myślę i wracam do namiotu symulować sen w nadziei, że jeszcze nadejdzie.

172 III. Nikaragua

Page 22: TAŃCE WŚRÓD PIRATÓW. Opowieść o marzeniach, które stały ... · misjonarza, który poszukał dla niej miejsca. Kuba spontanicznie odwiedził Kasię i postanowili, że wezmą

Wstajemy o 6 i łapiemy się na widok ostatnich papug wylatujących z dziurek w skale przy kaskadzie.

– Marcin, a gdzie jest nasze mydełko? Zostawiłam je tu przed namiotem, na liściu.

– Nie wiem, tu go nie ma.

– Jak myślisz, czy wzięła nam je małpa?

– He, he, skoro nie ma, to chyba tak! A jak wzięła, to pewnie zjadła, bo myślała, że to coś do jedzenia... Biedna małpa!

Myjemy więc tylko zęby w wodospadzie, zjadamy śniadanie i idziemy eksploro-wać dżunglę. Postanawiamy iść zamkniętym szlakiem do drugiego wodospadu. Spokojnie udaje się nim przejść, aczkolwiek ilość materiału naniesionego przez deszcz i wielkość drzew wyrwanych z korzeniami robią na nas wrażenie. Musiało naprawdę makabrycznie lać. Docieramy do niewielkiej, jednak bardzo urokliwej kaskady i obserwujemy, że faktycznie wodospad w momencie uderzenia o ziemię natychmiast znika. Wodospad El Brujo słusznie nosi swoją nazwę.

Zawracamy i idziemy trasą, która wiedzie wyższymi partiami lasu.

– Zobacz, zobacz, tu jest małpa, ta białogłowa! – szepcze Marcin.

– Widzę, zobacz, a tu jest druga! – odpowiadam.

W rzeczywistości jest ich naprawdę bardzo dużo i gdy tylko słyszymy chrobotanie w gałęziach, ukazuje się nam małpka lub ich gromadka. Wszystkie są ciemne, jedynie na głowie wokół twarzy mają białe włoski. Bardzo zwinnie przeskakują z drzewa na drzewo, czasem huśtając się na gałęzi, czasem wisząc na ogonie...

Zobaczyliśmy już wszystko, co się dało zobaczyć, zajrzeliśmy w każdy kąt i wra-camy pod wodospad Chocoyero, gdzie wykładamy się tuż pod papuzią skałą. Beztrosko opalamy się i odpoczywamy, delektując się pięknem tego magicznego miejsca przez parę godzin i zbierając papuzie zielone piórka leżące pod skałą.

W drodze do Managui jedziemy jeszcze na targ w Masaya. Marcin kupuje sobie kapelusz, który jest odrobinę podobny do kapelusza panama. Tak naprawdę pa-namskie kapelusze pochodzą z Ekwadoru. W każdym razie panama charakteryzuje się tym, że jest wypleciona z liści palmy i można ją zmiąć, schować do kieszeni, a ona potem odzyska swój kształt. Fajny bajer.

173III. Nikaragua

Page 23: TAŃCE WŚRÓD PIRATÓW. Opowieść o marzeniach, które stały ... · misjonarza, który poszukał dla niej miejsca. Kuba spontanicznie odwiedził Kasię i postanowili, że wezmą

Marcin codziennie znajduje od kilkunastu do kilkudziesięciu monet. Nie mają wielkiej wartości, ale ziarnko do ziarnka, zbierze się miarka – czasem znaleźne wystarcza nam na przejazd autobusem!

30 listopada 2011, środa, León i okolice

MARCIN

Żegnamy się z Claudią i jedziemy do León. Bardzo chcemy dostać się do León Viejo, pierwszej sto-

licy Nikaragui. Niestety okazuje się, że tego dnia już nic nie pojedzie do starego miasta. Udajemy się więc na spacer uliczkami kolonialnego León. Miasto słynie z kościo-łów. Zostało założone przez Hiszpanów, ponieważ León Viejo zostało zniszczone przez lawę z wulkanu Momotombo.

W regionie znany jest teatr uliczny przed-stawiający tzw. Giganterię, czyli taniec dwójki aktorów i grę kilkuosobowej orkie-stry. Teatr ma być karykaturą hiszpańskich osadników. W inscenizacji bierze udział duża kukła symbolizująca hiszpańską ko bietę i mały człowieczek z dużą głową symbolizujący Indianina. Duża głowa In-dianina prezentuje duży mózg. Indianin podchodzi do przechodniów i prosi o pie-niądze. Kiedy je otrzyma, orkiestra zaczy-na grać cokolwiek, a kukła przedstawia-jąca hiszpańską kobietę zaczyna tańczyć, bez względu na to, co zagra orkiestra. Ma to symbolizować jej głupotę.

Drugi bardzo ważny zwyczaj nikaraguań-ski, który mamy tutaj okazję zobaczyć,

174 III. Nikaragua

Page 24: TAŃCE WŚRÓD PIRATÓW. Opowieść o marzeniach, które stały ... · misjonarza, który poszukał dla niej miejsca. Kuba spontanicznie odwiedził Kasię i postanowili, że wezmą

nosi nazwę La Purisima. Tradycyjnie rytuał Purisimy jest obchodzony od 29 listo-pada do 7 grudnia i dotyczy kultu Niepokalanego Poczęcia Matki Boskiej i obrazu zwanego La Conchita. Według legendy 7 grudnia 1721 roku (w ten dzień przypada święto Niepokalanego Poczęcia) miejscowe kobiety piorące ubrania w Lago de Nicaragua zobaczyły drewnianą skrzynkę unoszącą się na wodzie w ich pobliżu. Próby wyciągnięcia na brzeg drewnianej skrzyni spełzły na niczym; kobiety nie mogły się do niej dostać, ponieważ stale odpływała od brzegu. Ponieważ kobiety uznały to za cud, pobiegły do zakonu św. Franciszka poinformować braci o swoim odkryciu. Franciszkanie zdołali wyjąć skrzynię z wody. Gdy ją otworzyli, znaleźli w środku piękny obraz przedstawiający Matkę Boską. Obraz został przeniesiony do katedry w Granadzie, gdzie znajduje się do dzisiaj i przypisuje mu się wiele cudów.

Nikaraguańczycy głęboko wierzą w zdolność Maryi do ochrony miast przed inwazjami i klęskami naturalnymi. W 1862 roku La Conchita została awansowa-na dekretem prezydenckim do rangi Generała Armii Nikaraguańskiej... Pełni tę funkcję do dzisiaj.

Przez cały okres Purisimy trwa Griteria (na język polski można to przetłumaczyć jako „krzyczenie”). Katolicy dekorują ołtarze w swoich domach, zostawiają otwarte drzwi i około godziny 18 wychodzą na zewnątrz. Celebrant krzyczy: Quien causa tanta alegria? – „Kto powoduje tyle radości?”. Tłum odpowiada: La Concepción de Maria – „Niepokalane Poczęcie Maryi”. Dodatkowo całymi dniami eksplodują dookoła fajerwerki.

Wsiadamy do autobusu, by po 30 minutach zjawić się na plaży Pacyfiku.

Plaża jest bardzo zadbana, ale tubylcy nie inwestują w tury-stykę regionu. Wysokie fale obijają się o piaszczysty brzeg.

Szybko wskakujemy do oceanu. Beztrosko pły-wamy na zmianę z Magdą, żeby

175III. Nikaragua

Page 25: TAŃCE WŚRÓD PIRATÓW. Opowieść o marzeniach, które stały ... · misjonarza, który poszukał dla niej miejsca. Kuba spontanicznie odwiedził Kasię i postanowili, że wezmą

któreś z nas pilnowało dobytku. Staramy się pływać w miarę blisko brzegu. Tak nasze igraszki trwają przez kilka godzin. Aż w pewnym momencie wiatr dmucha nieco mocniej, powodując troszkę większą falę. Nie starcza mi sił, żeby podskoczyć nad napływającą falę. Silny prąd obraca mnie kilka razy i nagle czuję, że uderzam twarzą w dno oceanu. Zakotwiczyłem głową w piachu, aż zabolało. Czuję, jak w moim karku coś mocno chrupie, a w oczach mam gwiazdy. Fala odpływa, zosta-wiając mnie na piaszczystym brzegu, a ja się zastanawiam, czy mogę się ruszać. Na szczęście podnoszę w górę rękę. Uff, jestem cały. Czym prędzej wychodzę z wody, dotykam twarzy i już wiem, że jest bardzo nieciekawie.

– Magda, bardzo źle wyglądam?

– Jakbyś się z kimś pobił, co się stało?

– Ocean mnie pobił. Uważaj, tutaj są bardzo silne prądy. Fale są wyjątkowo zdradliwe.

Niestety, fale przy brzegu są wyjątkowo brutalne i potrafią wprowadzić w błąd kąpiących się w oceanie. Nasza koleżanka na tej plaży złamała nogę. Przez długi czas zastanawialiśmy się, jak to możliwe, żeby ktoś złamał nogę w morzu. Otóż da się, bo powracająca fala mocno podcina nogi. My nogi mamy całe, ale przez kilka dni moja twarz będzie bardzo niefotogeniczna...

Przy zachodzącym słońcu wiatr przybiera na sile, więc rezygnujemy z dalszego pływania, tym bardziej że fale zaczynają się interesować naszym dobytkiem. Dobie-

176 III. Nikaragua

Page 26: TAŃCE WŚRÓD PIRATÓW. Opowieść o marzeniach, które stały ... · misjonarza, który poszukał dla niej miejsca. Kuba spontanicznie odwiedził Kasię i postanowili, że wezmą

gam do rzeczy pozostawionych na plaży i nie mogę znaleźć jednego z ręczników. Nie to jest jednak najgorsze. Nasz i tak już mocno potłuczony aparat fotograficzny jest zalany pacyficzną wodą. Rozpoczynam reanimację obiektywu, suszę i czysz-czę zasolone elementy. Niestety aparat nie wykonuje moich poleceń. Wracamy do León, by jak najszybciej wyczyścić zalane elementy rumem. Zabieg niewiele zmienia, mamy jednak nadzieję, że następnego dnia aparat będzie zdrów jak ryba. Idziemy spać z zamiarem wczesnego wstania, by udać się do León Viejo.

177III. Nikaragua

Page 27: TAŃCE WŚRÓD PIRATÓW. Opowieść o marzeniach, które stały ... · misjonarza, który poszukał dla niej miejsca. Kuba spontanicznie odwiedził Kasię i postanowili, że wezmą

S P I S T R E Ś C I

Daj się zainspirować! O Twoim życiu decydują chwile 5

Uwierz w siebie i wymagaj od siebie! 8Zrób to, śmiało! 10

C Z Ę Ś Ć I

P I E R W S Z Y K R O K

B O L I W I A 1 2

P E R U 2 6

B O L I W I A 3 4

P O L S K A 3 6

C Z Ę Ś Ć I I

S Z C Z Ę Ś C I A M O Ż N A S I Ę N A U C Z Y Ć

Decyzja 44

B O L I W I A Boże Narodzenie 45Karnawał w Oruro 49

T Y D Z I E Ń Z Ż YC I A W PA R A G WA J USzaman w trampkach i Matka Boska Przemytnicza 60

O D Z R A N I E N I A S T R Z A Ł Ą P I Ę K N A D O J A Z DY N A PA C E W R A Z Z W I E P R Z E MPrzez boliwijską prowincję Santa Cruz 71Boże Ciało 82

P O L S K A Anioły 84

Page 28: TAŃCE WŚRÓD PIRATÓW. Opowieść o marzeniach, które stały ... · misjonarza, który poszukał dla niej miejsca. Kuba spontanicznie odwiedził Kasię i postanowili, że wezmą

C Z Ę Ś Ć I I I

T A Ń C E W Ś R Ó D P I R A T Ó W c z y l i s p e ł n i a m y n a s z e m a r z e n i a

Spotkanie 92

W E N E Z U E L A Groteska Caracas 95

PA N A M A Narkotrafik i św. Błażej 112

KO S TA RY K A Żółwiowo i Kajmanowo 139

N I K A R A G U A W krainie wulkanów 160

Z N I K A R A G U I D O PA N A M Y Ciężarówką do przyjaciół 188

D O M I N I K A N A Bachata i czary 204

KO L U M B I A Droga do El Dorado 230Cafeteria Colombiana 248Kolumbijska gościnność 271Szlakiem plemion i podbojów 288

P O W R Ó T Z kraju łapówek, inflacji i upału 308Już w domu 320

Chcecie dzisiaj być szczęśl iwi? 323