mementyka
DESCRIPTION
Mementyka-wirus-marketingTRANSCRIPT
Mem, mementyka, Wirus umysłu, Marketing: wirusowy, partyzancki, Świadomość marki, Faktoidy
Zajrzyjmy do worka wiedzy o tych pojęciach i zjawiskach.Worek w wersji beta
Memetykę można by w skrócie scharakteryzować jako genetykę kultury. Jak podaje Wikipedia jest to: "nauka badająca ewolucję kulturową, zakładająca, że podobnie jak w ewolucji biologicznej jednostką doboru jest gen, tak w ewolucji kulturowej jednostką doboru jest mem, czyli najmniejsza jednostka informacji kulturowej".
Memetyka postuluje stosowanie metod analogicznych jak w genetyce populacyjnej na gruncie kultury. Za pomocą modeli matematycznych i symulacji komputerowych, opartych w szczególności na teorii gier, próbuje wyjaśnić takie kontrowersyjne tematy, jak istnienie religii, systemów politycznych, rozwój nauki, a niekiedy porusza problemy wychodzące zarówno poza proste analogie do zjawisk biologicznych, jak i poza nauki społeczne i wchodzące w zakres "ogólnej teorii replikatorów".
Memy miałyby, inaczej niż geny, replikować się pośrednio, nie na drodze chemicznej zachodzącej w mózgu, lecz dzięki interakcjom możliwym poprzez sygnały dochodzące do posiadających narządy recepcyjne jednostek.
Przykładem replikacji memów czy kompleksu memów (mempleksów) są m.in. rozprzestrzeniające się ideologie, ale także melodie używane przez niektóre gatunki ptaków, sposoby noszenia czapki baseballowej.
To właśnie w kulturze wytwarzanej przez ludzi leży odpowiedź na pytanie: dlaczego człowiek jako jedyny gatunek przejawia skłonność do zachowań stojących w sprzeczności z dążeniem do maksymalizacji swojej łącznej genetycznej wartości przystosowawczej?
Z punktu widzenia memetyki Homo sapiens jako gatunek posiadający niezwykle rozbudowany układ nerwowy stał się przypadkowo w toku ewolucji „wehikułem" nie tylko dla genów, ale także dla memów.
Według Daniella Dennetta: „Świadomość ludzka jest sama w sobie wielkim systemem memów (lub dokładniej — efektów działania memów na mózg)."
Memy będące początkowo całkowicie na „smyczy genów" (sprzyjały ich interesom przyczyniając się do zwiększenia wartości przystosowawczej ludzi), kiedy zaczęły się rozwijać, rozprzestrzeniać na ogromną skalę (co było przyczyną i zarazem skutkiem rozwoju cywilizacji i kultury) stopniowo zmieniały ludzkie zachowania.
Dobór naturalny ustępował powoli, a ustępuje obecnie coraz szybciej, miejsca doborowi memetycznemu.
Memetycy często wysuwają przypuszczenie, iż rozwój wielkiego i kosztownego w utrzymaniu mózgu homo sapiens był w pewnym sensie wymuszony przez memy dążące do powielania się.
Podobnie rozwijający się obecnie w błyskawicznym tempie Internet, dający ogromne możliwości replikacji, mutacji i łączenia się w nowe mempleksy tym ślepym cząstkom kulturowym.
Samodoskonalenie się gatunku ludzkiego, dążenie do postludzkiej przyszłości jest samo w sobie wielkim problemem filozoficznym. Jednak patrząc z punktu widzenia memetyki można przypuszczać, iż za problemem tym stoi dobór memetyczny — mempleks transhumanizmu może zmienić znacznie naturę ludzką, odrywając nas jeszcze bardziej od genetycznych uwarunkowań.
Aktualnie w memetyce istnieją równolegle alternatywne definicje pojęcia memu:
Aktualnie w memetyce istnieją równolegle alternatywne definicje pojęcia memu:
Mem jest jednostką informacji kulturowej zapisanej w mózgu. Jego oddziaływanie jest widoczne dzięki obserwacji efektów socjotypowych.
Aktualnie w memetyce istnieją równolegle alternatywne definicje pojęcia memu:
Mem jest jednostką informacji kulturowej zapisanej w mózgu. Jego oddziaływanie jest widoczne dzięki obserwacji efektów socjotypowych.
Mem jest jednostką informacji zapisanej w mózgu lub na innym nośniku w książce, na płycie CD, na ulotce reklamowej itd. W tym przypadku pojęcie memu i socjotypu się zlewa.
Aktualnie w memetyce istnieją równolegle alternatywne definicje pojęcia memu:
Mem jest jednostką informacji kulturowej zapisanej w mózgu. Jego oddziaływanie jest widoczne dzięki obserwacji efektów socjotypowych.
Mem jest jednostką informacji zapisanej w mózgu lub na innym nośniku w książce, na płycie CD, na ulotce reklamowej itd. W tym przypadku pojęcie memu i socjotypu się zlewa.
Mem jest autonomiczną strukturą neuronalną w mózgu, która jest nośnikiem informacji kulturowej.
Richard Brodie podzielił memy na:
memykategorie memy, którymi kroimy świat na kawałki, klasyfikując i nazywając rzeczy.
memystrategie przekonania dotyczące skutków i przyczyn.
memyskojarzenia wiążą memy ze sobą. Przyswojenie memuskojarzenia sprawia, że pojawienie się jednego obiektu wyzwala natychmiast odpowiednie uczucie.
Dobry mem to mem, który z łatwością rozprzestrzenia się w populacji.
Wynikiem ekspresji memów są socjotypy, przybierające postać języków, melodii, projektów, wartości moralnych i estetycznych, wzorów działania, czy czegokolwiek innego, co można przyswoić dzięki internalizacji i co można przekazać innym jako jedną całość poprzez proces obiektywizacji eksternalizacji.
Memy konkurują ze sobą o środowisko naturalne pamięć zawartą w ludzkich mózgach i szersze środowisko, w którym się obiektywizują.
Memy, które zawierają nakaz samoreplikacji,
nazywane są w memetyce wirusami umysłu.
Memobot to osoba zarażona (jego nosiciel) memem, która jest oddana rozpowszechnianiu się tego memu.
Memoid oddaje się rozpowszechnianiu memu tracąc przy tym instynkt samozachowawczy.
Mem jest autotoksyczny, gdy powoduje on destrukcję nośnika.
Mem exotoksyczny, czyli taki, który konkuruje z innymi memami. Można tu mówić o alergii na mem i o szczepionkach (innych memach).
Memy wchodzą z sobą w kompleksy memowe, tworząc schematy i memotypy. Kooperują, wspólnie ewoluują.
Wszystkie należą do puli memów, które mogą być rozpowszechniane przez praktycznie każde medium komunikacyjne, które pozwala ludziom na kontakt umożliwiający przekazywanie informacji. Np. przez Internet, bardzo popularny wektor używany obecnie do propagacji memów.
Kompleksy memów obejmują te wszystkie grupy memów, które zazwyczaj przekazywane są razem, takie jak ideologie polityczne, przekonania religijne, teorie i paradygmaty naukowe, prądy artystyczne i języki.
Największe sukcesy odnoszą nie po prostu luźne aglomeracje zgodnych idei, ale dobrze zbudowane grupy z różnymi memami specjalizującymi się jako haczyki, przynęty, groźby i układy odpornościowe.
(Żargon memetyki nadal rozwija się i te określenia mogą się zmienić, ale patrz: „memetyczny leksykon" Granta (Grant, 1990)).
Wyobraź sobie świat pełen gospodarzy dla memów (na przykład mózgów) i znacznie więcej memów niż jest dla nich miejsca.
Zapytaj teraz: które memy mają większą szansę znalezienia bezpiecznej przystani i dalszego powielania się? To proste, robiąc to próbuję stosować następujące reguły:
Po pierwsze, pamiętaj, że memy (jak geny) nie są przewidujące!
Po drugie, rozważaj tylko interesy memów, a nie genów czy organizmu.
Memy nie dbają o geny ani o ludzi jedyne co robią to reprodukują siebie.
Stenograficzne stwierdzenia, takie jak „memy chcą x" czy „memy próbują zrobić y" trzeba zawsze tłumaczyć z powrotem w ich dłuższą wersję, taką jak „memy, których efektem jest wytwarzanie x mają większe prawdopodobieństwo przeżycia, niż te, które tego efektu nie mają."
Po trzecie, memy — z definicji — przekazywane są
przez naśladownictwo.
Tak więc uczenie się metodą prób i błędów czy przez sprzężenie zwrotne nie jest memetyką, nie są nią też wszystkie formy komunikacji.Tylko kiedy myśl, zachowanie czy umiejętność przechodzą przez naśladownictwo, liczą się jako memy.
Pamiętając te reguły możemy zadać pytanie i
zobaczyć dokąd prowadzi.
Czy możesz przestać myśleć?
Jeśli kiedykolwiek próbowałeś medytacji, wiesz, jakie to trudne — umysł wydaje się po prostu pleść swoje.
Gdybyśmy myśleli pożyteczne myśli, ćwiczyli sprawności umysłowe czy rozwiązywali istotne problemy, mogłoby to mieć sens, ale na ogół tego nie robimy.
Z genetycznego punktu widzenia całe to dodatkowe myślenie wydaje się krańcowym marnotrawstwem, a zwierzę, które marnuje energie, nie przeżywa. Memetyka dostarcza prostej odpowiedzi.
Wyobraźmy sobie świat pełen mózgów i znacznie więcej memów, niż jest dla nich miejsca.
Które memy mają większą szansę znalezienia bezpiecznej przystani i dalszego powielania się?
Wyobraźmy sobie mem, który zachęca swojego gospodarza do powtarzania go w umyśle, lub melodię, która jest tak łatwa do nucenia, że bez przerwy kręci ci się po głowie, albo myśl, która po prostu zmusza do myślenia jej.
Wyobraźmy sobie jako przeciwieństwo mem, który zagrzebuje się spokojnie w pamięci i nigdy nie jest powtarzany, lub melodię, która jest zbyt niemelodyjna, by kręciła ci się po głowie, lub myśl, zbyt nudna, by ją raz jeszcze pomyśleć.
Które poradzą sobie lepiej?
Przy wszystkich innych czynnikach takich samych, oczywiście ta pierwsza grupa.
Powtarzanie wzmacnia pamięć i prawdopodobieństwo, że będziesz wyrażał (czy śpiewał) idee i melodie, które wypełniają twoją świadomość.
A konsekwencje? Memosfera napełnia się wpadającymi w ucho melodiami i myślami, które dają się myśleć. Wszyscy się na nie natykamy, a więc wszyscy myślimy ogromnie dużo.
Zasada przedstawiona tutaj jest znana z biologii.W lesie każde drzewo, które rośnie wysoko, otrzymuje więcej światła. Geny na rośnięcie wysoko stają się więc powszechniejsze w puli genowej i w rezultacie las jest tak wysoki, jak tylko każde drzewo może wyrosnąć.
Możemy zastosować jeszcze raz tę samą zasadę dla memów.
Przyszłość memów
Przez większość historii ludzkości memy ewoluowały obok genów. Zazwyczaj były przekazywane pionowo od rodzica do dziecka i dlatego ewoluowały w tym samym tempie co geny.
Powolna ewolucja memów, dzisiaj? Nie jest to już dłużej prawdą. Memy mogą przeskakiwać z mózgu do mózgu w sekundę, także kiedy mózgi dzieli połowa globu ziemskiego.
Podczas gdy niektóre memy trzymają się w mózgach przez tygodnie, miesiące czy lata, zanim zostaną przekazane, wiele rozprzestrzenia się teraz z prędkością światła.
Wynalazek telefonu, faksu i emaila podniosły tempo propagacji memów. W miarę jak wzrasta prędkość, dokładność i horyzontalne kopiowanie memów, możemy oczekiwać dramatycznego rozwoju wydarzeń w memosferze.
Po pierwsze, im szybciej rozprzestrzeniają się memy, tym słabsza kontrola przez dobór naturalny (genetyczny).
To względne rozprzężenie genów i memów może oznaczać, że w większym stopniu niż dawniej będą się szerzyć memy szkodliwe dla swoich nosicieli.
Być może widzimy to już dzisiaj w pewnych niebezpiecznych kultach, modach, systemach politycznych, przestępstwach wzorowanych na innych i fałszywych wiarach, które teraz potrafią szerzyć się bardzo szybko.
Po drugie, możemy oczekiwać, że memy zbudują sobie lepsze nośniki dla mnożenia się. Geny zbudowały sobie organizmy, żeby je nosiły. Co jest odpowiednikiem dla memów?Można tu zaliczyć artefakty, takie jak książki, obrazy, narzędzia i samoloty (Dennett, 1995), ale są one nieudolne w porównaniu z komputerami czy internetem. Funkcjonowanie także tych niedawnych wynalazków zależy w dużej mierze od ludzi i od genów noszonych przez ludzi w końcu seks jest najpopularniejszym tematem w internecie. Czy więc drugi replikator rzeczywiście może się wyzwolić? Mógłby, gdybyśmy budowali roboty, które bezpośrednio naśladują siebie wzajemnie. Na szczęście jest to tak trudne zadanie, że nie osiągniemy tego w niedalekiej przyszłości, a potem będziemy lepiej rozumieli memetykę i lepiej potrafimy dawać sobie radę z naszymi nowymi sąsiadami.
Opisy powstały na bazie artykułów serwisów: Wikipedii i Racjonalista.pl, tam też można znaleźć więcej informacji na te tematy, używając wyszukiwarki serwisu.
Marketing wirusowy (zw. reklamą wirusową) jest specyficznym rodzajem działań marketingowych. Polega na zainicjowaniu sytuacji, w której potencjalni klienci będą sami między sobą rozpowszechniać informacje dotyczące firmy, usług czy produktów.
Nie zawsze musi to być konkretna informacja, może to być tzw. budowanie świadomości marki, czyli wywoływanie pożądanych skojarzeń z nazwą, logo firmy.
Przykładem marketingu wirusowego mogą być zabawne lub intrygujące filmiki lub zdjęcia (często stylizowane na quasiamatorskie) reklamowe, które użytkownicy internetu rozsyłają między sobą.
Wykorzystywana jest także plotka, tworzone są odpowiednie trendy czy legendy miejskie, które wędrując między potencjalnymi klientami mają zwiększać świadomość produktu i czynić z niego produkt symboliczny, o wysokiej jakości czy symbol statusu bądź przeciwnie, szkodzić jego opinii.
Kolejny ze stosowanych chwytów to udostępnianie za darmo informacji użytecznych, które zawierają mniej lub bardziej subtelny przekaz reklamowy.
Przykładem może być wydanie przez producenta margaryny książeczek z przepisami na wypieki, gdzie w każdym z przepisów jako składnik występuje margaryna produkowana przez wydawcę książeczki. Intencją jest tu skłonienie odbiorcy do rozpowszechniania przepisów mimowolnie, z nazwą reklamowanej firmy.
Zabiegiem wymagającym językowej finezji jest ukucie reklamowego sloganu, frazy lub powiedzenia w sposób prowokujący ich przeniknięcie do języka potocznego ("a świstak siedzi...", "a łyżka na to: niemożliwe", "no to frugo", "prawie...robi wielką różnicę").
Marketing wirusowy może również polegać na zachęcaniu użytkowników do świadomego informowania znajomych o danym produkcie, usłudze.
Do stosowanych tu metod należy umieszczanie odpowiednich skryptów w serwisach internetowych, konkursy "poleceniowe" lub rabaty itp.
Marketing partyzancki – forma marketingu zbliżona do marketingu wirusowego, polegająca na promowaniu dóbr i usług za pomocą niekonwencjonalnych technik, w zależności od grupy docelowej, jak np. napisy sprayem na murach prezentujące daną markę czy vlepki.
W tej technice stosuje się zarówno niekonwencjonalne, mające przykuć uwagę środki, jak również niekonwencjonalne treści, np. widok krwi, drastycznych scen itp.
Przede wszystkim jednak technika ta bazuje na tanich środkach. Dodatkowo daje ona taki efekt, że odbiorca infekowany jest memami nawet unikając kontaktu z tradycyjnymi nośnikami reklam.
Informacja o produkcie czy usłudze, podobnie jak w marketingu wirusowym, może dalej rozchodzić się w postaci plotki oraz dalszych przekazów informacji drogami niekonwencjonalnymi.
Przykładowymi markami w Polsce, do promocji których używano marketingu partyzanckiego są lub były Heyah, Frugo czy Opycha.
W podobny sposób także metoda ta używana jest w marketingu politycznym.
Metoda ta jest szczególnie przydatna przy promowaniu postaw i stylów bycia oraz produktów z nimi związanych wśród grup odpornych na tradycyjne formy reklamy.
Potrafi też wykreować dodatkową wartość produktu, tworząc z niego produkt symboliczny (będący nośnikiem wartości) i symbol statusu. Jest przy tym stosunkowo tania i możliwa do stosowania w bardzo małej skali.
Z drugiej jednak strony wymaga dużego zaangażowania autorów. Źle znoszą ją też odbiorcy konserwatywni.
Budowanie świadomości marki (ang. branding) technika marketingowa polegająca na kreowaniu i utrwalaniu w umysłach konsumentów faktu istnienia oraz pozytywnego wizerunku konkretnej marki.
Najczęściej stosowane metody budowania świadomości marki to dobór odpowiedniej nazwy marki, loga, hasła reklamowego, adresu strony internetowej, ogólnego wzoru wyglądu oraz przekazu materiałów reklamowych.
Faktoid – informacja traktowana jako prawdziwa przez sam fakt jej ukazania się w mediach.
Termin stosowany także w odniesieniu do niegodnej zaufania relacji lub wydarzenia o wątpliwej autentyczności, przyjmowanego przez ogół jako prawda i upowszechnianego m.in. w celu manipulacji opinią publiczną, np. utrzymania kogoś lub czegoś (np. polityka lub reklamowanego produktu) w jej obszarze zainteresowania. Inną możliwą motywacją jest wykreowanie sztucznego zainteresowania odbiorców w celu zwiększenia oglądalności/poczytności. Taką techniką posługują się m.in. tabloidy.
Klasycznym przykładem niezamierzonego faktoidu jest stworzone na podstawie powieści H. G. Wellsa słuchowisko Wojna światów Orsona Wellesa z 1938 roku, relacjonujące postępy fikcyjnej inwazji Marsjan na Ziemię.
Słowo "faktoid" wywodzi się z języka angielskiego (factoid). Zostało wykreowane w roku 1973 przez Normana Mailera w jego biografii Marilyn Monroe. Sufiks "oid" można tłumaczyć m.in. jako "podobny", co jest zgodne z intencją Mailer'a, który pragnął wykreować faktoid jako określenie zjawiska faktopodobnego.
Jeżeli faktoid jest zamierzonym atakiem w osobę publiczną lub organizację, często określa się go mianem
faktu prasowego lub faktu medialnego.
Stykając się po raz pierwszy z taką wiedzą można dostać zawrotu głowy, tym bardziej, że dotyczy ona naszych umysłów.
Ale też warto ją uwzględnić i uświadomić sobie sytuację, zwłaszcza gdy coraz bardziej i perfidniej jesteśmy atakowani informacją z wszelkich kanałów. A często dzieje się to bez naszego świadomego przyzwolenia.
Dlaczego to ujawniam, wszak sam na swoim blogu używam wielu sztuczek?
Otóż, skutkiem dużego tempa życia i nadmiaru informacji, jak mawiają klasycy (S.Lem):1° nikt nic nie czyta; 2° jeśli czyta to nie rozumie;3° jeśli rozumie to natychmiast zapomina.
Może to zbyt ostre stwierdzenie, nie dotyczy ono wszystkich. Ale wobec tych, niektórych, rozumiejących – warto „grać w otwarte karty”.