484466

642
Kodowanie znaków w dokumencie: UTF-8. ----- Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl/ ). Reprodukcja cyfrowa wykonana przez Bibliotekę Narodową z egzemplarza pochodzącego ze zbiorów BN. Ten utwór nie jest chroniony prawem autorskim i znajduje się w domenie publicznej, co oznacza, że możesz go swobodnie wykorzystywać, publikować i r ozpowszechniać. ----- Bolesław Prus Lalka Tom pierwszy I. Jak wygląda firma J. Mincel i S. Wokulski przez szkło butelek? W początkach roku 1878, kiedy świat polityczny zajmował się pokojem san-stefańskim, wybore m nowego papieża albo szansami europejskiej wojny, warszawscy kupcy tudzież intelige ncja pewnej okolicy Krakowskiego Przedmieścia niemniej gorąco interesowała się przyszłością g lanteryjnego sklepu pod firmą J. Mincel i S. Wokulski. W renomowanej jadłodajni, gdzie na wieczorną przekąskę zbierali się właściciele składów bieli składów win, fabrykanci powozów i kapeluszy, poważni ojcowie rodzin, utrzymujący się z własn ch funduszów, i posiadacze kamienic bez zajęcia, równie dużo mówiono o uzbrojeniach Anglii , jak o firmie J. Mincel i S. Wokulski. Zatopieni w kłębach dymu cygar i pochyleni n ad butelkami z ciemnego szkła obywatele tej dzielnicy, jedni zakładali się o wygranę lub przegranę Anglii, drudzy o bankructwo Wokulskiego; jedni nazywali geniuszem Bisma rcka, drudzy — awanturnikiem Wokulskiego; jedni krytykowali postępowanie prezydenta MacMahona, inni twierdzili, że Wokulski jest zdecydowanym wariatem, jeżeli nie czymś g orszym... Pan Deklewski, fabrykant powozów, który majątek i stanowisko zawdzięczał wytrwałej pracy w j ednym fachu, tudzież radca Węgrowicz, który od dwudziestu lat był członkiem-opiekunem jedn ego i tego samego Towarzystwa Dobroczynności, znali S. Wokulskiego najdawniej i na jgłośniej przepowiadali mu ruinę. — Na ruinie bowiem i niewypłacalności — mówił pan Deklewski skończyć człowiek, który nie pilnuje się jednego fachu i nie umie uszanować darów łaskawej f uny. — Zaś radca Węgrowicz, po każdej również głębokiej sentencji swego przyjaciela, dodawał: — Wariat! wariat!... Awanturnik!... Józiu, przynieś no jeszcze piwa. A która to butelka?

Upload: goran-marley-zlatojevic

Post on 08-Apr-2016

146 views

Category:

Documents


0 download

TRANSCRIPT

  • Kodowanie znakw w dokumencie: UTF-8.-----Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl/). Reprodukcja cyfrowa wykonana przezBibliotek Narodow z egzemplarza pochodzcego ze zbiorw BN. Ten utwr nie jest chroniony prawem autorskim i znajdujesi w domenie publicznej, co oznacza, e moesz go swobodnie wykorzystywa, publikowa i rozpowszechnia.-----

    Bolesaw Prus

    Lalka

    Tom pierwszy

    I. Jak wyglda firma J. Mincel i S. Wokulski przez szko butelek?

    W pocztkach roku 1878, kiedy wiat polityczny zajmowa si pokojem san-stefaskim, wyborem nowego papiea albo szansami europejskiej wojny, warszawscy kupcy tudzie inteligencja pewnej okolicy Krakowskiego Przedmiecia niemniej gorco interesowaa si przyszoci galanteryjnego sklepu pod firm J. Mincel i S. Wokulski.

    W renomowanej jadodajni, gdzie na wieczorn przeksk zbierali si waciciele skadw bieliz skadw win, fabrykanci powozw i kapeluszy, powani ojcowie rodzin, utrzymujcy si z wasnych funduszw, i posiadacze kamienic bez zajcia, rwnie duo mwiono o uzbrojeniach Anglii, jak o firmie J. Mincel i S. Wokulski. Zatopieni w kbach dymu cygar i pochyleni nad butelkami z ciemnego szka obywatele tej dzielnicy, jedni zakadali si o wygran lub przegran Anglii, drudzy o bankructwo Wokulskiego; jedni nazywali geniuszem Bismarcka, drudzy awanturnikiem Wokulskiego; jedni krytykowali postpowanie prezydenta MacMahona, inni twierdzili, e Wokulski jest zdecydowanym wariatem, jeeli nie czym gorszym...

    Pan Deklewski, fabrykant powozw, ktry majtek i stanowisko zawdzicza wytrwaej pracy w jednym fachu, tudzie radca Wgrowicz, ktry od dwudziestu lat by czonkiem-opiekunem jednego i tego samego Towarzystwa Dobroczynnoci, znali S. Wokulskiego najdawniej i najgoniej przepowiadali mu ruin. Na ruinie bowiem i niewypacalnoci mwi pan Deklewski skoczy czowiek, ktry nie pilnuje si jednego fachu i nie umie uszanowa darw askawej founy. Za radca Wgrowicz, po kadej rwnie gbokiej sentencji swego przyjaciela, dodawa:

    Wariat! wariat!... Awanturnik!... Jziu, przynie no jeszcze piwa. A ktra to butelka?

  • Szsta, panie radco. Su piorunem!... odpowiada Jzio.

    Ju szsta?... Jak ten czas leci!... Wariat! wariat! mrucza radca Wgrowicz.

    Dla osb posilajcych si w tej co radca jadodajni, dla jej waciciela, subiektw i chopcwyczyny klsk majcych pa na S. Wokulskiego i jego sklep galanteryjny byy tak jasne, jak gazowe pomyki owietlajce zakad. Przyczyny te tkwiy w niespokojnym charakterze, w awanturniczym yciu, zreszt w najwieszym postpku czowieka, ktry majc w rku pewny kawaek i mono uczszczania do tej oto tak przyzwoitej restauracji, dobrowolnie wyrzek si restauracji, sklep zostawi na Opatrznoci boskiej, a sam z ca gotwk odziedziczon po onie pocha na tureck wojn robi majtek.

    A moe go i zrobi... Dostawy dla wojska to gruby interes wtrci pan Szprot, ajent handlowy, ktry bywa tu rzadkim gociem.

    Nic nie zrobi odpar pan Deklewski a tymczasem porzdny sklep diabli wezm. Na dostawach bogac si tylko ydzi i Niemcy; nasi do tego nie maj gowy.

    A moe Wokulski ma gow?

    Wariat! wariat!... mrukn radca. Podaj no, Jziu, piwa. Ktra to?...

    Sidma buteleczka, panie radco. Su piorunem.

    Ju sidma?... Jak ten czas leci, jak ten czas leci...

    Ajent handlowy, ktry z obowizkw stanowiska potrzebowa mie o kupcach wiadomoci wszechstronne i wyczerpujce, przenis swoj butelk i szklank do stou radcy i topic sodkie wejrz w jego zazawionych oczach, spyta znionym gosem:

    Przepraszam, ale... Dlaczego pan radca nazywa Wokulskiego wariatem?... Moe mog suy cygarkiem... Ja troch znam Wokulskiego. Zawsze wydawa mi si czowiekiem skrytym i dumnym. W kupcu skryto jest wielk zalet, duma wad. Ale eby Wokulski zdradza skonnoci do waji, tegom nie spostrzeg.

    Radca przyj cygaro bez szczeglnych oznak wdzicznoci. Jego rumiana twarz, otoczona pkami siwych wosw nad czoem, na brodzie i na policzkach, bya w tej chwili podobna do krwawnika oprawionego w srebro.

    Nazywam go odpar, powoli ogryzajc i zapalajc cygaro nazywam go wariatem, gdy go znam lat... Zaczekaj pan... Pitnacie... siedemnacie... osiemnacie... Byo to w roku 1860... Jadalimy wtedy u Hopfera. Znae pan Hopfera?...

    Phi...

    Ot Wokulski by wtedy u Hopfera subiektem i mia ju ze dwadziecia par lat.

    W handlu win i delikatesw?

    Tak. I jak dzi Jzio, tak on wwczas podawa mi piwo, zrazy nelsoskie...

    I z tej brany przerzuci si do galanterii? wtrci ajent.

    Zaczekaj pan przerwa radca. Przerzuci si, ale nie do galanterii, tylko do Szkoy Przygotowawczej, a potem do Szkoy Gwnej, rozumie pan?... Zachciao mu si by uczonym!...

  • Ajent pocz chwia gow w sposb oznaczajcy zdziwienie.

    Istna heca rzek. I skd mu to przyszo?

    No, skd! Zwyczajnie stosunki z Akademi Medyczn, ze Szko Sztuk Piknych... Wtedy wszysim palio si we bach, a on nie chcia by gorszym od innych. W dzie suy gociom przy buf prowadzi rachunki, a w nocy uczy si...

    Licha musiaa to by usuga.

    Taka jak innych odpar radca, niechtnie machajc rk. Tylko e przy posudze by, bestiy; na najniewinniejsze swko marszczy si jak zbj... Rozumie si, uywalimy na nim, co w a on najgorzej gniewa si, jeeli nazwa go kto panem konsyliarzem. Raz tak zwymyla goc mao obaj nie porwali si za czuby.

    Naturalnie, handel cierpia na tym.

    Wcale nie! Bo kiedy po Warszawie rozesza si wie, e subiekt Hopfera chce wstpi do Szkorzygotowawczej, tumy zaczy tam przychodzi na niadanie. Osobliwie roia si studenteria.

    I poszed te do Szkoy Przygotowawczej?

    Poszed i nawet zda egzamin do Szkoy Gwnej. No, ale co pan powiesz cign radca uderznta w kolano e zamiast wytrwa przy nauce do koca, niespena w rok rzuci szko...

    C robi?

    Ot, co... Gotowa wraz z innymi piwo, ktre do dzi dnia pijemy, i sam w rezultacie opar si a gdzie koo Irkucka.

    Heca, panie! westchn ajent handlowy.

    Nie koniec na tym... W roku 1870 wrci do Warszawy z niewielkim fundusikiem. Przez p roku szuka zajcia, z daleka omijajc handle korzenne, ktrych po dzi dzie nienawidzi, areszcie przy protekcji swego dzisiejszego dysponenta, Rzeckiego, wkrci si do sklepu Minclowej, ktra akurat zostaa wdow, i w rok potem oeni si z bab grubo starsz od nieg

    To nie byo gupie wtrci ajent.

    Zapewne. Jednym zamachem zdoby sobie byt i warsztat, na ktrym mg spokojnie pracowa do koca ycia. Ale te mia on krzy Paski z bab!

    One to umiej...

    Jeszcze jak! prawi radca. Patrz pan jednake, co to znaczy szczcie. Ptora roku temua objada si czego i umara, a Wokulski po czteroletniej katordze zosta wolny jak ptaszek, z zasobnym sklepem i trzydziestu tysicami rubli w gotowinie, na ktr pracoway dwa pokolenia Minclw.

    Ma szczcie.

    Mia poprawi radca ale go nie uszanowa. Inny na jego miejscu oeniby si z jak uczcink i yby w dostatkach; bo co to, panie, dzi znaczy sklep z reputacj i w doskonaym punkcie!... Ten jednak, wariat, rzuci wszystko i pojecha robi interesa na wojnie. Milionw mu si zachciao czy kiego diaba.

    Moe je bdzie mia odezwa si ajent.

    Ehe! achn si radca. Daj no, Jziu, piwa. Mylisz pan, e w Turcji znajdzie jeszcze bbab anieli nieboszczka Minclowa?... Jziu!...

  • Su piorunem!... Jedzie sma...

    sma? powtrzy radca to by nie moe. Zaraz... Przedtem bya szsta, potem sidma... iajc twarz doni. Moe by, e sma. Jak ten czas leci!...

    Mimo pospne wrby ludzi trzewo patrzcych na rzeczy, sklep galanteryjny pod firm J. Mincel i S. Wokulski nie tylko nie upad, ale nawet robi dobre interesa. Publiczno zaciekawiona pogoskami o bankructwie coraz liczniej odwiedzaa magazyn, od chwili za kiedy Wokulski opuci Warszaw, zaczli zgasza si po towary kupcy rosyjscy. Zamwienia mnoyy dyt za granic istnia, weksle byy pacone regularnie, a sklep roi si gomi, ktrym ledwo i wydoa trzej subiekci: jeden mizerny blondyn, wygldajcy, jakby co godzin umiera na suchoty, drugi szatyn z brod filozofa, a ruchami ksicia i trzeci elegant, ktry nosi zabjcze dla pci piknej wsiki, pachnc przy tym jak laboratorium chemiczne.

    Ani jednak ciekawo ogu, ani fizyczne i duchowe zalety trzech subiektw, ani nawet ustalona reputacja sklepu moe nie uchroniyby go od upadku, gdyby nie zawiadowa nim czterdziestoletni pracownik firmy, przyjaciel i zastpca Wokulskiego, pan Ignacy Rzecki.

    II. Rzdy starego subiekta

    Pan Ignacy od dwudziestu piciu lat mieszka w pokoiku przy sklepie. W cigu tego czasu sklep zmienia wacicieli i podog, szafy i szyby w oknach, zakres swojej dziaalnoci i subiektw; ale pokj pana Rzeckiego pozosta zawsze taki sam. Byo w nim to samo smutne okno, wychodzce na to samo podwrze, z t sam krat, na ktrej szczeblach zwieszaa si, by ierwiekowa pajczyna, a z pewnoci wierwiekowa firanka, niegdy zielona, obecnie wypowiatsknoty za socem.

    Pod oknem sta ten sam czarny st obity suknem, take niegdy zielonym, dzi tylko poplamionym. Na nim wielki czarny kaamarz wraz z wielk czarn piaseczniczk, przymocowan do tej samej podstawki para mosinych lichtarzy do wiec ojowych, ktrych ju nikt nie pali, i alowe szczypce, ktrymi ju nikt nie obcina knotw. elazne ko z bardzo cienkim materacem,ad nim nigdy nie uywana dubeltwka, pod nim pudo z gitar, przypominajce dziecinn trumienk, wska kanapka obita skr, dwa krzesa rwnie skr obite, dua blaszana miednica i maaiemnowiniowej barwy stanowiy umeblowanie pokoju, ktry, ze wzgldu na swoj dugo i mrok wim panujcy, zdawa si by podobniejszym do grobu anieli do mieszkania.

    Rwnie jak pokj, nie zmieniy si od wier wieku zwyczaje pana Ignacego.

    Rano budzi si zawsze o szstej; przez chwil sucha, czy idzie lecy na krzele zegarek, iglda na skazwki, ktre tworzyy jedn lini prost. Chcia wsta spokojnie, bez awantur; alne nogi i nieco zesztywniae rce nie okazyway si do ulegymi jego woli, wic zrywa si, wyskakiwa na rodek pokoju i rzuciwszy na ko szlafmyc, bieg pod piec do wielkiej miednicy, w ktrej my si od stp do gw, rc i parskajc jak wiekowy rumak szlachetnej krwi, ktrzypomnia si wycig.

  • Podczas obrzdku wycierania si kosmatymi rcznikami, z upodobaniem patrzy na swoje chude ydki i zaronite piersi, mruczc:

    No, przecie nabieram ciaa.

    W tym samym czasie zeskakiwa z kanapki jego stary pudel Ir z wybitym okiem i mocno otrzsnwszy si, zapewne z resztek snu, skroba do drzwi, za ktrymi rozlegao si pracowite dmuchanie w samowar. Pan Rzecki, wci ubierajc si z popiechem, wypuszcza psa, mwi dziobry sucemu, wydobywa z szafy imbryk, myli si przy zapinaniu mankietw, bieg na podwrzbaczy stan pogody, parzy si gorc herbat, czesa si nie patrzc w lustro i o wp do si.

    Obejrzawszy si, czy ma krawat na szyi, a zegarek i portmonetk w kieszeniach, pan Ignacy wydobywa ze stolika wielki klucz i troch zgarbiony, uroczycie otwiera tylne drzwi sklepu obite elazn blach. Wchodzili tam obaj ze sucym, zapalali par pomykw gazu iczas gdy sucy zamiata podog, pan Ignacy odczytywa przez binokle ze swego notatnika rozkd zaj na dzie dzisiejszy.

    Odda w banku osiemset rubli, aha... Do Lublina wysa trzy albumy, tuzin portmonetek... Wanie!... Do Wiednia przekaz na tysic dwiecie guldenw... Z kolei odebra transport... Zmonitowa rymarza za nieodesanie walizek... Bagatela!... Napisa list do Stasia... Bagatela...

    Skoczywszy czyta, zapala jeszcze kilka pomieni i przy ich blasku robi przegld towarw w gablotkach i szafach.

    Spinki, szpilki, portmonety... dobrze... Rkawiczki, wachlarze, krawaty... tak jest... Laski, parasole, sakwojae... A tu albumy, neseserki... Szafirowy wczoraj sprzedano, naturalnie!... Lichtarze, kaamarze, przyciski... Porcelana... Ciekawym, dlaczego ten wazon odwrcili?... Z pewnoci... Nie, nie uszkodzony... Lalki z wosami, teatr, karuzel... Trzeba na jutro postawi w oknie karuzel, bo ju fontanna spowszedniaa. Bagatela!... sma dochodzi... Zaoybym si, e Klejn bdzie pierwszy, a Mraczewski ostai. Naturalnie... Pozna si z jak guwernantk i ju jej kupi neseserk na rachunek i z rabam... Rozumie si... Byle nie zacz kupowa bez rabatu i bez rachunku...

    Tak mrucza i chodzi po sklepie przygarbiony, z rkoma w kieszeniach, a za nim jego pudel. Pan od czasu do czasu zatrzymywa si i oglda jaki przedmiot, pies przysiada na pododze i skroba tyln nog gste kudy, a rzdem ustawione w szafie lalki mae, rednie i dunetki i blondynki, przypatryway si im martwymi oczami.

    Drzwi od sieni skrzypny i ukaza si pan Klejn, mizerny subiekt, ze smutnym umiechem na posiniaych ustach.

    A co, byem pewny, e pan przyjdziesz pierwszy. Dzie dobry rzek pan Ignacy. Pawe! ga i otwieraj sklep.

    Sucy wbieg cikim kusem i zakrci gaz. Po chwili rozlego si zgrzytanie ryglw, szczk do sklepu wszed dzie, jedyny go, ktry nigdy nie zawodzi kupca. Rzecki usiad przy kantorku pod oknem, Klejn stan na zwykym miejscu przy porcelanie.

  • Pryncypa jeszcze nie wraca, nie mia pan listu? spyta Klejn.

    Spodziewam si go w poowie marca, najdalej za miesic.

    Jeeli go nie zatrzyma nowa wojna.

    Sta... Pan Wokulski poprawi si Rzecki pisze mi, e wojny nie bdzie.

    Kursa jednak spadaj, a przed chwil czytaem, e flota angielska wpyna na Dardanele.

    To nic, wojny nie bdzie. Zreszt westchn pan Ignacy co nas obchodzi wojna, w ktrej n przyjmie udziau Bonaparte.

    Bonapartowie skoczyli ju karier.

    Doprawdy?... umiechn si ironicznie pan Ignacy. A na czyj korzy MacMahon z Ducroti w styczniu zamach stanu?... Wierz mi, panie Klejn, bonapartyzm to potga!...

    Jest wiksza od niej.

    Jaka? oburzy si pan Ignacy. Moe republika z Gambett?... Moe Bismarck?...

    Socjalizm... szepn mizerny subiekt kryjc si za porcelan.

    Pan Ignacy mocniej zasadzi binokle i podnis si na swym fotelu, jakby pragnc jednym zamachem obali now teori, ktra przeciwstawiaa si jego pogldom, lecz popltao mu szyki wedrugiego subiekta z brod.

    A, moje uszanowanie panu Lisieckiemu! zwrci si do przybyego. Zimny dzie mamy, prawd Ktra te godzina w miecie, bo mj zegarek musi si spieszy. Jeszcze chyba nie ma kwadransa na dziewit?...

    Take koncept!... Paski zegarek zawsze spieszy si z rana, a pni wieczorem odpar cierp Lisiecki ocierajc szronem pokryte wsy.

    Zao si, e pan by wczoraj na preferansie.

    Ma si wiedzie. C pan mylisz, e mi na ca dob wystarczy widok waszych galanterii i paiwizny?

    No, mj panie, wol by troch szpakowatym anieli ysym oburzy si pan Ignacy.

    Koncept!... sykn pan Lisiecki. Moja ysina, jeeli j kto dojrzy, jest smutnym dziedziwem rodu, ale paska siwizna i gderliwy charakter s owocami staroci, ktr... chciabym szanowa.

    Do sklepu wszed pierwszy go: kobieta ubrana w salop i chustk na gowie, dajca mosineczki... Pan Ignacy bardzo nisko ukoni si jej i ofiarowa krzeso, a pan Lisiecki znikn za szafami i wrciwszy po chwili dorczy interesantce ruchem penym godnoci dany przedmiot. Potem zapisa cen spluwaczki na kartce, poda j przez rami Rzeckiemu i poszed za gablotk z min bankiera, ktry zoy na cel dobroczynny kilka tysicy rubli.

    Spr o siwizn i ysin by zaegnany.

    Dopiero okoo dziewitej wszed, a raczej wpad do sklepu pan Mraczewski, pikny, dwudziestokilkoletni blondynek, z oczyma jak gwiazdy, ustami jak korale, z wsikami jak za

  • trute sztylety. Wbieg cignc za sob od progu smug woni i zawoa:

    Sowo honoru daj, e musi ju by wp do dziesitej. Letkiewicz jestem, gagan jestem, no stem, ale c zrobi, kiedy matka mi zachorowaa i musiaem szuka doktora. Byem u szeciu...

    Czy u tych, ktrym dajesz pan neseserki? spyta Lisiecki.

    Neseserki?... Nie. Nasz doktr nie przyjby nawet szpilki. Zacny czowiek... Prawda, panie Rzecki, e ju jest wp do dziesitej? Stan mi zegarek.

    Dochodzi dziewita... odpar ze szczeglnym naciskiem pan Ignacy.

    Dopiero dziewita?... No, kto by myla! A tak projektowaem sobie, e dzi przyjd do skleppierwszy, wczeniej od pana Klejna...

    Aeby wyj przed sm wtrci pan Lisiecki.

    Mraczewski utkwi w nim bkitne oczy, w ktrych malowao si najwysze zdumienie.

    Pan skd wie?... odpar. No, sowo honoru daj, e ten czowiek ma zmys proroczy! Wan honoru... musz by na miecie przed sidm, chobym umar, chobym... mia poda si do dymi

    Niech pan od tego zacznie wybuchn Rzecki a bdzie pan wolny przed jedynast, nawet w tej chwili, panie Mraczewski. Pan powiniene by hrabi, nie kupcem, i dziwi si, e pan od razu nie wstpi do tamtego fachu, przy ktrym zawsze ma si czas, panie Mraczewski. Naturalnie!

    No, i pan w jego wieku latae za spdniczkami odezwa si Lisiecki. Co tu bawi si w m

    Nigdy nie lataem! krzykn Rzecki uderzajc pici w kantorek.

    Przynajmniej raz wygada si, e cae ycie jest niedog mrukn Lisiecki do Klejna, ktodnoszc jednoczenie brwi bardzo wysoko.

    Do sklepu wszed drugi go i zada kaloszy. Naprzeciw niego wysun si Mraczewski.

    Kaloszykw da szanowny pan? Ktry numerek, jeeli wolno spyta? Ach, szanowny pan zapewne nie pamita! Nie kady ma czas myle o numerze swoich kaloszy, to naley do nas. Szanowny pan pozwoli, e przymierzymy?... Szanowny pan raczy zaj miejsce na taburecie. Pawe! przynie rcznik, zdejm panu kalosze i wytrzyj obuwie...

    Wbieg Pawe ze cierk i rzuci si do ng przybyemu.

    Ale, panie, ale przepraszam!... tomaczy si odurzony go.

    Bardzo prosimy mwi prdko Mraczewski to nasz obowizek. Zdaje mi si, e te bd dobre par sczepionych nitk kaloszy. Doskonae, pysznie wygldaj; szanowny pan ma tak normaln nog, e niepodobna myli si co do numeru. Szanowny pan yczy sobie zapewne literki; jakie maj by literki?...

    L. P. mrukn go czujc, e tonie w bystrym potoku wymowy grzecznego subiekta.

    Panie Lisiecki, panie Klejn, przybijcie z aski swojej literki. Szanowny pan kae zawin dawne kalosze? Pawe! wytrzyj kalosze i okr w bibu. A moe szanowny pan nie yczy sodwiga zbytecznego ciaru? Pawe! rzu kalosze do paki... Naley si dwa ruble kopiejek pi... Kaloszy z literkami nikt szanownemu panu nie zamieni, a to przykra rzecz znale w miejsce nowych artykuw dziurawe graty... Dwa ruble pidziesit kopiejek do kasy, z t

  • karteczk. Panie kasjerze, pidziesit kopiejek reszty dla szanownego pana...

    Nim go oprzytomnia, ubrano go w kalosze, wydano reszt i wrd niskich ukonw odprowadzonoo drzwi. Interesant sta przez chwil na ulicy, bezmylnie patrzc w szyb, spoza ktrej Mraczewski darzy go sodkim umiechem i ognistymi spojrzeniami. Wreszcie machn rk i poszed lej, moe mylc, e w innym sklepie kalosze bez literek kosztowayby go dziesi zotych.

    Pan Ignacy zwrci si do Lisieckiego i kiwa gow w sposb oznaczajcy podziw i zadowolenie.raczewski dostrzeg ten ruch ktem oka i podbiegszy do Lisieckiego, rzek pgosem:

    Niech no pan patrzy, czy nasz stary nie jest podobny z profilu do Napoleona III? Nos... ws... hiszpanka...

    Do Napoleona, kiedy chorowa na kamie odpar Lisiecki.

    Na ten dowcip pan Ignacy skrzywi si z niesmakiem. Swoj drog Mraczewski dosta urlop przed sidm wieczorem, a w par dni pniej w prywatnym katalogu Rzeckiego otrzyma notatk:

    By na Hugonotach w smym rzdzie krzese z niejak Matyld...???

    Na pociech mgby sobie powiedzie, e w tym samym katalogu rwnie posiadaj notatki dwaj inni jego koledzy, a take inkasent, posacy, nawet sucy Pawe. Skd Rzecki zna podobne szcia swych wsppracownikw? Jest to tajemnica, z ktr przed nikim si nie zwierza.

    Okoo pierwszej w poudnie pan Ignacy zdawszy kas Lisieckiemu, ktremu pomimo cigych sporw ufa najbardziej, wymyka si do swego pokoiku, aeby zje obiad przyniesiony z restauracji. Wspczenie z nim wychodzi Klejn i wraca do sklepu o drugiej; potem obaj z Rzeckim zostawali w sklepie, a Lisiecki i Mraczewski szli na obiad. O trzeciej znowu wszyscy byli na miejscu.

    O smej wieczr zamykano sklep; subiekci rozchodzili si i zostawa tylko Rzecki. Robi dzienny rachunek, sprawdza kas, ukada plan czynnoci na jutro i przypomina sobie: czy zrobiono wszystko, co wypadao na dzi? Kad zaniedban spraw opaca dug bezsennoci i smtami na temat ruiny sklepu, stanowczego upadku Napoleonidw i tego, e wszystkie nadzieje, jakie mia w yciu, byy tylko gupstwem.

    Nic nie bdzie! Giniemy bez ratunku wzdycha przewracajc si na twardej pocieli.

    Jeeli dzie uda si dobrze, pan Ignacy by kontent. Wwczas przed snem czyta histori konsutu i cesarstwa albo wycinki z gazet opisujcych wojn wosk z roku 1859, albo te, co trafiao si rzadziej, wydobywa spod ka gitar i gra na niej Marsza Rakoczego przypiewujc j wartoci tenorem.

    Potem niy mu si obszerne wgierskie rwniny, granatowe i biae linie wojsk, przysonitych mur dymu... Nazajutrz miewa pospny humor i skary si na bl gowy.

    Do przyjemniejszych dni naleaa u niego niedziela; wwczas bowiem obmyla i wykonywa plany wystaw okiennych na cay tydzie.

  • W jego pojciu okna nie tylko streszczay zasoby sklepu, ale jeszcze powinny byy zwraca uwag przechodniw bd najmodniejszym towarem, bd piknym uoeniem, bd figlem. Praweznaczone dla galanteryj zbytkownych miecio zwykle jaki brz, porcelanow waz, ca zastawuarowego stolika, dokoa ktrych ustawiay si albumy, lichtarze, portmonety, wachlarze, w towarzystwie lasek, parasoli i niezliczonej iloci drobnych, a eleganckich przedmiotw. W lewym znowu oknie, napenionym okazami krawatw, rkawiczek, kaloszy i perfum, miejsce rodkowe zajmoway zabawki, najczciej poruszajce si.

    Niekiedy podczas tych samotnych zaj w starym subiekcie budzio si dziecko. Wydobywa wtedy i ustawia na stole wszystkie mechaniczne cacka. By tam niedwied wdrapujcy si na sup, by piejcy kogut, mysz, ktra biegaa, pocig, ktry toczy si po szynach, cyrkowy pajac, y cwaowa na koniu, dwigajc drugiego pajaca, i kilka par, ktre taczyy walca przy dwikaiewyranej muzyki. Wszystkie te figury pan Ignacy nakrca i jednoczenie puszcza w ruch. A gdy kogut zacz pia opoczc sztywnymi skrzydami, gdy taczyy martwe pary, co chwil pojc si i zatrzymujc, gdy oowiani pasaerowie pocigu, jadcego bez celu, zaczli przypatrywu si ze zdziwieniem i gdy cay ten wiat lalek, przy drgajcym wietle gazu, nabra jakiego fantastycznego ycia, stary subiekt podparszy si okciami mia si cicho i mrucza:

    Hi! hi! hi! dokd wy jedziecie, podrni?... Dlaczego naraasz kark, akrobato?... Co wam po uciskach, tancerze?... Wykrc si spryny i pjdziecie na powrt do szafy. Gupstwo, wsko gupstwo!... a wam, gdybycie myleli, mogoby si zdawa, e to jest co wielkiego!...

    Po takich i tym podobnych monologach szybko skada zabawki i rozdraniony chodzi po pustym sklepie, a za nim jego brudny pies.

    Gupstwo handel... gupstwo polityka... gupstwo podr do Turcji... gupstwo cae ycie, ktocztku nie pamitamy, a koca nie znamy... Gdzie prawda?...

    Poniewa tego rodzaju zdania wypowiada niekiedy gono i publicznie, wic uwaano go za bzika, a powane damy, majce crki na wydaniu, nieraz mwiy.

    Oto do czego prowadzi mczyzn starokawalerstwo!

    Z domu pan Ignacy wychodzi rzadko i na krtko i zwykle krci si po ulicach, na ktrych mieszkali jego koledzy albo oficjalici sklepu. Wwczas jego ciemnozielona algierka lub tabaczkowy surdut, popielate spodnie z czarnym lampasem i wypowiay cylinder, nade wszystko za jego niemiae zachowanie si zwracay powszechn uwag. Pan Ignacy wiedzia to coraz bardziej zniechca si do spacerw. Wola przy wicie ka si na ku i caymi godwoje zakratowane okno, za ktrym wida byo szary mur ssiedniego domu, ozdobiony jednym jedynym, rwnie zakratowanym oknem, gdzie czasami sta garnczek masa albo wisiay zwoki zajca.

    Lecz im mniej wychodzi, tym czciej marzy o jakiej dalekiej podry na wie lub za granicraz czciej spotyka we snach zielone pola i ciemne bory, po ktrych bkaby si, przypominasobie mode czasy. Powoli zbudzia si w nim gucha tsknota do tych krajobrazw, wic postanowi natychmiast po powrocie Wokulskiego wyjecha gdzie na cae lato.

    Cho raz przed mierci, ale na kilka miesicy mwi kolegom, ktrzy nie wiadomo dlaczego hali si z tych projektw.

    Dobrowolnie odcity od natury i ludzi, utopiony w wartkim, ale ciasnym wirze sklepowych interesw, czu coraz mocniej potrzeb wymiany myli. A poniewa jednym nie ufa, inni

  • go nie chcieli sucha, a Wokulskiego nie byo, wic rozmawia sam z sob i w najwikszym srecie pisywa pamitnik.

    III. Pamitnik starego subiekta

    ...Ze smutkiem od kilku lat uwaam, e na wiecie jest coraz mniej dobrych subiektw i rozumnych politykw, bo wszyscy stosuj si do mody. Skromny subiekt co kwarta ubiera si w spodnie nowego fasonu, w coraz dziwniejszy kapelusz i coraz inaczej wykadany konierzyk. Podobnie dzisiejsi politycy co kwarta zmieniaj wiar: onegdaj wierzyli w Bismarcka, wczoraj w Gambett, a dzi w Beaconsfielda, ktry niedawno by ydkiem.

    Ju wida zapomniano, e w sklepie nie mona stroi si w modne konierzyki, tylko je sprzedawa, bo w przeciwnym razie gociom zabraknie towaru, a sklepowi goci. Za polityki nie naley opiera na szczliwych osobach, tylko na wielkich dynastiach. Metternich by taki sawny jak Bismarck, a Palmerston sawniejszy od Beaconsfielda i kt dzi o nich pamita? Tymczasem rd Bonapartych trzs Europ za Napoleona I, potem za Napoleona III, a i dzisiaj, cho niektrzy nazywaj go bankrutem, wpywa na losy Francji przez wierne swoje sugi, MacMahona i Ducrota.

    Zobaczycie, co jeszcze zrobi Napoleonek IV, ktry po cichu uczy si sztuki wojennej u Anglikw! Ale o to mniejsza. W tej bowiem pisaninie chc mwi nie o Bonapartym, ale o sobie, aeby wiedziano, jakim sposobem tworzyli si dobrzy subiekci i cho nie uczeni, ale rozsdni politycy. Do takiego interesu nie trzeba akademii, lecz przykadu w domu i w sklepie.

    Ojciec mj by za modu onierzem, a na staro wonym w Komisji Spraw Wewntrznych. Trzyma to jak sztaba, mia niedue faworyty i ws do gry; szyj okrca czarn chustk i nosi srebrczyk w uchu.

    Mieszkalimy na Starym Miecie z ciotk, ktra urzdnikom praa i ataa bielizn. Mielimy natym pitrze dwa pokoiki, gdzie niewiele byo dostatkw, ale duo radoci, przynajmniej dla mnie. W naszej izdebce najokazalszym sprztem by st, na ktrym ojciec powrciwszy z biura klei koperty; u ciotki za pierwsze miejsce zajmowaa balia. Pamitam, e w pogodne dnie puszczaem na ulicy latawce, a w razie soty wydmuchiwaem w izbie baki mydlane.

    Na cianach u ciotki wisieli sami wici; ale jakkolwiek byo ich sporo, nie dorwnali jednak liczb Napoleonom, ktrymi ojciec przyozdabia swj pokj. By tam jeden Napoleon w Egipcie, drugi pod Wagram, trzeci pod Austerlitz, czwarty pod Moskw, pity w dniu koronacji, szsty w apoteozie. Gdy za ciotka zgorszona tyloma wieckimi obrazami, zawiesia na cianie mosiny krucyfiks, ojciec, aeby jak mwi nie obrazi Napoleona, kupi sobie rzowe popiersie i take umieci je nad kiem.

    Zobaczysz, niedowiarku lamentowaa nieraz ciotka e za te sztuki bd ci pawi w smole

    I!... Nie da mi cesarz zrobi krzywdy odpowiada ojciec.

  • Czsto przychodzili do nas dawni koledzy ojca: pan Domaski, take wony, ale z Komisji Skarbu, i pan Raczek, ktry na Dunaju mia stragan z zielenin. Proci to byli ludzie (nawet pan Domaski troch lubi anywk), ale roztropni politycy. Wszyscy, nie wyczajc ciottwierdzili jak najbardziej stanowczo, e cho Napoleon I umar w niewoli, rd Bonapartych jeszcze wypynie. Po pierwszym Napoleonie znajdzie si jaki drugi, a gdyby i ten le skoczy, przyjdzie nastpny, dopki jeden po drugim nie uporzdkuj wiata.

    Trzeba by zawsze gotowym na pierwszy odgos! mwi mj ojciec.

    Bo nie wiecie dnia ani godziny dodawa pan Domaski.

    A pan Raczek, trzymajc fajk w ustach, na znak potwierdzenia plu a do pokoju ciotki.

    Napluj mi acan w bali, to ci dam!... woaa ciotka.

    Moe jejmo i dasz, ale ja nie wezm mrukn pan Raczek plujc w stron komina.

    U... c to za chamy te cae grenadierzyska! gniewaa si ciotka.

    Jejmoci zawsze smakowali uani. Wiem, wiem...

    Pniej pan Raczek oeni si z moj ciotk...

    ...Chcc, aebym zupenie by gotw, gdy wybije godzina sprawiedliwoci, ojciec sam pracowa nad moj edukacj.

    Nauczy mi czyta, pisa, klei koperty, ale nade wszystko musztrowa si. Do musztry zapdie w bardzo wczesnym dziecistwie, kiedy mi jeszcze zza plecw wygldaa koszula. Dobrze to pamitam, gdy ojciec komenderujc: P obrotu na prawo! albo Lewe rami naprzd marsn mnie w odpowiednim kierunku za ogon tego ubrania.

    Bya to najdokadniej prowadzona nauka.

    Nieraz w nocy budzi mnie ojciec krzykiem: Do broni!..., musztrowa pomimo wymyla i ez ciotki i koczy zdaniem:

    Igna! zawsze bd gotw, wisusie, bo nie wiemy dnia ani godziny... Pamitaj, e Bonapartw zesa, aeby zrobili porzdek na wiecie, a dopty nie bdzie porzdku ani sprawiedliwoci, dnie wypeni si testament cesarza.

    Nie mog powiedzie, aeby niezachwian wiar mego ojca w Bonapartych i sprawiedliwo podzielali dwaj jego koledzy. Nieraz pan Raczek, kiedy mu dokuczy bl w nodze, klnc i stkajc mwi:

    E! wiesz, stary, e ju za dugo czekamy na nowego Napoleona. Ja siwie zaczynam i coraz gorzej podupadam, a jego jak nie byo, tak i nie ma. Niedugo porobi si z nas dziady pod koci, a Napoleon po to chyba przyjdzie, aeby z nami piewa godzinki.

    Znajdzie modych.

    Co za modych! Lepsi z nich przed nami poszli w ziemi, a najmodsi diaba warci. Ju s my nimi i tacy, co o Napoleonie nie syszeli.

  • Mj sysza i zapamita odpar ojciec mrugajc okiem w moj stron.

    Pan Domaski jeszcze bardziej upada na duchu.

    wiat idzie do gorszego mwi trzsc gow. Wikt coraz droszy, za kwater zabraliby cinawet co si tyczy anywki, i w tym jest szachrajstwo. Dawniej rozweselie si kieliszkiem, dzi po szklance jeste taki czczy, jak by si napi wody. Sam Napoleon nie doczekaby si sprawiedliwoci!

    A na to odpowiedzia ojciec:

    Bdzie sprawiedliwo, choby i Napoleona nie stao. Ale i Napoleon si znajdzie.

    Nie wierz mrukn pan Raczek.

    A jak si znajdzie, to co?... spyta ojciec.

    Nie doczekamy tego.

    Ja doczekam odpar ojciec a Igna doczeka jeszcze lepiej.

    Ju wwczas zdania mego ojca gboko wyrzynay mi si w pamici, ale dopiero pniejsze wypadkday im cudowny, nieomal proroczy charakter.

    Okoo roku 1840 ojciec zacz niedomaga. Czasami po par dni nie wychodzi do biura, a wreszcie na dobre leg w ku.

    Pan Raczek odwiedza go co dzie, a raz patrzc na jego chude rce i wyke policzki szepn

    Hej! stary, ju my chyba nie doczekamy si Napoleona.

    Na co ojciec spokojnie odpar:

    Ja tam nie umr, dopki o nim nie usysz.

    Pan Raczek pokiwa gow, a ciotka zy otara mylc, e ojciec bredzi. Jak tu myle inaczej,ier ju koataa do drzwi, a ojciec jeszcze wyglda Napoleona...

    Byo ju z nim bardzo le, nawet przyj ostatnie sakramenta, kiedy w par dni pniej wbieg as pan Raczek dziwnie wzburzony i stojc na rodku izby zawoa:

    A wiesz, stary, e znalaz si Napoleon?...

    Gdzie? krzykna ciotka.

    Juci we Francji.

    Ojciec zerwa si, lecz znowu upad na poduszki. Tylko wycign do mnie rk i patrzc wzrokiktrego nie zapomn, wyszepta:

    Pamitaj!... Wszystko pamitaj...

  • Z tym umar.

    W pniejszym yciu przekonaem si, jak proroczymi byy pogldy ojca. Wszyscy widzielimy druwiazd napoleosk, ktra obudzia Wochy i Wgry; a chocia spada pod Sedanem, nie wierz w tateczne zaganicie. Co mi tam Bismarck, Gambetta albo Beaconsfield! Niesprawiedliwo dopty bdzie wada wiatem, dopki nowy Napoleon nie uronie.

    W par miesicy po mierci ojca pan Raczek i pan Domaski wraz z ciotk Zuzann zebrali si na rad: co ze mn pocz? Pan Domaski chcia mnie zabra do swoich biur i powoli wypromowa narzdnika; ciotka zalecaa rzemioso, a pan Raczek zieleniarstwo. Lecz gdy zapytano mnie: do czego mam ochot? odpowiedziaem, e do sklepu.

    Kto wie, czy to nie bdzie najlepsze zauway pan Raczek. A do jakiego by chcia kupca

    Do tego na Podwalu, co ma we drzwiach paasz, a w oknie kozaka.

    Wiem wtrcia ciotka. On chce do Mincla.

    Mona sprbowa rzek pan Domaski. Wszyscy przecie znamy Mincla.

    Pan Raczek na znak zgody plun a w komin.

    Boe miosierny jkna ciotka ten drab ju chyba na mnie plu zacznie, kiedy brata nie Oj! nieszczliwa ja sierota!...

    Wielka rzecz! odezwa si pan Raczek. Wyjd jejmo za m, to nie bdziesz sierot.

    A gdzie ja znajd takiego gupiego, co by mnie wzi?

    Phi! moe i ja bym si oeni z jejmoci, bo nie ma mnie kto smarowa mrukn pan Raczek,lajc si do ziemi, aeby wypuka popi z fajki. Ciotka rozpakaa si, a wtedy odezwa si pi:

    Po co robi due ceregiele. Jejmo nie masz opieki, on nie ma gospodyni; pobierzcie si i przygarnijcie Ignasia, a bdziecie nawet mieli dziecko. Jeszcze tanie dziecko, bo Mincel da mu wikt i kwater, a wy tylko odzie.

    H?... spyta pan Raczek patrzc na ciotk.

    No, oddajcie pierwej chopca do terminu, a potem... moe si odwa odpara ciotka. Zawsiaam przeczucie, e marnie skocz...

    To i jazda do Mincla! rzek pan Raczek podnoszc si z krzeseka. Tylko jejmo nie zrbwodu! doda groc ciotce pici.

    Wyszli z panem Domaskim i moe w ptorej godziny wrcili obaj mocno zarumienieni. Pan Raczek ledwie oddycha, a pan Domaski z trudnoci trzyma si na nogach, podobno z tego, e nasze schody byy bardzo niewygodne.

    C?... spytaa ciotka.

    Nowego Napoleona wsadzili do prochowni! odpowiedzia pan Domaski.

    Nie do prochowni, tylko do fortecy. A-u... A-u... doda pan Raczek i rzuci czapk na

  • st.

    Ale z chopcem co?

    Jutro ma przyj do Mincla z odzieniem i bielizn odrzek pan Domaski. Nie do fortecy A..., A-u... tylko do Ham-ham czy Cham... bo nawet nie wiem...

    Zwariowalicie, pijaki! krzykna ciotka chwytajc pana Raczka za rami.

    Tylko bez poufaoci! oburzy si pan Raczek. Po lubie bdzie poufao, teraz... Ma pra jutro z bielizn i odzieniem... Nieszczsny Napoleonie!...

    Ciotka wypchna za drzwi pana Raczka, potem pana Domaskiego i wyrzucia za nimi czapk.

    Precz mi std, pijaki!

    Wiwat Napoleon! zawoa pan Raczek, a pan Domaski zacz piewa:

    Przechodniu, gdy w t stron zwrcisz swoje oko,Przybli si i rozwaaj ten napis gboko...Przybli si i rozwaaj ten napis gboko.

    Gos jego stopniowo cichn, jakby zagbiajc si w studni, potem umilk na schodach, lecz znu dolecia nas z ulicy. Po chwili zrobi si tam jaki haas, a gdy wyjrzaem oknem, zobaczyem, e pana Raczka policjant prowadzi do ratusza.

    Takie to wypadki poprzedziy moje wejcie do zawodu kupieckiego.

    Sklep Mincla znaem od dawna, poniewa ojciec wysya mnie do niego po papier, a ciotka po mydo. Zawsze biegem tam z radosn ciekawoci, aeby napatrze si wiszcym za szybami zaom. O ile pamitam, by tam w oknie duy kozak, ktry sam przez si skaka i macha rkoma, a drzwiach bben, paasz i skrzany ko z prawdziwym ogonem.

    Wntrze sklepu wygldao jak dua piwnica, ktrej koca nigdy nie mogem dojrze z powodu ciemi. Wiem tylko, e po pieprz, kaw i licie bobkowe szo si na lewo do stou, za ktrym stay romne szafy od sklepienia do podogi napenione szufladami. Papier za, atrament, talerze i szklanki sprzedawano przy stole na prawo, gdzie byy szafy z szybami, a po mydo i krochmal szo si w gb sklepu, gdzie byo wida beczki i stosy pak drewnianych.

    Nawet sklepienie byo zajte. Wisiay tam dugie szeregi pcherzy naadowanych gorczyc i farbami, ogromna lampa z daszkiem, ktra w zimie palia si cay dzie, sie pena korkw do butel, wreszcie wypchany krokodylek, dugi moe na ptora okcia.

    Wacicielem sklepu by Jan Mincel, starzec z rumian twarz i kosmykiem siwych wosw pod brod. W kadej porze dnia siedzia on pod oknem na fotelu obitym skr, ubrany w niebieski barchanowy kaftan, biay fartuch i tak szlafmyc. Przed nim na stole leaa wielka ksiga, w ktrej notowa dochd, a tu nad jego gow wisia pk dyscyplin, przeznaczonych gwnie na spStarzec odbiera pienidze, zdawa gociom reszt, pisa w ksidze, niekiedy drzema, lecz pomo tylu zaj, z niepojt uwag czuwa nad biegiem handlu w caym sklepie. On take, dla uciec przechodniw ulicznych, od czasu do czasu pociga za sznurek skaczcego w oknie kozaka

  • i on wreszcie, co mi si najmniej podobao, za rozmaite przestpstwa karci nas jedn z pka dyscyplin.

    Mwi: nas, bo byo nas trzech kandydatw do kary cielesnej: ja tudzie dwaj synowcy starego Franc i Jan Minclowie.

    Czujnoci pryncypaa i jego biegoci w uywaniu sarniej nogi dowiadczyem zaraz na trzeci dzie po wejciu do sklepu.

    Franc odmierzy jakiej kobiecie za dziesi groszy rodzynkw. Widzc, e jedno ziarno upado kontuar (stary mia w tej chwili oczy zamknite), podniosem je nieznacznie i zjadem. Chciaem wanie wyj pestk, ktra wcisna mi si midzy zby, gdy uczuem na plecach co, tknicie rozpalonego elaza.

    A, szelma! wrzasn stary Mincel i nim zdaem sobie spraw z sytuacji, przecign po mniezcze par razy dyscyplin, od wierzchu gowy do podogi.

    Zwinem si w kbek z blu, lecz od tej pory nie miaem wzi do ust niczego w sklepie. Migdzynki, nawet roki miay dla mnie smak pieprzu.

    Urzdziwszy si ze mn w taki sposb, stary zawiesi dyscyplin na pku, wpisa rodzynki i z ndobroduszniejsz min pocz cign za sznurek kozaka. Patrzc na jego pumiechnit twarz oczy, prawie nie mogem wierzy, e ten jowialny staruszek posiada taki zamach w rku. I dopiero teraz spostrzegem, e w kozak widziany z wntrza sklepu wydaje si mniej zabawnym ni od ulicy.

    Sklep nasz by kolonialno-galanteryjno-mydlarski. Towary kolonialne wydawa gociom Franc Mincel, modzieniec trzydziestokilkoletni, z rud gow i zaspan fizjognomi. Ten najczej dostawa dyscyplin od stryja, gdy pali fajk, pno wchodzi za kontuar, wymyka si z d nocach, a nade wszystko niedbale way towar. Modszy za, Jan Mincel, ktry zawiadywa galanteri i obok niezgrabnych ruchw odznacza si agodnoci, by znowu bity za wykradanie kolowego papieru i pisywanie na nim listw do panien.

    Tylko August Katz, pracujcy przy mydle, nie ulega adnym surowcowym upomnieniom. Mizerny ten czeczyna odznacza si niezwyk punktualnoci. Najraniej przychodzi do roboty, kra mydo i way krochmal jak automat; jad, co mu podano, w najciemniejszym kcie sklepu, prawie wstydzc si tego, e dowiadcza ludzkich potrzeb. O dziesitej wieczorem gdzie znika.

    W tym otoczeniu upyno mi osiem lat, z ktrych kady dzie by podobny do wszystkich innych dni, jak kropla jesiennego deszczu do innych kropli jesiennego deszczu. Wstawaem rano o pitej, myem si i zamiataem sklep. O szstej otwieraem gwne drzwi tudzie okiennitej chwili gdzie z ulicy zjawia si August Katz, zdejmowa surdut, kad fartuch i milczc stawa midzy beczk myda szarego a kolumn uoon z cegieek myda tego. Potem drzwiami oega stary Mincel mruczc: Morgen!, poprawia szlafmyc, dobywa z szuflady ksig, wciska sifotel i par razy cign za sznurek kozaka. Dopiero po nim ukazywa si Jan Mincel i ucaowawszy stryja w rk stawa za swoim kontuarem, na ktrym podczas lata apa muchy, a w zimie kreli palcem albo pici jakie figury.

    Franca zwykle sprowadzano do sklepu. Wchodzi z oczyma zaspanymi, ziewajcy, obojtnie caowa stryja w rami i przez cay dzie skroba si w gow w sposb, ktry mg oznacza welkie zmartwienie. Prawie nie byo ranka, aeby stryj patrzc na jego manewry nie wykr

  • zywia mu si i nie pyta:

    No... a gdzie, ty szelma, lataa?

    Tymczasem na ulicy budzi si szmer i za szybami sklepu coraz czciej przesuwali si przechodnie. To suca, to drwal, jejmo w kapturze, to chopak od szewca, to jegomo w rogatyw szli w jedn i drug stron jak figury w ruchomej panoramie. rodkiem ulicy toczyy si wozy, beczki, bryczki tam i na powrt... Coraz wicej ludzi, coraz wicej wozw, a nareszcie utworzy si jeden wielki potok uliczny, z ktrego co chwil kto wpada do nas za sprawunkiem.

    Pieprzu za trojaka...

    Prosz funt kawy...

    Niech pan da ryu...

    P funta myda...

    Za grosz lici bobkowych...

    Stopniowo sklep zapenia si po najwikszej czci sucymi i ubogo odzianymi jejmociami. Wranc Mincel krzywi si najwicej: otwiera i zamyka szuflady, obwija towar w tutki z szarej bibuy, wbiega na drabink, znowu zwija, robic to wszystko z aosn min czowieka, kt pozwalaj ziewn. W kocu zbierao si takie mnstwo interesantw, e i Jan Mincel, i ja musy pomaga Francowi w sprzeday.

    Stary wci pisa i zdawa reszt, od czasu do czasu dotykajc palcami swojej biaej szlafmycy, ktrej niebieski kutasik zwiesza mu si nad okiem. Czasem szarpn kozaka, a niekiedy z szybkoci byskawicy zdejmowa dyscyplin i wikn ni ktrego ze swych synowcw. Nader rza zrozumie: o co mu chodzi? synowcy bowiem niechtnie objaniali mi przyczyny jego popdliwoci.

    Okoo smej napyw interesantw zmniejsza si. Wtedy w gbi sklepu ukazywaa si gruba subuek i kubkami (Franc odwraca si do niej tyem), a za ni matka naszego pryncypaa, chuda staruszka w tej sukni, w ogromnym czepcu na gowie, z dzbankiem kawy w rkach. Ustawiwszy na stole swoje naczynie, staruszka odzywaa si schrypnitym gosem:

    Gut Morgen, meine Kinder! Der Kaffee ist schon fertig...

    I zaczynaa rozlewa kaw w biae fajansowe kubki.

    Wwczas zblia si do niej stary Mincel i caowa j w rk mwic:

    Gut Morgen, meine Mutter!

    Za co dostawa kubek kawy z trzema bukami.

    Potem przychodzi Franc Mincel, Jan Mincel, August Katz, a na kocu ja. Kady caowa staruszk w such rk, porysowan niebieskimi yami, kady mwi:

    Gut Morgen, Grossmutter!

  • I otrzymywa naleny mu kubek tudzie trzy buki.

    A gdymy z popiechem wypili nasz kaw, suca zabieraa pusty kosz i zamazane kubki, starusa swj dzbanek i obie znikay.

    Za oknem wci toczyy si wozy i pyn w obie strony potok ludzki, z ktrego co chwila odrywi kto i wchodzi do sklepu.

    Prosz krochmalu...

    Da migdaw za dziesitk...

    Lukrecji za grosz...

    Szarego myda...

    Okoo poudnia zmniejsza si ruch za kontuarem towarw kolonialnych, a za to coraz czciej zjawiali si interesanci po stronie prawej sklepu, u Jana. Tu kupowano talerze, szklanki, elazka, mynki, lalki, a niekiedy due parasole, szafirowe lub psowe. Nabywcy, kobiety i mczyni, byli dobrze ubrani, rozsiadali si na krzesach i kazali sobie pokazywa mnstwo przedmiotw targujc si i dajc coraz to nowych.

    Pamitam, e kiedy po lewej stronie sklepu mczyem si bieganin i zawijaniem towarw, po prawej najwiksze strapienie robia mi myl: czego ten a ten go chce naprawd i czy co kupiW rezultacie jednak i tutaj duo si sprzedawao; nawet dzienny dochd z galanterii by kilka razy wikszy anieli z towarw kolonialnych i myda.

    Stary Mincel i w niedziel bywa w sklepie. Rano modli si, a okoo poudnia kaza mi przychodzi do siebie na pewien rodzaj lekcji.

    Sag mir powiedz mi: was ist das? co to jest? Das ist Schublade to jest szublada. Zobacz, co jest w te szublade. Es ist Zimmt to jest cynamon. Do czego potrzebuje si cynamon? do zupe, do legumine potrzebuje si cynamon. Co to jest cynamon? Jest taki kora z jedne drzewo. Gdzie mieszka taki drzewo cynamon? W Indii mieszka taki drzewo. Patrz na globus tu ley Indii. Daj mnie za dziesitk cynamon... O, du Spitzbub! ... Ja tobie dam dziesi razy dyscyplin, ty bdziesz wiedzia, ile sprzeda za dziesi groszy cynamon...

    W ten sposb przechodzilimy kad szuflad w sklepie i histori kadego towaru. Gdy za Mincenie by zmczony, dyktowa mi jeszcze zadania rachunkowe, kaza sumowa ksigi albo pisywa listy w interesach naszego sklepu.

    Mincel by bardzo porzdny, nie cierpia kurzu, ciera go z najdrobniejszych przedmiotw. Jednych tylko dyscyplin nigdy nie potrzebowa okurza dziki swoim niedzielnym wykadom buchalterii, jeografii i towaroznawstwa.

    Powoli, w cigu paru lat, tak przywyklimy do siebie, e stary Mincel nie mg obej si bezenie, a ja nawet jego dyscypliny poczem uwaa za co, co naleao do familijnych stosunkw. mitam, e nie mogem utuli si z alu, gdy raz zepsuem kosztowny samowar, a stary Mincel zamiast chwyta za dyscyplin odezwa si:

  • Co ty zrobila, Ignac?... Co ty zrobila!...

    Wolabym dosta cigi wszystkimi dyscyplinami, anieli znowu kiedy usysze ten drcy gos i czy wylknione spojrzenie pryncypaa.

    Obiady w dzie powszedni jadalimy w sklepie, naprzd dwaj modzi Minclowie i August Katz, a nastpnie ja z pryncypaem. W czasie wita wszyscy zbieralimy si na grze i zasiadali do jednego stou. Na kad Wigili Boego Narodzenia Mincel dawa nam podarunki, a jego matka w najwikszym sekrecie urzdzaa nam (i swemu synowi) choink. Wreszcie w pierwszym dniu miesica wszyscy dostawalimy pensj (ja braem 10 zotych). Przy tej okazji kady musia wylegitymowa si z porobionych oszczdnoci: ja, Katz, dwaj synowcy i suba. Nierobienie oszczdnoci, a raczej nieodkadanie co dzie choby kilku groszy, byo w oczach Mincla takim wystpkiem jak kradzie. Za mojej pamici przewino si przez nasz sklep paru subiektw i kilku uczniw, ktrych pryncypa dlatego tylko usun, e nic sobie nie oszczdzili. Dzie, w kt si to wydao, by ostatnim ich pobytu. Nie pomogy obietnice, zaklcia, caowania po rkach, nawet upadanie do ng. Stary nie ruszy si z fotelu, nie patrzy na petentw, tylko wskazujc palcem drzwi wymawia jeden wyraz: fort! fort!... Zasada robienia oszczdnoci staa si ju u niego chorobliwym dziwactwem.

    Dobry ten czowiek mia jedn wad, oto nienawidzi Napoleona. Sam nigdy o nim nie wspomina, lecz na dwik nazwiska Bonapartego dostawa jakby ataku wcieklizny; sinia na twarzy, plu i wrzeszcza: szelma! szpitzbub! rozbjnik!...

    Usyszawszy pierwszy raz tak szkaradne wymysy nieomal straciem przytomno. Chciaem co hardego powiedzie staremu i uciec do pana Raczka, ktry ju oeni si z moj ciotk. Nagle dostegem, e Jan Mincel zasoniwszy usta doni co mruczy i robi miny do Katza. Wytam such i co mwi Jan:

    Baje stary, baje! Napoleon by chwat, choby za to samo, e wygna hyclw Szwabw. Nieprawda, Katz?

    A August Katz zmruy oczy i dalej kraja mydo.

    Osupiaem ze zdziwienia, lecz w tej chwili bardzo polubiem Jana Mincla i Augusta Katza. Z czasem przekonaem si, e w naszym maym sklepie istniej a dwa wielkie stronnictwa, z ktrych jedno, skadajce si ze starego Mincla i jego matki, bardzo lubio Niemcw, a drugie, zoone z modych Minclw i Katza, nienawidzio ich. O ile pamitam, ja tylko byem neutralny.

    W roku 1846 doszy nas wieci o ucieczce Ludwika Napoleona z wizienia. Rok ten by dla mnie wany, gdy zostaem subiektem, a nasz pryncypa, stary Jan Mincel, zakoczy ycie z powodw dosy dziwnych.

    W roku tym handel w naszym sklepie nieco osabn, ju to z racji oglnych niepokojw, ju z tej, e i pryncypa za czsto i za gono wymyla na Ludwika Napoleona. Ludzie poczli zniechdo nas, a nawet kto (moe Katz?...) wybi nam jednego dnia szyb w oknie.

    Ot wypadek ten, zamiast cakiem odstrczy publiczno, zwabi j do sklepu i przez tydzie tak due obroty jak nigdy; a zazdrocili nam ssiedzi. Po tygodniu jednake sztuczny ruch na nowo osabn i znowu byy w sklepie pustki.

  • Pewnego wieczora w czasie nieobecnoci pryncypaa, co ju stanowio fakt niezwyky, wpad nam drugi kamie do sklepu. Przestraszeni Minclowie pobiegli na gr i szukali stryja, Katz polecia na ulic szuka sprawcy zniszczenia, a wtem ukazao si dwu policjantw cigncyc.. Prosz zgadn kogo?... Ani mniej, ani wicej tylko naszego pryncypaa oskarajc go, e n wybi szyb teraz, a zapewne i poprzednio...

    Na prno staruszek wypiera si: nie tylko bowiem widziano jego zamach, ale jeszcze znaleziono przy nim kamie... Poszed te nieborak do ratusza.

    Sprawa po wielu tomaczeniach i wyjanieniach naturalnie zatara si; ale stary od tej chwili zupenie straci humor i pocz chudn. Pewnego za dnia usiadszy na swym fotelu pod oem ju nie podnis si z niego. Umar oparty brod na ksidze handlowej, trzymajc w rce szn, ktrym porusza kozaka.

    Przez kilka lat po mierci stryja synowcy prowadzili wsplnie sklep na Podwalu i dopiero okoo 1850 roku podzielili si w ten sposb, e Franc zosta na miejscu z towarami kolonialnymi, a Jan z galanteri i mydem przenis si na Krakowskie, do lokalu, ktry zajmujemy obecnie. W kilka lat pniej Jan oeni si z pikn Magorzat Pfeifer, ona za (niech sp w spokoju) zostawszy wdow oddaa rk swoj Stasiowi Wokulskiemu, ktry tym sposobem odziedziczy interes prowadzony przez dwa pokolenia Minclw.

    Matka naszego pryncypaa ya jeszcze dugi czas; kiedy w roku 1853 wrciem z zagranicy, zastaem j w najlepszym zdrowiu. Zawsze schodzia rano do sklepu i zawsze mwia:

    Gut Morgen meine Kinder! Der Kaffee ist schon fertig...

    Tylko gos jej z roku na rok przycisza si, dopki wreszcie nie umilkn na wieki.

    Za moich czasw pryncypa by ojcem i nauczycielem praktykantw i najczujniejszym sug sklepu; jego matka lub ona byy gospodyniami, a wszyscy czonkowie rodziny pracownikami. Dzi pryncypa bierze tylko dochody z handlu, najczciej nie zna go i najwicej troszczy si o to, aeby jego dzieci nie zostay kupcami. Nie mwi tu o Stasiu Wokulskim, ktry ma szersze zamiary, tylko myl w oglnoci, e kupiec powinien siedzie w sklepie i wyrabia sobie ludzi, jeeli chce mie porzdnych.

    Sycha, e Andrassy zada szedziesiciu milionw guldenw na nieprzewidziane wydatki. Wia zbroi si, a tymczasem Sta pisze mi, e nie bdzie wojny. Poniewa nigdy nie by fanfaronem, wic chyba by musi bardzo wtajemniczonym w polityk; a w takim razie siedzi w Bugarii nie przez mio do handlu.

    Ciekawym, co on zrobi! Ciekawym!...

    IV. Powrt

  • Jest niedziela, szkaradny dzie marcowy; zblia si poudnie, lecz ulice Warszawy s prawie puste. Ludzie nie wychodz z domw albo kryj si w bramach, albo skuleni uciekaj przed siekcym ich deszczem i niegiem. Prawie nie sycha turkotu doroek, gdy doroki stoj. Dorrze opuciwszy kozio wchodz pod budy swoich powozw, a zmoczone deszczem i zasypane niegiem konie wygldaj tak, jak by pragny schowa si pod dyszel i nakry wasnymi uszami.

    Pomimo, a moe z powodu tak brzydkiego czasu pan Ignacy siedzcy w swoim zakratowanym pokoju jest bardzo wes. Interesa sklepowe id wybornie, wystawa w oknach na przyszy tydzie ju uoona, a nade wszystko lada dzie ma powrci Wokulski. Nareszcie pan Ignacy a komu rachunki i ciar kierowania sklepem, najdalej za za dwa miesice wyjedzie sobie na wakacje. Po dwudziestu piciu latach pracy i jeszcze jakiej! naley mu si ten wypoczynek. Bdzie rozmyla tylko o polityce, bdzie chodzi, bdzie biega i skaka po polach i sach, bdzie wista, a nawet piewa jak za modu. Gdyby nie te ble reumatyczne, ktre zresza wsi ustpi...

    Wic cho deszcz ze niegiem bije w zakratowane okna, cho pada tak gsto, e w pokoju jest mrok, pan Ignacy ma wiosenny humor. Wydobywa spod ka gitar, dostraja j i wziwszy kilka akordw, zaczyna piewa przez nos pie bardzo romantyczn:

    Wiosna si budzi w caej naturzeWitana rzewnym sowikw pieniem;W zielonym gaju, ponad strumieniem,Kwitn przeliczne dwie re.

    Czarowne te dwiki budz picego na kanapie pudla, ktry poczyna przypatrywa si jedynym okm swemu panu. Dwiki te robi wicej, gdy wywouj na podwrzu jaki ogromny cie, ktry staratowanym oknie i usiuje zajrze do wntrza izby, czym zwraca na siebie uwag pana Ignacego.

    Tak, to musi by Pawe myli pan Ignacy.

    Ale Ir jest innego zdania, zeskakuje bowiem z kanapy i z niepokojem wcha drzwi, jak by czu kogo obcego.

    Sycha szmer w sieniach. Jaka rka poszukuje klamki, nareszcie otwieraj si drzwi i na progu staje kto odziany w wielkie futro upstrzone niegiem i kroplami deszczu.

    Kto to? pyta si pan Ignacy i na twarz wystpuj mu silne rumiece.

    Jue o mnie zapomnia, stary?... cicho i powoli odpowiada go.

    Pan Ignacy miesza si coraz bardziej. Zasadza na nos binokle, ktre mu spadaj, potem wydobywa spod ka trumienkowate pudo, piesznie chowa gitar i to samo pudeko wraz z gitadzie na swoim ku.

    Tymczasem go zdj wielkie futro i barani czapk, a jednooki Ir obwchawszy go poczyna krcgonem, asi si i z radosnym skomleniem przypada mu do ng.

  • Pan Ignacy zblia si do gocia wzruszony i zgarbiony wicej ni kiedykolwiek.

    Zdaje mi si... mwi zacierajc rce zdaje mi si, e mam przyjemno...

    Potem gocia prowadzi do okna mrugajc powiekami.

    Sta... jak mi Bg miy!...

    Klepie go po wypukej piersi, ciska za praw i za lew rk, a nareszcie oparszy na jego ostrzyonej gowie swoj do wykonywa ni taki ruch, jak by mu chcia ma wetrze w okolic cie

    Cha! cha! cha! mieje si pan Ignacy. Sta we wasnej osobie... Sta z wojny!... C to,ro teraz przypomniae sobie, e masz sklep i przyjaci? dodaje, mocno uderzajc go w opatNiech mi diabli wezm, jeeli nie jeste podobny do onierza albo marynarza, ale nigdy do kupca... Przez osiem miesicy nie by w sklepie!... Co za pier... co za eb...

    Go take si mia. Obj Ignacego za szyj i po kilka razy gorco ucaowa go w oba policzkry subiekt kolejno nadstawia mu, nie oddajc jednak pocaunkw.

    No i c sycha, stary, u ciebie? odezwa si go. Wychude, poblade...

    Owszem, troch nabieram ciaa.

    Posiwiae... Jake si masz?

    Wybornie. I w sklepie jest niele, troch zwikszyy si nam obroty. W styczniu i lutym mielimy targu za dwadziecia pi tysicy rubli... Sta kochany!... Osiem miesicy nie byo go domu... Bagatela... Moe sidziesz?

    Rozumie si odpowiedzia go siadajc na kanapie, na ktrej wnet umieci si Ir i opar lanach.

    Pan Ignacy przysun sobie krzeso.

    Moe co zjesz? Mam szynk i troch kawioru.

    Owszem.

    Moe co wypijesz? Mam butelk niezego wgrzyna, ale tylko jeden cay kieliszek.

    Bd pi szklank odpar go.

    Pan Ignacy zacz drepta po pokoju, kolejno otwierajc szaf, kuferek i stolik.

    Wydoby wino i schowa je na powrt, potem rozoy na stole szynk i kilka buek. Rce i powidray mu i sporo czasu upyno, nim o tyle si uspokoi, e zgromadzi na jeden punkt poprze wyliczone zapasy. Dopiero kieliszek wina przywrci mu silnie zachwian rwnowag moraln.

    Wokulski tymczasem jad.

  • No, c nowego? rzek spokojniejszym tonem pan Ignacy trcajc gocia w kolano.

    Domylam si, e ci chodzi o polityk odpar Wokulski. Bdzie pokj.

    A po c zbroi si Austria?

    Zbroi si za szedziesit milionw guldenw?... Chce zabra Boni i Hercegowin.

    Ignacemu rozszerzyy si renice.

    Austria chce zabra?... powtrzy. Za co?...

    Za co? umiechn si Wokulski. Za to, e Turcja nie moe jej tego zabroni.

    A c Anglia?

    Anglia take dostanie kompensat.

    Na koszt Turcji?

    Rozumie si. Zawsze sabi ponosz koszta zatargw midzy silnymi.

    A sprawiedliwo? zawoa Ignacy.

    Sprawiedliwym jest to, e silni mno si i rosn, a sabi gin. Inaczej wiat staby si dolidw, co dopiero byoby niesprawiedliwoci.

    Ignacy posun si z krzesem.

    I ty to mwisz, Stasiu?... Na serio, bez artw?

    Wokulski zwrci na niego spokojne wejrzenie.

    Ja mwi odpar. C w tym dziwnego? Czyli to samo prawo nie stosuje si do mnie, do cido nas wszystkich?... Za duo pakaem nad sob, aebym si mia rozczula nad Turcj.

    Pan Ignacy spuci oczy i umilk. Wokulski jad.

    No, a jake tobie poszo? zapyta Rzecki ju zwykym tonem.

    Wokulskiemu bysny oczy. Pooy buk i opar si o porcz kanapy.

    Pamitasz rzek ile wziem pienidzy, gdym std wyjeda?

    Trzydzieci tysicy rubli, ca gotwk.

    A jak ci si zdaje: ile przywiozem?

    Pidzie... ze czterdzieci tysicy... Zgadem?... pyta Rzecki, niepewnie patrzc na nieg

    Wokulski nala szklank wina i wypi j powoli.

    Dwiecie pidziesit tysicy rubli, z tego du cz w zocie rzek dobitnie. A poniewknoty, ktre po zawarciu pokoju sprzedam, wic bd mia przeszo trzysta tysicy rubli...

  • Rzecki pochyli si ku niemu i otworzy usta.

    Nie bj si cign Wokulski. Grosz ten zarobiem uczciwie, nawet ciko, bardzo ciko.olega na tym, em mia bogatego wsplnika i e kontentowaem si cztery i pi razy mniejszym skiem ni inni. Tote mj kapita cigle wzrastajcy by w cigym ruchu. No doda po chwiszalone szczcie... Jak gracz, ktremu dziesi razy z rzdu wychodzi ten sam numer w rulecie. Gruba gra?... prawie co miesic stawiaem cay majtek, a co dzie ycie.

    I tylko po to jedzie tam? zapyta Ignacy.

    Wokulski drwico spojrza na niego.

    Czy chciae, aebym zosta tureckim Wallenrodem?...

    Naraa si dla majtku, gdy si ma spokojny kawaek chleba!... mrukn pan Ignacy kiwajcnoszc brwi.

    Wokulski zadra z gniewu i zerwa si z kanapy.

    Ten spokojny chleb mwi zaciskajc pici dawi mnie i dusi przez lat sze!... Czy j, ile razy na dzie przypominano mi dwa pokolenia Minclw albo anielsk dobro mojej ony? Czy by kto z dalszych i bliszych znajomych, wyjwszy ciebie, ktry by mi nie drczy sowe ruchem, a choby spojrzeniem? Ile to razy mwiono o mnie i prawie do mnie, e karmi si z fartucha ony, e wszystko zawdziczam pracy Minclw, a nic, ale to nic wasnej energii, cho przecie ja podwignem ten kramik, zdwoiem jego dochody...

    Mincle i zawsze Mincle!... Dzi niech mnie porwnaj z Minclami. Sam jeden przez p roku zarobiem dziesi razy wicej anieli dwa pokolenia Minclw przez p wieku. Na zdobycie tegocom ja zdoby pomidzy kul, noem i tyfusem, tysic Minclw musiaoby si poci w swoich sklech i szlafmycach. Teraz ju wiem, ilu jestem wart Minclw, i jak mi Bg miy, dla podobnego rezultatu drugi raz powtrzybym moj gr! Wol obawia si bankructwa i mierci anieli wy si do tych, ktrzy kupi u mnie parasol, albo pada do ng tym, ktrzy w moim sklepie raczzaopatrywa si w waterklozety...

    Zawsze ten sam! szepn Ignacy.

    Wokulski ochon. Opar si na ramieniu Ignacego i zagldajc mu w oczy rzek agodnie:

    Nie gniewasz si, stary?

    Czego? Albo nie wiem, e wilk nie bdzie pilnowa baranw... Naturalnie...

    C u was sycha? powiedz mi.

    Akurat tyle, co pisaem ci w raportach. Interesa dobrze id, towarw przybyo, a jeszcze wicej zamwie. Trzeba jednego subiekta.

    Wemiemy dwu, sklep rozszerzymy, bdzie wspaniay.

    Bagatela!

    Wokulski spojrza na niego z boku i umiechn si widzc, e stary odzyskuje dobry humor.

  • Ale co w miecie sycha? W sklepie, dopki ty w nim jeste, musi by dobrze.

    W miecie...

    Z dawnych kundmanw nie uby kto? przerwa mu Wokulski, coraz szybciej chodzc po pokoju.

    Nikt! Przybyli nowi.

    A... a...

    Wokulski stan jakby wahajc si. Nala znowu szklank wina i wypi duszkiem.

    A cki kupuje u nas?...

    Czciej bierze na rachunek.

    Wic bierze... Tu Wokulski odetchn. Jake on stoi?

    Zdaje si, e to skoczony bankrut i bodaje w tym roku zlicytuj mu nareszcie kamienic.

    Wokulski pochyli si nad kanap i zacz bawi si z Irem.

    Prosz ci... A panna cka nie wysza za m?

    Nie.

    A nie wychodzi?...

    Bardzo wtpi. Kto dzi oeni si z pann majc wielkie wymagania, a adnego posagu? Zestari, cho adna. Naturalnie...

    Wokulski wyprostowa si i przecign. Jego surowa twarz nabraa dziwnie rzewnego wyrazu.

    Mj kochany stary! mwi biorc Ignacego za rk mj poczciwy stary przyjacielu! Ty nawedomylasz si, jakim ja szczliwy, e ci widz, i jeszcze w tym pokoju. Pamitasz, ilem ja tspdzi wieczorw i nocy... jak mnie karmie... jak oddawae mi co lepsze odzienie... Pamitz?...

    Rzecki uwanie spojrza na niego i pomyla, e wino musi by dobre, skoro a tak rozwizao uWokulskiemu.

    Wokulski usiad na kanapie i oparszy gow o cian mwi jakby do siebie:

    Nie masz pojcia, co ja wycierpiaem, oddalony od wszystkich, niepewny, czy ju kogo zobacz, tak strasznie samotny. Bo widzisz, najgorsz samotnoci nie jest ta, ktra otacza czowieka, ale ta pustka w nim samym, kiedy z kraju nie wynis ani cieplejszego spojrzenia, ani serdecznego swka, ani nawet iskry nadziei...

    Pan Ignacy poruszy si na krzele z zamiarem protestu.

    Pozwl sobie przypomnie odezwa si e z pocztku pisywaem listy bardzo yczliwe, owszawet za sentymentalne. Zraziy mnie dopiero twoje krtkie odpowiedzi.

  • Albo ja do ciebie mam al?...

    Tym mniej moesz go mie do innych pracownikw, ktrzy nie znaj ci tak jak ja.

    Wokulski ockn si.

    Ale ja do adnego z nich nie mam pretensji. Moe odrobin do ciebie, e tak mao pisaecie... W dodatku bardzo czsto gin Kurier na poczcie, robiy si luki w wiadomociach, ady mczyy mnie najgorsze przeczucia.

    Z jakiej racji? Wszake u nas nie byo wojny odpar ze zdziwieniem pan Ignacy.

    Ach tak!... Nawet dobrze bawilicie si. Pamitam, w grudniu mielicie wietne ywe obrazy. Kto to w nich wystpowa?...

    No, ja na takie gupstwa nie chodz.

    To prawda. A ja tego dnia dabym bodaj dziesi tysicy rubli, aeby je zobaczy. Gupstzcze wiksze!... Czy nie tak?...

    Zapewne chocia duo tu tomaczy samotno, nudy...

    A moe tsknota przerwa Wokulski. Zjadaa mi ona kad chwil woln od pracy, kad godu. Nalej mi wina, Ignacy.

    Wypi, zacz znowu chodzi po pokoju i mwi przyciszonym gosem:

    Pierwszy raz spado to na mnie w czasie przeprawy przez Dunaj trwajcej od wieczora do nocy. Pynem sam i Cygan przewonik. Nie mogc rozmawia przypatrywaem si okolicy. Byyym miejscu piaszczyste brzegi, jak u nas. I drzewa podobne do naszych wierzb, wzgrza poronite leszczyn i kpy lasw sosnowych. Przez chwil zdawao mi si, e jestem w kr e nim noc zapadnie, znowu was zobacz. Noc zapada, ale jednoczenie znikny mi z oczu brzegi. Byem sam na ogromnej smudze wody, w ktrej odbijay si nike gwiazdy.

    Wwczas przyszo mi na myl, e tak daleko jestem od domu, e dzi ostatnim midzy mn i wami kiem s tylko te gwiazdy, e w tej chwili u was moe nikt nie patrzy na nie, nikt o mnie nie pamita, nikt!... Uczuem jakby wewntrzne rozdarcie i wtedy dopiero przekonaem si, jak gbok mam ran w duszy.

    Prawda, e nigdy nie interesoway mnie gwiazdy szepn pan Ignacy.

    Od tego dnia ulegem dziwnej chorobie mwi Wokulski. Dopki rozpisywaem listy, robiemhunki, odbieraem towary, rozsyaem moich ajentw, dopkim bodaj dwiga i wyadowywa zepsutzy albo czuwa nad skradajcym si grabiec, miaem wzgldny spokj. Ale gdym oderwa si od sw, a nawet gdym na chwil zoy piro, czuem bl, jak by mi czy ty rozumiesz, Ignacy? mi ziarno piasku wpado do serca. Bywao, chodz, jem, rozmawiam, myl przytomnie, rozpatruj si w piknej okolicy, nawet miej si i jestem wes, a mimo to czuj jakie tpe ukurobny niepokj, jak nieskoczenie ma obaw.

    Ten stan chroniczny, mczcy nad wszelki wyraz, lada okoliczno rozdmuchiwaa w burz. Drzewo znajomej formy, jaki obdarty pagrek, kolor oboku, przelot ptaka, nawet powiew wiatru bez adnego zreszt powodu budzi we mnie tak szalon rozpacz, e uciekaem od ludzi. Szukaem ustroni tak pustej, gdzie bym mg upa na ziemi i nie podsuchany przez nikogo, wy blu jak pies.

  • Czasami w tej ucieczce przed samym sob doganiaa mnie noc. Wtedy spoza krzakw, zwalonych pni i rozpadlin wychodziy naprzeciw mnie jakie szare cienie i smutnie kiway gowami o wyblakych oczach. A wszystkie szelesty lici, daleki turkot wozw, szmery wd zleway si w jeden gos aosny, ktry mnie Pyta: Przechodniu nasz, ach! co si z tob stao?.

    Ach, co si ze mn stao...

    Nic nie rozumiem przerwa Ignacy. C to za sza?

    Co?... Tsknota

    Za czym?

    Wokulski drgn.

    Za czym? No... za wszystkim... za krajem...

    Dlaczegoe nie wraca?

    A c by mi da powrt?... Zreszt nie mogem.

    Nie moge? powtrzy Ignacy.

    Nie mogem... i basta! Nie miaem po co wraca odpar niecierpliwie Wokulski. Umrze tu y tam, wszystko jedno... daj mi wina zakoczy nagle, wycigajc rk.

    Rzecki spojrza w jego rozgorczkowan twarz i odsun butelk.

    Daj pokj rzek ju i tak jeste rozdraniony...

    Dlatego chc pi...

    Dlatego nie powiniene pi przerwa Ignacy. Za wiele mwisz... moe wicej, anieliby cz naciskiem.

    Wokulski cofn si. Zastanowi si i odpar potrzsajc gow:

    Mylisz si.

    Zaraz ci dowiod odpowiedzia Ignacy przyciszonym gosem. Ty nie jedzie tam wyczniebienia pienidzy...

    Zapewne rzek Wokulski po namyle.

    Bo i na co trzysta tysicy rubli tobie, ktremu wystarczao tysic na rok?...

    To prawda.

    Rzecki zbliy swoje usta do jego ucha.

    Jeszcze ci powiem, e pienidzy tych nie przywioze dla siebie...

    Kto wie, czy nie zgad.

    Zgaduj wicej, anieli mylisz...

  • Wokulski nagle rozemia si.

    Aha, wic tak sdzisz? zawoa. Upewniam ci, e nic nie wiesz, stary marzycielu.

    Boj si twojej trzewoci, pod wpywem ktrej gadasz jak wariat. Rozumiesz mnie, Stasiu?...

    Wokulski wci si mia.

    Masz racj, nie przywykem pi i wino uderzyo mi do gowy. Ale ju zebraem zmysy. Powieylko, e mylisz si gruntownie. A teraz, aeby ocali mnie od zupenego upicia, wypij sam za pomylno moich zamiarw.

    Ignacy nala kieliszek i mocno ciskajc rk Wokulskiemu, rzek:

    Za pomylno wielkich zamiarw...

    Wielkich dla mnie, ale w rzeczywistoci bardzo skromnych.

    Niech i tak bdzie mwi Ignacy. Jestem tak stary, e mi wygodniej nic nie wiedzie; jesm ju nawet tak stary, e pragn tylko jednej rzeczy piknej mierci. Daj mi sowo, e gdy pyjdzie czas, zawiadomisz mnie...

    Tak, gdy przyjdzie czas, bdziesz moim swatem.

    Ju byem i nieszczliwie... rzek Ignacy.

    Z wdow przed siedmioma laty?

    Przed pitnastoma.

    Znowu swoje rozemia si Wokulski. Zawsze ten sam!

    I ty ten sam. Za pomylno twoich zamiarw... Jakiekolwiek s, wiem jedno, e musz by goebie. A teraz milcz...

    To powiedziawszy Ignacy wypi wino, a kieliszek rzuci na ziemi. Szko rozbio si z brzkiem, ktry obudzi Ira.

    Chodmy do sklepu rzek Ignacy. Bywaj rozmowy, po ktrych dobrze jest mwi o interesac

    Wydoby ze stolika klucz i wyszli. W sieni wion na nich mokry nieg. Rzecki otworzy drzwi sklepu i zapali kilka lamp.

    Co za towary! zawoa Wokulski. Chyba wszystko nowe?

    Prawie. Chcesz zobaczy?... Tu jest porcelana. Zwracam ci uwag...

    Pniej... Daj mi ksig.

    Dochodw?...

    Nie, dunikw.

  • Rzecki otworzy biurko, wydoby ksig i podsun fotel. Wokulski usiad i rzuciwszy okiem na list, wyszuka w niej jedno nazwisko.

    Sto czterdzieci rubli mwi czytajc. No, to wcale nieduo...

    Kt to? zapyta Ignacy. A... cki...

    Panna cka ma take otwarty kredyt... bardzo dobrze cign Wokulski zbliywszy twarz do , jakby w niej pismo byo niewyrane. A... a... Onegdaj wzia portmonetk... Trzy ruble?... to chyba za drogo...

    Wcale nie wtrci Ignacy. Portmonetka doskonaa, sam j wybieraem.

    Z ktryche to? spyta niedbale Wokulski i zamkn ksig.

    Z tej gablotki. Widzisz, jakie to cacka.

    Musiaa jednak duo midzy nimi przerzuci... Jest podobno wymagajca...

    Wcale nie przerzucaa, dlaczego miaaby przerzuca? odpar Ignacy. Obejrzaa t...

    T?...

    A chciaa wzi t...

    Ach, t... szepn Wokulski biorc do rki portmonetk.

    Ale ja poradziem jej inn, w tym gucie...

    Wiesz co, e to jednak jest adny wyrb.

    Tamta, ktr ja wybraem, bya jeszcze adniejsza.

    Ta bardzo mi si podoba. Wiesz... ja j wezm, bo moja ju na nic...

    Czekaj, znajd ci lepsz zawoa Rzecki.

    Wszystko jedno. Poka inne towary, moe jeszcze co mi si przyda.

    Spinki masz?... Krawat, kalosze, parasol...

    Daj mi parasol, no... i krawat. Sam wybierz. Bd dzi jedynym gociem i w dodatku zapac gotwk.

    Bardzo dobry zwyczaj odpar uradowany Rzecki. Prdko wydoby krawat z szuflady i parasol z okna i poda je ze miechem Wokulskiemu. Po strceniu rabatu doda jako handlujcy,apacisz siedem rubli. Pyszny parasol... Bagatela...

    To ju wrcimy do ciebie rzek Wokulski.

    Nie obejrzysz sklepu? spyta Ignacy.

    Ach, co mnie to ob...

    Nie obchodzi ci twj wasny sklep, taki pikny sklep?... zdziwi si Ignacy.

    Gdzie znowu, czy moesz przypuszcza... Ale jestem troch zmczony.

    Susznie odpar Rzecki. Co racja, to racja. Wic idmy.

  • Pozakrca lampy i, przepuciwszy Wokulskiego, zamkn sklep. W sieni znowu spotka ich mokry nieg i Pawe nioscy obiad.

    V. Demokratyzacja pana i marzenia panny z towarzystwa

    Pan Tomasz cki z jedyn crk Izabel i kuzynk pann Florentyn nie mieszka we wasnej kamlecz wynajmowa lokal, zoony z omiu pokojw, w stronie Alei Ujazdowskiej. Mia tam salon o trzech oknach, gabinet wasny, gabinet crki, sypialni dla siebie, sypialni dla crki, pokj stoowy, pokj dla panny Florentyny i garderob, nie liczc kuchni i mieszkania dla suby, skadajcej si ze starego kamerdynera Mikoaja, jego ony, ktra bya kuchark, i pa, Anusi.

    Mieszkanie posiadao wielkie zalety. Byo suche, ciepe, obszerne, widne. Miao marmurowe schody, gaz, dzwonki elektryczne i wodocigi. Kady pokj w miar potrzeby czy si z inny lub tworzy zamknit w sobie cao. Sprztw wreszcie miao liczb dostateczn, ani za maoiele, a kady odznacza si raczej wygodn prostot anieli skaczcymi do oczu ozdobami. Kredens budzi w widzu uczucie pewnoci, e z niego nie zgin srebra; ko przywodzio na myl bezzny spoczynek dobrze zasuonych; st mona byo obciy, na krzele usi bez obawy zaamalu marzy.

    Kto tu wszed, mia swobod ruchu; nie potrzebowa lka si, e mu co zastpi drog lub e oe. Czekajc na gospodarza nie nudzi si, otaczay go bowiem rzeczy, ktre warto byo oglda.arazem widok przedmiotw, wyrobionych nie wczoraj i mogcych suy kilku pokoleniom, nastraja go na jaki ton uroczysty.

    Na tym powanym tle dobrze zarysowywali si jego mieszkacy.

    Pan Tomasz cki by to szedziesiciokilkoletni czowiek, niewysoki, penej tuszy, krwisty. Nosi niedue wsy biae i do gry podczesane wosy, tej samej barwy. Mia siwe, rozumne oczy, postaw wyprostowan, chodzi ostro. Na ulicy ustpowano mu z drogi a ludzie proci mwili: oto musi by pan z panw.

    Istotnie, pan cki liczy w swoim rodzie cae szeregi senatorw. Ojciec jego jeszcze posiada miliony, a on sam za modu krocie. Pniej jednak cz majtku pochony zdarzenia polireszt podre po Europie i wysokie stosunki. Pan Tomasz bywa bowiem przed rokiem 1870 na dworze francuskim, nastpnie na wiedeskim i woskim. Wiktor Emanuel, oczarowany piknoci jego crki, zaszczyca go swoj przyjani i nawet chcia mu nada tytu hrabiego. Nie pan Tomasz po mierci wielkiego krla przez dwa miesice nosi na kapeluszu krep.

    Od paru lat pan Tomasz nie rusza si z Warszawy, za mao majc ju pienidzy, aeby byszczedworach. Za to jego mieszkanie stao si ogniskiem eleganckiego wiata i byo nim a do czasu rozejcia si pogosek, e pan Tomasz postrada nie tylko swj majtek, ale nawet posag panny Izabeli.

  • Pierwsi cofnli si epuzerowie, za nimi damy majce brzydkie crki, z pozosta za reszt zersam pan Tomasz i ograniczy swoje znajomoci wycznie do stosunkw z famili. Lecz gdy i tu zauway znienie si uczuciowej temperatury, zupenie wycofa si z towarzystwa, a nawet ku zgorszeniu wielu szanownych osb, jako waciciel domu w Warszawie, wpisa si do Resursy Kupieckiej. Chciano go tam zrobi prezesem, ale nie zgodzi si.

    Tylko jego crka bywaa u sdziwej hrabiny Karolowej i paru jej przyjaciek, co znowu dao pocztek pogosce, e pan Tomasz jeszcze posiada majtek i e zerwa z towarzystwem w czci pez dziwactwo, w czci dla poznania rzeczywistych przyjaci i wybrania crce ma, ktry by jcha dla niej samej, nie dla posagu.

    Wic znowu dokoa panny ckiej pocz zbiera si tum wielbicieli, a na stoliku w jej saloniosy biletw wizytowych. Goci jednak nie przyjmowano, co zreszt midzy nimi nie wywoao zbyt wielkiego oburzenia, poniewa rozesza si trzecia z kolei pogoska, e ckiemu licytuj kienic.

    Tym razem w towarzystwie powsta zamt. Jedni twierdzili, e pan Tomasz jest zdeklarowanym bankrutem, drudzy gotowi byli przysic, e zatai majtek, aby zapewni szczcie jedynaczce. Kandydaci do maestwa i ich rodziny znaleli si w drczcej niepewnoci. Aeby wic niryzykowa i nic nie straci, skadali hody pannie Izabeli nie angaujc si zbytecznie i po cichu rzucali w jej domu swoje karty, proszc Boga, aeby ich czasem nie zaproszono przed wyklarowaniem si sytuacji.

    O rewizytach ze strony pana Tomasza nie byo mowy. Usprawiedliwiano go ekscentrycznoci i smutkiem po Wiktorze Emanuelu.

    Tymczasem pan Tomasz w dzie spacerowa po Alejach, a wieczorem grywa w wista w resursie. Fizjognomia jego bya zawsze tak spokojna, a postawa tak dumna, e wielbiciele jego crki zupenie potracili gowy. Rozwaniejsi czekali, ale mielsi poczli znowu darzy jowczystymi spojrzeniami, cichym westchnieniem lub drcym uciskiem rki, na co panna odpowiadaa lodowat, a niekiedy pogardliw obojtnoci.

    Panna Izabela bya niepospolicie pikn kobiet. Wszystko w niej byo oryginalne i doskonae. Wzrost wicej ni redni, bardzo ksztatna figura, bujne wosy blond z odcieniem popielatym, nosek prosty, usta troch odchylone, zby perowe, rce i stopy modelowe. Szczeglne wraenie robiy jej oczy, niekiedy ciemne i rozmarzone, niekiedy pene iskier wesooci, czasem jasnoniebieskie i zimne jak ld.

    Uderzajca bya gra jej fizjognomii. Kiedy mwia, mwiy jej usta, brwi, nozdrza, rce, caa stawa, a nade wszystko oczy, ktrymi zdawao si, e chce przela swoj dusz w suchacza. Kie suchaa, zdawao si, e chce wypi dusz z opowiadajcego. Jej oczy umiay tuli, pieci, pali i mrozi. Niekiedy mona byo myle, e rozmarzona otoczy kogo rkami i oprze mu goweniu; lecz gdy szczliwy topnia z rozkoszy, nagle wykonywaa jaki ruch, ktry mwi, e schjej niepodobna, gdy albo wymknie si, albo odepchnie, albo po prostu kae lokajowi wyprowadzi wielbiciela za drzwi...

    Ciekawym zjawiskiem bya dusza panny Izabeli.

    Gdyby j kto szczerze zapyta: czym jest wiat, a czym ona sama? niezawodnie odpowiedziaaby, e wiat jest zaczarowanym ogrodem, napenionym czarodziejskimi zamkami, a ona bogini czy nimf uwizion w formy cielesne.

  • Panna Izabela od kolebki ya w wiecie piknym i nie tylko nadludzkim, ale nadnaturalnym. Sypiaa w puchach, odziewaa si w jedwabie i hafty, siadaa na rzebionych i wycieanych hebanach lub palisandrach, pia z krysztaw, jadaa ze sreber i porcelany kosztownej jak zoto.

    Dla niej nie istniay pory roku, tylko wiekuista wiosna, pena agodnego wiata, ywych kwiatw i woni. Nie istniay pory dnia, gdy nieraz przez cae miesice kada si spa o smej r jadaa obiad o drugiej po pnocy. Nie istniay rnice pooe jeograficznych, gdy w Paryuu, Rzymie, Berlinie czy Londynie znajdowali si ci sami ludzie, te same obyczaje, te same sprzty, a nawet te same potrawy: zupy z wodorostw Oceanu Spokojnego, ostrygi z Morza Pnocnego, ryby z Atlantyku albo z Morza rdziemnego, zwierzyna ze wszystkich krajw, owoce ze wszystkich czci wiata. Dla niej nie istniaa nawet sia cikoci, gdy jej podsuwano, talerze podawano, j sam na ulicy wieziono, na schody wprowadzano, na gry wnoszono.

    Woalka chronia j od wiatru, kareta od deszczu, sobole od zimna, parasolka i rkawiczki od soca. I tak ya z dnia na dzie, z miesica na miesic, z roku na rok, wysza nad lud, a nawet nad prawa natury. Dwa razy spotkaa j straszna burza, raz w Alpach, drugi na Morzu rdziemnym. Truchleli najodwaniejsi, ale panna Izabela ze miechem przysuchiwaa si oskotowi druzgotanych ska i trzeszczeniu okrtu, ani przypuszczajc moliwoci niebeieczestwa. Natura urzdzia dla niej pikne widowisko z piorunw, kamieni i morskiego odmtu, jak w innym czasie pokazaa jej ksiyc nad Jeziorem Genewskim albo nad wodospadem Renu rozdara chmury, ktre zakryway soce. To samo przecie robi co dzie maszynici teatrnawet w zdenerwowanych damach nie wywouj obawy.

    Ten wiat wiecznej wiosny, gdzie szeleciy jedwabie, rosy tylko rzebione drzewa, a glina pokrywaa si artystycznymi malowidami, ten wiat mia swoj specjaln ludno. Waciwymi szkacami byy ksiniczki i ksita, hrabianki i hrabiowie tudzie bardzo stara i majtna szta obojej pci. Znajdoway si tam jeszcze damy zamne i panowie onaci w charakterze gospodarzy domw, matrony strzegce wykwintnego obejcia i dobrych obyczajw i starzy panowie, ktrzy zasiadali na pierwszych miejscach przy stole, owiadczali modzie, bogosawili j i grywali w karty. Byli te biskupi, wizerunki Boga na ziemi, wysocy urzdnicy, ktrych obecno zabezpieczaa wiat od nieporzdkw spoecznych i trzsienia ziemi, a nareszcie dzie, mae cherubiny, zesane z nieba po to, aeby starsi mogli urzdza kinderbale.

    Wrd staej ludnoci zaczarowanego wiata ukazywa si od czasu do czasu zwyky miertelnik, na skrzydach reputacji potrafi wzbi si a do szczytw Olimpu. Zwykle bywa nim jaki inyn ktry czy oceany albo wierci czy te budowa Alpy. By jaki kapitan, ktry w walce z dzitraci swoj kompani, a sam okryty ranami ocala dziki mioci murzyskiej ksiniczki. By try podobno odkry now cz wiata, rozbi si z okrtem na bezludnej wyspie i bodaj czy nitowa ludzkiego misa.

    Bywali tam wreszcie sawni malarze, a nade wszystko natchnieni poeci, ktrzy w sztambuchach hrabianek pisywali adne wiersze, mogli kocha si bez nadziei i uwiecznia wdziki swoich okrutnych bogi naprzd w gazetach, a nastpnie w oddzielnych tomikach, drukowanych na welinowym papierze.

    Caa ta ludno, midzy ktr ostronie przesuwali si wygalonowani lokaje, damy do towarzystw ubogie kuzynki i akncy wyszych posad kuzyni, caa ta ludno obchodzia wieczne wito.

    Od poudnia skadano sobie i oddawano wizyty i rewizyty albo zjedano si w magazynach. K

  • u wieczorowi bawiono si przed obiadem, w czasie obiadu i po obiedzie. Potem jechano na koncert lub do teatru, aeby tam zobaczy inny sztuczny wiat, gdzie bohaterowie rzadko kiedy jedz i pracuj, ale za to wci gadaj sami do siebie gdzie niewierno kobiestaje si rdem wielkich katastrof i gdzie kochanek, zabity przez ma w pitym akcie, na drugi dzie zmartwychwstaje w pierwszym akcie, aeby popenia te same bdy i gada do siebie nie bdc syszanym przez osoby obok stojce. Po wyjciu z teatru znowu zbierano si w salonach, gdzie suba roznosia zimne i gorce napoje, najci artyci piewali, mode matki suchda porbanego kapitana o murzyskiej ksiniczce, panny rozmawiay z poetami o powinowactwie dusz, starsi panowie wykadali inynierom swoje pogldy na inynieri, a damy w rednim wieku pswkami i spojrzeniami walczyy midzy sob o podrnika, ktry jad ludzkie miso. Poano do kolacji, gdzie usta jady, odki trawiy, a buciki rozmawiay o uczuciach lodowatych serc i marzeniach gw niezawrotnych. A potem rozjedano si, aeby w nie rzeczywistym nra si do snu ycia.

    Poza tym czarodziejskim by jeszcze inny wiat zwyczajny.

    O jego istnieniu wiedziaa panna Izabela i nawet lubia mu si przypatrywa z okna karety, wagonu albo z wasnego mieszkania. W takich ramach i z takiej odlegoci wydawa on si jej malowniczym i nawet sympatycznym. Widywaa rolnikw powoli orzcych ziemi due fury cignione przez chud szkap roznosicieli owocw i jarzyn starca, ktry tuk kamienie na ie posacw idcych gdzie z popiechem adne i natrtne kwiaciarki rodzin zoon z o matki i czworga dzieci, parami trzymajcych si za rce eleganta niszej sfery, ktry jecha dorok i rozpiera si w sposb bardzo zabawny czasem pogrzeb. I mwia sobie, e tamte cho niszy, jest adny; jest nawet adniejszy od obrazw rodzajowych, gdy porusza si i zmienia co chwil.

    I jeszcze wiedziaa panna Izabela, e jak w oraneriach rosn kwiaty, a w winnicach winogrona, tak w tamtym, niszym wiecie, wyrastaj rzeczy jej potrzebne. Stamtd pochodzi jej wierny Mikoaj i Anusia, tam robi rzebione fotele, porcelany, krysztay i firanki, tam rodz si froterzy, tapicerowie, ogrodnicy i panny szyjce suknie. Bdc raz w magazynie kazaa zaprowadzi si do szwalni i bardzo ciekawym wyda si jej widok kilkudziesiciu pracownic, ktre krajay, fastrygoway i ukaday na formach fady ubra. Bya pewna, e robi i wielk przyjemno, poniewa te panny, ktre bray jej miar albo przymierzay suknie, byy ze umiechnite i bardzo zainteresowane tym, aeby strj lea na niej dobrze.

    I jeszcze wiedziaa panna Izabela, e na tamtym, zwyczajnym wiecie trafiaj si ludzie nieszczliwi. Wic kademu ubogiemu, o ile spotka j, kazaa dawa po kilka zotych; raz spotky mizern matk z bladym jak wosk dzieckiem przy piersi oddaa jej bransolet, a brudne, ebrzce dzieci obdarzaa cukierkami i caowaa z pobonym uczuciem. Zdawao si jej, e w kttych biedakw, a moe w kadym, jest utajony Chrystus, ktry zastpi jej drog, aeby da oka spenienia dobrego czynu.

    W ogle dla ludzi z niszego wiata miaa serce yczliwe. Przychodziy jej na myl sowa Pismaego: W pocie czoa pracowa bdziesz.. Widocznie popenili oni jaki ciki grzech, skoro sko ich na prac; ale tacy jak ona anioowie nie mogli nie ubolewa nad ich losem. Tacy jak ona, dla ktrej najwiksz prac byo dotknicie elektrycznego dzwonka albo wydanie rozkazu.

    Raz tylko niszy wiat zrobi na niej potne wraenie.

    Pewnego dnia, we Francji, zwiedzaa fabryk elazn. Zjedajc z gry, w okolicy penej laswd szafirowym niebem zobaczya otcha wypenion obokami czarnych dymw i biaych par i usyschy oskot, zgrzyt i sapanie machin. Potem widziaa piece, jak wiee redniowiecznych za

  • mkw, dyszce pomieniami potne koa, ktre obracay si z szybkoci byskawic wielkie tre same toczyy si po szynach strumienie rozpalonego do biaoci elaza i pnagich robot jak spiowe posgi, o ponurych wejrzeniach. Ponad tym wszystkim krwawa una, warczenie k, jki miechw, grzmot motw i niecierpliwe oddechy kotw, a pod stopami dreszcz wylknj ziemi.

    Wtedy zdao si jej, e z wyyn szczliwego Olimpu zstpia do beznadziejnej otchani Wulkanazie cyklopowie kuj pioruny mogce zdruzgota sam Olimp. Przyszy jej na myl legendy o zbuntowanych olbrzymach, o kocu tego piknego wiata, w ktrym przebywaa, i pierwszy raz w yciu j, bogini, przed ktr gili si marszakowie i senatorzy, zdja trwoga.

    To s straszni ludzie, papo... szepna do ojca.

    Ojciec milcza, tylko mocniej przycisn jej rami.

    Ale kobietom oni nic zego nie zrobi?

    Tak, nawet oni odpowiedzia pan Tomasz.

    W tej chwili pann Izabel ogarn wstyd na myl, e troszczya si tylko o kobiety. Wic szybodaa:

    A jeeli nam, to i wam nie zrobi nic zego...

    Ale pan Tomasz umiechn si i potrzsn gow. W owym czasie duo mwiono o zbliajcym siata, a pan Tomasz gboko odczuwa to, z wielkimi trudnociami wydobywajc pienidze od swoich penomocnikw.

    Odwiedziny fabryki stanowiy wan epok w yciu panny Izabeli. Z religijn czci czytywaa onpoezje swego dalekiego kuzyna, Zygmunta, i zdawao si jej, e dzi znalaza ilustracj do Nie-Boskiej komedii. Odtd czsto marzya o zmroku, e na grze kpicej si w socu, skd zjedo fabryki, stoj Okopy w. Trjcy, a w tej dolinie zasnutej dymami i par byo obozowisko zbuntowanych demokratw, gotowych lada chwila ruszy do szturmu i zburzy jej pikny wiat.

    Teraz dopiero zrozumiaa, jak gorco kocha t swoj duchow ojczyzn, gdzie krysztaowe pajkiastpuj soce, dywany ziemi, posgi i kolumny drzewa- T drug ojczyzn, ktra ogarnia j wszystkich narodw, wykwintno wszystkich czasw i najpikniejsze zdobycze cywilizacji.

    I to wszystko miaoby run, umrze albo rozpierzchn si!... Rycerska modzie, ktra piewa uczuciem, taczy z wdzikiem, pojedynkuje si z umiechem albo skacze na rodku jeziora w wod za zgubionym kwiatkiem?... Maj zgin te ukochane przyjaciki, ktre okryway j tylomeszczotami albo siedzc u jej ng opowiaday jej tyle drobnych tajemnic, albo oddalone od niej pisyway takie dugie, bardzo dugie listy, w ktrych tkliwe uczucia mieszay si z nader wtpliw ortografi?

    A ta dobra suba, ktra ze swymi panami postpuje tak, jakby zaprzysigaa im dozgonn miono i posuszestwo? A te modystki, ktre zawsze witaj j z umiechem i tak pamitaj o najdjszym szczegle jej toalety, tak dokadnie wiedz o jej triumfach? A te pikne konie, ktrym jaskka mogaby zazdroci lotu, a te psy mdre i przywizane jak ludzie, a te ogrody, gdzie rka ludzka powznosia pagrki, wylewaa strumienie, modelowaa drzewa?... I to wszystko miaoby kiedy znikn?...

  • Od tych rozmyla przyby pannie Izabeli na twarz nowy wyraz agodnego smutku, ktry j robijeszcze pikniejsz. Mwiono, e ju zupenie dojrzaa.

    Rozumiejc, e wielki wiat jest wyszym wiatem, panna Izabela dowiedziaa si powoli, e do ch wyyn wzbi si mona i stale na nich przebywa tylko za pomoc dwch skrzyde: urodzenia iajtku. Urodzenie za i majtek s przywizane do pewnych wybranych familii, jak kwiat i owoc pomaraczy do pomaraczowego drzewa. Bardzo te jest moliwym, e dobry Bg widzc dwie dusze z piknymi nazwiskami, poczone wzem sakramentu, pomnaa ich dochody i zsya im na wychowanie anioka, ktry w dalszym cigu podtrzymuje saw rodw swoimi cnotami, dobrym uoeniem piknoci. Std wynika obowizek ogldnego zawierania maestw, na czym najlepiej znaj siamy i sdziwi panowie. Wszystko znaczy trafny dobr nazwisk i majtkw. Mio bowiem, nie ta szalona, o jakiej marz poeci, ale prawdziwie chrzecijaska, zjawia si dopiero po sakramencie i najzupeniej wystarcza, aeby ona umiaa piknie prezentowa si w domu, a m z posystowa jej w wiecie.

    Tak byo dawniej i byo dobrze, wedug zgodnej opinii wszystkich matron. Dzi zapomniano o tym i jest le: mno si mezalianse i upadaj wielkie rodziny.

    I nie ma szczcia w maestwach dodawaa po cichu panna Izabela, ktrej mode matki opjeden sekret domowy.

    Dziki nawet tym opowiadaniom nabraa duego wstrtu do maestwa i lekkiej wzgardy dla mcz

    M w szlafroku, ktry ziewa przy onie, cauje j majc pene usta dymu z cygar, czsto odzyw A daje mi spokj, albo po prostu: Gupia jeste!... ten m, ktry robi haasy w domu lusz, a za domem wydaje pienidze na ekwipae dla aktorek, to wcale nieciekawe stworzenie. Co najgorsze, e kady z nich przed lubem by gorcym wielbicielem, mizernia nie widzc dugo swej pani, rumieni si, kiedy j spotka, a nawet niejeden obiecywa zastrzeli simioci.

    Tote majc lat osiemnacie, panna Izabela tyranizowaa mczyzn chodem. Kiedy Wiktor Emanuel raz pocaowa j w rk, uprosia ojca, e tego samego dnia wyjechali z Rzymu. W Paryu owiasi jej pewien bogaty hrabia francuski; odpowiedziaa mu, e jest Polk i za cudzoziemca nie wyjdzie. Podolskiego magnata odepchna zdaniem, e odda swoj rk tylko temu, kogo pokocha, a na co si jeszcze nie zanosi, a owiadczyny jakiego amerykaskiego milionera zbya wybuchem miechu.

    Takie postpowanie na kilka lat wytworzyo dokoa panny pustk. Podziwiano j i wielbiono, ale z daleka; nikt bowiem nie chcia naraa si na szydercz odmow.

    Po przejciu pierwszego niesmaku panna Izabela zrozumiaa, e maestwo trzeba przyj takim,akie jest. Bya ju zdecydowana wyj za m, pod tym wszake warunkiem, aby przyszy towarzyspodoba si jej, mia pikne nazwisko i odpowiedni majtek. Rzeczywicie, trafiali si jej ludzie pikni, majtni i utytuowani; na nieszczcie jednak, aden nie czy w sobie wszystkichech warunkw, wic znowu upyno kilka lat.

    Nagle rozeszy si wieci o zym stanie interesw pana Tomasza i z caego legionu konkurentzostao pannie Izabeli tylko dwu powanych: pewien baron i pewien marszaek, bogaci, ale starzy.

  • Teraz spostrzega panna Izabela, e w wielkim wiecie usuwa jej si grunt pod nogami, wic zdecydowaa si obniy skal wymaga. Ale e baron i marszaek pomimo swoich majtkw budzilej niepokonan odraz, wic odkadaa stanowcz decyzj z dnia na dzie. Tymczasem pan Tomasz rwa z towarzystwem. Marszaek nie mogc si doczeka odpowiedzi wyjecha na wie, strapiony baron za granic i panna Izabela pozostaa kompletnie sam. Wprawdzie wiedziaa, e kady z nich wrci na pierwsze zawoanie, ale ktrego tu wybra?... jak przytumi wstrt?... Nade wsstko za, czy podobna robi z siebie tak ofiar majc niejak pewno, e kiedy odzyska majiedzc, e wwczas znowu bdzie moga wybiera. Tym razem ju wybierze, poznawszy, jak ciko poza towarzystwem salonw...

    Jedna rzecz w wysokim stopniu uatwiaa jej wyjcie za m dla stanowiska. Oto panna Izabela nigdy nie bya zakochan. Przyczynia si do tego jej chodny temperament, wiara, e mae obejdzie si bez poetycznych dodatkw, nareszcie mio idealna, najdziwniejsza, o jakiej syszano. Raz zobaczya w pewnej galerii rzeb posg Apollina, ktry na niej zrobi tak silne wraenie, e kupia pikn jego kopi i ustawia w swoim gabinecie. Przypatrywaa mu si caodzinami, mylaa o nim i kto wie, ile pocaunkw ogrzao rce i nogi marmurowego bstwa?... I sta si cud: pieszczony przez kochajc kobiet gaz oy. A kiedy pewnej nocy zapakana usniertelny zstpi ze swego piedestau i przyszed do niej w laurowym wiecu na gowie, janiej mistycznym blaskiem.

    Siad na krawdzi jej ka, dugo patrzy na ni oczyma, z ktrych przegldaa wieczno, a ptnym ucisku i pocaunkami biaych ust ociera zy i chodzi jej gorczk.

    Odtd nawiedza j coraz czciej i omdlewajcej w jego objciach szepta on, bg wiata, tajieba i ziemi, jakich dotychczas nie wypowiedziano w miertelnym jzyku. A przez mio dla niej sprawi jeszcze wikszy cud, gdy w swym boskim obliczu kolejno ukazywa jej upikszone rysy tych ludzi, ktrzy kiedykolwiek zrobili na niej wraenie.

    Raz by podobnym do odmodzonego jeneraa-bohatera, ktry wygra bitw i z wyyn swego sioda trzy na mier kilku tysicy walecznych. Drugi raz przypomina twarz najsawniejszego tenora, ktremu kobiety rzucay kwiaty pod nogi, a mczyni wyprzgali konie z powozu. Inny raz by wesoym i piknym ksiciem krwi jednego z najstarszych domw panujcych; inny raz dzielnym straakiem, ktry za wydobycie trzech osb z pomieni na pitym pitrze dosta legi honoroinny raz by wielkim rysownikiem, ktry przytacza wiat bogactwem swojej fantazji, a inny raz weneckim gondolierem albo cyrkowym atlet nadzwyczajnej urody i siy.

    Kady z tych ludzi przez pewien czas zaprzta tajemne myli panny Izabeli, kademu powicaaajcichsze westchnienia rozumiejc, e dla tych czy innych powodw kocha go nie moe i kady z nich za spraw bstwa ukazywa si w jego postaci, w przeczywistych marzeniach. A od tych widze oczy panny Izabeli przybray nowy wyraz jakiego nadziemskiego zamylenia. Niekiedy spoglday one gdzie ponad ludzi i poza wiat; a gdy jeszcze jej popielate wosy na czole uoyy si tak dziwnie, jakby je rozwia tajemniczy podmuch, patrzcym zdawao si, ez anioa albo wit.

    Przed rokiem w jednej z takich chwil zobaczy pann Izabel Wokulski. Odtd serce jego nie zaznao spokoju.

    Prawie w tym samym czasie pan Tomasz zerwa z towarzystwem i na znak swoich rewolucyjnych usposobie zapisa si do Resursy Kupieckiej. Tam z pomiatanymi niegdy garbarzami, szczotkarzami i dystylatorami grywa w wista, goszc na prawo i na lewo, e arystokracja nie powinna zasklepia si w wycznoci, ale przodowa owieconemu mieszczastwu, a prz

  • nie narodowi. Za co wywzajemniajc si dumni dzi garbarze, szczotkarze i dystylatorzy raczyli przyznawa, e pan Tomasz jest jedynym arystokrat, ktry poj swe obowizki wzgld kraju i spenia je sumiennie. Mogli byli doda: spenia co dzie od dziewitej wieczr do pcy.

    I kiedy w ten sposb pan Tomasz dwiga jarzmo stanowiska, panna Izabela trawia si w samotnoci i ciszy swego piknego lokalu. Nieraz Mikoaj ju twardo drzema w fotelu, panna Florentyna, zatkawszy sobie uszy wat, na dobre spaa, a do pokoju panny Izabeli sen jeszcze nie zapuka