akson - wydanie świąteczne - miesiecznikakson.eu · na świąteczne zakupy w wybranych reklama...

24
Prawda jest tym, co upraszcza świat, nie tym, co tworzy chaos - Antoine de Saint-Exupéry dla powiatów ostrowieckiego, opatowskiego, sandomierskiego, skarżyskiego, starachowickiego i staszowskiego Nr 12 (35) grudzień 2017 Gazeta bezpłatna www.miesiecznikakson.eu Akson - Wydanie świąteczne 24 strony nakład 8000 sztuk Od stycznia zwiększamy nakład do 10000 sztuk

Upload: lamcong

Post on 28-Feb-2019

236 views

Category:

Documents


0 download

TRANSCRIPT

Page 1: Akson - Wydanie świąteczne - miesiecznikakson.eu · na świąteczne zakupy w wybranych REKLAMA sklepach. I na koniec tego krótkiego przeglą-du, bo takich reklam „świątecznych”

Prawda jest tym, co upraszcza świat, nie tym, co tworzy chaos - Antoine de Saint-Exupéry

dla powiatów ostrowieckiego, opatowskiego, sandomierskiego, skarżyskiego, starachowickiego i staszowskiego

Nr 12 (35) grudzień 2017Gazeta bezpłatna

www.miesiecznikakson.eu

Akson -Wydanie świąteczne24 stronynakład 8000 sztuk

Od stycznia zwiększamy

nakład do 10000 sztuk

Page 2: Akson - Wydanie świąteczne - miesiecznikakson.eu · na świąteczne zakupy w wybranych REKLAMA sklepach. I na koniec tego krótkiego przeglą-du, bo takich reklam „świątecznych”

AKSON Miesięcznik Świętokrzyski nr 12 (35) grudzień 2017www.miesiecznikakson.eu2

Jest na warszawskim Moko-towie pałacyk zwany „Kró-likarnią”. Zaprojektował go

Dominik Merlini w 1782 r. dla Karola de Thomatis. Wzorował się na słynnej włoskiej Villa Rotonda dzieła Andrea Palladio. Ta osobliwa nazwa wywodzi się od miejsca, w którym król August II Sas postanowił założyć zwierzyniec i hodować króliki, do których pif. .paf.. strzelał sobie dla zabawy. W cza-sie II wojny światowej rezydencja zo-stała kompletnie zniszczona. Dopiero w 1964 r. odbudowano ją ze środków Społecznego Funduszu Odbudowy Stolicy (nazwę SFOS podaję w peł-nym brzmieniu, bo kto dziś o nim pa-mięta?) z przeznaczeniem na Muzeum Rzeźby im. Xawerego Dunikow-skiego. Teraz spadkobiercy ostatnich właścicieli Krasińskich (poprzednio należał do Radziwiłłów) sądownie do-pominają się zwrotu odbudowanego ze składek społecznych pałacu. To tyle jeśli chodzi o historię. Ale nazwa „Królikarnia” nolens volens kojarzy się z ministrem księciem Konstantym Radziwiłłem herbu Trąby, który, w ce-lach zachęty prokreacyjnej Rodaków, zaakceptował spot reklamowy o roz-mnażających się królikach. Ciężki to dowcip i jeszcze bardziej kiepska alu-zja, jeśli bliżej przyjrzeć się zwyczajom owych kłapouchów. Kopulują się bez ładu i składu, byle często. Samce nie okazują żadnego zainteresowania hur-

towo uprawianej prokreacji, zaś sami-ce mogą w ciągu roku wydać na świat do kilku mnogich miotów (ciąża trwa od 31 do 35 dni). W Australii króliki,

nie mając zbyt wielu naturalnych wro-gów, rozmnożyły się do niebywałych granic. Pewnego razu naiwny traper zastawił wnyki na królika. Gdy przy-szedł wydobyć z sideł zdobycz, musiał oganiać się od wszędzie obecnych królików. Co tam prawie bezludna Australia. Pewnego razu, przechodząc w zimie wieczorową porą bulwar Ave-nue Foch w Paryżu, musiałem uwa-żać, żeby nie potknąć się o buszujące na trawnikach stada królików. Jak te gałgany tam żyły na swobodzie nie byłem w stanie pojąć! Jednak czło-wiek, czyli „homo sapiens” w kwestii prokreacji zazwyczaj zachowuje się bardziej racjonalnie. Weźmy za przy-kład bociany, symbol wiadomo cze-go… Otóż te mądre ptaki przylatujące

do nas sezonowo w celach prokreacyj-nych, potrafią wyrzucić z gniazda nadmiar jaj zniesionych przez samicę, gdy stwierdzą, że w okolicy ich gniaz-dowania są nikłe zasoby mogące wy-żywić liczne potomstwo. A poza tym na całe życie łączą się w pary. Jak do tej pory ornitolodzy nie stwierdzili przypadku, aby samiec bocian oblaty-wał wszystkie okoliczne gniazda i na potęgę kopulował z pierwszą lepszą bocianicą dla własnej erotycznej ucie-chy. Niedawno taką aberrację poka-zał przyrodniczy film w programie „Discovery”. Dotyczył pewnego ga-tunku małp, które żyjąc w czymś na podobieństwo plemiennej gromady mają jedno w łepetynach: kopulować w układzie klasycznym, kazirodczym i homoseksualnym, czyli jak popad-nie, na podobieństwo królików. Inne gatunki zwierząt, zwłaszcza ssaki mają w tej materii daleko rozwinię-ty instynkt zachowania gatunku, a zwłaszcza nadzwyczajną dbałość o własne potomstwo. Pewnego razu gdy jechałem samochodem leśnym duktem tuż przed autem przebiegła sarna i zamiast brać nogi za pas, stanę-ła opodal za krzewami obserwując, co ja zrobię? Zwolniłem i patrzę w stro-nę skąd ona wyskoczyła na drogę. A tam z zaroślach czekała mała saren-ka. Wniosek, matka chciała zwrócić uwagę na siebie, aby ochronić własne potomstwo. Wzruszająca scena z mo-rałem. W tym samym bloku progra-mowym emitowano film o faszystow-skich Niemczech. Według doktryny ich ideologów do spraw rasowych,

faszyści zapragnęli mieć armię „Über-menschów” oddanych Fűhrerowi. Aby taki gatunek osobnika otrzymać, zakładali domy z młodymi aryjskimi blondynkami, do których wpadali równie aryjsko wyglądający wyso-cy blondyni, najlepiej z SS, aby owe aryjki zapłodnić. Na filmie widzimy rezultaty masowej „produkcji” - jakże inaczej - aryjskich niemowląt po-układanych jedno obok drugiego na wózkach porodówki, taka masa pro-dukcyjna. Wojna rychło się skończy-ła, a co stało się z tysiącami „SS ose-sków”, niemiecka kronika filmowa już nie zdążyła nas poinformować. Ży-jący w epoce rewolucji przemysłowej w Wielkiej Brytanii filozof Thomas Robert Malthus (1766 –1834) opu-blikował w 1798 r. dzieło p.t. „Prawo Ludności”, w którym dokonał analizy demograficznej mającej udowodnić potrzebę kontroli przyrostu natural-nego ludności. Postawił znamienną tezę, że „ludność w razie braku prze-szkód wzrasta w postępie geometrycz-nym, a środki utrzymania w postępie arytmetycznym”. Z oczywistych po-wodów nie mógł przewidzieć skali rozwoju cywilizacyjnego, a zwłaszcza technologicznego, który jak się okaza-ło pozwolił na podwojenie populacji ludzkości na świecie. Nie wdając się w zawiłości rozumowania Malthusa warto zwrócić uwagę na zdanie, w któ-rym powiada: „w razie wzrostu za-możności [rodziny] przeciętny dochód wzrasta chwilowo, poczem zmniejsza się, bo ludność pod wpływem przy-rostu dobrobytu mnoży się szybciej,

niż wzrasta zamożność”. Podobnego zdania był Arystoteles, ale odpuśćmy sobie jego cytat. Sąd ten można łatwo zweryfikować na niekorzyść autora, ale coś w tym jest! Późniejsi egzegeci uprościli jego teorię, obarczając go pomówieniem, że był zwolennikiem wojen, które z natury rzeczy ograni-czały przyrost ludzkiej populacji. Filo-zof nie mógł wiedzieć, że historia XX wieku poniekąd potwierdzi jego teorię wyniszczających wojen. W Europie od 70. lat żyjemy w pokoju i coraz bar-dziej nie pojmujemy istoty wojny jako ludobójczego barbarzyństwa. Państwa utrzymują armię, nawet te uważające się za neutralne. Tak na wszelki wypa-dek! W Polsce harcerzyki garną się do wojaczki w szeregach tzw. „obrony te-rytorialnej”, oczywiście w imię obrony Ojczyzny. Ale, czego nie życzę, gdyby przyszło im naprawdę „powąchać pro-chu”, pewnie animusz wojenny by im trochę zelżał. Cóż społeczeństwo nam się starzeje, kombatanci II woj-ny powymierali. Ledwie zipiących emerytów coraz więcej, więc „obrona terytorialna” zamiast machać nowymi „strzelbami” od pana ministra wojny, niech posłucha lepiej ministra „od chorób wszelakich” i na wzór dokazu-jących królików weźmie się do dzieła! Wówczas będzie nas dużo i do szabli, i do szklanki. A tak na dobrą sprawę, to walczmy raczej o pokój niż wyglą-damy wojny w Polsce, której, jestem pewien, nie będzie!!!.

Wojciech Kotasiak

Od wielu miesięcy w naszym miesięczniku prowadzimy cykl Pytanie do…

Państwo przesyłacie do nas pytania a my kierujemy je do odpowiednich osób czy instytucji. Odpowiedzi pu-blikujemy dla Państwa.

Ponieważ kończy się kolejny rok, przyszedł czas na podsumowania…

W imieniu redakcji oraz czytelni-ków dziękujemy wszystkim tym, który odpowiedzieli na pytania czytelników.

Dziś prezentujemy tych, którzy nie odezwali się do nas:

1. Dyrektor Szpitala w Ostrowcu Świętokrzyskim. Pytanie dotyczyło parkingu przy szpitalu. Czytelnik py-tał o wyjaśnienie ogromnego kosztu parkowania samochodów tj. 3 zł /godz. Rodzic, którego dziecko jest pacjentem pediatrii i jest tam kilka godzin przez kilka dni, musi zapłacić ogromne pie-

Królikarnia

Pytanie do...niądze. Prosiliśmy o zajęcie stanowiska w tej sprawie. Bezskutecznie.

2. Dyrektor TVP1 Telewizja Polska S.A. Pytanie dotyczyło promowania seriali tureckich w TVP1, w kontek-ście uchodźców. Do dziś nie mamy stanowiska TVP1.

3. Pytanie skierowane do Urzędu Gminy w Iwaniskach dotyczące trud-nej dla czytelnika sytuacji, gdy sąsiad zalewa jego posesję gnojowicą.

4. Również nie ustosunkował się Główny Inspektorat Pracy w Kiel-cach, do którego skierowaliśmy pyta-nie dotyczące godzin pracy urzędów. Czytelnicy zasygnalizowali problem załatwiania spraw urzędowych, gdy te są czynne w godzinach pracy innych jednostek.

5. O metody uśmierzania bólu jakie są stosowane spytaliśmy lekarzy przyj-mujących w Zakładzie Rehabilitacyj-

REKLAMA

REKLAMA

nym ANAMED w Kielcach. Odpo-wiedzi nie ma do dziś.

6. Nie wiemy również, czy apteka może odmówić pacjentowi zamówienia ogólnodostępnego w Polsce leku. Tę od-powiedź mieliśmy otrzymać z Okręgo-wej Izby Aptekarskiej w Kielcach.

7. Dyrektor KRUS otrzymał py-tanie: dlaczego osoby ubezpieczone w KRUS, które były lub są pacjentami poradni psychiatrycznych są dyskry-minowane i nie mogą ubiegać się o po-byt w sanatoriach?

*Egzemplarze tego numeru naszego miesięcznika wyślemy do wszystkich, którzy nie odpowiedzieli na zadane pytania.

Drodzy Czytelnicy….nie znie-chęcajmy się, pytajcie, a my zrobimy wszystko, aby wyegzekwować odpo-wiedzi na dręczące Was pytania.

Redakcja miesięcznika AKSON

Cykl:

Page 3: Akson - Wydanie świąteczne - miesiecznikakson.eu · na świąteczne zakupy w wybranych REKLAMA sklepach. I na koniec tego krótkiego przeglą-du, bo takich reklam „świątecznych”

AKSON Miesięcznik Świętokrzyski nr 12 (35) grudzień 2017 www.miesiecznikakson.eu 3

Wesoła Nowina – po nowemuCzy czujecie już magię Świąt? Jeże-

li nie, to mam dobrą radę – włączcie telewizor i nie ściszajcie głosu, gdy po-jawią się reklamy. Już reklama nutelli odkryje Wam wyjątkowy smak świąt, a oranżady Helena pomoże odnaleźć pierwszą gwiazdkę na niebie w wigi-lijny wieczór.

Choinka na święta? Ależ skąd! Sprzedawca – operator sieci komór-kowej wyjmuje z rąk pary zielone drzewko i dźwiga palmę, bo już naj-wyższy czas pomyśleć o wakacjach i zaoszczędzić kokosy na rachunku telefonicznym .Wszystkich oprósza padający śnieżek. Świętujmy więc, najpierw w parze, co zapewni nam szczęście w losowaniu, jak przekonuje LOTTO, a potem już rodzinnie .Jeśli masz komórkę w T-Mobile, to uwiecz-nisz wszystkich na zdjęciu, a potem to nawet, dzięki wybranemu dobrze bankowi, prześlesz życzenia reszcie ro-dziny, która nie zmieściła się przy stole i to poprzez telewizję – dodatkowego członka rodziny.

Tradycja wymaga, by przy świą-tecznym stole znalazło się miejsce dla nieoczekiwanego gościa, przypomni nam o tym reklama Polsatu. Rodzina kończy wieczerzać, dzieci niecierpli-wie zerkają na prezenty pod choin-ką, wreszcie mogą już wstać, biegną, chwytają pierwszą paczkę i cóż widzą? Krzysztof Ibisz z uśmiechem zdradza zawartość pozostałych prezentów. Na

pewno uszczęśliwiona rodzina zaprosi go do stołu, niestety już tylko na de-ser. A stół zastawiony wszelkim do-brem, gdyż klienci PGE mieli zniżkę na świąteczne zakupy w wybranych

REKLAMA

sklepach.I na koniec tego krótkiego przeglą-

du, bo takich reklam „świątecznych” jest o wiele więcej, reklama PLUSA, która stała się dla mnie inspiracją.

W zimowej aurze grupa kolędników śpiewa o wszelakich korzyściach pły-nących z wyboru tegoż operatora. W drzwiach staje uśmiechnięta pani z równie szczęśliwym małżonkiem

,oczywiście są też radosne dzieci, i częstując kolęd-ników pierniczka-mi stwierdza :”Co za wesoła nowina”.

Z a s t a n aw i a m się, dlaczego w tak katolickim kraju, o czym bez prze-rwy przypomina-ją nam politycy, nikomu nie prze-szkadzają czysto handlowe reklamy w ykor z y s t u j ą c e znaczenie i wartość Świąt Bożego Na-rodzenia. Chyba rozwiązanie tkwi w tych słowach : wesoła nowina, których treść jest dla wszystkich ja-sna, ale prawdziwe znaczenie już dla nielicznych. Cóż, jakie czasy takie zwyczaje.

Ewa Mierzejewska.

Page 4: Akson - Wydanie świąteczne - miesiecznikakson.eu · na świąteczne zakupy w wybranych REKLAMA sklepach. I na koniec tego krótkiego przeglą-du, bo takich reklam „świątecznych”

AKSON Miesięcznik Świętokrzyski nr 12 (35) grudzień 2017www.miesiecznikakson.eu4

Jak powstała bombka choinkowaOkres Świąt Bożego Naro-

dzenia to czas kiedy wszyst-kich najmłodszych ogarnia

niesamowita radość i podekscytowa-nie. Pomijając szał zakupów, sprzątania i gotowania, i oczywiście zmęczenie z tym związane, jest taki moment kie-dy w nas dorosłych również budzi się

dziecięca radość i piękne wspomnie-nia. Ten moment to ubieranie świą-tecznej choinki. Cały rok czekamy na dzień, w którym ze strychów, piwnic lub schowków wyciągamy pudła peł-ne pięknych, brokatowych bombek i błyszczących ozdób. A najcenniejsze z nich to te, które są w naszym domu często nawet kilkadziesiąt lat. To wła-śnie z tymi bombkami związane są najpiękniejsze wspomnienia, kiedy jako kilkuletnie dzieci razem z rodzi-cami ubieraliśmy świąteczne drzewko.

A wokół unosił się zapach igliwia i świeżo upieczo-nego ciasta...

Każdego roku z błyskiem w oku wyciągamy z pu-dełek zazwyczaj okrągłe, wyko-nane z cienkiego szkła bombki. Z a c h w y c a m y się ich barwa-mi i wzorami, z uczuciem, że właśnie przenie-śliśmy się do ko-lorowego zacza-rowanego świata. A wiecie skąd w ogóle wzięły się bombki? Odpowiadając najprościej – z biedy.

Pierwsze bombki powstały w poło-wie XIX wieku w mieście Lauscha, na południu Niemiec. Zgodnie z legendą wykonał je Hans Greiner. Był to biedny pracownik huty szkła. Nie stać go było na prawdziwe owoce, orzechy i cukier-ki, którymi w tamtych czasach zdobio-no świąteczne drzewka. Jednak w ten szczególny czas bardzo chciał sprawić radość swoim bliskim. Wpadł więc na pewien pomysł. Będąc w manufak-turze wydmuchał z cienkiego szkła okrągłe przedmioty kształtem przy-pominające jabłka. Ku wielkiej uciesze swojej rodziny zawiesił je w domu na choince. Ozdoby te bardzo spodobały się sąsiadom i znajomym, którzy rów-

nież zapragnęli mieć takie świecidełka. Tak narodziły się bombki choinkowe.

Początkowo te szklane ozdoby imito-wały orzechy i owoce. Z czasem jednak wzornictwo wzbogaciło się o bombki w kształcie przedmiotów codziennego użytku, np. bucików, parasolek, instru-mentów muzycznych, aniołków, posta-ci zwierząt, bałwanków i pajaców.

Polacy bardzo szybko pokochali szklane cacka z Niemiec. Jeszcze przed końcem XIX wieku zaczęto sprowa-dzać je do naszego kraju, a następnie rozpoczęto ich produkcję. Obecnie Polska jest jednym z najbardziej zna-nych producentów ręcznie robionych bombek. Te szklane cuda wysyłane są między innymi do USA, Japonii, Ka-nady, Wielkiej Brytanii czy Australii.

A na koniec ważna informacja dla miłośników świątecznych ozdób! Pro-ces powstawania bombek można obej-rzeć w jedynym w świecie Muzeum Bombki Choinkowej w Nowej Dębie.

Przez cały rok można tam zobaczyć ty-siące ręcznie wyprodukowanych ozdób świątecznych oraz stanowiska z choin-kami z różnych stron świata.

Barbara Sęderowska

Czas Bożego Narodzenia to chyba najbardziej rozśpie-wany okres w kalendarzu

liturgicznym, kościoła katolickiego. Nie tylko zresztą tam, bo również w naszych domach, jeśli jeszcze się śpiewa gromadnie i rodzinnie to wła-śnie pod koniec roku, kiedy wspólnie przy wigilijnym stole śpiewamy „Bóg się rodzi” albo „Cichą noc”. Kolędy, pieśni o niespotykanym uroku, ściśle związane z narodzeniem Syna Boże-go, śpiewane tylko raz w roku, w tym czasie szczególnym, gdzie pierwsza gwiazdka na niebie oznacza początek wielkiego święta, zwierzęta mówią w nocy ludzkim głosem, a wszyscy „bierzymy do stajenki”. Wielu z nas po wieczerzy wigilijnej, która oprócz konsumpcji postnych potraw, trady-cyjnie jest okazją do kolędowania, idzie do kościoła na pasterkę. Uda-jemy sie w istocie na mszę nocną, je-dyną w roku, by tam z radością wy-śpiewywać doskonale znane jeszcze z dzieciństwa wersy. Jezus malusień-ki, Mizerna cicha, Bracia patrzcie jeno, Przybierzeli do Betlejem – to tylko niektóre z najpopularniejszych kolęd. Czemu zawdzięczają one swą niesłabnąca popularność i niesły-chany urok? Zapewne tej mieszance tkliwości i wzruszenia, jaką wywołu-

je w naszych sercach boże dzieciątko i sam fakt jego narodzin. Jest to jak wierzymy Syn Boży zesłany na od-kupienie win naszych Zbawiciel, pod postacią bezbronnej dzieciny. To kontrastujące zestawienie paradoksu wszechmocy boskiej z bezbronnością dzieciątka, wywołuje w naszych ser-cach szczególną tkliwość. Te piękne, delikatne utwory cechuje niesłycha-na melodyjność, wprost uwodzą nas swoją śpiewnością i łatwo wpadająca w ucho nutą. Często były kompono-wane przez ludzi prostych i zostały oparte na prostych akordach, były dziełem wiejskich wikarych, organi-stów. Jest w nich coś uniwersalnego,

łączącego wszystkich w jedną ludzką rodzinę, olbrzymią wspólnotę ludzi dobrej woli. Ta zdolność do komunii dusz, jaką niosą ze sobą kolędy, idzie w parze z ich najgłębszą treścią– afir-macją narodzin Boga – Człowieka. Boga, który jest miłością i z miłości właśnie ofiarowuje własnego syna, by był pośród nas. Nie można bardziej zbratać się z bliźnim niż stając się takim jak on. Oto miłość, którą wy-chwalamy kolędując. Kolędy jednoczą nas, jakże różnych, a w ten wieczór zasiadających przy wspólnym stole. Mają moc zacierania różnic i zbliżania nas do siebie – powodują, że stanowi-my wspólnotę – niosąc ze sobą niespo-

tykane pokłady pozytywnych emocji. Są przepojone radością z narodzin Chrystusa Odkupiciela i ta ich stro-na szczególnie uwidacznia się w ich mniej teologicznej odmianie, czyli pastorałkach – pieśniach weselszych i mniej zaangażowanych treściowo re-ligijnie, o nieco lżejszym charakterze i śpiewanych raczej poza świątyniami, głównie ze względu na bardziej świec-ki i obyczajowy charakter. Te, z regu-ły skoczne, wesołe utwory, rozpalają nasze serca i uskrzydlają nas w ten trudny zimowy czas, kiedy dni są naj-krótsze, jest ciemno za oknem przez dwie trzecie dnia, a ołowiane chmury spowijają niebo. Weselimy się nadzieją na odrodzenie jaką niesie ze sobą We-soła Nowina.

Pastorałki są bardzo zróżnicowane stylistycznie. Są wersje ludowe pasto-rałek, szczególnie popularne i lubiane jak np. góralska: „Oj maluśki, ma-luśki”, śpiewane gwarą, ale są też te pisane pięknym językiem literackim, jak: „Bracia patrzcie jeno”. Ich różno-rodność i trwałość w tradycji kultury europejskiej świadczy o ich znaczeniu i wartości obyczajowej. Świadczy o niej także fakt, że przetrwały w praktycz-nie niezmienionej formie całe stulecia i są śpiewane powszechnie, właściwie w całym chrześcijańskim świecie, na wszystkich kontynentach.

Słowo kolęda pochodzi od łaciń-skiego słowa calendae, oznaczającego pierwszy dzień miesiąca. Początkowo w czasach rzymskich, była to po pro-stu pieśń powitalna, śpiewana często

na cześć gospodarza. Przez pierwszych Słowian termin ten rozumiany był jako określający pierwszy dzień roku, przypadający na Święto Godów, póź-niej zaś Boże Narodzenie. Stopniowo kolęda jako pieśń, stała się pieśnią re-ligijną. Pierwszą wzmiankę o śpiewie w dniu narodzin Chrystusa, zawiera Ewangelia św. Łukasza. Najstarsza za-chowana polska kolęda zapisana przy-pada na piętnasty wiek, datowana jest dokładnie na rok 1424 i zaczyna się od słów: Zdrów bądź, królu anielski.

Jedną z najpiękniejszych polskich kolęd jest pochodząca z połowy dzie-więtnastego wieku kolęda „Gdy się Chrystus rodzi”, której tekst (nie cały oczywiście) pozwalam sobie przyto-czyć poniżej. Refren kończy się sło-wami: Chwała Panu na wysokościach – Gloria in exelcis Deo! Śpiewajcie i grajcie mu…

Gdy się Chrystus rodzi...Gdy się Chrystus rodzi i na świat przychodzi, Ciemna noc w jasności promienistej brodzi; Aniołowie się radują, pod niebiosy wyśpiewują: Gloria, gloria, gloria in exelcis Deo.Mówią do pasterzy, którzy trzód swych strzegli, Aby do Betlejem czym prędzej pobiegli, Bo się narodził Zbawiciel, wszego świata Odkupiciel, Gloria, gloria In exelcis Deo…

Emil Tokarczyk

Kolędy i pastorałkiŚpiewajcie i grajcie mu…

Page 5: Akson - Wydanie świąteczne - miesiecznikakson.eu · na świąteczne zakupy w wybranych REKLAMA sklepach. I na koniec tego krótkiego przeglą-du, bo takich reklam „świątecznych”

AKSON Miesięcznik Świętokrzyski nr 12 (35) grudzień 2017 www.miesiecznikakson.eu 5

Na początku grudnia odbył się w Zakopanem obóz sportowy z programem

narciarstwa zjazdowego dla osób niepełnosprawnych zrzeszonych w Oddziale Regionalnym Olimpia-dy Specjalne Polska Świętokrzyskie. Na obozie tym uczestniczyli zawod-nicy z Klubów „NIEPOKONANI” Sandomierz, „OLIMPIJCZYK” Końskie, „PRZYJACIELE” Kielce, „STRZAŁA” Jędrzejów, „SZANSA” Ostrowiec Świętokrzyski, „TACY SAMI” Skarżysko-Kamienna, „TORNADO” Skarżysko-Kamien-na.

W zajęciach sportowych w Tatrach uczestniczyło 25 zawodników oraz 8 trenerów, którzy uczestniczyli w zaję-ciach na stoku Suche SKI u Jędrola, gdzie odbywały się zajęcia zjazdów na nartach na terenie płaskim i lekkim nachyleniu z podziałem na grupy po-czątkującą, średniozaawansowaną i zaawansowaną.

Jestem zadowolony, że kolejne oso-by z naszego klubu mogły spróbować swoich sił w tej trudnej dyscyplinie zi-mowej - powiedział Remigiusz Woź-

Opracowała Małgorzata Chrzanowska

Zawodnicy Olimpiad Specjalnych uczyli się jeździć na nartach w Tatrach

niak, jeden z trenerów - A zakupiony kilka lat temu sprzęt narciarski przez „SZANSĘ” jest systematycznie wyko-rzystywany i służy osobom niepełno-sprawnym, a trenerzy, którzy mają ku temu odpowiednie predyspozycje i wy-kształcenie potrafią to wykorzystać.

Organizatorzy zorganizowali w ra-mach odnowy biologicznej zajęcia na Basenach Chochołowskich, gdzie od-było się oswajanie z wodą, doskonale-nie pływania, rozegranie meczu piłki siatkowej i koszykówki w wodzie. Korzystanie z zabiegów rehabilitacyj-nych i odnowy biologicznej: kąpiele solankowe, siarczkowe, beczki ter-malne, jacuzzi, łóżka masujące itp.

Pogoda była wyśmienita. Zarówno do zajęć sportowych jak i turystycznych. - powiedziała Agnieszka Czerwon-ka, wiceprezes ds. sportowych Od-działu Regionalnego Świętokrzyskie - Mam nadzieję, że w najbliższym cza-sie osoby, które się teraz uczyły jazdy na nartach zjazdowych będą uczestniczyły w zawodach regionalnych.

Niesamowitą atrakcją była wy-prawa na Kasprowy Wierch, gdzie

wszyscy uczestnicy obozu mogli w fantastycznych zimowych wa-runkach pogodowych, podziwiać walory najwyżej położonego ośrod-ka narciarskiego w Polsce. Oprócz walorów turystycznych odbył się tam trening narciarstwa zjazdowego dla grupy zaawansowanej na Trasie Gąsiennicowej. Po kilkugodzinnym spacerowaniu po Kasprowym Wier-chu uczestnicy obozu zjechali kolejką linową do Kuźnic.

Było to kolejne zadanie dofinanso-wane przez Samorząd Województwa Świętokrzyskiego ze środków PFRON w 2017. - powiedział Grzegorz Kur-kowski, Dyrektor Oddziału Regio-nalnego Świętokrzyskie - Dzięki temu można było do grona świętokrzyskich narciarzy zjazdowych zaliczyć kolejne osoby, które podczas odbywających się treningów poznały podstawy tej dys-cypliny. Teraz trenerzy będą kontynu-owali treningi w swoich klubach.

Page 6: Akson - Wydanie świąteczne - miesiecznikakson.eu · na świąteczne zakupy w wybranych REKLAMA sklepach. I na koniec tego krótkiego przeglą-du, bo takich reklam „świątecznych”

AKSON Miesięcznik Świętokrzyski nr 12 (35) grudzień 2017www.miesiecznikakson.eu6

Buon natale e felice anno nuovo,

Poradnia akademicka wsparciem dla całej rodziny

czyli wesołych świąt i szczęśliwego nowego roku.

Tak się złożyło, że moja te-ściowa była Włoszką. Jej mama Giuseppina Cocca,

kilkadziesiąt lat temu w Campobasso zakochała się w żołnierzu z Armii An-dersa – Michale Śledzińskim, nomen omen z Ostrowca Świętokrzyskiego (być może kiedyś nadarzy się okazja, aby opisać Wam tę historię). Ich miłość była tak wielka, że wrócili razem do komunistycznej Polski. Doczekali się czworga dzieci. Moją teściową – Ma-rysię, jako jedyną z czworga rodzeń-stwa, zawsze najbardziej „ciągnęło” do Włoch i jako jedyna spełniła marzenie swoich rodziców – zamieszkała właśnie w samym sercu Włoch – Rzymie.

To dzięki niej wiem, jak Włosi spędzają ten cudowny czas jakim jest Boże Narodzenie i chociaż dzisiaj mo-jej teściowej nie ma jej już wśród nas, kontynuujemy włoskie tradycje tych wyjątkowych dni.

Włosi, w przeciwieństwie do nas, dużo wcześniej zaczynają celebro-wać świąteczny czas. Już od początku grudnia place i ulice całych Włoch są oświetlane i dekorowane, tworząc ma-gię nadchodzących świąt.

Jednym z największych i najważ-niejszych symboli ściśle związanych ze Świętami Bożego Narodzenia jest właśnie choinka (Albero di Natale).

Od trzech miesięcy przy ostrowieckiej Wyższej Szkole Biznesu i Przed-

siębiorczości działa Akademicka Niepubliczna Poradnia Psychologicz-no-Pedagogiczna. Tym, co wyróżnia poradnię akademicką wśród innych poradni w naszym regionie z pewno-

We Włoszech, nieco inaczej niż w Pol-sce, choinkę ubiera się już 6 grudnia, a rozbiera 6 stycznia. W zależności od upodobań Włosi kupują zarówno żywe choinki, jak i te sztuczne, które następ-nie przystraja się ozdobami m.in. ro-bionymi z plastrów suszonych owoców.

W przeciwieństwie do nas, do wło-skich dzieci 6 grudnia nie przychodzi Święty Mikołaj. Dopiero w nocy z 5 na 6 stycznia odwiedza je Befana, cza-rownica, wróżka, czy raczej wiedźma, staruszka z dużym, haczykowatym nosem, latająca na miotle, roznosząca prezenty. Prezenty wrzuca do skarpet.

Grzeczne dzieci nagradza zabawkami i słodyczami, a niegrzecznym i ka-pryśnym, zostawia ku przestrodze ka-wałek węgla, popiół, cebulę i czosnek (teraz we włoskich sklepach można kupić cukierki, które przypominają małe węgielki). Tradycja głosi, że aby wkupić się w łaski czarownicy, należy wieczorem, 5 stycznia zostawić dla niej na stole mandarynkę lub pomarańczę i kieliszek wina. Vigilia e Natale

Celebrowanie Świąt Bożego Naro-dzenia rozpoczyna się w wieczór wi-gilijny (Vigilia), to wtedy cała rodzina

zbiera się przy stole na uroczystej kola-cji. Dobór dań na wigilijnym stole zale-ży od regionu Włoch. Jednak wszędzie są to dania postne, rybne oraz owoce morza i, jak to wiadomo we Włoszech, połączone z makaronami pod różnymi postaciami. Nie ma ustalonej ilości. Włosi najbardziej uroczyście obchodzą dzień Bożego Narodzenia (Natale), a świąteczny obiad, do którego zasiada-ją całymi rodzinami, trwa najczęściej do wieczora. Najważniejszy posiłek Bożego Narodzenia składa się z wielu potraw, które zależą przede wszyst-kim od regionu Włoch. Podczas gdy na północy, w świątecznym menu są faszerowane mięsem, szynką, warzy-wami i serem tortellini, czyli pierożki w rosole, na południu popularna jest lasagna, a danie główne stanowi wiel-ka sztuka pieczonego mięsa. Podczas świąt nie może zabraknąć słodyczy, które uwielbiają nie tylko dzieci. Na stole pojawia się wiele deserów, między innymi Torrone (batonik nadziewany migdałami jak również czekoladą lub orzechami), a także odpowiednik pol-skiego piernika – Pan speziato (ciasto z miodem i bakaliami). Jednak najbar-dziej popularnym ciastem jest Panet-tone (babka drożdżowa z bakaliami, owocami kandyzowanymi czasem po-sypana migdałami i cukrem pudrem)

i Pandoro (przypominające smakiem polską babkę piaskową często z dodat-kiem czekolady lub likieru).

PresepeNajbardziej charakterystycznym

elementem świąt Bożego Narodzenia we Włoszech są szopki. To właśnie we Włoszech, w miejscowości Greccio w regionie Lazio, z inicjatywy św. Fran-ciszka z Asyżu w 1223 roku powstała pierwsza żywa szopka, która dała po-czątek tej bożonarodzeniowej tradycji. Stąd rozeszła się na cały świat...

Marzena Gołębiowska

REKLAMA

ścią jest oferta skierowana do wszyst-kich grup wiekowych, do całych ro-dzin. - Tradycyjna poradnia świadczy usługi dla dziecka, nauczyciela i rodzi-ca do zakończenia edukacji szkolnej dziecka. My mamy poszerzony zakres funkcjonowania o gdzie indziej nie-sklasyfikowaną działalność związaną

z ochroną zdrowia. Skupiamy się na psychoterapii, fizjoterapii, pomocy w ramach interwencji kryzysowej – na wspomaganiu całej rodziny - podkre-śla Anna Adamska, dyrektor poradni.

Pracownicy instytucji zajmują się pracą z młodzieżą, interwencjami kryzysowymi w czasie żałoby czy też choroby terminalnej rodzica lub dziec-ka. Najliczniej zgłaszającą się grupą są rodzice dzieci do 3-4 roku życia, a tak-że osoby w wieku starszym. Seniorzy najczęściej proszą o wsparcie psycho-logiczne i pomoc fizjoterapeutyczną. Co ciekawe, mogą tu również zgłosić się młodzi ludzie, którzy jeszcze nie mają dzieci, ale już planują założenie rodziny.

Sztandarowy program poradni „Przybij piątkę” obejmuje integrację sensoryczną i emocjonalną, redukuje stres. Łączy się także z pracą fizjote-

rapeuty. Celem jego jest nauczenie dziecka prawdziwego spojrzenia na siebie, co ma bardzo duży wpływ na kształtowanie poczucia własnej warto-ści. - Zależy nam na tym, aby dziecko rozpoznało swoje mocne strony, na których będzie bazowało w swoim, także dorosłym życiu. Do tego po-stawa - emocje z postawą ciała mają bardzo dużo wspólnego – wyjaśnia A. Adamska.

Placówka nie bez powodu kładzie nacisk na zajęcia SI (itegracja senso-ryczna). Dzieci z takimi zaburzeniami przez bardzo długi czas były niedia-gnozowane lub nieprawidłowo dia-gnozowane. Często problem ten był bagatelizowany. Dzieciom z zaburzo-ną integracją sensoryczną najczęściej przyklejano łatkę niezdary. Oprócz owej niezdarności oznaką tego zabu-rzonia może być np. niesprawność dło-ni i palców czy też nadwrażliwość na dotyk. Dziś, na szczęście, świadomość

tego problemu jest znacznie większa. W poradni akademickiej w Ostrow-

cu Św. można zwrócić się o pomoc do następujących specjalistów: psycholo-ga klinicznego, pedagoga, logopedy, dietetyka, fizjoterapeuty, specjalisty terapii uzależnień, specjalisty zajmują-cego się pracą z osobami współuzależ-nionymi.

Placówka dysponuje dwoma po-mieszczeniami w bloku B: gabinetem diagnostyczno -terapeutycznym oraz salą warsztatową. Zajęcia są płatne i odbywają się codziennie w godzinach popołudniowych oraz w weekendy. Na zajęcia i konsultacje należy umawiać się telefonicznie dzwoniąc pod numer 530 321 866 lub 41 260 40 41.

Dwa razy w miesiącu kadra poradni organizuje bezpłatne spotkania o bar-dzo różnej tematyce. Warto więc śle-dzić facebookowy profil poradni, aby nie przegapić wydarzenia z inetresują-cym nas zagadnieniem.

Najbliższe spotkanie pod hasłem „Aby dobrze żyć” odbędzie się w śro-dę 20 grudnia o godz. 17.00. Wszyscy chętni będą mogli odkryć tajemnicę osobistego wpływu na jakość swojego życia.

Barbara Sęderowska

Page 7: Akson - Wydanie świąteczne - miesiecznikakson.eu · na świąteczne zakupy w wybranych REKLAMA sklepach. I na koniec tego krótkiego przeglą-du, bo takich reklam „świątecznych”

AKSON Miesięcznik Świętokrzyski nr 12 (35) grudzień 2017 www.miesiecznikakson.eu 7

Nigdy nie mówcie nigdy…, bo życie ciągle nas zaska-kuje. Nawet nie marzyłam

o podróży na Giblartar, ale stało się. To za przyczyną mojego syna, który dostał tam intratną propozycję pracy i z tęsknoty za nim, i z ciekawości jak tam jest, wybraliśmy się na rodzinne wakacje. Można by powiedzieć krót-ko, jest tam pięknie. Morze Śród-ziemne, plaża, klimat, niezwykłe ukształtowanie terenu, niecodzien-na architektura, piękna roślinność i cóż potrzeba więcej. Zapewne takich

miejsc na świecie jest dużo, ale ten za-kątek Europy nas zachwycił.

Giblartar łączy się z Hiszpanią (tam mieszkaliśmy w LaLinei), a granicę pomiędzy tymi państwami stanowi lotnisko. To szeroki pas wysunięty z jednej i drugiej strony w morze. To otwarta przestrzeń, dlatego odczuwa się tam wzmożony wiatr. Czasami tak wieje, że „zarzuca” nami na lewo i prawo, pcha do przodu albo stawia taki opór, że trzeba siły, by go po-konać. Kiedy rozlega się dzwonek to znak, że za chwilę będzie lądował

lub startował samolot. Granicę za-mykają, szlabany opuszczają, ruch jest wstrzymany i wszyscy czekają. Ludzie się gromadzą i obserwują, bo „pod nosem” mają takie zjawisko, dla mieszkańców codzienne dla turystów zadziwiające, że tak może być. Potem wszystko wraca do normy, ludzie jak mróweczki ruszają przed siebie, ”idą” pojazdy w ruch - hulajnogi, skutery, rowery, samochody oczywiście też ale ilość tych poprzednich jest tak duża, że aż zadziwia. To skuterami głównie poruszają się mieszkańcy. I ze wzglę-du na wąskie, kręte uliczki, i z wy-gody, czy szybszego poruszania się. Niecodziennym widokiem dla mnie była umiejętność kierowcy autokaru, który tak sprytnie przejechał przez uliczkę tak wąską, że dzieliły go mi-limetry od budynku. Skręcał jakby był z gumy, ale dla nich to widocznie nic wielkiego. Inny przykład to taki: mijają się autobusy, ruch wzmożony, jeden i drugi się zatrzymuje, kierowcy otwierają okna i rozmawiają, śmieją się a wszyscy cierpliwie czekają. Czy wyobrażacie sobie takie zachowanie w Polsce? Tam jest inne tempo życia, w zasadzie brak tempa, a uśmiech z twarzy im nie schodzi.

Największy podziw na Giblartarze budzi jednak Skała (426m n.p.m.), która zajmuje jego większą część. Głównymi jej mieszkańcami są mago-ty – małpy giblartarskie. Jest ich230 sztuk. To one nas „witają” na szlaku, gdy podejmujemy wyzwanie zdobycia tej góry. Zachowanie ich bywa różne, trochę dokuczają turystom wskakując im na głowy, barki, plecaki, bo tam wyczuwają jedzenie.

Byliśmy świadkami jak przy otwar-ciu szyby samochodu „ przywitały” się z kierowcą i obsiadły całe auto, a on chciał ich tylko poczęstować manda-rynkami. Na domiar złego rozsiadły się na drodze i nie pozwoliły mu przyjechać. Zejdą czy też nie? Czekać czy wracać? My takich dylematów nie mieliśmy, bo szliśmy pieszo około 2,5 godziny ( po schodach, a jest ich do pokonania bardzo dużo). Musieliśmy obok małp przechodzić, prawie się ocierając, bo przejście było bardzo wąskie, a one siedzą całymi stadami. Przeżycie ogromne, ale daliśmy radę. Zyskaliśmy chyba ich sympatię, bo nie dokuczały nam, a może ignorowa-ły, bo czasami się odwracały od nas delikatnie mówiąc, „tyłem”. No cóż, nie byliśmy z tego powodu smutni, bo widok nie był piękny.

Poza tym ich ruchliwość, przeska-kiwanie z miejsca na miejsce, zwisanie na drzewach, odgłosy, budziły w nas pełną kontrolą - czy są obok?

Największą nagrodą tej wyprawy była panorama Giblartaru i widoki nie do opisania, których przecież nie można zobaczyć z innej perspektywy. Domy z basenami na dachach, grają-ce dzieci w piłkę również na dachu szkoły, czy domy budowane ( z braku

miejsca) na wodzie. To akurat można zobaczyć, ale jak to wygląda z góry. Należy jeszcze wspomnieć o ciemnej chmurze, która unosi się nad Skałą. Wygląda to tak, jakby ona dymiła. Patrząc na to jesteśmy przekonani, że słońce zaszło na chwilę bo jednocze-śnie widzimy, ze nad Hiszpanią pięk-nie świeci. Ale to złudne. Dlaczego tak jest? Nie wiem, odpowiadają… tak jest.

Nasz czas pobytu dobiegał końca, zostało nam jeszcze jedno miejsce, którego nie można było pominąć. To latarnia Morska Europa POINT czyli koniec Europy. To wyjątkowe i znaczące miejsce dla Polaków. Jest tam pomnik Władysława Sikorskiego, który poległ w katastrofie lotniczej. Oprawa tego miejsca robi duże wra-żenie i pozostaje na zawsze w pamię-ci. Będąc tam i patrząc przed siebie możemy zobaczyć Afrykę, rozległy kontynent tak nam obcy pod każdym względem a tak bliski do poznania go, bo przecież dzieli nas „kawałek” wody.

Każda podróż to bogactwo zmy-słów, to bogactwo wrażeń i doświad-czeń dlatego szczerze Państwa do niej zachęcam. To co zobaczymy i przeży-jemy to nasze….

Eiżbieta Wieczorek

Pocztówka z Giblartaru….

REKLAMA

Pomnik Władysława Sikorskiego

Page 8: Akson - Wydanie świąteczne - miesiecznikakson.eu · na świąteczne zakupy w wybranych REKLAMA sklepach. I na koniec tego krótkiego przeglą-du, bo takich reklam „świątecznych”

AKSON Miesięcznik Świętokrzyski nr 12 (35) grudzień 2017www.miesiecznikakson.eu8

Plebania, która łączy ludzi

Kościół św. Apostołów Piotra i Pawła w Waśniowie należy do najstarszych, jego począt-

ki sięgają początków chrystianizacji Polski. Początkowo drewniany, wspo-mniany już w Kronice Polskiej Jana Długosza, później zbudowany w stylu późnorenesansowym przez ks. Bene-dykta Delegiewicza w r.1656. Prze-budowany w 1912 roku urzeka swą

wyjątkową atmosferą. Poszczycić się może ołtarzem głównym z II połowy XVIII wieku, dwoma rokokowymi oł-tarzami bocznymi z obrazami przed-stawiającymi św. Stanisława ,biskupa

krakowskiego i św. Jana Kantego. W prawej kaplicy wisi obraz Matki Bożej z Dzieciątkiem, obdarzający swymi łaskami wiernych już od XVIII wieku. Bogate wnętrze kościoła do-pełnia siedemnastowieczna ambona. Ciekawostką może być informacja, że figura na zewnętrznej ścianie prezbite-rium przedstawia, według wiernych, poetę z tych stron, Wespazjana Ko-

chowskiego. Obecnie kościół po nie-dawnej modernizacji, na którą złożyły się: odnowiona elewacja ,nowy dach, odświeżone wnętrze oraz nowy chod-nik wokół kościoła, prezentuje się

okazale i stanowi powód do dumy dla mieszkańców. Ale kościół to nie tylko budynek, ale i wspólnota ludzi skupio-nych wokół niego, o czym przekonuje mnie w rozmowie proboszcz parafii ks.kanonik mgr Ryszard Konecki.E.M.: Jak długo jest ksiądz pro-boszczem w tej parafii i czy miał ksiądz gotową już wizję, jak ta pa-rafia będzie działać?Ks.proboszcz: Przyszedłem tu w roku 2002 decyzją księdza biskupa, wcze-śniej byłem wikariuszem w kościele p.w.NMP Saletyńskiej w Ostrowcu Św. Wizji nie miałem, gdyż wszystko zależy od ludzi, a życie wciąż dyktuje nowe potrzeby.E.M.: Jak udaje się księdzu skłonić tutejszych mieszkańców do czynne-go udziału w życiu plebanii?Ks.proboszcz: Wiedziałem, że po-trzebny jest czas, by ludzie zaufali kapłanowi, przekonali się, że chce coś dobrego dla nich zrobić. Wtedy przyłączą się do wspólnego działania na rzecz parafii. Widać to na przykła-dzie działalności grup parafialnych, których jest naprawdę dużo: Grupa Modlitewna-Legion Maryi, Domowy Kościół [10 rodzin], Krąg Biblijny, 20 Kół Żywego Różańca, wśród nich: Koło Dziecięce, Koło Mężczyzn, Koło Rodziców Modlących się za Dzieci, łącznie 400 osób. E.M.: Praca księdza to przede wszystkim praca z ludźmi. Czy jest to łatwe czy trudne?Ks.proboszcz: Trudne, ale satysfakcjo-nujące. Jest to teren wiejski, problem alkoholowy jest jednym z większych, stąd zrodziła się inicjatywa, by 29.06. w dniu imienin patronów naszego ko-ścioła zorganizować odpust i festyn bezalkoholowy dla rodzin. Jest poczę-stunek, atrakcje dla dzieci i dorosłych i wspólna zabawa. Pokazujemy w ten sposób, że można się dobrze bawić bez alkoholu. Myślę, że wyjątkowym zdarzeniem jest festyn z okazji święta Matki Bożej Szkaplerznej, 16 lipca. W wigilię tego święta, wieczorem, odprawiana jest msza święta, później

wszyscy udają się na cmentarz, gdzie odbywa się odpust dla zmarłych, odmawiamy różaniec. Ten zwyczaj spotkał się z ogromnym zainteresowa-niem wszystkich, którzy mają swych bliskich pochowanych na waśniow-skim cmentarzu. Następnego dnia po mszy świętej wierni wraz z kapłanami udają się na wspólny poczęstunek, to pokazuje prawdziwą wspólnotę. Wspomniałem o cmentarzu, już ist-nieje strona internetowa – Mogiły pl, która zaprasza do wirtualnego space-ru po tej nekropolii. Dodam jeszcze, że co roku mamy spotkania opłatko-we wszystkich grup parafialnych. Po mszy świętej w kościele udajemy się wszyscy do restauracji Świętokrzyski Dwór, tam dzielimy się opłatkiem, jemy obiad, a potem jest zabawa. Za-wsze spotyka się ponad 100 osób.

E.M.: Czym ksiądz i parafia mogą się jeszcze pochwalić?Ks.proboszcz: Naszą dumą jest chór parafialny, jak sama nazwa wskazuje –„Con Anima”[Z duszą] – jest duszą naszego kościoła, wzbogaca pięknym śpiewem mszę świętą i rozsławia naszą parafię. Zdobył Grand Prix Przeglądu Pieśni Pasyjnej i pokutnej na Świętym Krzyżu. W tym roku, 06.01.2018.znów będzie śpiewał na Świętym

Krzyżu, ale już nie w konkursie, ale na rozpoczęcie festiwalu. W chórze śpiewa 20 osób w różnym wieku, naj-młodsza śpiewaczka ma lat 10, naj-starszy śpiewak-80. Można go posłu-chać wchodząc na stronę internetową naszej parafii, gorąco zachęcam.E.M.:Na koniec poproszę o radę dla naszych czytelników, co może za-pewnić współczesnemu człowieko-wi tak upragniony „ład serca”?Ks.proboszcz: Mnie zapewnia moje podejście do wiary, spokój sumienia i dobra relacja z Bogiem i tego życzę wszystkim, wtedy ich życie stanie się inne. Wydarzenie, które zmieniło parafię to rozpoczęcie funkcjonowa-nia Kół Żywego Różańca. Każdego dnia 400 osób bierze do ręki różaniec i modli się w intencji o duchową od-nowę parafii oraz w bieżącej intencji,

tak jest od 2012 roku. W planie mam także katechezę dla dorosłych w myśl słów Ewangelii:”Pan Jezus błogosławił dzieci, a nauczał dorosłych”, tworze-nie nowych Kręgów Rodzin Domo-wego Kościoła. Odbywać się to będzie w nowym budynku wikariatu, zbudo-wanego po pożarze starego.E.M. Dziękuję za rozmowę.

Ewa Mierzejewska

REKLAMA

fot. Jakub Hałun

Kościół św. Apostołów Piotra i Pawła w Waśniowie

Page 9: Akson - Wydanie świąteczne - miesiecznikakson.eu · na świąteczne zakupy w wybranych REKLAMA sklepach. I na koniec tego krótkiego przeglą-du, bo takich reklam „świątecznych”

AKSON Miesięcznik Świętokrzyski nr 12 (35) grudzień 2017 www.miesiecznikakson.eu 9

Trzej Królowie

K+M+B. Trzy litery napisane kredą na framudze drzwi wejściowych to dość częsty

widok w polskich domach. Kacper Melchior i Baltazar. Trzej królowie. To właśnie pierwsze litery ich imion mają oznaczać, że mieszkańcy tego domu są wierzący i kultywują reli-gijną tradycję. Jest to ułatwienie dla księży chodzących po kolędzie, któ-rzy do takich drzwi pukając, wiedzą kogo mogą się spodziewać w środku. Kim byli ci tajemniczy mężowie o eg-zotycznie brzmiących imionach, że zasługują na takie wyróżnieni, dwa tysiące lat po historii, której byli jed-nymi z uczestników. Przekaz głosi, że trzej królowie byli w istocie mędrca-mi albo też magami pochodzącymi ze Wschodu, a najprawdopodobniej z Arabii. Jak głosi legenda podążali oni za gwiazdą ujrzaną na wschodzie, która zaprowadziła ich do Betlejem. Tam w stajence złożyli nowo naro-dzonemu Chrystusowi hojne dary. Mirrę, kadzidło i złoto. Tak głosi tradycja. Jedyny rzetelny przekaz na ten temat zawiera Biblia, w Ewan-gelii wg św. Mateusza jest wzmian-ka o mędrcach, których liczba nie jest podana. Wiadomo, że zostawili oni trzy dary. I to właśnie ich liczba sprawiła, że Orygenes, żyjący mniej więcej w latach185-252, grecki Ojciec Kościoła i teolog, urodzony w Alek-sandrii, uznał, że było ich trzech.

Królowie nie byli też w istocie królami, a nazwa mędrcy jakiej użył w swej ewangelii Mateusz określała raczej ówczesnych magów, astrolo-gów, czyli uczonych. W owych cza-sach z reguły byli nimi ludzie dobrze sytuowani, bogaci, o czym świadczą chociażby właśnie kosztowne dary jakie złożyli Nowo Narodzonemu

w ofierze. Ówcześni mędrcy piastowa-li często godności i najwyższe urzędy, byli książętami, a od księcia do kró-la droga już niedaleka, stąd przyjęło się w tradycji potocznie nazywać ich, zapewne niesłusznie, królami. Dary, które złożyli u stóp Chrystusa miały poza rzeczywistą niemałą material-ną wartością (bo zarówno mirra jak i kadziło w ówczesnych czasach były dosłownie na wagę złota) również swą symboliczną wymowę. Mirrę często wykorzystywano w starożytnej me-dycynie. Chińczycy używali jej do leczenia artretyzmu czy nadciśnienia krwi. Na Zachodzie natomiast była składnikiem past do zębów, gdyż uważano, że chroni przed chorobami dziąseł i przynosi ukojenie osobom cierpiącym na bóle zębów. Starożytni Egipcjanie używali mirry do wytwa-rzania olejków wykorzystywanych przy balsamowaniu ciał. Składnik ten był ważnym elementem religijnych rytuałów przejścia duszy na „tamten świat”. Stąd niektórzy uważają, że w Biblii symbolizowała ona zapo-wiedź śmierci Chrystusa.  Kadzidło – zwane również olibanumem – jest, podobnie jak mirra, rodzajem żywicy. Używane było jako wonność składa-na w ofierze. Palono je w świątyni podczas składania pewnych ofiar na znak uwielbienia jakiegoś bóstwa. Dym unoszący się ku górze jest sym-bolem modlitwy, która wznosi się ku Bogu, jako wyraz oddawanej Mu czci. Złoto jest najmniej tajemniczym z wszystkich darów ofiarowanych Chrystusowi. Podobnie jak obecnie, również w dawnych czasach było jednym z najcenniejszych kruszców na świecie. Dla Izraelitów oznaczało ono to, co piękne, bogate, chwalebne, wartościowe; tutaj - oznaczało Pana

świata. Dary te miały podkreślać wagę wydarzenia jakim było naro-dzenie Chrystusa. Nie dość, że nie wiadomo ilu było mędrców składają-cych dary to oczywiście nie wiadomo również jak mieli na imię, a imiona: Kapcer, Melchior i Baltazar pochodzą z przyjętych w naszej tradycji zało-żeń, podobnie jak to, że reprezento-wali oni trzy rasy ludzkie: białą, żółtą i czarną. Kacper („Godny chwały”) miał być czarnoskóry, najwyższy wzrostem i pochodził z Etiopii; Mel-chior („Bóg jest moją światłością”) miał być najniższego wzrostu i po-chodzić z Nubii (Egipt); wreszcie Bal-tazar („Bóg przyjął jego życie”) miał pochodzić z Azji Wschodniej. Mędrcy złożyli dary Dziecięciu, żeby się speł-niły proroctwa, iż królowie Wschodu i królowie wszystkich narodów przy-niosą dary Mesjaszowi oraz będą mu służyli. W tym przypadku przyjmuje się, że Mędrcy uznali Jezusa za Boga, oddali hołd Dziecięciu, padając przed

nim na twarz.W uroczystość Trzech Króli

z trzech symbolicznych darów obec-nie poświęca się tylko kadzidło i kre-dę, którą oznacza się drzwi naszych mieszkań. Uroczystość ta właściwie nazywana jest Świętem Objawienia Pańskiego i jest starsza od święta Bożego Narodzenia. Pod pojęciem Objawienia ówcześni chrześcijanie utożsamiali Boże Narodzenie, wi-zytę  Mędrców ze Wschodu,  chrzest w Jordanie  i początek  cudów Jezu-sa. Na chrześcijańskim Wschodzie narodziny Chrystusa obchodzono 6 stycznia, w dzień Objawienia, który to dzień według niektórych badaczy był obchodzony jako pogańskie świę-to  epifanii, poświęcone narodzinom i wydłużaniu się dnia. W odróżnie-niu od święta z 25 grudnia, dzień 6 stycznia nie był obchodzony jedynie jako narodziny Chrystusa – datę tę łączono także z dwoma innymi wy-darzeniami biblijnymi: Objawieniem

Europejski Tydzień Autyzmu

Tak jak w poprzednich latach, w początkowych dniach grudnia w wielu miastach

Polski obchodzono Europejski Tydzień Autyzmu. W tym szczególnym okresie przeprowadzane są akcje upowszech-niające wiedzę i zwracające uwagę spo-łeczeństwa na problem autyzmu. Nie-pokojące dane o coraz większej liczbie

diagnozowanych dzieci ze spektrum tego zaburzenia potwierdzają koniecz-ność uświadamiania czym jest autyzm i czym wyróżniają się osoby nim do-tknięte.

4 grudnia w Specjalnym Ośrodku Szkolno-Wychowawczym w Ostrowcu Św. z tej okazji odbyły się dwa koncerty profilaktyki stresu z cyklu „Na jawie jak

we śnie” zorganizowane przez Stowarzyszenie Na Rzecz Osób z Autyzmem „Niebie-ski Jeżyk”. Pierwszy koncert, zagrany dla podopiecznych ośrodka - uczniów szkoły podstawowej i gimnazjum, zawierał trening autogenny Schultza i elementy bajkote-rapii. Drugi występ przezna-czony był dla rodziców dzieci i młodzieży z autyzmem. Ta nowatorska forma muzyko-terapii wspaniale odpręża, wyzwala bardzo pozytywne emocje i pobudza mózg do aktywności. Nic więc dziw-nego, że wykonawcy - Mar-cin Walas, Eliza Walas i Szy-mon Pocheć zachwycili obie grupy słuchaczy zarówno wielkim kunsztem artystycz-nym jak i profesjonalnym podejściem terapeutycznym.

Koncert „Na jawie jak we śnie” jest au-torskim projektem Marcina Walasa. W Ostrowcu Św. został zaprezentowany po raz pierwszy.

W kalendarz ostrowieckich obcho-dów ETA wspaniale wpisało się również seminarium zorganizowane 8 grudnia przez Akademicką Niepubliczną Porad-nię Psychologiczno- Pedagogiczną przy

współpracy Wyższej Szkoły Biznesu i Przedsiębiorczości. Spotkanie noszące tytuł „Potrzeby młodego dorosłego ze spektrum autyzmu jako wyzwanie dla rodziców, edukacji, medycyny i opie-ki społecznej” zostało przygotowane z myślą o rodzicach, nauczycielach, stu-dentach, terapeutach i pracownikach socjalnych. Omawiane zagadnienia do-tyczyły m. in. wyników badań przepro-wadzonych w rodzinach, w których są dzieci z autyzmem, zaburzeń integracji sensorycznej, trudnych zachowań u osób

z ASD oraz wykorzystania biblioterapii w terapii dzieci z autyzmem.

Jak pokazują wyniki badań nauko-wych, poczucie osamotnienia i stres u ro-dziców dzieci ze spektrum autyzmu są silniejsze niż u rodziców dzieci np. z nie-pełnosprawnością intelektualną. Spe-cjaliści zgodnie podkreślają jak wielkie znaczenie ma w tym przypadku pomoc i wsparcie. Bardzo cieszy fakt, że po-radnia akademicka wraz z ostrowiecką uczelnią zainteresowały się tak trudnym tematem jakim wciąż jest zaburzenie ze spektrum autyzmu.

Barbara Sęderowska

Epifania czyli Objawienie

oraz Chrztem Pańskim. Obecnie w większości kościołów chrześcijań-skich każde z wydarzeń związanych z „objawieniem” Jezusa Chrystusa obchodzone jest jako osobne święto.

W  kościele katolickim  6 stycznia, dwanaście dni po  Bożym Narodze-niu, obchodzone jest święto  Obja-wienia Pańskiego, zwane tradycyjnie również świętem Trzech Króli - Epi-fanią właśnie. To że Chrystus rodzi się w stajence w Betlejem jest wydarze-niem istotnym dla całego chrześcijań-skiego świata. Zadajmy sobie jednak pytanie: jak istotnym wydarzeniem jest dla mnie? Czy i mnie objawia się Syn Boży, czy rzeczywiście rodzi się w moim sercu, czy żyje, idzie ze mną przez czas, czy mi towarzyszy na co dzień. Jaka gwiazda prowadzi mnie po krętych ścieżkach losu, komu skła-dam w ofierze najcenniejsze dary? Czy także we mnie następuje cud epi-fanii – objawienia?

Emil Tokarczyk

Koncert profilaktyki strsu w SOSW, fot. Marlena Słodkiewicz

Seminarium o autyzmie. Dyr poradni akademickiej Anna Adamska i rektor WSPiB Izabela Zaborowska

Page 10: Akson - Wydanie świąteczne - miesiecznikakson.eu · na świąteczne zakupy w wybranych REKLAMA sklepach. I na koniec tego krótkiego przeglą-du, bo takich reklam „świątecznych”

AKSON Miesięcznik Świętokrzyski nr 12 (35) grudzień 2017www.miesiecznikakson.eu10

26 kwietnia 2017 roku opubli-kowano ustawę o tzw. sieci szpitali, czyli nowelizację usta-

wy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicz-nych. Sieć szpitali rozpoczęła działanie 1 października 2017 roku i znacząco zmieniła zasady finansowania świad-czeń w ramach leczenia szpitalnego, nocnej i świątecznej opieki zdrowotnej, a częściowo również w ramach ambula-toryjnej opieki specjalistycznej.

Ustawa sankcjonuje nowe rozwiąza-nia dotyczące funkcjonowania finan-sowania szpitali. Minister Zdrowia zaproponował, aby szpitale w Polsce utworzyły sieć, która zabezpieczyła-by potrzeby zdrowotne naszego kra-ju. Dodatkowo przy szpitalach mają powstać (jeżeli do tej pory nie wystę-powały) poradnie specjalistyczne oraz nocna i świąteczna opieka zdrowotna. Finansowanie świadczeń zdrowot-nych będzie odbywało się w drodze przekazania ryczałtu tj. jednej kwoty, którą kierownik placówki medycznej przeznaczy na działalność podstawową i pomocniczą.

Mówiąc o zmianach jakie wprowa-dza nowa ustawa, należy wspomnieć, jak to było do tej pory.

W Polsce obowiązek zapewnienia obywatelom opieki zdrowotnej po raz pierwszy wprowadzono na początku 1919 r. Pierwsza polska ustawa ubez-pieczeniowa weszła w życie w 1920 r. Wprowadzony system, oparty na zasa-dzie podziału terytorialnego, był wzo-rowany na niemieckim modelu Kas Chorych. Udzielały one swoim człon-kom bezpłatnej pomocy lekarskiej oraz zasiłków pieniężnych w czasie choroby

W miejscowości Malice gm. Obrazów, na skraju wsi, przy rozwidleniu dróg

do Obrazowa ( przez wieś Malice), do Dębian, do Wielogóry, do Złotej (przez Kolonie Złockie), do Polanowa( przez Polanów Złocki) i do Malic, na niewielkim pagórku pośrodku tego skrzyżowania stoją kamienne figury i drewniana kapliczka. Zespół tych trzech figur, miejscowa ludność nazy-wa „ŚWIĄTKAMI”. Zachodzi pyta-nie: skąd ta nazwa? Kto je ufundował , kiedy i z jakiej okazji?. Ciekawa rzecz, figury te nie przedstawiają bowiem świątków przedchrześcijańskich, lecz bardzo znane nam postacie z Ewangelii. Z tego co udało się ustalić, kamienne figury wykonane zostały w 1803 roku, najprawdopodobniej przez miejscowy sandomierski warsztat kamieniarski, który w końcu XVIII wieku wykony-wał prace rzeźbiarskie w nowo budo-wanym kościele pw. św. Piotra i Pawła w Obrazowie. Budowę kościoła rozpo-częto w 1760 roku, a konsekrowany, po długiej budowie, został dopiero w 1804 roku. Uroczystego poświęce-nia dokonał sufragan lubelski bp Jan Kanty Lenczewski. Styl oraz przed-stawiona impresja ruchu postaci tych figur sugerować mogą, że wykonawcy wzorowali się na rzeźbach warsztatu mistrza Macieja Polejowskiego ze Lwo-wa, który był zatrudniony w tym czasie

i połogu. Aby zapewnić opiekę lekar-ską, zatrudniały pracowników me-dycznych, tworzyły placówki leczni-cze. W 1933 r. Kasy Chorych zostały zlikwidowane, a w ich miejsce powsta-ły ubezpieczalnie społeczne i zakłady ubezpieczeń społecznych.

Po II wojnie światowej publiczna służba zdrowia działała w oparciu o mechanizm centralnego planowania. W systemie opieki zdrowotnej funkcjo-nował model „budżetowy”, w którym środki publiczne wykorzystywane były w celu wykonywania zadań państwa w zakresie służby zdrowia i pochodziły ze Skarbu Państwa. Do niego wpływa-ły pieniądze z podatków, a następnie były dzielone na służbę zdrowia, oświa-tę, policję, wojsko i inne cele. Model centralnego planowania

i finansowania służby zdrowia swo-ją nazwę przejął od nazwiska twórcy modelu stosowanego

w ZSRR w latach 30. wdrożonego przez towarzysza Siemaszkę, który wprowadził w Związku Radzieckim zasady budżetowania instytucji pań-stwowych. Jego założeniem był pełny, równy i nieodpłatny dostęp całego społeczeństwa do usług zdrowotnych, jedynie przy zakupie leków pacjent po-nosił połowę kosztów.

Na kolejny odcinek zapraszamy w miesiącu styczniu 2018r.

Po 1989 r. w Polsce rozpoczął się proces przekształcenia systemu ochro-ny zdrowia, równolegle z procesem przejścia od gospodarki centralnie pla-nowanej do rynkowej.

Budżet przeznaczony na służbę zdrowia znajdował się we władaniu wojewodów i to oni decydowali o jego

przeznaczeniu. Bardzo często docho-dziło do ręcznego podziału środków uwarunkowanego bieżącymi potrze-bami. Był to system niewydolny i do-prowadził do upadku służby zdrowia. Powszechna krytyka i rosnące nieza-dowolenie z takiej sytuacji wymusiło na ówczesnych władzach opracowanie nowego modelu finansowania.

Reforma wprowadzona 1 stycznia 1999 r. w zmieniła strukturę finan-sowania służby zdrowia. System „bu-dżetowy” zastąpiono nowym „ubez-pieczeniowo-budżetowym” modelem finansowania, a system opieki zdro-wotnej oparto na zasadzie solidaryzmu społecznego, powszechnego ubezpie-czenia zdrowotnego oraz równego do-stępu do świadczeń opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicz-nych. Przyjęcie mieszanego źródła fi-nansowania służby zdrowia nie ozna-czało zwolnienia państwa z obowiązku wspierania systemu ochrony zdrowia.

W reformowaniu polskiego systemu opieki zdrowotnej bardzo istotne stało się przejęcie przez struktury samorządu terytorialnego funkcji organu założy-cielskiego zakładów opieki zdrowotnej oraz ich obligatoryjne przekształcenie z jednostek budżetowych w samo-dzielne, utworzono również jednostki o charakterze samorządowym i niepu-blicznym.

Zaczęła obowiązywać zasada roz-dzielenia funkcji płatnika za świad-czenia zdrowotne od ich organizatora i dostawcy. Finansowanie określonego pakietu usług zdrowotnych i świad-czeń przejęły instytucje dotychczas nieistniejące w Polsce powojennej, czy-li Kasy Chorych. Powstał wewnętrzny

rynek usług, o kontrakt ubiegały się podmioty zróżnicowane pod wzglę-dem statusu prawnego. W ramach systemu powszechnego ubezpieczenia zdrowotnego utworzono 16 Regional-nych Kas Chorych, działających na te-renie województw oraz Branżową Kasę Chorych dla Służb Mundurowych. Były to instytucje samodzielne i samo-rządne.

W wyniku reformy powstała nowa instytucja - Urząd Nadzoru Ubezpie-czeń Zdrowotnych.

Jej głównym celem była ochrona in-teresów osób ubezpieczonych, którą re-alizowano poprzez nadzorowanie dzia-łalności Kas Chorych. Kolejne zmiany w systemie ochrony zdrowia nastąpiły w 2003 r. Po czterech latach funkcjo-nowania Kas Chorych, na skutek ogól-nej krytyki ich funkcjonowania , nie-wydolności finansowej oraz brakiem koniunktury na dalsze ich funkcjono-wanie, przekształcono je w Narodowy Fundusz Zdrowia.

Dodatkowo zmienił się charakter prawny płatnika. Ustalono zasadę fi-nansowania usług medycznych, wpro-wadzono RUM i zasady ich funk-cjonowania. W 2003 roku na mocy ustawy powołano Narodowy Fundusz Zdrowia (NFZ), który stał się jedynym płatnikiem świadczeń zdrowotnych przez dysponowanie składkami ubez-pieczeniowymi płynącymi z ZUS i Kas Rolniczego Ubezpieczenia Społeczne-go (KRUS). W 2004 roku Trybunał Konstytucyjny stwierdził, że ustawa o ubezpieczeniu w NFZ nie może być stosowana ze względu na niejasność i wieloznaczność interpretacji zawar-tych w niej pojęć oraz z braku ustawo-wego zdefiniowania zakresu świadczeń zdrowotnych finansowanych z bu-dżetu. W 2004 roku przyjęto Ustawę o świadczeniach opieki zdrowotnej fi-nansowanych ze środków publicznych (Dz.U. 2004 Nr 210 poz. 213)

Sieć szpitali - czyli powrót do przeszłości - (część 1)

Jedną z istotnych dla systemu opie-ki zdrowotnej reform było przyjęcie 1 lipca 2011 roku Ustawy o działal-ności leczniczej. Ustawa eliminuje pojęcie zakładu opieki zdrowotnej jako podstawowej formy prowadzenia działalności medycznej polegającej na udzielaniu świadczeń zdrowotnych, a w jego miejsce wprowadza inne, precyzyjniejsze terminy, m. in. poję-cia działalności leczniczej, podmiotu wykonującego działalność leczniczą, podmiotu leczniczego i praktyki zawo-dowej. Głównymi celami Ustawy były: ujednolicenie nazewnictwa placówek medycznych, zwiększenie współod-powiedzialności organów założyciel-skich za finansowanie placówki oraz uproszczenie procedury komercjaliza-cji usług medycznych. W roku 2013 z dniem 31 grudnia samorządy tj. or-gany założycielskie miały przekształcić nierentowne szpitale w spółki prawa handlowego, zamknąć działalność lub pokryć zadłużenie i dalej ubiegać się o korzystne kontrakty z NFZ. Brak jakiegokolwiek zainteresowania do-prowadził do faktycznego fiaska tzw. rządowego planu, który w zamierze-niach jego twórców miał doprowadzić do masowego przekształcenia w spółki kilkuset szpitali. Udział w planie był jednak dobrowolny i w rzeczywistości został wykorzystany jedynie w nielicz-nych przypadkach. Plan komercjali-zacji samorządom decydującym się na przekształcenie swojego szpitala prze-widywał „marchewkę” w postaci umo-rzenia części jego zobowiązań i ewen-tualną państwową pomoc w spłacie reszty zadłużenia.

Tak w skrócie wyglądała historia fi-nansowania służby zdrowia do 1 paź-dziernika 2017r.

Na kolejny odcinek zapraszamy w miesiącu lutym 2018r.

Zbigniew Młynek

w Kolegiacie sandomierskiej. Figury mają charakter późnobarokowy, wy-konane są z piaskowca pińczowskiego. Przedstawione postacie na tresfigural-nym pomniku ( trzech kolumnach) to: Chrystus, pośrodku oraz św. Piotr i św. Jakub. Nawiązują swą tematyką do wydarzenia jakie miało miejsce na Górze Tabor w czasie Przemienienia Pańskiego, ukazującego Chrystusa w nieziemskiej chwale. Warto wspo-mnieć , że na Cmentarzu Katedralnym w Sandomierzu znajduje się nagrobek  rodziny Piętów z 1804 r, o podobnym zespole rzeźb. Działka, na której stoją „ ŚWIĄTKI” należy do wsi Malice Gór-ne i jest pozostałością części tzw. „ resz-tówki” z dawnego majoratu rosyjskiego generała Morica Kotzobue, nadanego mu 1/21 grudnia 1835 roku. Trzy figu-ry, każda z osobna, tworzą jeden piękny element kompozycji architektonicz-nej. Stoją dumnie, ustawione frontem w kierunku na wschód a przedstawione postacie pokazane są w naturalnej wiel-kości. Frontowe i boczne ściany coko-łów posiadają kartusze, na których wid-nieją słabo czytelne napisy, inskrypcje, znaki i daty. Środkowa figura przed-stawia Chrystusa jako Zbawiciela ( Salvatora) i ustawiona jest nieco wyżej, o ok. 30 cm., od pozostałych dwóch fi-gur. SALVATOR MUNDI- Zbawiciel Świata, figura przedstawia Chrystu-sa z prawą ręką podniesioną ku górze

w geście błogosławieństwa, a lewa opar-ta jest na globie ziemskim. U dołu pod figurą widnieje inskrypcja: „ SALVA-TOR MVNDI. A. D. 1803”. Figura po prawej od Salvatora przedstawia postać św. Piotra, który lewą rękę złożoną ma na sercu, a w prawej, ugiętej trzyma księgę  Pisma Świętego i klucze ( złoty

i srebrny) do bram raju. Na tylnej czę-ści cokołu widnieją nieczytelne napisy, a raczej inicjały: J.K. E.J.C.K. i data 1903, w dolnej części cokołu widnieją inne wcześniejsze daty np.1856. Druga figura z lewej od Salvatora wyobraża postać św. Jakuba Starszego , którego atrybutem jest księga. Trzyma ją w pra-wej ręce (czasem miecz).Na stronie za-chodniej kamiennego cokołu widnieje inskrypcja:” Helena Kronholm 1861” oraz wiele słabo czytelnych różnych znaków i dat: „1882, 1883, 1856, 1900, 1962, 1968,1975, 1991, 1996.” Zacho-dzi pytanie, co może oznaczać inskryp-cja na  figurze dotyczącej osoby hr He-leny Kronholm?.Hrabina była przecież

właścicielką Dołów Michałowskich i Milczan, natomiast hrabia Michał Kronholm objął donację po gen. M. Koceube w Piekarach gm. Obrazów i w Złotej. Być może taka była wola hrabiego, aby po remoncie figur w 1861 r. zaznaczyć imię fundatorki remontu, hrabiny Kronholm. Jest to jak najbar-

dziej prawdopodobne. W obrębie ustawionych figur w końcu lat 70- tych ubiegłego wieku wyko-nano nową drogę asfaltową przez wieś, wybudowano także przysta-nek MKS. Figur nie przenoszo-no w inne miejsce. Pozostały na starym miejscu, podebrano tylko część pagórka na którym one sto-ją.  W czasie prowadzenia robót ziemnych znaleziono kości ludz-kie z czaszką oraz części umundu-rowania i wyposażenia żołnierzy armii austro-węgierskiej z czasów

I wojny światowej. W 1935 roku z po-lecenia dzierżawcy majątku wsi Złota, dziedzica Mieczysława Lenartowicza figury z Malic zostały zdemontowa-ne , przewiezione do Złotej i ponow-nie złożone i ustawione na wysokim wzniesieniu przed dworkiem właści-ciela nie opodal drogi prowadzącej do Sandomierza. Na pustym miejscu po rozebranych figurach mieszkańcy Malic śpiewali majówki przed drew-nianą kapliczką Chrystusa Miłosier-nego. Według opowieści najstarszych mieszkańców wsi, kapliczka liczy sobie około 80 lat i wykonana została przez Wawrzyńca Sochę, mieszkańca Malic w latach dwudziestych ubiegłego wie-

ku. Odnowiona w 2011 roku przez An-drzeja Szczerowodę z Malic stoi do dziś. Po dwunastu latach od chwili zabrania figur do Złotej, staraniem mieszkańców Malic a w szczególności gospodarza  Władysława Iskry, wiosną 1947roku zwołano zebranie wiejskie i upomniano się o swoją własność. Władysław Iskra „ załatwił” w Urzędzie Powiatowym w Sandomierzu stosowne dokumenty i zezwolenie na rozebranie oraz prze-wiezienie figur z powrotem ze Złotej do Malic. Zadanie to, nie było łatwe do wykonania, pamiętamy w jakich cza-sach wówczas przyszło nam żyć. Latem 1947 roku figury ponownie ustawio-no na tym samym miejscu gdzie stały wcześniej i tak stoją po dzień dzisiejszy. Figury przewieziono do Malic konno na wozach drewnianych. Z inicjatywy mieszkańców wsi jesienią 2015 roku figury zostały odnowione przez konser-watora P. Zawadzkiego z Sandomierza. „ŚWIĄTKAMI” opiekują się Jerzy Strugała i Waldemar Stępień. Podane fakty o figurach są wiarygodne i ak-tualne. Ustne przekazy mieszkańców o legendzie i tradycji postawienia figur, przez wielu spisane w różnej formie, w żaden sposób nie trzymają się faktów historycznych, następujących po sobie zdarzeń, czy autentyczności dat. Pozo-stawiam je jako niewiarygodne. Dla-tego też dalej otwartym pozostawiam temat: kto był fundatorem figur w Ma-licach, w jakiej intencji zostały one wy-konane, kto był wykonawcą i dlaczego w tym miejscu zostały ustawione?

Andrzej Cebula

„ŚWIĄTKI”

Page 11: Akson - Wydanie świąteczne - miesiecznikakson.eu · na świąteczne zakupy w wybranych REKLAMA sklepach. I na koniec tego krótkiego przeglą-du, bo takich reklam „świątecznych”

AKSON Miesięcznik Świętokrzyski nr 12 (35) grudzień 2017 www.miesiecznikakson.eu 11

REKLAMA

O końskich przysłowiach, nazwach i dowcipach

Opowieści starego koniarza

Czy zastanawialiście się kie-dyś Drodzy Czytelnicy skąd w naszej kulturze tak wiele

przysłów o koniach? A wiecie skąd aż tyle „końskich” nazw miejscowości? W Europie koń od dawien dawna miał wyjątkową pozycję. Symbolizował dobre plony, powodzenie w hodowli i handlu. Posiadanie konia było oznaką zamożności oraz wyznacznikiem pozy-cji społecznej. W naszym kraju konie hodowali chłopi, szlachta i magnaci. Przyczyniło się to do tego, że koń zajął bardzo ważne miejsce zarówno w kul-turze ludowej, jak i dworskiej. Ludzie opiewali konie w baśniach, pieśniach i legendach. Ich wizerunki przedsta-wiano w rzeźbie, malarstwie i literatu-rze. Odrębnym elementem naszej kul-tury, silnie nawiązującym do tematyki końskiej są przysłowia i powiedzenia. Dość często używamy ich w potocznej mowie i nie zastanawiamy się przy tym, skąd tak naprawdę się one wzięły. Do używanych na co dzień powiedzonek należą: znamy się jak łyse konie, koń by

się uśmiał, zjeść konia z kopytami, trze-ba cię wziąć do galopu, jesteś za bardzo rozbrykany, trzeba mu przykrócić cugli, dać mu ostrogę, zdrowy jak koń, kombi-nuje jak koń pod górę, haruje jak koń, darowanemu koniowi nie zagląda się w zęby, popuścić wodze fantazji czy też zagalopować się .

Nie bez powodu mówi się, że przy-słowia są kopalnią wiedzy o naszych przodkach i ich codziennym życiu. Wiele z nich ma przesłanie pouczają-ce: Konia nie bij, sługi nie lżyj, żony nie drażnij, jeśli chcesz mieć z nich pożytek, Łaska pańska na pstrym koniu jeździ lub Zaiste i szlachetny koń niekiedy się potknie, By koń o swej sile wiedział ża-den by na nim nie siedział. Wiele z nich ostrzega nas przed grożącymi nam nie-bezpieczeństwami, choćby takie, jak: Kto bywa na koniu bywa i pod koniem, Na lichej szkapie brodu nie próbuj, Przy handlu końmi nie ufaj nawet ojcu. Nie-które „końskie” powiedzenia i przy-słowia są pełne humoru. Wśród tych dowcipnych wymienimy: Siwy konik

siwy, siwy jabłkowity, byłbym chyba księ-dzem, żeby nie kobity, Jak byłem kawa-lerem tom w cztery konie latał, a jakem się ożenił tom buty czapką łatał, Do ko-nia i białogłowy przystępuj śmiało, Baba z wozu koniom lżej, Wyrwał się jak z łysą kobyłą na targ, Nie kucaj w ostrogach.

Miłość Polaków do koni była dobrze znana wśród innych narodów. Już kil-

kaset lat temu mawiano, że Lach bez konia jak ciało bez duszy.

„Końskie” sprawy głęboko wniknęły w codzienne życie naszego kraju. Dla-tego w wielu dziedzinach spotyka się końskie pochodzenie pojęć, w tym na-zwy miejscowości. Do najbardziej zna-nych należą: Końskie, Konin, Koby-lanki, Końskowola, Źrebce, Kobyłka,

Podkowa Leśna, Kobylin, Kopydłów. Nie zapominajmy także o „koń-

skich” anegdotach. W polskich dow-cipach to szlachetne zwierzę jest dość częstym motywem. A oto kilka najbar-dziej znanych „końskich” kawałów:

Jedzie z zaprzęgiem gospodarz, zatrzy-muje go znajomy.

- Co wy tam wieziecie pod tą plandeką?- Siano - szepcze gospodarz.- A dlaczego mówicie szeptem? - dziwi się znajomy.A gospodarz na to:- Żeby koń nie usłyszał...

Zebrali się ludzie nad zwłokami kowala i ktoś zapytał:- Jakie były jego ostatnie słowa?- Dobry konik, dobry...

Wpada gość do restauracji i woła: -Po-dwójne kopytka proszę!-Z podkowami czy bez? -pyta kelnerka.

Dorodna klacz pasie się na łące przy ru-chliwej szosie. Przejeżdża samochód.- Sto koni... - myśli szkapa - Można po-marzyć...

Wyścigi konne. Wszystkie konie startują, tylko jeden cały czaspozostaje w miejscu.Dżokej flegmatycznie ściska go łydkami, mówiąc:- Wioooo. Kobyła powoli rusza wycią-gniętym stępem.Wszyscy dawno już na mecie, a dżokej przyjeżdża po godziniei ocierając pot z czoła krzyczy:- Prrrrrr, Szszszaloooona!

Barbara SęderowskaKrzysztof Dyk

Nie wyobrażała sobie, że mogłaby tam nie pójść…

O cudownym źródełku z Bo-gorii (powiat staszowski) pisaliśmy już na łamach

miesięcznika Akson, jednak na prośbę naszych Czytelników powracamy do tematu.

Moja babcia Leonarda, urodziła się w tej małej miejscowości powiatu sta-szowskiego. Spędziła tam całe swoje dzieciństwo i młodość, a później los przygnał ją na teren Dolnego Śląska. Zawsze jednak tęskniła za swoją „małą ojczyzną”, jaką była dla niej Bogoria, a nas – swoje wnuki raczyła niesamo-witymi opowieściami z czasów wojny i tuż po niej. Teraz, po upływie wielu już lat żałuję, że jako mała dziewczyn-ka nie spisywałam tych opowieści. Dzisiaj, z zakamarków pamięci trud-no posklejać kompletne historie, od-

szukać twarze z pokazywanych przez babcię fotografii, czy odnaleźć miej-sca, o których nam mówiła.

Jest jednak kilka takich opowieści, które utkwiły w mej pamięci, szcze-gólnie. Niektóre z nich dotyczą cu-downego bogoryjskiego źródełka.

Niezwykła domkowa kapliczka, ukryta wśród drzew, znajduje się w pobliżu bogoryjskiego cmentarza, tuż przy wiejskiej drodze i, jeśli wie-rzyć opowieściom mojej babci, bije w niej źródełko, którego woda ma lecznicze właściwości. Leczy ludzi nie tylko z chorób fizycznych, ale i tych duchowych dolegliwości.

Skąd wzięła się kapliczka? Jeśli wie-rzyć legendom, przekazywanym z po-kolenia na pokolenie, pewnego razu, a było to w nocy z Wielkiego Czwart-

ku na Wielki Piątek, chłop wybrał się wołami po drzewo do lasu. Gdy wra-cał przed wschodem słońca, jego woły padły na kolana i nie chciały ruszyć się dalej. Początkowo myślał, że zwie-rzęta ugrzęzły w błocie. Zszedł z wozu i zauważył, że w miejscu, w którym uklękły zwierzęta, bije źródełko. Po-myślał wówczas: „Były spragnione, więc chciały napić się wody!”

Po chwili mężczyzna zauważył leżą-cy tuż pod jego stopami krzyż z wi-zerunkiem Chrystusa ukrzyżowane-go. Uświadomił sobie, że swoją pracą dopuścił się grzechu w dzień święty. Uklęknął przed krzyżem i długo się modlił. Przyrzekł, że w tym miejscu wybuduje kapliczkę. Obmył też twarz wodą ze źródełka. Wkopał krzyż i od-jechał. Odtąd każdy kto przychodził do kapliczki i pił wodę ze źródełka, doświadczał jej cudownych właściwo-ści.

Od tego czasu w nocy w Wielki Czwartek do cudownego źródełka ru-szają całe rodziny. Pamiętam, że bab-cia zawsze wspominała to jako nie-zwykłe wydarzenie, na które czekało się cały rok. Opowiadała nam wów-czas, że każdy zabierał ze sobą świecz-kę, aby oświetlić drogę do kapliczki i buteleczkę na wodę. Moja babcia nie wyobrażała sobie, że mogłaby tego dnia zostać w domu.

Po latach, gdy mieszkała już na Dolnym Śląsku, miała zawsze ze sobą „zapas” wody z bogoryjskiego źródeł-ka. Cudowna woda przydała się, gdy mój kuzyn zdawał maturę. Pamię-tam, że babcia natarła mu nią skronie w przeddzień egzaminów. Byłam wte-dy małym dzieckiem i niewiele z tego rozumiałam. Nie wiem czy to woda pomogła, czy siła autosugestii była tak duża, ale kuzyn zdał maturę celująco.

Nigdy nie zapomnę historii o pija-nych Żydach, którzy przechodząc tuż obok kapliczki chcieli ugasić pragnie-nie i zatrzymali się pod kapliczką z cudownym źródełkiem. Po napiciu się zaczęli szydzić z Ukrzyżowane-go Chrystusa i szarpać krucyfiks. Nie dali mu rady i wrócili do swoich domów. Nie minęły dwa tygodnie, a zmarli w męczarniach.

Babcia opowiadała też, że przed wojną, mieszkała w Bogorii niewi-doma dziewczyna Róża. Dzieci w jej wieku nie chciały się z nią bawić ze względu na jej niepełnosprawność. Rodzice próbowali różnych sposobów, aby dziewczyna odzyskała wzrok, jednak nic nie pomagało. Pewnego dnia postanowili zabrać ją właśnie do kapliczki z cudownym źródełkiem. Dziewczyna obmyła sobie twarz trzy-krotnie cudowną wodą, a gdy otwo-rzyła oczy odzyskała wzrok. Tuż po tym wydarzeniu, wraz z rodzicami, wyprowadziła się z Bogorii.

Inna z legend, jakie opowiadała babcia, głosi, że jeden z mieszkańców Bogorii wybrał się do cudownego źró-dełka z nieczystym zamiarem. Chciał ukraść wota, które pozostawiali w kapliczce uzdrowieni mieszkańcy i przyjezdni. Swoje kieszenie wypchał złotymi łańcuszkami i pierścionkami i ruszył w drogę powrotną do domu. Gdy dotarł na miejsce, ogarnęło go straszne zmęczenie i zasnął. Przyśni-ła mu się Matka Boska, która prosi-ła go, aby odniósł na miejsce to, co

ukradł. Mężczyzna jednak uznał, że to tylko sen. Następnego dnia stra-cił czucie w nogach. Jednak i to nie skłoniło go do oddania skradzionych rzeczy. Kilka dni później nie miał już władzy w rękach. I to niczego nie na-uczyło mężczyzny. Dopiero gdy stra-cił wzrok, poprosił swojego syna, aby odniósł na miejsce całe złoto, które ukradł. Modlił się też żarliwie, pro-sząc o przebaczenie. Syn przyniósł mu trochę wody ze źródełka. Mężczyzna obmył nią całe ciało. Następnego dnia był już zdrowy.

Ile prawdy jest w tych historiach wiedzą tylko ci, którzy je opowiadali. Nigdy nie miałam okazji odwiedzić tego miejsca, o którym zawsze opo-wiadała babcia. Być może w przy-szłym roku, wraz z mieszkańcami Bogorii uda mi się w Wielki Czwar-tek zapielgrzymować do cudownego źródełka, aby napełnić buteleczkę cu-downą wodą, tak jak przed laty robiła to moja babcia.

Marzena Gołębiowska

Page 12: Akson - Wydanie świąteczne - miesiecznikakson.eu · na świąteczne zakupy w wybranych REKLAMA sklepach. I na koniec tego krótkiego przeglą-du, bo takich reklam „świątecznych”

AKSON Miesięcznik Świętokrzyski nr 12 (35) grudzień 2017www.miesiecznikakson.eu12

Polacy jedzą bardzo mało ryb, chociaż dietetycy ciągle mó-wią, aby jeść 2 – 3 porcje ty-

godniowo. Okres zimowy i przedświą-teczny to czas, kiedy zwiększa się liczba kupowanych ryb, a szczególnie na Wi-gilię. Wtedy najbardziej pożądaną rybą jest karp. W sprzedaży dostępnych jest wiele gatunków ryb, ale która z nich jest najzdrowsza – łosoś, karp, a może miru-na? Są też ryby, o których mówi się, że lepiej ich unikać, a jakie do nich należą?

Skład mięsa ryby zależy od kilku czynników, takich jak: wiek ryby, gatu-nek, teren żerowania i rodzaj pożywie-nia, które je. W mięsie ryby najwięcej znajduje się wody (do 82%), później są tłuszcze (do 27%) i białka (do 24%) oraz niewielka ilość węglowodanów (nie wię-cej niż 1%).

Najważniejszym składnikiem odżyw-czym ryb są kwasy tłuszczowe z rodziny omega-3, a przeważnie dwa kwasy: eiko-zapentaenowy (EPA) oraz dokozahek-saenowy (DHA). Kwasy te korzystnie wpływają m.in. na układ krążenia, chro-nią przed zawałem serca, zmniejszają

ryzyko rozwoju nowotworów, wpływa-ją na zwiększenie dobrego cholesterolu HDL, a także obniżają ciśnienie krwi. Ważnym składnikiem ryb jest także peł-nowartościowe białko, jod, selen, wapń, magnez oraz witamina D.

Gdzie najlepiej kupować ryby? Od hodowców, ponieważ wtedy mamy pew-ność, że ryba jest świeża. Warto też za-glądać do osiedlowych sklepów rybnych

albo na targ, które oferują świeże ryby, gdyż pewnie nie oszukują, ponieważ tylko z tego się utrzymują. Oczywiście można również kupić rybę w markecie, bo nie każdy ma możliwość kupienia świeżej ryby. Jednak warto wtedy pytać sprzedawcę i czytać ulotki, ponieważ można tam bardzo często spotkać ryby rozmrażane bez właściwego oznaczenia.

Prawdopodobne od dzieciństwa każ-

dy miał powtarzane, że ryby są smaczne i zdrowe. Czy rzeczywiście tak jest? Czy każdy gatunek ryb jest zdrowy? Okazuje się, że nie, ponieważ niektóre z nich mają małe wartości odżywcze, hodowlane mogą zabierać antybiotyki, a te żyjące w brudnej wodzie będą miały toksyny. W tłustych rybach mogą kumulować się szkodliwe substancje, co jest związane z zanieczyszczonym środowiskiem natu-ralnym. Te substancje to metale ciężkie, np. rtęć, kadm, ołów, a także dioksyny (są to organiczne związki chemiczne, a zalicza się je do trwałych zanieczysz-czeń organicznych) i lecznicze środki weterynaryjne.

Które ryby można jeść bez obaw? Do tych ryb zaliczany jest np. łosoś (ale ten dziko żyjący lub z wód Pacyfiku i Atlan-tyku, ponieważ ten bałtycki i hodowlany ma najwięcej substancji szkodliwych), a także pstrąg, karp, miruna, mintaj i śledzie. Nigdy nie wiadomo w jakiej wodzie i w jakich warunkach hodowane są ryby w Chinach czy w Wietnamie.

Natomiast ryby, których jedzenia po-winno się unikać, to, np. panga i tilapia, pochodzące z Wietnamu i Chin. Są to chude ryby słodkowodne o bardzo małej zawartości białka, kwasów omega-3 oraz witamin A, D i E, a do tego mają neu-tralny smak.

Ryba maślana również nie należy do najzdrowszych, a jest to określenie, którym nazywa się kilka gatunków ryb morskich, np. oilfish oraz escolar. Jest to tłusta ryba, bogata jest w białko i wi-taminy, ale zawiera dużo kwasu oleino-wego, a jest on jednym ze składników

Mowa jest najdoskonal-szym sposobem poro-zumiewania się ludzi ze

sobą. Tylko człowiekowi dana jest zdolność mówienia, słuchania i re-agowania na przesłane komunikaty. Mowa ludzka jest nie tylko kluczem do wiedzy- jest także ważnym czyn-nikiem kształtującym osobowość ludzką. Jest nierozerwalnie związana z myśleniem człowieka, jego psychiką.

W przypadku prawidłowo rozwi-jającego się dziecka środowisko ma wpływ na jego zachowanie, reakcje, postawy za pośrednictwem mowy. Za-burzenia mowy są przyczyną niechęci w nawiązywaniu kontaktów z rówie-śnikami. Reakcje dzieci na zaistniałą sytuacje są różne: od izolowania się, aż do agresji.

Nauka mówienia to powolny pro-ces, dlatego jeśli czekasz na pierwsze słowa swojego dziecka, uzbrój się w cierpliwość. Przez pierwsze trzy lata życia, gdy mózg dziecka gwałtownie się rozwija, twój maluch będzie stop-niowo przyswajał sobie nowe wyrazy. Prawidłowy rozwój mowy u dziecka wiąże się z osiąganiem kolejnych ka-mieni milowych, których nie można „przeskoczyć” .

Jakie są kamienie milowe rozwoju mowy, których brak powinien nas zaniepokoić?

Rozwój mowy ma bardzo dużą war-tość diagnostyczną, gdyż w większo-ści zaburzeń u dzieci nie przebiega on prawidłowo. Rozwój mowy bywa też często pomijany w trakcie bilansów pediatrycznych. Wciąż funkcjonuje też dużo nieprawdziwych stereotypów na jego temat, np.: że chłopcy mówią później od dziewczynek; że dziecko może być „leniwe” do mówienia; że

Ryba rybie nierówna, ale która najzdrowsza, a jakich lepiej unikać?

Rozwój mowy Ksymena KoprowskaLogopeda w trakcie specjalizacji z neurologopedii, pogłębiający swoją wiedzę pod czujnym okiem twórcy Metody Krakowskiej pro-fesor Jagody Cieszyńskiej.Pedagog socjalny, opiekuńczo-wy-chowawczy, oligofrenopedagog.Kontakt [email protected]

dzieci bardzo sprawne ruchowo pre-zentują gorszy rozwój mowy lub że na rozwój mowy można czekać do skut-ku nawet do 4. roku życia.

Właśnie dlatego warto znać kamie-nie milowe rozwoju mowy, aby w porę wyłapać opóźnienia. Zwłaszcza, że opóźnieniu kształtowania się systemu językowego zawsze towarzyszą inne problemy i dzieci niemówiące lub sła-bo mówiące prezentują inny rozwój poznawczy i intelektualny.Etapy rozwoju mowy:− 4. miesiąc życia: wymawianie pierw-szych samogłosek;− 6. miesiąc: gaworzenie samonaśla-dowcze (produkowanie ciągów sylab opartych na głoskach prymarnych: p, b, m, też t, d, g);− 9. miesiąc: pojawienie się gestu wskazywania palcem (jest to bardzo ważny wstęp do budowania dialogu z drugą osobą);− 12. miesiąc: rozumienie prostych poleceń popartych gestem; reago-wanie na własne imię; rozumienie wyrażeń dźwiękonaśladowczych; sa-modzielne wypowiadanie kilku słów, częściej sylab funkcjonujących jako słowa;− 18 miesiąc: zwiększanie zasobu słownictwa (głównie rzeczowniki i onomatopeje), używanie wyrażeń dźwiękonaśladowczych, powtarzanie słów i sylab wypowiadanych przez dorosłego; używanie gestykulacji do przekazywania znaczeń (np. przecze-nia i negacji).

Warto podkreślić, że ważna jest nie tylko ilość, ale też jakość pierw-szych słów. Równie niepokojące, co ich brak, jest występowanie dziwnych i niefrekwencyjnych wyrazów (np. słownictwa fachowego typu kable, dinozaur, komputer, pojawiających się

zamiast nazw domowników:mama,ta-ta), co ma miejsce u niektórych dzieci z Zespołem Aspergera.

− 2. rok: budowanie wypowiedzi dwuwyrazowych, bogacenie słownika (oprócz rzeczowników coraz więcej czasowników − głównie w 3. osobie l. pojedynczej − i innych części mowy), używanie własnego imienia, początki fleksji;

− 3. rok: budowanie wypowiedzi złożonych; opowiadanie prostych historii; zadawanie pytań, zwłaszcza typu dlaczego?, i odpowiadanie na ten typ pytania; wypełnianie i wydawanie poleceń;

− 4. rok: stały rozwój słownictwa; spadek liczby dziecięcych neologi-zmów i błędów gramatycznych; swo-bodne nazywanie relacji przestrzen-nych wyrażeniami przyimkowymi; duża liczba pytań dlaczego?; w syste-mie fonetyczno-fonologicznym, czyli potocznie mówiąc w tym co powin-niśmy słyszeć z ust czterolatka, brak jedynie głoski r;

− 5 rok: wzrost zdolności narra-cji; swobodne nazywanie relacji cza-sowych; początki kształtowania się wiedzy metajęzykowej (świadoma zabawa językiem, tworzenie własnych neologizmów, zabawa w rymy); wzrost kompetencji komunikacyjnej (umie-jętność dostosowania języka do sytu-acji, np. w sklepie); w pełni ukształto-wany system fonetyczno-fonologiczny − dziecko powinno realizować wszyst-kie głoski.

Istnieją badania, które pokazują, że u zdrowych dzieci dźwięki mowy są percepowane przez mózg szybciej niż inne dźwięki z otoczenia. Dlatego jeśli mowa nie jest dla dziecka atrakcyjna, dziecko nie wsłuchuje się w nią i nie wpatruje w twarz i usta mówiącego, jest to sytuacja bardzo niepokojąca

Dlaczego ważne jest najwcze-śniejsze rozpoczęcie terapii?

Według bieżącej wiedzy neurobio-logicznej wiemy, że największa pla-styczność mózgu, czyli jego zdolność do przeorganizowywania własnych struktur pod wpływem bodźców ze-wnętrznych, ma miejsce w pierwszych 3 latach życia.

Dziecko rodzi się z konkretną liczbą neuronów, ale o naszej przyszłej inte-ligencji i umiejętnościach w głównej mierze decyduje cała sieć połączeń powstająca między nimi (neurony nie włączone w sieć obumierają), a tak-że procesy mielinizacji, czyli kształ-towania się otoczki-mieliny wokół włókien nerwowych, której obecność znacznie zwiększa szybkość przesy-łu danych (z 3 do 110 m/s). Opisane procesy przebiegają pod wpływem uczenia się i przeżywanych doświad-czeń i są najintensywniejsze w pierw-szych latach życia dziecka (w 1. roku życia mózg powiększa się niemal trzy-krotnie). Odpowiednią stymulacją jesteśmy w stanie wpłynąć na ilość, jakość, a także miejsce powstających połączeń.

Zdrowy mózg rozwija się sam, gdy zapewnimy mu odpowiednio sty-mulujące warunki. Już dziś wiemy, że powinno to być: urozmaicone środo-wisko życia, pojawianie się wciąż no-wych obiektów w znanym środowisku oraz aktywność fizyczna.

Jednak w przypadku zaburzeń roz-wojowych to terapeuta musi zastąpić samodzielne dojrzewanie mózgu i po-

móc mu poradzić sobie z natłokiem informacji przez odpowiednie progra-mowanie języka i zadań w terapii.

To prawda, że każde dziecko rozwi-ja się indywidualnie, ale nie oznacza to, że jego rozwój może odbywać się w dowolnym tempie. Dla każdego z kamieni milowych rozwoju obowią-zują pewne ramy czasowe (np. cho-dzenie do 14 miesiąca życia, dwuwy-razowe wypowiedzi w 2. roku życia) ich przekroczenie nie powinno wiązać się z dalszym czekaniem na postępy, ale z jak najszybszym wdrożeniem terapii, aby wyrównać opóźnienia. Każde dziecko ma największe szanse na powodzenie terapii w pierwszych 3 latach życia ze względu na dużą pla-styczność mózgu w tym okresie.

Co robić jeśli mam przeczu-cie, że moje dziecko rozwija się inaczej, choć wszyscy mnie uspokajają?

Osoba, która spędza z dzieckiem najwięcej czasu (matka, ojciec, dziad-kowie) jest na pewno największym ekspertem w jego przypadku. Bardzo często rodzice, a zwłaszcza matki, za-uważają albo wręcz przeczuwają, że coś z ich dzieckiem jest nie tak. Specjaliści mogą ignorować takie niepokoje ze względu na mały wiek pacjenta, krót-ki czas wizyty czy brak przygotowania do obserwacji słabo wyrażonych za-burzeń. Praktyka niestety pokazuje, że wczesne lęki matek często bywają uzasadnione. Właśnie ze względu na tę trafną intuicję nie należy poprze-stawać na stwierdzeniach: „jesteście przewrażliwieni” albo „dziecko z tego wyrośnie”, tylko szukać lepiej poinfor-mowanych specjalistów.

Metoda Krakowska jest terapią roz-wojową, dlatego stosując jej zalecenia nie jesteśmy w stanie zaszkodzić żad-nemu dziecku, a jedynie stymulować jego rozwój.

Ksymena Koprowska

niestrawnych i nieprzyswajalnych przez organizm człowieka estrów woskowych. Jej regularne jedzenie może powodować bóle brzucha, wymioty i biegunkę.

Tuńczyk natomiast należy do ryb naj-bardziej skażonych rtęcią, a okoń nilowy nie zawiera dużej ilości toksyn, ale za to ma dużo kwasu palmitynowego. Ten kwas może mieć wpływ na zwiększenie wydzielania tzw. złego cholesterolu LDL i tak samo jest z sumem afrykańskim.

Jedną z najzdrowszych ryb dostęp-nych w Polsce jest szczupak. Jego mię-so zawiera dużo witamin z grupy B, ma mało tłuszczu i dużo tryptofanu ( co może sprawić, że będziemy bardziej uśmiechnięci), ale szczupak może być także prawdziwą bombą biologiczną, ponieważ w ciągu swojego życia wchła-nia wszystkie trucizny, które są w wo-dzie w środowisku gdzie żyje. Dlatego kupując szczupaka należy wybierać rybę do 60 cm i sprawdzać jak wyglądają oczy szczupaka. U młodych i zdrowych szczupaków oczy patrzą prosto i do góry.

Dietetycy zalecają jedzenie 2 – 3 por-cji ryb tygodniowo, a przekonują nas tym, że są zdrowe i smaczne. Jednak nie wszyscy wiedzą, że niektórych z tych ryb należy unikać. Mają mało wartości odżywczych i witamin, a do tego mogą powodować, np. podwyższenie złego cholesterolu czy biegunkę albo wymioty. Dlatego podczas kupowania ryb warto zwracać szczególnie uwagę na ich jakość. Należy pamiętać również o tym, aby jeść różne gatunki ryb.

Ilona Górecka

Page 13: Akson - Wydanie świąteczne - miesiecznikakson.eu · na świąteczne zakupy w wybranych REKLAMA sklepach. I na koniec tego krótkiego przeglą-du, bo takich reklam „świątecznych”

AKSON Miesięcznik Świętokrzyski nr 12 (35) grudzień 2017 www.miesiecznikakson.eu 13

Warto wiedzieć, że.....Oliwki, jakie spożywać zielone czy czarne?

Oliwki są składnikiem najzdrowszej diety śródziem-nomorskiej. Zawierają one dużo tłuszczów Omega-9. W skórce oliwek występują antyoksydanty, witaminy A i E. Oliwki pomagają utrzymywać prawidłowy po-ziom glukozy we krwi, regulują metabolizm. Są one dużo zdrowsze niż oliwa z oliwek (apropo’s oliwa z oli-wek dużo ustępuje naszym polskim olejom: rzepakowe-mu czy słonecznikowemu).

W zielonych oliwkach jest więcej witamin, ale mniej tłuszczy i niestety dużo soli. Natomiast w czarnych jest mniej kalorii. Czarne oliwki to są oliwki dojrzałe, które trudno spotkać w naszych sklepach, co najwyżej far-bowane na czarno zielone (farba glukonian żelazawy, E579, jest absolutnie bezpieczna i nawet wykorzystywa-na w medycynie w leczeniu anemii).

Najbardziej polecamy dojrzałe różowo- fioletowe greckie oliwki Kalamata.

Grigor Szaginian

Ryba po grecku

Składniki:• 0,5 kg ryby,• 4 marchewki,• 2 pietruszki,• 1 por (tylko biała część),• 1 średnia cebula,• ¼ selera,• 3 liście laurowe,• 5 ziaren ziela angielskiego,• 2/3 szklanki bulionu warzyw-

nego,• pół słoiczka przecieru pomido-

rowego (około 100 g),• 1 łyżeczka słodkiej czerwonej

papryki,• 0,5 łyżeczki bazylii,• 0,5 łyżeczki oregano,• 1 łyżeczka cukru,• 1 łyżka mąki,• sól,• pieprz,• olej do smażenia

Wykonanie:Cebulę i pora pokroić w pół-

plasterki, a marchewkę, pietrusz-kę i selera należy zetrzeć na tarce o grubych oczkach. W garnku na rozgrzanym oleju zeszklić cebulę i pora. Następnie dodajemy po-zostałe warzywa, smażymy przez chwilę i zalewamy bulionem. Tak przygotowaną potrawę dusimy na małym ogniu przez około 20 minut. Później dodajemy koncen-trat pomidorowy, słodką paprykę, Bazyli, oregano, cukier oraz sól i pieprz do smaku. Pod koniec du-szenia wkładamy ziele angielskie i liście laurowe.

Rybę należy pokroić na kawałki, oprószyć solą, pieprzem i małą ilo-ścią mąki, a następnie smażymy ją na oleju z obu stron.

Rybę układamy w półmisku, na to kładziemy połowę warzyw, zno-wu rybę i na koniec warzywa.

Tarczyca jest niezwykle ważnym gruczołem, który wpływa na okres dojrzewania, płodność, macierzyń-stwo, rozwój fizyczny i psychiczny. Położona jest w przednio dolnej czę-ści szyi i zbudowana z dwóch płatów bocznych połączonych cieśnią. Tar-czyca jest narządem, który odpowia-da za funkcjonowanie praktycznie wszystkich komórek w naszym orga-nizmie.

Tarczyca produkuje trzy ważne substancje: Tyroksynę ( T4),Trójjo-dotyroninę ( T3), Białko Tyreoglobu-linę ( TG).

W diagnostyce tarczycy wykonuje-my badania:

1. Laboratoryjne 2. USG Tarczycy3. Biopsję Tarczycy BAC/BACC

BADANIA LABORATORYJNE TARCZYCY

Dzielimy je zwykle na badania podstawowe, które może zlecić Lekarz Rodzinny, oraz badania specjalistycz-ne. Do badań podstawowych zalicza-my oznaczanie poziomu:

TSH – hormon tyreotropowy. Poziom TSH  poniżej normy-zwy-

kle świadczy o nadczynności tarczycy, jednak może również odpowiadać nie-doczynności przysadki. Innym przy-padkiem gdy poziom TSH jest niski, jest niedoczynność tarczycy trzecio-rzędowa. W chorobie tej uszkodzeniu ulega Podwzgórze. Nie wydziela ono Tyreoliberyny (TRH) i nie dochodzi do pobudzenia przysadki - zmniejsza się produkcja TSH.

Poziom TSH powyżej normy -  zwykle świadczy o niedoczynności tarczycy: 

Niedoczynność tarczycy dzielimy: na pierwotną- gdy uszkodzona tar-czyca „ nie daje rady” wyprodukować hormonów w odpowiedniej ilości, więc przysadka poprzez zwiększone wydzielanie TSH, stara się ją pobu-dzić i na wtórną- gdy tarczyca działa prawidłowo, natomiast uszkodzo-na jest przysadka. Brak wydzielania

TSH.Trójjodotyronina T3, TT3 i Ty-

roksyna T4, TT4Są to nieaktywne postacie hormo-

nów, związane z białkami. Stanowią ok 10% w puli wszystkich hormonów tarczycy. Obecnie coraz rzadziej ozna-czane.

Wolna postań trójjodotyroniny fT3

Jest to aktywna postać hormonu. Hormon ten jest szczególnie istotny

w okresie rozwoju ośrodkowego ukła-du nerwowego. Niedobór tego hor-monu w okresie niemowlęcym może prowadzić do nieodwracalnych zmian w mózgu, czego następstwem może być niedorozwój umysłowy

Wolna postać Tyroksyny fT4Hormon ten jest bardzo ważny dla

rozwoju psychicznego i fizycznego młodych organizmów, jak również wpływa na laktację i płodność. Regu-luje czynności gruczołów płciowych.

Tyreoglobulina TGTyreoglobulina jest białkiem pro-

dukowanym tylko przez tarczycę, w stanie zdrowia występuje w kom-pleksach z T3 i T4. Jest markerem no-wotworowym raka tarczycy, oraz służy do różnicowania nadczynności tarczy-cy. Po zabiegu usunięcia tarczycy, we krwi nie powinno znajdować się TG, obecność tyreoglobuliny oznacza, że tarczyca nie została usunięta w cało-ści lub pozostały niewycięte wszystkie tkanki nowotworowe. Natomiast jeśli po operacji poziom tyreoglobuliny był niski i zwiększył się po jakimś czasie, istnieje duże prawdopodobieństwo wznowy raka.

Diagnostyka laboratoryjna tych hormonów pozwala na rozpoznanie częstych chorób takich jak nadczyn-ność i niedoczynność tarczycy.Nadczynność tarczycy

W przypadku gdy chorujemy na nadczynność tarczycy, wyniki badań będą wyglądały następująco: TSH w normie lub niskie, FT3 i FT4 – pod-wyższone

Najczęstszą przyczyną nadczynno-ści tarczycy jest choroba Gravesa-Ba-

Spotkania z diagnostyką - odcinek 22Dzisiejszy odcinek poświęcony jest chorobom tarczycy i wpływie jaki wywiera ona na zdrowie i życie kobiety. Tarczyca – część 2

sedowa, organizm zaczyna produko-wać przeciwciała przeciw receptorom TSH (TRAb) , które łącząc się z re-ceptorami stymulują tarczycę do cią-głej produkcji hormonów.

Objawy nadczynności tarczycy: 1. pacjent jest roztrzęsiony i zdener-

wowany2. obecne są kłopoty z zasypianiem3. pojawiają się drżenia dłoni4. nadmierne pocenie się,5. podwyższona ciepłota ciała,6. zaburzenia rytmu serca,7. utrata wagi,8. pojawiają się biegunki, bóle gło-

wy i zaburzenia cyklu miesiączkowe-go.

Niedoczynność tarczycy.W przypadku gdy chorujemy na

niedoczynność tarczycy, wyniki ba-dań będą wyglądały następująco: TSH – powyżej normy, FT3 i FT4 – poniżej normy

Choroba ta może być spowodowana niedoborem jodu, lub chorobą Hashi-moto. Organizm zaczyna produkować przeciwciała skierowane przeciw wła-snym komórkom ( anty-TPO, anty--TG), uszkadzają one tarczycę, przez co nie może ona produkować hormo-nów

Objawy niedoczynności tarczycy:1. zmęczenie, brak energii,2. ciągłe odczuwanie chłodu,

3. włosy stają się cienkie i zaczynają wypadać,

4. mogą występować zaparcia5. u miesiączkujących kobiet poja-

wiają się zaburzenia cyklu miesiącz-kowego.

Do specjalistycznych badań labora-toryjnych stosowanych w diagnostyce tarczycy należą:

Oznaczanie obecności/poziomu przeciwciał przeciwko Tyreoglobu-linie anty-TG

Przeciwciała (anty-Tg) są  prze-ciwciałami skierowanymi przeciw tyreoglobulinie, czyli białku produko-wanemu przez tarczycę. Oznaczanie anty-Tg jest testem pomocniczym, który powinien być wykonywany w każdej próbce przeznaczonej do oznaczeń Tyreoglobuliny. Obecność przeciwciał w surowicy zaburza wynik oznaczenia samej Tyreoglobuliny, któ-ra jest markerem raka tarczycy.

Oznaczanie poziomu przeciwciał przeciwko receptorowi TSH ( TRAB)

U zdrowego pacjenta przeciwciała te nie występują. Są charakterystyczne dla zapalenia tarczycy na tle autoim-munologicznym w chorobie Graves--Basedowa (nadczynność tarczycy). Przeciwciała łącząc się z receptorami dla TSH w tarczycy, stymulują gruczoł do produkcji hormonów, konsekwen-

cją tego jest niekontro-lowany wzrost stężenia fT3 i fT4 i nadczynność tarczycy. Ze względu na biologiczne skutki wiązania TRAb z re-ceptorem komórek tar-czycy, można rozróżnić: immunoglobuliny sty-mulujące – TSI, których związanie z receptorem prowadzi do stymulacji produkcji hormonów tarczycy i nadczynności tarczycy oraz immu-noglobuliny hamujące, blokujące wiązanie TSH do receptora – TBII, w konsekwencji hamujące produkcję hormonów tarczycy, co prowadzi do niedoczynności tarczycy. 

Oznaczanie poziomu przeciwciał przeciwko Peroksydazie Tarczycy (a-TPO, anty-TPO)

U zdrowego pacjenta przeciwciała te nie występują. Obecność ich ob-serwuje się w chorobach autoimmuno-logicznych. Stosunkowo niskie mia-no obserwuje się w Reumatoidalnym Zapaleniu Stawów (RZS), cukrzycy typu I, chorobach tkanki łącznej, raku tarczycy. Wysokie miano (np. 1000 jednostek) obserwujemy w stanach za-palnych tarczycy, chorobie Hashimoto, w zanikowym zapaleniu tarczycy. Prze-ciwciała anty-TPO uszkadzają tkankę gruczołową tarczycy, efektem tego jest brak dostatecznej ilości hormonów, co prowadzi do niedoczynności tarczycy. Wzrost miana anty-TPO poprzedza pojawianie się pozostałych klinicznych objawów niedoczynności.

Monika Romańska

DIAGNOSTYKA Z HUMOREMPrzychodzi baba do lekarza i mówi:- Panie doktorze, mam cukrzycę, kamicę nerkową, nadciśnienie, powiększoną tarczycę, jaskrę, kamienie w pęcherzyku żółciowym, nadkwasotę, niedowład prawej ręki, grzybicę, miażdżycę, łuszczycę, nie-dosłuch, reumatyzm, skoliozę...- Mój Boże! - załamuje ręce lekarz.- A czego pani nie ma? – pyta lekarz.- Nie mam zębów, panie doktorze.

Page 14: Akson - Wydanie świąteczne - miesiecznikakson.eu · na świąteczne zakupy w wybranych REKLAMA sklepach. I na koniec tego krótkiego przeglą-du, bo takich reklam „świątecznych”

AKSON Miesięcznik Świętokrzyski nr 12 (35) grudzień 2017www.miesiecznikakson.eu14

Moja córka cierpi w milczeniu

„Milczenie spowodowane brakiem mowy nigdy nie jest złotem. Wszyscy mamy potrzebę porozumiewania się i kontaktowania ze sobą nawzajem – nie tylko jednym sposobem, lecz na wszyst-kie możliwe sposoby. Jest to podstawowa ludzka potrzeba, podstawowe ludzkie prawo. Co więcej, jest to podstawowa ludzka siła (Williams, 2000)

A co zrobić w przypadku, gdy nasze dziecko nie chce rozmawiać z nikim obcym, nawet z nauczycielami w szkole a tylko z najbliższymi? Co zrobić, gdy mowa budzi u dziecka lęk, tak silny, że woli w ogóle nie mówić? Albo, wybiera osoby, z którymi normalnie rozmawia, a do pozostałych nie odzywa się wcale?

– Być może cierpi na mutyzm – tłu-maczy pani Dorota, której dziesięciolet-nia córka Ania zmaga się z tą niełatwą do zaakceptowania przez innych, przy-padłością.

Mutyzm to zaburzenie mowy, któ-rego istotą jest brak lub ograniczenie mowy u dziecka lub dorosłego, przy jed-noczesnym jej rozumieniu.

– Rozróżniamy kilka rodzajów muty-zmu. Mutyzm organiczny i funkcjonal-ny, mutyzm organiczny, mutyzm cał-kowity, mutyzm selektywny, mutyzm sytuacyjny, mutyzm wybiórczy – tłuma-czy pani Dorota. – Mutyzm wybiórczy to zaburzenie lękowe. Dziecko z muty-zmem wybiórczym najczęściej swobod-nie rozmawia w domu, ale milczy lub nie rozmawia swobodnie w przedszkolu, szkole – dodaje mama Ani.

Zaburzenie najczęściej rozpoczyna się między drugim a piątym rokiem życia i powinno być diagnozowane już po mie-siącu milczenia. Dziecko z mutyzmem wybiórczym może w ogóle nie odzywać się do nauczycieli, rówieśników lub mó-wić tylko do wybranych osób. Niektóre dzieci z mutyzmem wybiórczym mają problemy z jedzeniem na terenie szkoły i korzystaniem z toalety. Zazwyczaj nie mają trudności dydaktycznych.

W przypadku Ani problemy z od-zywaniem się w miejscach publicznych pojawiły się, gdy dziewczynka skończyła pięć lat. Zbiegło się to także z trauma-tycznym dla niej wydarzeniem – rozwo-dem rodziców.

– Najważniejsze, aby pamiętać, że milczenie dziecka nie wynika z upo-ru, manipulacji czy osobistej niechęci dziecka do Ciebie, ale jest spowodowane silnym lękiem. Każde dziecko z muty-zmem wybiórczym pragnie mówić – do-daje pani Dorota.

Częstotliwość występowania (według Journal of the American Academy of Child and Adolescent Psychiatry z 2002 r.) to siedmioro dzieci na tysiąc (dwa razy częściej niż autyzm). Wiek występowa-nia waha się między końcem rozwoju mowy a początkiem okresu dojrzewania (nasilenie pomiędzy 3 – 6 rokiem życia).

Czas trwania od kilku miesięcy do 2 lat i dłużej, a jego utrzymywanie się ponad 10 rok życia jest czynnikiem złym pro-gnostycznie. Mutyzm dotyczy prawie trzykrotnie częściej dziewczynek niż chłopców. Historia mutyzmu

Zaburzenie to zostało opisane po raz pierwszy w 1877 r. przez Kussmaula i na-zwane „aphasia voluntaria” (tłum. afazja dobrowolna). Nazwa ta jednak błędnie sugerowała, że dzieci świadomie i do-browolnie nie mówią. Następnie w 1934 r. psychiatra M. Tramer wprowadził określenie „elective mutism” (mutyzm planowany, obieralny). A od roku 1944 w amerykańskiej klasyfikacji zaburzeń psychicznych (DSM IV) wprowadzono właściwszy termin „mutyzm selektyw-ny” zwany również „mutyzmem wybiór-czym”, który najtrafniej odzwierciedla specyfikę tego zaburzenia. Termin ten istnieje również w międzynarodowej klasyfikacji zaburzeń psychicznych ICD 10, jako mutyzm selektywny.Jak rozpoznać dziecko z

mutyzmem? W sytuacjach stresowych dzie-

ci z mutyzmem wybiórczym: mogą mieć problem z nawiązaniem kontaktu wzrokowego, nie uśmiechają się, mają „kamienną twarz”, nie zdradzającą żad-nych emocji, trudno jest im powiedzieć „cześć”, „do widzenia”, „dziękuję” – spra-wiają wrażenie niekulturalnych ale nie robią tego celowo.

– Czują duży niepokój, gdy są zmusza-ne do mówienia, mogą ssać palce, obgry-zać paznokcie, dotykać włosów lub gryźć rękaw bluzki, mogą być nadwrażliwe na dotyk, zapach, dźwięki z otoczenia lub

tłum ludzi, mają obniżoną samoocenę, mogą być perfekcjonistami, nie lubią zmian, które są zaskoczeniem, nie lubią być w centrum uwagi – tłumaczy mama dziecka cierpiącego na mutyzm.

Kryteria diagnostyczne mutyzmu se-lektywnego według „Klasyfikacji zabu-rzeń psychicznych i zaburzeń zachowa-nia w ICD-10” są następujące: ekspresja i rozumienie języka oceniane wg standa-ryzowanych testów mieszczą się w gra-nicach dwóch odchyleń standardowych stosownie do wieku dziecka. Możliwa do potwierdzenia niemożność mówienia w specyficznych sytuacjach, w których od dziecka mówienie jest oczekiwane (np. w szkole), pomimo mówienia w in-nych sytuacjach. Czas trwania mutyzmu wybiórczego przekracza 4 tygodnie. Za-burzenia nie wyjaśnia brak znajomo-ści języka mówionego, wymaganego w sytuacjach społecznych, w któ-rych występuje niemożność mówienia. Wy-kluczono występowanie całościowych zaburzeń rozwoju.Jak wygląda życie rodzica z

mutyzmem? – Życie rodzica dziecka z MW jest

trudne. Przede wszystkim rodzic nie jest rozumiany przez społeczeństwo. Przede wszystkim większość osób nadal nie rozumie na czym polega problem. „Nie chce mó-wić” – mówili jedni. „Upar-ciuch i manipulator” – mówili inni. Jeszcze inni – „cwaniak” – żali się Pani Dorota.

Rodzice dziecka z mutyzmem wy-biórczym potrzebują, a są nierozumiani nawet przez psychologów. Słyszą, ze dziecko jest uparte, że nie da się z nim pracować, bo nie mówi.

– Sama wiem jak jest trudno posta-wić na swoim, dlatego tworzę razem z rodzicami i specjalistami, którym te-mat mutyzmu stał się bliski, projekt, którego celem jest wspieranie dzieci, rodziców i specjalistów. Wspiera nas Fundacja „Wchodzę w TO” – tłumaczy mama Ani.Co leży u podłoża mutyzmu?

Prawdziwe przyczyny braku mó-wienia mają podłoże psychologiczne, a ściślej ujmując wynikają z rzeczywiście odczuwanego lęku oraz innych trud-nych uczuć. Dlatego mutyzm należy

rozpatrywać w kategoriach zaburzenia lękowego oraz fobii przed mówieniem.

Rozpoznanie musi być poprzedzone dokładną diagnozą stanu psychicznego i somatycznego dziecka. Konieczne jest wykluczenie zaburzeń słuchu oraz neu-rologicznych przyczyn zaburzeń mowy. Jedynie około 20- 30% dzieci z mu-tyzmem selektywnym ma zaburzenia mowy.

– Dziecko z mutyzmem selektywnym funkcjonuje więc zazwyczaj w normie rozwojowej i intelektualnej. Rozpo-znanie wymaga, by brak mówienia by utrwalony w czasie (miesiąc i dłużej), sy-tuacje zaś, w których dziecko mówi lub nie, występowały w sposób konsekwent-ny i przewidywalny – dodaje mama dziecka cierpiącego na mutyzm.Jak czuje się i zachowuje dziecko z mutyzmem?

– Przede wszystkim takie dzieci jak moja Ania cierpią w milczeniu, są bar-dzo ciche nie sprawiają problemów wy-chowawczych, żyją własnym rytmem, nie lubią zmian. Każda zmiana wiąże się z lękiem i paraliżem gardła – wylicza Pani Dorota.

Dzieci mają swoje zasady, których nie łamią, są bardzo dobrymi obserwatora-mi.

Mutyzm wybiórczy nie jest tożsamy z nieśmiałością. Dziecko mutystyczne

potrafi mówić, a nawet jest rozgadane w wybranym przez siebie otoczeniu.Czy polskie szkoły są przygo-towane na dzieci cierpiące na mutyzm?

– Z wielkim żalem powiem, że pol-skie szkoły, nie są przygotowane na dzie-ci cierpiące na mutyzm. Nie wynika to z braku woli nauczycieli. Jest to bardzo rzadka choroba i nieznana. Jak wyglą-da sytuacja w Polsce? Fatalnie. Brakuje specjalistów, nie ma książek o mutyzmie wybiórczym w języku polskim, na stu-diach logopedycznych problem tego zaburzenia praktycznie się nie pojawia – wtrąca pani Dorota.

Uważa, że logopeda powinien praco-wać z dzieckiem dotkniętym mutyzmem wybiórczym już od szkoły podstawowej. Przede wszystkim dlatego, gdyż jest spe-cjalistą od mowy. Przy niewielkim wy-siłku poświęconym doszkoleniu, będzie w stanie zorganizować prace z takim dzieckiem.

W Polsce zapomina się też o naczelnej zasadzie terapii mutyzmu – mutyzm le-czy się tam, gdzie występuje – czyli naj-częściej jest to szkoła i miejsca publiczne. Rodzice powinni budować w dziecku

poczucie pewności siebie, powinni rów-nież, metodą małych kroków, stawiać dziecku coraz to większe wymagania, dbając jednocześnie o to, aby nie „kar-mić” lęków dziecka – dodaje mama dziecka cierpiącego na mutyzm.

Zgodnie z Rozporządzeniem Mi-nistra Edukacji Narodowej z dnia 30 kwietnia 2013 r., w sprawie zasad udzie-lania i organizacji pomocy psycholo-giczno-pedagogicznej w publicznych przedszkolach, szkołach i placówkach. – Każda publiczna szkoła i przedszkole, ma obowiązek udzielić i zorganizować pomoc psychologiczno-pedagogiczną dla uczęszczającego do niej dziecka, za-równo w trakcie bezpośredniej pracy na lekcji, jak i zajęć specjalistycznych. Dla dziecka z mutyzmem będą to najczęściej zajęcia korekcyjno-kompensacyjne, lo-gopedyczne, czy terapia psychologiczna.Jak zachowywać się w sto-sunku do dziecka z MW?

– Przede wszystkim nie zmuszaj dziecka do mówienia i nie zawstydzaj, jeśli nie jest w stanie rozmawiać w danej chwili. Traktuj dziecko tak samo, jak inne dzieci – nie skupiaj na nim swojej uwagi. Nie karz dziecka za brak mowy, nie bądź sfrustrowany, jeśli dziecko nie mówi. Nie zadawaj otwartych pytań, zmień je na pytania zamknięte, tak, aby dziecko mogło kiwnąć głową. Postaraj się unikać kontaktu wzrokowego. Jeśli dziecko się odezwie – ukryj swoje zdzi-wienie. Zachowuj się normalnie – radzi Pani Dorota.Jak wygląda terapia?

Pomoc dla dziecka powinna mieć miejsce w przedszkolu lub szkole – czy-li miejscach, gdzie występuje u dziecka mutyzm. Dziecko powinno widywać jedną i tą samą osobę kilka razy w tygo-dniu.

– Osoba pracująca z dzieckiem po-winna otrzymać specjalistyczne prze-szkolenie lub doszkalać się we własnym zakresie; powinna rozumieć, jakie stra-tegie pomogą dziecku pokonać mutyzm wybiórczy. Cała szkoła powinna być wprowadzona w temat mutyzmu wy-biórczego tak, aby żaden z dorosłych, obecnych w szkole nieświadomie nie zwiększał lęku dziecka Wczesna dia-gnoza i odpowiednio podjęta terapia, mogą przyczynić się do szybszej popra-wy funkcjonowania dziecka. Dlatego ważne jest, aby nauczyciele, lekarze ro-dzinni baczniej przyglądali się dzieciom nieśmiałym i małomównym – dodaje Pani Dorota.

Dzieci z mutyzmem wybiórczym, wybierają sobie osoby do kontaktu. Podstawą przyjaźni dziecka z MW jest niedotykanie, nieoddychanie na MW, mówienie prawdy, brak krzyku.

W celu diagnozy i terapii mutyzmu, można zgłosić się do poradni psycholo-giczno-pedagogicznej, celem przeprowa-dzenia specjalistycznej diagnozy, która będzie podstawą do wydania opinii w sprawie objęcia dziecka pomocą na terenie szkoły i dostosowania wymagań edukacyjnych. Ważna jest także terapia indywidualna dziecka, oddziaływania na terenie szkół i przedszkoli, zajęcia grupowe dla dzieci, różne formy wspar-cia dla rodziców (konsultacje rodziciel-skie, terapię rodzinną, szkolenia). Ważne jest również przeprowadzenie konsulta-cji u lekarza specjalisty. Rodzice mogą również korzystać z pomocy ośrodków, w których zatrudnieni są lekarze, psy-chologowie, terapeuci pracujący z dzieć-mi i co istotne superwizujący własne oddziaływania terapeutyczne.

Marzena Gołębiowska

REKLAMA

Page 15: Akson - Wydanie świąteczne - miesiecznikakson.eu · na świąteczne zakupy w wybranych REKLAMA sklepach. I na koniec tego krótkiego przeglą-du, bo takich reklam „świątecznych”

AKSON Miesięcznik Świętokrzyski nr 12 (35) grudzień 2017 www.miesiecznikakson.eu 15

Cinema Paradiso

Ja zwykła matkaa Skarżysko Kamienna miasto, w którym nie można się nudzić….

„Cinema Paradiso” to tytuł jednego z moich ulubionych filmów – z wielu po-wodów. Jeden z nich przypomniał mi się całkiem niedawno za sprawą znajomej, a właściwie jej córki – studentki.

Dziewczyna, niby dorosła, a jednak ma problem z podejmowaniem samo-dzielnych decyzji i z każdą, nawet naj-drobniejszą sprawą dzwoni do swojej mamy. Sytuacja jest tak kuriozalna, że dziewczyna nie potrafi nawet wyprać sobie swetra, a co dopiero zadecydować o rzeczach, które są naprawdę ważne. Wszystko to wina nadopiekuńczej mat-ki, która wyręczając ją we wszystkim, myślała, że w ten właśnie sposób okaże jej miłość.

Mam też znajomego, prawnika z za-wodu, który marzy, aby jego pięcioletni synek poszedł w jego ślady. Mały Micha-łek ma już zaplanowaną przyszłość: od A, do Z. Najlepszą podstawówkę, najlepsze liceum, a potem najlepsze studia, najle-piej za granicą. A co jeśli maluch zechce zostać gitarzystą zespołu rockowego? Jak twierdzi jego tata: Nie będzie chciał! Bę-dzie kontynuował rodzinną tradycję!

Na tym pozytywnym odlo-cie, zastał mnie grudzień. W grudniu chyba wszystko

odczuwamy pozytywnie, gdyż jest to niezwykły czas. Zauważamy tę wy-jątkowość w kolorowych lampkach choinkowych, na których widok mój młodszy syn robi urocze „ łaał”. Czu-jemy roznoszącą się woń wanilii, nasze oczy cieszą piękne kolorowe witryny sklepowe. Świat jest dużo piękniejszy i ludzie się częściej do siebie uśmiecha-ją. To również czas smakowitych wy-pieków.

Od trzech lat trwa u nas tradycja ro-bienia piernikowych ozdób na choinkę. 

W całym zamieszaniu okołoświą-tecznym spięłam się w sobie i upiekłam nasze tradycyjne pierniki na choinkę. Wykorzystałam moment, gdy Dygni-tarz złapał popołudniową drzemkę. Ostro wzięłam się do roboty. Gdy mój starszy syn wrócił ze szkoły, oce-nił moją pracę, mówiąc: mamo twoje pierniki może nie są idealnie równe, za to są zrobione przez Ciebie, a to czyni je najlepszymi na świecie.

I jak tu nie piec dla takich komenta-rzy. Zapraszam do wypieków z nasze-go przepisu:

Składniki:- 500gram mąki,- 170 gram cukru, - jedno duże jajko,- pół opakowania przyprawy do pier-

ników,- 2 łyżki miodu,- 1,5 łyżeczki sody,- 1/2 szklanki mleka,- łyżka masła.

Przygotowanie:Mąkę przesiewamy na stolnicę, wle-

wamy rozpuszczony gorący miód i łą-czymy (najlepiej siekając nożem). Cały czas siekając, dodajemy po kolei: cu-kier, sodę i przyprawę, a następnie ma-sło i jedno jajko. Mleko podgrzewamy i stopniowo dodajemy po 1 łyżce. Za-gniatamy ciasto rękoma, aż stanie się średnio gęste. Ciasto wyrabiamy około 10 minut, na posypanej mąką stolnicy.

Znam też mamę nastolatki, która „katuje” swoją córkę wielogodzinnymi treningami tanecznymi, bo w młodości sama tańczyła na turniejach, niestety tak niefortunnie skręciła nogę, że mogła zapomnieć o swoich marzeniach, dyplo-mach i pucharach. Dziewczyna nie lubi tańca, a każdą wolną chwilę spędza nad sztalugami, bo marzy, aby w przyszło-ści pracować w galerii sztuki. W domu są ciągłe kłótnie, po których nastolatka mieszka często u swojej babci. Ostatnio ostrzegła swoją matkę, że gdy tylko sta-nie się pełnoletnia, wyjedzie tam, gdzie będzie mogła rozwijać swoją pasję.

Pielęgnujemy swoje pociechy, odkąd tylko pojawią się na świecie. Dbamy o to, co jedzą, jakie bajki oglądają, co czyta-ją, z kim się spotykają. Często trzyma-my je pod kloszem, bojąc się, że zrobią sobie krzywdę. Jednak przychodzi taki czas, gdy nie możemy już być przy nich dwadzieścia cztery godziny na dobę. „Wypuszczamy je” do żłobka, te starsze idą do przedszkola, potem podstawówki i tak można wyliczać w nieskończoność. Nasze dzieci nigdy nie będą nami. Nie

będą myślały jak my, nie będą marzyć o tym, o czym my marzyliśmy. Nie mo-żemy podcinać im skrzydeł, pragnąc, aby były nami. Bo tak się nigdy nie sta-nie. Nie możemy przelewać na nie na-szych chorych ambicji, bo to, że zamiast weterynarzem zostałem dentystą czy zamiast prawnikiem – marketingowcem nie znaczy, że nasze dzieci muszą zreali-zować nasze niespełnione marzenia.

Wracając do filmu „Cinema Para-diso”, jest tam taka bardzo wymowna

scena, w której główny bohater (młody chłopak, mieszkający w małej miejsco-wości) słyszy od swojego dużo starszego przyjaciela (operatora małego kina), aby nigdy nie wracał do miasteczka, w któ-rym wyrósł. Słowa staruszka nie są po-dyktowane ani egoizmem, ani głupotą, lecz olbrzymią miłością do tego młodego człowieka. Starszy człowiek wie, że jeśli chłopak zostanie w swoim miasteczku, poglądy i oczekiwania innych – zniszczą go i zamiast spełniać swoje marzenia, zacznie realizować oczekiwania najbliż-szych.

Kiedyś przychodzi taki czas, gdy młodego człowieka trzeba po prostu „kopnąć w cztery litery” i pozwolić mu żyć własnym życiem, dać mu szansę na popełnianie własnych błędów, na podej-mowanie samodzielnych decyzji, na szu-kaniu własnej drogi przez życie.

Nie podcinajmy skrzydeł naszym dzieciom głupią, zaborczą miłością.

Gdy pytam swoją trzyipółletnią có-reczkę Basię: „Kim będziesz gdy doro-śniesz?” z niecierpliwością czekam na jej odpowiedź, która za każdym razem uświadamia mi, jak bardzo jest mądra w swojej prostocie. „Będę Basią!” – od-powiada mi. I tego właśnie pragnę naj-bardziej, żeby była sobą.

Jest taki piękny wiersz Khalil-a Gi-bran-a:„Wasze dzieci nie są waszymi dziećmi,są synami i córkami powołanymido życia przez Życie,przychodzą przez was, ale nie z was.I choć są z wami, do was nie należą.Możecie im przekazać waszą miłość,ale nie wasz sposób myślenia.Bo one mają swój własny.Możecie przyjąć ich ciała,ale nie ich dusze,bo ich dusze zamieszkują dom jutra,do którego wy nie możecie wejść nawetw waszych snach.Możecie starać się, by stać się jak one,ale nie próbujcie czynić je takimi jak wy.Bo życie nie cofa się i nie zatrzymujesię na dniu wczorajszym. Jesteście łukami,które wypuszczają dzieci jak żywe strzały:Łucznik widzi na drodze cel do nieskoń-czonościi On was napina swą mocą, aby Jego strzałymogły dolecieć szybko i daleko.Oby wasze napięcie ręką Łucznika było ku radości,bo kocha On tak samo strzałę lecącą,jak i łuk, który już miejsca nie zmienia.”

Marzena Gołębiowska

Następnie zaczynamy rozwałkowy-wać ciasto na placek o grubości 1 cm. Foremkami wykrawamy pierniczki. Smarujemy roztrzepanym jajkiem i układamy na blasze wyłożonej papie-rem do pieczenia w odstępach około 2 cm od siebie.

Pieczemy w piekarniku nagrzanym do 180 stopni (góra i dół bez termo-

obiegu) przez około 10 - 15 minut.Wyjątkowe bywają rozmowy przed-

świąteczne.Mój pierworodny w drodze do szkoły.- Mamo czy mogę dostać od was na

gwiazdkę, ten największy zestaw kloc-ków?

Taka przyjemność kosztuje ponad 300 złotych.

- Synu dla mnie to żadna przyjem-ność :).

I rozpoczynamy rozmowę o tym, co w życiu jest ważne. Że nie jest istot-

ne, co dostaniemy pod choinkę, jak będzie zastawiony stół wigilijny. Czy będzie pstrąg lub karp, czy dostanie na gwiazdkę tabliczkę czekolady za-miast najlepszych klocków. Święta to przede wszystkim ludzie, którzy zasią-dą wspólnie do stołu. To oni tworzą tę niepowtarzalną atmosferę, ciepła, serdeczności i jedności, a nie rzeczy

materialne. Przekonałam się o tym nie raz. Świętą stwarzają klimat do roz-mów o bliskich, których już nie ma. Dają nam chwilę do refleksji, zadumy i pokory...

Pamiętam w zeszłym roku, jak z synem szukaliśmy na niebie pierwszej gwiazdki. Stanął w oknie, wtedy zo-baczyłam błysk w jego oku i pierwszą łzę. Patrzył przed siebie tak pięknie, tak spokojnie. Pomyślałam, synu tak szyb-ko dorastasz. Żebyś tylko tego spojrze-nia nie stracił...

Inauguracja sezonu na lodowisku

30 listopada na lodowisku miejskim pojawili się pierwsi łyżwiarze.

W trakcie sezonu obiekt będzie czyn-ny od godziny 8.00 do 21.30. Cennik, godziny otwarcia oraz regulaminy lo-dowiska i wypożyczalni dostępne są na stronie internetowej MCSiR.WSPÓLNIE WITAMY NOWY ROK

Wyjątkowy sylwestrowy koncert odbędzie się w tym roku w Miejskim Centrum Kultury w Skarżysku- Ka-miennej. Zapraszamy na Johan Strauss SHOW ORKIESTRA & BALET. Koncert rozpocznie się o godzinie 22.00, a zakończy w Nowy Rok oko-ło godz. 0.30. Bilety na wydarzenie (w cenie 70 zł) dostępne są w Impre-sariacie Artystycznym MCK (tel. 500 199 710). Dla uczestników koncertu sylwestrowego przygotowane będą też przekąski i lampka szampana.

Nowy Rok będzie można powitać także w czasie tradycyjnego sylwestra miejskiego na Placu Staffa za Miejskim Centrum Kultury, gdzie od godziny 23.00 do zabawy zagrzewać będzie Dj.KONCERT PATRYCJI ZARYCHTY

17 grudnia w MCK odbył się Cha-

rytatywny Koncert Świąteczny Patrycji Zarychty https://www.mck.skarzysko.pl/wydarzenia-mck/1404-charytatyw-ny-koncert-swiateczny-patrycji-zarych-ty Usłyszeliśmy utwory z debiutanckiej płyty Patrycji oraz kilka świątecznych niespodzianek. W trakcie koncertu zbierane były pieniądze na rzecz nie-pełnosprawnego mieszkańca Skarży-ska, Pawła Marchewki, który ma 31 lat, głowę pełną pomysłów i ogromny apetyt na życie. Rzadko przyjmuje do wiadomości, że czegoś nie można, nie podoła, czy nie da rady. Nie ma dla niego barier nie do pokonania. Zawsze właśnie  w ten  sposób stara się myśleć, chociaż wcale nie jest to łatwe, ale lubi tak myśleć, to dodaje mu siły i woli walki.

Dla ludzi na wózku wejście do skle-pu czasem jest problemem, najprostsze rzeczy czasem stają się przeszkodą nie do pokonania. Przyjaciele go gdzieś podwożą, ale jeśli nikt nie może, to po prostu wsiada do pociągu, chociaż na wózku to nie jest takie łatwe.

Paweł bierze udział w międzynaro-dowych wyścigach na wózku, chodzi na siłownię, koszykówkę, to jego spo-sób na życie. Paweł chce pokazać, że nawet człowiek chory może być ak-tywny…może to zachęci innych. Jutro chce być sprawniejszy niż w tej chwili. Wie, że samo się to nie stanie, potrzeb-na jest ciężka praca i bardzo często po-moc innych.

Paweł chce być przykładem dla in-nych….to wspaniałe.

Izabela Szwagierek

Page 16: Akson - Wydanie świąteczne - miesiecznikakson.eu · na świąteczne zakupy w wybranych REKLAMA sklepach. I na koniec tego krótkiego przeglą-du, bo takich reklam „świątecznych”

AKSON Miesięcznik Świętokrzyski nr 12 (35) grudzień 2017www.miesiecznikakson.eu16

Jesteś moim punktem odniesieniapoczątkiem i miarą wszechrzeczyalfą i omegąnadzieją i troskąniepokojem i źródłem radościjesteś solą życia

PrzemijaniePanta reidwa razy nie można wznieść się do Olimpu-Szczęścia ani dorastać do chwytania dnia

Zielona afirmacja wiosny błyskawicznie przechodzi metamorfo-zy złoto lata brąz jesieni srebro zimy

VanitasZiemia miała być ci poddana,ale...od tysięcy lat walczyo pierwszeństwo.Przegrywasz z Jej potęgą,nie możesz poskromićwzburzonych wódani schłodzić wulkanicznych odde-chów,nie oddalisz śmiertelnych wstrząsów,ciągle płacisz daninę,„panie świata”,pyle kosmiczny,wracający do Ziemi,ograniczony czasem,szeptający: „vanitas, vanitatum...”

Wołanie o pokójocalco stworzyły ręce twojezachowajzbiory biblioteknie zmieniaj koloru trawynie powiększaj liczby poległychwykaż dobrą wolęuchroń miastaczłowiekuocal pokój!

Na odległość oddechuJesteś blisko,na odległość oddechu,ręce starają się odnaleźć,ciepło twego ciałaogrzewa poduszkę.Jest dobrze,ale...czy to jeszcze miłość?

Chciałam wiedziećChciałam wiedzieć więcej,długo wędrowałam po świecie,schodziłam dróg wiele,pochylałam głowęnad rąk ludzkich dziełem,milczałam w pokorzeprzed mądrością wiekówi potęgą Boga.

Teraz wiem,jestem tylko ziarnkiem piaskurozmyślającymna dnie Oceanu Tajemnic.Może kiedyś falewyrzucą mnie na brzeg?

Wtedy ponownie zobaczę ludzii zgłębię ich naturę.

ModlitwaBoże, daj mi spokojny dzień,rozplątuj sieć myśli pajęczą,spraw, by Twa jasnośćwskazała nadzieję drżącemu sercu.Nadaj mu rytm równyjak tykanie zegara,uczyń, by odmierzałodobre godziny życia.

Henryka Pająk - poetka, wielolet-ni nauczyciel języka polskiego w Ze-spole Szkół Zawodowych w Kunowie. Autorka ponad 200 wierszy, w więk-szości miniatur poetyckich.

Od 2008 r. (choroba spowodo-wała dysfunkcję wzroku), członek Polskiego Związku Niewidomych i Niedowidzących w Ostrowcu Świę-tokrzyskim. Uczestniczka Międzyna-rodowych Konferencji REHA FOR THE BLIND IN POLAND organi-zowanych przez Fundację Szansa dla Niewidomych.

Laureatka konkurów poetycko – li-terackich i recytatorskich. Nagrody: I i II miejsce w Konkursie Artystycz-nym - Kielce 2013 i 2015; wyróżnienie - Ogólnopolski Przegląd Twórczości Artystycznej Niepełnosprawnych – Grudziądz - 2014, 2015, 2016; wyróż-nienie - Ogólnopolskie Konfrontacje Artystyczne Niepełnosprawnych – Ustka- 2016.

Uhonorowana odznaczeniem „Za zasługi dla Kielecczyzny” (1986) i Ho-norową Odznaką dla Niewidomych (2013).

W październiku br. wydała zbio-rek wierszy „Zaklinanie czasu”, a w nim wiersze przemawiające bo-gatym wielogłosem form i myśli, zde-cydowanych i bezbłędnych skojarzeń, jak pociągnięcie pędzla, bo miniatura poetycka, którą sobie upodobała jest suwerenną postacią jej wypowiedzi ar-tystycznej — wielokształtną, służącą rozmaitym poetykom.

O Henryce Pająk:Prof. Dr Maria Bokszczanin,

polska filolog, profesor nauk humani-stycznych, historyk literatury polskiej, autorka pięciotomowego opracowania epistolografii Henryka Sienkiewicza. Zawodowo związana z Instytutem Badań Literackich Polskiej Akademii Nauk

„[…] Pani wiersze wzruszają. Jest w nich wiele prawdziwej poezji, wiele

Słowa są tutaj przejawów kultury literackiej ukry-tej w znanych zwrotach językowych, wiele mitologii greckiej i rzymskiej, jak mit o Syzyfie czy o rzece Lete, są odniesienia do średniowiecznej opo-wieści o „Tristanie i Izoldzie, są echa poezji Goettego („trwaj chwilo”). Cie-szę się, że mogłam się zapoznać z Pani Poezją. […]”.

Dr hab. prof. Marzena Marczew-ska

„[…] H. Pająk chce wzruszać, za-stanawiać, dzielić się spostrzeżeniami człowieka doświadczonego.

Poetka zdaje sobie sprawę, „że wszystko ma swój czas i jest wyzna-czona godzina na wszystkie sprawy pod niebem…” (Koh. 3, 1-8), dlatego dzieli się z nami tym, co najcenniejsze: „dobrymi godzinami życia”, odmie-rzanymi „tykaniem zegara”. Zegara, którego nie da się zatrzymać. […]”.

Krystyna Anna Jurys„[…] W odróżnieniu od wielu mło-

dych adeptów pióra, których wiersze epatują często krzykliwym, emocjo-nalnym odkrywaniem siebie połączo-nym z poszukiwaniem oryginalności za wszelką cenę, wiersze ubogaconej życiowym doświadczeniem debiutant-ki urzekły mnie świeżością ujmowa-nia spraw najprostszych, a zarazem najważniejszych. […] Poeta bywa re-porterem i trafnym fotografem zatrzy-manych w jego kadrze chwil i magicz-nych wersów.[…]”.

Krystyna Anna Jurys

FraszkoTerapiaMarcin Urban

Marcin Urban urodził się w Krakowie w 1957 roku. Pełni odpowiedzialną

funkcję w jednej z krakowskich firm, ale po pracy z radością znajduje czas na organizowanie koncertów, wieczo-rów poezji oraz innych imprez kul-turalnych. Swoje refleksje na temat życia i ludzi przelewa od lat na papier w postaci wierszy i fraszek, które mają bardzo tradycyjną formę uznającą waż-ność rymu i urok muzycznego rytmu. Dzięki temu teksty te są łatwe w od-czytywaniu oraz interpretacji w posta-ci piosenek. Ponieważ zauważył, że przeczytanie, a tym bardziej napisanie fraszki działa przeciw-stresowo wymy-ślił pojęcie „Fraszkoterapia”. Stworzył kilka tysięcy fraszek i rymowanych re-fleksji. Na stronie internetowej: http://marcinurban.net/ można się zapisać na  „Bezpłatną Fraszkoterapię”.

Fraszka o sytościSmaczny posiłek sprawia zwykle,że świat piękniejszy nam się zdaje,a brzuch obficie napełnionyłagodzi ludziom obyczaje.

Fraszka o drugim tleGdy ktoś pragnie mego dobrato się zawsze nieco bojętego, że w rzeczywistościzadbać chce o dobro swoje.

Fraszka o migrenieKiedy kobietę rozboli głowarodzina się po kątach chowa…

Fraszka o bufonieKażdy balon kiedyś pęka,każdy bufon ma swój kres…po balonie dzieci płaczą,po bufonie nie ma łez.

Fraszka o cynikachNiektórzy ludzie są cynikami,nie warto z nimi gadać nawet,bo szyderczymi komentarzamizniszczą i okpią każdą sprawę.

Fraszka o rozsiewaniu szczęściaBądź szczęśliwy, a następnieszczęściem swym zarażaj wkoło,aby innym ludziom równieżbyło miło i wesoło.

Fraszka o nastrojachKażdy z nas ma tysiąc twarzyzatem od okolicznościjest zależne – czy to twarzegniewu, smutku czy radości.

Fraszka o Radości i MuzyceSzczęśliwi ludzie chętnie śpiewają,więc jasny wniosek z tego wynika,że w sercach takich ludzi jest Radośćoraz jej piękna siostra, Muzyka.

Fraszka o najcenniejszym darzePrezentem lepszym od pieniędzyjest darowany komuś czas,lecz właśnie na ofiarność takąw pędzącym świecie nie stać nas.

Fraszka o słowie „tak”Słowo „tak” jest bardzo krótkie,ćwierć sekundy trwa jedynie,lecz gdy powiesz je w złej chwilina twe całe życie wpłynie!

Fraszka o trudnym charakterzeTo właśnie ludzie kontrowersyjnisą wielcy (jeśli wcześniej nie zginą),a zatem trudny charakter możebyć sławy albo klęski przyczyną.

Fraszka o pasjiJeśli nie robię dwóch rzeczy na razto mam wrażenie, że tracę czas…presja by w życiu czegoś dokonaćwciąż do poświęceń przymusza nas.

Fraszka o błędach miłościDo swych rodziców pretensje mamyza błędy różne – wprost nie do wiary,po czym podobne też popełniamydając swym dzieciom miłości dary.

Fraszka o szczęściuSzczęście – to nie „brak problemów”,lecz ta satysfakcja z tego,że przeszkody przejść się dałoi umocnić własne ego.

Fraszka o braniu i dawaniuJak człowiek doświadczony

wszystkim szczerze radzę,aby branie i dawaniebyło w równowadze.

Fraszka o dawaniuChociaż wciąż coś ludziom dajeszże „to mało” mówią stale,zatem przestań się poświęcaći już im nie dawaj wcale…

Ogłoszenia drobne1. Słupki geodezyjne, słupki do siatki, ogrodzenia betonowe, tel. 604 615 045.

2. Ocieplenia, remonty, tel. 796 667 722

3. Naprawa telewizorów, instalacja anten inż. K. Suswał. Dojazd gratis., tel. 504137 512

4. Remonty łazienek dla osób niepełnosprawnych, tel. 510 237 289

5. Sprzedam meble do sklepu odzieżowego, tel. 793 73 23 77

6. Drewno i brykiet opałowy , tel. 604 615 045

7. Drewno opałowe, tel. 887 573 041

8. Drewno kominkowe, różne rodzaje, tanio, tel. 507 475 177, 41 26 00 204

9. Serwis i sprzedaż opon, tel. 601 948 806

10. Stacja Kontroli Pojazdów, Kiełczyna 15A, Bogoria, tel. 505 646 420

11. Kupię działkę rekreacyjną w Ośrodku RELAX, os. Pułanki w Ostrowcu Św., tel. 793 610 126

12. Sprzedam sofę skórzaną dwuosobową, kolor- butelkowa zieleń, stan bardzo dobry, tel. 695 540 004

13. Dom do zamieszkania, ogród, dogodny dojazd asfaltem, 10 minut do Ostrowca Św., tel. 698 848 598

14. Nowy dom na wsi, działka 1,60 ha, dół do zamieszkania, góra do wykończenia, tel. 603 316 413

15. Transport towarowy – przeprowadzki, tel. 600 480 394

16. Dachy kompleksowo, papy termozgrzewalne, tel. 887 573 041

17. Serwis i sprzedaż opon, tel. 601 948 806

18. Ślubna dekoracja kościoła, tel. 502 512 992

Fraszka o sklerozieChoć tego nie lubiębez przerwy coś gubię…

Fraszka o uśmiechuJeśli nie wiesz – jak najlepiejjest postąpić w danej chwili,to… uśmiechnij się – bo uśmiechświat rozświetli i umili.

Page 17: Akson - Wydanie świąteczne - miesiecznikakson.eu · na świąteczne zakupy w wybranych REKLAMA sklepach. I na koniec tego krótkiego przeglą-du, bo takich reklam „świątecznych”

AKSON Miesięcznik Świętokrzyski nr 12 (35) grudzień 2017 www.miesiecznikakson.eu 17

Dawanie – mniej więcej

Jemioła pospolita – viscum album

Dwa razy otrzymuje, ten kto raz daje. Czy na pewno?! Jako ludzie ciągle czegoś

potrzebujemy, ciągle jesteśmy w po-trzebie. „Daj, daj, daj, nie odmawiaj daj co masz najlepszego – chleba z ma-słem…” – mówią słowa zabawnej lu-dowej piosenki. „Daj mi nogę daj mi nogę, daj mi nogę…” - brzmi refren innej. Dawać można rzeczy material-ne, można komuś ofiarować prezent,

można dać szansę, można dać siebie dosłownie i w przenośni, swoje serce, można ofiarować komuś własną krew, nerkę, czy nawet własny czas – towar najbardziej deficytowy. Są tysiące rze-czy i spraw, które człowiek człowiekowi może ofiarować. Nieustannie jesteśmy obdarowywani, dostajemy prezenty na imieniny, urodziny, święta, pod choin-kę, na Mikołaja. Dlaczego to robimy,

Zbliżają się magiczne święta bożonarodzeniowe, szczegól-nie wyglądane przez dzieci,

a i dorosłym też udziela się atmosfera tych świąt.

Pisałem już o różnych rodzajach choinek, o mirrze i kadzidle, które związane są z tym okresem.

Dziś będę pisał o zimozielonym krzewie wyrastającym do 1 m wy-sokości, o widlasto rozgałęzionych, oliwkowozielonych pędach i wąskich, jajowatych, skórzastych, zimozielo-nych liściach. Ta roślina wieloletnia jest półpasożytem rosnącym na różnych drzewach i krzewach, zwłaszcza na topolach, wierzbach, lipach i klonach, brzozach, jabłoniach, sosnach, jodłach, niekiedy na świerkach i modrzewiach.

Pospolita w Górach Świętokrzyskich i Sandomierszczyznie, ta roślina dwu-pienna kwitnie w marcu i kwietniu, jest wiatropylna i owadopylna. Jej kwiaty są drobne i umieszczone na szczytach gałązek, a także w widlastych rozga-łęzieniach. Owoce dojrzewają w ciągu zimy, są kuliste, białe, wielkości ziarna grochu. Służą za pożywienie ptakom, zawierają lepką substancję – tzw. wi-scynę, dlatego nasiona dziobane przez ptaki łatwo się przyczepiają do gałęzi lub pozostają w szczelinach kory, gdzie kiełkują w maju.

Jemioła początkowo przytwierdza

czemu ludzie lubią być obdarowywani, czemu sprawia nam taka radość otrzy-mywanie prezentów, darów, czegokol-wiek za co nie musimy płacić? Pewnie dlatego, że na co dzień, nie ma nic dar-mo na tym świecie i na wszystko mu-simy zapracować w pocie czoła. Każdą rzecz można jedynie kupić albo dostać w zamian za coś. „Nie ma nic darmo” głosi mądrość życiowa Otóż niepraw-da! Nie tylko nieprawda, ale jest wiele

rzeczy, których nie kupi się za żadne pieniądze. Mówi się metaforycznie, że ktoś oddaje się komuś, kobieta daje rękę w akcie zaślubin narzeczonemu. Daje się szansę, daje się nadzieję, perspekty-wy, daje nowy horyzont. Łatwo zauwa-żyć, że praktycznie wszystkim więk-szym wydarzeniom w życiu człowieka towarzyszy nieodłączny ceremoniał w postaci obdarowywania. Tak jest przy

okazji ślubu, n a r o d z i n , i m i e n i n , g w i a z d k i , św. Mikołaja, Walentynek. Ludzie ob-darowują się prezentami, drobiazgami, które same w sobie nie są może specjalnie wartościowe, ale mają pokazać, że obdarowywani są dla ko-goś ważni, że pamiętamy o nich i ich potrzebach i próbujemy pomóc im je zaspokoić. To dla nas bardzo ważne, czasem rzeczywiście tego potrzebuje-my. Tak jest kiedy zaczynamy nowe życie w małżeństwie – otrzymujemy na gospodarstwo domowe mnóstwo prak-tycznych prezentów, tak jest kiedy rodzi nam się pociecha i dostajemy dla niej przeróżne prezenty: od pieluszek tetro-wych (bo ponoć zdrowsze) począwszy na lokatach bankowych skończywszy. Ten zwyczaj wzajemnego obdarowy-wania jest tak ważny, że urósł w naszej kulturze do miana symbolu. Wynika on po części z tego, że jako ludzie je-steśmy zupełnie niesamowystarczalni i potrzebujemy pomocy od pierwszych dni życia, by przetrwać. Nawet najsil-niejsi z nas kiedyś potrzebowali albo będą potrzebować wsparcia z zewnątrz. Pierwszymi, którzy obdarowują są ro-dzice albo wychowawcy. Dostajemy od nich wszystko co potrzebne, by rozpo-cząć samodzielne życie. Bez tej pomocy

Bogatym nie jest ten kto dużo ma, ale ten kto daje innym.

żaden człowiek nie miałby szans prze-trwać. Potem potrzebujemy wielokrot-nie, by ktoś nas wspierał w trudnych chwilach. Dopiero kiedy twardo sta-jemy na własnych nogach, stajemy się na tyle silni, by radzić sobie bez więk-

szej pomocy, usamodziel-niamy się. Wz a j e m n e w spie r a n ie się to nie tyl-ko społecz-na strategia przetrwania, ale i piękne dzielenie się miłością, tro-ską i opieką.

Jest w nim coś niezwykle szlachetnego. Bezinteresowność. Pojawia się kiedy dajemy bez chęci rewanżu, nie oczeku-jąc nic w zamian. Dajemy nie po to by otrzymać w dwójnasób, ale by pomóc bliźniemu swemu. By ktoś inny zyskał. To w całej naszej walce o przetrwanie, gdzie rywalizujemy ze sobą na różnych polach – prawdziwy wyłom i piękny przykład dystansu do praw ekonomii. Teoretycznie przecież tracimy, bo po-zbywamy się czegoś, uszczuplamy wła-sne zasoby i potencjał. Paradoksalnie jednak, stajemy się dzięki temu silniej-si. Zyskujemy świadomość, że jesteśmy w stanie nieść pomoc, że czynimy do-bro, które idzie w świat. Istnieje teoria, nie pozbawiona znamion prawdopo-dobieństwa, że dobro, prędzej czy póź-niej, do człowieka wraca. „Cokolwiek uczyniliście jednemu z tych najmniej-szych, mnieście uczynili” – głosi cytat z Biblii. Dobry przykład powoduje, że ktoś tę pałeczkę bezinteresownej ofiary przekazuje dalej, aż dobro wraca do nas w najmniej spodziewanym momencie. Zdarza się przecież, że życie nas zaska-

Nikt nie jest aż tak biedny, aby nie mieć nic do dania: to tak jak-by górskie strumyki mówiły, że nie mają nic do dania morzu, bo nie są rzekami. Dawaj to, co masz: dla niektórych może to być więcej, niż myślisz.

(H. W. Longfellow)

kuje pozytywnie. Przystajemy wtedy zdziwieni, bo spotyka nas coś zupełnie niespodziewanego. Dostajemy dar od drugiego człowieka.

Nauczmy się dawać, bo dając przy-czyniamy się do poprawy świata. Poprawiając byt bliźniego, czynimy świat lepszym. Sami przecież chcieli-byśmy być otoczeni przez ludzi, którzy w potrzebie potrafią nieść pomoc i ob-darowywać potrzebujących. Stańmy się więc nimi sami, a świat stanie się lepszy. Dajmy innym siebie, a dzięki ofiarności zasmakujemy „nieznośnej lekkości bytu”. Kiedy zaś dajemy pa-miętajmy, aby nasz prawa ręka nie wi-działa, co czyni lewa.

Czas Bożego Narodzenia przypomi-na katolikom jeszcze jedną piękną praw-dę wiary. Oto sam Bóg daje nam swego jedynego syna, by nas zbawić. Poświęca go na ołtarzu ludzkich słabości. Naucza nas, że pierwsi będą ostatnimi, królem jest sługa, a ten kto daje, jest stokroć bogatszy jest od tego, który bierze.

Modlitwa (Bułat Okudżawa)Dopóki nam Ziemia kręci się, dopóki jest tak czy siak,Panie, ofiaruj każdemu z nas,czego mu w życiu brak:mędrca obdaruj głową,tchórzowi dać konia chciej,sypnij grosza szczęściarzom...i mnie w opiece swej miej.

Dopóki Ziemia obraca się, o Panie nasz, na Twój znaktym, którzy pragną władzy,niech władza ta pójdzie w smak,daj szczodrobliwym odetchnąć,raz niech zapłacą mniej,daj Kainowi skruchę...I mnie w opiece swej miej.

Emil Tokarczyk

się do drzewa za pomocą ssawek, a na-stępnie wytwarza niby-korzenie, które nazywają się ryzoidami i biegną między korą a drewnem. Wskutek tego drewno żywiciela zostaje zniekształcone.

Nasiona kiełkują tylko przy dosta-tecznej ilości światła na drzewie – ży-wicielu. Rozpuszczenie kory za pomocą enzymu ułatwia włączenie się do tkan-ki przewodzącej drzewa – żywiciela.

Do celów leczniczych stosowane jest ziele jemioły, zbierane od grudnia do marca, a skuteczniejsze w działaniu jest podobno ziele pozyskiwane z drzew iglastych. Ziele jemioły obniża ciśnie-nie krwi, działa przeciw krwawniczo, dlatego stosuje się przy obfitych krwa-wieniach miesiączkowych lub przy po-wtarzających się krwawieniach z nosa. Poprawia obieg krwi, wpływa regulu-jąco na przemianę materii, wzmaga pracę trzustki.

Uwaga! Stosowana w zbyt dużych dawkach roślina może być trująca, dla-tego przed stosowaniem należy skon-sultować się z lekarzem.

Jemiołę można też stosować do ką-pieli. Bierze się wówczas 4 łyżki ziół na 2 litry wrzątku, grzejąc pod przykry-ciem, ale nie gotując. Kąpiel powinna trwać 15 minut. Kurację stosować nale-ży dwa razy w tygodniu przez dwa mie-siące jako zabieg oczyszczający skórę. Zimozielona jemioła coraz częściej sto-

sowana jest w kom-pozycjach flory-stycznych, polecam jej wykorzystanie w bukietach zarę-czynowych oraz do świątecznego wy-stroju wnętrz.

Jemioła zawiera w swoim składzie między innymi cholinę i jej estry, glikozydy, śluzy, żywice, cukry, kwasy organicz-ne, w tym witaminę C, saponiny oraz sole mineralne bogate w magnez, potas i wapń.

Zwierzęta wiedzą co jest dobre i to one, szczególnie jesienią i zimą, jedzą strącone na ziemię przez wiatr gałązki. Jedzą je sarny, zające, a nawet zaobser-wowano schodzenie kóz z wyższych partii gór – gdzie jemioła nie wystę-puje – do lasów niżej położonych. Na wsiach dodawano ją do karmy kró-lików, kóz, owiec i koni. W krajach zachodniej Europy krowy tuż po ocie-leniu dostawały od gospodarza porcję jemioły w celu – jak dziś potwierdza nauka – przeciwdziałania krwotokom.

Z kory i jagód jemioły robiony był klej, którym smarowano zakładane na drzwiach pułapki, i w ten sposób ło-

wiono małe ptaki śpiewające.W starożytności, a i dziś jemioła

uznawana jest za roślinę o innych, nie tylko medycznych mocach.

Pomalowana złotą farbą i ozdobio-na wstążkami, jemioła wieszana jest u sufitów naszych domów i pod nią w Nowy Rok wymieniamy pocałunki. To ona jest w Skandynawii mocowa-na na kalenicy domu i nad wejściem do obór, by chronić dom i dobytek od uderzenia pioruna, jak też od ognia, chorób i złych duchów.

Ta najdłuższa wigilijna noc w roku od zawsze jest magiczna. Dlatego tak dużą wagę przywiązuje się do prze-strzegania zwyczajów i obrzędów jej to-warzyszących. Oto jeden z nich zwią-zany właśnie z jemiołą. Nad drzwiami

zawieszano specjalnie cięte korony jemioły. W wigilijne popołudnie gospodarz zbijał, koniecznie obuchem siekiery, jemiołę i zrzucał ją tak by, nie dotknęła ziemi. Na dole stać musiał jakiś dobry „łapacz”, gdyż tzw. „dziurawe ręce” przynosiły pecha domowni-kom. Najbardziej ceniona była jemioła, która wyrosła na dę-bie.

Celtowie odziani w białe szaty otaczali drzewo, a jeden z nich wchodził na szczyt, złotym sierpem ścinał święty krzew, krył w białej osłonie i niósł na ołtarz ofiarny. Tam, przy akompaniamencie mo-dłów i śpiewów dokonywało się ministerium składania daru bóstwom. Jemioła sprawiała,

że bogowie życzliwie przyjmowali ofia-rę ze zwierząt, a czasem i z ludzi.

Tak więc do dziś istnieje „kult jemio-ły”. Roślina ta podobno potrafi łączyć, godzić i pomaga walczyć z trudnościa-mi dnia codziennego. Była niejedno-krotnie świadkiem wyznań miłosnych i pocałunków.

Drogi Czytelniku, jemiołę, rzadko rosnącą na sośnie możesz zobaczyć bę-dąc w Bałtowie, drzewo stoi naprze-ciwko Bałtowskiego Kompleksu Tury-stycznego. Natomiast jadąc z Ostrowca do Sandomierza, po obu stronach drogi ujrzysz kępy jemioły na różnych gatunkach drzew liściastych, szczegól-nie widoczne, gdy drzewa są w stanie bezlistnym.

Marek Grys

Page 18: Akson - Wydanie świąteczne - miesiecznikakson.eu · na świąteczne zakupy w wybranych REKLAMA sklepach. I na koniec tego krótkiego przeglą-du, bo takich reklam „świątecznych”

AKSON Miesięcznik Świętokrzyski nr 12 (35) grudzień 2017www.miesiecznikakson.eu18

REKLAMA

Wiem, co mam za sobą

– Jak to się stało, że zainteresował się Pan akurat tą dziedziną medycy-ny, jaką jest ginekologia i położnic-two? Czy już podczas studiów my-ślał Pan o tym, że będzie pomagał parom, borykającym się z niepłod-nością?

– W czasie studiów w Akademii Medycznej w Warszawie i potem na stażu przeddyplomowym w szpitalach białostockich byłem zdefiniowanym

Z Marianem Szamatowiczem, profesorem nauk medycznych, byłym kie-rownikiem Kliniki Ginekologii Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku, który w 1987 roku dokonał pierwszego w Polsce udanego zabiegu zapłod-nienia człowieka metodą in vitro, rozmawiała Marzena Gołębiowska.

internistą. Przypadek zdecydował, że podczas stażu podyplomowego, tym razem w Klinice Położnictwa i Gine-kologii Akademii Medycznej w Bia-łymstoku, zmieniłem zdanie i włączy-łem się bardzo aktywnie w działalność Kliniki i jako przyszłą specjalizację wybrałem położnictwo i ginekolo-gię. Wtedy były jeszcze dwa stopnie specjalizacji podstawowej: pierwszy, który uzyskałem w 1965 r., i drugi (po powrocie z 8-mio miesięcznego stażu w Paryżu) w 1969 r. Położnictwo i ginekologia, jako jedna z dyscyplin podstawowych w medycynie, obejmu-je bardzo szeroki wachlarz zagadnień, a moje zainteresowania skupiły się na endokrynologii ginekologicznej. Nota bene, w 1971 r. w ramach Instytutu Położnictwa i Ginekologii, zostałem Kierownikiem zakładu Endokryno-logii Ginekologicznej. W działalno-ści naukowej koncentrowałem się na metabolizmie androgenów, natomiast w działalności klinicznej na proble-mach leczenia nie-płodności.

– Kto był dla Pana wówczas auto-rytetem?

– Duży wpływ na to mieli moi na-

uczyciele, profesorowie Stefan Soszka i Aleksander Krawczuk. Do roku 1978 (urodziny Lucy Brown) leczenie przy-padków niepłodności ograniczało się do postępowania farmakologicznego i zabiegowego (mikrochirurgia i ko-rekta defektów anatomicznych). Od 1978 r. pojawiła się nowa opcja – tech-niki rozrodu wspomaganego medycz-nie (assited reproductive technology - ART.) O takiej nowej, rewolucyjnej możliwości, wiedzieliśmy z fachowej literatury.

– W 1987 dokonał Pan pierw-szego w Polsce udanego zabiegu zapłodnienia człowieka metodą in vitro.

– Tak się złożyło, że w 1983 r. jako „visiting profesor” w ośrodkach szwedz-kich i doskonaląc się w metodach ozna-czania sterydów, w czasie pobytu w Ge-teborgu, po raz pierwszy zobaczyłem, jak wygląda pozaustrojowe zapłodnie-nie. Rok później kiedy zostałem Dyrek-torem Instytutu Położnictwa i Gineko-logii w Białymstoku zdecydowałem, że mój zespół wprowadzi również w Pol-sce, jako metodę leczenia niepłodności, poza ustrojowe zapłodnienie, popular-ne in vitro. W owym czasie nie było to łatwe. Korzystając z mądrej współpracy z ośrodkami polskimi i zagranicznymi, po czteroletnim wysiłku w 1987 r. mie-liśmy pierwszą ciążę w Polsce, a potem 12 listopada 1987 r. pierwszy poród zdrowej, normalnej dziewczynki.

– Jak po latach wspomina Pan tamten zabieg?

– Nasza podopieczna z problemami niepłodności, poddała się wcześniej dostępnym możliwościom leczenia i wiedziała, że nie ma żadnej szansy na ciążę i że proponowane jej leczenie za pomocą in vitro w Polsce ma charakter pionierski. Po latach nasza pacjentka mówiła, że miała pełne przekonanie, iż nasze leczenia zakończy się ciążą i porodem. Nie kryję, że wtedy były wielkie emocje i wzruszenie, gdy ciążę rozwiązywałem drogą cięcia cesarskie-go. Ze zdrowym noworodkiem matka została wypisana do domu.

– Wielokrotnie spotykał się Pan „ze swoim pierwszym dzieckiem” poczętym dzięki in vitro. Były łzy wzruszenia? Jakie to uczucie móc uczestniczyć w takim cudzie? Oto przed Panem staje bowiem czło-wiek, którego nie byłoby, gdyby nie pańska wiedza medyczna i wielka determinacja.

– Po raz kolejny widziałem dziecko w wieku 7 lat gdy zaczęła uczęszczać do szkoły, a potem dopiero w 2012 r., gdy Magda miała 25 lat, wiedziała już o sposobie poczęcia, i od tej pory stała się gorącą orędowniczką pomocy nie-płodnym parom za pomocą in vitro. Byłem na ślubie kościelnym i weselu Magdy, jest ona cudowną kobietą, matką dwóch poczętych w sposób na-turalny córek. Pracę magisterską pisała na temat leczenia niepłodności metodą in vitro.

– Jak metoda zapłodnienia drogą in vitro rozwinęła się na przestrzeni lat?

– Leczenie niepłodności za pomocą ART. jest stale doskonalone. Mówi się o milowych krokach. Nie wymie-nię wszystkich. Wspomnę tylko o tzw.

ICSI (intra cytoplasmic sperm injec-tion), jako ogromnym postępie w le-czeniu czynnika męskiego, o porodach po przeszczepach macicy, o porodach dzieci „trojga rodziców”, jako prewen-cja wad genetycznych. Kluczowym problemem dnia dzisiejszego jest po-prawa skuteczności leczenia. Jednym z zasadniczych determinantów jest wiek kobiet, podejmujących leczenie i na to medycyna nie ma bezpośred-niego wpływu. Wiadomo, że żadna z metod nie daje pełnej gwarancji na ciążę i poród. Jeśli po ART. mamy ok 30% porodów na cykl leczniczy (znacznie lepiej niż w rozrodzie natu-ralnym) to traktujemy to jako wynik bardzo dobry. Ale w tym samym czasie mamy ok . 70% niepowodzeń, te pary przeżywają traumę psychiczną, jak i finansową. Stąd też medycyna rozro-du poszukuje nowych, wiarygodnych predyktorów naszych proponowanych procedur.

– Jak aktualnie kształtuje się sy-tuacja klinik wykonujących takie zabiegi w Polsce?

– W Polsce nie ma problemu z do-stępnością do leczenia niepłodności metodami z wykorzystaniem ART. Natomiast cena takich procedur jest i zróżnicowana i wysoka. W latach 2013-16 funkcjonował program rzą-dowy pomocy finansowej niepłodnym parom. Miał on być kontynuowany do 2019. Ale obecny Minister Zdrowia natychmiast go zlikwidował argumen-tując, że taki sposób leczenia nie ma poparcia społecznego. Smutna rzeczy-wistość. Zamożni nie mają żadnych problemów. Mogą korzystać z leczenia w Polsce, mogą korzystać z ośrodków zagranicznych. Co mają robić ci, któ-rych chęć posiadanie potomstwa jest nawet większą, ale nie mają na to fi-nansów?

– Dlaczego Pana zdaniem, in vitro, budzi w Polsce tak wielkie kontrowersje? Często środowiska ściśle związane z Kościołem kato-lickim krytykują tę metodę poczę-cia, zarzucając lekarzom, że bawią się w Boga. Jak to wygląda z Pana punktu widzenia?

– Leczenie niepłodności za pomocą in vitro jest traktowane jako bardzo głęboka ingerencja w proces powsta-wania życia ludzkiego. Ma tu miejsce spór, który poza tolerancją, nie ma sensownego rozwiązania. Jest to spór pomiędzy nauką, a dogmatami i ide-ologią. Uniwersalna Deklaracja Praw Człowieka mówi, że prawo do posia-dania potomstwa jest podstawowym prawem człowieka. Wykładnia teolo-giczna twierdzi, że nie ma takiego pra-wa, że jest tylko prawo do prokreacji, innymi słowy prawo do szansy bycia rodzicami. Instrukcja o szacunku dla życia nowo poczętego mówi, „że życie ludzkie powstaje ze stosunku płciowe-go małżonków…”, a w leczeniu przy zastosowaniu iv vitro, życie ludzkie powstaje bez stosunku seksualnego. Przeciwnicy ART. wiedzą, że w roz-rodzie naturalnym ok. 70% zarodków jest obciążonych defektami genetycz-nymi, że nawet jeśli powstają zarodki to one nie zagnieżdżają się, obumie-rają. Twierdzą, „że co wolno natu-rze, to nie wolno człowiekowi”. Spór ideologiczny jest nierozwiązywalny. Nieszczęście w naszych polskich wa-runkach polega na tym, że ideologię wtłaczamy, bądź pragniemy wtłaczać do prawa, że ograniczamy prawo swo-bodnego wyboru.

– Ks. prof. Franciszek Long-champs de Bérier uważa, że „dzie-ci poczęte metodą in vitro można

rozpoznać po „dotykowej bruździe, która jest charakterystyczna dla pewnego zespołu wad genetycz-nych”. Jego wypowiedź została opublikowana w jednym z prawico-wych tygodników w Polsce. Jak Pan skomentuje słowa księdza de Berier? Czy dzieci poczęte metodą in vitro różnią się czymś od tych poczętych naturalnie?

– Postawa etyków i kościołów wo-bec leczenia niepłodności przy wyko-rzystaniu ART. jest bardzo zróżnico-wana. Obok pełnej akceptacji mamy również totalną krytykę, w Polsce popartą stanowiskiem Episkopatu. Ale bardzo interesujące są wyniki ba-dań CBOS, raport z 2015. Na pytanie czy niepłodne małżeństwa powinny korzystać z leczenia za pomocą in vi-tro, 52% odpowiedziało zdecydowa-nie TAK , a 23 % raczej TAK, razem 77% było ZA. Odpowiedź zależała od częstotliwości uczestnictwa w prakty-kach religijnych. Twierdzenie ks. prof. Franciszka de Longchamps, że „dzieci poczęte in vitro można rozpoznać po dotykowej bruździe, która jest cha-rakterystyczna dla pewnego zespołu genetycznego” jest tak bzdurne, że nie wymaga komentarza. Niech ks. Prof. spotka się z Magdą i znajdzie u niej bruzdę, niech spotka z dziećmi świato-wych i polskich celebrytów i wykaże, że te dzieci są stygmatyzowane, niech obejrzy ponad 8 mln dzieci urodzo-nych po in vitro i niech szuka u nich bruzdy. Medycyna rozrodu bardzo po-ważnie podchodzi do problemu dzieci urodzonych po in vitro, nie kryje pro-blemów z tym związanych, szuka sku-tecznych metod ograniczenia. Współ-czesna medycyna rozrodu nie zajmuje się prostackimi stwierdzeniami.

– „Otóż nie, bo produkując dziec-ko, nie leczy pan bezpłodnych rodzi-ców, nie rozwiązuje pan problemu, a go omija, często doprowadzając do gorszych komplikacji zdrowotnych u pacjentów i dzieci” to zarzut, jaki prof. Thomas Hilgers, twórca Na-ProTechnologii, postawił Panu kil-ka lat temu. Czy uważa się Pan tylko za producenta dzieci?

– Dyskusja z prof. Thomasem Hil-gersem, twórcą naprotechnologii, nie może mieć charakteru merytorycz-nego. Cały postępowy świat uważa, że ART. to są metody lecznicze, że twórca in vitro Prof. Robert Edwards otrzymał nagrodę Nobla za „najwięk-sze kliniczne osiągnięcie XX wieku”, a prof. Hilgers mówi „o braku roz-wiązaniu problemu”, że „nie leczy się bezpłodnych rodziców”, że „ produku-je się dzieci”. Rzeczywistość jest taka, że naprotechnologia w ogóle nie uznaje ART., co w praktyce oznacza pozba-wienia szansy na ciąże i poród ponad 50% niepłodnych. Prof. Hilgers jako rozwiązanie problemu proponuje ad-opcję. Proszę zainteresować się staty-styką przysposobienia w Polsce.

– Czy gdyby mógł Pan jeszcze raz wybrać swoją zawodową drogę ży-ciową, poszedłby Pan w tym samym kierunku, czy może zająłby się Pan czymś innym?

– Wybór drogi życiowej został doko-nany. Wiem co mam poza sobą, może niektóre problemy próbowałbym roz-wiązać inaczej. Wybór był swoistym testamentem mego zamordowanego w 1941 r. dziadka. Dawał mi dwie możliwości mówiąc: albo zostaniesz le-karzem albo ………. Jestem lekarzem, druga opcja to znak zapytania.

– Dziękuję za rozmowę.– Dziękuję.

Marzena Gołębiowska

Page 19: Akson - Wydanie świąteczne - miesiecznikakson.eu · na świąteczne zakupy w wybranych REKLAMA sklepach. I na koniec tego krótkiego przeglą-du, bo takich reklam „świątecznych”

AKSON Miesięcznik Świętokrzyski nr 12 (35) grudzień 2017 www.miesiecznikakson.eu 19

Lekarz weterynarii radziPierwsza pomoc dla Twojego pupilaCo robić gdy znajdziemy psa

po wypadku samochodo-wym? Jak postępować gdy

pies wymiotuje, krwawi, bądź doznał złamania?

Nawet najbardziej troskliwy i od-powiedzialny właściciel psa nie jest w stanie ustrzec swojego czworonoga przed chorobą czy nagłym wypad-kiem.  W sytuacji kryzysowej ważne jest, aby zachować spokój i być opano-wanym, ponieważ ułatwia to podjęcie właściwych działań.

Pierwszej pomocy może i powinien udzielić każdy. Najważniejsze, aby być na to przygotowanym.

Pamiętajmy jednak,że nawet naj-grzeczniejszy pupil w momencie szoku i bólu może czuć się zagrożony i tym samym stać się dla nas niebezpieczny. Przed podjęciem jakichkolwiek dzia-łań zadbajmy więc o własne bezpie-czeństwo. Nie przytulajmy psa oraz nie przystawiajmy swojej twarzy do jego pyszczka. Pamiętajmy również, że kaganiec możemy założyć tylko w sytuacji gdy pies nie ma uszkodzeń pyska, nie ma konwulsji i nie zjadł nic trującego.

Pies stracił przytomność Po pierwsze, sprawdź oddychanie

i puls. Używając palca środkowego i wskazującego dotknij poniżej nad-garstka w słabiznie (tętnica udowa), poniżej stawu skokowego lub w miej-scu, gdzie łokieć przylega do klatki piersiowej. Jeśli zwierze nie oddycha, zrób sztuczne oddychanie. W przy-padku małych psów i kotów ustami obejmij nos i pyszczek, aby wdmuch-nąć powietrze. Gdy sztuczne oddy-chanie jest wykonywane u średnich i dużych psów obejmujemy ustami nos, aby wdmuchnąć powietrze. Je-śli przy wdmuchiwaniu powietrza klatka piersiowa nie unosi się, może to wskazywać na niedrożność dróg oddechowych. W takim przypadku psa obracamy głową w dół, plecami wzdłuż swojej klatki piersiowej. Zło-żonymi razem dłońmi wykonujemy 5 szybkich ucisków poniżej klatki pier-siowej . Po tych czynnościach dokład-nie sprawdzamy pyszczek i usuwamy ciało obce, po czym powtarzamy dwa oddechy.

Po stwierdzeniu braku pulsu oraz udrożnieniu dróg oddechowych roz-poczynamy masaż serca.

Zwierzę kładziemy na prawej stro-nie i układamy dłonie na żebrach, tam gdzie łokieć dotyka klatki. Rozpoczy-namy masaż serca :

Puls sprawdzamy po 1min, a potem co kilka min, sztuczne oddychanie kontynuujemy do czasu, aż oddycha samodzielnie i ma puls.

2. Wypadek drogowyNależy natychmiast usunąć zwie-

rzę w bezpieczne miejsce. Podnosimy zwierzątko delikatnie, nie biorąc za kark, nie wykręcając ciała. Trzeba

trzymać je płasko, by nie uciskać zranionych narządów wewnętrz-nych takich, jak np. pęknięta przepona. Jeśli nie ma pulsu należy przeprowadzić sztuczne oddychanie. Zwierzę należy sta-rannie owinąć w koc (lub pod-ręcznie np. marynarkę, bluzę), aby zapewnić mu ciepło, oraz uniemożliwić drapanie, szamo-tanie lub ucieczkę.

3. KrwotokNależy zlokalizować krwa-

wiące miejsce. Położyć na ranę kompres z zimną wodą, następ-nie owinąć bandażem. Przy po-ważniejszym krwotoku , należy zastosować krępulec na kończy-nę powyżej rany.

4. ZatrucieJeśli wiadomo, że zwierzę spo-

żyło trującą substancję, należy

zachować resztkę i pokazać ją leka-rzowi. Jeśli zjedzona przez zwierzę substancja nie jest żrąca i nie zagraża bezpośrednio życiu, należy podać do wypicia roztwór wody utlenionej, któ-ry wywoła wymioty.

5. Pogryzienie i użądlenieW razie opuchnięcia i pojawienia

się ropy w rankach, trzeba zwrócić się natychmiast do lekarza. Ukąszenia mogą pochodzić od innego zwierzę-cia i zawsze powodują infekcję. Na-leży zgolić włosy w miejscu ukąszenia i ranę przemyć środkiem odkażającym np. woda utlenioną lub octenisept. W przypadku użądlenia żądło należy wyjąć.

Pamiętajmy, że zawsze po udzie-leniu pierwszej pomocy skontaktuj-my się z lekarzem weterynarii w celu zbadania i dalszego leczenia Twojego pupila.

Z okazji zbliżających się Świąt Bo-żego Narodzenia cały zespół Gabine-tu Weterynaryjnego AGAVET życzy Państwu oraz wszystkim pupilom Zdrowych Spokojnych Świąt i Szczę-śliwego Nowego Roku.

lek wet Agnieszka Przysucha-Ciach Gabinet Weterynaryjny AGAVET

www.agavet.pl

ul. 11 listopada 5 27-400 Ostrowiec Św.

tel. 731 20 60 02

ul. Partyzantów 4627-500 Opatów tel. 500 01 39 21

Szanowni Państwo, Z największą przyjemnością chcieli-

byśmy ogłosić wyniki konkursu:

„IDEALNE Święta Bożego Narodzenia”

Było bardzo duże zainteresowanie, jednak niewiele osób zdecydowało się z nami bawić, ale…nie martwcie się, nadesłane prace są wyjątkowe i niepo-wtarzalne.

Jury zadecydowało, że 1 miejsce zajęła praca Kuby Marciszaka, lat 7 ze Skarżyska- Kamiennej. Ponieważ głównym bohaterem tej pracy jest brat Kuby- Kamil, nagroda będzie taka, abyście mogli razem się nią cieszyć.

Prezentujemy tylko zdjęcie braci, po-nieważ praca jest multimedialna.

2 miejsce zajęła Justynka Religa lat 9 z Modliborzyc

Justynko, praca przepiękna, podzię-kuj siostrze Ani, za pomoc. Rzeczywi-ście, otwieranie prezentów z kimś…to frajda i wielkie szczęście. Twój rysunek z dokładnie wypisanymi miejscami przy stole świadczy o tym, że rodzina jest dla Ciebie bardzo ważna.

3 miejsce zajęła Julia Mendyk lat 13 z Ostrowca Świętokrzyskiego

Julio, Twoja praca jest wspaniała, masz cudowną rodzinę a to najpięk-niejszy prezent od losu. W imieniu Redakcji przesyłamy pozdrowienia Twojej Prababci.

Prace Ninki, Agatki i Klaudii rów-nież wyróżniliśmy i każda otrzyma upominek.

Klaudia Piotrowska lat 7 z Mił-kowa

Klaudio, jako pierwsza nadesłałaś pracę, bardzo dziękujemy. Jest piękna i samodzielna co jest bardzo cenne. Mamy nadzieję , że będzie śnieg żebyś mogła ulepić tak pięknego bałwana.

Nina Pobiega lat 13 z Ostrowca Świętokrzyskiego

Ninko, Twój film bardzo nam się podoba. Mamy nadzieję ,że te wypie-ki powstały również z Twoją pomocą. Życzymy Tobie i Twoim bliskim wspa-niałych Świąt.

Przedstawiamy zdjęcie Ninki, a do obejrzenia filmu zapraszamy na portal FB.

Konkurs rozstrzygniętyAgatka Gałązkiewicz lat 9

z Ostrowca ŚwiętokrzyskiegoAgatko, Twoja galeria świąteczna

jest bardzo ładna. Kot przy kominku mnie zachwycił, a wypieki sprawiają, że ślinka cieknie.

Niepubliczna Szkoła Podstawowa im. St. Konarskiego w Ostrowcu Św.

Magda Leśniak klasa 5, Armando Malesza klasa 4, Natalia Glibowska klasa 4, Filip Prelewski klasa 4

Kochani, Wasze prace zasługują na wyjątkowe wyróżnienie. Zostały przy-słane „chwilę” po zakończeniu kon-kursu dlatego otrzymacie od redakcji słodką niespodziankę. Czasem nieste-ty tak bywa, że internet płata figla.

To jest wyjątkowa sytuacja, że dzieci pracują razem, że nauczyciele zmobi-lizowali Was do udziału w konkursie. Każda praca jest wyjątkowa….nie po-trafiliśmy wybrać ładniejszej czy naj-ładniejszej. Gratulujemy !

Wszystkim dziękujemy i gratulu-jemy ;)

Wielkość zwierzęcia Siła ucisku Ucisk/oddech

Kot/mały pies 1-2cm 5

Średni/ duży pies 2-4cm 5cm

b. duży pies 2-4cm 10

Magda Leśniak

Armando Malesza

Natalia Glibowska

Filip Prelewski

Page 20: Akson - Wydanie świąteczne - miesiecznikakson.eu · na świąteczne zakupy w wybranych REKLAMA sklepach. I na koniec tego krótkiego przeglą-du, bo takich reklam „świątecznych”

AKSON Miesięcznik Świętokrzyski nr 12 (35) grudzień 2017www.miesiecznikakson.eu20

Piórem i hasztagiem W tej rubryce prezentujemy prace młodych adeptów sztuki dziennikarskiej,

którzy ostrzą swoje pióra na warsztatach w Młodzieżowym Domu Kultury w Starachowicach. Każdy, kto jest ciekawy świata i ludzi, ma oczy szeroko otwarte na to co dzieje się wokół niego, jest aktywny albo po prostu chce więcej wiedzieć o mediach i przy tym aktywnie oraz twórczo spędzić czas jest u nas mile widziany. Zapraszamy do współpracy. Przyjdź do nas albo za-dzwoń: Młodzieżowy Dom Kultury w Starachowicach, ul. Gliniana 10a, tel: 041 274 31 32 lub 600 924 709.

Emil Gołyski, 18-latek, uczeń I Liceum Ogólnokształcącego w Starachowicach, starachowicki talent piłkarski, na co dzień gra-jący w Starze Starachowice. Edu-kację rozpoczynał w Szkole Pod-stawowej nr 13 w Starachowicach. Już wtedy Emil zaczął odnosić pierwsze piłkarskie sukcesy, a na jego półce pojawiły się pierwsze indywidualne wyróżnienia dla najlepszego strzelca lub najlep-szego zawodnika na różnych turniejach. Jego najważniejszym, w tym okresie sukcesem druży-nowym było mistrzostwo woje-wództwa wraz z Juventą i udział w Mistrzostwach Polski Orange Cup w Gdańsku. Wyszkolenie techniczne to główny atut Emila, o czym świadczą wszystkie, 25 statuetki, jakie otrzymał. Sukcesy odnosi także w futsalu( piłce halo-wej) - otrzymał tytuł najlepszego zawodnika na szczeblu wojewódz-kim amatorów w ubiegłym roku. Wraz z kolegami uczestniczy tak-że w amatorskiej lidze Playareny i tutaj także może poszczycić się nieprzeciętnymi wynikami. Jego drużyna brała udział w Mistrzo-stwach Polski Neymar Jr Cup, gdzie grało 20 najlepszych drużyn w Polsce.

Młody piłkarz z wieloma sukcesami

Dom dla Diany i Muszka

Rozmowa z Emilem Gołyskim – młodym, utalentowanym piłkarzem Star Starachowice

Kto zachęcił Cię do treno-wania piłki nożnej.

-Do grania w piłkę zachę-cił mnie mój tata, który od najmłod-szych moich lat codziennie starał się ze mną pokopać, a potem postanowił mnie zapisać na trening do klubu Ju-venta Starachowice. Byłem wtedy w pierwszej klasie podstawówki, mia-łem bodajże 7 lat. Od tamtej pory tre-nuję regularnie trzy, cztery razy w ty-godniu, już od ponad 11 lat.

Jesteś w klasie maturalnej. Jak godzisz treningi z nauką?

-Treningi zajmują bardzo dużo cza-su, ale przykładam też dużą wagę do nauki. Po półtoragodzinnym trenin-gu, który odbywa się praktycznie za-raz po lekcjach, ciężko zmobilizować się do nauki, jednak staram się zawsze przygotować do sprawdzianu czy do zadanej pracy domowej.

Jakie masz obowiązki jako pił-karz i czy za swoją pracę dostajesz jakieś wynagrodzenie?

-Moimi obowiązkami są aktualnie szkoła plus treningi. Cały swój czas poświęcam na te dwie rzeczy, ale wia-domo, że mam też jakieś drobne obo-wiązki, które trzeba zrobić w domu. Staram się, na przykład, posprzątać w pokoju. Mama trochę narzeka, że najlepiej mi to nie wychodzi. Co do wynagrodzenia… Coś dostaję, lecz nie jest to jeszcze wystarczająca kwota, żeby móc wyżyć tylko ze sportu

Miło nam poinformować, że jest bardzo duże za-interesowanie psami,

którym pomagamy znaleźć dom. Dziękujemy Państwu za akt dobrego serca i za wszystkie telefony, w któ-rych interesujecie się Państwo losem naszych pupili.

Kilka dni temu przedstawiany przez nas piesek o imieniu KUMPEL odnalazł swój dom w Skarżysku- Ka-miennej.

Jeśli nowi właściciele chcieliby się podzielić z nami informacją, jak Kumpel zaadoptował się w nowym miejscu, będzie nam bardzo miło. Prosimy pisać na adres: [email protected].

Życzymy powodzenia :)

Dziś szukamy domu dla dwóch wybranków: DIANY oraz MUSZKA

Diana ma około 3 lat. Waży 25 kg, jest wysterylizowana i zaszcze-piona. Z utęsknieniem czeka na swój prawdziwy dom. Jest bardzo radosna,

Wiele osób na pewno jest cieka-wych, ile zarabia taki piłkarz jak Ty? Czy jest to więcej niż 300, 400 zł?

- Niestety, nie mogę zdradzić do-kładnej sumy, jaką otrzymuję, jednak mogę powiedzieć, że jest to więcej niż wymienione tutaj kwoty.

Poza piłką, masz jakieś inne zain-teresowania?

- W wolnym czasie, którego niestety mam bardzo mało, staram się spoty-kać z przyjaciółmi, spędzać swój czas aktywnie, a nie przed komputerem w domu. Lubię również posłuchać muzyki.

Czy uważasz, że masz szansę w większym stopniu zaistnieć w pol-skiej piłce?

-Moim zdaniem jakieś szanse za-wsze są. Teraz zbyt dużo o tym nie myślę, koncentruję się na treningu i na przygotowaniu do matury. A co przy-niesie przyszłość - zobaczymy.

Zdobyłeś sporo nagród indywi-dualnych i drużynowych. Które z nich są dla Ciebie najważniejsze?

-Największe osiągnięcia to na pew-no udział w mistrzostwach Polski wraz ze świętokrzyską kadrą, kilka tytułów najlepszego zawodnika i króla strzel-ców na fajnych turniejach. W swojej kolekcji posiadam około 30 wyróżnień za dobrą postawę na turniejach.

Wróćmy do lat dzieciństwa, pa-miętasz swój pierwszy trening?

- Z tym może być problem, było

to bardzo dawno temu. Pamiętam, że na początku swojej przygody z piłką trenowałem z rocznikiem 1997, czyli z osobami dwa latami starszymi ode mnie.

W kim masz wsparcie w trudnych chwilach, które na pewno się zda-rzają zarówno na boisku, jak i w ży-ciu codziennym

-Wspiera mnie na pewno moja ro-dzina, najbliżsi koledzy, dziewczyna. Do tego grona można zaliczyć moje-go byłego trenera Zdzisława Spadło i gwiazdę Starachowickiego futbolu Mariusza Fabjańskiego.

Jak sam twierdzisz masz bardzo mało czasu na życie prywatne…

-Podczas swobodniejszego tygodnia w szkole, w którym mam zdecydowa-

nie mniej nauki staram się poświęcić wolny czas na dodatkowy trening ale również na spotkania z przyjaciółmi czy z dziewczyną. Czasu za dużo nie ma, lecz dla chcącego nic trudnego. Na wszystko można znaleźć czas, jeżeli się tylko chce.

Dziękuję bardzo za rozmowę, ży-czę Ci, żebyś spełnił wszystkie swoje marzenia zarówno te piłkarskie jak i dotyczące Twojego życia prywat-nego. Powodzenia!

Dziękuję bardzoEmanuel

Borkowski, warsztaty

dziennikarskie Młodzieżowego Domu Kultury

Fot: Marcin Słoka

dogaduje się z innymi psami. Pragnie bliskości człowieka. Obecnie prze-bywa w okolicach Ostrowca Świę-tokrzyskiego, ale szukamy dla niej domu w całej Polsce. W sprawach technicznych, obowiązuje wizyta

przedadopcyjna oraz umowa adop-cyjna.

Numer telefonu w sprawie adop-cji: 784 489 428.

Muszek błąkał się w małej miej-scowości obok Ostrowca Święto-krzyskiego. Okazało się, że jego pan zmarł a rodzina w spadku przyjęła tylko to co można było sprzedać... Błąkał się bez domu, bez pana , głod-ny, osamotniony. Spróbowaliśmy mu pomóc, poszukać domu, wtedy jesz-cze nie miał tak przeraźliwej pustki w oczach… Po kilku miesiącach wy-dawało się nam, że los uśmiechnął się do naszego Muszka. Znalazł się człowiek, który chciał dać mu dom, poprosił tylko początkowo o po-moc w postaci karmy. Przystaliśmy na propozycję , przyjechał po niego z daleka, ale człowiek okazał się zły, kazał się szybko Muszkowi wynosić. Wtedy serce Muszka pękło… szybko

w obawie o jego życie znaleźliśmy mu hotel, nie umiał się tam odnaleźć, znaleźliśmy Muszkowi dom tymcza-sowy, podwórko, które dzieli z wesołą SUNIĄ, teraz możemy dać mu tyl-ko tyle. Muszek musi mieć spokój, uwagę człowieka i zacząć wierzyć, że może być dobrze. Muszek ma około 6 lat, waży około 30 kg , jest wykastro-wany. W sprawach technicznych jak wyżej, obowiązuje wizyta przedadop-cyjna, umowa adopcyjna. Szukamy dla Muszka domu spokojnego, wła-ściciela który okaże mu serce i zrozu-mienie. Psiak dogaduje się z innymi psami.

Numer tel. w sprawie adopcji 691 662 666 ,508 167 595.

Diana

Muszek

Page 21: Akson - Wydanie świąteczne - miesiecznikakson.eu · na świąteczne zakupy w wybranych REKLAMA sklepach. I na koniec tego krótkiego przeglą-du, bo takich reklam „świątecznych”

AKSON Miesięcznik Świętokrzyski nr 12 (35) grudzień 2017 www.miesiecznikakson.eu 21

Wieczorek filmowyDrodzy czytelnicy. Pewnie nie uniknęło państwa uwadze, że czas Świąt Bo-

żego Narodzenia jest coraz bliżej. Podczas gdy za oknem, na latarniach świe-cą dekoracje, a w domach pachnie mandarynkami, przygotowałam kilka filmów, które możecie państwo obejrzeć z kubkiem gorącej herbaty w ręce. Życzę spokojnych i radosnych świąt.

***

To właśnie miłość (Love Actually) – 21 listopada 2003

Jeśli chcą państwo poczuć klimat Świąt Bożego Narodzenia, polecam zacząć od tego właśnie filmu. Komedia romantyczna, która z pewnością nakłoni pań-stwa do natychmiastowego ubrania choinki. Produkcja przedstawia dziesięć hi-storii miłosnych, z których każda jest skrajnie inna od pozostałych. Napotkamy tam chyba wszystkie odcienie i rodzaje tego właśnie słodko – gorzkiego uczucia. Role bohaterów świątecznych miłosnych przygód zostały obsadzone gwiazdami takimi, jak: Alan Rickman, Emma Thompson, Colin Firth, Keira Knightley czy Martin Freeman. A więc zbiorowisko sław. Polecam na zimowe wieczory. W tak uroczej i błyskotliwej komedii romantycznej każdy znajdzie coś dla siebie.

***

Listy do M. 310 listopada 2017

Chciałam uniknąć tego stwierdzenia, jednak jest to polska wersja filmu „To właśnie miłość”. Mimo poruszania podobnego tematu, przedstawia ona go jed-nak w inny sposób. A więc obejrzą państwo kilka historii (nie koniecznie miło-snych) dziejących się w trakcie Świąt Bożego Narodzenia. Każda z nich przed-stawia ten czas z mniej idealnej strony. W końcu, nie każdy ma rodzinę, z którą może spędzić święta, a jeśli ją ma, kłótnie są nieuniknione. W rolach głównych możemy zobaczyć m. in. Tomasza Karolaka, Agnieszkę Dygant, Piotra Adam-czyka i Magdalenę Różdżkę. Do kin weszła właśnie trzecia część filmu, co ozna-cza, że odniósł on ogromny sukces i poprzednie oglądali państwo bardzo chęt-nie. Nie wątpię więc, że tym razem będzie podobnie.

***

Cud na 34 ulicy (Miracle on 34th Street) – 18 listopada 1994

Jeśli miałabym podać filmy, które najbardziej oddają ducha Świąt Bożego Narodzenia, jednym z nich z pewnością byłby ten . Jest to nowsza wersja pro-dukcji z 1947 roku. W nowojorskim luksusowym sklepie galanteryjnym zostaje zatrudniony tajemniczy starszy mężczyzna nazwiskiem Kriss Kringle (Richard Attenborrou) . Dzięki niemu, sklep podwaja obroty, co wzbudza podejrzenia konkurencji. Tym bardziej, że nowy pracownik utrzymuje, iż jest prawdziwym Świętym Mikołajem. Wzbudza on również zainteresowanie sześcioletniej Susan, która stoi twardo przy swoich zasadach i jest sceptycznie nastawiona co do istnie-nia świętego. Czy długo będzie trwała przy swoim zdaniu? Czy da się przekonać? Przekonajcie się państwo sami, najlepiej włączając film podczas nadchodzących świąt.

***

The Square 15 września 2017

Czarna komedia, która powstała przy współpracy Danii, Francji, Niemiec i Szwecji i którą niedawno mieliśmy okazję zobaczyć w kinach. Świeżo rozwie-dziony dyrektor prestiżowego muzeum sztuki nowoczesnej Christian (Claes Bang) jest mężczyzną w świetnej formie, wydającym się mieć cały świat pod kontrolą. Wiedzie luksusowe życie i opiekuje się córkami. Jednak przygotowa-nia do premiery pewnej instalacji rujnują wszystko, co do tej pory wydawało się zupełnie bezproblemowe. Niewybredny i inteligentny humor, w którym można doszukać się drugiego, a może nawet większej ilości den. Produkcja jest satyrą na wysokim poziomie. Film warto obejrzeć również dlatego, że jest zdobywcą Złotej Palmy za najlepszy film roku oraz Sześciu Europejskich Nagród Filmowych.

Audrey Catriona

Uśmiechnij sięJeżeli wydzwaniają do was z pogróżka-mi, nie przejmujcie się. Ważne że o was pamiętają i was potrzebują.

***

- A mój sąsiad był wampirem !- Skąd wiesz?- Bo zmarł jak mu wbiłem kołek w serce.

***

- Jest coś do picia?- Jest woda.- A coś mocniejszego?- Lód.

Jemy obiad: ja zupę, a kot parówkę. Kładę mu do miski kawałek mięsa z zupy, widzę że je ze smakiem. Wy-chodzę na chwilę z kuchni, wracam, patrzę do talerza – a tam kawałek parówki.

***

- Jasiu, kim chcesz zostać jak doro-śniesz?- Mikołajem !- Dlaczego?- Tydzień się narobisz, a reszta roku – luz!

***

Lekarz powiedział, że ruch doda mi lata życia. Zrobiłem 30 brzuszków i faktycznie czuję się jak 70-latek.

***

- Wiesz, jak być intrygującą ?- Jak?- Jutro ci powiem.

***

Pijany mężczyzna leży pod monopo-lowym.- Panie, czemu pan tu leży ?- W celach reklamowych …

***

- Jeśli obawia się pani nadwagi, proszę przed kolacją wypić kieliszek koniaku.- Stracę wagę ?- Nie, obawę.***

- Wczoraj ugryzł mnie pies !- Może miał wściekliznę?- No co ty, wściekłego bym za ogon nie targał.

***

Kowalski informuje znajomego, że zdecydował się ubezpieczyć posesję.- Wykupiłem polisę na wypadek poża-ru i wichury.- Pożar to rozumiem, ale jak sfingujesz wichurę?

***

Myśliwy trafia przypadkiem do niedźwiedziego legowiska. Widzi tam młodego niedźwiadka.- Mały, mama w domu?- Nie.- A tata?- Też nie.- No to cię zaraz ustrzelę!- BABCIU!

***

Spadochroniarz leci z nieba w dół jak kamień i krzyczy do mijanego kolegi:- Spadochron mi się nie otworzył! Dobrze, że to tylko ćwiczenia!

***

Rozmowa o planach na święta:- Patrz, Nowy Rok wypada w piątek.- Byle nie trzynastego…

***

- Ile się nie męczę, nie mogę dodać tych dwóch liczb!- Bo to domofon, a nie kalkulator.***

Rozmowa dwóch pisarzy:- Czemu jesteś taki zdołowany?- Wyobraź sobie, spotkałem dziś kogoś kto nie zna Szekspira!- I co z tego?- Jak o nim zapomnieli, to co będzie ze mną ?

***

Rozmowa dwóch Francuzów:- Dobra żona to taka, która ma męża i kochanka.- Chyba zła ?- Nie, zła to ta, co ma tylko kochanka.- No chyba nie zła , a upadła?- Nie, upadła to ta, co nie ma nikogo.- No chyba nie upadła, a samotna?- Samotna to ta, która ma tylko męża.

***

Trener do drużyny piłkarskiej:- Mam dziś urodziny, w prezencie chcę zwycięski mecz!- Za późno, już kupiliśmy krawat.

***

Pożar w pociągu. Pasażerowie alarmują konduktora:- Pali się trzeci wagon!- Już odczepiam!

***Dowcipy żydowskie

Ogłoszenie w gazecie w Odessie:Madam w dojrzałym wieku szuka pracy. Seksu i szycia nie proponować. Szycia kategorycznie nie!

***

Mam dla was wyjątkową okazję….wdowę i 100 tys. uposażenia.Co ty powiesz…pokaż jej zdjęcie.Z takim uposażeniem zdjęcia nie pokazuję !

***

Hallo, czy wy dawaliście ogłoszenie, że za zaginionego psa wypłacicie nagrodę?Tak, a znaleźliście psa?Nie, ale chciałbym dostać zaliczkę.

***

Sytuacja z autobusu:Żona się denerwuje, Icek ty jesteś pies na kobiety, żadnej spódnicy nie przepuścisz.A pani ruga męża czy reklamuje- pyta kobieta stojąca obok.

***

Page 22: Akson - Wydanie świąteczne - miesiecznikakson.eu · na świąteczne zakupy w wybranych REKLAMA sklepach. I na koniec tego krótkiego przeglą-du, bo takich reklam „świątecznych”

AKSON Miesięcznik Świętokrzyski nr 12 (35) grudzień 2017www.miesiecznikakson.eu22

Zmiany w przepisach dotyczących przechowywania akt pracowniczych

Obowiązkowy czas przechowywa-nia dokumentacji pracowniczej i do-kumentacji płacowej zleceniobiorców zostanie skrócony z 50 do 10 lat, a pra-codawcy będą mogli prowadzić i prze-chowywać dokumentację w postaci elektronicznej – wynika z rządowego projektu, który trafił już do Sejmu. Zmiany mają wejść w życie 1 stycznia 2019r.

Jak wskazują projektodawcy, głów-nym celem zmian jest ułatwienie pro-wadzenia działalności gospodarczej i zmniejszenie obciążeń dotyczących pracodawców.

W projekcie zaproponowano skró-cenie z obecnych 50 do 10 lat okresu przechowywania dokumentacji w spra-wach odnoszących się do stosunku pra-cy i akt osobowych pracownika. Taka zmiana ma być możliwa dzięki przeka-zywaniu Zakładowi Ubezpieczeń Spo-łecznych danych, na podstawie których

nastąpi ustalenie prawa do wybranego świadczenia oraz jego wysokości. Ta-kie dane będą przekazywane przez pracodawców na bieżąco w imiennych raportach miesięcznych o należnych składkach i wypłaconych świadcze-niach (ZUS RCA).

Równie istotną propozycją jest wprowadzenie możliwości prowadze-nia i przechowywania dokumentacji pracowniczej w postaci elektronicznej. Pracodawca będzie mógł wybrać, czy chce prowadzić dokumentację nadal

w formie papierowej czy jednak w po-staci elektronicznej.

Wprowadzenie zmian przewidu-je rządowy projekt ustawy o zmianie niektórych ustaw w związku ze skró-ceniem okresu przechowywania akt pracowniczych oraz ich elektroniza-cją. Projekt trafił do Sejmu 7 listopada 2017 r.

Nowe przepisy wejdą w życie 1 stycznia 2019 r.

Magdalena Kowalska

Przepis z Miodowego MłynaBarszcz czerwony podany inaczej

Składniki:• 1 kg czerwonych buraków• 1 1/2 litra bulionu warzywnego• liść laurowy• ziele angielskie• szczypta pieprzu• sól

• 2-3 ząbki czosnku • 60 g żelatyny• 2 łyżki soku z cytryny• 5 jajek • pieczarki marynowane • koperek do dekoracji

Przepis z Bałtowskiego Zapiecka

Przepis z Sushiya

Polędwiczka wieprzowa z kurkami z cukinią i grillowanymi ziemniakami i tymiankiem

Tori Karaage - czyli jak Japończycy smażą kurczaka „po Chińsku”

Składniki:• 250g kurek• 600g polędwiczki wieprzowej• 3 ząbki czosnku• 200g cukinia świeża • rozmaryn, tymianek i papryka

słodka po pół łyżeczki• sól i pieprz• cebula biała• masło klarowane do smażenia 

Sposób przygotowaniaPolędwiczkę odbłonować, przyprawić. Mięso obtoczyć w ziołach, przyprawach i odstawić do lodówki na pół godziny.

Składniki:• udko z kurczaka (najlepiej bez kości

i ze skórą)• świeży imbir• sos sojowy • skrobia ziemniaczana• olej do smażenia

Przygotowanie:Udko z kurczaka pokroić w kostkę o boku ok.3-4cm razem ze skórą. Ze-

trzeć ok. 4cm świeżego imbiru na tar-ce (aby uzyskać puree, należy unikać włókien i odcinać je co ok. 1cm). Marynata:Ok. 200ml sosu sojowego wymieszać z puree imbirowym (można dodać odrobinę cukru).Zamarynować mięso przez ok. 5min po czym odcedzić i  zapanierować w mące ziemniaczanej.

Nalać ok. 500ml oleju do garnka i podgrzewać (idealna  temperatura jest gdy po włożeniu drewnianych pałeczek wydzielają się bąbelki). Sma-żyć kurczaka kilka minut, aż  będzie całkowicie ścięty w środku (można sprawdzać wyjmując  jeden kawałek i rozcinając go na pół). Po wyciągnię-ciu  całego kurczaka odsączyć olej na ręcznikach papierowych. Można po-dawać na papierze z kawałkiem cytry-ny dla smaku. Jest świetną przekąską do piwa.

Smacznego!

Na 3 łyżki rozgrzanego masła dodać umyte i osuszone kurki i pokrojoną cuki-nię. Małe grzybki dać w całości, większe podzielić na pół. Kurki obsmażyć krótko ok.2-3min. Zbyt długie smażenie kurek powoduje, że twardnieją. Na koniec grzyby przyprawić solą i pieprzem.Schłodzoną polędwiczkę smażyć na rozgrzanej oliwie często mieszając ok.5-8 min, pozostawić pod przykryciem w cieple. Pokroić na kawałki. Podawać ze smażonymi kurkami i pieczonymi plastrami ziemniaków, z odrobiną sosu pomidorowego.

Życzymy smacznego!

Sposób wykonania:Do bulionu warzywnego dodajemy buraki pokrojone w plasterki. Gotu-jemy około 40 minut. Początkowo doprowadzamy do wrzenia, następnie gotujemy na małym ogniu. Dodajemy liść laurowy, ziele angielskie, dopra-wiamy pieprzem. Pod koniec goto-wania dodajemy czosnek i dolewamy 2 łyżki cytryny. Po ugotowaniu prze-cedzamy, żeby barszcz był klarowny. Dokładamy żelatynę i mieszamy do rozpuszczenia. Barszcz studzimy, przelewamy do kilku małych pojem-ników. Do każdego wrzucamy ćwiart-kę jajka. Wkładamy do lodówki, aby powstała galaretka. Po zastygnięciu wykładamy z pojemnika, kroimy ga-laretkę na pół.Dekorujemy pieczarką marynowaną i gałązką kopru.

Życzymy smacznego!

Page 23: Akson - Wydanie świąteczne - miesiecznikakson.eu · na świąteczne zakupy w wybranych REKLAMA sklepach. I na koniec tego krótkiego przeglą-du, bo takich reklam „świątecznych”

AKSON Miesięcznik Świętokrzyski nr 12 (35) grudzień 2017 www.miesiecznikakson.eu 23

Jaki ojciec taka córka?Na przykładzie rodziny Sobczaków.

Na wschód od Buga

On- Anatolij Sobczak, re-formator, mer Petersburga i wcześniej „szef” Puti-

na. Ona- Ksenia Sobczak, celebrytka i dziennikarka, „niezależna” kandy-datka na prezydenta Rosji. To, co ich łączyło to odwaga i chęć zmiany w ZSRR, a potem Rosji nie tylko na chęciach się skończyło. Obydwoje odznaczyli się na scenie politycznej. Przewagę w tej dziedzinie zyskał bez-konkurencyjnie Anatolij, jednak czas pokaże ile zdoła osiągnąć jego córka, Ksenia.

Anatolij Aleksandrowicz Sob-czak- ur. 10 sierpnia 1937 w Czycie, zm. 20 lutego 2000 w Swietłogorsku – rosyjski prawnik i polityk. Począt-kowo wpisaną w dokumentach miał narodowość polską. Po decyzji Stali-na o wysiedleniu wszystkich miesz-kańców na Syberię rodzinie Anatolija udało się, przez znajomego, załatwić

puste dokumenty, dzięki czemu unik-nęli zsyłki. W 1959 ukończył studia na Wydziale Prawa Leningradzkiego Uniwersytetu Państwowego. Po ich ukończeniu pracował jako adwokat w Stawropolu. Odbył również studia doktoranckie, po których pracował jako wykładowca w szkole milicyjnej Ministerstwa Spraw Wewnętrznych ZSRR w Leningradzie, a następnie jako docent i dziekan uniwersytetu.

Dzięki swojemu zainteresowaniu prawem oraz wiedzy zdobytej dzięki doświadczeniu na studiach oraz w pra-cy, w 1989 został wybrany Deputowa-nym Ludowym ZSRR. Później jego kariera polityczna zaczęła prężnie piąć się ku górze. Po trzech latach został wybrany w bezpośrednich wyborach na stanowisko mera Leningradu. Przykładem jego inicjatyw było przy-wrócenie Leningradowi historycznej nazwy Sankt Petersburg, następnie ożywienie kulturalne, a w latach 1991-1993 przygotowanie rosyjskiej kon-stytucji. Podczas sprawowania władzy jego doradcą, a później zastępcą był Władimir Putin. Anatolij był kandy-datem w wyborach do Dumy Pań-stwowej, pragnął też objąć stanowisko gubernatora Sankt Petersburga, jed-nak w obydwóch kwestiach przegrał.

W listopadzie 1997 Sobczak opu-ścił kraj i udał się do Paryża, ponieważ

REKLAMA

prokuratura zaczęła prowadzić śledz-two w związku z licznymi nieprawi-dłowościami za czasów jego rządów (spowodował on m.in. wzrost korup-cji i przestępczości). We Francji prze-bywał do 1999 roku, do czasu kiedy sprawa przeciwko niemu została umo-rzona. Zbiegiem okoliczności (a może i nie?) był fakt, że powrót Anatolija do kraju odbył się tuż po objęciu funkcji szefa rządu przez Władimira Putina, który niedługo później został premie-rem Federacji Rosyjskiej.

Miesiąc po powrocie, ponownie ubiegał się o stanowisko deputowa-nego Dumy Państwowej, jednak bez-skutecznie. Był dwukrotnie żonaty, miał dwie córki: Ksienię i Marię. Jego ojcem był Polak, a matką Czeszka, co często podkreślał w swoich wspo-mnieniach. Pochodzenie jego taty i kultura w jakiej się wychował, miały duży wpływ na charakter Anatolija. Zmarł 20 lutego 2000 na atak serca w sanatorium w Swietłogorsku,

Ksienija Anatoljewna Sobczak urodzona 5 listopada 1981 w Peters-burgu, który wówczas znany był jako Leningrad.Od dziecięcych lat była wyrazistą osobowością. Początkowo jej kariera zmierzała w stronę baletu, ponieważ jako dziecko uczęszczała na zajęcia przy Teatrze Maryjskim, jed-nak później podjęła studia na Peters-burskim Uniwersytecie Państwowym na wydziale stosunków międzynaro-dowych, w 2001 roku w Moskwie uzyskała licencjat. Od 2002r. zaczęła studiować politologię. Prowadziła sze-reg audycji telewizyjnych w kilku ro-syjskich stacjach, a także reality show,

wystąpiła w wielu rosyjskich filmach, min. w „Złodziejach i prostytutkach” z 2004, który został oparty na histo-rii z jej dzieciństwa. Jest znana jako projektantka mody oraz dziennikar-ka radiowa i prasowa oraz celebryt-ka, chociaż do tego ostatniego się nie przyznaje. Woli być nazywana „idol-ką” młodego pokolenia.

W 2011 roku przyłączyła się do pro-testów przeciwko sfałszowaniu wybo-rów i od tego momentu konkretnie zaangażowała się politycznie. W 2012 została wyrzucona z najpopularniej-szej młodzieżowej stacji telewizyjnej MTV Rosja. Po tym wydarzeniu zna-lazła miejsce w jedynej niezależnej sta-

cji telewizyjnej i stała się dziennikarką krytyczną wobec władzy. Niedawno ogłosiła, że chce wystartować w przy-szłorocznych wyborach na prezyden-ta Rosji. W swoim apelu na portalu społecznościowym podkreśliła, że chce być „przeciwko wszystkim”. Jej kandydatura została chłodno przyjęta przez rosyjskie media, co spowodo-

wane jest m.in. jej bujną przeszłością. Nazywana jest „ro-syjską Paris Hilton” ze względu na jej rozpustny i impre-zowy tryb życia, ale także ze wzglę-du na reputację jej ojca, który przez kilka lat był mento-rem samego Putina. Sama Ksenia pod-kreśla, że jedyne co łączy ją z obecnym prezydentem to współpraca Ana-tolija Sobczaka z Władimirem. Z jednej strony jej postanowienie, by zostać prezydentem ośmiesza opozycję, ale z drugiej dodaje

jej kontrowersyjności. Jest to ciekawe, ale i oburzające zarazem.

Dzięki stopniowej zmianie swojego image ma potencjał, by konkurować w wyborach. Można więc rzec, że w jakimś stopniu idzie śladami swo-jego ojca.

Olga Kaszuba

Page 24: Akson - Wydanie świąteczne - miesiecznikakson.eu · na świąteczne zakupy w wybranych REKLAMA sklepach. I na koniec tego krótkiego przeglą-du, bo takich reklam „świątecznych”

AKSON Miesięcznik Świętokrzyski nr 12 (35) grudzień 2017www.miesiecznikakson.eu24

AKSON – Adres redakcji: ul. Górzysta 6, 27-400 Ostrowiec Św., Kontakt: tel. 660 080 164, [email protected]

Redakcja zastrzega sobie prawo niewykorzystania materiałów nie zamówionych, a także prawo do skracania i adiustacji tekstów oraz opatrywania własnymi tytułami. Wyrażane opinie są poglądami autorów i nie zawsze odzwierciedlają stanowisko redakcji oraz wydawcy. Redakcja zastrzega sobie także prawo odmowy przyjęcia reklamy lub ogłoszenia. Za treść reklam, ogłoszeń oraz listów redakcja i wydawca nie odpowiadają. Ponadto autorzy tekstów, zdjęć i fotografii (również innych form fotografiki) oświadczają, że nadesłane przez nich materiały w żaden sposób nie naruszają praw autorskich osób trzecich i są uprawnieni do rozporządzania nimi.

Balsam Walentina Dikula „ Ra-diculin” to rodzaj balsamu, który jest przeznaczony szczególnie dla tych, którzy cierpią z powodu rwy kulszowej, osteochondrozy i zwią-zanych z nimi bóli kręgosłupa. Główne jego działanie, to:

• poprawa trofizmu tkanek,• znieczulenie,• zmniejszenie obrzęku,• zwiększona funkcjonalność

i mobilność dysków międzykrę-

gowych.Balsam Radiculin skład ma nie

byle jaki. Zawiera przede wszyst-kim tak ważne dla człowieka biał-ko, jakim jest kolagen, dziurawiec, pięciornik, ekstrakt z pąków sosny, cząbru, papryki (kapsaicyna), olej z konopii, olejek z arcydzięgla ( sto-sowany przy nerwobólach i bólach reumatycznych) oraz jad pszczeli, mumio i wyciąg ze ślinianek pijaw-ki medycznej.

Jad pszczeli ma wyraźne dzia-łanie przeciwzapalne i przeciwbó-lowe.

Mumio to wyjątkowo bogata substancja, która spowalnia proces starzenia stawów, przyspiesza od-budowę kości i stawów, wzmacnia terapeutyczne oddziaływanie ziół leczniczych.

Wyciąg ze ślinianek pijawki medycznej  zawiera hirudynę - substancję białkową zapobiegającą

krzepnięciu krwi. Ślinianki pi-jawki zawierają około 100 biolo-gicznie aktywnych składników, które mają korzystny wpływ na krew i naczynia krwionośne. Regenerują one wewnętrzną po-wierzchnię uszkodzonych żył, zmniejszając tym samym ból i skurcze. Doprowadzają też do tworzenia nowych kapilarów, co, w rezultacie, daje polepsze-nie mikrocyrkulacji i odciążenia układu krążenia. 

Kapsaicyna oddziałuje na re-ceptory bólowe, które występują w dużych ilościach w błonach komórek nerwowych obwodo-wego układu nerwowego. Tę właściwość wykorzystano przy tworzeniu plastrów i maści, któ-rych zadaniem jest łagodzenie przewlekłych bólów mięśnio-wych czy reumatoidalnych.

Balsam „Radiculin” jest sku-tecznym środkiem do miejscowe-go stosowania w przypadku rwy kulszowej. Pobudza metabolizm w tkankach stawów. Poprawia stan funkcjonowania układu mięśnio-wo-szkieletowego, poprawia rucho-mość stawów. Wykazuje działanie przeciwzapalne i przeciwbólowe, a także zmniejsza obrzęki.

Balsam Walentina Dikula o którym mowa dostępny jest w sklepach:1. Sklep zielarsko-medyczny BRATEK, ul. Okólna 6, Ostrowiec Św.2. Sklep zielarsko-medyczny Natura i Zdrowie, ul. Polna82U, Ostrowiec Św.3. Sklep medyczny Zdromed, ul. 11-go Listopada 34, Ostrowiec Św.4. „Zioła u Heleny”, ul. Mickiewicza 17, Sandomierz.5. Sklep zielarsko-medyczny „Zioła Natura” ul. Leśna 2, Kielce6. Sklep art. spoż. i przemysłowe ul.Warszawska 2, Kielce7. Sklep zielarsko medyczny „Ziołolek” ul.Chęcińska 4, Kielce8. Sklep zielarsko-medyczny „Jagoda” ul. Zagórska 7/9, Kielce9. Sklep zielarsko-medyczny „Melisa” ul.Piekoszowska 27, Kielce10. Sklep zielarsko-medyczny „Mniszek” ul Żeromskiego 12, Kielce11. Ziołowa Apteczka CH Kaufland ul Sikorskiego 3, Kielce12. Zielarnia Pod Kasztanami ul.Konstytucji 3 Maja 14 27-200 Starachowice13. Sklep Zielarsko Medyczny Krystyna Bębas ul.Krótka 12 27-200 Starachowice14.Sklep Zielarsko Medyczny Ziołowa Apteczka Metalowców 1 Dom Handlowy Kaufland 26-110 Skarżysko-Kamienna

Więcej informacji o właściwościach opisywanego balsamu i dostępności oraz sprzedaży wysyłkowej, na stronie:  www.aramnatura.pl

Doktor Grzegorz radzi:Balsam Walentina Dikula „Radikulin”

REKLAMA