listopadowy (78) numer magazynu polski partner

48

Upload: robert-koscielski

Post on 21-Mar-2016

215 views

Category:

Documents


0 download

DESCRIPTION

Listopadowy (78) numer Magazynu Polski Partner

TRANSCRIPT

Page 1: Listopadowy (78) numer Magazynu Polski Partner
Page 2: Listopadowy (78) numer Magazynu Polski Partner
Page 3: Listopadowy (78) numer Magazynu Polski Partner
Page 4: Listopadowy (78) numer Magazynu Polski Partner
Page 5: Listopadowy (78) numer Magazynu Polski Partner
Page 6: Listopadowy (78) numer Magazynu Polski Partner

Polski Partner LISTOPAD 2012 215-939-6717 www.polskipartner.com 6

Tą pierwszą zakłócił huragan Isaak. Również demokratom pogoda dała się we znaki, gdyż musiano odwołać wystąpienie programowe oraz przyjęcie nominacji pre-zydenckiej Partii Demokratycznej przez Ba-racka Obamę, które miały się odbyć na fut-bolowym stadionie. To znamienne wydarze-nie, musiano przenieść do znacznie mniej-szej sali. Zaistniała, bowiem groźba poważ-nych opadów deszczu.

Konwencji republikańskiej, pikante-rii dodało kontrowersyjne wystąpienie po-wszechnie znanego i cenionego aktora oraz reżysera Clinta Eastwooda, który nie za-wahał się w ostrych słowach skrytykować obecnego prezydenta, popierając jednocze-śnie jego kontrkandydata w tegorocznych wyborach Mitta Romneya. Wystąpienie Eastwooda zostało natychmiast oprotesto-wane przez liberalne media.

Z kolei tym, co wyróżniało i cecho-wało zarazem konwencję demokratów, to sprawność organizacyjna, entuzjastyczne reakcje delegatów, a nade wszystko – kra-somówcze zdolności prezentujących swo-je wypowiedzi. Szczególnie właśnie w tym względzie, mieli oni przewagę nad republi-kańskimi oratorami. W moim przekonaniu, najbardziej cenne wsparcie prezydent Oba-ma otrzymał ze strony swojej żony Michel-le. Wystąpienie popularnej First Lady, było niezwykle entuzjastycznie przyjęte przez de-

legatów. Ukazała ona Prezydenta od strony prywatnej, jako męża i ojca. Opowiedzia-ła, między innymi o tym, jak to Barack kupił używany stół oraz jeździł zdezelowanym sa-mochodem. To się podobało progresywnym delegatom. Burzliwymi owacjami przyjęto też wystąpienia innych prominentnych de-mokratów jak Joe Bajdena oraz Bila Clinto-na, którego popularność w społeczeństwie amerykańskim jest ciągle duża, mimo jego erotycznych przygód w Białym Domu.

Po konwencjach w Tampie na Florydzie i Charlotte w Północnej Karolinie maszyna wyborcza nabrała tempa i z każdym dniem, aż do 6 listopada nabierać będzie przyśpie-szenia. Weszła już w ostatnią fazę walki o Biały Dom. Zmagania o głosy wyborcze przy-brały w tej kampanii, nieznaną w przeszłości brutalność i agresję. I nie jest to rywalizacja między Republikanami a Demokratami. Po-dział przebiega między tymi, u których pod-trzymano oraz rozpalono na nowo płomień nadziei, że pod rządami Obamy, następne cztery lat przyniosą poprawę życia milionów Amerykanów. To jest bitwa z tymi, którzy są zatrwożeni o perspektywę tego, co się wy-darzy w Stanach Zjednoczonych, gdy nie na-stąpi zmiana przy sterze amerykańskiej wła-dzy. Podczas konwencji, Republikanie sku-pili się głównie na sprawach gospodarczych, zapominając jakby o polityce zagranicz-nej. Szczególnie w kwestii Afganistanu. Nie

do końca też trafnie określili wrogów swe-go kraju. Prawdopodobnie, uznając prymat ekonomii nad polityką, a nie, jak to pamię-tamy z Polski, gdzie lansowano tezę i ją prak-tycznie wdrażano w życie, prymatu polityki nad ekonomią.

Z kolei demokraci, przez chwilę zapo-mnieli o Bogu oraz zamieszali trochę w kwe-stii Jerozolimy. Obie te fundamentalne spra-wy w końcu znalazły się w platformie wy-borczej Demokratów. Sam Barack Oba-ma zwrócił się o to, aby dać mu więcej cza-su, czyli następne cztery lata. Zapewniając jednocześnie, że w przyszłej kadencji będzie lepszym prezydentem.

Przekonani do swoich racji, jako jedy-nie słusznych oraz programów naprawczych amerykańskiej gospodarki swych liderów, Amerykanie pójdą 6 listopada 2012 roku do urn wyborczych. Będą wybierać swo-ją przyszłość. Ba – można powiedzieć przy-szłość świata. Ale na ile ich wyborcze prefe-rencje przełożą się na zwycięstwo jednego z dwóch kandydatów do prezydenckiego fo-tela? To jest ta niepewna, gdyż nie do koń-ca, w dniu wyborów będziemy znać, jaki bę-dzie ostateczny werdykt. A to za sprawą sys-temu wyborczego Stanów Zjednoczonych, o którym sporo ludzi nie wie jak on działa. Warto, więc co nieco wiedzieć o tym syste-mie, gdyż nie jest to tak, że o zwycięstwie decyduje li tylko arytmetyczna suma odda-nych głosów na danego kandydata. Dobrze jest też znać przesłanki, które przyświeca-ły Ojcom Założycielom Stanów Zjednoczo-nych oraz dlaczego właśnie takie zasady wy-borcze zapisali w Konstytucji. Chcieli oni, bo-wiem zachować równowagę między władzą ustawodawczą a wykonawczą reprezento-waną przez Prezydenta USA. A także, aby władza centralna nie pomniejszała roli po-szczególnych stanów wchodzących w skład federacji amerykańskiej. Chodziło także o to, aby władzę federalną na równi mogły stwo-rzyć stany małoliczebne jak i te, o dużej ilo-ści obywateli.

Ukazując zasady wyborcze sięgnij-my do konkretnych przykładów. A miano-wicie, przypomnijmy o tym, jak to w 2000 roku Al Gore, mając przewagę w wyborach powszechnych przegrał ostatecznie z Geo-rge W. Bushem w wyniku głosów elektor-skich 271 do 266. Podobna sytuacja miała miejsce jeszcze trzy razy w historii Stanów Zjednoczonych. Czyli w roku 1824 za prezy-dencji Johna Quincy Adamsa i w roku 1876, gdy elektorzy zadecydowali o zwycięstwie Rutherforda Bircharda Hayesa oraz w 1888, gdy zwyciężył Benjamin Harrison. Czyli całe sedno leży w pośrednim wyborze prezyden-ta USA.

Bezpośrednio po wyborach zbierają się gremia polityczne poszczególnych partii i wybierają proporcjonalnie do uzyskanych głosów swoich elektorów. Łącznie z obu partii wybieranych jest dokładnie tylu elek-torów, ilu liczy amerykański Kongres, czyli reprezentantów oraz senatorów, a więc 538. W tym trzech z Dystryktu Kolumbijskiego. Aby dany kandydat na prezydenta zwycię-żył w wyborach musi uzyskać nie mniej niż 270 głosów elektorskich. Lecz wynik ten nie jest znany od razu. Wybrani elektorzy w za-sadzie pozostają anonimowi. Kolegium Elek-torów nie konstytuuje się. Elektorzy z każde-go stanu zbierają się w pierwszy poniedzia-

łek, po drugiej środzie grudnia w siedzibie władz stanowych i wskazują na swego wy-brańca. Oddzielnie na Prezydenta i oddziel-nie na Vice-Prezydenta. Następnie ich głosy są utajnione i przesłane do Przewodniczą-cego Senatu, który odczytuje decyzję Kole-gium Elektorskiego w styczniu, na dwa ty-godnie przed zaprzysiężeniem Prezydenta i vice prezydenta, która ma miejsce 20 stycz-nia.

Powróćmy jednak na moment do Elek-torów. Jak wspomniałem, są oni wybierani w poszczególnych partiach, czyli Demokra-tycznej i Republikańskiej. Obowiązuje ich dyscyplina partyjna, a co oznacza, że powin-ni oni wybierać kandydata ze swojej partii. Ale czy tak jest?

Przeważnie tak, ale nie zawsze. Okazuje się, że Elektorzy, kierując się różnymi wzglę-dami nie podporządkowują się partyjnej dyscyplinie i oddają swoje głosy na kandy-data z partii opozycyjnej. Taka sytuacja za-istniała dziewięć razy po roku 1948. Co tyl-ko zaświadcza, że nic nigdy nie jest do koń-ca przesądzone.

Co się jednak dzieje, gdy przewodni-czący Senatu ogłosi 6 stycznia, iż kandyda-ci na prezydenta otrzymali równą ilość gło-sów. Powiedzmy po 269. Taką sytuację też przewidzieli Ojcowie Stanów Zjednoczo-nych. Wówczas prezydenta wybiera Izba Re-prezentantów, zaś vice-prezydenta Senat.

Załóżmy, więc że po tegorocznych wy-borach Mitt Ramney oraz Prezydent Barack Obama otrzymają taką samą ilość głosów elektorskich, czyli właśnie 269. Wówczas to, zdominowana przez Republikanów Izba Re-prezentantów wybierze na Prezydenta Mit-ta Ramneya. Natomiast mający w Senacie przewagę Demokraci, wybiorą na Vice-Pre-zydenta Josepha R. Bajdena. Czyli zaistnie-je bardzo ciekawy układ i to możliwy. Taka sytuacja nie musi być zła dla Ameryki. Obaj, bowiem chociaż z różnych pozycji, chcą do-bra dla swego kraju. Trudno natomiast prze-widzieć, jaka byłaby praktyka rządzenia Sta-nami Zjednoczonymi, gdyby oni obaj, zna-leźli się w tym samym rządowym tandemie. Byłoby wesoło.

Pożyjemy, zobaczymy – jak powiadają Rosjanie. A póki co, już na zakończenie, za-dajmy sobie takie oto pytanie, czy Barack Obama dołączy do Georga W. Busha i Bil-la Clintona, którzy sprawowali swój urząd przez dwie kadencje. Codziennie ukazują-ce się różnego rodzaju społeczne sondaże, przeprowadzane przez różne ośrodki, poka-zują przewagę Obamy nad Ramneyem. Je-żeli, więc nic ważnego nie wydarzy się na świecie i w USA, to można przyjąć, że tak to już zostanie po wyborach. Po drodze, wła-śnie w październiku, czekają obu pretenden-tów do prezydenckiego fotela wspólne pu-bliczne debaty.

Przed pierwszą, Republikanie byli bar-dzo nerwowi. Natomiast Demokraci wie-rzyli w swego przywódcę. Po 3 październi-ka, w tych pierwszych wstąpiła nadzieja. U progresywnych zaś pojawiły się pewne wąt-pliwości. A sam Barack Obama, swą okrą-głą, bo dwudziestą rocznicę ślubu z Miche-ele spędzał, tak można przypuszczać, w mi-norowym nastroju.

John Moscow

Powrót do nadziei Tegoroczne londyńskie igrzyska poszły już w zapomnienie. Większość przeciętnych umysłów tego świata pamięta jedynie to, że były. Gorzej jest już ze szczegółami. Podobnie jest z igrzyskami politycznymi, do których należą z pewnością konwencje partii politycznych w USA. Gdyby zapytać w sondzie ulicznej, kiedy one się odbyły, to zapewne tylko nieliczni odpowiedzą prawidłowo na to pytanie. Ale gdyby z py-taniami pójść dalej i pytać o szczegóły, to wprawimy respondentów w zakłopotanie. Przywróćmy, więc pamięć tym, którzy borykając się codzi-ennymi problemami, a nade wszystko z coraz cieńszym portfelem nie pamiętają o tym, co działo się na konwencjach partii Republikańskiej i Demokratycznej.

Wybory

Page 7: Listopadowy (78) numer Magazynu Polski Partner
Page 8: Listopadowy (78) numer Magazynu Polski Partner

Polski Partner LISTOPAD 2012 215-939-6717 www.polskipartner.com8

Żona goni go do sprzątania!Podobno Małgorzata Rozenek korzysta z usług sprzątaczki. Gwiazda stanowczo za-przecza, ale… w każdej plotce jest ziarnko prawdy!

Program “Perfekcyjna Pani Domu” bu-dzi wiele kontrowersji. Niejeden telewidz zastanawia się, jakim cudem Małgorzata Rozenek ogarnia tak duży dom, daje so-bie radę z dwójką dzieci i jeszcze błysz-czy na czerwonym dywanie? Nic dziwne-go, że szybko pojawiła się plotka, że pro-wadząca program zatrudnia sprzątaczkę… Prawda jest jednak inna, Małgorzata Roze-nek ma swoją pomoc domową… na wycią-gnięcie ręki!

- Żona goni mnie do zajęć domowych! – narzeka Jacek Rozenek w rozmowie z “Ży-ciem na gorąco”. – Nie można nie sprzątać mając w domu perfekcyjną panią domu, to jest oczywiste. Trzeba sprzątać perfek-cyjnie: szybko, łatwo i nie męczyć się.

Jednak Jacek Rozenek oprócz aktor-stwa prowadzi jeszcze szkolenia z biznesu i coachingu. Nic dziwnego, że po powrocie do domu chciałby zająć się czasem dzieć-mi, czy zwyczajnie odpoczynkiem, a nie sprzątaniem. Jego żona jednak nie znosi sprzeciwu.

- Ja niespecjalnie lubię sprzątać. To nie jest mój największy talent. Jestem raczej bałaganiarzem, ale przy żonie wiele się na-uczyłem – robi dobrą minę do… czystej gry.

Anna Mucha: “Nie jestem celebrytką!”Mucha ma już dość tego, że w mediach pokazywana jest jako wiecznie lansująca się gwiazda!

Od dłuższego czasu Anna Mucha jest czołową polską gwiazdą, która dobrze wie, jak skutecznie się wypromować. Ale ak-torka przyznaje, że czasem etykietka ce-

lebrytki, która na stałe do niej przylgnęła, zaczyna jej ciążyć!

- Przyznaję, że ludzie chętniej rozmawia-ją ze mną o diecie i ćwiczeniach niż o filozo-fii Kanta. To świadectwo współczesnego świa-ta – narzekała w rozmowie z miesięcznikiem

“Claudia”. – I oczekiwań publiki, co nie znaczy, że je w pełni realizuję. Staram się mieć satys-

fakcję ze spełniania się na różnych polach.Oczekiwania wobec Muchy są jednak

naprawdę spore. Zwłaszcza, jeżeli chodzi o… sponsorów, którzy zabiegają o to, by “cele-brytka mimo woli” pojawiła się na ważnych imprezach.

- Kiedyś chciałam, by dziennikarze policzyli, na ilu imprezach byłam, by się lansować, a nie promować film czy program, do czego zobo-wiązują mnie kontrakty. Takie wyjścia poza-kontraktowe można policzyć na palcach – za-strzega Anna Mucha.

Szczerze współczujemy. Anna Mucha, która czytywała kiedyś Kanta powinna jednak zdawać sobie sprawę z tego, że takie są pu-łapki show-biznesu…

Joanna Jabłczyńska ambasadorką Barbie®Joanna Jabłczyńska zaprasza do pozna-nia niezwykłych przygód bohaterów fil-mu „Barbie™ Księżniczka i Piosenkarka”. Gwiazda, znana z licznych produkcji tele-wizyjnych oraz użyczająca swojego gło-su w filmach dziecięcych, została twarzą kampanii reklamowej najnowszej serii za-bawek firmy Mattel®. Aktorka nagrała pio-senkę do filmu „Barbie™ Księżniczka i Pio-senkarka”, która jest miksem dwóch utwo-rów wykonywanych w musicalu „Barbie™ Księżniczka i Piosenkarka”: „Tak to ja” oraz

„Księżniczki bawić się chcą”.

Szokujące wyznania Kasi Figury!Największa sex-bomba polskiego kina przez lata bita i poniżana? Szok dla jej fanów i nie-dowierzanie!Jak widać, pozory mylą, bo-wiem przez lat małżeństwo Katarzyny Figu-ry i Kai Schoenhalsa uchodziło za idealne. Najpierw pojawiły się plotki o kryzysie w ich związku. Kilka dni temu kryzys potwier-dził do pozew o rozwód złożony w sądzie w Warszawie. Teraz Katarzyna Figura zdecy-dowała się zdradzić publicznie kulisy jej bo-lesnego związku z Amerykaninem.

„To była szarpanina, plucie w twarz, bi-cie w głowę, kopanie. Wiesz, jak bardzo boli, jak cię ktoś kopnie w kość piszczelo-wą?” – wyznaje z szokującą szczerością w wywiadzie dla “Vivy!” Katarzyna Figura.

Dlaczego przez lata to ukrywała? „Któ-ra kobieta chce przyznać, że tkwi w toksycz-nym związku? Że jest poniżana, upokarza-na, bita? I, co najgorsze, pozwala na to! W końcu postanowiłam się wyzwolić” – przy-znaje aktorka.

Wpływ na decyzję o rozstaniu mia-ła nie tylko obawa o własne bezpieczeń-stwo, ale i bezpieczeństwo dzieci! Kasia opowiada w Vivie, jak w jedną z córek jej własny ojciec rzucił butem i uderzył dziec-ko w czoło.

Zdaniem gwiazdy, Kai jest zdolny do wszystkiego. Katarzyna Figura obwinia swojego męża nie tylko o zniszczenie życia rodzinnego, ale i zawodowego. Na dowód przytacza konkretne sytuację: kłótnie i po-kazy przemocy w obecności dzieci czy też szalone awantury w momencie kiedy Figu-ra przygotowywała się do najważniejszych, aktorskich wyzwań w swoim życiu.

Czy rozwód oznacza dla Katarzyny Fi-gury wyzwolenie i nowe, miejmy nadzie-ję, że szczęśliwe życie? Jak na razie, aktor-ka jest „pełna strachu, niepewności“. Zde-cydowała się jednak na szczere i bardzo in-tymne wyznania, m.in. dlatego, innym ko-bietom w podobnej sytuacji “dać siłę i wia-rę, że też mogą zmienić swoje życie”.

Lubi chodzić w… brudnych ciuchach!Anita Sokołowska, gwiazda nowego seria-lu “Przyjaciółki“, lubi dalekie podróże. Dla-czego? Bo może wtedy pozwolić sobie na totalny luz!

Jej Zuza z serialu “Przyjaciółki” to per-fekcjonistka w każdym calu – zarówno jej makijaż, jak i strój są zawsze seksow-ne, modne, a przede wszystkim… czyste! Dla aktorki to spore wyzwanie. Okazuje się bowiem, że postać Zuzy jest całkowicie obca Anicie Sokołowskiej! Przede wszyst-kim dlatego, że aktorka każą wolną chwilę spędza w podróży, gdzie preferuje zupeł-nie inny styl bycia, niż kreowana przez nią bohaterka.

- Jeżdżę za granicę dlatego, że nie je-stem tam rozpoznawalna. Mogę iść nie-umalowana, w brudnych szortach i pod-koszulku, z plecakiem, usiąść i jeść bułkę na ulicy – mówi aktorka w wywiadzie dla

“Angory”.Plotki

Page 9: Listopadowy (78) numer Magazynu Polski Partner
Page 10: Listopadowy (78) numer Magazynu Polski Partner
Page 11: Listopadowy (78) numer Magazynu Polski Partner
Page 12: Listopadowy (78) numer Magazynu Polski Partner

Polski Partner LISTOPAD 2012 215-939-6717 www.polskipartner.com 12

Od lat wspiera potrzebujących. Od kwietnia jest ambasadorką dobrej woli UNHCR

Tam, gdzie dzieje się komuś krzyw-da, tam jest ona. Gwiazda Hollywood Angelina Jolie bardziej niż karierą za-interesowana jest pomocą humanitar-ną. Od lat przekazuje olbrzymie kwoty najbardziej potrzebującym. W kwietniu tego roku została mianowana specjalną wysłanniczką Urzędu Wysokiego Komi-sarza ONZ ds. Uchodźców (UNHCR). Ak-torka przekonuje, byśmy „zrobili jedną rzecz” („Do 1 thing”) i pomogli ucieki-nierom pozbawionym domów. To ona jest twarzą spotu promującego Świa-towy Dzień Uchodźcy (obchodzony 20 czerwca).

Sprawdzała warunki, w jakich żyją uchodźcy

We wrześniu Angelina Jolie wraz z szefem UNHCR Antonio Guerresem była w Jordanii, gdzie sprawdzała wa-

runki, w jakich żyją uchodźcy. Spotka-ła się z królem Abdullahem II i premie-rem Fajezem Tarawnehem. Po wizycie w obozie Zaatari była wzruszona i prze-jęta. Nie mogła ukryć łez, gdy słucha-ła uchodźców, którzy opowiadali jej o tym, co przeżyli, uciekając z Syrii przed wojną domową. Aktorka podziękowa-ła władzom w Ammanie za opiekę nad uciekinierami.

- W Syrii oni umierają. Gdyby nie mogli uciec razem ze swoimi rodzina-mi, wielu z tych, którzy są tutaj, było-by martwych - powiedziała. - Ci ludzie stracili swój dobytek i często jedyne, co mają, to koszula, w której uciekli - do-dała. 85,1 tys. uchodźców przebywa w Jordanii, 78,4 tys. w Turcji, 66,9 tys. w Libanie i 22,5 tys. w Iraku - poinformo-wał rzecznik UNHCR Adrian Edwards. Angelina przekazała 800 tys. dolarów na obóz dla uchodźców w Jordanii.

Tym razem wyruszyła z misją do Jordanii

Znani

OBOJE MIELI PODOBNE DZIECIŃSTWOByli sobie przeznaczeni. Dziadkowie Mać-ka mieszkali w Toruniu, kilkaset metrów od domu Joanny, a najlepszy przyjaciel ak-torki z liceum był kolegą prezentera z pod-stawówki. Potem ona zamieszkała w War-szawie, zaledwie kilkanaście metrów od jego mieszkania. Spotkali się jednak nie w pobliskim warzywniaku, ale na planie se-rialu „M jak Miłość”. Choć spodobali się sobie od razu, oboje byli wtedy w związ-kach. Ale kiedy wreszcie rozstali się z po-przednimi partnerami, bardzo szybko ze sobą zamieszkali. 6 lat później urodziła im się córka Janinka.

Joanna i Maciek mieli też podobne ko-leje losu w dzieciństwie. Oboje pochodzili z niepełnych rodzin. Joanna wychowywała się tylko z mamą, miała 22 lata, gdy mama zmarła, a ona została sama. Maćkiem opie-kował się tata i dziadkowie, bo Katarzyna Dowbor wybrała karierę w telewizji i wy-jechała do Warszawy. Nic dziwnego, że ak-torka i prezenter mieli ogromną potrzebę bliskości i stworzenia prawdziwej rodziny. Udawało się przez 9 lat...

Ich znajomi nie mogli uwierzyć w roz-

stanie pary, ale stało się ono faktem. Ze-szłoroczne Boże Narodzenie spędzili osob-no, Sylwestra też. - Od jakiegoś czasu Ma-ciek i Aśka się mijali. Mieli bardzo dużo pracy. Prawie się nie widywali. Rzadko mieli czas, aby wspólnie spędzić wolny dzień. Pewnie to spowodowało, że nie potrafili się z sobą porozumieć - twierdzili znajomi pary. Poja-wiły się też plotki, że Maciek spotyka się z

niezwiązaną z branżą medialną Anną z Kra-kowa...

Wiosną stosunki Joanny i Maćka ocie-pliły się. Postanowili żyć w przyjaźni dla do-

bra córki. Spędzili razem Wielkanoc. Był to krok naprzód, jednak nie tak duży, aby moż-na było przypuszczać, że do siebie wrócą...

MOGŁA NA NIEGO LICZYĆ W TRUDNEJ SYTUACJI

I znów pomógł im los. Pod koniec czerwca Joanna Koroniewska upadła na planie „M jak Miłość” i doznała ura-

zu szyi. Wtedy przy jej boku pojawił się Maciej Dowbor, który bardzo troskliwie się nią zajął. Tak jakby tylko czekał na okazję zbliżenia się do niej. Gdy aktorka wróciła do domu, także mogła liczyć na jego pomoc. - Od tamtego czasu zaczęli się spotykać coraz częściej. Nawet kiedy Joasia już całkiem wyzdrowiała - mówił znajomy pary. W lipcu Maciek dołączył do Joanny, gdy spędzała urlop na Mazu-rach. Wspólne chwile przypomniały im czas, gdy byli bardzo szczęśliwi. Zrozu-mieli wówczas, jak wiele wciąż ich łączy.

Od niedawna para znów mieszka ra-zem. - Odkąd się pogodzili, starają się spędzać z sobą jak najwięcej czasu. Pa-miętają, że kryzys w ich związku rozpo-czął się właśnie do tego, że nie poświę-cali sobie uwagi - mówi znajoma aktor-ki. Chodzą podobno na terapie małżeń-ska, która przynosi chyba dobre efekty, skoro zdecydowali się także razem pra-cować...

UDAŁO MU SIĘ NAPRAWIĆ SWÓJ BŁĄD

Ostatnio poprowadzili razem dwu-dniową imprezę modową w Silesia City Center w Katowicach. - Widać było, że świetnie się dogadują, to nie było tyl-ko na pokaz - mówi osoba, która przy-glądała się ich pracy. A znajomi Do-wbora zgodnie podkreślają, że prezen-ter bardzo się od zeszłego roku zmie-nił, sporo przemyślał i zrozumiał swój błąd. - Maciek kilka miesięcy walczył o to, aby Aśka pozwoliła mu wrócić. Kie-dy ona pracowała na planie seriali i w

„Kocham Cie, Polsko”, zajmował się Ja-ninką. Chciał zasłużyć od nowa na jej zaufanie - mówi kolega prezentera. I wygląda na to, że udało mu się napra-wić błąd.

Miłość zwyciężyłaUznali, że więcej ich łączy, niż dzieli, i dali sobie drugą szansę.Kiedy w grudniu Joanna Ko-roniewska (34) i Maciej Dow-bor (33) rozstali się, nikt nie przypuszczał, że ich historia może się skończyć happy en-dem. A jednak...

Znani

Page 13: Listopadowy (78) numer Magazynu Polski Partner
Page 14: Listopadowy (78) numer Magazynu Polski Partner

Polski Partner LISTOPAD 2012 215-939-6717 www.polskipartner.com 14

– Jarmuż zawiera mnóstwo różnych sub-stancji – mówi Cheryl Harris, dietetyczka z po-radni Harris Whole Health w Fairfax w stanie Wirginia. – Podobnie jak wszystkie rośliny z ro-dziny kapustowatych i inne warzywa krzyżowe (brokuły, kalafior) jest bogatym źródłem wita-

min K, A i C, błonnika i karotenoidów. A to do-piero początek! Badania wykazały, że jarmuż zawiera 45 (naprawdę, czterdzieści pięć!) róż-nych flawonoidów, a także całe mnóstwo prze-ciwutleniaczy i substancji o działaniu przeciw-zapalnym.

– Wszystkie warzywa z rodziny kapusto-watych wspomagają zdrowie, przeciwdziała-ją chorobom serca i nowotworom, ale nawet na ich tle jarmuż wyróżnia się na korzyść – ko-mentuje Cheryl Harris. – Zawiera więcej róż-nych przeciwutleniaczy, a także wyższe pozio-my konkretnych substancji, takich jak witamina K i jeden z typów witaminy E, który jest szcze-gólnie zdrowy dla serca. Wiadomo, że jedzenie jarmużu pomaga obniżyć poziom cholesterolu, prawdopodobnie pomaga także zmniejszać ry-zyko zapadania na niektóre rodzaje nowotwo-rów złośliwych, choć w tym ostatnim przypad-ku dużo zależy od indywidualnych uwarunko-wań genetycznych. Najnowsze badania wyka-zały między innymi, że wyciąg z jarmużu hamu-je dzielenie się komórek już istniejącego raka okrężnicy.

Deirdre Orceyre podkreśla fakt, że jarmuż zawiera indolo-3-karbinol, związek organicz-ny, który najprawdopodobniej odgrywa pewną rolę w tym, w jaki sposób estrogeny metaboli-zowane są w organizmie człowieka – a to ozna-cza, że może także chro-nić przed rakiem piersi.

– Czasami stosujemy jar-muż jako suplement die-ty dla osób cierpiących na raka piersi, a także na choroby związane z po-ziomem estrogenów, ta-kie jak mięśniaki, masto-patia czy endometrioza

– tłumaczy. – Jedzenie jar-mużu to naturalna meto-da regulacji negatywne-go wpływu estrogenów na organizm.

– Zawarty w jarmużu błonnik wspomaga trawienie – dodaje Angela Ginn, dietetyczka z Baltimore i rzeczniczka amerykańskiej Acade-my of Nutrition and Dietetics. – Jedzenie tego warzywa wzmacnia naturalne zdolności orga-nizmu do pozbywania się toksyn.

Przepis-prosty sposób podawania sała-ty do obiadu, Jarmuż połączony z pomarań-czą, dymką, rzodkiewką oraz serem feta. Sos to typowy winegret, w którym ocet został za-stąpiony sokiem z pomarańczy. Sok z połowy pomarańczy, oliwa (około 5 łyżek), sól i pieprz. Samcznego!

To prawdziwe cud-warzywoJarmuż (ang.Kale) zawiera spore ilości witamin K, A i C, błonnika, a także całe mnóstwo przeciwutleniaczy i substancji o działaniu przeciwzapalnym. Komu szczególnie pomoże jarmuż i jak go przygotowywać, żeby nie zatracił swoich dobroczynnych właściwości?

Porady zdrowotne

Page 15: Listopadowy (78) numer Magazynu Polski Partner
Page 16: Listopadowy (78) numer Magazynu Polski Partner

Polski Partner LISTOPAD 2012 215-939-6717 www.polskipartner.com16

Kiedy jest ona już zamrożona, weź tar-kę i utrzyj na niej całą cytrynę (nie obieraj skórki) i posyp tą utartą masą swoje jedze-nie (sałatkę, lody, zupę, dania rybne, mię-sne, sosy, whisky, wino-lista dań jest nie-kończąca się). Całe jedzenie zyska niespo-dziewanie cudowny smak, którego nigdy wcześniej nie doświadczyłaś.Wcześniej my-ślałaś tylko o soku z cytryny i witaminie C. Nigdy więcej! Co jest główną zaletą w je-dzeniu całej cytryny, inna niż zapobieganie wyrzucaniu jej niezużytej części i dodawa-niu smaku swoim posiłkom? Cóż, jak wi-dzisz, skórka cytryny zawiera 5 do 10 razy więcej witamin niż sok z cytryny. I tak wła-śnie to wyrzucałaś.Ale od teraz wykonując tę prostą procedurę z mrożeniem całej cy-tryny, ucieraniem jej i dodawaniem tego do swojego jedzenia czy picia, możesz spo-żywać wszystkie odżywcze składniki i być zdrowsza.

Dobre jest także to,że skórka z cytryny to zdrowe i odmładzające pożywienie zwal-czające także wszystkie toksyczne elemen-ty w twoim ciele. Tak więc włóż swoją umy-tą cytrynę do zamrażalnika i dodawaj do je-dzenia codziennie. To klucz,aby twoje je-dzenie było smaczniejsze, a ty żebyś żyła dłużej i była zdrowsza. Taki jest sekret cy-tryny.Cytryna (Citrus) jest cudownym pro-duktem zwalczającym komórki rakowe.

Jest 10000 razy silniejsza niż chemo-terapia. Dlaczego o tym nie wiedzieliśmy?

...bo wielkie firmy farmaceutyczne i labo-ratoria są zainteresowane wytwarzaniem sztucznych produktów co przynosi im wielkie zyski. Jest także znane jako zwal-czający drobnoustroje, zakażenia bak-teriami oraz grzybami. Jest skutecznym środkiem przeciwko ludzkim pasożytom i robakom. Reguluje też ciśnienie krwi kie-dy jest ono za wysokie oraz działa jako śro-

dek przeciw depresjom, stresom czy zabu-rzeniom nerwowym.

Źródło tych informacji jest fascynujące: to wyszło od jednego z największych pro-ducentów leków, który po 20 latach badań laboratoryjnych prowadzonych od 1970 roku udowodnił i ujawnił, że cytryna zabi-ja komórki nowotworowe w przypadku 12 rodzajów nowotworów jak; nowotwory je-lita, piersi, prostaty, płuc i trzustki.

Owoce drzewa cytynowego działa-ją 10000 razy lepiej niż Adriamycyna

-lek używany przy chemoterapii, powo-dujący tylko zwolnienie wzrostu komó-rek nowotworowych.Co jest jeszcze bar-dziej zdumiewające, ten typ terapii,cy-tryna zwalcza tylko złośliwe komórki ra-kowe i nie powoduje żadnych skutków ubocznych dla normalnych komórek or-ganizmu.

Zadziwiające mrożone cytrynyWielu zawodowców w restauracjach i miejscach żywienia zbiorowe-go używa lub konsumuje całą cytrynę i nic z niej nie wyrzuca.Jak zużywać całą cytrynę bez wyrzucania czegokolwiek? To proste. Włóż całą umytą cytrynę do zamrażalnika swojej lodówki.

Porady zdrowotne

Według Światowej Organizacji Zdro-wia (WHO) za początek starości uznaje się 60. rok życia (uśredniony wiek dla kobiet i mężczyzn). Jednak zawsze jest to sprawa indywidualna i prowadząc określony tryb życia możesz starość przyspieszyć albo opóźnić. Wiek: 25–35 latTo apogeum sił fizycznych i ogólnej sprawności. Mięśnie: stanowią ok. 45 proc. wagi ciała; kości: mają najwięk-szą gęstość; postawa: wyprostowa-na, wzrost maksymalny, szybkość cho-du – do 1,6 m/s, długość kroku – ok. 60 cm.Wiek: 40+ Mięśnie: stają się słabsze, zmienia się ich budowa i skład – mniej

włókien mięśniowych, więcej tłuszczu i kolagenu; kości: masa kostna zaczy-na stopniowo zanikać; postawa: traci-my pierwsze milimetry wzrostu.Wiek: 50+Mięśnie: tracą wytrzymałość – wy-dolność mięśniowa wynosi ok. 80 proc. stanu maksymalnego; kości: dalszy za-nik masy kostnej – wzrasta zagrożenie osteoporozą, mogą pojawić choroby stawów, kłopoty z kręgosłupem; posta-wa: utrata kolejnych milimetrów wzro-stu, bardzo często zgarbiona sylwetka, głównie z powodu dolegliwości kręgo-słupa.Wiek: 60+Mięśnie: ich wydolność spada do ok. 60 proc. (w porównaniu z wydolnością tego narządu u osób 30-letnich); kości: tracą wiele cennych minerałów, w tym wapń; postawa: syl-wetka najczęściej pochylona, kłopoty z chodzeniem – u 8-19 proc. osób wy-stępuje spowolnienie i słabsza koordy-nacja ruchowa między górnymi i dolny-mi kończynami.Wiek: ok. 75 latMięśnie: stanowią już tylko 27 proc. masy cia-ła; kości: zanik masy kostnej – w przy-padku kobiet poważniejszy niż u męż-czyzn, bo do ok. 40 proc. Kości stają się bardziej kruche, obniża się ruchliwość i elastyczność stawów; postawa: syl-wetka coraz mocniej pochylona, wzrost obniża się u kobiet o ok. 5 cm (przyczy-nia się do tego m.in. utrata wody w or-ganizmie, osłabienie włókien mięśnio-wych i różnego typu deformacje krę-gosłupa), ruchy stają się powolniej-sze – tempo chodzenia zmniejsza się do 0,8-1,2 m/s, długość kroku – do oko-ło 20 cm.

Joga na drugą młodość Naukowcy z Temple University w Filadelfii udowodnili w badani-ach, że regularne wykonywanie asan przez osoby w wieku dojrzałym nie tylko pomaga odzyskać sprawność ruchów i ładną postawę, ale nawet dodaje wzrostu. Uczest-niczki eksperymentu (w wieku 65 lat i starsze) dwa razy w tygodniu po półtorej godziny ćwiczyły jogę pod okiem instruktora. Program obejmował tylko podstawowe, niezbyt skomplikowane asany. Po dziewięciu tygodniach okazało się, że kobiety chodzą szybciej, łatwiej utrzymują równowagę (sta-nie na jednej nodze nie stanowiło już problemu) i są wyższe średnio o 1 cm! Jak się starzejemy?

Porady zdrowotne

Page 17: Listopadowy (78) numer Magazynu Polski Partner
Page 18: Listopadowy (78) numer Magazynu Polski Partner

Polski Partner LISTOPAD 2012 215-939-6717 www.polskipartner.com 18

Kulinaria

PIERSI KURCZAKA MARYNOWANE W JOGURCIE I CZERWONEJ PAPRYCESkładniki, 2-4 porcje: • 2 pojedyncze piersi kurczaka • sól morska • 2 łyżeczki czerwonej papryki w proszku (opcjonalnie pół na pół z wędzoną) • 1 łyżka mąki pszennej • 300 g jogurtu bałkańskiego (lub greckiego)• 1 łyżka oliwy z oliwek• 1 łyżka mioduDO ZAPIEKANIA: • 125 g kulka mozzarelli (lub 100 - 200 g roladki koziej) • 350 g pomidorków koktajlowych • 1 łyżeczka suszo-nego oregano • 1 łyżka oliwy extra vergineDO PODANIA: • posiekany szczypiorek • 340 g jogurtu bałkańskiego lub greckiego • bagietka lub młode ziemniaki do poda-nia • czerwona papryka do posypaniaPrzygotowanie:Piersi kurczaka oczyścić z kostek i błonek, przekroić na 2 pojedyncze piersi. Każdą pierś przekroić w poprzek na dwie połów-ki. Grubszą połówkę przekroić wzdłuż na 2 cieńsze filety. Cienką połówkę pozostawić bez krojenia. Z każdej piersi powinniśmy otrzymać 3 cienkie fileciki. Oprószyć je solą morską i czerwoną papryką, dodać oliwę i wysmarować dokładnie dłońmi. Opró-szyć w mące pszennej. Połączyć jogurt z oliwą, miodem i szczyptą soli. Kurczaka włożyć do plastikowej miski, dodać jogurt z do-datkami i delikatnie wymieszać. Odstawić na blat kuchenny na minimum godzinę, najlepiej 2 - 3 godziny. Piekarnik nagrzać do 210 stopni. W piekarniku nagrzać również blaszkę do zapiekania. Mozzarellę pokroić na 6 plasterków, oprószyć solą morską. Po-midorki opłukać i osuszyć, położyć na talerz, doprawić solą, pieprzem, 1 łyżeczką cukru, suszonym oregano i oliwą extra vergi-ne. Delikatnie wymieszać.Na rozgrzaną blaszkę położyć piersi kurczaka razem z marynatą, przykryć mozzarellą. Wyłożyć pomidorki i wstawić do piekarni-ka. Piec przez 15 minut, na 5 minut przed końcem można ustawić funkcję grilla w piekarniku. Podawać z jogurtem greckim, po-sypując szczypiorkiem i papryką w proszku. Z bagietką lub ziemniakami dla chętnych.

FRITTATA Z POMIDORAMI, MOZZARELLĄ I BAZYLIĄSkładniki, 2 porcje (na małą patelnię o średnicy około 20 cm): • 2 pomidory • sól morska i świeżo zmielony czarny pieprz • 1 łyżka octu balsamicznego • 1 łyżka oliwy extra vergine • 4 jajka • 1/2 ząbka czosnku • 3 łyżki mleka • 1 kulka (125 g) mozzarel-li • bazylia • 1 łyżka masłaPrzygotowanie:Piekarnik nagrzać do 180 stopni i przygotować patelnię, którą można wstawiać do piekarnika. Pomidory sparzyć, najlepiej wło-żyć na kilkanaście minut do wrzątku, obrać ze skórki. Pokroić na ćwiartki i wyciąć szypułki. Ułożyć na talerzu, doprawić solą i pieprzem, skropić octem balsamicznymi i oliwą extra vergine.W oddzielnej misce roztrzepać widelcem jajka, dodać sól i pieprz, drobno starty czosnek, mleko, ser mozzarella straty na tar-ce o dużych oczkach lub rozdrobniony palcami oraz inny pokruszony lub straty ser jeśli go dodajemy. Wsypać połowę poszar-panych liści bazylii i wymieszać.Rozgrzać patelnię razem z masłem, zebrać pianę z powierzchni. Wlać masę jajeczną i smażyć przez około 2 minuty (masa na brzegach ma bulgotać), następnie ułożyć pomidory i wstawić do piekarnika bez przykrycia na około 15 minut lub do czasu aż masa będzie zastygnięta. Posypać resztą bazylii i płatkami chili jeśli używamy.

SAŁATKA Z GRANATEM I RICOTTĄ Z MIODOWYM SOSEM WINEGRETSkładniki:2 garście poszarpanej sałaty1/4 opakowania serka ricotta1 - 2 dojrzałe pomidory, sparzone, obrane i pokrojone w ósemki2 młode szczypiorki z cebulką, drobno posiekanewyłuskana połówka owocu granatu1 łyżka brązowego cukru2 łyżki orzeszków pinii, zrumienionych na patelni

Miodowy sos winegret: Składniki: • 1 łyżka soku z cytryny (lub 1,5 łyżki octu winnego) • 3 - 4 łyżki oliwy z oliwek extra virgin • 1 łyżka miodu • 1/2 ząbka czosnku (opcjonalnie) • szczypta soli morskiej • świeżo zmielony czarny pieprzCzosnek bardzo drobno posiekać, rozetrzeć końcem noża, posypać delikatnie solą i przełożyć do miseczki. Dodać miód i razem rozetrzeć. Wlać sok z cytryny, sól i pieprz do smaku. Dolać oliwę i wymieszać wszystkie składniki.Na sałacie ułożyć kawałki serka ricottą, dodać pomidory i szczypiorek. Granata wymieszać z brązowym cukrem i dodać do sa-łatki. Posypać orzeszkami pinii, polać miodowym sosem winegret.

Page 19: Listopadowy (78) numer Magazynu Polski Partner
Page 20: Listopadowy (78) numer Magazynu Polski Partner
Page 21: Listopadowy (78) numer Magazynu Polski Partner
Page 22: Listopadowy (78) numer Magazynu Polski Partner

Polski Partner LISTOPAD 2012 215-939-6717 www.polskipartner.com 22

Zanim rozpoczniecie zabawę, przygotuj-cie żetony (mogą być w kształcie dyni ), któ-rymi będziecie nagradzać zwycięzców po-szczególnych konkursów. Oczywiście nie może też zabraknąć prezentów dla wszyst-kich uczestników. Na dobry początek niech każdy z przybyłych gości przedstawi się i opowie o swoim stroju, można też zachęcić dzieci do wymyślenia krótkich historyjek na temat swojej postaci.

MumiaDo tej zabawy będzie potrzebny papier

toaletowy w rolkach ( najlepszy będzie zwy-kły, szary papier). Uczestnicy mają się do-brać w pary. Każda z par dostaje rolkę pa-pieru. Jedna osoba z pary będzie mumią, zaś druga - zawijać mumię w papier. Wygry-wa ta para, która najszybciej poradzi sobie z tym zadaniem.

Konkurs rysunkowyDo tego konkursu będą potrzebne na-

dmuchane balony ( tyle, ilu jest uczestni-ków zabawy, ale warto też mieć kilka zapa-sowych) i pisaki. Zadaniem uczestników jest narysować na balonie twarz straszydła. Au-tor najstraszniejszego balonika wygrywa ten konkurs i dostaje żeton.

Przejdź przez bagnoDo tego konkursu będą potrzebne

dwie kartki papieru formatu A4. Zadaniem uczestnika jest przejść całą długość poko-

ju stąpając tylko na kartki. W tym celu po wykonaniu jednego kroku trzeba się schy-lić, podnieść kartkę z tyłu, przełożyć ją przed siebie u uczynić następny krok. I tak aż do wyznaczonego punktu. Uczestnik, który po-stawił nogę na podłodze (dywanie) poza kartką - zostaje „wciągnięty do bagna” i wy-pada z gry. Wygrywają te osoby, którym udało się wykonać to niełatwe zadanie.

Sałatka wampirówPod tą tajemniczą nazwą kryje się zwy-

kła sałatka owocowa, którą lubią wszystkie dzieci. Podana w sposób nietypowy i zro-biona własnoręcznie przez małych gości na pewno stanie się przysłowiowym „gwoź-dziem programu”.

Zawczasu trzeba przygotować wszyst-kie składniki - pokrojone i umieszczone w osobnych miseczkach. Każdy składnik po-winien posiadać własną „straszną” nazwę. Podpisane karteczki umieszczamy na na-czyniu. I tak na przykład pokrojony ananas może się nazywać - „zęby nietoperza”, brzo-skwinia - „żabia wątróbka”, plastry bana-na - „oczy węża” i tak dalej. Wszystkie dzie-ci zbierają się przy stole, na którym ustawio-ny jest pusty półmisek i w osobnych misecz-kach składniki „strasznej potrawy”.

Zadaniem prowadzącego jest na głos czytać „przepis” na sałatkę, zaś dzieci wrzu-cają zawartość poszczególnych miseczek do półmiska. Zwycięsca konkursów miesza sa-łatkę dużą łyżką i rozpoczyna degustację.

Zabawy na HalloweenHalloween może stać się świetnym powodem do zabawy w domu. Zaproście kilku małych gości, poproście, aby przybyli w przebraniach. Kilka charakterystycznych ozdób zamieni wasz dom w siedzibę czarown-ic, duchów lub wampirów. A oto nasze pomysły na zabawy.

Jednak większośc polskich rodziców w USA nie wyobraża sobie, by ich dziecko nie mówiło w ich ojczystym języku. Wy-syłają dzieci do polskich sobotnich szkół

dokształcających, na wakacje do rodziny w Polsce, często sami w domu uczą swoje dzieci, czytając razem polskie książki czy wypożyczając polskie filmy.

Coraz mniej polskich rodzin emi-gruje do USA, dlatego problem zacho-wania jezyka polskiego i kultury pol-skiej, szczególnie wśród najmłodsze-go pokolenia Polaków jest dzisiaj kil-kukrotnie ważniejszy niż był jeszcze 10 lat temu.

Polonijny portal DobraPolskaSzko-la.com ogłasza społeczną akcję „W na-szym domu mówimy po polsku!”, któ-rej celem jest nagłośnienie potrzeby rozmawiania w rodzinach z dziećmi w języku polskim. Chcemy dzięki temu, by polscy rodzice przywiazywali do tego większa wagę, by zachęcali swo-je dzieci do rozmów po polsku czy po-prawiali w wymowie.

W ramach akcji w polonijnych me-diach ukaże się wiele artykułów, wy-wiadów, wypowiedzi rodziców, na-uczycieli i autorytetów wielu różnych obszarów, na ten temat. Na stronie www.DobraPolskaSzkola.com, Telewi-zji Detroit, YouTube umieszczone będą materiały filmowe z rozmów z polonij-nymi rodzicami i nauczycielami.

Akcję wspiera większość polonij-nych mediów i instytucji, a Patronem Honorowym akcji jest profesor Jan Miodek.

Firmy sponsorujące: WIZARD, EU-ROCARE Cleaners, Realty One Group .

W Ameryce niech nas zjedno-czy język polski w domu!

„W naszym domu mówimy po polsku!” – społeczna akcja polonijnego portalu DobraPolskaSzkola.comRodzice mówią do nich po polsku, one odpowiadają w języku angielskim. Doskonale rozumieją, co się do nich mówi, jednak nie chcą odpowiadać w tym samym języku. Najbliższe koleżanki Ani, uczennicy 5 klasy, to Pol-ki, ale spotykając się, między sobą i tak rozmawiają po angielsku. Trudno się dziwić – język angielski jest im bliższy, niż polski, którym posługują się jedynie rodzice i ich znajomi.

Hallow

eenP

olonia

Polonia

Page 23: Listopadowy (78) numer Magazynu Polski Partner

215-939-6717 LISTOPAD 2012 Polski Partner www.polskipartner.com 23

W liście Jacka Jurkowskiego Pre-zydenta Kongresu Oświaty Polonijnej czytamy;

Kongres Oświaty Polonijnej wyra-ża głębokie oburzenie trwającą od lat sytuacją w środowisku oświaty polo-nijnej i polskiej poza granicami kraju: rażąco nierównym i dyskryminującym traktowaniem uczniów i nauczycieli polonijnych szkół społecznych.

Jest to wynikiem niereformowa-nych od lat, złych rozwiązań prawnych w tym zakresie. 90% polskich szkół sobotnich na świecie jest prowadzo-nych dzięki ogromnemu wysiłkowi or-ganizacyjnemu i finansowemu rodzi-ców przy minimalnym albo żadnym wsparciu z budżetu państwa polskie-go. Natomiast pełne finansowanie

otrzymują szkoły kształcące tylko 10% uczniów- szkolne punkty konsultacyj-ne. Istniejąca sytuacja jest źródłem konfliktu pomiędzy szkołami społecz-nymi a szkolnymi punktami konsulta-cyjnymi. Stawia po przeciwnych stro-nach: uczniów, rodziców i nauczycieli. Paraliżuje rozwój szkolnictwa polonij-nego w wyniku czego miażdżąca więk-szość polskich dzieci przebywających za granicą w ogóle nie uczy się języ-ka polskiego.

Domagamy się pilnych rozwiązań, które będą sprawiedliwe. Każde polo-nijne dziecko powinno mieć równe szan-se w dostępie do nauki języka polskie-go. Dyskusja o tym problemie toczy się latami, a konsekwencje ponosi polonij-ne dziecko. Po raz kolejny wycofuje się

zapowiedzi zmian istniejącego systemu – reformy oświaty polskiej poza granica-mi, co prowadzi do jeszcze większego na-silenia problemu.

Domagamy się pilnego rozwiązania tej sytuacji. Jesteśmy otwarci na dialog z przedstawicielami władz oraz środowisk

związanych z edukacją dzieci polskich za granicą.

Do wiadomości: Prezydenta Rzeczypo-

spolitej PolskiejPremie-ra Rządu Rzeczypospolitej PolskiejMinisterstwa Edu-kacji NarodowejMinister-stwa Spraw Zagranicznych-Sejmu Rzeczypospolitej PolskiejSenatu Rzeczypo-spolitej Polskiej

Jacek JurkowskiPrezy-dent Kongresu Oświaty Po-lonijnej

Petycja Kongresu Oświa-ty Polonijnej nie jest jedyną tego typu notą protestacyj-ną, jaka wpłynęła do naj-wyższych polskich organów władzy. Wcześniej swoje niezadowolenie z panującej sytuacji, a także pogłębiają-cego się konfliktu pomiędzy nauczycielami szkół spo-łecznych i konsularnych wy-

stosowały Centrala Polskich Szkół Do-kształcających w Ameryce, a także Pol-ska Macierz Szkolna z Irlandii.

Na stronie Kongresu www.kop-pl.com możemy dowiedzieć sie więcej.

„Stop dyskryminacji polskich dzieci poza granicami RP”

Protest polonijnych nauczycieliKongres Oświaty Polonijnej reprezentujacy przedstawicieli polskiej oświaty na świecie, wystosował 29 września 2012 roku, petycję do przedstawicieli władz oraz środowisk związanych z edukacją dzieci polskich za granicą. Domaga się w niej równego traktowania szkół społecznych oraz szkolnych punktów konsultacyjnych poza grani-cami Polski.

Polonia

Page 24: Listopadowy (78) numer Magazynu Polski Partner

Polski Partner LISTOPAD 2012 215-939-6717 www.polskipartner.com

Podczas tygodniowego pobytu w Olsz-tynie, „Orlęta” były goszczone przez Aka-demickie Centrum Kultury i Promocji Uni-wersytetu Warmińsko-Mazurskiego oraz Zespół Pieśni i Tańca „Kortowo”. Byli-śmy zakwaterowani w nowoczesnym bu-dynku uniwersyteckim a zajęcia taneczne odbywały się w studio tanecznym w bu-dynku uniwersyteckiego basenu. Warsz-taty taneczne były prowadzone przez cho-reografkę Zespołu „Kortowo”, p. Ewę Ko-koszko oraz Katarzyne Stocką, wychowan-kę „Kortowa”. Zajęcia z tańca odbywa-ły się dwa razy dziennie. „Orlęta” szkoli-ły swoje umiejętności z tańca klasycznego jak również poznawały tańce regionalne z regionów Warmii oraz Kurpii. Nie zabra-kło równiez lekcji śpiewu, a kurpiowska piosenka „Tam pod borem, pod jaworem” została przebojem wyjazdu.

W czasie wolnym od zajęć „Orlęta” ko-rzystały z atrakcji Olsztyna, stolicy War-mii i Mazur. Zwiedziły wybudowany w XIV wieku Zamek Kapituły Warmińskiej, w którym obecnie mieści się Muzeum War-mii i Mazur, olsztyńską starówkę, miały okazję obejrzeć kilka przedstawień w am-fiteatrze zamkowym. Nie zabrakło rów-nież czasu na plaże nad jeziorami olsztyń-skimi, kajaki, rowery wodne.

Po tygodniowym pobycie w Olsztynie, „Orlęta” pojechały do Torunia, miasta Ko-pernika, które posiada wiele zabytków hi-storycznych i słynie z wyrabianych od śre-dniowiecza pierników. Miasto jest pełne turystów, na starówce jest gwarno i weso-ło do późnych godzin nocnych.

3 sierpnia rozpoczął sie festiwal „Fa-thers’ Village”. Koncert otwierający fe-stiwal odbył sie w kinoteatrze „Rondo” w Chełmnie, średniowiecznym mieście wybudowanym przez Zakon Krzyżacki, a obecnie jest słynne jako miasto zakocha-nych. W festiwalu wzięły udział zespoly z Białorusi, Litwy, Polski, oraz „Orlęta” re-prezentujące USA. Przy wypełnionej po brzegi Sali, „Orlęta” prezentowały się trzy-

krotnie. Przypadł nam zaszczyt otwarcia i zakończenia koncertu. W dowód uznania dyrektor festiwalu p. Jarosław Wygnański przekazał słowa podziękowania i wręczył upominki dla przedstawicieli zespołów uczestniczących w festiwalu. Bezpośred-nio po koncercie, wszystkie zespoły udały się na biesiadę ludową do Borów Tuchol-skich, do ośrodka „Słoneczna Polana” w Osinach nad jeziorem Rado. Było to miłe spotkanie towarzyskie wszystkich Zespo-łów ze smaczną i obfitą staropolską kolacją i wspaniałą atmosferą. Gospodarz ośrodka Marian Kozłowski wraz z burmistrzem Gmi-ny Nowe Czesławem Wolińskim po krótkim przywitaniu gości wręczyli wszystkim ze-społom dyplomy oraz upominki.

4 sierpnia wszystkie zespołu udają się do Sępólna Krajeńskiego na kocert w ra-mach Sępolęńskich Impresji Muzycznych. Koncert odbył się w amfiteatrze położo-nym na sępolińskim molo. Ta piękna sce-neria dodała energii i wprowadziła w we-soły nastrój zarowno tancerzy jak publicz-ność. „Orlęta” wypadły wspaniale, a po tańcu kowbojskim zatańczonym na finał koncertu, oklaskom nie było końca. „Or-lęta” były proszone o powtórzenie tańca i ponownie wyszły na scenę bawiąc klasz-czącą publiczność. Na regionalnym Por-talu Informacyjnym e-krajna.pl, Ewa i Pa-weł Szydeł pisali: „Występ zespołu „Orlę-ta” zawierał elementy, zarówno folkloru polskiego, jak i amerykańskiego. Brawu-rowy taniec młodych polonusów, którzy działają pod patronatem Związku Narodo-wego Polskiego, największej i jednej z naj-starszych organizacji polonijnych w USA, a których instruktorem tanecznym jest Woj-tek Górniak, były tancerz zespołu „Korto-wo” oraz Helena Knapczyk – założyciel-ka „Orląt”, bardzo podobał się sępoleń-skiej publiczności i słusznie zebrał grom-kie brawa.”

Następne dni „Orlęta” spędziły na zwiedzaniu ziemii pomorskiej. Odwiedzi-ły Muzeum Etnograficzne w Toruniu wraz

ze skansenem. Miały okazję odwiedzić uzdrowiskowe miasto Ciechocinek, podzi-wiać sanatoria byłej elity komunistycznej, pałac polskich prezydentów z przepiękny-mi ogrodami podczas przejażdżki dorożka-mi, pospacerować wzdłuż tężni, podziwiać panoramę miasta z tarasu widokowego na tężniach. Ostatni dzień pobytu, „Orlęta” udały się w podróż na północ. Pierwszym przystankiem było zwiedzanie zamku wy-budowanego w XIII-XIV wieku przez Zakon Krzyżacki w Malborku. Następnie udały się do Gdyni na przejażdżkę statkiem pi-rackim po Bałtyku. Dzień zakończyły zwie-dzaniem starówki gdańskiej i zakupami na dorocznym Jarmarku Dominikańskim.

Wyjazd „Orląt” do Polski był możliwy dzięki hojności i zrozumieniu wielu orga-nizacji oraz indywidualnych osób. Głów-nymi sponsorami wyjazdu byli Związek Narodowy Polski, szczgólnie Okręg II-gi z Connecticut, Stowarzyszenie Wetera-nów Armii Polskiej w Ameryce, w tym Okręg II i IV wraz z wieloma Placówkami, jak również z Chicago w Toronto w Kana-dzie, Kongres Polonii Amerykańskiej na

Stan Connecticut, także wiele koleżanek i Placówek z K.P.P. Wszystkim sponsorom bardzo dziękujemu i Bóg Zapłać. Jeste-śmy bardzo wdzięczni rodzicom młodzie-ży za zaufanie i pozwolenie dzieciom na wyjazd do Polski. Gratulujemy Wojtkowi za przygotowanie Zespołu, który prowa-dził przodującą rolę na koncertach oraz za załatwienie wszelkich formalności związa-nych z podróżą. Pani Helenie słowa uzna-nia i podziękowania za zdobycie potrzeb-nych funduszy na pokrycie wszelkich kosz-tów i koordynację wyjazdu. Jesteśmy dumni z wszystkich tancerzy z Zespołu

„Orlęta”, wielkie brawa dziewczęta i chłop-cy, spisaliście się wyjątkowo, w tańcu by-liście wzorem dla innych. Szczere słowa uznania dla organizatorów Festiwalu, or-ganizacja była doskonała, wszystko grało jak w zegarku. My z naszej strony uwa-żamy za zaszczyt udział w tych wszystkich kulturalnych przedsięwzięciach. Życzymy dalszych sukcesów.

Opr. Vincent KnapczykFot. Wojtek Górniak

24

Brawurowy taniec młodych polonusówZESPÓŁ TANECZNY ORLĘTA W POLSCEZespół „Orlęta” należy do grupy 315 Związku Narodowego Polskiego w Bridgeport, CT. „Orlęta” służą Polonii już od 39 lat, a ich założycielka Helena Knapczyk już po raz trzeci wzięła udział wraz z Zespołem w międzynarodowych Festiwalach w Polsce. Obecnie instruktorem „Orląt” jest utalentowany, energiczny i lubiany przez młodzież Wojtek Górniak, który wspaniale przygotował Zespół do występów w Polsce.

Polonia

Polonia

Page 25: Listopadowy (78) numer Magazynu Polski Partner

215-939-6717 LISTOPAD 2012 Polski Partner www.polskipartner.com

Triathlon to typowy sport indywidu-alny. Zwycięża zawodnik z najlepszym czasem. Jeśli start odbył się ze star-tu wspólnego jest nim zawodnik, który pierwszy dobiega do mety.

Zawodnicy nie mogą korzystać z po-mocy z zewnątrz oprócz wolontariuszy zajmujących się dostarczaniem żywno-ści na trasie. Zabronione są taktyki ze-społowe, które np. podczas jazdy ro-werem mogą doprowadzić do zmniej-szenia oporu powietrza. Zawodnik nie może używać szklanych butelek, ani sprzętu elektronicznego z wyjątkiem zegarka. Uczestnik zawodów nie może robić niczego, co stanowi zagroże-nie dla siebie lub innych uczestników. Większość naruszeń przepisów powo-duje kosztowne kary czasowe, od jed-nej do 12 minut, w zależności od wagi naruszenia przepisów oraz długości wy-ścigu.

Ponadto triathlon posiada szereg regulacji do każdej z dyscyplin skła-dowych. Organizatorzy imprez spor-towych wymagają od sportowców re-jestracji w dniu poprzedzającym start. Podczas niej zawodnik dostaje numer, który zostaje wytatuowany na ramie-niach oraz nogach oraz kolorowy cze-pek, a także zegarek i opaski na nadgar-stek. Podczas zawodów Ironman 70.3 zawodnicy są zobowiązani do przekaza-nia organizatorom roweru dzień wcze-śniej, który na noc pozostawiany jest pod ochroną straży.

W strefie zmian każdy zawodnik wy-posażony jest w stojak na rower oraz miejscem na obuwie i ubranie. Pod-czas zawodów zawodnicy są dzieleni

na profesjonalistów i amatorów. Ama-torzy, którzy stanowią przeważnie zde-cydowaną większość uczestników kla-syfikuje się według grup wiekowych. Przedziały wiekowe wśród zawodni-ków najczęściej są określane na 5 lub 10 lat. Dzięki temu zawody triathlono-

we stały się bardziej popularne. Po-nadto niektórzy organizatorzy klasyfi-kują amatorów według kategorii wa-gowych, gdyż ciężar wpływa na szyb-kość zawodnika. Takie podziały nie są stosowane wśród zawodowców. Jak w większości maratonach i innych impre-zach wytrzymałościowych istnieją tak-że grupy wiekowe dla dzieci i młodzieży.

30 września br o 6 rano 1099 za-wodników w 5-cio sekundowych od-stępach wystartowali do pierwszej konkurencji pływackiej. Przed nimi było do przepłynięcia 1,2 mile w Se-cond Pond w okolicach Bushkill. Tem-peratura wody była 64 stopnie F.

Pierwszym zawodnikiem który wyszedł na brzeg był Fleischmann Brian (Colo-rado Spring) z czasem 20:53. Szybka zmiana stroju i dalsze zmagania na ro-werze były niesamowicie emocjonują-ce. Dystans 56 mil z wycięskim czasem 2:10:32 wygrał Jesse Thomas.Zmęcze-

nie, walka z innymi, a przedewszyst-kim z własną wolą zwycięstwa, ukoń-czenia zawodów dodawało sił zawod-nikom. Bieg na dystansie 13,1 mili na-leżał do ostatniej i najcięższej konku-rencji. Do 7 mili trasa wiodła pod góre o różnicy wzniesienia prawie 400 feet. Na tym odcinku duża część zawodni-ków musiała poddać się. Po 3 godzi-nach, 49 minutach zmagań, pozosta-wiając innych daleko za sobą, taśme mety zerwał Jesse Thomas (Spring-field). Wśród pań bezkonkurencyjnie najlepszą była Tanille Hoogland z cza-sem 4:23:52.

Najbardziej emocjonujący był fi-nisz i walka pomiędzy pierwszą piątką oraz ukończenie biegu na ostatniej po-zycji zawodniczki (8:58:13) dla której należy się wielkie uznanie za wytrwa-łość i wyczyn wręcz niemożliwy dla niejednego z nas. To ona udowodniła. że można dokonać rzeczy wydawałoby się niemożliwych. Najstarszy zawodnik który ukończył triathlon ma 65 lat:)

Wszystko to miało miejsce w Pensylwa-nii w pięknych Górach Poconos w Stro-udsburg.

Wyniki:Mężczyźni1 3:49:41 - Jesse Thomas2 3:54:02 - Jordan Jones3 3:55:01 – Maik Twelsiek4 3:56:24 – Swen Sund-berg5 3:57:16 – Gudmund SnilstveitKobiety1 4:23:52 – Tenille Hoogland2 4:30:35 – Amber Ferreira3 4:30:57 – Beth Shutt4 4:32:11 – Jessie Dona-van5 4:33:21 – Heather LeiggiWięcej można zobaczyć na stronie www. ironman.com

25

Wielkie wydarzenie miało miejsce w ostatni dzień miesiąca....To niesamowite. 1099 zawodników z 15 krajów, 43 stanów, staneło na starcie do walki wymagającej stalowej kondycji. Mieli przed sabą do przepłynięcia 1,2 mile, przejechać na rowerze 56 mil a na koniec przebiec 13,1 mil. Nieliczni wiedzą, że wyczynów takich dokonuje się w dyscyplinie sportu o nazwie triathlon.

Polonia

Page 26: Listopadowy (78) numer Magazynu Polski Partner

Organizacja osiem festiwali od czerwca do października jest nie lada wyczynem i wyzwaniem dla organizato-rów. Co roku seriẹ festiwalową rozpo-czyna Celtic Festival na którym można było zobaczyć zespoły taneczne , które z wielkim kunsztem stepują oraz można było posłuchać muzyki celtyckiej.

W lipcu - Dzień Niepodległości był uświetniony piẹknym pokazem ogni szucznych. W sierpniu tlumy przyby-ły do Shawnee na polsko-niemiec-ki Wurst Festival. Po raz trzeci można

było posłuchać polskiej polki i niemiec-kich szlagerów. Dla miłośników biegów przełajowych odbył siẹ Mud Run, który skupił wytrwałych biegaczy niezależnie od warunków pogodowych. We wrze-śniu niezmiernie wielką popularnością cieszył siẹ Rodeo Festival. Wycieczki autokarowe z Nowego Jorku świadczą o atrakcyjności rodeo.W trakcie całego festiwalu dominowała muzyka country, która dopingowała kowboji ujeżdżają-cych konie i szalone byki.

Każdy z tych festiwali ma inny nie-

powtarzalny klimat. Ci którzy nieby-li na festiwalach w tym roku mogą już teraz zaplanowąć wakacje na przyszły rok i odwiedzić któryś z festiwali albo wszystkie.

Okres jesieni sprzyja odwiedza-niu Gór Poconos, aby podziwiać uroki przepiẹknej jesieni. Każdy porównuje to miejsce do miejsc i zakątków jakie znamy z Polski. Tu możemy podziwiać prawdziwą Polską Jesień. Po piẹknej je-sieni nastanie zima a z nią niemożemy zapomnieć o białym szaleństwie jakie oferują stoki Shawnee.

Obecnie w narciarskim ośrodku Shawnee Ski trwają przygotowania do sezonu zimowego o czym możemy do-wiedzieć siẹ na stronie internetowej www.ShawneeMt.com

Lato, lato i po lecie… Mineło lato a z nim wspomnienia. Każdy okres letni sprzyja imprezom plenerowym z małymi wyjątkami jakie sprawia zła pogoda. W tym roku aura wyjątkowo sprzyjała festiwalom jakie odbyły się w pięknie położonym ośrodku narciarskim Shawnee Ski w malowniczym otoczeniu Gór Poconos w Pensylwanii.

Polonia

Polonia

Page 27: Listopadowy (78) numer Magazynu Polski Partner

Przechadzając się po Manhatta-nie czuje się ten zapach. Pośpiechu i powagi - typowy dla wielkich me-tropolii. Ludzie żyją pracą i tym co akurat mają pod ręką: zabawą, spo-tkaniami z przyjaciółmi, trochę do-mem i swoją rodziną, znowu pracą...Właściwie to przede wszystkim pra-cą.Komu dzisiaj przychodzi do gło-wy, żeby pozwolić sobie na samot-ność. Nikt nawet nie lubi tego sło-wa, bo „źle się kojarzy”. W mieście takim jak to nie ma na tyle silnych ludzi, którzy umieliby przezwyciężyć wciągający ich wir zajęć po to tyl-ko, żeby się zatrzymać. Życie wciąga tak bardzo, że nie ma czasu na to, by przejść przez nie we właściwy spo-sób.Jak to się dzieje, że w końcu od-rębność zanika? Że granice między ludźmi się z czasem zacierają i wszy-scy jesteśmy po prostu Nowojorczy-kami? Tracimy swoją narodową toż-samość, to wszystko co mieliśmy, na-sze dziedzictwo w imię wygodnego wielkomiejskiego życia. Ile jest ludzi, którzy dzwoniąc do rodziny oddalo-nej o tysiące kilometrów, nie potrafi już używać poprawnej polszczyzny?

Albo opisując Nowy Jork używa słów „U nas...”? Zdarza się nam zapominać kim jesteśmy. A prawda jest taka, że jesteśmy tutaj tylko gośćmi. Płynie w nas polska czerwona krew, a w na-szych genach zapisano historię naj-

wspanialszego, nie-zwyciężonego naro-du - Polaków. Całe szczęście to co w

wielu z nas wygasło, w innych wciąż jest żywe i mocne. Być może poczu-cie polskości staje się wręcz silniej-sze przez osamotnienie, przynaj-mniej dla niektórych. Kiedy się tęsk-ni do tego miejsca, gdzie nie musimy czuć się jedynie imigrantami, daję się dowód prawdziwego ukochania Ojczyzny, do której przynależymy za-wsze i wszędzie.

Wszyscy pamiętamy słowa inwo-kacji „Litwo! Ojczyzno moja! ty je-steś jak zdrowie. Ile cię trzeba cenić, ten tylko się dowie, Kto cię stracił...”

To nie jest tak, że tylko w Polsce możemy być dobrymi Polakami. My-ślę, że nawet więcej możliwości roz-kwita przed nami tutaj, w Ameryce. Mamy szansę pokazać innym naro-dowościom, ile znaczymy i kim jeste-śmy.

Jesteśmy Polakami. Bądzmy z tego dumni!!!

Małgorzata Michoń

“Przemyślenia patriotyczne”Nowy Jork - największe miasto USA. Miasto snów i spełnionych marzeń. Miasto atrakcji i zabawy. Otwarte dla wszystkich, pełne swoi-stego uroku i tolerancyjne dla każdego rodzaju inności.

Polonia

Page 28: Listopadowy (78) numer Magazynu Polski Partner

Polski Partner LISTOPAD 2012 215-939-6717 www.polskipartner.com 28

Page 29: Listopadowy (78) numer Magazynu Polski Partner
Page 30: Listopadowy (78) numer Magazynu Polski Partner

Polski Partner LISTOPAD 2012 215-939-6717 www.polskipartner.com30

Jak czytamy na rewersie książki: „Wiele jest tajemnic związanych z morzami i o wie-lu mówią stare pożółkłe kroniki. Ale żadna z nich nie może się równać z Trójkątem Ber-mudzkim, wokół którego narosło wiele mi-tów, legend i teorii. Każda z nich ma swoich zagorzałych zwolenników i przeciwników, ale tej tajemnicy nikt jeszcze nie wyjaśnił”.

Pisarz, publicysta i marynista, a zarazem wieloletni badacz problemów morza, jakim niewątpliwie jest Henryk Mąka, nie mógł so-bie odmówić sięgnięcia do tego tematu, aby ze swoją wiedzą i przemyśleniami nie podzie-lić się z czytelnikami. Przez wszystkie swe lata

długoletniej twórczości marynistycznej Hen-ryk Mąka starał się zaszczepić czytelnikom swą fascynację morzem. Pozyskał ich wielu. Niejeden, więc zatem oczekuje na jego kolejne książki z tego tematu. Spełnieniem tych oczeki-wań jest, więc niewątpliwie właśnie „Bermudz-ki Trójkąt Śmierci”.

Dokonując gruntownej analizy osiągnięć badawczych ośrodków zajmujących się tą pro-blematyką, autor daje czytelnikom odpowiedź na nurtujące pytanie, co jest przyczyną zato-nięć statków oraz znikania samolotów w obsza-rze trójkąta bermudzkiego? Ten podróżnik, na-zywany przez przyjaciół „Kraszewskim mórz i

oceanów” sięgnął także do swo-ich notatek, które sporządzał przez lata pokonując łącznie na statkach i w samolotach pół miliona kilome-trów.

Morskie żywioły, a nade wszystko ich ogromna siła nisz-

czycielska, kazały nieustraszonym zdobywcom mórz i oceanów wie-rzyć w przesądy. O nich to, także pisze w swej książce Henryk Mąka. Dowiadujemy się chociażby, że przypadkowe kichnięcie na le-wej burcie mogło zapowiadać ja-kieś nieszczęście, podczas gdy ta-kie samo kichnięcie na burcie pra-wej wróżyło powodzenie. Wiemy też, dlaczego to w tawernach ma-rynarze używają niecenzurowa-nych słów. Bierze się to stąd, że żeglarze, będąc na morzach, po-winni mówić w sposób ordynarny, używając niewybrednych słów, a to po to, aby obudzić św. Antonie-go by sprowokować go do dmuch-nięcia w żagle.

Henryk Mąka serwuje nam wiele in-nych jeszcze morskich opowieści, dlatego warto sięgnąć po „Bermudzki Trójkąt Śmier-

ci”. Wydaje się, że może to być znakomity prezent zarówno dla młodzieży jak i doro-słych.

Pasjonująca lektura morska Na polskim rynku ukazała się kolejna pozycja Henryka Mąki. Jest ona też do nabycia w polskich księgarniach na terenie Ameryki. W przeszłości, ten znany marynista wydał już niemal sześćdziesiąt książek o łącznym nakładzie 1, 3 miliona egzemplarzy. Tym razem autor rozprawia się z niezwykle interesującym tematem, jakim jest nie bez kozery Bermudzki Trójkąt Śmierci. Notabene, właśnie taki jest tytuł wydanej książki.

Ale może zacznę od początku...Greenpoint, niedzielny wieczór. Przed Domem Narodowym tłum lu-dzi, który niecierpliwie czeka, aż wy-bije 19. Zaczęło się. Na sali salwy braw i śmiechu...na scenie pojawia

się bardzo cichy Pan Ireneusz Krosny. Słowa są tutaj zbędne... to jest chy-ba jeden z nielicznych, który samy-mi gestami i mimiką doprowadził pu-bliczność do stanu, w ktorym płaka-li ze śmiechu.

Jeśli o mnie chodzi w dalszym ciągu jestem za-fascynowana tak Irene-uszem Krosnym jak i Ka-baretem Ani Mru Mru oraz ich prostym, a jed-nocześnie inteligent-nym dowcipem. Przykro mi drodzy Państwo, jeśli Was rozczarowałam. Nie będzie to chłodna anali-za ze zdrową dozą obiek-tywnej krytyki, z jednej prostej przyczyny - oni za bardzo trafiają w mój gust, burząc tym samym moje możliwości kreowa-nia i wypowiadania pro-fesjonalnych opinii.

Niektórzy ludzie twier-dzą, że kabareciarze (nie-rzadko zupełnie nieświa-

domie) z czasem wyrabiają sobie jeden charakte-rystyczny mo-tyw, który powta-rza się w ich ske-czach, aż w końcu staje się... nud-ny. Osobiście nie zgadzam się z tą opinią w przy-padku Kabare-tu Ani Mru Mru. W dalszym cią-gu potrafią kom-pletnie mnie za-skoczyć swoją niebywałą fanta-zją i umiejętno-ściami. Ci Pano-wie są dla mnie najlepszym do-wodem na to, że

poczucie humoru nigdy nie wychodzi z mody i nigdy się też z niego nie wy-rasta.

Za każdym razem, gdy wybie-ram się na ich występ, cieszę się jak dziecko odnajdujące pod choinką prezenty. Istnieje wiele cech, za któ-re ich podziwiam. Odwaga. Pomy-słowość. Ogromny talent. A przede wszystkim - praca, jaką wkładają w to, by dostarczyć nam, zwykłym zja-daczom chleba, odrobinę rozrywki.

Na zakończenie powiem tylko jed-no: mam nadzieję, że nigdy nie prze-czytają tego tekstu. Co by to było, gdyby tak popadli w samozachwyt i jeszcze się „popsuli”? Ale może to tylko moja duma sobie schlebia.

Tak czy inaczej - nikomu ani mru mru.. .

Małgorzata Michoń

Stara piosenka zespołu Perfect mówi: “Trzeba wiedzieć, kiedy ze sceny zejść”. Gdy się jednak nad tym zastanawiam, to dochodzę do wniosku, że niektórzy ludzie potrafią bardzo długo zachować swoistą świeżość sceniczną, chociaż występy przed dużą publicznością to przecież dla nich chleb powszedni. Jak to jest, że tak wielu ludzi rezygnuje, traci fantazję, czy choćby zainteresowanie względem tego co robi, a inni wręcz przeciwnie?

“Tylko nikomu ani mru mru...”

Rozryw

kaR

ozrywka

Page 31: Listopadowy (78) numer Magazynu Polski Partner
Page 32: Listopadowy (78) numer Magazynu Polski Partner

Polski Partner LISTOPAD 2012 215-939-6717 www.polskipartner.com 32

Rolada z indyka w szynce parmeńskiej

Kulinaria

Składniki, 6 porcji:• około 800 g pierś indyka • sól i świeżo zmielony czarny pieprz • 2 łyżki oliwy extra ver-gine • 1/2 szklanki białego wina lub bulionu i/lub 3 łyżki brandy • 1 szklanka soku poma-rańczowego • 1 łyżka miodu • 100 g - 200 g cienkich plasterków szynki serrano lub szynki parmeńskiej lub cieniutkiego boczku

Nadzienie:• 50 g suszonej żurawiny 100 g pokrojonych w kosteczkę suszonych moreli • 1/4 szklan-ki soku pomarańczowego + 1 - 2 łyżki brandy lub likieru pomarańczowego lub odrobina rumu • 1 łyżka dżemu pomarańczowego (lub kandyzowanej skórki pomarańczowej) • 1 łyżka masła • 1 łyżeczka suszonego estragonu • 1/2 łyżeczki mielonego cynamonu • 3/4 szklanki płatków migdałów, zmielonych na proszek • 1 bardzo małe jajko

Przygotowanie:Nadzienie: Do rondelka włożyć wszystkie składniki nadzienia oprócz migdałów i jajka. Wymieszać, zagotować i odstawić z ognia na około 10 - 15 minut, do czasu aż cały płyn będzie wchłonięty. Wymieszać ze zmielonymi migdałami i jajkiem.Piekarnik nagrzać do 180 stopni. Filet z indyka położyć na desce i rozbić na dwa razy cień-szy. Obsypać z dwóch stron solą i świeżo zmielonym czarnym pieprzem, wysmarować oli-wą extra vergine. Na środku położyć nadzienie zachowując kilkucentymetrowe brzegi bez nadzienia. Zwinąć ciasno w roladę zaczynając od krótszego boku lub tak jak nam wygod-niej. W 2 - 3 miejscach można spiąć wykałaczką.Obłożyć plasterkami szynki ( jeśli nie mamy ich za dużo, obkładamy filet przede wszystkim od strony gładkiej bez przecięcia). Obwiązać kilkoma kawałkami sznurka. Roladę umieścić w brytfance lub formie żaroodpornej, szynkę polać oliwą, na dno wlać sok z pomarańczy, wino lub brandy, miód. Wstawić do piekarnika i piec w 180 stopniach C przez 45 minut.Wyjąc roladę z formy i ułożyć ją na desce, przykryć luźno folią aluminiową i pozostawić tak na 15 minut aby mięso odpoczęło. W międzyczasie na kuchence gotować sok z bryt-fanki przez kilka minut aż zgęstnieje. Doprawić świeżo zmielonym pieprzem, można też dodać szczyptę cynamonu. Wyjąć wykałaczki z rolady, zdjąć sznurki i pokroić na porcje. Podawać z sosem pomarańczowym.

Page 33: Listopadowy (78) numer Magazynu Polski Partner
Page 34: Listopadowy (78) numer Magazynu Polski Partner

Polski Partner LISTOPAD 2012 215-939-6717 www.polskipartner.com 34

Niektórzy sądzą, że za pewne przysługi nie po-winni brać pieniędzy, np. od koleżanki czy rodziny... bo „nie wypada”, bo „ludziom trzeba pomagać”. Wydaje im się, że nie zasługują na wynagrodze-nie. Dla innych posiadanie większych kwot wiąże się z zagrożeniem, obawą przed stratą. Przenoszą je na swe dzieci, upominając je np.: „uważaj, że-byś nie zgubił pieniędzy”. W ten sposób skutecz-nie zaszczepiają im lęk przed forsą. A one, będąc

„przy kasie” już w dorosłym życiu, czują się niepew-nie. Podświadomie starają się więc unikać takich sytuacji.Pokrewna temu jest niechęć do wydawa-nia pieniędzy podyktowana strachem, że ich za-braknie. Zwłaszcza ci którzy byli karani w dzieciń-stwie za rozrzutność, żyją w przekonaniu, że kwo-ty wydane na siebie są zmarnowane. Odmawiają sobie nawet drobnych przyjemności. Tymczasem przepływ gotówki jest przepływem energii. Ludzie,

którzy tego nie zrozumieją, nie będą umieli się wzbogacić. Żeby pieniądze przyszły, najpierw trze-ba pozwolić im odejść. I - co ważne - dobrowolnie, z radością w sercu!W ciągłym narzekaniu na pra-cę - że ciężka, nudna i nie daje radości - skrywa się niechęć do zarabiania. Towarzyszy jej przekonanie, że praca, którą wykonuje się z przyjemnością, pie-niędzy dać nie może. Osobie z takim przeświad-czeniem nie uda się znaleźć satysfakcjonującego i dobrze płatnego zajęcia. Nawet gdy się jej przy-trafi, to nie na długo. Rezygnując z jakiegoś powo-du z intratnej posady udowadnia samemu sobie, że „na pieniądze trzeba ciężko pracować”.

UBÓSTWO - CNOTĄ?W wielu rodzinach, które żyją biednie, po-wszechny jest kult ubóstwa. Zasadę „biednie, ale szczęśliwie” wspiera się argumentacją, że pienią-dze szczęścia nie dają, a wręcz przeciwnie - przy-noszą same kłopoty. Ludzie wychowani w takiej atmosferze nie skorzystają z szansy zarobku na-wet, jeśli sama im wejdzie w ręce. Osoby szcze-gólnie religijne upatrują w ubóstwie drogi do nie-ba. Życie doczesne traktują jak zło konieczne, a wszystko co dobre, ma być im dane po śmierci.Są rodziny, w których panuje przeświadczenie, że wszyscy bogaci to cwaniacy i oszuści. Niektórych,

w dążeniu do finansowego sukcesu paraliżuje lęk, że będą musieli dzielić się z innymi. Wolą się więc nie bogacić, ale i nie oddawać majątku (fi-skusowi, fundacjom, ubogim krewnym).Jest ta-kie powiedzenie, że jeżeli nie wiadomo, o co cho-dzi, to na pewno chodzi o pieniądze. Są one po-tężną siłą i sprzyjają manipulacji. Ludzie, którzy jej doświadczyli, boją się energii pieniędzy. Otrzy-mując prezent węszą podstęp i zastanawiają się, do czego to ich zobowiązuje. Szczególnie częste jest to u osób, którym w dzieciństwie rodzice wy-pominali jakieś kwoty bądź stawiali warunki „do-staniesz pieniądze, jeśli...”. Takie podejście umac-nia przekonanie, że pieniądze służą do manipu-lacji, a otrzymywanie ich nie wychodzi na dobre.

WIARA W PECHA - GRZECHEMW niektórych rodzinach dzieciom powtarza-no - niczym klątwę - „niczego się w życiu nie do-robisz”. I rzeczywiście. Już jako dorośli, lu-dzie ci z trudem zarabiają na chleb. Rozpozna-nie, co w każdym z nas blokuje otwarcie się na bogactwo, nie jest trudne. Wystarczy od-kryć, dlaczego tak uparcie chcemy żyć w nie-dostatku i odpowiedzieć sobie uczciwie: dla-czego nie chcę mieć pieniędzy, czego tak na-prawdę w związku z tym się boję? Co mi to daje, za co się chcę w ten sposób ukarać?

NAMÓW PIENIĄDZE, BY DO CIEBIE PRZYSZŁYJeżeli chcesz zmienić w sobie złe nawyki i po-zbyć się lęków dotyczących pieniędzy, otwórz się na zmiany. Pomocne mogą być w tym roz-maite techniki afirmacyjne. Polegają na po-wtarzaniu zdań, które utwierdzą w Tobie okre-ślone przekonania. Powtarzając je jak litanię 3 razy dziennie, co najmniej przez parę tygo-

dni, zaczniesz w nie wierzyć. Z czasem pomo-gą Ci zmienić rzeczywistość. Jeśli Twoim proble-mem jest np. strach przed wydawaniem pienię-dzy, powtarzaj sobie:Z radością zarabiam pie-niądze i z radością je wydaję. Ja (imię), mam za-wsze dużo pieniędzy. Tak, wbrew temu co my-ślę i mówię, mam dużo pieniędzy już teraz. Za-wsze mam dużo i coraz więcej własnych pienię-dzy. Dlatego im więcej wydaję pieniędzy, tym więcej ich do mnie przybywa. Wydając czuję radość.Podobne formuły afirmacyjne można skonstruować chcąc się uporać z innymi proble-mami. Można sobie przygotować ich kilka i czy-tać, słuchać albo śpiewać przez parę miesięcy. Warto spróbować. To działa.

MAGIA, KTÓRA OCHRONI CIĘ PRZED BIEDĄNasze prababki też znały różne sposoby na to by żyć w dostatku. Warto je stosować niezależnie od afirmacji. Oto kilka zasad, których przestrzeganie chroni przed biedą.

Pieniędzy wieczorem nie pożyczaj i nie licz, bo nie będą się wtedy mnożyć.

Bierz je zawsze lewą ręką, a oddawaj prawą - wtedy Ci ich nie zabraknie.

Nie pożyczaj pieniędzy we wtorek - ani od kogoś, ani komuś - inaczej prędzej czy później wpadniesz w długi.

Od czasu do czasu daj (nawet jeśli tego nie lubisz) jakiś datek żebrakowi, mówiąc przy tym do siebie „ręka dającego niech nie zubożeje” - to przyciąga gotówkę.

Gdy kupujesz coś w sklepie, biorąc resz-tę zawsze mów sobie w myśli: „Do mojej portmonetki - wasze pieniądze, wasz grosz

- mój grosz!” To sprawi, że zawsze będziesz miała co wydawać.

Kogo lubi biedaŚwiat, jaki każdy człowiek buduje wokół siebie, jest odzwierciedleniem jego wnętrza: myśli, poglądów i przekonań gromadzonych przez całe lata. Nasze życie (a więc i bogactwo) jest w naszych rękach! Wystarczy tylko zmienić do niego nastawienie. Na ogół nie zdajemy sobie sprawy, jakie przekonania na temat pieniędzy wyssaliśmy z mlekiem matki, co wpoiły nam rodzina, szkoła bądź inne autorytety.

Psychologia

Nie daj się depresjiJesień sprzyja obniżeniom nastroju. Dociera do nas mniej światła słonecznego, pojawiają się skoki temperatury i ciśnienia. Ze

względu na chłód zmieniamy też tryb życia. Stajemy się senni, smutni, brak nam energii. Pojawia się zwiększony apetyt na słodycze i chęć na „nic nie

robienie”. Zła dieta i brak ruchu po-wodują wzrost wagi, co jeszcze bar-dziej pogarsza nasze samopoczucie. W konsekwencji może nas dopaść jesienna depresja, a wraz z nią draż-l iwość, zmiany nastrojów i kłopoty z koncentracją. Pierwsze sezonowe objawy depresji nie są groźne, ale

jeżeli ten stan towarzyszy nam dłużej niż przez miesiąc, warto udać się do lekarza na konsultację.

Wprowadź zmianyPamiętaj, że nieleczona, długotrwałą depresja zwiększa czterokrotnie ryzyko zawa-łu serca. Przyjrzyj się swojemu stylo-wi życia i wprowadź w nim konieczne zmiany!Poniżej ki lka wskazówek:1.

Ogranicz spożywania produktów za-wierających dużą i lość soli kuchen-nej- unikaj również chipsów, orzesz-ków i mięsa.2. Zacznij ćwiczyć. Na-wet 30 minut dziennego marszu wy-starczy, by znacznie poprawić samo-poczucie i obniżyć ciśnienie.3. Nie nadużywaj alkoholu.4. Nie pal. Pa-lenie tytoniu nasila niekorzystny wpływ nadciśnienia krwi na ściany tętnic.5. Pamiętaj o regularnym po-miarze ciśnienia tętniczego. Pozwoli to w porę podjąć odpowiednie lecze-nie.6. Zrzuć zbędne kilogramy. Nad-waga sprzyja podniesieniu ciśnienia krwi,, ponieważ nakłada na serce do-datkowe obciążenie.

Jesienne problemy z sercemU osób z depresją częściej występuje nadciśnienie tętnicze i choroba wieńcowa- mówi prof. dr hab. Zbigneiw Gaciong- Mniejszy wysiłek fi-zyczny jesienią lub jego brak, nadmierne spożywanie alkoholu i palenie tytoniu, nieprawidłowe odżywianie, “siedzący” tryb życia oraz stres to zarówno czynniki chorób układu krążenia , jak i depresji”.

Page 35: Listopadowy (78) numer Magazynu Polski Partner

215-939-6717 LISTOPAD 2012 Polski Partner www.polskipartner.com 35

Page 36: Listopadowy (78) numer Magazynu Polski Partner

Polski Partner LISTOPAD 2012 215-939-6717 www.polskipartner.com 36

Jak donosi Wall Street Journal, z fabryk produkujących komponenty elektroniczne (między innymi LG Di-splay i AU Optronics) płyną wiadomo-

ści – Apple dał sygnał, by ruszać pełną parą. Plotki mówią, że nowy iPad (iPad Mini?) jest produkowany zarówno w brazylijskich, jak i azjatyckich fabry-

kach Foxconna, tradycyjnego już pro-ducenta urządzeń Apple.

Niedawno ukraińska strona Ukra-nianPhone opublikowała zdjęcia obu-dowy podobno iPada Mini. Z analizy zdjęć wynika, że nowy tablet będzie miał modem 3G, kartę nano SIM, wyj-ście audio minijack u góry. Wyświe-tlacz będzie miał mniejszą rozdziel-czość niż model 10-calowy, zatem zmieni się prawdopodobnie układ interfejsu – liczba kolumn i wierszy ikon, położenie przycisków.

Dlaczego Apple decyduje się na iPada Mini? Z jednej strony oznacza on sporo kłopotów – fragmentacja rynku, działanie wbrew słynnej za-sadzie Steve’a Jobsa głoszącej, że ta-

blet mniejszy niż 10-cali nie ma sen-su, bo nie można na nim dobrze wy-świetlić treści. Z drugiej strony suk-ces takich urządzeń jak Nexus 7, Ga-laxy Tab 7 czy Amazon Kindle Fire po-kazuje, że dla wielu użytkowników 7 cali to wielkość idealna, zapełniająca lukę między notebookami a smartfo-nami. Wielu użytkowników ucieka Ap-ple’owi szukając małego, szybkiego i wygodnego tabletu.

Cena. Bezpośrednia konkurencja celuje w 150-200 dolarów za wer-sję podstawową i 250-300 dolarów za wersję premium (więcej pamięci). Apple może ustalić cenę trochę wyż-szą, klienci są przyzwyczajeni do pła-cenia ekstra za markę.

Apple produkuje mały iPadMa mieć 7,85 cala ekranu, być nieco większy do Nexusa 7 i Amazona Fire i nieco od nich droższy. Nowy mniejszy iPad może trafić na rynek jeszcze w tym roku.

Technologie

Page 37: Listopadowy (78) numer Magazynu Polski Partner

215-939-6717 LISTOPAD 2012 Polski Partner www.polskipartner.com 37

Kochani, każdy jeszcze po jed-nym ziemniaczku, żeby była pogo-da! No skończcie tę łyżkę marchewki, przecież jej nie wyrzucę – któż z nas nie zna tych tekstów z domu? Kto nie pamięta tego szczęścia w oczach matki, gdy mogła pozbierać po obie-dzie puste półmiski? A te jej opowieści z dzieciństwa: jak siedziała od obiadu do wieczora z kęsem śledzia w ustach. Nie znosiła ryb, a dziadek nie pozwa-lał wypluć – bo jeść trzeba wszyst-ko i nic nie miało prawa się zmarno-wać. Ta sama reguła każe niektórym wyjadać z lodówki w pierwszej ko-lejności to co: a) przeterminowane; b) już lekko nadpsute, ale da się od-kroić; c) już lekko oślizgłe, ale można przecież umyć i/lub usmażyć – najle-piej z ekstremalną porcją cebuli.Nie idźcie tą drogą!!! – mówią nam dziś spece od zdrowego żywienia i psy-chologowie walczący z zaburzenia-mi odżywiania. Jedzenie jest dla nas, a nie my dla niego! Przełam się, zo-staw coś na talerzu, wyrzuć – to bę-dzie przełom w walce o szczupłą fi-gurę i zdrowie fizyczne oraz psychicz-ne. A że to marnotrawstwo? Bulimik marnuje więcej – 10 tysięcy kalorii po jednym posiłku... Ale są też tacy, którzy nie mają tyle na cały tydzień. Jak ta kobiecina z reportażu radiowe-go sprzed lat, który zapadł mi w pa-mięć. Nie starczało jej na życie. Bazą jej wyżywienia było więc 8 litrów mle-ka i kilka jajek. W audycji opowiedzia-

ła, jak gospodaruje nimi przez 7 dni. Kwasi, odciska domowy ser na sicie, gotuje zupę nic… To była prawdziwa mistrzyni gospodarności! Czy posia-dała jakiś szczególny dar? Nic z tych rzeczy. Cała tajemnica tkwiła w… bra-ku nadmiaru. Bo nasz problem z mar-notrawieniem tak naprawdę zaczyna się w sklepie. Do wyrzucania jedze-nia z powodu zbyt obfitych zakupów przyznaje się co piąty Polak. A ja? Cóż, ileż to razy obiecywałam sobie, że nie będę chodzić do sklepu głod-na... Wprawdzie nie wyrzucam 1/3 kupowanego jedzenia (taki jest nasz narodowy łączny bilans), ale czasem coś do tej góry dorzucam. A 2/3 z tej 1/3 to produkty zdatne do spożycia – o czym wiedzą żywiący się nimi Fre-eganie.

Zakupy na wyrost nie są jednak wcale głównym powodem marnowa-nia przez nas jedzenia! Jeszcze więcej rodaków – co trzeci – mówi, że to wina pakowania z rozmachem na talerz. I choć wydawać by się mogło, że mi-nęły już złote czasy szwedzkiego bu-fetu po polsku (piętrowo i po brze-gi), to widać w pieleszach domowych ten zwyczaj się utrwalił. Tak czy ina-czej, w efekcie my konsumenci, mar-nujemy rocznie blisko 4 mln ton żyw-ności! I nie rozgrzesza nas to że do-stawcy jedzenia i – zwłaszcza – pro-ducenci są w tym jeszcze „lepsi”. Z ich pomocą osiągamy wołającą o pomstę do nieba liczbę 9 mln ton!Jak znaleźć

złoty środek? Zaczynam od własne-go talerza. Do diabła z savoir vivre-’em, są wyższe cele! Wezmę dokładkę, ale za to niczego nie zostawię. A gdy-by nawet... mam psa. Może skończyć ziemniaki z obiadu – to nieprawda, że one psom szkodzą (pod warunkiem, że nie były trzymane w lodówce!). Su-chy chleb to też przysmak wielu zwie-rząt, choć nie służy kaczkom, którym najczęściej go zanosimy (zwłaszcza je-śli wrzucamy go do wody). Ale nie po-gardzi nim pies. Jak nie mój kanapo-wiec, to podwórzowy brytan sąsiada. W Poznaniu pytają gości: Ile pyr zjesz dziś na obiad? Śmieją się z tej docie-kliwości Pomorzanie i Mazowszanie

– ale czy to naprawdę takie głupie? Bo jeśli tylko dwie, to po co obierać siedem?

Jak dobrze gospodarować jedze-niem1. ZAKUPY* Lista na kartce lub w głowie - dzięki niej unikniesz pokus. Dziś gotujesz zupę cebulową, więc po-trzebne do niej składniki kup. Chyba że... część z nich masz już w lodówce – przed wyjściem koniecznie sprawdź!!* Duże czy małe opakowanie? Wiado-mo – duże bardziej się opłaca. Ale tyl-

ko wtedy, jeśli jesteś w stanie zużyć jego zawartość. Jeśli połowa ląduje w koszu, to marnotrawstwo.* Termin przydatności - nie wystarczy spraw-dzić, czy jeszcze nie minął. Jeśli jest krótki, skalkuluj, czy zdążysz wyko-rzystać ten produkt, skoro jutro jesz na mieście, a w sobotę u mamy...2. LODÓWKA* Przegląd zawartości - ko-nieczny przynajmniej dwa razy w ty-godniu i... zakończony niespodzianką. Na stronie www.grasmakow.pl wpisz, co znalazłaś podczas przeglądu, a do-wiesz się, co możesz z tego ugotować.* Nic ciepłego! Nie wstawiaj do lodów-ki potraw przed ostygnięciem (ale też nie później niż dwie godziny po przy-rządzeniu). Przez to szybciej psu-je się cała jej zawartość.* Bez papie-ru! Nie wkładaj produktu w papie-rze ani woreczku, w którym go kupi-łaś. Dłużej będzie świeży, jeśli użyjesz specjalnej folii spożywczej.* Co obok czego? Niektóre produkty nie lubią sąsiedztwa innych. Dotyczy to zwłasz-cza zielonych warzyw, które położone np. koło pomidora czy jabłka szybciej więdną. 3. GOTOWANIE* Ile zjedzą? Większość z nas gotuje za dużo.

Przestań być marnotrawcąWpychanie w siebie jedzenia, żeby się nie zmarnowało, jest równie na-ganne i głupie jak wyrzucanie go do śmieci. Dlatego warto opanować zapomnianą sztukę gospodarności.

Niezbędny dodatek na jesień 2012: złoty zegarek

Złoty zegarek jest jak mała czar-na lub czerwone szpilki. Pasuje do-słownie do wszystkiego nadając sty-lizacjom wysublimowanego smaku. W końcu im bardziej widoczny tym mod-niejszy. Dlatego wybraliśmy dla was również te modele, wysadzane krysz-tałkami , a nawet te ze zwierzęcym motywem.Zegarek na złotej bransole-

cie doskonale pasuje do wieczorowej kreacji, ale również do casualowe-go looku z dżinsami i koszulą w kra-tę. Biżuteria w tym stylu będzie pa-sować również do sportowych styliza-cji. Właśnie w ten sposób złoty zega-rek eksponuje m.in. Rihanna.Pamię-tajcie, że właśnie dobry zegarek może stworzyć całą stylizację. Dlatego war-to zainwestować w dobry kawałek bi-żuterii.

Niezbędny dodatek na jesień 2012:złoty zegarek

Page 38: Listopadowy (78) numer Magazynu Polski Partner

Polski Partner LISTOPAD 2012 215-939-6717 www.polskipartner.com 38

Gejsza to artystka czy prostytutka? Błędny wizerunek gejszy jako prosty-tutki zaistniał po drugiej wojnie świato-wej, gdy amerykańscy żołnierze okupu-jący Japonię korzystali z usług prostytu-tek, które podawały się za gejsze. Jed-nak gejsza to kobieta zajmująca się sztu-ką, tańcem, śpiewem i grą na tradycyj-nych instrumentach. Te mistrzynie kon-wersacji i ceremonii herbacianej ode-grały znaczącą rolę w gospodarce i poli-tyce oraz w kształtowaniu się kultury ja-pońskiej. Zadziwiające jest to, że przez tyle lat tradycja pozostaje niezmienna i choć czasy się zmieniają, gejsze nigdy nie zmieniły swoich zasad i reguł.

BANDAŻOWANIE STÓPKrępowanie stóp to jeden z bardziej

okrutnych zwyczajów na świecie. Jego początki sięgają X wieku (czasów dyna-stii Tang). Ta chińska tradycja polegała na krępowaniu kobiecych stóp w taki spo-sób, by doprowadzić do jak najmniejsze-go rozmiaru. Początkowo był to wyznacz-nik statusu społecznego, gdyż bandażo-wano stopy dziewczętom z wyższych klas społecznych. Jednak z czasem, za czasów dynastii Qing (1644-1912), zwyczaj ten rozpowszechnił się na wszystkie klasy społeczne. Krótkie stopy miały podtekst erotyczny, ale także zapewniały kobie-tom dobre zamążpójście. Niestety krępo-wanie praktycznie całkiem uniemożliwia-ło kobietom chodzenie. Zwyczaju zanie-chano na początku XX wieku.

SOKUSHINBUTSUSokushinbutsu nazywane także

sokushin-jōbutsu to innymi słowy samo-mumifikacja. Zwyczaj ten powstał praw-dopodobnie w Chinach za czasów dy-nastii Tang, skąd przeniósł się do Japo-nii. Rytuał Sokushinbutsu polegał na za-

głodzeniu się na śmierć, jednak w taki sposób, by ciało uległo natural-nej mumifikacji. Najczęściej takiej śmierci poddawali się mnisi i kapłani. Obecnie na świecie są prawdopodob-nie 24 tak zmumifikowane ciała. Prak-tyka ta została zakazana w Japonii w XIX wieku.

SATI Ten hinduistyczny zwyczaj to rytu-

alne spalenie wdowy na stosie wraz ze zwłokami męża, zwykle za jej zgo-dą, chociaż nie zawsze. Zwyczaj ten polegał na tym, iż wdowa w przed-dzień pogrzebu męża zamykała się w pomieszczeniu na całonocne medy-tacje. Rano szła na miejsce kremacji. Tam, zgodnie z rytuałem, opierano jej głowę o kolana zmarłego, a następnie parę obkładano drewnem. Według religii hindu dobra żona nie odczuwa-

ła żadnego bólu, a za ten czyn jej du-sza szła do nieba.

EUNUCHOWIETradycja kastrowania mężczyzn

i chłopców sięga tysięcy lat wstecz. Niegdyś kastrowało się mężczyzn by ukarać więźniów czy upokorzyć wro-gów. W czasach starożytnych eunu-chowie byli zatrudniani na dworach czy w haremach, gdyż obdarzani byli niebywałym zaufaniem. Wykastrowa-ny mężczyzna był szarą eminencją pa-łacu. Eunuchowei wykorzystywani byli jako strażnicy głównie w Chinach, ale także na dworach egipskich, per-skich, bizantyjskich czy osmańskich. U schyłku XVII wieku, za panowania dynastii Ming, liczbę eunuchów w Państwie Środka szacowano na 100 tysięcy. Aż 70 tysięcy z nich było za-trudnionych w dworach.

SEPPUKUSeppuku nazywane również haraki-

ri to tradycja japońska, której korzenie sięgają 1170 roku n.e. Rytualne samo-bójstwo odbywało się poprzez rozcięcie brzucha. Japończycy wierzyli, że ich du-sza znajduje się właśnie w brzuchu. Było praktykowane przez samurajów, by oczy-ścić się z hańby i udowodnić swoją nie-winność. Po śmierci samobójca było oczyszczony z wszelkich zarzutów. Zwy-czaj ten praktykowany był do 1868 roku.

RYTUALNE OBRZEZANIEObrzezanie kobiet to jedno z najbar-

dziej drastycznych rytuałów na świecie. Niestety wciąż jest kultywowane w wie-lu krajach afrykańskich. Zaczął być prak-tykowany około 2 tys. lat temu w Afryce. Tradycja ta przypomina najgorsze tortury. W odróżnieniu od obrzezania mężczyzn,

u kobiet akt ten jest bardziej drastyczny i bolesny. Polega na częściowym lub cał-kowitym wycięciu łechtaczki, warg sro-mowych mniejszych, a następnie zszyciu wejścia do waginy, pozostawiając jedy-nie niewielki otwór na wydostawanie się moczu i krwi menstruacyjnej. Poddawa-ne są mu dziewczynki od 11. do 14. roku życia, często bez znieczulenia, tępym na-rzędziem bądź kawałkiem szkła. Wycię-cie części zewnętrznych organów płcio-wych ma w założeniu ograniczyć możli-wości zdrady małżeńskiej.

KANIBALIZMNa terenach Zachodniej Nowej Gwi-

nei niegdyś praktykowało się kaniba-lizm. Ludożerstwo było ściśle związane z wierzeniami i przesądami ludu Kom-bai. Plemię było przekonane, że źró-dłem każdej choroby, jaka spada na mieszkańców wioski, jest męska cza-rownica – suangi. Według legendy jest to pół-człowiek, pół-wampir, który za-bija swoje ofiary. By pozbyć się suangi najbliżsi członkowie rodziny mordowali go i zjadali. Na szczęście od kilkunastu lat nie pojawiają się informacje o kani-balistycznych praktykach wśród człon-ków plemienia

Najdziwniejsze tradycje na świecie Tradycje i obrzędy w niektórych kulturach są kontrowersyjne, a wręcz makabryczne. Część z nich nie jest już kultywowana jed-nak warto sobie przypomnieć niektóre z nich. Oto jedne z najdzi-wniejszych tradycji na świecie.

Page 39: Listopadowy (78) numer Magazynu Polski Partner
Page 40: Listopadowy (78) numer Magazynu Polski Partner
Page 41: Listopadowy (78) numer Magazynu Polski Partner
Page 42: Listopadowy (78) numer Magazynu Polski Partner

Polski Partner LISTOPAD 2012 215-939-6717 www.polskipartner.com

Policjant zatrzymuje kierowce i pyta:- Imię?- Zenek.- Nazwisko?- Kiełbasa.- Adresik?- A dresik to oryginalny Adidas!

- Wiesz stary, wracam wczoraj wcześniej z pra-cy, no i oczywiście od razu do szafy patrzę. Pew-nie, że siedzi. W samych slipkach i się patrzy na mnie... ten sam co zwykle, kochanek żony, psia jego mać...- No i co mu powiedziałeś!?- Powie-działem mu: „Idioto! Ile razy normalnemu czło-wiekowi można powtarzać: rok temu się rozwio-dłem i żona już tu nie mieszka!?”.

Z pamiętnika tresera: - Dzień pierwszy.Pies nasikał na dywan. Wsadziłem mu pysk w kałużę i wyrzuciłem przez okno.- Dzień

drugi.Pies nasikał na dywan. Wsadziłem mu pysk w kałużę i wyrzuciłem przez okno.- Dzień trzeci.Pies nasikał na dywan. Wsadziłem mu pysk w kałużę i wyrzuciłem przez okno.- Dzień czwarty.Pies nasikał na dywan, wsadził pysk w kałużę i wyskoczył przez okno.

Tatry. Mgła jak mleko. Przy szlaku siedzi baca z turystą. Ćmią fajecz-kę i papierosa:- Oj baco, baco...- Łoj turysto, turysto...- Oj lubicie

wy owieczki, panie baco, lubicie...- Łoj, łodwal-cie się! Nie trza było leźć w góry w tym kozuchu, panie turysto...

Trzej królowie przybyli do stajenki. Przy wejściu jeden z nich potknął się na progu i uderzył głową o fra-mugę, aż mu korona spadła. Zła-

pał się za głowę i jęknął z bólu:- O, Jezu...- Wi-dzisz - mówi na to Maria do Józefa - i to jest bar-dzo dobre imię, a nie jakiś tam Stefan...

Leci facet w samolocie, zaś obok niego siedzi papuga, strasznie py-skata. W pewnym momencie fa-cet dzwoni po stewardessę. Na

pytanie co podać, pasażer mówi:- Poproszę kawę.- A dla mnie, stara cioto, tylko pepsi - wy-krzykuje papuga do stewardessy. Stewardessa przyniosła pepsi dla papugi lecz zapomniała o kawie dla pasażera. Więc ponownie poprosił ją o kawę. Papuga w międzyczasie wyżłopała swo-ją Pepsi i klasycznie dorzuciła stewardessie: - A dla mnie, stara cioto, przynieś następną Pepsi. Sytuacja taka powtórzyła się kilka razy, w koń-cu facet nie wytrzymał i przyjął taktykę papugi, zadzwonił po stewardessę i wykrzyczał do niej:- Daj mi, stara cioto, kawę!Tego stewardessa nie zdzierżyła - poszła po pilota i razem z nim wypie-przyli faceta z samolotu wraz z papugą.Lecą tak oboje na dół, a papuga mówi: - No, kurwa, jak na kogoś, kto nie umie fruwać, to masz tupet!

Do przedziału wagonu sypialne-go przez pomyłkę sprzedano bilet mężczyźnie i kobiecie. Lekko zaże-nowani kładą się spać, mężczyzna

na górnej koi. Zanim zasnęli, kobieta widzi spusz-czoną na sznureczku kartkę, a tam napisane:- Jeśli chce pani spędzić ze mną tę noc, proszę delikat-nie pociągnąć za sznurek. Jeśli nie, proszę pocią-gnąć 100 razy, z tym że ostatnie 20 bardzo szybko.

Stara babcia idzie do apteki.- Chciała bym sobie jeszcze tro-chę pofiglować z mężem. Znaj-

dzie się coś? - mówi do sprzedawcy.- Tak, tu ma pani 2 opakowania jedno z czerwonymi tablet-kami jest dla pani, a drugie z niebieskimi dla męża. Proszę zażyć po 1 tabletce - mówi sprze-dawca.Babcia ucieszona wraca do domu. Myśli sobie, że 1 tabletka może nie wystarczyć więc wzięła całą garść tabletek. Mężowi dała czerwo-ne, a sama wzięła niebieskie.Babcie tak usztyw-niło, że przez miesiąc nie mogła się ruszyć, a mę-żowi pootwierały się rany z 2 wojny światowej.

Przed knajpę zajechał super wóz sportowy, a z niego wyszedł sza-łowo ubrany extra facet. Pod-szedł do niego żebrak - brudny,

śmierdzący, obdarty i poprosił o kasę:- Daj tro-chę forsy, bo umrę z głodu ja i moje dzieci.Po chwili zastanowienia, facet sięga do kieszeni i wyciąga banknot 100$, i podaje...., ale cofa rękę i mówi:- Na pewno przepijesz!!- Nieeee!!!!! Ja jestem abstynentem, nie piłem wódki już od 10 lat!Znowu facet podaje żebrakowi banknot, ale ponownie cofa rękę i mówi:- Na pewno przepa-lisz!!- Nieee!!!! ja nigdy nie paliłem papierosó-w!!!!!Znowu facet podaje pieniądze i ponownie cofa rękę:- To stracisz na dziwki!!- W życiu!!! Nie interesują mnie żadne kobiety, tylko moja żona idzieci!Po namyśle facet otwiera drzwi od swo-jej gabloty i mówi:- Wsiadaj!!- Ja??!!?!!? Prze-cież jestem brudny!!, śmierdzący!!! pobrudzę Twoją limuzynę!- Wsiadaj!!!!!!!!! Pojedziemy do mojej żony.... Chcę jej pokazać jak wygląda facet, który nie pije, nie pali i nie chodzi na dziwki…

Facet wchodzi do urzędu i pyta się sekretarki:

- Naczelnik przyjmuje?- Nie odmawia...

Żona do męża :- Zobaczysz przyczepię kartkę nad naszym łóżkiem, że jesteś idiota. Niech całe miasto się dowie

Smutny- Dlaczego masz taką nieszczęśli-wą minę?

- Moja żona wyjeżdża na tydzień do swojej matki.

- I z tego powodu jesteś taki ponury?- Muszę, bo inaczej nie wyjedzie.

RozwódAdwokat pyta swojego klienta:

- Dlaczego chce się pan rozwieść?- Bo moja żona cały czas szwenda

się po knajpach!- Pije?- Nie, łazi za mną!

Naiwna:Spotykają się dwaj koledzy. Jeden mówi:

- Ty wiesz, jaka moja żona jest na-iwna? Robi sobie prawo jaz-dy i myśli, że jej dam samo-chód.Na to drugi:

- To jeszcze nic. A moja jaka naiwna! Jutro jedzie do sa-natorium, zaglądam do tor-by a tam 10 prezerwatyw. I ona myśli, że ja przyjadę...

Facet umówił się z kolegami na polowanie. W dniu polo-

wania wstał skoro świt, ubrał się wziął bron, wyszedł przed dom, postał, postał...i stwierdził, ze nie pojedzie, bo jest za zimno.Wrócił do domu, rozebrał się i wszedł z powrotem do na-grzanego łóżka i przytulił się do gorącej zony.

Żona po omacku poklepała go po pośladkach i pyta:

- To ty?- Yhm, to ja.- Zmarzłeś?- Zmarzłem.- No popatrz, a ten idiota pojechał na polowanie...

Małżeństwo z dwudziestoletnim stażem: żona krząta się w kuchni, mąż coś naprawia.W pewnej chwili mąż wola:

- Stara! Chodź na chwile!- Co?- Potrzymaj ten drucik.Zona posłusznie chwyta kabelek, po czym pyta:

- I co?- Nic, widocznie faza jest w tym drugim...

Rozmowa dwóch kolegów:- Słyszałem, że są w sprzedaży takie szkła przez które wszystko wydaje się piękniejsze, nawet własna żona...

- Znam je już od lat. Są dobre, tylko stale trzeba je napełniać..

Głos z radia:- Czas na poranną gim-nastykę.Jesteście gotowi?No, to zaczynamy!

Góra-dół, góra-dół... A teraz druga powieka!!!

Wieczór w parku chłopak czule szepcze dziewczynie do ucha:

- Kochana wypowiedz te słowa, które połączą nas na wieki ....- Je-

stem w ciąży!!!

Dorastająca córka pyta matkę:- Mamusiu, co się dzieje z mio-dem z miodowego miesiąca?Wsiąka w męża i tak powstaje

stary piernik

Lekarz wypisując chorego po operacji udziela mu rad:

- Nie palić, nie pic pod żadnym po-zorem, co najmniej osiem godzin

snu dziennie.- A co z seksem?- Tylko z żoną, wszelkie podniecenie mogłoby pana zabić

Hum

or

42

Page 43: Listopadowy (78) numer Magazynu Polski Partner
Page 44: Listopadowy (78) numer Magazynu Polski Partner

Polski Partner LISTOPAD 2012 215-939-6717 www.polskipartner.com 44

Baran (21.03 – 19. 04)W listopadzie bę-dziesz czuł niesamo-wity przypływ ener-gii, po prostu będzie Cię ona rozpierała.

Nic nie będzie w stanie przeszkodzić Ci w Twoich postanowieniach. Będziesz miał ochotę popracować nad swoją kondycją. Idź za głosem wewnętrznym i zapisz się wreszcie do jakiegoś klubu. Przygotujesz się na zimę. Nie daj ulecieć dobremu nastrojowi. Dbaj o swoje sa-mopoczucie i kondycję fizyczną. To nie-samowite, ale najprawdopodobniej w tym miesiącu Twoja praca zostanie w końcu doceniona przez szefa. Wresz-cie otrzymasz upragniony awans, a przynajmniej tak powinno być, tylko nie osiadaj przypadkiem na laurach. Awans lub ewentualna pożyczka to bę-dzie nagroda za Twoją ciężką pracę i cią-głą gotowość do rozwijania się, a także umiejętność rozwiązywania najbar-dziej zawiłych problemów.

Byk(20.04 – 22. 05)Będziesz miał raz dobry, a raz zły nastrój. Krótko mówiąc w najbliższym miesiącu czeka cię huś-tawka, ale nie przejmuj

się tym zbytnio. Każdy może mieć te gorsze chwile, ważne by w jakiś spo-sób im zapobiegać. Ty też możesz coś na to poradzić. Pomyśl o siłowni albo innych zajęciach fitness, które już od jakiegoś czasu chodzą Ci po głowie. Dodadzą Ci energii i pomogą prze-trwać te zniżki formy. Poza tym bę-dziesz czuł się dobrze, żadne prze-ziębienie Cię raczej nie dopadnie. W pracy będziesz uchodziła za osę, któ-rej nie wolno dotknąć, żeby nie użądli-ła. To, że masz zły humor, nie znaczy, że powinieneś od razu okazywać to wszystkim. Z pewnością Twój szef nie będzie zadowolony, gdy ujrzy Cię na-burmuszonego. Ciągłe narzekania tak-że nie wpłyną pozytywnie na to, w jaki sposób współpracownicy będą się do Ciebie odnosili. Postaraj się powstrzy-mać w tym miesiącu od narzekania i ciągłego opowiadania o swoich pro-blemach. No chyba że chcesz jeść nie-długo lunch przy samotnym stoliku.

Bliźnięta (23.05 – 21. 06)W tym miesiącu bę-dziesz miał zmien-ne humory, także i Twoje samopoczucie nie będzie najlepsze.

Najlepiej będzie jak zaczniesz wreszcie o siebie dbać. Ostatnio mocno zanie-dbałeś swoje zdrowie i teraz zacznie się to odzywać. Możliwe, że złapie Cię jakieś nieprzyjemne przeziębie-nie. Znajdź dla siebie troszkę czasu, daj sobie odpocząć, nie możesz wiecznie gonić z jednego do drugiego miejsca. Pomyśl także o zmianach w diecie, za dużo tłustego jedzenie z pewnością Ci się nie przysłuży. Zaufaj swojej intuicji, nie dawaj sobie wchodzić na głowę współpracownikom. Możliwe, że stra-cisz kilkoro przyjaciół, ale też i możesz zyskać uznanie szefa i reszty kolegów z pracy. Nie kryj tych, których kryć nie warto. Nie nadstawiaj więcej głowy za błędy przyjaciół. Nie dawaj się wyko-rzystywać. Powiedz wreszcie otwarcie co o tym wszystkim myślisz, a atmos-fera może w końcu się polepszy i za-cznie Ci się lepiej pracować.

Rak (22.06 – 22.07)Listopad będzie dla Ciebie pomyślny. Nie będą Cie dręczyły ra-czej żadne choro-

by ani przeziębienia. Co najwyżej bę-dziesz miała zniżki nastroju, ale to nie wpłynie specjalnie na Twoją kondycję fizyczną i psychiczną. Przez większość miesiąca będziesz czuł się pełen ener-gii. Wykorzystaj to. Ważne: dieta, któ-rą stosowałeś przez ostatnie miesią-ce nie ma dobrego wpływu na Twoje zdrowie, zmień ją, w przeciwnym ra-zie w najbliższych miesiącach możesz spodziewać się nagłego załamania stanu zdrowia. W pracy czeka Cię bar-dzo dużo zadań. Staniesz przed ważną decyzją, która może odmienić Twoje życie. Postaraj się dać z siebie wszyst-ko, a może okazać się, że spełni się Twoje wielkie marzenie, a przy okazji otrzymasz awans albo podwyżkę. Bę-dziesz błyszczał i zachwycał wszystkich swoją ambicją i pracowitością. Pod ko-niec miesiąca możesz spodziewać się pochwał ze strony szefa. Jednak czy tak będzie – to tylko zależy od Ciebie.

Lew (23.07 – 23.08)W nadchodzą-cym miesiącu bę-dziesz czuł się Pa-nem i Władcą świata. Żadna cho-

roba ani chandra Cię raczej nie dopad-nie. Wykorzystaj swoją energię i zapisz się wreszcie na jakiś kurs tańca albo do siłowni. Znajdź także wreszcie troszkę czasu dla siebie i udaj się do lekarza na badania kontrolne. Pamiętaj, zawsze jest lepiej dmuchać na zimne. W pracy będziesz znowu grał pierwsze skrzyp-ce. Twoje pomysły będą olśniewa-ły Twojego szefa. Możliwe, że powie-rzy Ci jakieś ważne zadanie. Pamiętaj jednak, że poza pracą jest także i inny świat, na przykład rodzina i przyjaciele. A zbyt dużo pracy wpływa negatywnie nie tylko na relacje ze znajomymi, ale także i Twój organizm. Każdy musi kie-dyś odpocząć, nie jesteś wyjątkiem

Panna (24.08 – 22.09)W listopadzie czeka Cię mnóstwo pra-cy. Czas będzie le-ciał jak oszalały. Dla-tego najważniej-

sze w tym miesiącu będzie – znalezie-nie chwili dla siebie, w przeciwnym ra-zie nie dasz rady i pod koniec listopada będziesz totalnie bez sił. Dlatego już te-raz zastanów się, jak mógłbyś zadbać o siebie, co takiego mógłbyś zrobić, by od czasu do czasu móc się zrelaksować. Może jakaś siłow-nia dwa lub trzy razy w tygodniu. W pracy będzie Ci się raczej powo-dziło. Twój urok osobisty pomo-że Ci niemalże w każdym przedsię-wzięciu. Oczywi-ście to nie znaczy, że masz osiadać na laurach i zdać się tylko i wyłącz-nie na niego. Pra-cuj, pracuj – a możliwe, że szef w końcu da Ci tę wymarzoną pod-wyżkę albo nowy pokój z biurecz-kiem.

Waga (23.09 – 22.10) Humor Cię raczej nie opuści, ale niestety ze zdro-wiem może być różnie. Lepiej już

teraz zaopatrz się w leki przeciwbó-lowe i na gorączkę. Chłodne, wietrz-ne i deszczowe wieczory listopado-we z pewnością odbiją się jakoś na Twoim zdrowiu. Nie narażaj się więc zbytnio w tym miesiącu na przecią-gi czy tez wystawanie na przystanku. Zadbaj o siebie! W życiu zawodo-wym i naukowym raczej posucha. Nie oczekuj żadnych wielkich zmian. Każdy dzień będzie do siebie podob-ny. Będziesz pracować niestrudze-nie, ale nie oczekuj na wielkie słowa pochwały ze strony szefa. Nie zała-muj jednak rąk. To, że Twój szef te-raz Cię nie chwali, nie znaczy wcale, że nie zauważa Twojego poświęce-nia i pracowitości. Pracuj, pracuj, a kto wie, co stanie się w grudniu

Skorpion (23.10 – 21.11)Skorpiony będą miały mnóstwo pracy w nadcho-dzącym miesiącu.

Pomyślcie więc, co możecie zrobić, by jakoś temu wszystkiemu spro-stać. Zdrowie ostatnio nie dopisu-je Wam, bo i tak już jesteście prze-męczeni, a tu nie ma zmiłuj. Po-myślcie o jakiejś formie odpręże-nia się – może siłownia, może SPA, może kąpiel w olejkach, a może ro-mantyczna kolacja z ukochaną oso-bą. Ważne, byście pamiętali w listo-padzie też i o sobie, w przeciwnym razie Wasze małe kłopoty ze zdro-wiem, mogą przerodzić się w po-ważną chorobę. Życie zawodowe da Wam mocno w kość. Szef nie będzie miał dla Was litości. Czeka Was naprawdę dużo pracy. Dobrze zrobicie, jeśli skupicie się na niej, lepiej się teraz nie rozdrabniać. Je-śli Wam się uda, to możliwe, że już pod koniec miesiąca zostaniecie za to nagrodzeni. Ważne, aby wal-czyć i się nie poddawać.

Strzelec (22 11 – 21. 12)Ze zdrowiem to będzie zmien-nie i Strzelca. Raz na górze, raz na dole. Nawał pra-

cy będzie Cię momentami wykań-czał. Jednak ty znasz dobre sposo-by na szybką regenerację sił, więc i tym razem z nich skorzystasz. Jakoś przetrwasz, choć będziesz zmęczo-

ny. Już od dawna myślisz o powrocie na ściankę albo do stadniny – może właśnie listopad jest tym właściwym momentem. Szef w końcu dostrze-że Twoje zaangażowanie i pracowi-tość. W tym miesiącu możesz się spo-dziewać pochwał, a możliwe, że tak-że otrzymasz upragnioną podwyż-kę albo awans. Także i Twoi koledzy z pracy będą dla Ciebie jakoś bar-dziej wyrozumiali, skorzystaj z tego i spróbuj się z nimi zaprzyjaźnić. Faj-nie czasami wyskoczyć ze znajomy-mi z pracy do pubu na piwo.

Koziorożec (22.12 – 19. 01)Ze zdrowiem Ko-ziorożec nie będzie miał większych problemów. Tak-

że i dobre samopoczucie będzie się Ciebie trzymało. Korzystaj z tego i jak najczęściej wychodź z domu, pozna-waj ludzi i po prostu korzystaj z życia. Czeka na Ciebie również siłownia oraz studio tańca. Może także wpro-wadzisz także te zmiany do diety, o których myślałeś już od dawna. W pracy powinieneś wziąć się w garść. Pamiętaj, że lizusostwo raczej nie popłaca. Nie dość, że zrazisz do siebie współpracowników, to jeszcze i pewnie szefa. Każ-dy może pytać i szukać pomocy, ale to, w jaki sposób to robi też jest ważny. Skup się lepiej na pra-cy, chyba że zależy Ci na czymś in-nym niż podwyżce.

Wodnik (20. 01 – 18. 02)Uważaj na prze-ciągi i wietrzne oraz deszczowe wieczory. Najle-piej będzie jak

w końcu zrealizujesz tę od daw-na odkładaną wizytę u leka-rza. Chyba że nie boisz się cho-rób. Pamiętaj jednak, że nie je-steś z żelaza. Dobrze będzie jeśli też wreszcie wprowadzisz zmia-ny w diecie. Tłusta dieta nie słu-ży nikomu. Pora także popraco-wać nad tymi zbędnymi kilogra-mami. Powodzenia! No to, nie-stety, ale w pracy będzie ciężko. I co najgorsze – sam jesteś sobie winny. Szef uważa Cię za osobę, która jest słodka i miła, ale ra-czej nie nadaje się do poważne-go zadania. I co teraz? Teraz bę-dziesz musiał pracować na to, by jednak uwierzył, że potrafisz coś zrobić. Nie martw się, spra-wa nie jest przegrana. Zacznij nad tym pracować już najlepiej od zaraz.

Ryby (19.02 – 20.03)W listopadzie będziesz miał małe problemy ze zdrowiem, ale będzie to ra-

czej wynikało z tego, że czeka Cię dużo pracy, niż z tego, że przypa-łęta się jakiś zarazek. Jeżeli jed-nak znajdziesz dla siebie chwil-kę raz na jakiś czas, to wszyst-ko powinno się jakoś ułożyć. Do-brze by było gdybyś w końcu zre-alizował swoje plany związane ze sportem. Trochę ruchu z pewno-ścią Ci się przyda, naładujesz się pozytywną energią, a poza tym przypomnisz sobie o mięśniach, których już dawno nie używa-łeś. Szef będzie Cie traktował jak osobę, która zajmie się wszyst-kim. Będziesz się denerwował i klął wniebogłosy – tak, ale też i wykonasz powierzone Ci zada-nia. I dobrze. Właśnie tak po-winieneś zrobić. Teraz będziesz pracował ciężko, ale później spo-tka Cię za to nagroda. Więc gło-wa do góry!

HOROSKOP Listopad 2012

REDAKCJA1916 Welsh Rd. Suite 13Philadelphia, PA 19115Tel: .215. 939.6717Fax: 215. [email protected]

BIURO POCONOS4N 6th Street, Suite 1Stroudsburg, PA 18360Tel. 570.245.1199Fax: [email protected]

REDAKTOR NACZELNAMagdalena [email protected]

John MoscowGosia KaminskaJanusz PstragowskiAnita PekalaSzczepan Sadurski

Reklama

Grafika

[email protected]

www.polskipartner.comFax: (215) [email protected]

ADRES INTERNETOWYwww.polskipartner.com

Copyright Polski Partner Magazine©. Published monthly in USA. All Rights reserved.Wszystkie prawa Nazwa “Polski Partner” jest znakiem pod i go przez kogokolwiek w formie graficznej, pisemnej lub na terenie USA, celem oznaczenia swojego towaru j est bezprawne. R edakcja nie odpowiada za zamieszczonych reklam. Przedruk reklam z M agazynu Polski P artner bez zgody wydawcy jest zabroniony. Redakcja zastrzega sobie prawo do nie publikowania tekstów niezamówionych oraz dokonywania skrótów i

redakcji. P olski P artner j est miesiecznikiem publikowanym w USA.

B ATNY DLA POLONII W US A

Page 45: Listopadowy (78) numer Magazynu Polski Partner
Page 46: Listopadowy (78) numer Magazynu Polski Partner
Page 47: Listopadowy (78) numer Magazynu Polski Partner
Page 48: Listopadowy (78) numer Magazynu Polski Partner