neil gaiman - gwiezdny pyl

Upload: michal-skoczylas

Post on 08-Apr-2018

236 views

Category:

Documents


1 download

TRANSCRIPT

  • 8/7/2019 Neil Gaiman - Gwiezdny Pyl

    1/125

    NEIL GAIMAN

    Gwiezdny Py(stardust)

    (przeoya: Paulina Braiter)

  • 8/7/2019 Neil Gaiman - Gwiezdny Pyl

    2/125

    PIE

    Ten, kto gwiazd w locie schwyta,

    Sprawi dziecko mandragorze,

    Wie, skd diabe wzi kopytaAlbo czemu gasn zorze,

    Umie sucha Syren piewu,

    Strzec si zawistnikw gniewu

    Ten jedyny

    Zna krainy,

    Gdzie nie znajdzie fasz gociny.

    Jeli tylko jest w twej mocyNiewidzialne widzie dziwy,

    Pd tysice dni i nocy,

    A oniey ci wos siwy;

    Jed, a powiesz po powrocie,

    e widziae cudw krocie,

    Ale przecie Nigdzie w wiecie

    Nie dowierza si kobiecie.

    Jeli znajdziesz wiern pani.

    Daj mi zna, bo rzecz to rzadka,

    Lecz ja si nie skusz na ni,

    Choby bya to ssiadka.

    Wierna bya, gdy z ni gada,

    Jeszcze kiedy list ukada,

    Lecz da rad,

    Nim przyjad,Trzykro uknu jak zdrad.

    John Donne, 1572-1631

    (prze. Stanisaw Baraczak)

  • 8/7/2019 Neil Gaiman - Gwiezdny Pyl

    3/125

    ROZDZIA PIERWSZY

    Wktrym poznajemy wiosk Mur i dowiadujemy si o czym niezmiernie

    ciekawym, co zdarza si tam kadego dziewitego roku

    By sobie kiedy mody czowiek, ktry chcia speni Pragnienie swego Serca.

    I cho niniejsze zdanie, stanowice pocztek opowieci, nie jest zbyt nowatorskie (kada

    bowiem historia o kadym modym mczynie, ktry kiedykolwiek y lub y bdzie, mogaby

    rozpocz si podobnie), to zarwno w szczeglny mody czowiek, jak i to, co go spotkao, byo

    naprawd niezwyke, mimo e nawet on do koca nie dowiedzia si jak bardzo.

    Opowie ta, podobnie jak wiele innych, bierze swjpocztek w Murze.

    Miasteczko Mur stoi do dzi, ju od szeciuset lat, na wysokiej granitowej skale, pord

    niewielkiego lasu. Domy w Murze s stare i kanciaste, wzniesione z szarego kamienia; maj

    dachy kryte ciemn dachwk i wysokie kominy. Wzniesiono je jeden tu obok drugiego,

    wykorzystujc kady skrawek miejsca na skale. Tu i wdzie ze ciany budynku wyrasta krzak

    bd drzewo.

    Z Muru wychodzi tylko jedna droga - krty trakt, wznoszcy si stromo pord drzew,

    wyoony po bokach kamykami i gazami. Daleko na poudniu, gdy wynurza si z puszczy, trakt

    staje si prawdziw, wylan asfaltem szos. Szosa stopniowo si rozszerza; caymi dniamiwypeniaj j sznury samochodw i ciarwek, pdzcych z miasta do miasta. W kocu droga

    doprowadza nas a do Londynu, lecz Londyn od Muru dzieli caa noc jazdy.

    Mieszkacy Muru s zamknici w sobie i mrukliwi. Dziel si na dwa wyrane typy:

    miejscowych - szarych, wysokich i przysadzistych, zupenie jak granitowa skaa, na ktrej

    wzniesiono ich miasto - oraz pozostaych, ktrzy od lat osiedlaj si tutaj, i ich potomkw.

    Na zachd od Muru rozciga si las. Na poudniu ley zdradzieckie, pozornie spokojne

    jezioro, zasilane wodami strumieni spywajcych ze wzgrz na pnocy. Zbocza wzgrz

    pokrywaj pola i ki, na ktrych pas si owce. Na wschodzie take rosn lasy.

    Tu za wschodni granic miasta stoi wysoki, szary skalny mur, od ktrego wzio ono

    sw nazw. Mur w jest stary, wzniesiony z grubo ciosanych kwadratowych blokw granitu.

    Wynurza si z lasu, by wkrtce znw znikn wrd drzew.

    W murze jest tylko jedna wyrwa: liczcy sobie okoo szeciu stp szerokoci otwr nieco

    na pnoc od wioski.

    Przez wyrw w murze wida rozleg, zielon k, za k strumie, a za strumieniem

    drzewa. Od czasu do czasu midzy drzewami mona dojrze odlege postaci: czasem wielkie,

  • 8/7/2019 Neil Gaiman - Gwiezdny Pyl

    4/125

    czasem osobliwe, czasami mae, lnice istoty, ktre rozbyskuj, migocz i znikaj. Cho ka

    wyglda nader zachcajco, aden z mieszkacw wsi nigdy nie wypuci zwierzt na drug

    stron muru. Nikt te nie prbowa uprawia tamtejszej ziemi.

    Zamiast tego od setek, moe nawet tysicy lat, mieszkacy wystawiali strae po obu

    stronach otworu i usilnie starali si o nim zapomnie.

    Nawet dzi dniem i noc dwch ludzi z miasta stale peni stra, wymieniajc si co osiem

    godzin. W doniach trzymaj solidne drewniane paki, strzegc czujnie otworu z obu stron. Ich

    gwnym zadaniem jest niedopuszczanie dzieci z miasteczka do muru i rozcigajcej si za nim ki.

    Od czasu do czasu musz te zniechci do przejcia samotnego wczg bd jednego z nielicznych

    goci odwiedzajcych miasteczko.

    Dzieciom wystarczy pokaza pak. W przypadku wczgw i goci stranicy wykazuj si

    wiksz pomysowoci. Siy uywaj tylko w ostatecznoci, gdy opowieci o wieo wysianej trawiebd gronym byku nie wystarcz, aby odebra przybyszowi ochot do dalszej wycieczki.

    Bardzo rzadko zdarza si, by do Muru przyby kto, kto wie czego szuka. Tym ludziom

    czasami pozwala si przej. Ich oczy maj szczeglny wyraz i kto raz go ujrzy, nigdy ju nie

    zapomni.

    Z tego, co wiadomo mieszkacom miasteczka, w caym XX wieku nie doszo do ani jednego

    udanego przemytu przez mur. S z tego niezmiernie dumni.

    Warty zdejmuje si raz na dziewi lat, w wito Majowe, gdy na ce odbywa si jarmark.

    *Opisane tu wydarzenia miay miejsce wiele lat temu. Krlowa Wiktoria zasiadaa wwczas na

    tronie Anglii, nie bya jednak jeszcze spowit w czer Windsorsk Wdow. Miaa rumiane policzki i

    lekki krok, a lord Melbourne czsto musia agodnie upomina mod wadczyni, by nie

    zachowywaa si jak trzpiotka. Nie wysza dotd za m, cho bya bardzo zakochana.

    Pan Karol Dickens publikowa w odcinkach sw powie Oliver Twist"; pan Draper zrobi

    wanie pierwsze zdjcie Ksiyca, uwieczniajc jego blade oblicze na zimnej kartce papieru; pan

    Morse niedawno ogosi, e potrafi przesya wiadomoci po metalowych drutach. Gdyby

    ktremukolwiek z tych ludzi wspomnie o czarach Magicznego Ludu, zapewne umiechnliby si z

    pogard, moe z wyjtkiem pana Dickensa, w owym czasie modego mczyzny bez brody. On

    spojrzaby na was tsknie.

    Tej wiosny na Wyspy Brytyjskie przybyo wielu ludzi. Przyjedali samotnie bd parami,

    ldowali w Dover, Londynie i Liverpoolu. Mczyni i kobiety o twarzach jasnych jak papier i

    ciemnych niczym wulkaniczne skay, o skrze barwy cynamonu, przemawiajcy wieloma jzykami.

    Przybywali przez cay kwiecie, podrujc kolejami parowymi, konno, wozami i bryczkami; wielu

    zjawio si na piechot.

  • 8/7/2019 Neil Gaiman - Gwiezdny Pyl

    5/125

    W tym czasie Dunstan Thorn mia osiemnacie lat i nie by romantykiem.

    Mia orzechowobrzowe wosy, orzechowe oczy i orzechowe piegi. By redniego wzrostu,

    mwi wolno i niewiele. Czsto si umiecha. A kiedy na nalecych do ojca kach snu sny na

    jawie, marzy o tym, e opuszcza wiosk Mur wraz z jej kaprynymi wdzikami i udaje si do

    Londynu, Edynburga bd Dublina, wielkiego miasta, w ktrym nic nie zaley od tego, skd akurat

    wieje wiatr. Pracowa na farmie ojca i nie mia nic wasnego poza ma chatk na najdalszym polu,

    ktr podarowali mu rodzice.

    Tego kwietnia do Muru zaczli przybywa gocie. Przyjedali na jarmark. Dunstan myla o

    nich z gbok niechci. ,,Pod Sidm Srok", gospoda pana Bromiosa zwykle stojca pustk,

    zapenia si ju tydzie wczeniej i obcy przybysze zaczli szuka noclegu na farmach i w zwykych

    domach, pacc za gocin dziwnymi monetami, zioami, korzeniami, a nawet drogimi kamieniami.

    W miar zbliania si dnia jarmarku w miasteczku narastaa atmosfera wyczekiwania. Ludzie

    budzili si coraz wczeniej, odliczali dni i minuty. Stranicy przy bramie w murze wiercili si

    niespokojnie. Wrd drzew na skraju ki kryy niewyrane postaci i cienie.

    Pod Sidm Srok" Bridget Comfrey, powszechnie uwaana za najpikniejsz posugaczk

    w dziejach, drania si z Tommym Foresterem, z ktrym widywano j zeszego roku, oraz z rosym

    mczyzn o ciemnych oczach. Mczyzna mia ze sob ma, rozszczebiotan mapk. Nie mwi

    zbyt dobrze po angielsku, lecz umiecha si promiennie, gdy tylko ujrza Bridget.

    Stali gocie w barze musieli znosi nieprzyjemn blisko obcych.

    - To tylko co dziewi lat - powtarzali.

    - Powiadaj, e w dawnych czasach urzdzano go kadego roku, w letnie przesilenie.

    - Spytajcie pana Bromiosa. On bdzie wiedzia.

    Pan Bromios by wysoki, skr mia oliwkow, a oczy zielone; jego gow pokryway drobne

    czarne loki. Gdy dziewczta z wioski staway si kobietami, zaczynay zauwaa pana Bromiosa, on

    jednak nie odpaca im uwag. Mwiono, e zjawi si we wsi wiele lat temu. Przyby tu i zosta, a

    wino mia smaczne; co do tego zgadzali si wszyscy.

    Z przedsionka dochodziy odgosy gonej awantury pomidzy Tommym Foresterem i

    ciemnookim mczyzn, ktry nazywa si Alum Bej.- Powstrzymajcie ich! Na mio bosk, powstrzymajcie! - krzykna Bridget. - Wychodz na

    dwr, eby si o mnie bi!

    Wdzicznie odrzucia gow do tyu. wiato lamp oliwnych zamigotao w jej doskonaych,

    zotych lokach.

    Nikt nie prbowa nawet zatrzyma obu mczyzn, cho kilkanacie osb, miejscowych i

    przybyszw, wyszo na dwr, by oglda bjk. Tommy Forester zdj koszul i unis pici.

    Przybysz rozemia si, splun w traw, po czym chwyci praw rk Tommy'ego i jednym rzutem

    posa go na ziemi. Tommy dwign si na nogi i run na obcego. Zdoa zada tylko jeden szybkicios w policzek tamtego i znw wyldowa na ziemi z twarz w bocie. W piersiach zabrako mu tchu.

  • 8/7/2019 Neil Gaiman - Gwiezdny Pyl

    6/125

    Alum Bej usiad na nim okrakiem, zamia si i powiedzia co po arabsku.

    W ten sposb zakoczya si bjka.

    Alum Bej zszed z Tommy'ego Forestera, z dumna mina podszed do Bridget Comfrey;

    ukoni si nisko i bysn w umiechu biaymi zbami.

    Bridget cakowicie go zignorowaa. Podbiega do Tommy'ego.

    - Co on ci zrobi, kochany? - spytaa, po czym wytarta mu twarz z bota rbkiem fartucha i

    obsypaa czuymi swkami.

    Alum Bej, wraz z widzami, wrci do gospody i kiedy Tommy Forester znw pojawi si przy

    barze, tamten wielkodusznie kupi mu butelk chablis pana Bromiosa. aden z mczyzn nie by

    pewien, ktry wygra, a ktry przegra.

    Tego wieczoru Dunstan Thorn nie odwiedzi gospody Pod Sidm Srok". By praktycznym

    chopcem, ktry przez ostatnie sze miesicy zaleca si do Daisy Hempstock, rwnie praktycznej

    modej kobiety. W pogodne wieczory spacerowali razem po wiosce, rozmawiajc o teorii

    podozmianu, pogodzie i innych praktycznych rzeczach. Podczas tych spacerw, w ktrych

    nieodmiennie towarzyszyy im matka i modsza siostra Daisy, maszerujce sze krokw w tyle, od

    czasu do czasu spogldali na siebie czule.

    Przy drzwiach domu Hempstockw Dunstan przystawa, kania si i egna. A Daisy

    Hempstock wchodzia do rodka, zdejmowaa czepek i mwia:

    - Tak bym chciaa, by pan Thorn w kocu si owiadczy. Jestem pewna, e tato nie miaby

    nic przeciw temu.

    - O tak, jestem tego pewna - odpowiedziaa tego wieczoru mama Daisy, tak jak to czynia

    kadego wieczoru. Sama take zdja czepek i rkawiczki i zaprowadzia crki do salonu, w ktrym

    siedzia bardzo wysoki dentelmen o bardzo dugiej czarnej brodzie i grzeba w swoich bagaach.

    Daisy, jej mama i siostra dygny przed dentelmenem (ktry prawie nie mwi po angielsku i przyby

    kilka dni wczeniej). Tymczasowy lokator wsta, ukoni si, po czym powrci do swej kolekcji

    drewnianych drobiazgw, przekadajc je, sortujc i polerujc.

    *Kwiecie by chodny i kapryny, jak zwykle angielska wiosna.

    Gocie przybywali z poudnia, wsk drog, wiodc przez las. Zapeniali zapasowe sypialnie;

    koczowali w oborach i stodoach. Niektrzy rozbijali kolorowe namioty, inni przyjedali wasnymi

    wozami, cignitymi przez wielkie szare konie bd drobne kudate kucyki.

    W lesie rozkwity any dzwonkw.

    Rankiem dwudziestego dziewitego kwietnia Dunstan Thorn peni wart przy otworze w

    murze wraz z Tommym Foresterem. Stali po obu stronach wyrwy. Czekali.

    Dunstan ju wczeniej wiele razy peni wart, ale dotd zwizane z tym obowizkiograniczay si do stania i od czasu do czasu przepdzania dzieci. Dzi czu si wany. Trzyma w

  • 8/7/2019 Neil Gaiman - Gwiezdny Pyl

    7/125

    doni drewnian pak, a gdy kolejni obcy zbliali si do otworu w murze, Dunstan bd Tommy

    mwili:

    - Jutro, jutro. Dzi nikt tedy nie przejdzie. Nie, prosz pana.

    Wtedy obcy cofali si nieco i spogldali przez wyrw na rozcigajc si za ni pogodn k,

    nieciekawe drzewa i widoczny w dali zupenie przecitny las. Niektrzy prbowali zagaja rozmow,

    lecz obaj modzi mczyni, dumni ze swej roli, nie odpowiadali. Woleli unosi gowy, ciga wargi

    i przybiera dumn min. Wwczas czuli si wani.

    W porze obiadu Daisy Hempstock przyniosa im niewielk zapiekank z misa i ziemniakw,

    a Bridget Comfrey po kuflu grzanego piwa. O zmierzchu zjawili si dwaj modziecy z wioski, obaj

    nieli latarnie. Zmienili Tom-my'ego i Dunstana, ktrzy wrcili do gospody, gdzie w nagrod za

    dobrze speniony obowizek pan Bromios poczstowa ich kuflem swego najlepszego piwa - a jego

    najlepsze piwo byo naprawd doskonae. W niewiarygodnie zatoczonej gospodzie czuo si

    podniecenie. Wok peno byo przybyszw ze wszystkich narodw wiata. Takie przynajmniej

    wraenie odnis Dunstan, dla ktrego wszystkie miejsca poza otaczajcym wiosk Mur lasem,

    wydaway si rwnie odlege. Tote spoglda na siedzcego przy ssiednim stole wysokiego

    mczyzn w czarnym cylindrze, przybyego a z Londynu, z jednakim podziwem jak na

    poywiajcego si obok jeszcze wyszego gocia koloru hebanu, w biaej jednoczciowej szacie.

    Dunstan wiedzia, e niegrzecznie jest si gapi i e jako mieszkaniec Muru ma prawo czu

    si lepszy od wszystkich cudzychziemcw". Czu jednak w powietrzu wo nie znanych przypraw,

    sysza gosy mczyzn i kobiet, przemawiajcych w setkach jzykw, tote gapi si na nich

    bezwstydnie.

    Mczyzna w czarnym jedwabnym cylindrze zauway jego zainteresowanie i wezwa do

    siebie chopca.

    - Lubisz pudding z syropem? - spyta bez adnych wstpw. - Mutanabbi musia wyj, a

    porcje s tu bardzo

    due.

    Dunstan przytakn. Pudding z syropem parowa zachcajco na talerzu.

    - Doskonale - rzek jego nowy znajomy. - Poczstuj si.Poda Dunstanowi czysty porcelanowy pmisek i yk. Chopak nie potrzebowa dalszej

    zachty. Z apetytem rzuci si na pudding.

    - Modziecze - powiedzia wysoki dentelmen w czarnym jedwabnym cylindrze, gdy

    wsplnymi siami oprnili ju talerz i miski - wyglda na to, e w gospodzie zabrako pokojw i e

    wszystkie ka w wiosce zostay ju zajte.

    - Czyby? - spyta Dunstan bez specjalnego zdziwienia.

    - Owszem - odpar mczyzna w cylindrze. - Zastanawiaem si, czy znasz moe dom, w

    ktrym da si jeszcze znale wolny pokj?Dunstan wzruszy ramionami.

  • 8/7/2019 Neil Gaiman - Gwiezdny Pyl

    8/125

    - Wszystkie pokoje s ju zajte - rzek. - Pamitam, e kiedy miaem dziesi lat, matka i

    ojciec kazali mi przez tydzie spa na strychu obory, a mj pokj wynajli pewnej damie z Orientu,

    jej rodzinie i sugom. W podzice zostawia mi latawiec, ktry puszczaem na ce, pki pewnego dnia

    nie zerwa si ze sznurka i nie odlecia w niebo.

    - Gdzie teraz mieszkasz? - spyta dentelmen w cylindrze.

    - Mam chat na skraju ziemi ojca - wyjani Dunstan. - Wczeniej naleaa do pastucha, pki

    nie umar dwa lata temu, w doynki. Wtedy rodzice podarowali j mnie.

    - Zabierz mnie tam - powiedzia mczyzna w cylindrze i Dunstanowi nie przyszo nawet na

    myl, e mgby odmwi.

    Ksiyc wieci jasnym blaskiem wysoko na niebie.Zeszli z wioski do lasu. Minli farm

    Thornw (po drodze dentelmen w cylindrze przestraszy si krowy, ktra zasna na ce i prychna

    przez sen). W kocu dotarli do chaty Dunstana.

    Skadaa si ona z jednego pomieszczenia z kominkiem. Nieznajomy skin gow.

    - Dunstanie Thornie, wynajm j od ciebie na nastpne trzy dni.

    - Co za to dostan?

    - Zotego suwerena, srebrn szeciopenswk, miedziaka i lnicy grosik - oznajmi

    mczyzna.

    Suweren za dwie noce by bardzo uczciw zapat w czasach, gdy robotnik rolny w dobrym

    roku zarabia pitnacie funtw. Mimo to jednak Dunstan si zawaha.

    - Jeli przybywa pan na jarmark - rzek do mczyzny - to pewnie handluje pan cudami i

    dziwami. Jego towarzysz przytakn.

    - A zatem pragniesz cudw i dziww?

    Ponownie rozejrza si po jednopokojowej chacie Dunstana. W tym momencie zacz pada

    deszcz. Krople zaszeleciy na strzesze.

    - No dobrze - rzek niecierpliwie wysoki przybysz. -Dostaniesz swj cud, swj dziw. Jutro

    spenisz Pragnienie swego Serca. A oto twoje pienidze.

    Zrcznym gestem wyj monety z ucha Dunstana. Dunstan przytkn je do elaznego

    gwodzia tkwicego w drzwiach, sprawdzajc czy nie s ze zota wrek. Potem skoni si nisko iwyszed na deszcz. Pienidze ukry w toboku z chustki.

    W coraz mocniejszym deszczu Dunstan dotar do obory, wspi si na stryszek na siano i

    wkrtce zasn.

    W nocy, pogrony w pnie, usysza gdzie w pobliu donony grzmot, a potem wczesnym

    rankiem obudzi si nagle, gdy kto niezdarnie nadepn mu na nog

    - Przepraszam - usysza czyj gos. - To znaczy, prosz mi wybaczy.

    - Kto to? Kto mwi? - spyta Dunstan.

    - To tylko ja. Przybyem na jarmark. Spaem w sprchniaym pniu, ale piorun go przewrci.Roztrzaska jak skorupk jajka i zama jak gazk. Deszcz zacz pada j mi na gow i zagrozi

  • 8/7/2019 Neil Gaiman - Gwiezdny Pyl

    9/125

    moim bagaom, a s tam rzeczy, ktre musz by suche jak pieprz. Tote chroniem je podczas

    podry, nawet kiedy byo mokro jak...

    - Jak w wodzie?

    - Wanie - cign kto w ciemnoci. - I zastanawiaem si - doda - czy mgbym moe

    zosta tu, pod paskim dachem. Nie jestem zbyt duy i nie bd panu przeszkadza.

    - Prosz tylko po mnie nie depta - powiedzia Dun-| stan, wzdychajc.

    W tym momencie byskawica rozwietlia wntrz obory. W jej blasku Dunstan ujrza co

    maego i wochatego w duym, mikkim kapeluszu. Potem znw zapada ciemno.

    - Mam nadziej, e nie przeszkadzam - znowu usysza gos. Jak si nad tym zastanowi, on

    take wydawa si dziwnie wochaty.

    - Nie przeszkadzasz - odpar Dunstan, bardzo zmczony.

    - To dobrze - rzek nieznajomy - bo nie chciabym przeszkadza.

    - Prosz - rzuci bagalnie Dunstan - daj mi spa. Prosz.

    Usysza jeszcze wszenie, ktre wkrtce ucicho, zastpione pochrapywaniem.

    Dunstan przekrci si na drugi bok. Przybysz, kimkolwiek lub czymkolwiek by, pierdn,

    podrapa si i znw zacz chrapa. Dunstan sucha kropel deszczu bbnicych o dach obory i

    rozmyla o Daisy Hempstock. Spacerowali razem, a sze krokw za nimi maszerowa wysoki

    mczyzna w cylindrze i mae, wochate stworzenie, ktrego twarzy Dunstan nie dostrzega.

    Wyruszyli, by poszuka Pragnienia Serca.

    **

    Obudziy go jasne promienia soca. Obora bya pusta. Umy twarz i poszed do domu.

    Tam woy najlepsz kurtk, najlepsz koszul i odwitne spodnie. Noem oskroba buty z

    bota. Wszed do kuchni, pocaowa matk w policzek i poczstowa si wiejskim chlebem hojnie

    posmarowanym wieo ubitym masem.

    Potem za, z pienidzmi ukrytymi w wzeku niedzielnej batystowej chustki, ruszy do wioski

    Mur i przywita si ze stranikami przy bramie.

    Przez otwr w murze widzia rozbijane barwne namioty, wznoszone stoiska, kolorowe flagi i

    ludzi krcych tam i z powrotem.

    - Nie wpuszczamy nikogo a do poudnia - oznajmi jeden z wartownikw.

    Dunstan wzruszy ramionami i poszed do gospody, zastanawiajc si, co kupi za swe

    oszczdnoci (byszczc pkoronwk i szczliw szeciopenswk z wywiercon porodku

    dziurk, przez ktr przewlk rzemie) i dodatkowe pienidze ukryte w chustce. Chwilowo

    zapomnia, e zeszego wieczoru przyrzeczono mu co jeszcze. Gdy wybio poudnie, Dunstan ruszyw stron muru, zdenerwowany, jakby zaraz mia zama najwiksze moliwe tabu. Nagle zorientowa

  • 8/7/2019 Neil Gaiman - Gwiezdny Pyl

    10/125

    si, e maszeruje obok nieznajomego w czarnym jedwabnym cylindrze, ktry powita go skinieniem

    gowy.

    - Ach, mj gospodarz. Jak si dzi miewamy?

    - Doskonale - odpar Dunstan.

    - Prosz, chod ze mn - rzek wysoki mczyzna. -Pjdmy razem.

    Ruszyli przez k w stron namiotw.

    - Bye tu ju wczeniej? - spyta wysoki przybysz.

    - Tak, na ostatnim jarmarku dziesi lat temu. Byem jeszcze chopcem - przyzna Dunstan.

    - C - odpar jego lokator. - Pamitaj, by zachowywa si grzecznie i nie przyjmowa

    adnych podarkw. Pamitaj te, e jeste tam gociem. A teraz dam ci ostatni cz mej zapaty.

    Zoyem bowiem przysig, a moje dary s bardzo dugowieczne. Dostaniesz go ty, twj

    pierworodny, jego czy jej pierworodny... To dar, ktry nie zniknie, pki bd y.

    - A c to bdzie, dobry panie?

    - Pragnienie Serca. Nie pamitasz? - odpar dentelmen w cylindrze. - Pragnienie twego Serca.

    Dunstan ukoni si. Rami w rami maszerowali w stron jarmarku.

    - Oczy, oczy! Nowe oczy dla starcw - wykrzykiwaa drobna kobieta stojca przed stoem

    penym butelek i sojw z oczami wszelkiej barwy i rodzaju.

    - Instrumenty muzyczne z setek rnych krain!

    - Blaszane gwizdki! Mosine pomruki! Zote choray!

    - Sprbuj swego szczcia! Tylko u nas! Odpowiedz na zagadk, a dostaniesz anemon!

    - Wiecznotrwaa lawenda! Tkanina o zapachu dzwonkw!

    - Butelkowane sny! Szylinga za butelk.

    - Paszcze nocy! Paszcze zmierzchu! Paszcze zmroku.

    - Miecze przeznaczenia! Rdki czarw! Piercienie wiecznoci! Karty aski! Tylko u mnie!

    Tylko tutaj!

    - Maci i krople! Mikstury i tynktury!

    Dunstan przystan przed kramem penym malekich krysztaowych bibelotw. Zacz

    uwanie oglda miniaturowe zwierzta, zastanawiajc si, czy nie kupi jednego dla DaisyHempstock. Podnis krysztaowego kota, nie wikszego ni jego kciuk. Niespodziewanie kot ugryz

    go gniewnie i Dunstan wstrznity upuci zwierztko, ktre jednak wyprostowao si w powietrzu i

    niczym prawdziwy kot wyldowao na czterech apach. Nastpnie przeszo na rg kramu i zaczo si

    my. Dunstan odszed w tum.

    Wok roio si od ludzi. Byli tam wszyscy cudzoziemcy, ktrzy w cigu ostatnich tygodni

    przybyli do Muru, a take wielu mieszkacw wioski. Pan Bromios rozbi wasny namiot. Sprzedawa

    w nim wino i ciastka miejscowym, ktrzy, cho czsto kusiy ich jada i napoje oferowane przez lud

    zza Muru, pamitali dobrze o przestrogach swych dziadkw, ktrzy z kolei usyszeli je od swoichdziadkw, e absolutnie, pod adnym pozorem nie naley je jedzenia wrek ani owocw wrek,

  • 8/7/2019 Neil Gaiman - Gwiezdny Pyl

    11/125

    ani pi wody i wina wrek.

    Co dziewi lat lud zza Muru i spoza wzgrza rozstawia na ce swe kramy i przez jeden

    dzie i noc odbywa si tam magiczny jarmark. Przez w jeden dzie i jedn noc co dziewi lat

    mieszkacy obu wiatw handlowali ze sob.

    Wystawiano tu na sprzeda cuda, dziwy i czary, rzeczy, o ktrych nikomu si nie nio i

    ktrych nikt nie potrafi sobie wyobrazi. (Po co komu - zastanawia si Dunstan - wydmuszki, w

    ktrych zamknito burz?). Podzwania w kieszeni zawinitymi w chustk monetami, szukajc czego

    maego i taniego, co ucieszyoby Daisy.

    Nagle, ponad szmerem i gwarem jarmarku usysza delikatne dzwonienie. Ruszy w jego

    stron. Min kram, przy ktrym piciu rosych mczyzn taczyo do przeraliwie ponurej melodii

    wygrywanej na katarynce przez melancholijnego czarnego niedwiedzia; na innym ysiejcy czowiek

    w kolorowym kimonie rozbija porcelano-we talerze i nieustannie zachwalajc swj kunszt, wyrzuca

    szcztki do wypenionej arem misy, z ktrej unosi si barwny dym.

    Delikatne dzwonienie stawao si coraz goniejsze.

    W kocu Dunstan dotar do kramu, z ktrego dobiegao, i ujrza, e nikt za nim nie stoi.

    Wszdzie wok leay kwiaty: dzwonki i hiacynty, narcyzy i naparstnice, ale te fioki i lilie,

    malekie szkaratne dzikie re, jasne przebiniegi, bkitne niezapominajki i mnstwo innych,

    ktrych Dunstan nie potrafi nawet nazwa. Wszystkie zrobione byy ze szka bd krysztau; nie

    umia stwierdzi dmuchanego czy rnitego. Idealnie naladoway ywe kwiaty. Dzwoniy i

    brzczay, niczym odlege szklane dzwoneczki.

    - Halo! - zawoa Dunstan.

    - I ty witaj piknie w ten dzie targowy - odpara kra marka, wyskakujc z malowanego wozu

    zaparkowanego tu za kramem. Umiechna si szeroko; w ciemnej twarzy bysny biae zby.

    Naleaa do ludu zza Muru; Dunstan rozpozna to natychmiast po jej oczach i uszach widocznych pod

    krconymi, czarnymi wosami. Oczy miaa ciemnofiokowe, uszy przypominay uszy kota - lekko

    zakrzywione i pokryte mikkim ciemnym futrem. Bya bardzo pikna.

    Podnis jeden z kwiatw.

    - liczny - rzek. To by fioek; gdy tak trzyma go w rku, kwiat wydawa z siebie odgos przypominajcy dwik, ktry sycha, gdy przesunie si agodnie mokrym palcem po krawdzi

    szklanego kieliszka. - Ile kosztuje?

    Wzruszya ramionami. By to liczny gest.

    - Na pocztku nigdy nie rozmawiamy o cenie - oznajmia. - Moe by znacznie wysza ni to,

    co gotw jeste zapaci. Wwczas odszedby i oboje bylibymy biedniejsi. Najpierw

    porozmawiajmy o towarze.

    Dunstan zawaha si. W tym momencie obok kramu przemkn dentelmen w czarnym

    jedwabnym cylindrze.- Prosz - mrukn w stron Dunstana. - Spaciem dug i jestemy kwita.

  • 8/7/2019 Neil Gaiman - Gwiezdny Pyl

    12/125

    Dunstan potrzsn gow, jakby prbowa ockn si z dziwnego snu, i odwrci si do

    modej damy.

    - Skd pochodz te kwiaty? - spyta. Umiechna si tajemniczo.

    - Na zboczu gry Calamon wyrasta szklanych kwiatw an. Powrci stamtd trudniej jeszcze

    nieli cao dotrze tam.

    - A do czego waciwe su? - spyta Dunstan.

    - Kwiaty te peni gwnie funkcj dekoracyjn i rozrywkow. Daj rado. Mona je

    podarowa ukochanej osobie, jako znak uczucia, a dwik, ktry z siebie wydaj, cieszy uszy. Poza

    tym przepiknie odbijaj wiato. -Uniosa dzwoneczek i Dunstan mimo woli pomyla, e promie

    soca zaamujcy si w fioletowym krysztale nie dorwnuje blaskiem i odcieniem barwie jej oczu.

    - Rozumiem - rzek.

    - Wykorzystuje si je te w pewnych zaklciach czarnej i biaej magii. Jeli jeste panie

    magiem...?

    Dunstan pokrci gow. Nie mg nie dostrzec, e w modej kobiecie jest co niezwykego.

    - Ach tak. Mimo wszystko to przeliczne kwiaty -rzeka i umiechna si ponownie.

    Owym czym niezwykym by cienki srebrny acuch opasujcy jej przegub, zbiegajcy do

    kostki i znikajcy w malowanym wozie.

    Dunstan wspomnia co o nim.

    - acuch? Wizi mnie tutaj. Jestem osobist niewolnic czarownicy, do ktrej naley kram.

    Schwytaa mnie wiele lat temu, gdy bawiam si przy wodospadzie, w kraju mojego ojca, wysoko w

    grach. Zwabia mnie, przyjmujc posta licznej abki, ktra zawsze wymykaa mi si z rk, pki nie

    opuciam ziemi ojca. Wtedy powrcia do swej prawdziwej postaci i wsadzia mnie do worka.

    - I zawsze bdziesz jej niewolnic?

    - Nie zawsze. - Dziewczyna z magicznego ludu umiechna si. - Odzyskam wolno w dniu,

    gdy ksiyc straci crk, jeli wydarzy si to w tygodniu, w ktrym pocz si dwa poniedziaki.

    Czekam cierpliwie na w dzie, a na razie robi to, co mi kae. A take marz. Czy teraz kupisz ode

    mnie kwiat, mody panie?

    - Nazywam si Dunstan.- To solidne imi - odpara z drwicym umieszkiem. - Gdzie twe kleszcze, panie Dunstanie?

    Czy chwycisz nimi diaba za czubek nosa?

    - A ty? Jak si nazywasz? - spyta Dunstan, rumienic si.

    - Nie mam ju imienia. Jestem niewolnic. Odebrano mi imi. Odpowiadam na hej, ty!" albo

    na dziewczyno!", gupia dziewko!" i wiele innych zorzecze.

    Dunstan dostrzeg, jak jedwabista materia szaty ciasno opina posta dziewczyny. By bolenie

    wiadom wdzicznych krzywizn jej ciaa i wpatrzonych w siebie fiokowych oczu. Przekn lin.

    Wsun do do kieszeni i wycign chustk. Nie mg | ju patrze na t kobiet. Wysypapienidze na lad.

  • 8/7/2019 Neil Gaiman - Gwiezdny Pyl

    13/125

    - We do, bym mg kupi ten kwiat - rzek, podnoszc nienobiay przebinieg.

    - Przy tym kramie nie przyjmujemy pienidzy. - Odepchna monety.

    - Nie? Co zatem wemiesz? - Z kad chwil denerwowa si coraz bardziej. Pragn ju tylko

    kupi kwiat dla... dla Daisy, Daisy Hempstock... kupi kwiatek i odej, bo tak naprawd w obecnoci

    owej modej damy czu si coraz bardziej niezrcznie.

    - Mogabym zabra kolor twoich wosw - odpara. -Albo wszystkie wspomnienia z czasw,

    nim skoczye trzy lata. Mogabym odebra ci such z lewego ucha - niecay, lecz do duo, by nie

    mg zachwyca si muzyk, szmerem rzeki, wistem wiatru.

    Dunstan pokrci gow.

    - Albo mgby mnie pocaowa. Tylko raz. Tu, w policzek.

    - T cen zapac chtnie! - rzek Dunstan i pochyli si nad kramem wrd melodyjnych

    dwikw szklanych kwiatw, by ucaowa niewinnie jej mikki policzek. Wwczas poczu jej

    zapach, upajajcy, magiczny. Wo owa wypenia mu gow, pier i umys.

    - Prosz - rzeka, wrczajc mu przebinieg. Uj go domi, ktre nagle wyday mu si

    wielkie i niezrczne, zupenie niepodobne do maych, doskonaych rk magicznej dziewczyny. - Do

    zobaczenia w nocy, Dunstanie Thorn. Gdy zajdzie ksiyc, przyjd tu i huknij jak swka. Potrafisz?

    Przytakn i potykajc si, odszed. Nie musia pyta, skd znaa jego nazwisko. Wzia je

    sobie, gdy go pocaowaa, wraz z innymi rzeczami, na przykad z jego sercem.

    Przebinieg dzwoni mu w doni.

    *- Ale, Dunstanie Thorn - powiedziaa Daisy Hempstock, gdy spotka j obok namiotu pana

    Bromiosa. Siedziaa przy stole wraz ze sw rodzin i rodzicami Dunstana, poywiajc si brzowymi

    kiebaskami i pijc ciemne piwo. - Co si stao?

    - Przyniosem ci prezent - wymamrota Dunstan, wysuwajc przed siebie do z dzwonicym

    cicho kwiatkiem, poyskujcym w popoudniowym socu. Uja go, zaskoczona, palcami wci

    lnicymi od tuszczu z kiebasek W tym momencie wiedziony nagym odruchem Dunstan nachyli si

    ku niej i na oczach jej matki, ojca i siostry, na oczach Bridget Comfrey, pana Bromiosa i innychucaowa dziewczyn w policzek.

    Nietrudno odgadn, jak zareagowaa rodzina. Wybuch harmider, lecz pan Hempstock, ktry

    nie na darmo od pidziesiciu siedmiu lat y na granicy Krainy Czarw i Kraju Poza Murem,

    wykrzykn:

    - Cicho tu! Spjrzcie mu w oczy! Nie widzicie, e biedny chopak jest oszoomiony i

    kompletnie ogupiay? Zao si, e rzucono na niego czary. Hej, Tommy Foresterze, chod tu!

    Zabierz modego Dunstana Thorna do wioski i miej na niego oko. Jeli chce, moe si przespa, Jeli

    woli porozmawia, rozmawiaj z nim...Tommy wyprowadzi Dunstana z jarmarku i z powrotem do wioski Mur.

  • 8/7/2019 Neil Gaiman - Gwiezdny Pyl

    14/125

    - Spokojnie, Daisy - pocieszaa dziewczyn matka, gadzc jej wosy. - To tylko lekki elfi

    urok, nic wicej. Nie trzeba si przejmowa. - Z gbi przepastnego dekoljj tu wyja koronkow

    chusteczk i osuszya policzki crki, ktre nagle zrosiy zy.

    Daisy uniosa wzrok, chwycia chusteczk i gono wydmuchna nos. Pani Hempstock

    dostrzega zaskoczona, e crka jakby umiechaa si przez zy.

    - Ale, matko, Dunstan mnie pocaowa - powiedziaa Daisy Hempstock, po czym umocowaa

    krysztaw) przebinieg z przodu czepka, gdzie podzwania i byska wesoo.

    Po duszych poszukiwaniach pan Hempstock i ojciec Dunstana znaleli kram, na ktrym

    sprzedawano krysztaowe kwiaty. Staa za nim jednak starsza kobieta, ktrej towarzyszy egzotyczny,

    bardzo pikny ptak, przykuty do erdzi cienkim srebrnym acuszkiem. Nie dowiedzieli si od niej

    niczego poytecznego. Gdy bowiem prbowali wypytywa j, co si stao z Dunstanem, zacza

    zrzdzi, e stracia jeden z najpikniejszych okazw, oddany za darmo z gupoty. Wspominaa te o

    niewdzicznoci i o okropnych nowych czasach, a take o dzisiejszej subie.

    *W pustej wiosce (kto bowiem przebywaby w wiosce podczas magicznego jarmarku?)

    Dunstan zosta zaprowadzony Pod Sidm Srok" i posadzony na drewnianym stoku. Opar czoo na

    rce i zapatrzy si pustym wzrokiem w dal. Od czasu do czasu wzdycha gboko, dmuchajc niczym

    wiatr.

    Z pocztku Tommy Forester prbowa z nim rozmawia, zagadywa:- No dalej, stary, pozbieraj si. Co z tob? Poka, e potrafisz si umiechn. No ju. Moe

    co zjesz albo wypijesz? Nie? Daj sowo, dziwnie wygldasz, Dunstan, stary druhu...

    Gdy jednak przyjaciel nie zaszczyci go odpowiedzi, Tommy zacz powoli tskni za

    jarmarkiem, gdzie zapewne w tej chwili (potar obola szczk) urocza Bridget niewtpliwie staa si

    obiektem zalotw rosego, dumnego pana w egzotycznym stroju, z ma rozszczebiotan mapk na

    ramieniu. Pocieszywszy si zatem w duchu, e przyjaciel bdzie bezpieczny w pustej gospodzie,

    Tommy przeszed przez wiosk i ruszy w stron wyrwy w murze.

    Kiedy wrci na jarmark, przekona si, e panuje tam szalone zamieszanie. Tu popisyway sitresowane szczeniaki, tam onglerzy, wdzie taczce zwierzta. Odbywaa si licytacja koni, a

    wszdzie wok oferowano wszelkie moliwe towary, na sprzeda bd wymian. Pniej, o zmroku,

    pojawili si inni ludzie. Obwoywacz zacz wykrzykiwa wieci, tak jak wspczesne gazety krzycz

    do nas nagwkami: Wadca Twierdzy Burz powalony tajemnicz chorob!", Wzgrze Ognia

    przenioso si do warowni Deny!", Giermek jedynego dziedzica Garamondu zosta zamieniony w

    chrzkajcego winiaka". Za monet obwoywacz wyjania, co znacz owe sowa.

    Soce zaszo. Na niebie pojawi si wielki wiosenny ksiyc. Powia chodny wietrzyk.

    Handlarze wycofali si ; do swych namiotw, kuszc goci szeptanymi obietnicami i i zachtamiuczestniczenia w niezliczonych cudach za bardzo przystpn cen.

  • 8/7/2019 Neil Gaiman - Gwiezdny Pyl

    15/125

    A kiedy ksiyc zniy si nad horyzontem, Dunstan] Thorn przeszed cicho brukowanymi

    ulicami wioski Mur. Min wielu wesoych biesiadnikw - goci i miejscowych - cho jego dostrzegli

    tylko nieliczni.

    Przelizgn si przez otwr w murze - a by to gruby l mur - i zastanowi si nagle, jak kiedy

    jego ojciec, co by si stao, gdyby wspi si na i po prostu ruszy naprzd.

    A kiedy owej nocy znalaz si na ce, po raz pierwszy w yciu zapragn pj przed siebie,

    przej przez! strumie i znikn wrd drzew po drugiej stronie. Myl ta wprawia go w nage

    zakopotanie, niczym przybycie nieproszonych goci. Kiedy jednak dotar do celu, odepchn owe

    myli, niczym czowiek, ktry przepraszaj goci i odchodzi, mamroczc co o tym, e jest z kiml

    umwiony.

    Ksiyc zachodzi.

    Dunstan unis donie do ust i zahuka. Nikt nie odpowiedzia. Niebo nad jego gow byo

    ciemne - moe niebieskie, fioletowe, lecz nie czarne. Pono na nim wicej gwiazd, ni potrafi

    ogarn jego umys.

    Zahuka ponownie.

    - To hukanie - powiedziaa mu wprost do ucha - zupenie nie przypomina swki. Gos nienej

    sowy? Moe. Moe nawet puszczyka. Gdybym zatkaa sobie uszy gazkami, mogabym uzna, e

    sysz puchacza. Ale nie swk.

    Dunstan wzruszy ramionami i umiechn si gupio. Magiczna dziewczyna usiada obok

    niego. Jej blisko go oszaamiaa. Wdycha jej zapach, czu j przez pory skry. Pochylia si ku

    niemu.

    - Czy sdzisz, e rzuciam na ciebie czar, pikny Dunstanie?

    - Nie wiem.

    Zamiaa si i w dwik przypomina szmer krystalicznego grskiego potoku, z bulgotem

    spywajcego po kamieniach.

    - Nie rzuciam na ciebie zaklcia, mj liczny chopcze. - Pooya si na trawie, patrzc w

    niebo. - Twoje gwiazdy - rzeka. - Jak wygldaj?

    Dunstan pooy si obok niej na zimnej ce i popatrzy w gr. Niewtpliwie gwiazdywyglday jako inaczej. Moe miay w sobie dzi wicej barwy, bo lniy na niebie niczym malekie

    klejnoty; moe co byo nie tak z liczb najmniejszych gwiazd, gwiazdozbiorw. W kadym razie

    kryo si w nich co dziwnego i cudownego, ale te...

    Leeli obok siebie, wci patrzc w niebo.

    - Czego pragniesz w yciu? - spytaa magiczna dziewczyna.

    - Nie wiem - przyzna. - Chyba ciebie.

    - Ja pragn wolnoci.

    Dunstan uj w do srebrny acuszek, biegncy od jej przegubu do kostki i nikncy wtrawie. Szarpn go. By mocniejszy, ni si wydawa.

  • 8/7/2019 Neil Gaiman - Gwiezdny Pyl

    16/125

    - Wykuto go z kociego oddechu, rybich usek i wiata ksiyca, pomieszanych ze srebrem

    poinformowaa go dziewczyna. - Nie da si go zerwa, pki nie wypeni si warunki zaklcia.

    - Ach tak. - Opuci rk.

    - Nie powinien mi przeszkadza, jest przecie bardzo dugi, lecz wiadomo jego obecnoci

    drani mnie. Tskni te za krain mego ojca. A czarownica nie jest najlepsz pani...

    Umilka. Dunstan przysun si do niej. Unis do ku jej twarzy i dotkn czego

    mokrego i ciepego.

    - Ale ty paczesz.

    Nie odpowiedziaa. Dunstan przycign j do siebie, niezdarnie ocierajc jej twarz wielk

    doni, a potem pochyli si ku zapakanemu obliczu dziewczyny i niemiao, nie wiedzc, czy

    zwaywszy na okolicznoci postpuje waciwie, pocaowa j w rozpalone usta.

    Po chwili wahania jej wargi rozchyliy si, a jzyk wsun do jego ust. W tym momencie, pod

    dziwnymi gwiazdami, Dunstan na zawsze straci serce.

    Caowa si ju wczeniej z dziewcztami z wioski, ale nigdy nie posun si dalej.

    Jego do odnalaza okryte jedwabn sukni mae piersi i musna ich twarde koniuszki.

    Dziewczyna przywara do niego mocno, jakby tona, i zacza mu rozpina koszul i spodnie.

    Bya taka drobna. Ba si, e zrobi jej krzywd, ale nie zrobi. Wia si i wiercia tu pod nim,

    wierzgajc i sapic, i prowadzc go doni.

    Obsypaa jego twarz i pier setkami poncych pocaunkw, a potem znalaza si nad nim,

    dosiadajc go, wzdychajc i wybuchajc miechem, spocona i liska niczym rybka, a on wygi plecy,

    wdzierajc si w ni. Wypeniaa mu gow, ona i tylko ona. I gdyby zna jej imi, wykrzyknby je w

    gos.

    Pod koniec chcia si wycofa, ona jednak zatrzymaa go wewntrz siebie. Oplota nogami i

    napara na tak mocno, i odnis wraenie, e oboje zajmuj to samo miejsce we wszechwiecie.

    Zupenie jakby przez jedn oszaamiajc, niewiarygodn chwil stali si jednoci, dajc i

    przyjmujc, podczas gdy gwiazdy gasy na rozjanionym un przedwitu niebie.

    Leeli obok siebie, milczc.

    Magiczna dziewczyna poprawia sw jedwabn szat i znw bya starannie ubrana. Dunstan zalem nacign spodnie. Ucisn mocno jej drobn do. Pot sech mu na skrze. Chopak czu si

    zmarznity i samotny.

    Teraz, gdy niebo nad nimi szarzao, widzia j. Wok poruszay si zwierzta, tupay konie;

    przebudzone ptaki zaczynay piewem wita dzie. Tu i tam, na ce, w namiotach, zaczynay

    porusza si cienie.

    - Uciekaj ju - powiedziaa cicho i spojrzaa na Dunstana niemal z alem, oczami fioletowymi

    niczym cirrusy wysoko na porannym niebie. A potem pocaowaa go lekko w usta, wargami o smaku

    soczystych jeyn. Wstaa i wrcia do wozu zaparkowanego za kramem.Oszoomiony i samotny Dunstan przeszed przez jarmark. Czu si w tej chwili znacznie

  • 8/7/2019 Neil Gaiman - Gwiezdny Pyl

    17/125

    starszy, ni wskazywaoby na to jego osiemnacie lat.

    Wrci do obory, zdj buty i zasn. Gdy si ockn, soce stao ju wysoko na niebie.

    Nastpnego dnia jarmark dobieg koca. Dunstan ju tam nie poszed. Cudzoziemcy opucili

    wiosk i ycie w Murze powrcio do normy. By moe norma ta bya nieco mniej normalna ni ycie

    w wikszoci innych wsi (zwaszcza gdy wiatr wia z niewaciwej strony), ale, zwaywszy na

    wszystkie okolicznoci, nadal mona byo j nazwa norm.

    *Dwa tygodnie po jarmarku Tommy Forester owiadczy si Bridget Comfrey i zosta przyjty.

    W tydzie pniej pani Hempstock przysza z wizyt do pani Thom. Wypiy razem herbat w salonie.

    - C to za rado z chopcem Foresterw - powiedziaa pani Hempstock.

    - Owszem - odpara pani Thorn. - Poczstuj si jeszcze bueczk, moja droga. Spodziewam

    si, e twoja Daisy bdzie druhn.

    - Tak przypuszczam - rzeka pani Hempstock. - Jeli] doyje tego dnia.

    Pani Thom zaniepokojona uniosa wzrok.

    - Nie jest chyba chora, pani Hempstock? Powiedz, < nie.

    - W ogle nie je, pani Thorn. Mizernieje w oczach. czasu do czasu wypija yk wody.

    - Ojej.

    Pani Hempstock podja temat.

    - Zeszego wieczoru odkryam w kocu, o co chodzi. To wasz Dunstan.- On chyba nie... - Pani Thorn zakrya doni usta.

    - Ach nie! - Pani Hempstock pospiesznie potrzsna gow i cigna wargi. - Nic z tych

    rzeczy. Po prostu j ignoruje. Nie widziaa go od wielu dni. Ubzduraa sobie e ju go nie obchodzi.

    Caymi dniami trzyma w doni przebinieg, ktry od niego dostaa, i szlocha.

    Pani Thorn odmierzya kolejn porcj herbaty do im bryka i nalaa wrztku.

    - Prawd mwic - przyznaa - Thorny i ja take martwimy si o Dunstana. Jest jaki otpiay.

    To chyba najlepsze okrelenie. Nie wypenia swoich obowizkw. Thorny mwi, e chopak musi si

    ustatkowa. Gdyby tylko zechcia, Thorny gotw jest zapisa mu ca zachodni k.Pani Hempstock powoli skina gow. - Hempstock z pewnoci chtnie ujrzaby nasz Daisy

    znw szczliw. Na pewno zapisaby jej stado naszych owiec.

    Owce Hempstockw syny na wiele mil ze swej gstej weny i sporej (jak na owce)

    bystroci. Miay zakrzywione rogi i ostre raciczki. Pani Hempstock i pani Thorn popijay sw herbat i

    tak wszystko zostao ustalone.

    W czerwcu Dunstan Thorn polubi Daisy Hempstock. I jeli nawet pan mody sprawia

    wraenie nieco rozkojarzonego, panna moda bya szczliwa i radosna, jak kada moda ona.

    Za ich plecami ojcowie omawiali plany domu, ktry zbuduj nowoecom na zachodniej ce.Matki zgodziy si, e Daisy wyglda niezwykle piknie. Jaka szkoda, e Dunstan nie pozwoli jej

  • 8/7/2019 Neil Gaiman - Gwiezdny Pyl

    18/125

    ozdobi sukni szklanym przebiniegiem, ktry kupi w kwietniu na jarmarku.

    I tak wanie ich zostawimy, w zamieci ranych patkw, szkaratnych i herbacianych,

    biaych i rowych.

    No, moe dodamy co jeszcze.

    Nowoecy do czasu zbudowania domu zamieszkali w chacie Dunstana. Byli niewtpliwie

    szczliwi, a codzienne zajcia - hodowla, wypas, strzyenie i pielgnacja owiec - powoli sprawiy, e

    z oczu Dunstana znikn wyraz zagubienia.

    Nadesza jesie, potem zima. Pod koniec lutego, w porze wylgu jagnit, gdy na wiecie

    panowa chd, a mrony wiatr ze skowytem pdzi przez wrzosowiska i pozbawiony lici las, gdy z

    oowianego nieba pada nieustannie lodowaty deszcz, o szstej po poudniu, kiedy soce ju zaszo i

    niebo byo ciemne, przez otwr w murze przepchnito wiklinowy koszyk. Z pocztku stranicy

    niczego me dostrzegli. Ostatecznie patrzyli w z stron, byo ciemno i mokro, a oni bez przerwy

    tupali nogami, zerkajc ponuro i tsknie ku wiatom wioski.Potem jednak usyszeli wysoki, aosny

    pacz.

    Wwczas spucili wzrok i ujrzeli stojcy u stp koszyk. W koszyku tkwio zawinitko,

    toboek z nasczonego oliw jedwabiu i wenianych kocykw. Z jednej strony wystawaa z niego

    czerwona zapakana twarzyczka o zacinitych maych oczkach i szeroko otwartych ustach,

    wrzeszczcych i godnych.

    Do kocyka za srebrn szpilk przypito skrawek pergaminu, na ktrym napisano eleganckim,

    cho nieco archaicznym pismem, nastpujce sowa: Tristran Thom".

  • 8/7/2019 Neil Gaiman - Gwiezdny Pyl

    19/125

    ROZDZIA DRUGI

    W ktrym Tristran Thorn osiga wiek mski i skada pochopn obietnic

    Mijay lata.

    Nastpny magiczny jarmark odby si zgodnie z planem po drugiej stronie muru. Mody

    Tristran Thorn, ktry wwczas liczy sobie osiem lat, nie uczestniczy w nim, bo tu przedtem

    wysano go z wizyt do niezwykle dalekich krewnych we wsi lecej o dzie jazdy od Muru.

    Jego siostrze Louisie, modszej o sze miesicy, pozwolono natomiast pj na jarmark, co

    niezmiernie zirytowao chopca, podobnie jak fakt, e Louisa kupia tam sobie szklan kul

    wypenion iskierkami wiata, ktre migotay i poyskiway w mroku i agodnie rozwietlay

    ciemno ich sypialni na farmie. Tymczasem Tristran przywiz od swych krewnych jedynie paskudnodr.

    Wkrtce potem ich kotka urodzia troje kocit. Dwa byy czarno-biae, jak ona sama, futro

    trzeciego poyskiwao bkitem, a jego oczy zmieniay barw w zalenoci od nastroju, od

    zielonozotych po rowe, szkaratne i czerwone.

    Tego wanie kociaka podarowano Tristranowi w ramach zadouczynienia za nieobecno na

    jarmarku. Wyrosa z niego bkitna kotka o najmilszym usposobieniu na wiecie. Pewnego wieczoru

    jednak zacza niecierpliwie kry po domu, miaucze gardowo i byska oczami barwy

    fioletoworowej naparstnicy. A kiedy ojciec Tristrana wrci do domu z pola, kot miaukn dononie,

    mign za drzwi i znikn w mroku.

    Stranicy przy murze pilnowali przejcia przed ludmi, nie przed kotami, i Tristran, ktry mia

    wwczas dwanacie lat, nigdy wicej nie zobaczy swojej ulubienicy. Przez jaki czas by

    niepocieszony. Ktrej nocy w jego sypialni zjawi si ojciec, usiad na ku i powiedzia szorstko:

    - Po drugiej stronie twoja kotka bdzie szczliwsza. Jest teraz wrd swoich. Nie martw si,

    may.

    Matka w ogle nie poruszaa tego tematu, ale te zwykle prawie si do niego nie odzywaa.

    Czasami Tristran, unoszc wzrok, dostrzega, jak si w niego wpatruje, zupenie jakby prbowaa

    wydoby z jego twarzy ukryty sekret.

    Natomiast jego siostra Louisa nie dawaa mu spokoju, gdy rankiem szli razem do wiejskiej

    szkki. Drczya go te o inne rzeczy, na przykad ksztat jego uszu (prawe ucho mocno przylegao

    do gowy i byo niemal spiczaste, lewe nie) i niemdre rzeczy, jakie zdarzyo mu si powiedzie.

    Kiedy, gdy wracali ze szkoy, zauway, e mae oboczki, biae i puchate, wiszce tu nad

    horyzontem o zachodzie soca, to owieczki. Niewane, i pniej wyjania, e po prostu

    przypominay mu owce, e byo w nich co puchatego i owczego. Louisa namiewaa si, drwia i

    szydzia jak may potwr. Co gorsza, opowiedziaa o wszystkim innym dzieciom, namawiajc je, by

  • 8/7/2019 Neil Gaiman - Gwiezdny Pyl

    20/125

    beczay cicho, gdy tylko Tristran bdzie przechodzi obok nich. Louisa bya urodzon prowodyrk i

    robia ze swoim bratem co chciaa.

    Wiejska szkka bya w istocie bardzo dobr szko. Pod czujnym okiem nauczycielki, pani

    Cherry, Tristran Thorn zdobywa wiedz o uamkach, o dugoci i szerokoci geograficznej. Umia

    poprosi po francusku o piro ciotki ogrodnika, a nawet o piro wasnej ciotki. Zna imiona

    wszystkich krlw i krlowych Anglii od Wilhelma Zdobywcy, 1066, po Wiktori, 1837. Nauczy si

    te pisa i niele sobie radzi z kaligrafi. W wiosce rzadko zjawiali si podrni, od czasu do czasu

    jednak przybywali handlarze sprzedajcy powieci groszowe, opisujce straszliwe morderstwa,

    brzemienne w skutki spotkania, zowieszcze czyny i niezwyke ucieczki. Wikszo handlarzy

    przywozia te nuty, dwa arkusze za pensa. Miejscowe rodziny kupoway je i gromadziy si wok

    pianin, piewajc piosenki takie, jak Dojrzaa winia" i W ogrodzie mego ojca".

    Mijay dni, tygodnie, lata. Jako czternastolatek, dziki procesowi osmozy, nieprzyzwoitym

    artom, szeptanym sekretom i rubasznym balladom, Tristran dowiedzia si, skd si bior dzieci. Gdy

    mia pitnacie lat, zrani si w rk, spadajc z jaboni przed domem pana Thomasa Forestera, a

    dokadniej z jaboni przed oknem sypialni panny Victorii Forester. Ku wielkiemu alowi Tristrana

    udao mu si dostrzec jedynie przelotny, podniecajcy obraz rowego ciaa Victorii, ktra bya

    rwienic jego siostry i bez wtpienia najpikniejsz dziewczyn w promieniu stu mil. Gdy oboje

    skoczyli siedemnacie lat, Tristran wierzy wicie, e Victoria jest najprawdopodobniej

    najpikniejsz dziewczyn na Wyspach Brytyjskich; wicej, w caym Imperium Brytyjskim, moe

    nawet na wiecie, a gdyby kto prbowa mu zaprzeczy, gotw by bi si albo przywali mu w nos.

    Jednake w Murze trudno byoby znale kogo, kto nie zgodziby si z t opini. Victoria wielu

    zawrcia w gowach i, najprawdopodobniej, zamaa wiele serc.

    Oto jej opis: miaa szare oczy swej matki, jej twarz w ksztacie serca oraz krcone,

    kasztanowe wosy ojca. Usta dziewczyny byy czerwone i doskonae. Gdy co mwia, jej policzki

    pokrywa uroczy rumieniec. Bya blada i absolutnie czarujca. Kiedy skoczya szesnacie lat,

    pokcia si z matk, bo Victoria wbia sobie do gowy, e zacznie pracowa jako posugaczka Pod

    Sidm Srok".

    - Rozmawiaam z panem Bromiosem - poinformowaa matk - i nie mia nic przeciwko temu.- Opinia pana Bromiosa zupenie mnie nie interesuje odpara jej matka, dawna Bridget

    Comfrey. - Modej damie nie przystoi podobne zajcie.

    Caa wioska Mur z zainteresowaniem obserwowaa ow prb si, zastanawiajc si, jaki

    bdzie jej wynik nikt bowiem nie sprzeciwia si Bridget Forester. Jej jzyk - tak przynajmniej

    twierdzili mieszkacy wioski - potrafiby opali farb na drzwiach stodoy i zetrze kor z dbu.

    aden miaek nie odway si sprzeciwi Bridget Forester. Mwiono te, e prdzej ciana ruszy z

    miejsca, ni Bridget zmieni zdanie.

    Lecz Victoria Forester przywyka do tego, e wszyscy jej ustpuj. Kiedy inne rodkizawodziy albo zda way si zawodzi, zwracaa si do ojca, ktry zawsze zgadza si na jej dania.

  • 8/7/2019 Neil Gaiman - Gwiezdny Pyl

    21/125

    Tym razem jednak czekaa j niespodzianka, bo ojciec zgodzi si z matk, twierdzc e praca w barze

    Pod Sidm Srok" to co, czego niej powinna robi dobrze wychowana moda panna. Po tych

    sowach Thomas Forester zacisn zby, koczc wszelk dyskusj.

    *Wszyscy chopcy w wiosce kochali si w Victorii Forester. Rwnie wielu ustatkowanych

    dentelmenw, onatych i zaczynajcych siwie, odprowadzao j wzrokiem, gdy sza ulic. Przez

    moment zdawao im si| wwczas, e znw s chopcami w wionie ycia, penymi energii i nadziei.

    - Mwi, e wrd twych wielbicieli jest take pan Monday - powiedziaa do Victorii Forester

    Louisa Thorn pewnego majowego popoudnia w jaboniowym sadzie.

    pi dziewczt siedziao na gaziach najstarszej jaboni i wok niej. Szeroki pie by bardzo

    wygodnym oparciem i siedziskiem; majowy wietrzyk strca z drzewa rowe kwiaty, ktre opaday

    jak nieg na ich wosy i sukienki. Przez licie przesczao si popoudniowe soce, zielone i

    srebrzyste.

    - Pan Monday - odpara z pogard Victoria Forester -ma czterdzieci pi lat i ani dnia mniej.

    - Skrzywia si, demonstrujc wszem i wobec, jak stary wydaje si czter-dziestopiciolatek, gdy

    samemu ma si zaledwie siedemnacie lat.

    - Poza tym - wtrcia Cecilia Hempstock, kuzynka Louisy - by ju raz onaty. Nie

    chciaabym polubi kogo, kto mia ju on - dodaa. - Zupenie jakby kto inny oswoi mojego

    wasnego kucyka.- Osobicie uwaam, e to jedyna dobra strona polubienia wdowca - oznajmia Amelia

    Robinson. - Kto wczeniej pozbawi go ju zych nawykw, oswoi, jeli chcesz uy tego okrelenia.

    Poza tym z pewnoci zaspokoi ju sw dz. Dobrze byoby unikn tych wszystkich krpujcych

    rzeczy.

    Wrd kwiatw jaboni rozlegy si ciche, pospiesznie stumione chichoty.

    - Mimo wszystko jednak - powiedziaa z wahaniem Lucy Pippin - mio byoby zamieszka w

    duym domu, mie wasna bryczk i czwrk koni, mc wyjeda w sezonie do Londynu, do wd w

    Bath i zaywa kpieli w Brighton, nawet jeli pan Monday ma rzeczywicie czterdzieci pi lat.Pozostae dziewczta zapiszczay, ciskajc w ni garciami kwiatw jaboni. I adna z nich

    nie piszczaa gonej i nie rzucaa wicej kwiecia ni Victoria Forester.

    *W wieku siedemnastu lat Tristran Thorn, zaledwie sze miesicy starszy od Victorii, znalaz

    si w poowie i drogi pomidzy byciem chopcem i mczyzn, i w obutych rolach czu si rwnie le.

    Mona byo odnie wraenie, e skada si gwnie z okci i jabka Adama. Wosy mia brzowe

    niczym mokra strzecha, sterczay mu na gowie pod dziwacznymi ktami, jak to u siedemnastolatka,

  • 8/7/2019 Neil Gaiman - Gwiezdny Pyl

    22/125

    niewane, jak czsto ulizywa je i czesa.

    By bardzo niemiay, co, jak to czsto bywa u bardzo niemiaych ludzi, nadrabia zbyt

    gonym zachowaniem w najgorszych momentach. Zwykle Tristran by zadowolony ze swego ycia -

    przynajmniej tak zadowolony, jak to moliwe w przypadku siedemnastolatka, ktry dopiero zaczyna

    y - a kiedy marzy w polu bd za lad w wiejskim sklepie Mondaya i Browna, wyobraa sobie, e

    wsiada do pocigu i jedzie do Londynu albo Liverpoolu, a stamtd parowcem pokonuje szary Atlantyk

    i lduje w Ameryce, gdzie zbija majtek pord dzikusw.

    Czasami jednak wiatr zmienia kierunek i wia zza muru, niosc zapach mity, tymianku i

    czerwonych porzeczek. Wwczas w pomieniach palenisk caej wioski pojawiay si dziwne kolory.

    Gdy wia taki wiatr, nawet najprostsze rzeczy - od zapaek po przerocza - przestaway dziaa.

    I w owych chwilach marzenia Tristrana Thorna wypeniay niezwyke, przesycone poczuciem

    winy fantazje, dziwaczne i mgliste sny o wdrwkach przez lasy i ratowaniu zamknitych w paacach

    ksiniczek, o rycerzach, trollach i syrenach. Kiedy ogarnia go podobny nastrj, chopak wymyka si

    z domu, kad na trawie i patrzy w gwiazdy.

    Niewielu z nas miao szczcie oglda gwiazdy tak jak w tamtych czasach - nasze miasta

    zbyt mocno wieca w ciemnociach - lecz widziane z wioski Mur gwiazdy lniy na niebie niczym

    odrbne wiaty bd idee, niezliczone jak drzewa w lesie i licie na drzewie. Tristran wpatrywa si w

    ciemne niebo, pki jego gowy nie opuciy wszystkie myli. Wwczas wraca do ka i spa jak

    zabity.

    By niezgrabnym nastolatkiem o wielkim ukrytym potencjale, baryka prochu, czekajc a

    kto lub co podpali lont. Poniewa jednak nikt tego nie uczyni, w wolne dni i wieczorami pomaga

    ojcu na farmie, a w dzie pracowa dla pana Browna jako sprzedawca w sklepie.

    Sklep Mondaya i Browna by jedyn tak placwk we wsi. Cho cz towarw mieli u

    siebie w magazynach, wikszo interesw prowadzili za pomoc list: mieszkacy wrczali panu

    Brownowi listy tego, co potrzebuj, od wekowanych mis po lekarstwa dla owiec, od noy do ryb po

    dachwki. Sprzedawca u Mondaya i Browna zbiera zamwienia, sporzdzajc jedn dug list, a

    potem pan Monday bra j, wsiada na platform zaprzon w dwa wielkie pocigowe konie i

    wyrusza do najbliszego miasta. Po kilku dniach wraca z platform wyadowan najrniejszymitowarami.

    Pewnego zimnego, wietrznego padziernikowego dnia, takiego kiedy wydaje si, e lada

    moment lunie deszcz, pnym popoudniem do Mondaya i Browna wmaszerowaa Victoria Forester,

    niosc list skrelon wyranym pismem matki. Nacisna dzwonek na ladzie, wzywajc sprzedawc.

    Z lekkim zawodem spojrzaa na Tristrana Thoma, ktry wynurzy si z pomieszczenia na

    zapleczu.

    - Dzie dobry, panno Forester.

    Umiechna si i wrczya Tristranowi list.Oto jak wygldaa:1/2 funta sago 10 puszek sardynek l butelka sosu grzybowego 5 funtw ryu

  • 8/7/2019 Neil Gaiman - Gwiezdny Pyl

    23/125

    1 puszka zotego syropu

    2 funty porzeczek

    Butelka koszenili

    l funt brzowego cukru

    l pudeko najlepszego kakao Rowntrees za szylinga

    Puszka pasty do polerowania Oakey za trzy pensy

    Brunszwicka czer za sze pensw

    Paczka elatyny Swinbourne'a

    Butelka pasty do mebli

    l trzepaczka

    Sitko za dziewi pensw Tristran przeczyta to wszystko, szukajc czego, co pozwolioby

    zagai rozmow. Nagle usysza wasny gos:

    - Wyglda na to, panno Forester, e wszyscy lubicie pudding ryowy. Gdy tylko to

    powiedzia, zrozumia, e nie dokona waciwego wyboru. Victoria cigna swe idealne wargi i

    zamrugaa szarymi oczami.

    - Owszem, Tristranie, lubimy pudding ryowy, -Umiechna si do niego. Matka

    twierdzi, e odpowiednia ilo puddingu ryowego uodparnia czowieka na chody, przezibienia i

    inne jesienne choroby.

    - Moja matka - wyzna Tristran - zawsze wolaa pudding z tapioki. Wikszo towarw

    moemy dostarczy jutro rano, reszt po powrocie pana Mondaya, na pocztku przyszego tygodnia.Nagy powiew wiatru potrzsn okiennicami w wiosce i zakrci kurkami na dachach tak

    mocno, e nie umiay ju odrni pnocy od zachodu i poudnia od wschodu.

    Ogie na palenisku u Mondaya i Browna zasycza i rozbysn zieleni i szkaratem,

    rozsiewajc wok srebrzyste iskry podobne do tych, ktre mona uzyska, wrzucajc do kominka

    gar opikw elaza.

    Wiatr wia ze Wschodu, z Krainy Czarw i Tristran Thorn odnalaz nagle w sobie odwag, o

    ktr wczeniej si nie podejrzewa.

    - Za kilka minut kocz prac, panno Forester. Moe mgbym odprowadzi pani do domu?To dla mnie prawie po drodze.

    Czeka ze cinitym sercem, podczas gdy szare oczy Victorii Forester spoglday na niego z

    rozbawieniem. Mia wraenie, e upyno co najmniej sto lat, nim w kocu odpara:

    - Oczywicie.

    Tristran pobieg do salonu i poinformowa pana Browna, e idzie do domu, a pan Brown

    odchrzkn z udan irytacj, mwic, e kiedy on by mody, nie tylko musia zostawa co dzie w

    sklepie do pnego wieczora i zamyka, ale take sypia na pododze za lad, przykryty jedynie

    paszczem. Tristran zgodzi si, e jest prawdziwym szczciarzem, yczy panu Brownowi dobrejnocy, zdj z wieszaka paszcz i nowy melonik, po czym wyszed na brukowan ulic, gdzie czekaa

  • 8/7/2019 Neil Gaiman - Gwiezdny Pyl

    24/125

    na niego Victoria Forester.

    Wok nich wczesny jesienny zmrok ustpi miejsca ciemnemu wieczorowi. Tristran czu w

    powietrzu odleg wo zimy, poczenie nocnych mgie, mronej ciemnoci i ostrego zapachu

    gnijcych lici. Wdrowali krt drk, wiodc na farm Foresterw. Na niebie wisia biay

    pksiyc. Nad nimi w ciemnoci pony gwiazdy.

    - Victorio - powiedzia po duszej chwili Tristran.

    - Tak, Tristranie? - spytaa Victoria, wyranie zaprztnita wasnymi mylami.

    - Gdybym ci teraz pocaowa, czy uznaaby to za i pertynencj?

    - Tak - odpara bez ogrdek zimnym tonem. -wielka impertynencj.

    - Aha - rzek Tristran.

    W milczeniu wspili si na pagrek Dyties. Gdy dotarli na szczyt, odwrcili si i ujrzeli pod

    sob wiosk Mur, rozwietlon blaskiem ustawionych w oknach wiec i la te, ciepe pomyki

    mrugay zapraszajco. W grze lniy tysice gwiazd, migoczcych i poyskujcych na ciemnym

    niebie, lodowatych, odlegych i liczniejszych, ni zdoaby ogarn umys.

    Tristran wycign rk i uj drobn do Victorii. ] wyrwaa mu jej.

    - Widziae? - spytaa Victoria, patrzc w dal.

    - Niczego nie widziaem - rzek. - Patrzyem na ciebie Victoria umiechna si w blasku

    ksiyca.

    - Jeste najpikniejsz kobiet na wiecie - wyrzuci z siebie nagle Tristran.

    - Daj spokj - prychna Victoria, jej gos jednak zabrzmia ciepo.

    - Co widziaa?

    - Spadajc gwiazd. To do czste o tej porze rok

    - Vicki - rzek Tristran - pocaujesz mnie?

    - Nie - odpara.

    - Kiedy bylimy modzi, pocaowaa mnie pod dbm w twoje pitnaste urodziny i za obor

    twojego ojca w ostatnie wito Majowe.

    - Byam wtedy kim innym - powiedziaa. - Dzi nie pocauj, Tristranie Thomie.

    - Nie chcesz mnie pocaowa - rzek Tristran -moe zgodzisz si zosta moj on?Na wzgrzu zapanowaa cisza, zakcana tylko szmerem padziernikowego wiatru, a potem

    zakcio j co

    jeszcze. To najpikniejsza dziewczyna na Wyspach Brytyjskich wybuchna, rozbawiona,

    uroczym miechem.

    - Czy wyjd za ciebie? - powtrzya z niedowierzaem. - Czemu miaabym ciebie polubi,

    Tristranie Thomie? Co mgby mi da?

    - Da? Dla ciebie wyruszybym do Indii i przywiz ci ky sonia, pery wielkie jak twj kciuk

    i rubiny wielkoci jajek strzyyka. Pojad do Afryki i przywioz ci diamenty wielkoci kul dokrykieta. Odnajd rda Nilu i nazw je twoim imieniem. Wyrusz do Ameryki, do San Francisco, na

  • 8/7/2019 Neil Gaiman - Gwiezdny Pyl

    25/125

    zotonone pola, i nie wrc, pki nie zdobd tyle zota, ile waysz. Wwczas przywioz je tutaj i

    zo u twoich stp. Jeli powiesz cho sowo, pojad na najdalsz pnoc. Zabij potne polarne

    niedwiedzie i podaruj ci ich skry.

    - Szo ci cakiem niele, pki nie zacze mwi o zabijaniu niedwiedzi polarnych. Ale tak

    czy inaczej, may subiekcie i parobku, nie pocauj ci ani za ciebie nie wyjd.

    Oczy Tristrana zabysy w pomieniach ksiyca.

    - Dla ciebie wyrusz do Chin i przywioz ci wielk donk zdobyt od krla piratw,

    wyadowan nefrytem, jedwabiem i opium.

    - Popyn do Australii na drugi koniec wiata - kontynuowa Tristran - i przywioz ci...

    mmm... - Gorczkowo przetrzsa w pamici fragmenty przygodowych powieci, prbujc

    przypomnie sobie, czy ktrykolwiek z ich bohaterw odwiedzi kiedy Australi. - Kangura - rzek w

    kocu. - I opale - doda. Co do opali by prawie pewien.

    Victoria Forester ucisna mu donie.

    - Co bym zrobia z kangurem? - spytaa. - Powinnimy ju rusza. W przeciwnym razie moi

    rodzice zaczn si zastanawia, co mnie zatrzymao, i dojd do cakowicie nieuprawnionych

    wnioskw, albowiem nie pocaowaam ci, Tristranie Thornie.

    - Pocauj mnie! - baga. - Za twj pocaunek zrobibym wszystko. Wspibym si na kad gr,

    pokona kad rzek, przeby kad pustyni.

    Machn rk, wskazujc lec w dole wiosk Mur a potem nocne niebo nad ich gowami.

    Na wschodzie, nisko nad horyzontem, jedna z gwiazd z konstelacji Oriona rozbysa, zamigotaa i

    spada.

    - Za pocaunek i obietnic twej rki - oznajmi mierteln powag Tristran - przynios ci

    gwiazd, ktra wanie spada.

    Zaczyna marzn. Stopniowo pojmowa, e nie dostanie pocaunku. To odkrycie go

    zdumiao. Mni bohaterowie powieci przygodowych i horrorw za grosik nigdy nie mieli

    problemw ze zdobywaniem pocaunkw.

    - Ruszaj zatem. Jeli ci si uda. zrobi to - odpara Victoria. - Jeli przyniesiesz mi t gwiazd,

    t ktra spada przed chwil, nie adn inn, wwczas ci pocauj i kto wie, co jeszcze zrobi. Prosz.Teraz nie musisz ju wyrusza do Australii, do Afryki ani do odlegych Chin. i

    - Co takiego? - rzek Tristran. A Victoria wybuchna miechem, cofna rk i szya wzdu

    zbocza w stron farmy ojca. Tristran podbieg do niej.

    - Mwia powanie? - spyta.

    - Tak samo powanie, jak ty, kiedy opowiadae bajki o rubinach, zocie i opium - odpara. -

    Co to w ogle jest opium?

    - Co w miksturze na kaszel - wyjani Tristran.

    - Nie brzmi szczeglnie romantycznie - zauway dziewczyna. - A zreszt, czy nie powinieneju rusza w drog, by odnale moj gwiazd? Spada na Wschodzie, o tam - znw si zamiaa. -

  • 8/7/2019 Neil Gaiman - Gwiezdny Pyl

    26/125

    Niemdry chopak. Potrafisz tylko dopilnowa, abymy dostali wszystkie skadniki ryowego

    puddingu.

    _ jeli przynios ci gwiazd? - spyta Tristran. - To co mi dasz? Pocaunek? Swoj rk?

    - Wszystko, czego zapragniesz - odpara rozbawiona Victoria.

    - Przyrzekasz? - spyta Tristran.

    Pokonywali ju ostatni ciek biegnc na farm Foresterw. W oknach pony lampy,

    te i pomaraczowe.

    - Oczywicie - rzeka z umiechem.

    cieka wiodca do domu Foresterw nie bya brukowana. Kopyta koni, krw i owiec; nogi

    psw i ludzi udeptay j w lepkie boto. Tristran Thorn pad w nie na kolana, nie zwaajc na stan

    swego paszcza i wenianych spodni.

    - Doskonale - powiedzia.

    W tym momencie wiatr znowu powia ze wschodu.

    - Poegnam ci tu, moja pani - oznajmi Tristran Thorn - bo mam do zaatwienia wan

    spraw na Wschodzie.

    Wsta, nie mylc o zaboconych nogawkach i paszczu, i ukoni si, zdejmujc melonik.

    Victoria Forester wybuchna miechem, patrzc na chudego subiekta. I miaa si gono,

    dugo i uroczo, a jej miech odprowadza go, gdy zbiega w dzbocza.

    *Reszt drogi do domu Tristran Thorn pokona biegiem. Kolczaste odygi wczepiay mu si w

    ubranie, ga strcia z gowy melonik.

    Wreszcie, zdyszany i obdarty, wpad do kuchni domu na zachodnich kach.

    - Spjrz tylko na siebie! - wykrzykna jego matka. -Na m dusz. Co podobnego!

    Tristran jedynie umiechn si do niej.

    - Tristranie? - zagadn ojciec, ktry w wieku trzydziestu piciu lat wci by redniego

    wzrostu i wci mia piegi, cho w jego orzechowych kdziorach pojawi-o si sporo srebrzystych

    nitek. - Matka powiedziaa co do ciebie. Nie syszae?- Bardzo przepraszam, ojcze, matko - powiedzia Tristran - ale dzi wieczr opuszcz wiosk.

    Jaki czas mnie nie bdzie.

    - Co za gupoty! - prychna Daisy Thorn. - Nigdy nie syszaam podobnych bzdur.

    Dunstan jednak dostrzeg w oczach syna dziwny wy:

    - Ja z nim porozmawiam - rzek do ony. Spojrzaa niego ostro, po czym skina gow.

    - Dobrze, ale kto pozszywa paszcz chopaka? Tyki to chciaabym wiedzie. Uniosa gow i

    wymaszerowaa z kuchni.

    Ogie w piecu sycza, rozbyskujc srebrem, zieleni i fioletem.- Dokd si wybierasz? - spyta Dunstan.

  • 8/7/2019 Neil Gaiman - Gwiezdny Pyl

    27/125

    - Na Wschd - odpar Tristran.

    - Wschd. - Ojciec skin gow. Istniay dwa rne wschody - mona byo jecha na wschd

    do nastpnego hrabstwa przez las, i na Wschd, na drug stron muru. Dunstan bez pytania wiedzia,

    ktry z nich ma na myli syn.

    - A wrcisz? - spyta.

    Tristran umiechn si szeroko.

    - Oczywicie.

    - No c - rzek ojciec - zatem wszystko w porzdku - Podrapa si po nosie. - Czy mylae o

    tym, jak si sta na drug stron?

    Tristran pokrci gow.

    - Na pewno znajd jaki sposb - rzek. - Jeli trzeba pobij wartownikw.

    Ojciec pocign nosem.

    - Nie zrobisz niczego takiego. Jak by ci si podobao, bym to ja peni stra? Albo ty? Nie

    chc, by komukolwiek co si stao. - Ponownie podrapa si po nosie. - Id, spakuj manatki i pocauj

    matk na poegnanie. Odprowadz ci do wioski.

    Tristran spakowa potrzebne rzeczy. Matka przyniosa mu sze czerwonych, dojrzaych

    jabek, bochenek chleba i gomk sera, ktre woy do torby. Pani Thorn nie patrzya na Tristrana.

    Pocaowa j w policzek i poegna. Potem razem z ojcem ruszy do wioski.

    Kiedy Tristran skoczy szesnacie lat, po raz pierwszy stan na stray przy murze.

    Udzielono mu tylko jednej instrukcji: obowizkiem wartownikw jest nie wypuci nikogo na drug

    stron muru. Mog do tego uy wszelkich moliwych rodkw. Jeli nie uda si temu zapobiec,

    stranicy musz zaalarmowa mieszkacw wioski.

    Idc, zastanawia si, co planuje ojciec. Moe we dwch uda im si pokona stranikw?

    Moe ojciec odwrci ich uwag, pozwalajc, by Tristran przemkn si przez otwr... moe...?

    Nirn przeszli przez wiosk i dotarli do otworu w murze, Tristran wyobrazi sobie wszelkie

    moliwe ewentualnoci, poza t, ktra zasza naprawd.

    Tego wieczoru stra przy murze penili: Harold Crutchbeck i pan Bromios. Harold Crutchbeck

    by synem mynarza, rosym, modym mczyzn, kilka lat starszym od Tristrana. Wosy panaBromiosa byy czarne i krcone, oczy zielone, zby biae; otaczaa go wo winogron i gronowego

    soku, sodu i chmielu.

    Dunstan Thorn podszed do pana Bromiosa i zatrzyma si przed nim. Kilka razy tupn nog

    na rozgrzewk.

    - Dobry wieczr, panie Bromios. Dobry wieczr, Ha-roldzie - rzek Dunstan.

    - Dobry wieczr, panie Thorn - odpar Crutchbeck.

    -Dobry wieczr, Dunstanie - doda pan Bromios. -nadziej, e dobrze si miewasz.

    Dunstan przyzna, e owszem. Chwil rozmawiali o pogodzie i zgodzili si, e nie wry nicdobrego farmerom i, sdzc po iloci jagd cisu i ostrokrzewu, czeka ich duga, cika zima.

  • 8/7/2019 Neil Gaiman - Gwiezdny Pyl

    28/125

    Suchajc ich rozmowy, Tristran a kipia z frustracji i zdenerwowania. Gryz si jednak w

    jzyk i milcza.

    Wreszcie jego ojciec rzek:

    - Panie Bronio, Haroldzie. Obaj chyba znacie mojego syna, Tristrana.

    Tristran nerwowo ukoni si, uchylajc melonika.

    A potem ojciec powiedzia co, czego chopak nie zrozumia.

    - Przypuszczam, e wiecie, skd si wzi? Pan Bromios bez sowa kiwn gow. Harold

    Crutchbeck odpar, e sysza pogoski, chod nigdy nie wierzy w poow tego, co usysza.

    - To prawda - oznajmi Dunstan. - I nadszed czas, aby tam wrci.

    - Spada gwiazda... - zacz wyjania Tristran, ojciec uciszy go jednym gestem.

    Pan Bromios potar podbrdek i przeczesa doni gste, czarne loki.

    - Doskonale - rzek. Odwrci si i powiedzia co cicho do Harolda. Tristran nie usysza ani

    sowa. Ojciec wcisn mu do rki co zimnego.

    - Ruszaj w drog, chopcze. Id i przynie sw gwiazd. Niech Bg i wszyscy jego anioowie

    towarzysz ci w drodze.A pan Bromios i Harold Crutchbeck - stranicy u wrt; - odsunli si, aby go

    przepuci.

    Tristran przeszed przez otwr w kamiennym mur i znalaz si na ce po drugiej stronie.

    Odwrciwszy gow, ujrza trzech stojcych w otwo-rze mczyzn, zastanawiajc si, czemu

    pozwolili mu przej.

    A potem, wymachujc trzyman w jednym rku torb i ciskajc w drugiej doni przedmiot,

    ktry da mu ojciec, Tristran Thorn ruszy pod gr agodnym zboczem w stron lasu.

    *Gdy tak szed, chd nocy wyda si Tristranowi nagle lejszy, a kiedy znalaz si wrd

    drzew na szczycie wzgrza, ze zdumieniem uwiadomi sobie, e pomidzy wierzchokami widzi

    wieccy jasno ksiyc. Zdumiao oo to, bo ksiyc zaszed godzin wczeniej, a poza tym zamiast

    widzianego ju tego wieczoru, wskiego, srebrne-ao pksiyca ujrza nad sob zocist tarcz w

    peni, t i ogromn.Zimny przedmiot w jego doni zabrzcza lekko, wydajc krystaliczny dwik, niczym dzwon

    malekiej szklanej katedry. Tristran otworzy do i unis j do wiata.

    Ujrza zrobiony ze szka przebinieg.

    Ciepy wiatr musn mu twarz. Nis ze sob wo mity, lici, porzeczek i czerwonych

    dojrzaych liwek, i w tym momencie Tristran Thorn poj ogromn wag swej niedawnej decyzji.

    Wybiera si w gb Krainy Czarw, w poszukiwaniu gwiazdy, ktra spada, nie majc pojcia, jak j

    znale i jak zachowa przy tym zdrowie i ycie. Obejrza si za siebie i wydawao mu si, e wci

    dostrzega wiata wioski Mur, migoczce i mrugajce niczym obraz w rozedrganym od gorcapowietrzu, nadal ciepe i zachcajce.

  • 8/7/2019 Neil Gaiman - Gwiezdny Pyl

    29/125

    Wiedzia, e jeli zawrci, nikt nie bdzie mia mu tego za ze - ani ojciec, ani matka, ani

    nawet Victoria Forc-ster, ktra zapewne jedynie umiechnie si nastpnym razem, gdy go ujrzy. Znw

    nazwie go subiekcikiem i doda,e gwiazdy, kiedy ju spadn, zwykle okazuj si trudne do znalezienia.

    Zawaha si. Pomyla o ustach Victorii, jej szarych oczach, jej miechu. Wyprostowa plecy,

    wsun szklany przebinieg w najwysz dziurk rozpitego paszcza wiedzc zbyt mao, by si ba, bdc

    zbyt modym, by czu podziw, Tristran Thorn przeszed za pola, ktre znamy...

    ...do Krainy Czarw.

  • 8/7/2019 Neil Gaiman - Gwiezdny Pyl

    30/125

    ROZDZIA TRZECI

    W ktrym poznajemy kilka innych osb, cz z nich ywych, gboko

    zainteresowanych losem spadajcej gwiazdy.

    Cytadela Burz zostaa wykuta w skaach tworzcych szczyt gry Huon przez Pierwszego Wadc

    Cytadeli Burz, ktry y na przeomie Pierwszej i Drugiej Ery. Kolejni wadcy Cytadeli Burz

    rozbudowywali i ulepszali twierdz, ryjc nowe tunele, i obecnie pierwotny wierzchoek gry wbija si w

    niebo niczym misternie rzebiony kie potnej, szarej, granitowej bestii. Sama cytadela tkwia wysoko na

    niebie, w miejscu gdzie gromadz si burzowe chmury, nim opadn w d, zsyajc na ziemi deszcz,pioruny i zniszczenie.

    Osiemdziesity Pierwszy Wadca Cytadeli Burz umiera. Lea w swej komnacie, wykutej w

    najwyszym wierzchoku niczym dziura w zepsutym zbie. W krainach poza polami, ktre znamy, wci

    jeszcze istnieje mier.

    Wezwa do swego oa mierci dzieci i te przybyy, ywe i umare, drce z zimna w lodowatych

    granitowych salach. Wszyscy zebrali si wok jego ka, czekajc z szacunkiem - ywi po prawej stronie,

    martwi po lewej.

    Czterech jego synw nie yo - Secundus, Kwintus, Kwartus i Sekstus. Stali teraz bez ruchu - szare

    postaci, milczce i niematerialne. Trzej pozostali wci yli - Pri-mus, Tertius i Septimus. Czekali

    zakopotani po prawej stronie komnaty, przestpujc z nogi na nog, drapic si PO nosach i policzkach,

    jakby zawstydzeni milczeniem

  • 8/7/2019 Neil Gaiman - Gwiezdny Pyl

    31/125

    i opanowaniem swych martwych braci. W ogle nie patrzyli w ich stron, udajc, jak najlepiej

    umieli, e w lodowatej sypialni oprcz nich i ojca nie ma nikogo innego. Przez wielkie dziury okien w

    granitowej cianie wpaday do rodka powiewy zimnego wiatru. Moe rzeczywicie nie widzieli

    swych martwych braci, a moe starali si ignorowa ich obecno, bo sami ich zabili (kady po

    jednym, oprcz Septimusa, ktry zamordowa zarwno Kwintusa, jak i Sekstusa: pierwszego otru,

    dosypujc trucizny do pikantnej potrawy z wgorzy, przy drugim postawi na szlachetn prostot i po

    prostu zepchn go z urwiska, gdy pewnej nocy podziwiali szalejc w dole burz). By moe lkali

    si swego poczucia winy, samych duchw bd kary - ich ojciec tego nie wiedzia.

    W gbi ducha Osiemdziesity Pierwszy Wadca liczy na to, e do czasu, gdy nadejdzie

    koniec, szeciu z siedmiu modych paniczw zginie, pozostawiajc tylko jednego ywego, i on

    wanie zostanie Osiemdziesitym Drugim Wadc Cytadeli Burz i Panem Najwyszych Turni.

    Ostatecznie kilkaset lat wczeniej on take w ten wanie sposb zdoby swj tytu.

    Lecz dzisiejsza modzie bya saba i wydelikacona. Brako jej energii, wigoru i zapau, ktry

    pamita z czasw, gdy sam by mody...

    Kto co mwi. Wadca z trudem skupi na nim uwag.

    - Ojcze - powtrzy Primus gbokim, dononym gosem. - Jestemy tu wszyscy. Jakie s

    twoje yczenia ?

    Starzec spojrza na niego. Z upiornym wistem zaczerpn haust rozrzedzonego, mronego

    powietrza, a potem odpar wyniosym tonem, twardym jak sam granit:

    - Umieram. Wkrtce nadejdzie mj kres, a wtedy zaniesiecie moje szcztki w gb gry do

    Sali Przodkw i umiecicie je - mnie - w osiemdziesitej pierwszej niszy, czyli pierwszej wolnej. Tam

    mnie zostawicie. Jeli nie zrobicie, spadnie na was kltwa i wiea Cytadeli runie.

    Trzej yjcy synowie milczeli. Wrd martwych natomiast rozleg si cichy szmer - by moe

    wyraz alu, e h wasne szcztki zostay rozdziobane przez ory, po-

    rwane przez bystre rzeki i wodospady, zaniesione wartkim nurtem a do morza, by nigdy ju

    nie spocz w Sali Przodkw.

    _ A teraz sprawa sukcesji. - Gos wadcy ze wistem wyrywa si z jego ust niczym powietrze

    wyciskane z zepsutych miechw. yjcy synowie unieli gowy. Primus, najstarszy (gsta brzowabroda, w ktrej pojawiay si ju pierwsze siwe wosy, orli nos, szare oczy) patrzy wyczekujco;

    Tertius (broda zocistoruda, oczy jasnobrzo-we) czujnie; Septimus (czarna modziecza broda,

    wysoki, podobny do kruka) czeka z nieprzeniknion min, bo nigdy nie okazywa uczu.

    - Primusie, podejd do okna.

    Primus kilkoma krokami pokona odlego dzielc go od otworu w skalnej cianie i wyjrza

    na zewntrz.

    - Co widzisz?

    - Nic, panie. Widz wieczorne niebo nad nami i chmury pod nami.Starzec zadra pod okrywajc go skr grskiego niedwiedzia.

  • 8/7/2019 Neil Gaiman - Gwiezdny Pyl

    32/125

    - Tertiusie, podejd do okna. Co widzisz?

    - Nic, ojcze. To samo co Primus. Nad nami wisi wieczorne niebo barwy sica, pod nami

    kbi si szare, gste chmury.

    Stary czowiek wywrci oczami niczym szalony drapieny ptak.

    - Septimusie, teraz ty. Okno.

    Septimus podszed do okna i stan obok, cho nie za blisko dwch starszych braci.

    - A ty, co widzisz?

    Wyjrza na zewntrz. Ostry powiew wiatru uderzy go w twarz i sprawi, e do piekcych

    oczu napyny zy. Na fioletowym niebie zamigotaa sabo gwiazda.

    - Widz gwiazd, ojcze.

    - Ach! - wychrypia Osiemdziesity Pierwszy Wadca - Zaniecie mnie do okna.

    Czterej martwi synowie patrzyli ze smutkiem, trzech pozostaych przy yciu dwiga ostronie

    ojca. Strzec stan przy oknie, czy raczej niemal stan, opierajc si ciko na szerokich ramionach

    swych potomkw, i spojrza w oowiane niebo.

    Jego palce, kruche i wykrzywione, chwyciy topaz wiszcy na szyi na srebrnym acuchu. Pod

    dotykiem starca acuch pk atwo niczym pajczyna. Wadca unis klejnot. Koce zerwanego

    acucha zakoysay si lekko. Martwi panicze z Cytadeli Burz zaszeptali do siebie sami duchw,

    przypominajcymi odgos padajcego niegu w topaz bowiem by Moc Burzy. Ten, kto go nosi

    stawa si wadc Cytadeli Burz, jeli tylko pochodzi z rodu wadcw. Ktremu z yjcych synw

    wrczy klejnot Osiemdziesity Pierwszy Wadca Cytadeli Burz?

    yjcy synowie milczeli. Patrzyli jednak jak przedtem wyczekujco, czujnie i obojtnie (cho

    bya to zudna obojtno, obojtno skay, na ktrej szczyt nie mona si wspi; niestety

    odkrywamy to dopiero w poowie drogi, gdy nie da si ju zej).

    I wtedy starzec odsun si od synw. Przez moment sta sam, wysoki, wyprostowany. Na

    jedno uderzenie serca znw sta si wadc Cytadeli Burz, ktry pokonaPnocne Gobliny w bitwie

    pod Najwysz Turni, ktry z trzema onami spodzi omioro dzieci - w tym siedmiu chopcw - i

    nim jeszcze skoczy dwadziecia lat, zabi w walce swych czterech braci, cho najstarszy z nich by

    ode niemal pi razy starszy i syn wszem wobec ze swej siy i odwagi. Ten wanie czowiekunis topaz i wymwi cztery sowa w od dawna martwym jzyku, sowa te zawisy w powietrzu

    niczym uderzenia wielkiego gongu z brzu.

    A potem cisn kamie w powietrze. yjcy bracia wstrzymali oddech, gdy klejnot wzlecia

    nad chmury. Po sekundzie wydawao si, e zacznie spada. On jednak wbrew wszelkiej logice

    wznosi si dalej.

    Teraz na niebie lniy ju tylko gwiazdy.

    - Temu, ktry odnajdzie kamie kryjcy w sobie Moc Burzy, pozostawiam me

    bogosawiestwo i wadz nad Cytadel oraz jej dominiami - oznajmi Osiemdziesity PierwszyWadca. Jego gos z kadym sowem traci moc. Znw sta si ochrypym szeptem bardzo starego

  • 8/7/2019 Neil Gaiman - Gwiezdny Pyl

    33/125

    czowieka, powistujcym niczym wiatr w opuszczonym domu.

    Bracia, ywi i martwi, nie spuszczali wzroku z kamienia. Klejnot wzlecia w niebo. Wkrtce

    znikn im z oczu.

    - Czy zatem mamy schwyta ory i osioda je, by zaniosy nas w niebiosa? - spyta Tertius ze

    zdumieniem i irytacj.

    Ojciec nie odpowiedzia. Ostatnie zorze dnia zgasy. Nad ich gowami wieciy niezliczone

    jasne gwiazdy.

    Jedna z nich spada.

    Tertiusowi, cho nie mia pewnoci, wydao si, e bya to pierwsza wieczorna gwiazda, ta o

    ktrej wspomnia jego brat Septimus.

    Gwiazda, cignc za sob smug wiata, runa z nocnego nieba i znikna gdzie na poudnie

    i zachd od nich.

    - Tam - szepn Osiemdziesity Pierwszy Wadca i run na kamienn posadzk komnaty. Nie

    oddycha.

    Primus podrapa si po brodzie, patrzc na zwoki ojca.

    - Mam wielk ochot - rzek - wyrzuci tego starego otra przez okno. Co to za idiotyzmy?

    - Lepiej nie - odpar Tertius. - Nie chcemy, by Cytadela runa. Nie chcemy te, by spada na

    nas kltwa. Lepiej po prostu umiemy go w Sali Przodkw.

    Primus podnis ciao ojca i zoy je na przykrytym futrami ou.

    - Powiadommy ludzi, e umar - rzek. Czterech martwych braci zgromadzio si przy oknie

    wok Septimusa.

    - Jak sdzisz, o czym teraz myli? - spyta Sekstusa Kwintus.

    - Zastanawia si, gdzie spad kamie i jak dotrze do niego przed pozostaymi - odpar

    Sekstus, wspominajc swj upadek w przepa i otcha mierci.

    - Tak mam przynajmniej nadziej - doda byy Osiemdziesity Pierwszy Wadca Cytadeli

    Burz, zwracajc si do swych czterech martwych synw. Lecz trzej jeszcze yjcy synowie niczego

    nie usyszeli.

    *Nie da si udzieli prostej odpowiedzi na pytanie: ,Jak dua jest Kraina Czarw?". Kraina

    Czarw nie jest bowiem jednym pastwem, dzielnic czy dominium. Mapy Krainy Czarw s bardzo

    niedokadne i nie naley im ufa.

    Czsto mwimy o krlach i krlowych Krainy Czarw, tak jak o krlach i krlowych Anglii.

    Lecz Kraina Czarw jest wiksza ni Anglia, wiksza ni nasz wiat (jako e od pocztku wiata

    kada kraina, ktra znikaa z mapy dziki wysikom badaczy i miakw wyruszajcych w drog, by

    udowodni, e nie istnieje, trafiaa do Krainy Czarw. Tote w chwili, gdy to piszemy, staa si onanaprawd ogromna i mieci w sobie wszelkie moliwe terytoria). Tu naprawd yj smoki, a take

  • 8/7/2019 Neil Gaiman - Gwiezdny Pyl

    34/125

    gryfy, wy-werny, hipogryfy, bazyliszki i hydry. S tu te zwyke zwierzta. Koty - czue i wyniose.

    Psy - szlachetne tchrzliwe. Wilki, lisy, ory i niedwiedzie.

    Porodku lasu. tak gstego i rozlegego, e prawie mona go nazwa puszcz, sta may

    domek, zbudowany ze somy, drewna i szarej gliny. Wyglda niezwykle odpychajco. Przed domem

    wisiaa klatka, w ktrej siedzia may ty ptak. Nie piewa, lecz przycupn w milczeniu, stroszc

    wyblake pira. Do rodka prowadziy drzwi, z ktrych obazia niegdy biaa farba.

    Wewntrz byo tylko jedno pomieszczenie. Z poway zwisay wdzone misa i kiebasy, a

    take zeschnity ze-wok krokodyla. Na wielkim kominku pon torf, dymic obficie. Dym sczy si

    wsk struk z komina. Z boku stay trzy okryte kocami ka -jedno wielkie i stare, dwa pozostae

    mae i niziutkie.

    W drugim kcie obok duej, pustej drewnianej klatki leay sprzty kuchenne. W cianach

    tkwiy okna zbyt brudne, by dao si przez nie wyjrze, a wszystko pokrywaa gruba warstwa tustego

    kurzu.

    Jedyn czyst rzecz w tym domu byo oparte o cian zwierciado z czarnego szka,

    wysokoci rosego mczyzny, szerokie niczym kocielne wrota.

    Dom nalea do trzech starych kobiet. Na zmian sypiay na wielkim ou, przyrzdzay

    obiady i zastawiay wnyki na drobne zwierzta, a take czerpay wod z gbokiej studni na tyach.

    Rzadko si odzyway.

    W domku przebyway te trzy inne kobiety. Byy szczupe, ciemnoskre i stale rozbawione.

    Sala, w ktrej mieszkay, wielokrotnie przewyszaa rozmiarami domek, posadzk miaa z onyksu, a

    podtrzymujce powa Kolumny z obsydianu. Tu za nimi otwiera si dziedziniec pod nocnym

    niebem, na ktrym lniy gwiazdy. Porodku dziedzica wzniesiono fontann - posg syreny w

    ekstatycznej pozie. Z jej szeroko otwartych ust tryska-a czarna woda, zbierajca si w wielkiej misie

    w dole. Na pofalowanej powierzchni taczyy gwiazdy.

    Trzy kobiety i ich dom tkwiy w czarnym zwierciadle

    Trzy staruszki byy trzema Lilim - wadczyniami cza-rownic. Samotnie mieszkay w lesie.

    Kobiety w zwierciadle take byy Lilim. Czy jednak miay sta si nastpczyniami staruszek,

    czy te byy ich cieniami; czy prawdziwy by tylko domek w lesie, czy te gdzie daleko Lilimnaprawd mieszkay w czarnej sali przy dziedzicu, pod gwiazdami, z fontann w ksztacie syreny,

    nie wiedzia tego nikt poza samymi Lilim, i nikt tego nie odgadnie.

    Owego dnia jedna z wiedm wynurzya si z lasu, nio-sc w doni gronostaja. Futro na szyi

    zwierztka splamio-ne byo jaskraw czerwieni.

    Pooya go na zakurzonej desce i uja w do ostry n. Nacia skr wok ng i szyi

    zwierzcia, a potem brudn rk cigna j, jakby rozbieraa dziecko z pia-my, i rzucia krwawy

    zewok na kloc drewna.

    - Wntrznoci? - spytaa trzscym si gosem.Najnisza i najstarsza z kobiet, o najbardziej spltanych wosach, koyszca si w fotelu na

  • 8/7/2019 Neil Gaiman - Gwiezdny Pyl

    35/125

    biegunach, uniosa gow.

    - Czemu nie.

    Pierwsza staruszka podniosa gronostaja, chwytajc za gow, i rozcia go od szyi po ogon.

    Wntrznoci wypady na desk: czerwone, fioletowe i liwkowe; mokre jelita i organy poyskujce

    niczym klejnoty na zakurzonym drewnie.

    - Chodcie tu, szybko! - wrzasna kobieta. Potem agodnie poruszya noem flaki gronostaja i

    ponownie wrzasna.

    Wiedma w fotelu dwigna si na nogi (w zwierciadle ciemnoskra kobieta przecigna si

    i wstaa z kanapy).

    Ostatnia staruszka, wracajca z wygdki, pospiesznie doczya dopozostaych. - Co? Co si

    stao?

    W lustrze pojawia si trzecia moda kobieta (piersi miaa mae i sterczce, oczy ciemne).

    - Spjrzcie. - Pierwsza staruszka wskazaa co noem. Ich mtnoszare ze staroci oczy

    zmruyy si, gdy caa trjka przygldaa si wntrznociom na desce. _ Wreszcie - powiedziaa jedna

    z nich. _ Najwyszy czas - dodaa druga.

    - Zatem ktra z nas j znajdzie? - spytaa trzecia. Trzy kobiety zamkny oczy. Trzy rce

    zanurzyy si we wntrznociach gronostaja.

    Pomarszczona do rozchylia si.

    - Ja mam nerk.

    - Ja wtrob.

    Trzecia do naleaa do najstarszej z Lilim.

    - Ja mam serce - powiedziaa tryumfalnie.

    - Jak bdziesz podrowa?

    - Naszym starym rydwanem. Wprzgn do niego to, co spotkam na rozstajach.

    - Bdziesz potrzebowaa par lat.

    Najstarsza starucha przytakna.

    Najmodsza, ta ktra przysza z wygdki, pokutykaa wolno do wysokiej, zniszczonej

    komody i nachylia si. Z najniszej szuflady wyja pordzewia elazn szkatu i przyniosasiostrom. Okrcono j kiedy trzema kawakami starego sznurka, kadym zawizanym na inny wze.

    Wiedmy kolejno rozwizay swoje wzy, po czym najmodsza uniosa pokryw.

    Na dnie szkatuki co zalnio zocicie.

    - Niewiele zostao - westchna najmodsza z Lilim, ktra bya stara ju wtedy, gdy otaczajcy

    je las spoczywa jeszcze na dnie morza.

    - Zatem dobrze, e w kocu znalazymy now, nieprawda? - spytaa cierpko najstarsza i

    zakrzywiajc palce, wsuna do do szkatuki. Co zocistego prbowao umkn jej palcom, ona

    jednak chwycia to, skrcajce si i migoczce. Wsuna to co do ust.(Trzy kobiety w lustrze patrzyy w milczeniu).

  • 8/7/2019 Neil Gaiman - Gwiezdny Pyl

    36/125

    U podstaw wiata co zadrao i zadygotao.

    (Teraz dwie kobiety wyglday z czarnego zwierciada).

    W domku dwie staruszki patrzyy z zazdroci i nadziej na wysok, pikn kobiet o

    czarnych wosach, ciemnych oczach i bardzo czerwonych ustach.

    - Daj sowo - rzeka. - Strasznie tu brudno.

    Podesza do oa. Obok niego staa wielka drewniana skrzynia, okryta spowiaym gobelinem.

    Kobieta odsuna gobelin i otwara skrzyni, po czym zacza grzeba w rodku.

    - No, jest - rzeka, wycigajc szkaratn sukni. Rzucia j na ko i uwolnia si ze szmat i

    achmanw, ktre nosia jako staruszka.

    Obie siostry godnym wzrokiem obserwoway jej nagie ciao.

    - Gdy wrc z jej sercem, wystarczy lat dla nas wszystkich - oznajmia, niechtnym

    spojrzeniem mierzc poronite szczecin podbrdki i zapadnite oczy sistr. Wsuna na przegub

    szkaratn bransolet w ksztacie maego wa, poerajcego wasny ogon.

    - Gwiazda - powiedziaa jedna z jej sistr.

    - Gwiazda - powtrzya druga.

    - Wanie - odpara krlowa czarownic, nakadajc na gow srebrn obrcz. - Pierwsza od

    dwustu lat. A ja zda bd j dla nas. Ciemnoczerwonym jzykiem oblizaa szkaratne usta.

    - Spadajca gwiazda - rzeka.

    *Na polanie przy stawie panowaa noc. Niebo pokryway niezliczone iskierki gwiazd.

    Pord lici wizw, w paprociach i gaziach leszczyny

    poyskiway wietliki, migoczce niczym wiata niezwykego, odlegego miasta. We

    wpadajcym do stawu strumvku z pluskiem zanurkowaa wydra. Rodzina gronostajw dreptaa

    statecznie do wody, by zaspokoi pragnienie. Polna mysz znalaza laskowy orzech i zacza wgryza

    si w jego tward skorupk ostrymi, stale rosncymi przednimi zbami - nie dlatego, e drczy j

    gd, lecz poniewa w istocie bya zaczarowanym ksiciem, ktry nie mg odzyska swej

    poprzedniej postaci, pki nie ugryz Orzecha Mdroci. Jednak w podnieceniu mysz zapomniaa ozachowaniu ostronoci. Tylko cie, na moment przesoniwszy ksiyc, ostrzeg j przed wielk szar

    sow, ktra byskawicznie spada na mysz, porwaa j ostrymi szponami i wzleciaa w noc.

    Mysz upucia orzech, ktry spad do strumienia i zosta wkrtce chwycony przez ososia.

    Sowa natomiast pokna mysz. Po chwili z jej dzioba stercza tylko kawaek ogona niczym kawaek

    sznurowada. Co zaszelecio i chrzkno w krzakach. Borsuk - pomylaa sowa (take zaczarowana,

    moga odzyska sw posta, gdyby upolowaa mysz, ktra wczeniej zjada Orzech Mdroci) -albo

    moe may niedwied.

    Licie szeleciy. Woda szemraa. A potem polan wypeni nagle spadajcy z nieba blask,czyste biae wiato, janiejce z kad chwil. Sowa ujrzaa jego odbicie w stawie - ponc,

  • 8/7/2019 Neil Gaiman - Gwiezdny Pyl

    37/125

    olepiajca istot z czystego wiata, tak jasn, e zerwaa si z miejsca i ucieka do innej czci lasu.

    Dzikie zwierzta rozglday si przeraone.

    Z pocztku wiato na niebie byo nie wiksze ni ksiyc. Potem zaczo rosn,

    nieskoczenie rosn. Zagajnik zadra i zadygota. Zwierzta wstrzymay oddech wietliki rozbysy

    janiej ni kiedykolwiek wczeniej przekonane, e w kocu znalazy swoj mio. Jedna bez skutku...

    A potem...

    Rozleg si trzask, gony jak wystrza, i wiato wypeniajce polan zgaso.

    Czy raczej prawie zgaso. Porodku krzakw leszczyny pulsowa lekki blask, jakby zawieci

    tam maleki obok gwiazd.

    Po chwili na polanie rozleg si gos. Wysoki, wyrany, kobiecy gos, ktry powiedzia:

    Auu!", po czym bardzo cicho doda: Kurwa", i znw gono: Auu!".

    Pniej zamilk i na polanie zapada cisza.

  • 8/7/2019 Neil Gaiman - Gwiezdny Pyl

    38/125

    ROZDZIA CZWARTY

    Czy mona doj tam w blasku wieczki?

    Z kadym krokiem Tristran zostawia za sob padziernik. Mia wraenie, e wkracza do

    krainy lata. Przez las wioda cieka, po jednej stronie ograniczona wysokim ywopotem. Na niebie

    lniy gwiazdy. Ksiyc w peni byszcza zocistym blaskiem barwy dojrzaej kukurydzy. W jego

    promieniach Tristran widzia kwitnce w ywopocie dzikie re.

    Zaczyna robi si senny. Przez jaki czas walczy z tym, potem zdj paszcz, pooy na

    ziemi torb - du skrzan torb, ktr za dwadziecia lat powszechnie zaczn nazywa gladstonk -

    opar na niej gow i okry si paszczem.Patrzy w gwiazdy i nagle wydao mu si, e widzi tancerzy, wdzicznych i wytwornych,

    wykonujcych taniec niemal niepojty w swej zoonoci. Wyobrazi sobie te, e dostrzega twarze

    gwiazd - byy blade, agodnie umiechnite, jakby ich waciciele zbyt wiele czasu spdzali ponad

    wiatem, obserwujc krztanin, rado i bl ludzi w dole, i nie mogli powstrzyma rozbawienia, gdy

    kolejny